Ten kolega dał chłopakowi nóż, więc ja interpretuje to tak, że „zabił” - dostarczył narzędzie, pewnie między dzieciakami się to rozeszło. A może po prostu był stroną konfliktu i tyle, wyżyła się akurat na nim, bo Jamie był poza zasięgiem?
Co do tego typa w sklepie, to prawdopodobnie jakiś członek manosfery, zapewne wierzący w teorie spiskowe, że dzieciak został wrobiony (on tam coś mówił typu że nawet nagrania z kamer „tamci”!mogą spreparować, bo deep fake itd). Odniosłam wrażenie, że chodziło tutaj o postawę pt. że tak naprawdę winna była dziewczyna, ale chłopaka oskarżyli no bo jest chłopakiem. Prawdopodobnie tego typu skrajnymi treściami/ideologiami karmili się w sieci Jamie i reszta dzieciaków, co pośrednio mogło doprowadzić do tragedii.

Autorzy serialu przewidzieli nawet co tutaj nie którzy będą wypisywać na filmwebie a propos tego że ta dziewczynka, Katie, była sama sobie winna. Zgadzam się z powyższym raczej jest jasne że Jamie zabił, ale reszta po prostu nie radzi sobie z emocjami. Kolega se szkoły się boji konsekwencji bo to jego nóż a koleżanka chciała się wyrzyc.

Cały serial trochę polegał na tym, aby z facetów/chłopaków, którzy interesują się manosferą i redpillem, zrobić zabójców, zboczuchów, lub ewentualnie niedorajdy z wklęsłymi podbródkami (syn policjanta, sprzedawca w sklepie). Stąd scena ze sklepu, gdzie okazuje się, że sprzedawca również jest z manosfery - dlatego bierze stronę tego chłopaka i mówi: "złożymy się", gdyż uważa, że reprezentuje pewne środowisko. I choć są w nim sfrustrowane incele, to nie tylko - jednak serial chciał pokazać, że tylko.