Ale znalazłam za darmoszkę i się rozsiadłam w tą majówkę z białym lotosem. Błędnie założyłam, że bez Tanyi nie będzie to samo. Było lepiej niż w 1 sezonie, który dotknął interesującego mnie w kinie problemu- cierpienia głowy rodziny. Właściwie cała reszta była dla mnie otoczką, sprawdzianem czy uda jej się dotrzymać kroku temu najważniejszemu wątkowi.
Oczywiście miałam srogi dylemat po akcji z waleniem konia bratu i byłam skłonna wyłączyć to w pisdu, ale postanowiłam już obejrzeć w końcu każdy sezon musi zawierać coś paskudnego żeby od serialu ktoś z obrzydzeniem chciał się odwrócić- inaczej nie ma po co oglądać.