Jak tak czytam wasze wypowiedzi to rozumiem, że ten serial jest lewacka kichą, na siłę promującą swoje poglądy? Czyli szkoda czasu?
Nie, ale jeśli usilnie się pokazuje, że kobiety mogą się równać mężczyznom w każdym zawodzie, także jako dowódca grupy antyterrorystycznej to litości... w dodatku jest czarna. Po wtóre jak już wspomniałem we współczesnych filmach ukazuje się czarnych jako tych dobrych, uczynnych. To im widz ma współczuć, dopingować. To właśnie jest zamierzone działanie aby ludzie podprogowo odbierali, że czarny jest ok, ba nawet lepszy niż biały. Zwróć sobie na to uwagę jak będziesz oglądał filmy.
A kobiety się nie mogą równać? Czarna kobieta nie może być dowódcą grupy antyterrorystycznej?
Niestety nie, zaufaj mi;-) Po pierwsze nie spotkałem się z tym, żeby kobieta była na takim stanowisku. najczęściej jest medykiem. Co do czarnych to różnie bywa ale jako taką ciekawostkę napiszę, że jest jedna (topowa na całym świecie) jednostka, gdzie nie służy ani jeden czarny. Przypadek?
Oczywiste jest, że - co do zasady - nie da się zrównać możliwości fizycznych kobiet i mężczyzn, chociażby ze względu na różnice w budowie fizycznej. Zdarzają się wyjątki, nawet na naszym rodzimym, zacofanym (nie tylko mentalnie, ale przede wszystkich technicznie i organizacyjnie) podwórku. Przynajmniej jeden wyjątek służby kobiety, wysyłanej na akcję na równi z kolegami, miał miejsce w SPAP, nie mam pewności co do BOA. Można jednak powiedzieć, że wyjątek potwierdza regułę - kobieta zasadniczo nie dorównuje siłowo mężczyźnie. I wszystko byłoby jasne, oczywiste i bezdyskusyjne, gdyby nie zmieniająca się dynamicznie, zwłaszcza od lat 90., rzeczywistość, która na utrwalone przekonania rzuca cień. Skoro zmienia się świat, zmieniają się również zagrożenia i trzeba wykazać pewną elastyczność w sposobie myślenia, jeżeli działania mają być skuteczne. Siła i wytrzymałość mają znaczenie, ale stopniowo tracą prymat pierwszeństwa na rzecz technologii, umiejętności pozyskiwania informacji, zdolności komunikacyjnych. Jednostki specjalne przekonały się w praktyce, co znaczą różnice kulturowe i jak poważnym błędem strategicznym okazało się nieuwzględnienie praktyk i zwyczajów "wroga". Przy okazji warto zaznaczyć, że tym wrogiem- terrorystą, może okazać się również kobieta, zwłaszcza, że w krajach obfitujących w konflikty w spiralę zła wciągnięte są osoby, które straciły wszystko, a strata, ból, trauma bywają dobrymi pożywkami dla chorych ideologii i nieobliczalnych zachowań. Wracając jednak do różnic kulturowych - klasyczny, wyświechtany przykład - nauczka z licznych akcji organizowanych na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Nikogo nie dziwi, że w ramach akcji antyterrorystycznych podejmowane są takie działania jak: przesłuchanie, przeszukanie, rozpoznanie i in., przy czym pozyskiwanie informacji dokonuje się na ogół pod presją czasu. W krajach islamskich, nie inaczej, informacje trzeba zdobywać, w terenie obcym, niebezpiecznym, niesprzyjającym, a ze względu na warunki każde wiarygodne źródło informacji staje się bezcenne. I w tych warunkach wielokrotnie zapomniano o banale, jakim jest wiedza o zakazie zbliżania się obcego mężczyzny do kobiety i o ewentualnych konsekwencjach złamania tego zakazu. Nie można przesłuchać kobiety, nie można przeszukać miejsca w którym jest kobieta, bo obcy mężczyzna nie może się do niej zbliżyć. W niektórych akcjach próbowano "pożyczać" miejscową policjantkę, ale mając na uwadze jej nieprzygotowanie do zagrożenia, zbyt dużo uwagi trzeba było poświęcić jej ochronie, co oczywiście w mniejszym lub większym stopniu rozwalało akcję. Ponadto częstym problemem okazała się konieczność dyskretnego rozpoznania, trudno, aby wysportowany, potężny mężczyzna nie wzbudzał tam określonych skojarzeń. O ile kobieta owinięta w chustę wypuszczona na miasto może wzbudzać lekkie zaciekawienie, o tyle podejrzenie, że jest ona komandosem/żołnierzem wydaje się dość absurdalne. Zatem kobietami komandosami trzeba dysponować, ale skąd je wytrzasnąć. Niektóre państwa, np. Norwegia, zauważyły problem. Poluje się zatem na te wyjątki, które mogą siłą i sprawnością dorównać mężczyźnie, nieco zmodyfikowano przebieg szkolenia, zmniejszono obciążenie sprzętem do około 30 kg, uwzględniono różnice w budowie ciała, ale założenie pozostało niezmienne, wyszkolenie ma być na poziomie wymaganym dla mężczyzn. Wygląda na to, że jeśli te wyjątki przetrwają, nabiorą doświadczenia i okażą się wybitnymi zdolnościami organizacyjnymi, inteligencją, to nie widzę przeszkód do awansu na równych zasadach. Czy nam się to podoba, czy nie, lepiej mieć umysł otwarty na różne możliwości i duże zdolności adaptacyjne, bo - pół żartem, pół serio - z wojną, jak z ewolucją, nie najsilniejsi przetrwają, ale najlepiej przystosowani: survival of the fittest.
Tak na naszym podwórku jest team, który ma w swoim szeregu kobietę ale nie jest ona na stanowisku dowódczym i zajmuje się medyką. Co do sensu posiadania kobiet w swoich szeregach (jednostki wojskowe) już to przerabiano na naszym podwórku. Jeśli chodzi o udział kobiet w działaniach poza stricte taktycznych, to jestem absolutnie za. Są sytuacje kiedy jest im "łatwiej , szybciej i bycie nie zauważone".