Biały Lotos: Sezon 3 Biały Lotos sezon 3, odcinek 8
odcinek Biały Lotos (2021)

Biały Lotos | Amor Fati

1h 27m
7,2 826  ocen
7,2 10 1 826
Biały Lotos
powrót do forum s3e8

Finał mocny

ocenił(a) serial na 8

Sezon podciągnięty!! Utrzymany poziom!

zdzichu903

Serio? Wiele rzeczy się kompletnie nie trzymało kupy. Np dlaczego mimo że starzec okazał się ojcem Ricka tak go potraktował?. Wgl cała ta postać jest ta sztampowa i antypatyczna, że brakuje slow, a raczej brakuje jakiegoś wątku przybliżającego jego dotychczasowe życie. Jest zgorzkniały, bo nie mógł pomścić ojca, no ok ale to 50 letni chłop nie 20parolatek. Doszedł do czegoś w życiu patrząc na to, że go stać na takie wakacje, a załamało go kompletnie jedno zdanie człowieka którym pogardza. W każdym razie włoski sezon o wiele lepszy. Więcej rozbudowanych historii postaci, klamr na koniec, a nawet wątków komediowych

ocenił(a) serial na 8
song_of_happiness

Trauma z dzieciństwa może rzutować na całe życie człowieka. Dramatem było, że Rick był naprawdę blisko "odpuszczenia".
Po 50 latach chyba nie spodziewasz się, że w takim ojcu pojawi się nagle miłość do swojego syna?
Nawet sam siebie określił jako osobę której było daleko do ideału i, że matka Ricka go wybieliła. Sam siebie nie szanował za swoje decyzje, a jednocześnie nie potrafił powiedzieć prawdy tylko nadal "krzywdził" syna.

Lokanta1990

Oczywiście, że trauma rzutuje na całe życie, ale po pierwsze nie w takim natężeniu, z takim napięciem i obsesja wręcz na jednym punkcie ciężko dożyć 50 lat.

ocenił(a) serial na 9
song_of_happiness

Oj, z całym szacunkiem ale chyba nie masz pojęcia jak działa trauma polegająca na morderstwie twojego rodzica (i całe szczęście) - i tak może działać z takim natężeniem, i tak można ją nosić w sobie całe życie i dopiero w wieku 50 lat może “wybuchnąć”. Mało tego gdyby Rick miał dzieci to prawdopodobnie one odczuwałyby skutek tej traumy, a nawet wnuki - tak potrafi działać trauma. Po zastanowieniu, uważam ten 3. sezon za swietny, chociaż trochę mroczny i smutny. Aby go zrozumieć trzeba albo trochę doświadczyć albo wyjść poza takie komfortowe i zerojedynkowe postrzeganie świata - ludzie nie zawsze postępują logicznie, dlatego na świecie mamy wojny, morderstwa, zdrady itd.

Giulietta_22

Doskonale wiem jak działa trauma po stracie rodzica i nie będę tego rozwijać. W gwoli ścisłości tutaj nie ma traumy po stracie czy morderstwie tylko raczej brak obecności figury, bo z tego co kojarzę Rick tego ojca nigdy nie poznał, dowiedział się o tym co się stało jako dorosły człowiek, więc jeszcze inna sytuacja niż jakby stracił jako dziecko. Problemem dla mnie jest poziom nadwrażliwości emocjonalnej tego faceta, który jest po prostu niespójny z tym kim jest w teorii to wszystko. Jak napisałam czegoś tu brakuje, żeby w pełni uzasadnić jego działanie. Wątki biograficzne w tym sezonie są bardzo niedbałe. Reszta to twoja nadinterpretacja. I nie wszystko na świecie to wina rodziców jak próbujesz sugerować.

ocenił(a) serial na 9
song_of_happiness

Nie powiedziałabym że to moja nadinterpretacja, a raczej moja osobista interpretacja do której mam prawo. Nie lubię filmów/ seriali które mówią mi wprost - kiedyś wydarzyło się X dlatego bohater musiał zachować się w określony sposób - lubię jak twórca pozostawia przestrzeń, na jak to nazywasz “nadinterpretacje”. Na podstawie przedstawionych faktów i cech bohatera mi się postępowanie Ricka jednak spina w jakąś logiczną całość. Po pierwsze, tak masz rację, Rick wychowywał się bez figury ojca, ale później dowiedział się że jego ojciec został zamordowany. Moja wcześniejsza wypowiedź odnosiła się konkretnie do morderstwa rodzica, a nie jego straty w innych okolicznościach. Przy stracie rodzica można zastanawiać się nad sensem życia, obwiniać Boga, los, wszechświat ale przy morderstwie masz skonkretyzowaną osobę, którą odebrała ci szansę na normalne dzieciństwo i poznanie swojego ojca. Nie wiem czy pamiętam dobrze ale o tym morderstwie matka Ricka wspomniała mu dopiero jak umierała (mogę się mylić). Chcąc pewnie złagodzić jego ból wynikający z braku ojca, naopowiadała mu bzdur jakim ojciec był dobrym człowiekiem i jak inny zły człowiek który odebrał mu życie bezkarnie uciekł i żyje swoim najlepszym życiem w Tajlandii. Paradoksalnie matka wyzwoliła w nim jedynie chęć zemsty i wymierzenia sprawiedliwości (?) i akurat w pierwszym odruchu wydaje mi się to dosyć naturalne. Oczywiście w realnym życiu pewnie nie każdy by kupił pistolet i próbował zabić tego człowieka, ale zakładam że jakiś ułamek ludzi, noszący w sobie głęboko ukryty żal i negatywne emocje, tak mógłby postąpić. Tak to już jest że w filmach i serialach raczej nie chcemy oglądać normalsów tylko scenariusze skrajne…Po drugie, to że Rick odniósł jakiś tam sukces, w tym finansowy, nie wyklucza że miał deficyty i problemy emocjonalne. Po znajomości z Frankiem i nocy w Bangkoku można się domyślać że w przeszłości maskował je m. in. używkami czy przelotnymi romansami. Ergo z faktycznym źródłem cierpienia nigdy się nie skonfrontował, nosił je w sobie, do czasu gdy konfrontacji nie wymusił silny bodziec z zewnątrz. Poza tym te sukcesy jak rozumiem odniósł jeszcze wtedy gdy nie wiedział o morderstwie. W każdym razie Rick omamiony żądzą zemsty pojechał do męża Sritali, ale finalnie go nie zabił!!! Jednocześnie w wyniku tego zdarzenia doznał jakiegoś oczyszczenia i odpuszczenia. Potem gdy spotkał starca w hotelu poczuł że ta chęć zemsty się w nim odradza więc w desperacji poszedł po pomoc, ale tutaj spotkała go proza życia i terapeutka nie mogła tak na cito klienta przyjąć. No i na końcu mamy klasyczną tragedię, stary uderzył w najczulszy punkt Ricka, nie dość że obrażał jego ojca (w wyobrażeniu Ricka przecież jego ojciec był kryształowym człowiekiem, aktywistą) to jeszcze zwyzywał i obraził jego matkę - postaci w jego życiu najważniejsze, których obecność bądź nie (w przypadku ojca) ukształtowały Ricka jako człowieka. Tragedia polegała na tym że Rick nie znał prawdy, że starzec jest faktycznie jego ojcem. Odwołanie do klasycznej tragedii też chyba nie jest przypadkowe z uwagi na a) tytuł odcinka finałowego, b) wszystkie te rozmowy z Chelsea o przeznaczeniu itp. c) fakt że sam Rick powtarzał, że morderca jego ojca jest winny cierpieniu jakie przeżywa - finalnie jak się okazało on sam jest źródłem cierpienia. No i tak, pewnie w zależności od interpretacji można powiedzieć że Edyp był przewrażliwiony i nieracjonalny, a można na to spojrzeć trochę szerzej. Niemniej, nie uważam że moja interpretacja jest właściwa, jest po prostu moja. Patrząc na odbiór sezonu opinie są skrajne i to też jest super bo pokazuje jak różnie możemy odbierać ten sam serial.

ocenił(a) serial na 8
song_of_happiness

Jak można czepiać się postaci Ricka przy tak słabej postaci tego omkłego ochroniarza

zdzichu903

Jedno drugiego nie wyklucza. Ochroniarz i laska z kpopu byli tak mdłym, bezbarwnym wątkiem, że szkoda wgl o nich wspominać. W porównaniu z obsługą z sezonu 2, a zwłaszcza 1 wszystke te postacie były kompletnie nijakie, nawet ruscy rabusie.

ocenił(a) serial na 9
zdzichu903

a się nie zgodzę. Postać Gaitoka to powiew świeżości. Inna kultura i osoby, których wyrzuty sumienia mogą paraliżować w działaniu

zdzichu903

Sezon bul daremny..a final to kwitesencja tegoż sezonu....a oni planuja już 4 robić litosci

kuki7

Bardzo dobry sezon. Fajny klimat. Opinie są daremne połowy ludzi z forum. Lepiej się tym nie sugerować.

ocenił(a) serial na 7
zdzichu903

To jest generalnie w mojej opinii najlepszy sezon, pierwszy mający prawdziwy pomysł na siebie od początku do końca, żaden z wątków nie męczył (w drugiem sezionie ten cały czworokąt miłosny był nie do zniesienia). Choć przytłacza mnie troche, że był aż tak mroczny, że zło tak bardzo - koniec końców - wygrało.Jest tu jednak wszystko co miało zostać dowiezione - i życie, i śmierć i przemiana duchowa.

zdzichu903

Chyba najlepszy sezon ;), ostatni odcinek oglądałam z palpitacją serca. 10/10

mrs robinson

A co Cię konkretnie tak „palpituje”? To, że się panience odwidziało, czy kuszenie mamuśki? 18 minuta a ja muszę walczyć, żeby dopełznąć do końca. Nie rozumiem co się stało?! Gdzie się podziała lekkość, dowcip i niezwykłość poprzednich sezonów?

zdzichu903

No nie wiem. Jestem w 18 minucie 8 odcinka i z nudów właśnie czytam forum. Nie zrobiłem tego przed sezonem ale od 4 odcinka muszę walczyć z przewidywalnością, banałem i nudą. A co gorsza, zaczynam zgadywać co zrobią i powiedzą postacie. Mam nadzieję, że finał mnie powali.