Dobrze zrozumiałem, że typek umarł ? Przez jakąś grę, firewalle i inne pierdoły ?
Po prostu powinno go wyrzucić z gry i tyle.
I ta sprawiedliwość, stracił życie gościu co nie był przez nikogo traktowany poważnie, omijany ciągle, sam wymyślił grę, a prezes go wykorzystał itd itp
Ok, rozumiem, wykorzystał kopie DNA ludzi na których chciał się zemścić, na dodatek w wirtualnej rzeczywistości, która nie ma żadnego znaczenia w realnym świecie, ale to nie powód do śmierci.
I tak ciągle był przegrańcem bo żył w fikcji, a nie w realu, więc dlaczego ta śmierć ? Za co ? Najgłupsze zakończenie w historii Black Mirror
A skąd ty możesz wiedzieć jakie procedury bezpieczeństwa są w tym systemie? Przecież to jest s-f, możliwe, że np. na wkładka na mózg wpłyneła na niego i spowodowała śmierć komórek mózgowych, i co wtedy? Ni to podważysz, ni potwierdzisz, domena sf...
Hej! Nie zmienia to jednak faktu, że zakończenia od 3 sezonu odbiegają poziomem do pierwszych dwóch..np odc 3 tego sezonu. Zabrakło dla mnie minuty do genialnego zakończenia i jednego z lepszych odcinków BM, a przez ostatnią minutę zrobili z tego taką łopatologię..duży niedosyt. Co do odc pierwszego – zgadzam się z MATEK20 – zakończenie dość naiwne i chyba nie ma co nadinterpretować. Pozdrawiam!
Rzeczywiście też myślałem że po prostu wyrzuci go z gry i tyle. Tak czy siak podoba mi się że odrobinę odeszli od konwencji i sposób w jaki eksperymentują, super są też nawiązania do popkultury.
nie umarł, ale zabrało mu możliwość opuszczenia gry, co w tak zaawansowanym systemie było możliwe. Umarł pewnie dopiero po jakimś czasie - w firmie mieli 10-dniową przerwę świąteczną, poza tym ustawił sobie na drzwiach "nie przeszkadzać", więc raczej nikt nie zwrócił uwagi na jego zniknięcie.
Myślę, że ten odcinek nie zakłada zbytniego wnikania w fabułę. Daly utkwił w grze. To, kiedy zginie zależy bardziej od tego, czy ktoś go znajdzie w najbliższym czasie, a wiadomo - wyświetlił sobie napis na drzwiach, że nie wolno mu przeszkadzać;) Osoby "żyjące" w grze naprawdę nie istnieją i w takiej formie będą trwały w nieskończoność. Gra chyba nie zakłada starzenia się. Wcześniej nie zakładała jednak czynności higieniczno-odżywczych, a reset niby "wrócił" postaciom organy;) Jest to wszystko bardzo naciągane, ale nadal same przekaz zatracenia się w wirtualnej rzeczywistości był w porządku. Chociaż już dawno temu mieliśmy "Kosiarza umysłów", czy "Tron". Oryginalności dodaje to odniesienie do klimatu retro filmu sf.
Jednak pierwsze wrażanie jest takie, że jednak umarł, a cała załoga razem ze swoimi organami żyje długo i szczęśliwie:) To pokazuje, że w pewien sposób "rzeczywistość" wirtualna jest równoznaczna rzeczywistości i w zasadzie całkiem ok. Całość odcinka – mam takie wrażenie – mówi o zagrożeniach płynących z rozwoju w tym kierunku(tak jak całość BM). Także przez to naciąganie twórcy trochę sobie przeczą. Natomiast całość sezonu oceniam dobrze, lepiej niż poprzedni.
Nie widziałem jeszcze całości, ale poziom jest podobny, jak przy 3. Nie jest to już takie wrażenie, jak wcześniej, ale jest ok. Może same puenty nie są tak wyrafinowane i przewrotne. Jak na razie wiem do czego wszystko zmierza i nie jestem wyprowadzony z równowagi. Ten skok w przyszłość jest tu, jak widzę też bardziej subtelny, faktycznie dotyczy sfery wirtualnej rzeczywistości lub wnikania w pamięć.
"Ok, rozumiem, wykorzystał kopie DNA ludzi na których chciał się zemścić, na dodatek w wirtualnej rzeczywistości, która nie ma żadnego znaczenia w realnym świecie, ale to nie powód do śmierci."
Nie skumałeś kompletnie przesłania odcinka. Cały horror polegał na tym, że ci ludzie byli uwięzieni na zawsze w jego zabawce, a dla nich to było tak samo realne jak dla ciebie normalne życie. Podpada pod tortury.
Ja szczerze mówiąc liczyłam, że typka obudzi policja pukająca do drzwi.
Dobrze napisane. Co do kary, to myślę, że sam fakt, że samotnie utknął gdzieś w przestrzeni wirtualnej, tracąc przy tym swoje boskie moce jet znacznie gorszą karą, niż to, co zrobiłaby mu policja. Teraz najpewniej jego ciało czeka śmierć z powodu odwodnienia/głodu i jedyną niewiadomą jest to, co stanie się z jego wirtualną jaźnią.
Dobra, ale jak to działa. Załóżmy że jest świadomość tu i teraz i druga fikcyjna w jakiejś grze, gdzie jest poddawana torturom.
Załóżmy że jakiś Kowalski ma wroga, ten go kopiuje do gry i torturuje. Realny Kowalski dalej żyje, pracuje, ma świadomość itd. On nie czuje, że jego sztuczna świadomość żyje w grze. Więc co go obchodzi, ze jakaś tam fikcja jest poddawana torturom. To się nie trzyma kupy, realna świadomość Kowalskiego żyje w realu i żyje druga w grze ? I kto tą drugą odczuwa tak naprawdę ? Bo na pewno nie Kowalski, bo Kowalski jest w realu. Więc kto żyje w grze ? Kto czuje ?
Bez sensu pisać, że oni się męczyli itd, jak przecież oni byli zwykłą fikcją. Nie istnieli. To jest to samo co w zwykłych grach. Np. GTA. Są określone postacie co mają zapisane "DNA" i historie. I dostają kulkę w łeb i co czuje to ktoś ? Nie. Zwykła fikcja. Ktoś się rozczula że zgineli cierpieli ? Nie, bo to gra.
Tak samo można argumentować, że "nie istniała" świadomość ludzi zamknięta w ziarnach, maskotkach etc. Dla mnie to było coś w stylu klonowania. Oryginalna świadomość żyła dalej i nic jej nie obchodziło, ale ta wirtualna była tak samo realna, myślała, cierpiała etc.
"Więc kto żyje w grze ? Kto czuje ?"
Nikt.
W uproszczeniu mógłbyś sobie powiesić czyjeś zdjęcie i rzucać w nie strzałkami.
Dla większego przybliżenia, mógłbyś pod spodem umieścić tarczę z czujnikami, które pod wpływem strzałek uruchamiały by odgłosy bólu.
Ehhh... Odcinek nie to miał pokazać, skupiasz się na szczegółach które były tylko tłem, równie dobrze można się przyczepić jakim cudem ta babka zdołał się włamać i wysłać wiadomość do samej siebie w realnym świecie i jakbyś dalej drążył to mógł się spytać dlaczego mogła tylko jedną wiadomość wysłać w filmie nie było dokładnie wytłumaczone tylko na zasadzie "bo tak".
Główny problem jaki ten odcinek porusza jest to czy sztuczna inteligencja a bardziej symulacja komputerowa ma jakieś prawa.
Teraz to nas nie dotyczy bo technologia nie jest tak rozwinięta i nawet jak wejdziemy sobie w GTA V i postrzelamy do ludzi to wiemy ze to jest prymitywna symulacja i nie czujemy że robimy coś złego ale za te kilkadziesiąt a może kilkanaście lat będziemy mogli po prostu zanurzyć się w ten świat i trudno będzie rozróżnić symulacje od rzeczywistości.
Dla mnie największym zarzutem dla tego odcinka jest brak konsekwencji w związku z odcinkiem "White Christmas", gdzie też był motyw więzienia kopii świadomości człowieka, ale tam nikt nie traktował tego jako coś niemoralnego.
Jak wiadomo każdy odcinek prezentuje inną rzeczywistość, traktuje się go jako osobny film. Dlatego też nie ma podstaw zarzucania danemu odcinkowi jakiejś konsekwencji względem innego. :)
Niekoniecznie bo w 4.6 widzimy ze to dzieje się w jednej rzeczywistości. Mamy ten sam interfejs co w White Chrismas i San Junipero, który jest bezpośrednio nazwany Cookies czyli to jest ta sama technologia. Jest tez powiedziane ze po pewnym czasie to zostało zakazane i te byty świadomości są traktowane jak ludzie i regulowane prawnie
To nie był nawet spojler, bo sam fakt tej technologii nie ma wpływu na fabule ale jak chcesz to mogę Ci posypać spojlery
ja na szczęście oglądnąłem już wszystko no ale trochę jednak spoiler, to o tym że zostało to zakazane z czasem i że byty świadomości były traktowane jak ludzie i regulowane prawnie wcześniej nie było powiedziane, a takie samemu odkrywanie easter eggów jest też przyjemne, więc nie musiałeś tutaj tego tak pisać, tym bardziej że była to dyskusja do 1 odcinka a nie całego sezonu, oczywiście nie mówię ci tego złośliwie, tylko gdybym zobaczył też to przed oglądnięciem to też by mnie trochę zdołowało :/
Jasne, dawaj te spoilery, ile wlezie i co tam masz. Musisz byc dusza towarzystwa, na pewno bardzo lubianą w swoim środowisku, szczególnie jak znajomym opowiadasz jak kończy sie film/ksiazka/serial. Bo przecież TY juz obejrzales, a nikt inny wlasciwe sie nie liczy :) Pozdrawiam cieplo, powodzenia w nowym roku!
Swoją drogą dziwne, że w przedstawionej grze nie ma jakiegoś systemu zabezpieczającego, który odłączałby automatycznie po jakimś upływie czasu (np. 24h) to małe urządzenie, które przykładał sobie do głowy główny bohater. Ale to i tak bez znaczenia, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.
On był programistą i mógł sobie to na dowolny sposób zmodyfikować, tak jak teraz informatycy mogą sobie powyłączać/obejść pewne funkcji by łatwiej sprawdzić sprzęt.
Poważnie? Gość zebrał DNA swoich kolegów z pracy (co chyba już samo jest trochę niezgodne z prawem i niezbyt normalne) i powsadzał ich kopie do gry, DOKŁADNIE KOPIE, takie co czują, mają całą pamięć jak i oryginał o wszystkim, wszystko wiedzą co ich oryginały, to samo czują, też mają emocje i uczucia, co z tego że to tylko kopie ale są jak prawdziwi, mają ludzkie emocje, uczucia i też czują ból, więc czy torturowanie takich kopi nie jest czasem tak jak torturowanie prawdziwego człowieka? Ten gość wyraźnie spełniał swoje chore wizje w grze ale jestem pewien że gdyby miał możliwość zrobić to oryginałami i przenieść ich do gry, to zrobił by to i się nad nimi pastwił, bo jego zachowanie raczej nie było normalne i za co? Bo jedna się do niego w pracy nie uśmiechnęła? Albo jeden się spóźniał z tam czymś, albo drugi mu odebrał uprawnienia administratora na 15 minut? Był tam co prawda ten jeden co się z niego naśmiewał i ten drugi co traktował go jak śmiecia choć ten wszystko wymyślił ale reszta gówno mu zrobiła, a ten stworzył ich kopie na podstawie ich dna (to trochę tak jak by była przyszłość i ktoś by skopiował kogoś dna i w probówce stworzył drugą osobę która czuła by wszystko i miała też pamięć a później by ją maltretował i znęcał się nad nią) i spełniał swoje wizje których nie mógł robić w rzeczywistości, przy tym zachowanie się jak pieprzony seksista i torturowanie ich jak tylko coś pójdzie nie po jego myśli (jak odebranie twarzy całkowicie i żeby kobieta się męczyła), skoro czuły tak samo, mieli emocje i też widzieli różnicę między dobrem a złem to już dla mnie to wystarcza żeby dojść do wniosku że to był zwykły zakompleksiony śmieć i cham, po osobie która "tworzy" dokładne kopie swoich znajomych (z uczuciami i wszystkim) i ich torturuje (to z twarzą i tym synem to naprawdę chorobliwe) raczej nie można spodziewać się niczego dobrego lub że jest to normalna osoba, taki typ mógłby w przyszłości zrobić coś więcej ale w rzeczywistości, nie jest mi ani trochę szkoda takiego typa i cieszę się że tak się to skończyło, nie wiem ile razy podczas trwania seansu nazwałem go sukinsynem, jak dla mnie te "kopie" można traktować jak prawdziwych ludzi jeśli chodzi o taką sytuację, też czuli smutek, ból, nie wiedzieli co się z nimi dzieje a on odstawiając takie coś zachowywał się po prostu jak sadysta, który, jak już napisałem mógłby się w przyszłości posunąć do czegoś i w realu, więc utknięcie na (na pewno spory czas) w nicości w malutkim stateczku gdzie wokół nie ma nic jest brutalne ale i słuszne (już mi bardziej było szkoda bohaterów odcinka White Christmas) którym faktycznie współczułem niż takiemu dupkowi KTÓRY ŚWIADOMIE robił to co robił i nie czuł się z tym źle).
Druga sprawa że i tak główny przekaz BM zawsze to pokazanie zgubnego postępu technologii i tego co może się stać gdy ludzie będą cały czas brnąć aż za daleko w pewne strony jeśli chodzi o technologię itp. więc nie jest to jakiś szok że takie coś się stało.
Kopie tych ludzi idealnie symulowały smutek i ból i nie można ich traktować jako normalnych ludzi, bo są tylko informacją. Zerami i jedynkami. Też sam topiłem simy w basenie i zabijałem przechodniów w gta i uważam że powiedzenie niemiłej rzeczy prawdziwej osobie jest gorsze niż zabicie postaci gry komputerowej.
to były postacie stworzone z całkowitego dna, całkowicie myślące czujące i wszystko tak jak oryginały nie porównałbym ich do simsów :) a co do tego typa, to był taka ciota, śmieć i ostatni cham i zwyrodnialec że ani trochę mi również nie jest takiej pokraki szkoda ;D zasłużył za to. Ja za to uważam że nie można ich porównywać do czegoś takiego jak simsy tak jak takiego chorego człowieka o tak posranych marzeniach do normalnych ludzi.
To że miały lepszą grafikę i lepiej rozwiniętą sztuczną inteligencję nie oznacza że "na prawdę" czuły. Symulowały, ale po mistrzowsku. Koleś robił tylko sobie krzywdę grając.
Nie mam nic do zakończenia, było jak odcinek, czyli bardzo przeciętne. Ta tematyka jest już mocno wyeksploatowana w literaturze, filmie, anime i odcinek ten nic nowego nie wniósł.
Kwestia tego czy gość zasłużył czy nie, to już zupełnie inna sprawa. Jednoznacznie widzieliśmy, że kopie ludzi były samoświadome własnego istnienia, więc jak na moje oko facet był ewidentnie potworem, a jego życie cielesne było zasłoną dymną dla cienia, który w nim drzemał.
Może i tak tematyka jest mocno wyeksploatowana ale wolę coś takiego niż odcinek typu "Twardogłowy" (Metalhead)
Który tak naprawdę jest o niczym, gdyby jeszcze na koniec była jakaś puenta czy coś co nam wyjaśni co było przyczyną która sprawiła że jest tak a nie inaczej, Bo co my mamy wynieść z tego odcinka (Metalhead)? Mamy po prostu się bać maszyn?
A co do tych świadomych istnień w symulacjach może w black mirror a szczególnie w tym sezonie jakoś dużo jest tego motywu bo aż w 3 odcinkach ale mi się on jeszcze nie przejadł i dla mnie w sam raz się wpasował w ten sezon co nie zmienia faktu że jeżeli będą go ciągnąć jeszcze w 5 sezonie to może już zacznie mnie mdlić.
Mam nadzieje ze do tego czasu wymyślą jakąś inną świeżą wizje przyszłości bo jeśli znowu się do tego przyczepią to black mirror nie będzie niczym zaskakiwał i będę miał takie zdanie jak Ty.
Ale na razie 4 sezon przyjemnie mi się oglądało :)
Obejrzałem pierwszy odcinek i powiem że bardzo mi się podobał, jedynym mankamentem jest w sumie fakt że filozoficzne rozważania i próba wzbudzenia u widza refleksji kończy się w ¼ odcinka, reszta to czysty fun który był naprawdę zajebisty!
Widać masę budżetu i nie zdziwię się jeśli cały budżet poszedł na ten właśnie odcinek, co spowoduje że inne odcinki będą odbywać się w jednym pomieszczeniu nagrane czarno-białą kamerą xD
Pewnie sporo osób zarzuci że to już nie jest Black Mirror bla bla bla bla... Takie rzeczy to najgorszy bullshit, Black Mirror powstało jako serial w którym każdy odcinek jest czymś kompletnie innym więc mówienie że "to już nie jest Black mirror" to taki trochę paradoks. Oczywiście brak tu tej surowej, biednej i powolnej struktury poprzednich sezonów ale czy to stanowi jakikolwiek problem? Przecież serial musi iść do przodu oferując inną narrację i ton aby nadal pozostał wyjątkowy.
Najsłabszy odcinek z całej serii. Mało interesujący. Kogo obchodzą ludziki w jakiejś grze w konwencji SF z lat 60? Żywi realni ludzie pracowali i żyli na świecie jak gdyby nigdy nic. Jak gram w grę chociażby to była najlepiej zrobiona graficznie to nie umieram ale jakiś ludzik - który zaraz wstanie.
Na razie obejrzałem pierwszy odc.z nowego sezonu i naprawdę nieźle się uśmiałem w kilku momentach,potraktowałem ten odcinek jako dobrą komedię i nic więcej albo aż....
W sumie to on żył, tylko był uwięziony w grze. Umrze może później a może go ktoś znajdzie i będzie warzywem w jakimś szpitalu. Może wystarczy odpiąć ten guzik z głowy i gościu wruci. Ważne,że stracił kontrolę nad klonami i stracił ich DNA z lodówki. Klony mogą teraz złożyć donos do służb i gościa obudzą i zamkną w psychiatryku.