Nie wiem czy ten odcinek jest dla mnie najlepszy, bo wzruszający scenariusz czy to, że gra Paul Giamatti…
Sprawa odbioru tego odcinka to kwestia wrażliwości. Dla mnie bardzo emocjonujący. Gra Paula Giamantiego jest... brakuje mi słowa, które odda jego klasę.
Właśnie z tego powodu napisałem, że to najlepszy odcinek. Serdecznie pozdrawiam
Tyle, że black mirror się nie ogląda dla emocjonujących historyjek, tylko dla rycia bani tematyką sci-fi. Tutaj czekało się aż się coś wydarzy, na ten plot twist, a tu nic. Równie dobrze można sobie odpalić jakiś dramat. Mało to było blackmirrorowe.
Wspaniały odcinek ale rozumiem, dlaczego wiele osób ocenia go jako najgorszy. Jak dla mnie najlepszy z tego sezonu, zaraz później odcinek pierwszy. Jak dla mnie mógłby nawet trwać dłużej, ta opowieść mnie całkowicie pochłonęła i bardzo wzruszyła. Świetna rola Paula Giamatti.
To nie "wiele osób" tylko durne boty. Bot to nie jest osobą. Trzeba o tym pamiętać i bojkotować tą zakałę internetu!
Póki co najlepszy odcinek w tym sezonie. Trochę melodramat, technologia jest tak naprawdę gdzieś tam w tle i wyjątkowo nie jako zagrożenie.
Ten odcinek był wyjątkowy dla całej serii. Z jednej strony mamy podgląd na ułomność i wybiórczość ludzkiej pamięci, która w bardzo łatwy sposób pozwala nam zapominać niewygodne fakty i uzupełniać luki fałszem, aby ostatecznie stworzyć wspomnienie zgodne z naszymi burzliwymi uczuciami. Z drugiej strony technologia, która pozwala ten fałsz obalić i ostatecznie pogodzić się z błędami przeszłości.
O związku głównego bohatera można śmiało powiedzieć, że jest lustrem wielu innych związków, które się rozpadły, a których strony nie za bardzo są w stanie uczciwie wskazać od czego zaczęły się problemy. Czemu mimo iż kiedyś byli tacy szczęśliwi, dziś obrzucają się fekaliami?
Ludzie narzekają na kolejne sezony BM, ale ja tu ciągle widzę ewolucję. Twórcy ciągle poszukują czegoś nowego, nie boją się zaryzykować i to chyba jest lepsze, niż ciągle mielibyśmy dostawać jeszcze więcej tego samego. Choć nie ukrywam, że brakuje mi tych mieszanych uczuć, takiej bomby emocjonalnej jak np. w odcinku San Junipero (który uważam jako jedną z najlepszych historii sci-fi jakie kiedykolwiek widziałem i czytałem, a było tego naprawdę dużo)
Wydaje mi się, że odcinek ten jest bardzo wcześnie osadzony na osi czasu i takie właśnie doświadczenia mogły skutecznie popchnąć ludzi do akceptacji i rozwoju technologii wzmacniania, manipulacji oraz odczytywania ludzkiej pamięci ukazanych w innych odcinkach tej zacnej serii.