Nie rozumiem postrzegania tego serialu jako demoralizującego. W sensie naprawdę ktoś myśli, że tak nie wygląda życie przynajmniej części współczesnych nastolatków? A może po prostu lepiej omijać tę tematykę szerokim łukiem, bo dorośli, którzy urodzili się wczoraj nie chcą dostrzegać jakie problemy może mieć młodzież? Dla mnie w tym serialu jest ujmująco pokazana rola rodziców, zarówno w przypadku Almy - mama, która za wszelką cenę próbuje być blisko córki, przyjmując na siebie wszystkie ciosy, które od niej dostaje. Cierpliwa, ciepła, kochająca, wspierająca, rozumiejąca trud dorastania swojego dziecka. Widzimy też konsekwencje burzliwej relacji rodziców Berty, odbijające się na jej zdrowiu psychicznym. Widzimy jaki rodzaj rodzicielstwa przedstawia matka Naty, dzięki czemu możemy rozumieć postępowanie nastolatki. Nastolatki uwięzionej w złotej klatce, przejmującej się opinią innych, nienagannej w każdym calu, nie potrafiącej jeszcze stawiać granic, próbującej odreagowywać codzienny rygor w sposób skrajny. Każda z dziewczyn mierzy się ze swoimi problemami najlepiej jak umie, a z uwagi na młody wiek, w dużej mierze nieświadomie kieruje się tym, co zostało przekazane przez rodziców. Myślę, że ten serial w dużej mierze jest skierowany właśnie do opiekunów, którzy powinni być uważni na to, co przekazują dzieciom i młodzieży i jakim są dla nich wsparciem (o ile w ogóle). Tutaj przypomina mi się przesłanie z filmu Cyrk Motyli - możesz czuć się najlepszym lub najgorszym będąc tym samym człowiekiem, wszystko zależy od otoczenia (tutaj przykład nastawienia taty Almy względem zachowań dorastającej córki na początku i na końcu serialu - zmiana o 180 stopni). Poza tym serial nie jest banalny, nie do końca wiadomo co się wydarzy, zahacza o wiele poruszających wątków. Żeby nie było tak idealnie, zdarzyło się kilka absurdów - jak na przykład wyjaśnienie plantacji marihuany w domu Grety.
Mam nadzieję, że będzie to serial zakończony na pierwszym sezonie. Moralizatorski, dający do myślenia, spięty klamrą, nie powinien przeobrazić się w telenowelę, tak jak to było w przypadku 13 powodów. Została opowiedziana mocna historia, gdyby do niej próbowano dobudowywać kolejne, byłoby to dla mnie zwyczajnie na siłę.
Nie, tak nie wygląda życie większości nastolatków. Jak już to bardzo małej części.
Ale ja przecież nigdzie nie napisałam o większości :o „życie PRZYNAJMNIEJ CZĘŚCI nastolatków” ; „jakie problemy MOŻE MIEĆ młodzież”
Młodzież dziś myśli tylko i ig FB by dać sweet focie,imprezach alkoholu i narkotykach a jak się upija i ktoś je zgwałci to sami się o to proszą trze a myśleć głową a nie pipa na dole
Cóż za wnikliwa analiza dzisiejszej młodzieży, dająca do myślenia, stawiające ważne pytania, sugerująca rozwiązania. Wrażliwość i subtelność walca drogowego.
Taka prawda młodzi to ćpuny imprezowicze nawet zadań domowych nie umia zrobić iść do pracy zdobyć wykształcenia ale to wina rodziców którzy wychowują je na nierobów by żyć na koszt państwa za 800+
Dziwią mnie komentarze, że tak nie wygląda życie nastolatków. Ja mam ponad 30 lat, ale pamiętam jak miałam 14 lat i zaczynałam ten szalony okres, kiedy były pierwsze imprezy, papierosy, alkohol. A w wieku 17 lat (bo tyle mają bohaterki serialu) widzę bardzo dużo podobieństw. I śmiało mogę powiedzieć, że nie byłam żadną patologią, raczej właśnie normalną nastolatką. Były w moim otoczeniu osoby, które były "grzeczniejsze", również takie, które dużo bardziej szalały, jednak no tak to mniej więcej wyglądało.
Chodziło się do parku, na murek, imprezowało na domówkach lub na działce, były nawet lokale, które sprzedawały piwo takim małolatom (w dzisiejszych czasach to by chyba nie przeszło). Później się wracało do domu i miało szlaban, bo tym razem argument, że to tylko jedno piwo nie przeszło. Nie przypominam sobie tylko wspólnego palenia papierosów z rodzicami, chociaż właśnie tacie podbierałam pierwsze.
Także nie wiem, w tych czasach wydaje mi się to jeszcze bardziej posunięte do przodu. Nie twierdzę, że tak jest dobrze, ale chyba po prostu tak jest?