Naprawdę oni mają widzów za aż takich ignorantów żeby nie powiedzieć gimbusów. Wystarczyły
mi 2 odcinki żeby wiedzieć co będzie przez resztę sezonu... Same słowa wampir, Mina, Dorian
wystarczyło żebym sprostowała mojemu chłopakowi fabułę... Wytrzymałam 2,5 odcinka, a
oglądanie ich polegało na mówieniu co kilka minut "a nie mówiłam". Wystarczyło że kiedyś,
kiedyś czytałam Drakulę Stokera i fragmenty Portretu Doriana Graya Wilde'a... Nie zapomnę miny
mojego chłopaka kiedy się już po opowiedzeniu mu co się stanie(oczywiście nie dowierzał)
moje słowa się sprawdzały. Jak się chce powtarzać motywy, których użyto już
7283468726478354273 razy to nie w tak arogancki i "wciskający w gardło to samo" sposób.
O Wiktoriańskiej Anglii też pojęcie 0, szczególnie o obyczajach... Myślą, że jak ubrali ich w fikuśne
ciuszki, czepki, meloniki i pstryknęli podobną scenerię to ludzie będą na tyle durni żeby na to
pójdą. Jak ktoś mi mówi, że robi serial osadzony w mojej ulubionej epoce to niech nie leci sobie
ze mną w nie powiem co...
Dodatkowo mam dosyć oglądania w 50% serialu i w 50% soft porno... Jak już robią produkcje
pod onanistów to niech je stosowanie nazywają, a nie włączam sobie serial a trafiam na
pornola. Żałosne. Jeszcze w Spartakusie(którego też nie trawię) i w Grze o Tron rozumiałam, ale
tu? Kpina... Kiedyś nie trzeba było pakować cycków i gołych tyłków(nie ważne jakiej płci) żeby
ludzie chcieli coś oglądać... Rzygać mi się chcę jak patrze na kolejny kiepski serial, któremu
chcą podciągnąć ocenę przez dodanie elementów z pornosa i mieć nadzieje, że jak będą
kopulować po kątach to nikt nie zauważy, że cała reszta się kupy nie trzyma.
Szkoda czasu na ten serial.
Twoja, twoja, a jakże. Ale już jest. Nie było a jest, pojawiła się i niebawem się odniosę. Pozdrawiam.
Cóż, ja ogólnie nie ogarniam dlaczego traktujesz ten serial jak porno. Gdybyś oglądała do końca, to dostrzegłabyś o czym naprawdę jest ten serial i to nie o Greyu, wampirach, ale o Vanessie. Gdybyś zobaczyła do końca, to produkcja zaskoczyłaby Cię pewnie tak jak i mnie. Sceny seksu, które się tutaj pojawiają nie są tak bezmyślne, jak przy innych serialach typu "True Blood". Te sceny nakreślają charaktery bohaterów, ale przede wszystkim problem głównej bohaterki. Ja z początku też nie byłam tym zachwycona, ale koniec końcu serial potrafi zaskoczyć. Mnie się bardzo podobało, aczkolwiek rozumiem, że nie każdemu musi :)
UWAGA UWAGA! Obejrzałam do końca i O ZASKOCZENIE moja ocena pozostaje niezmienna. Plus odkryłam, że ten serial ma jeszcze tak bezsensowny koniec, że nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać :D
Znowu oceny, oceny, oceny – zero argumentów, zero powodów dla których uważasz że zakończenie było bezsensowne. Tak przy okazji, o czym konkretnie piszesz? Mówisz o ostatniej scenie? Czy zakończeniu wątku poszukiwania Miny? A może któreś z pobocznych wątków? Masz tendencje do oceniania serialu bez podawania powodu dlaczego Twoje oceny są takie a nie inne. Jak już podajesz jakiś argument, to bardzo slaby merytorycznie. Tak samo masz tendencje do ignorowania kontrargumentów. Masz prawo do własnych ocen, masz prawo do ich przedstawiania na forum, ale musisz wiedzieć jedno – wobec faktu iż nie są poparte żadnymi sensownymi argumentami, są one obiektywnie bezwartościowe.
Ile płacę za tak rozległą poradę psychologiczną? Może jeszcze napiszesz, że sposób w jaki oceniam spowodowany jest traumą z dzieciństwa i jakimś wypadek, który wywołał u mnie stany lękowe i amnezje? xD
Nie piszę, bo mi się nie chcę. Ty też ignorujesz kontrargumenty, czysty subiektywizm, więc jesteś hipokrytą. Oświadczam tylko że poszłam za radą oponentów i obejrzałam do końca.
Ale jak już tak bardzo Ci zależy, bo widzę, że włożyłeś w post dużo serca, a twoja wypowiedź pełna jest emocji, wyjawię że mam na myśli zakończenie KAŻDEGO wątku fabularnego. Wszystko w tej fabule jest bez sensu, a wątek poszukiwania Miny swoją absurdalnością lekko przebił resztę. Dodatkowo sceny walki były beznadziejnie wyreżyserowane, jak cała reszta serialu niestety. Muzyka - kiepska, montaż - kiepski, reżyser - kiepski, scenariusz - idiotyczny, gra aktorska jedynie trzyma poziom, ale w takich bzdurach nawet to nie pociągnie.
Co fakt to fakt, wkładam w dyskusje na FW dużo serca i zaangażowania, Po prostu lubię polemizować, dyskutować, przerzucać się argumentami lekkimi i zgrabnymi jako kamienie młyńskie. A że dodatkowo jestem fanem literackiego horroru, to serial który z tego gatunku tak obficie czerpie jest jakby naturalnym tematem do angażujących mnie dyskusji. Takie zboczenie, nic nie poradzę.
TheSuperSzatan, to co napisałem powyżej odnosi się tylko i wyłącznie do naszej dyskusji. Nie chodziło mi o postawienie Ci jakiejś diagnozy (bo to by było zbyt głupie nawet jak na mnie) tylko o napisanie, dlaczego irytuje mnie to co piszesz.
Akurat zgadzam się z Tobą, że sceny walki były beznadziejnie wyreżyserowane – np. faktycznie absurdalne ujęcia w teatrze. Ale reszta.....? Piszesz „wątek poszukiwania Miny swoją absurdalnością lekko przebił resztę”. A na czym niby ta absurdalność miała polegać? I po raz kolejny, ocena bez podania żadnego faktu. Nieudolne były sceny walki, to fakt, ale nie oznacza to, że całość i wszystko było absurdalne. Absurdalny, oznacza bezsensowny albo nie logiczny. Bardzo łatwo możesz wykazać więc że masz racje (o ile ją masz, oczywiście).... wystarczy napisać, że jeden, albo wszystkie wątki PD nie miały żadnego sensu, albo były poprowadzone w sposób nielogiczny, ORAZ NAPISAĆ NA CZYM ONA NIELOGICZNOŚĆ CZY BEZSENSOWNOŚĆ MIAŁABY POLEGAĆ!!!! Dlatego uważam, że Twoja opinia o PD, jest bezużyteczna. Bo nic nikomu niczego nie mówi o serialu.
Dobra poświęcę się.
1. wątek Miny - najpierw o mało jelit z brzucha nie wypuści ten ojciec żeby odnaleźć swoją córeczkę, szuka, szuka, szuka, szuka, przemyka coś o Egipcie,jakieś hieroglify, tworzy coś w stylu ligi niezwykłych dżentelmenów i uwaga, NIC Z TEGO NIE WYNIKA, szuka, szuka, szuka, temat Egiptu w ogóle ani razu nie jest już użyty jakby się twórcy rozmyślili, ta Mina niby chce pomocy, potem że nie chce, potem oni robią coś z wampirem jakby chciał ją wyleczyć w razie czego, potem przewija się nazwisko Harkera i ich przeszłość w której nie ma nic o Jonathanie ale jest jakiś wojskowy i nie ma nic o jej stosunkach z mistrzem, za to wprowadzają kolejne nie trzymające się kupy romanse, choroby, a Mina jakby się pod ziemie zapadła i tyle, potem on ją zabija I O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI? XD Tam się nic kupy nie trzyma! Jakby każdy kolejny odcinek był pisany przez inną osobę, która nie zna poprzedniego i opiera się w mniejszym lub większym stopniu na książce Stokera. Wątek się kończy, a ty nie wiesz o co chodzi, a jak próbujesz to ułożyć w logiczną całość to jeszcze mniej się wszystko zgadza. Ty na pewno zaraz znajdziesz milion powodów żeby wszystko wyjaśnić, ale to będą tylko dociekania więc od razu sobie odpuść, bo nawet tego nie przeczytam, nie z braku manier, a czasu i zdążyłam zauważyć że słowo nielogiczność argumentów jest twoją ulubioną i jedyną linią obrony, bez względu czy ma zastosowanie czy też nie
2. Frankenstein - jest sobie doktorek, widać od razu że ma innowacyjne i dość szalone poglądy, rozcina zwłoki - bajka!, potem okazuje się że ożywia sobie ziomeczka, już robi się dziwnie, ale ok jestem wyrozumiała, a potem przychodzi upiór z opery i okazuje się, że on go stworzył, ale porzucił więc upiór z opery zabija jego nowego ziomeczka, moja mina http://stream1.gifsoup.com/view/910070/whaaat-o.gif, okazuje się że pan upiór to wyedukowany wrażliwiec, który chce miłości, więc zabija też profesora van helsinga, który dostał ledwie pięć minut w serialu i pogadał, pogadał, nic nie wniósł swoją drogą, moja mina http://stream1.gifsoup.com/view/910070/whaaat-o.gif, potem doktorek sobie żyje jakby nigdy nic, ale knuje jak znaleźć ciałko, I DLACZEGO CAŁE JEŻELI WCZEŚNIEJ ZROBIŁ TAKICH POKAWAŁKOWANYCH WTF, dusi więc chorą kochankę innego ziomka z ligi niezwykłych dżentelmenów i chce ją ożywić, moja mina http://stream1.gifsoup.com/view/910070/whaaat-o.gi, to tak durne że aż chce mi się śmiać jak to piszę :D
3. Dorian - pomijam już w ogóle fakt że z obsady nie b*yknąłł chyba tylko ojczulka i czarnego służącego xD, ani razu nie pokazali jego portretu, chyba im sie fundusze wyczerpały i nie miał kto malować, bo Eva wzięła pewnie niezły hajs za swoje wygibasy :D, on jest tak bez sensu, że tylko sobie biega między innymi wątkami, jego rola ogranicza się do bycia dmuchaną lalą obsadową, nic nie wprowadza, nic nie zmienia, chyba musieli po prostu gdzieś wrzucić ostre d*manie, a do reszty wątków nie pasowało, to chyba najgorsza część fabuły i ten aktor... kawał drewna
4. pan wilkołak - jest z ligi niezwykłych dżentelmenów i troche jak Dorian d*ma co papadnie ale ma miękkie serce i jarają go kaszlące krwią laski, NIE OCENIAM, chyba miał robić za przystojniaczka, ale też nie bardzo im wyszło, dobra uciekł z ameryki i teraz rozszarpuje ludzi w Londynie, a ojczulek myśli ze to wampiry chociaż nie jest pewien, przez kilka sekund w serialu przewija się jego watek jako bestii ale pogadają pogadają i jakby nigdy nic rozchodzą się do domów, O CO CHODZI?! potem płakulka za babeczką, którą zresztą ożywią i co on wtedy zrobi, nie skuma się? XD poupychali go tam gdzie była dziura i zostawili to tak jak było, idioci...
5. Vanessa - o tym można by pisać i pisać, ale zawrę go w jednym zdaniu. Eva ratowała ten cały cyrk chociaż jej wątek też był wymięty i wyjęty jakby hmm... z tyłka, POWÓD: są wilkołaki, są wampiry, są zombie WIĘC NIE MOGLI SIĘ JUŻ OBYĆ BEZ EGIPSKICH BOGÓW I SZATANA?!
Ogólnie ten serial to zlepek nonsensów i każda z tych historii gdyby ją pozmieniać OSOBNO może dałaby się oglądać bez robienia zupełnie NIE pozytywnego "ŁEJT ŁAAAAT?". Sposób w jaki wyreżyserowano sceny to też jakaś masakra. Pomijam już w ogóle wampiry; WSZECHMOCNE STWORY ŻYWIĄCE SIĘ KRWIĄ I ZDOLNE DO PODBOJU RASY LUDZKIEJ, MAJĄCE WIĘCEJ LAT NIŻ WSPÓŁCZESNA CYWILIZACJA, które były na kulkę z rewolweru xD
Na pewno się odniosę, pewnie nie dziś bo sporo pracy mam, a jako że tekst długi, a argumentów sporo to i odpowiedz nie będzie krótka. A czy to przeczytasz, czy nie - Twoja sprawa. Być może ktoś kto nie oglądał PD, albo oglądał, tylko że nie wie co o tym myśleć naszą dyskusje przeczyta, i wolę aby sugerował się moją opinią niż Twoją. PD to serial wartościowy, dlatego (z mojej perspektywy) jest sens aby go bronić.
Jak już wspominałem, mnie nie chodzi o to, czy przeczytasz to, czy nie, ani nie chodzi też o to, aby przekonać Ciebie, że PD to dobry serial. Twoja ocena, Twoja sprawa. Jednak ludzie (jak zważyłem) sugerują się opiniami na forum FW, i wolę aby sugerowali się moją, nie Twoją opinią. Druga sprawa.... piszesz: „słowo nielogiczność argumentów jest twoją ulubioną i jedyną linią obrony”. Nie, nie nielogiczność argumentów, ale ich brak. Bardzo dobrze że w tym co napisałaś powyżej jakoś starasz się uzasadnić swoją ocenę serialu, szkoda tylko że w tak mizerny sposób.
Piszesz na przykład takie rzeczy: „fundusze wyczerpały i nie miał kto malować, bo Eva wzięła pewnie niezły hajs za swoje wygibasy”. Ja rozumiem, chciałaś być sarkastyczna.. Cóż, jak widać nie każdy może być Gregorym House'em, same dobre chęci nie wystarczą. No ale OK, skupmy się na bardziej merytorycznych częściach Twojej wypowiedzi.
Piszesz, że ojciec Miny jej „szuka, szuka, szuka, szuka, (...), NIC Z TEGO NIE WYNIKA”. Ależ wynika! W końcu ją znajduje. Faktycznie oglądałaś ten serial? Czy tylko patrzyłaś na niego, z góry obraną tezą? Z tego szukania wynikło sporo ciekawych rzeczy dla fabuły: dwa opętania, sekwencja w ZOO, sekwencja sensu spirytystycznego itd. Jeśli to jest dla Ciebie „nic” to czego tak naprawdę oczekiwałaś? „Potem oni robią coś z wampirem jakby chciał ją wyleczyć (...) przewija się nazwisko Harkera”. Zarówno badanie Nie – umarłego, jak i konsultacje u Harkera, z rekrutowanie do ekipy Frankensteina, próby ratowania chłopca pochwyconego w ZOO – wszystko to ma na celu zdobycie wiedzy jak uratować Minę gdy już ja znajdują... Tylko że z odcinka na odcinek coraz więcej Malcolmowi wskazywało, że córki uratować nie może. Dlatego, ostatecznie ją zbija. Albo raczej to coś, co kiedyś było Miną. Co tu się kupy nie trzyma? A... no tak... wszystko. To słowo jest generalizacją, kolejna ocena bez podania argumentów. Bo metoda jaką stosujesz, czyli wybierasz z fabuły kilka elementów, a ignorujesz inne, ma się nijak do podawania argumentów. Faktycznie, jak powybierasz do kupy kilka elementów, wybranych na chybił trafisz, a przemilczysz inne, to się nie będzie kupy trzymać. Tylko że nie fabuła, lecz Twoja argumentacja.
Piszesz: „wprowadzają kolejne nie trzymające się kupy romanse”. O, i znowu ta kupa. Miałabyś rację, gdyby owe romanse nie wprowadzały nic do fabuły. Ale są one najważniejszą częścią Opowieści!!! Romansów Vanessy były dwa: pierwszy doprowadził do jej choroby/opętania (5 docinek), drugi skończył się też opętaniem, ale dzięki temu Vanessa poprzez kontakt z opętującym ją demonem ustaliła gdzie się on (oraz Mina) znajduje. „Wątek się kończy, a ty nie wiesz o co chodzi” - no, ja akurat wiem.....
„Potem okazuje się że ożywia sobie ziomeczka, już robi się dziwnie”... No i ma robić się dziwnie! Rozumiem, że to ma być zarzut? Tak? Skoro nie jesteś w stanie zaakceptować że w horrorach występują demony z Egiptu, naukowcy ożywiające zmarłych oraz potwory chcące skrzywdzić swoich twórców (dlatego ów „upiór z opery” zabija Drugiego Potwora Frankensteina!!!) to znaczy że nie rozumiesz zupełnie podstawowych założeń gatunku!! Ja, jako że kocham horrory, mogę Ci tylko współczuć. Piszesz też, że Helsing podgadał sobie, pogadał i nic nie wniósł do fabuły.... rany Boskie. Tak, wniósł, był jednym z pierwszych którzy mówili Malcolmowi, że Miny nie da się uratować. Kuriozalne jest też Twoje zapytanie: „DLACZEGO CAŁE JEŻELI WCZEŚNIEJ ZROBIŁ TAKICH POKAWAŁKOWANYCH”. Dziewczyno, czy Ty naprawdę oglądałaś ten serial?? A skąd Ci niby się wzięli „tacy pokawałkowani”? W przypadku dwóch poprzednich ożywieńców doktor także używał JEDNEGO ciała, blizny ich na skórze są efektem samych zabiegów re – animcji ciała. Jest to jasno i wyraźnie pokazane w drugim albo trzecim odcinku.... „dusi więc chorą kochankę innego ziomka”. A co w tym durnego, to wiesz tylko Ty (albo i nie....). Doktor zdecydował się stworzyć kobietę dla swojego drugiego stworzenia, tak? No tak. Miała być ładna, tak? No tak, Brona brzydka nie jest. Brona była na skraju śmierci, była bardzo chora, tak? No, była. Więc doktor skraca jej męki i dzięki temu zyskuje ciało – szybko, i to takie jakiego potrzebował. Więc co tu się „nie trzyma kupy”? Wiem, że nie odpowiesz (tak jak to było, kiedy udowodniałem Ci że zarzuty o nie trzymanie się realiów obyczajowych są bzdurne). I nie przez brak manier. A brak czasu to dobra wymówka.
Następny jest Dorian. Tu w Twojej wypowiedzi, oprócz silenia się na sarkazm, treści jest bardzo niewiele. Po raz kolejny obnosisz się z tym, że nie zawyżyłaś aby coś dana postać wnosiła. Naprawdę nie wiesz co Dorian wniósł do fabuły? Służę uprzejmie wyjaśnieniami. Jak zauważyłaś (albo i nie....) Vanessa to medium, i to bardzo specyficzne. Jej zdolności do kontaktu z tamtą Stroną ujawniają się pod wpływem uniesień seksualnych. I odwrotnie, jej kontakt z tamtą Stroną wpływa na jej apatyt seksualny. Zależność w obie strony. Ma to swój sens, swoje odniesienia kulturowe i uzasadnienie.... Dorian podoba się Vanessie, i vice versa. Flirtują. Lądują w łóżku. Seks. Kolejne opętanie. Zlokalizowanie Miny. Wyprawa do teatru. Finał. Jest zachowany związek przyczynowo – skutkowy, a Dorian ma bardzo ważną w nim rolę.
Jest faktycznie parę wątków, o których piszesz, a które zostały wyraźnie zarysowane, zbyt wyraźnie aby to był przypadek i zostawione. Tak jak piszesz, takim wątkiem jest opowieść o zarażeniu Miny wampiryzmem. Kwestia wilkołactwa Chandlera. Oraz wątek nieśmiertelności Doriana i jego portretu, do którego twórcy nawiązują przez cały sezon. Nie podoba mi się to, zgadzam się z Nickiem Pizzolattio, że wszystko co jest poruszone w danym sezonie, powinno być w tym sezonie rozwiązane. A tutaj mamy sporo rzeczy zostawionych na drugi (albo i dalsze) sezony. To jest nie fair. Ale dobrze, taka konwencja „groszowego dreszczowca” w odcinkach.
Pozdrawiam.
Ja też. Szczególnie że ciężko dyskutować z kimś, kto zwyczajnie uważa ten serial za cytuję "stolec" :o
Po tym argumencie należy się już tylko poddać i oddalić z godnością :)
Według mnie bardziej po tym, że widziało się 2,5 odcinka, ale wszystkie wątki są bez sensu :)
Tak naprawdę to już nie chodzi o The SuperSzatan. Ani ja jej nie przekonam, ani ona mnie. Oczywiście, fakt że dziewczyna nie jest już w stanie merytorycznie rozmawiać i chwyta się erystycznych sztuczek na bardzo nędznym poziomie (np. uwagi dot. mojego osobistego życia, albo prowokacje w stylu ładnie opakowanego stolca) świadczy, że być może dociera do niej, iż nie ma w rzeczywistości żadnych argumentów. Ale to jej sprawa, do serialu ma się ni jak.
Może się to wydać dziwne, lecz są ludzie którzy czytają i sugerują się dyskusjami na forum FW. Sam tak robiłem, zanim zacząłem tutaj pisać. Czytałem wpisy chociażby po to, aby sprawdzić, jaki typ człowieka jest fanem danego filmu, serialu. PD jest serialem, który warto jest bronić, i przekonywać do niego ludzi.
Nie jest to dziwne bo ja sama sugeruje się ocenami i komentarzami przed obejrzeniem filmu/serialu. Teraz już w mniejszym stopniu ale kiedyś było inaczej. Penny Dreadful jest świetnym serialem i wszystko w nim jest celowe - dialogi, wątki, nastrój. Wszystko się wiąże.
Generalnie zgadzam się z wszystkim co napisałeś w tej dyskusji, były to merytoryczne argumenty.
Ja sie zgadzam. Historia z jakby z d*py. Ojciec gada że szuka, ale co chwile namawia kolejnego kolesia na wyprawe w poszukaniu źródeł nilu. Ethan Chandler pa kolege dokrora Frankensteina i nie przyprowadzi go od razu do chorej dziewczyny, tylko na sam koniec by historia trzymała się kupy i by doktor w końcu znalazł dziewczynę dla swojego potwora. Vanessa Ives czuje powage sytuacji ale idzie się ciurlać z Dorianem: o Dorian jest to sobie pójdę z nim. Każde bohatera czyny są powodowane podtrzymywaniem histori w serialu. Ich czyny nie są logiczne. Ich czyny sa automatyczne jak zaliczanie wszystkiego co sobie ubzdurał reżyser. I to jeszcze Sam Mendes mieszał w tym palce. Taki robry reżyser a taka ściema. Albo jeszcze te wampiry, japier jeden łysy z dziewczynami, zawsze białowłosymi, a potem drugi łysy też z takimi samymi dziewczynami. Skąd on te dziewczyny brał? No chyba że z Egiptu ;P.
Na koniec jednak wspomnę skąd tytuł. Może ktoś o tym napisał, wyżej. Penny Dreadful to forma tanich przerażających historyjek sprzedawanych jak małe kilkustronicowe zeszyciki za jednego penny w czasach wiktoriańskich. Te historyjki było niskich lotów, pewnie jak takie obecne horrory. Nie możemy więc wymagać jakiegoś geniuszu od tego serialu. On opiera się na kiczowatych, słabych literacko historyjkach, i taką samą historyjką jest. Liga Niezwykłych Gentelmanów też jakby wyszła z tego wzoru, niejako tworząc apokryw komiksowy, czyli jakby wyglądał komiks w czasach wiktoriańskich. Warto tu o tym przeczytać : http://blogs.bbk.ac.uk/artsresearch/files/2014/04/Thoss2014_wip.pdf. Alan Moore się nie wścieka o zbytnie podobnieństwo bo sam się opartł na podobnym zapożyczaniu bohaterów, Na przykład na tym : http://en.wikipedia.org/wiki/The_Other_Log_of_Phileas_Fogg. Tylko szkoda jedna. Alan zrobił to inteligętnie. Oni zrobili to idiotycznie.
Mam tylko jedne przypuszczenie że może było to film specjalnie stworzony dla Ewy Green, bo ona się najbardziej napracowała fizycznie w tym filmie. Szatanem opętania pięknie jej wychodziły.
zgadzam się z Tobą absolutnie. Ten serial to pięknie zainscenizowana intelektualna pustka. Innymi słowy efekciarski szajs. Ja po dwóch odcinkach odpuszczam.
Ale o to w tym serialu chodzi. Wszystko, co traktujesz w nim jako wadę, to jego cechy szczególne (naukowiec rzekłby: dystynktywne ;) ). Już sam tytuł krzyczy do nas, z czym mamy do czynienia, z jaką konwencją - Penny Dreadful - powieści za pensa. Jak te XIX-wieczne. Jak komiksy grozy od Marvela, wydawane w "Złotej Erze". Penny Dreadful to taki Grindhouse wrzucony w wiktoriańskie klimaty. Ocieka kiczem - ale tym razem eleganckim.
Wow!
Przeczytałaś Draculę i AŻ fragment Doriana Graya?!
Może pochwalisz się jeszcze znajomością Pinokia i Chłopców z placu broni?
Czasem żal mi takich podludzi, którzy stawiają siebie wyżej innych przez pewne osiągnięcia, którymi przechwalać się jest po prostu żal...
Ja umiem za to równo kroić pomidory i potrafię nasmarować bułkę masłem prosto wyciągniętym z lodówki. Co czyni mnie zatem szefem kuchni, nie?
Nie ale twoja wypowiedź czyni Cie takim samym podczlowiekiem, a ten serial wciąż ssie. Pozdrowionka!
Poza tym twoja wypowiedź jest bez sensu, bo znajomość lektur na których powstał scenariusz serialu jest w tej dyskusji BARDZIEJ niż bardzo przydatna, wiec może zostań przy tych twoich pomidorach i nie udawaj, że umiesz być mądrym okej? Dzięki.
Wiesz, ja przykładowo przeczytałem CAŁOŚĆ Doriana Graya, z Draculą też miałem do czynienia, o Whitechapel czytałem więcej niż trochę, a i z pewnym dziełem Mary Shelley miałem do czynienia, a serial nadal mi się podobał.
Także to, że masz minimalne pojęcie o literaturze nie czyni Cię krytykiem.
Cya.
Nie jestem krytykiem. Jestem widzem, który ma ten serial za ładnie opakowany stolec.
Czyli u Ciebie nie mają szans filmy biograficzne i ekranizacje książek, no bo wiadomo co będzie.
Nie jeżeli są dobre. Jak coś jest dobre to mogę oglądać non stop. Władcę Pierścieni czytałam 3 razy, filmy widziałam chyba z 10 razy, a wciąż mi się podobają. "Dom Grozy" jak go po polsku nazwali, swoją drogą chyba jeden z głupszych przekładów, jest najzwyczajniej w świecie kiepski.
Szatan z Ciebie nie dziewczyna ;)
Rzecz gustu jak to wiele razy mówi się na tym portalu.
Hmmm, jeśli już krytykujesz to podaj jakieś konkrety, to że znasz się na XIX wiecznej Anglii jakoś mnie nie przekonało do Twojego zdania. Zgadnij czemu? Bo jakoś nie wykazałaś się wiedzą na ten temat.
"O Wiktoriańskiej Anglii też pojęcie 0, szczególnie o obyczajach... Myślą, że jak ubrali ich w fikuśne ciuszki, czepki, meloniki i pstryknęli podobną scenerię to ludzie będą na tyle durni żeby na to
pójdą." - Właśnie tak, bo nie każdy człowiek jest ekspertem od tej epoki, więc wystarczy mu że są poubierani w "fikuśne ciuszki". Co do scenerii - zrób lepszą. Piszesz że ten serial to soft porno, mówiąc że dwie czy trzy sceny stosunku w ośmiu odcinkach to za dużo a jednocześnie porównujesz go do "Spartakusa" gdzie sceny erotyczne pojawiają się właściwie w każdym odcinku i to kilkukrotnie, ale co tam - F*CK LOGIC! Nie chcę mi się dalej opisywać Twojej mało konstruktywnej wypowiedzi bo jest nie spójna, przemyśl to co chcesz powiedzieć i jeśli faktycznie się na tym znasz to pokaż to podając na tacy konkrety, innymi słowy: daj mi przykład dlaczego tak uważasz!
Pozdrawiam!
Poczytaj wiec moją powyższą dyskusje, ta co ma tak dużo tekstu, tam są same szczegóły mojej oceny i dopiero pogadamy o znaczeniu pojęcia konstruktywny. Pozdrawiam!
Ha! nie jesteś w stanie zmusić mnie do przeczytania dyskusji, w której nie uczestniczyłem. Moja wypowiedz odnosi się tylko i wyłącznie do Twojego pierwszego postu, który jest tylko jednym wielkim marudzeniem i jak powiedziałem, jest niekonstruktywny, stąd odpowiedź na ten post, a nie na inny. Jeśli już w pierwszym poście nie potrafisz podać przykładów, to jaki sens jest dyskutować? A faktycznie możesz mieć rację.
To nie brak konstruktywności, po prostu mam lepsze rzeczy do roboty i jedynie pegaz_filmweb zdołał mnie zmusić żebym opisała o co mi chodzi dokładniej. Próżnowanie rzecz święta.
Czyli zaczynając ten temat miałaś zamiar pomarudzić, bo mogę? Bo akurat mam chwilę czasu, a zaraz będę robić "lepsze rzeczy"? Czy żeby nawiązać dyskurs po części naukowy bo historia to jednak nauka a przy okazji w ten sposób poprowadzić inteligentną rozmowę i wymienić się poglądami (na temat serialu oczywiście)? Bo jeśli nie, to dzięki Bogu że pojawiła się taka osoba jak pegaz_filmweb, która podłapała temat i zaczęła dyskusję, bo nie sądzisz że to co napisałaś wyżej zakrawało by o hipokryzję?
No tak, no bo któż by inny. :D
A kim sa ci 'widzowie', których 'oni' (twórcy serialu) mają za półgłówków? Mogłabyś określić to pojęcie jak najprecyzyjniej?
Każda osoba, która wedle upodobań skusiłaby się aby ten serial obejrzeć i do której twórcy go kierowali.
Zatem myślisz że twórcy mogli dopasować 'poziomem' (w każdym znaczeniu tego słowa) swoje dzieło zarówno dla 80icioletnich wielbicielek Drakuli i Doriana Graya jak i dla szesnastoletnich miłośniczek Belli i tego jej zdechlaka?
IMHO twórcy kierowali swój utwór do bardzo konkretnej grupy odbiorców, o bardzo konkretnych wymaganiach, oczekiwaniach, wrażliwości, wiedzy, smaku...
I Ty po prostu się w tej grupie nie znalazłaś.
Ot, po prostu trafiłaś na produkt skierowany do kogoś innego i Ci nie przypasował. No i dobrze, bo gdyby podobał się każdemu, to byłby równie gówniany jak wspomniane przez Ciebie Pamiętniki wampirów czy inne nowotwory rojące się ostatnimi czasy na ciele gatunku.
Czy to jest powód, żeby tryskać taką arogancją? Nie sądzę.
W takim razie nazwa konkretnej grupy odbiorców powinna brzmieć "półgłówki", a że się na to załapali też inni... cóż takie jest życie.
Wiesz....
Przyznam, że nie rozumiem Ciebie o wiele bardziej, niż Ty nie rozumiesz filmu ani ludzi, którym on się podobał.
Co zgodnie z Twoim tokiem rozumowania i oceniania świata czyni z Ciebie półgłówka w o wiele większym stopniu niż z nich.
Moją osobistą ocenę zarówno tej rozmowy jak i Twojej osoby, oraz kryteria, którymi się w jej wystawianiu kierowałem zachowam dla siebie.
Pozdrawiam i wesołych świąt życzę Tobie i Twojemu chłopakowi.
To nie ja czynie kogoś półgłówkiem ani coś nie czyni nim mnie tylko twórcy tego serialu usiłują zrobić z widzów idiotów, a co śmieszniejsze widzowie jeszcze proszą ich o więcej. Witaj paradoksie naszych czasów.
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM, ubawiłam się tą dyskusją lepiej, niż niejednym serialem, a obejrzałam sporo. chętnie założyłabym fanklub Pegaza. nie bądzcie takimi smutasami, przerzucając się argumentami w stylu 'ja wiem lepiej, bo taki jestem oczytany'. MOIM zdaniem: minusem serialu jest Chandler, nie pasuje mi ani trochę w tym pięknym, mrocznym obrazku. oczywiście dokleili mu mój najukochańszy motyw fantastyczny, moze to uratuje dalszy ciąg. właśnie to wydaje się być problemem; nie przewidywalność znanym wszystkim historii grozy, ale egipskie bóstwa i amerykański kowbojoktoś.