Jak wrażenia po obejrzeniu pierwszego odcinka 11 sezonu "Chirurgów"? Macie ochotę na kolejne
odcinki, jest potencjał?
Nie zapominajcie, Shonda ma w zanadrzu jeszcze Molly, siostrę Mer i Lexi. Ta miała od drugiego sezonu sporo czasu, żeby skończyć studia medyczne i rezydenturę. W jakimś 13 sezonie spodziewajmy się wielkiego powrotu.
Nie rozumiem po co powtarzać ten wątek, skoro Lexi była na tyle dobrą postacią by pozostała w pamięci.
Problem spadku jakości Grey's to po prostu zmęczenie materiału. Czego ten szpital nie widział? No właśnie trudno powiedzieć. Poza tym bohaterowie stali się nudni i przewidywalni.
A ja sama się sobie dziwię, ale od tego sezonu nie znoszę Mer (wcześniej ją uwielbiałam i byłam za nią nawet gdy głupio się zachowywała). Za to polubiłam Pierce. Za te jej gafy, łagodność i to że potrafi się też postawić, choć póki co na dobrze jej to nie wychodzi. Obawiałam się, że będzie pokazywana wyłącznie jako siostra Mer, a tu na szczęście więcej kardio niż siostrzanych kłótni. Jasne, że to beznadziejna powtórka z odnalezioną siostrą, ale myślałam, że wyjdzie to gorzej. Nie podoba mi się jeszcze ta sprawa z wyjazdem Dereka. W 2 odcinku siedzi potulnie na lunchu z Mer, niby szczęśliwa rodzinka, a przecież Mer nie rzuciła mu się na szyję z radości kiedy stwierdził, że nigdzie nie jedzie. Czekam na ich kłótnie ;) W ogóle to mam nadzieję, że przez wprowadzenie Pierce i Amelii będzie powiew świeżości w serialu.
Ja nigdy jakoś nie lubiłam bardzo Mer, ale denerwuje mnie od kilku sezonów. Zresztą nie tylko ona. Sporo postaci straciło swój pierwotny urok.
A Maggie nawet polubiłam po drugim odcinku. Wydaje się być fajną osóbką.
chyba nie było wątku ewentualnych kłótni Mer z Drekiem, bo po prostu odcinek był o tej nowej i z jej perspektywy, zobaczymy, może w 3 odcinku zaspokoją nasze mordercze instynkty :P
Jestem wielką fanką Chirurgów ,ale nie oszukujmy się pierwsze dwa odcinki 11 serii ,to porażka . Kompletny brak pomysłu . Była Lexie umarła po co z nowu przerabiać to samo ,tylko ze strony matki Mer .I ten konflikt pomiędzy postacią Mer i Megi . Co to ma być ,ja się pytam ? I nie podoba mi się to ,że Mer w tym sezonie jest pokazywana jak wiedźma . Ogólnie to tak bardzo pusto jest . Maskara najgorsze moje obawy się spełniają . Oby to nie odbiło się na opinii całego serialu . Ale jeśli nic się nie zmieni , Shonda będzie musiała sb zaśpiewać " Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść ,nie pokonanym " . Kocham ten serial . Lecz obawiam się ,że ten serial potrzebuje pożądnej dawki epinefryny i ostrej reanimacji ,bo innaczej bd źle . :)
Kur wa, jeszcze i Derek odchodzi..
Koniec, ci nowi stażyści to już smiech na sali "zaklepuje"
odcinek drugi nie podobał mi się cały o Megi aż chciałam wyłączyć ale obejrzałam , nie polubię jej Cristina wróć !:<
3 odcinek
Surprise surprise, dziecka nie bedzie... Ile mozna??
Derek irytujacy do granic mozliwosci. Bailey to samo. W ogole nie rozumiem czemu to ona dostala miejsce w zarzadzie. Nie bylo powiedziane, ze Karev dostal i udzialy i miejsce? Niby bylo powiedziane, ze to rada wybiera nowego do zarzadu, ale skoro Alex ma udzialy to czesc szpitala jest jego i nie moze o nim decydowac?? Czy moze udzialy tez musi oddac Bailey?
Siostra Mer tez mnie zirytowala, wsiadla na Richarda, bo czekal ze swoim wyznaniem caly tydzien! O jaaa, tydzien! A Maggie ile sie wahala czy powiedziec Meredith? Poza tym, kto wie czy on jest naprawde jej ojcem.
stanowczo za malo April. Liczylam na jakies akcje w jej wykonaniu, gdzie jest albo calkowicie zakrecona albo wladcza. Tak jak to ona potrafi byc. :). Jakies humory ciazowe bylyby ciekawe :). Zastanawiam sie tylko, co wymysla dla jej dziecka. W GA przeciez nie moze byc ciazy/porodu bez komplikacji...
nie cierpię tego sezonu, spodziewałam się, że będzie słaby, ale on jest wręcz nieprzyjemny. Zniechęca mnie pokolei do każdej postaci. Mam już dośc patrzenia na egoistyczną Mer,która ma Alexa,Dereka i generalnie wszystkich w głębokim poważaniu, ale sama oczekuje, że każdy będzie sie jej podporządkowywał i ją wspierał. Postać Bailey stała sie okropną zołzą już pare sezonów temu i nic się tu nie zmieniło. Callie jest cudowna, ale mam już dosć patrzenia jak sie męczy przez (znów) egoistyczną Robbins. Tak samo Alex. Pozytywne postaci albo zmieniają sie w irytujących, okropnych egoistów, albo pozostają kochane, ale od iluś sezonów obrywają (Callie, Alex), ile można?
Mam wrażenie, że od nowa wałkuje się większość wątków, za to pomija się te, które faktycznie są pozytywne. Dzieci chirurgów nie istnieją, mogłyby być zabawną odskocznią, ale rodzice ledwo o nich wspominają. Za to każdy w tym szpitalu chce zostać wielkim chirurgiem i robić super zajefajniaste innowacyjne wysoce zaawansowane operacje, żyć i żywić sie tylko chirurgią. Albo wręcz przeciwnie: Joi ta jej kumpela czarnulka są totalnie bezbarwne i robią za tło. A szkoda, bo Alex wreszcie ma długi udany związek, ale poza migawkami,w których jest z Jo, tak naprawdę tego nie widać...