Co byście powiedzieli na to, żeby zdubbingować cały ten serial? Moim zdaniem to byłby dobry pomysł, nie wydaje się wam? Ja bym proponował taką oto obsadę dubbingu:
Kazuya - Tomasz Bednarek
Erika - Iwona Rulewicz
Kiyosziro - Tomasz Kozłowicz
Nana - Krystyna Kozanecka
Richiter - Mariusz Benoit
Laiza - Brygida Turowska
Balbas - Jacek Czyż
Profesor Izumi - Wojciech Duryasz
Okane - Teresa Lipowska
Kairo - Grzegorz Wons
Komandor Miwa - Marek Barbasiewicz
Olban - Włodzimierz Bednarski
Gero - Andrzej Arciszewski
Margarete - Joanna Jędryka
Profesor Banks - Grzegorz Pawlak
Gente - Brygida Turowska
Sierżant Kido - Jerzy Dominik
Cindy - Joanna Pach
Baranduk - Wiktor Zborowski
Melwi - Jacek Kopczyński
Doktor Wolin - Jacek Jarosz
Aizo - Mieczysław Morański
Herik - Waldemar Barwiński
Kaya - Józef Mika
Himley - Jarosław Domin
Generał Leon - Jan Prochyra
Doktor Ruyazaki - Jerzy Kamas
Dziadek Kiyosziro - Stanisław Brudny
Saruyi - Katarzyna Łaska
Reiko - Monika Wierzbicka
Gildo - Jarosław Boberek
To moja propozycja polskiego dubbingu dla tego serialu. Co o tym sądzicie? Moim zdaniem ten serial zasługuje na polski dubbing. Pewnie on nigdy nie powstanie, ale gdyby miał powstać, oto moja propozycja.
Tak jest. Na dobrą sprawę ciężko go nie lubić. :)
No właśnie. Tak by mogło być. A co do tej endoprotezy - wyskoczyłam z nią, bo mi się kiedyś śniło, że tak jak inni Ziemianie - niewolnicy pracuję przy tych robotach i że ratuję życie temu Wielkiemu Inżynierowi, sama płacąc za to zmiażdżonym prawym biodrem. Admirał Richiter w dowód wdzięczności obiecuje mi, że zrobi wszystko, bym wróciła do pełnej sprawności. W tym celu wysyła do swego najlepszego przyjaciela (zgadnij, kogo?) wiadomość, że potrzebna jest endoproteza i wysyła jeszcze baamisjański odpowiednik zdjęć rentgenowskich mojego strzaskanego biodra. A ten przyjaciel nie dość, że przywozi osobiście tę endoprotezę, to jeszcze odwiedza mnie i pilnuje potem zarówno mojej operacji wszczepienia tej endoprotezy, jak i rehabilitacji. :)
W porządku. Ale ty się nie musisz śpieszyć z tymi recenzjami. :)
W sumie racja. Na dłuższą metę trudno gościa nie lubić. Dlatego też podzielam Twoje zdanie w tej sprawie :)
He he he. Ciekawy sen, nie ma co. Nie będę ukrywał, że podoba mi się taka senna wizja. Wiem, że na sny nie ma się wielkiego wpływu, ale mimo wszystko przyjemnie musiało Ci się śnić taki właśnie sen :) Domyślam się, kim był ten przyjaciel Admirała Richitera. Oczywiście twój ulubieniec, czyli Aiz :) He he he. Nie wątpię, że podobało Ci się to, że on osobiście nadzorował Twoją operację. W końcu jest niczego sobie :)
Ja się śpieszył z recenzjami nie będę, ale będę je wykonywał z całą przyjemnością, a to, co uwielbiam robić zwykle wykonuję szybko :)
I bardzo dobrze, że mamy takie samo zdanie w tej sprawie. :)
To fakt, nie będę ukrywać. ;) Zgadłeś. :) To swoją drogą. Ale tak naprawdę było to tak, że usłyszał o moim wypadku, poznał moją ziemską przeszłość i po prostu zaciekawiłam go. No, a poza tym chciał się upewnić, że endoproteza, którą stworzył, będzie działać poprawnie. W końcu była wykonana "na zamówienie". :)
Dobra. :)
Mnie także cieszy to, że posiadamy to samo zdanie w tej sprawie. Choć w przypadku Richitera mamy nieco inne zdanie. Bo moim zdaniem słusznie popełnił samobójstwo, a Ty byś chciała, żeby przeżył :)
Ty to masz naprawdę ciekawe sny. Nie będę ukrywał, że jestem pod wrażeniem. A kiedy dokładniej miałaś ten sen? I na tej protezie pisało "Made in Baam", co nie? ;)
A więc mamy ustalone. Zostało Ci tylko pisać i wysyłać mi :)
Wiem, że to samobójstwo było z powodu wyrzutów sumienia, ale jednak wolałabym, żeby jakoś inaczej odkupił swe winy względem Ziemian. :)
To mi się śniło jeszcze wiosną tego roku. :) Nie wiem, czy coś pisało, czy nie, bo nie widziałam tej endoprotezy. ;)
Tak. Pod warunkiem, że znajdę na to czas. :)
I tutaj właśnie się różnimy, bo jakoś nie wydaje mi się, aby on mógł w jakikolwiek sposób naprawić swoje winy względem Ziemian. Ostatecznie przecież tylu ludzi i Baamisjan przez niego zginęło albo z jego ręki lub na jego rozkaz. Jak takie coś można odkupić? Poza tym Richiter to taki kosmiczny samuraj. A samuraj w takim wypadku tylko by się zabił.
Rozumiem. Czyli dość dawno Ci się śniło, ale dobrze go sobie zapamiętałaś, jak widzę. Wnoszę z tego, że jest on miły Twemu serduszku, mam rację? :) Tak czy siak sam Aizo Cię opatrywał i zbudował Ci endoprotezę na polecenie samego Richitera. Ciekawe. Brzmi ciekawie :)
A więc znajdź na to czas. Ja jakoś czas znajduję, choć chodzę do pracy i prowadzę też pisarską moją pracę. Widać więc, że chcieć znaczy móc.
Jesteś w stosunku do niego równie surowy, jak w stosunku do Profesora Snape'a. Nie dajesz takim postaciom drugiej szansy. W sumie Admirał Richiter też sobie nie dał drugiej szansy, a szkoda. Ale przynajmniej przyznał się do błędu.
Aha, trochę czasu upłynęło. Nie będę ukrywać, że miły. :) Nie opatrywał, ale dbał o to, bym stanęła na nogi. :)
Ja zajmuję się także innymi rzeczami. Ale to nie czas ani miejsce, by opowiadać, c to za rzeczy. :)
Profesor Snape strasznie przypomina mi pewną osobę, która bardzo mocno mnie skrzywdziła i ani razu nie przyznała się do błędu i do tego, że zraniła mnie. Dla tej osoby wszyscy mogą popełnić błąd, ale ta osoba jest bez skazy. Tak samo uważał Severus i dlatego ani trochę nie jest mi go żal. Wielki mi bohater. Gdyby mógł dostać Lily Potter, to nie kiwnąłby palcem, aby ocalić jej męża i syna. Pozwoliłby im zdechnąć i on by się bawił w jej pocieszyciela. Snape kochał egoistycznie, a służył Dumbledore'owi jedynie dlatego, że przysiągł mu wszystko, co zechce, jeśli ten będzie chronił Lily i jej bliskich. Po śmierci Lily zaś służył mu dalej dlatego, że i tak nie miał dokąd pójść. A chronił Harry'ego z powodu przysięgi, jaką złożył Albusowi, który połechtał jego miłość własną mówiąc, że jeśli kochał Lily, to teraz będzie chronił jej syna. To nie jest miłość, ale egoizm.
Owszem, nie inaczej. Richiter ma u mnie wielkiego minusa choćby za to, że Leon umierając zabronił mu walki, ale mimo to ten nie dał się ludziom wytłumaczyć, nie dał się im bronić, tylko złapał za karabin i próbował zabić doktora Ruyazaki i później dopiero dowiadujemy się, że to Geroyer (Gero) nie tylko, iż otruł Leona, ale jeszcze to on zastrzelił ojca Kazuyi. Richiter nie dał wtedy ludziom dojść do słowa, tylko rozpętał piekło i ludzi wymordował. A potem bez wahania nie spełnił prośby ojca, swego wielkiego autorytetu i podporządkował się Olbanowi i bez wahania mordował niewinnych, aby jego ludzie mieli się gdzie osiedlić. OK, rozumiem, że dbał przede wszystkim o własny lud, ale mimo wszystko mordować cywili? I co? Ziemię chciał zamienić w gruzy i co? Potem na tych gruzach budować nowy świat? Ten człowiek nie umie myśleć racjonalnie. Zemsta mu zaślepiła umysł i zdrowy rozsądek, a przez jego zaślepienie zginęło wielu ludzi i Baamisjan. Nie, dla takiego człowieka nie ma litości. Był ludobójcą i mało mnie obchodzą jego motywy. Na procesie sądowym, przed którym by stanął jego motywacje nic by nie znaczyły. Poza tym sam Richiter w tej sprawie był tego zdania, że za wiele istot poległo przez niego, żeby mógł żyć. Poza tym Richiter to taki kosmiczny samuraj, a samuraj w takim wypadku, gdyby wiedział, że okrył się taką hańbą, to by się zabił. Ale jedno mu trzeba przyznać i tu masz rację - umiał przyznać się do błędu. Snape nawet na to nie potrafił się zdobyć.
Ech, mieć takie miłe sny to musi być sama przyjemność, moja droga, w każdym razie dla Ciebie :) Tak czy siak sam Aizo o to zadbał, więc cóż... Liczy się, że on osobiście doglądał Cię itd. Twój ulubieniec, który dowiódł, że dzięki nauce przyszłość mamy dziś xD
Tak to już jest, że jak ktoś pała żądzą zemsty, to nic i nikt się dla niego nie liczy. Ale dyskusję na ten temat można prowadzić na innym temacie forum dotyczącym jednego z naszych ulubionych seriali anime.
Tak jest. :) To fakt. :D
Tak czy siak sprawa jest prosta. Richiterowi zemsta odebrała rozum moim zdaniem i biedak zanim go odzyskał, to zdążył być już odpowiedzialny za prawdziwe akty ludobójstwa. Dlatego musiał na końcu popełnić samobójstwo, bo za to, co zrobił nie mógł odejść bez kary. Poza tym obiecał Laizie, że niedługo znów będą razem.
A pamiętasz, co wołał Richiter, gdy Aizo mówiąc "Dzięki nauce przyszłość mamy dziś" prezentował mu swój nowy wynalazek? xD
Niektórzy miłośnicy postaci Richitera uważają jego wyznanie nad ciałem Laizy "Laizo, już wkrótce znowu będziemy razem" za najpiękniejsze wyznanie miłosne w całym anime, o wiele ponoć piękniejsze niż wyznania miłosne Kazuyi i Eriki. Ja osobiście uważam, że mają sporo racji, bo nasza główna para jest trochę... mdła. Wiesz, jakby to ująć, słodcy aż do przesady, a do tego ile razy się widzieli przez całe anime, a już wielka miłość.
He he he. A potem ten tekst podpierniczył mu inny bohater anime, gdy jego kumpel naukowiec naśladował Aizo. Pamiętasz może, o jakiego bohatera chodzi? xD
Zgadzam się i z tymi miłośnikami, i z tobą.
O, tak, pamiętam. Ash i Clemont. :D
No widzisz. Cytując Jessie z Zespołu R: "Ciężko się nie zgodzić" xD Tak czy siak muszę powiedzieć, że Laizę niezbyt lubię jako postać, bo jak sobie przypomnę, jak np. zmusiła raz Erikę do pilotowania robota samobójcy podczas walki z Daimosem i groziła, że skatuje Margarette i Cindy na śmierć, jeśli Erika jej odmówi, to nie jest mi jej żal. Ale mimo wszystko trudno mi nie wzruszyć się na scenie jej śmierci i gdy Richiter wreszcie ją docenił.
He he he. Właśnie. Ash i Clemont. Choć, jak głosi pewna fama, wynalazki Clemonta wybuchają zaraz po uruchomieniu, a wynalazki Aizo już nie xD
Dokładnie. :D Mnie też. A w tym moim śnie, Laiza obserwowała mnie, jak podbiegam do wielkiego mechanika i z początku chciała mnie uderzyć batem. Ale jak zobaczyła, że ratuję wielkiego mechanika, to zrozumiała, czemu opuściłam swoje stanowisko. A potem, gdy leżałam w ichnim szpitalu i czekałam na operację, odwiedzała mnie i opowiadała, co się dzieje z wielkim mechanikiem. Przynajmniej w moim śnie zachowała się w porządku. :)
Aizo nigdy by nie dopuścił do tego, by jego wynalazki wybuchały już po pierwszym użyciu. :D
Poważnie? Zachowywała się w porządku? Chyba tak nie do końca, skoro chciała zdzielić Cię batem :) Ale w sumie, jak sama napisałaś na Nonsensopedii, tego batu używa do wybijania swoim podwładnym z głowy obijanie się xD A wiesz, przypomina mi się teraz, jak Numerabis miał robotników zatrudnionych na umowę o dzieło, którzy NAWET dostają jeść xD A baty to były tylko do ozdoby, ale nikt się nie skarżył xD Choć potem Idea się skarżyła, że od tego trzaskania niektórzy "towarzysze" mają nerwicę xD W sumie, jakby robić parodię "DAIMOSA", to by takie coś tutaj pasowało jak ulał, co nie? :)
Wiadomo, że Aizo by na to nie pozwolił, ale nawet jemu, wielkiemu geniuszowi niestety też się powinęła noga, bo wszak został napromieniowany przez swój wynalazek - ultracząsteczki, których plany wykradł potem Melwi i ukrył je zaszyfrowane w swoim pierścieniu, który potem dał Erice, a ta przekazała go na jego polecenie Barandukowi. Nawiasem mówiąc ciekawe, jak Melwi je zdobył. Czyżby robił inspekcję w laboratorium Aizo? :)
To na początku, bo nie od razu zrozumiała, o co chodzi. :) Aha. ;D Heh, to było dobre. :D No, tak. Ale raczej nikt się nie odważy parodiować to wspaniałe anime. :)
No, niestety... Jak Melwi je zdobył? Dla niego to była fraszka. Przecież mógł pod pretekstem inspekcji w imieniu jego wuja wejść do laboratorium i jakoś świsnąć te plany. Sprytu i inteligencji temu chłopakowi nie brakowało. :)
Nie zrozumiała, o co chodzi? Jakby każdy, kto nie zrozumiał, o co chodzi zdzielił nas batem, to byśmy kiepsko wyglądali xD A tak przy okazji bata, to mi się przypomniał Kapturnik w "PRZYGODACH BOSCO" i musiał pracować w kopalni i był poganiany batem i jak narzekał na Damię, którą obwiniał o całe swoje nieszczęście xD Ale ta scena z filmy "ASTERIX I OBELIX: MISJA KLEOPATRA" była boska i jakby powstała parodia tego wspaniałego anime, to by ta scena tutaj pasowała jak ulał xD
Właśnie, masz rację. Z pewnością tak właśnie było. Nawiasem mówiąc Melwi to na tyle ciekawa postać, że zasługuje na własny film :) I ja tak jestem zdania, iż zabili go i uciekł xD
No, w każdym razie NIE OD RAZU zrozumiała, o co chodzi. :) A że przez własną głupotę nieraz zawalał akcje, to tego nie widział. Powinien się cieszyć, że jeszcze żyje i że Damia nie zamieniła go w poduszkę do igieł, a raczej do strzał. ;D Też dobre. :D
No, na pewno. :) To musieli jego sobowtóra zabić w takim razie. ;)
Rozumiem, co masz na myśli. Cóż, Laiza nie zawsze wszystko rozumiała i dlatego właśnie częściej uderzała batem niż zastanowiła się, dlaczego to robi :) He he he. Właśnie, ale wiesz, to jest właśnie taki typ gościa, co to woli innych o wszystko obwiniać, ale swojej winy nie widzi. Poza tym on jest "WYSOKIEJ KLASY" najemnikiem, a nie robolem do pracy w kopalni i czuł się poniżony. Ale masz rację, bo za ten numer z bombami z proszkiem na kichanie Damia mogła go osobiście rozstrzelać, co przecież zapowiedziała i chyba tylko Skorpionowi zawdzięczał on fakt, że karę śmierci przerobiono na zesłanie do kopalni, a potem dano mu znowu szansę zrehabilitowania się :) Ale na serio ten numer z biczowaniem w "ASTERIX I OBELIX: MISJA KLEOPATRA" był super. Zawsze mnie to bawi, jak Numernabis wyjaśnia zasady panujące w tym miejscu :)
Właśnie, zasługuje na własny film, to więcej niż pewne :) A czemu nie? A może jednak ktoś z jego wiernych ludzi go ocalił i przeżył biedaczysko? Ja uważam, że zabili go i uciekł :)
No tak. :) No, wiem o tym. :D Raczej Skorpionowi. :) Aha. I komentarz Asterixa: "Co kraj, to obyczaj." :D
O, tak. :) Być może. :)
Wiesz, a nie sądzisz, że Laiza i Damia mają sporo wspólnego? Obie bezwzględne i okrutne dla wrogów, obie waleczne, obie na swój sposób piękne... Tylko, że Laiza miała pozytywne cechy i umiała kochać pewną osobę i tej osobie byłą oddana. Damia z kolei była oddana pryncypałowi tylko i wyłącznie z powodów finansowych (czytaj: kasa i władza). Choć trochę dziwne, że nie przyszło jej do głowy proste pytanie: "Co nam z tego przyjdzie, że świat zmieni się w pustynię?". Nawet Kocur i Karzeł o tym pomyśleli, a to przecież idioci. A ona, bardzo cwana ponoć i inteligentna, a nie pomyślała o tym :) A w sumie przyszła mi wizja taka do głowy - Balbas się pyta Richitera: "Admirale, a co nam z tego przyjdzie, że cała Ziemia zamieni się w ruinę?", a Richiter BUCH na ziemię w szoku i "Jak ja mogłem to przeoczyć?!" xD Dobre, co? xD
Już mi ta teoria spiskowa dziejów rodzi w głowie genialną myśl w tej sprawie i już mi się w głowie rodzi kolejna historia na ten temat właśnie :)
No tak. :) Już prędzej mógłby to być Gero, co by padł w szoku na ziemię. :D
Tak, zaświeciła ci się żarówka w głowie, obrazowo mówiąc. :)
I moim zdaniem do obu tych głos pani Brygidy Turowskiej-Szymczak doskonale pasuje :) W sumie racja... Albo może Gero by to powiedział Olbanowi, a Olban buch na ziemię i "Jak ja mogłem to przeoczyć?" xD Bo jak niby chce budować cywilizację na gruzach? Choć oczywiście to pasuje tylko do parodii, bo naprawdę Olban takimi drobiazgami się nie przejmował.
He he he. Nie inaczej, moja droga. Zupełnie, jak w tych bajkach, które oglądaliśmy jako dzieci, gdy bohater coś wymyślił :)
O tak, o tak. :) O, to jest o wiele lepszy pomysł. :D Właśnie.
Albo w komiksach. :)
Uważam, że Brygida Turowska-Szymczak jest po prostu genialna, a taki mroczny głos stworzyć to nie każda potrafi. A jej się udało. Szkoda, że nie można jej posłuchać jako Damii lub Laizy :) He he he. Tak coś czułem, że ten pomysł bardziej Ci się spodoba. Miałem dobre przeczucie :) Ano właśnie, Olban przecież nie przejmował się takimi drobiazgami. Ważne, że jemu się dobrze siedział zadkiem na tronie na Małym Baamie, a reszta go nie obchodziła.
He he he. Właśnie, w komiksach także mieli tam taki numer. Ale jeszcze zabawniejsze było to, że kiedy postać wymyśliła ten pomysł, to zaraz gasi za sznureczek tę zapaloną żarówkę i przechodzi do realizacji pomysłu :)
O, tak. Pewnie, że szkoda. :) Tak, miałeś co do tego dobre przeczucie. ;D Właśnie.
Aha. :)
Oj, pewnie, że szkoda. Choć pamiętając śmiech Madame X z "POKEMON XY" na pewno możemy choć w przybliżeniu sobie wyobrazić śmiech Damii czy Laizy w wykonaniu pani Turowskiej. I jedno Ci powiem: przyjemny to on nie jest xD
A więc, jak widzisz, jestem bystrzejszy niż Ci się wydaje. Miałem dobre przeczucia co do tej wizji :) Owszem, Olban się takimi sprawami nie przejmował, bo w końcu nie on by zaludniał Ziemię po zniszczeniu na niej wszelkiego życia, tylko Richiter i jemu podobni. On by sobie spokojnie siedział na stołku i cieszył się władzą.
No, ba. Aż się dziwię, że pani Turowskiej nie dali do dubbingu "Zakonu Feniksa", "Księcia Półkrwi" i obu części "Insygniów Śmierci" do roli Bellatrix Lestrange. Śmiech tej postaci w jej wykonaniu to dopiero byłoby coś. :D
Aha. :) No tak.
Oj tak, czego jak czego, ale tego to ja jestem całkowicie pewien :) Taki śmiech to by dopiero zmroził krew w żyłach dzieciakom, chociaż w sumie te części, gdzie występuje Bellatrix nie nadają się raczej do oglądania przez dzieci. Nie sądzisz? Szczególnie piąty film ma za dużo głupich scen wyobraźni Harry'ego z udziałem Voldemorta. Za dużo tych scen, co czyni film horrorem, a przecież w książce takich wizji nie miał. A takie wizje, jakie naprawdę miał ledwie tylko pokazano. Ale wyobraź sobie taką Bellatrix po stronie Olbana. To by dopiero była Szefowa Bezpieki. Lepsza niż jakiś tam Gero, choć OK, Geroyer vel Gero też miał swoje sukcesy, ale w skuteczności Bellatrix by nie dorównał.
Zdecydowanie Olban to klasyczny przykład dyktatora i w sumie czego po takim oczekiwać? Na pewno nie tego, że będzie się przejmował czymś, co nie dotyczy bezpośrednio jego. Ciekawi mnie tylko, kiedy Olban się rozkręcił jako dyktator. Chyba dopiero po wyjeździe Richitera na Ziemię, bo gdyby wcześniej pokazał się od najgorszej strony, to Richiter by mu nie służył. Chociaż... w sumie to przecież Richiter sam bezwzględnie karał wszystkich, których podejrzewał o zdradę czy pacyfizm, który notabene też uważał za zdradę. Ale też Richiter z drugiej strony nie poddawał nikogo praniu mózgu, jak Olban kazał poddawać za-hibernowanych Baamisjan takiemu czemuś, aby po przebudzeniu wiernie mu służyli. No i Gero na polecenie Olbana robił takie czystki, że ginęli nie tylko "winni zdrady", ale i ich bliscy, choćby nic złego nie zrobili. Tego Richiter też przecież nie pochwalał. Był nawiedzony, ale nie do tego stopnia.
Ja też. :) To tylko pokazuje, jakiego czadu dała pani Helena, grając tę postać. :) Uuch, jakby ona była Szefową Bezpieki, to dopiero byłby na Małym Baamie hardcore.Aż strach się bać.
No, wiadomo.
Oj, dała czadu, a zwłaszcza wtedy, gdy ona i Emma Watson wymyśliły, żeby Bellatrix wycięła nożem na nadgarstku Hermiony słowo "szlama". W sumie nie wiem, po co taki pomysł, skoro w książce tego nie ma, ale to dowodzi, jak bardzo dała czadu ta nasza Helenka xD He he he. Widzisz sama, że Bellatrix jako Szefowa Bezpieki przebiłaby Geroyera, który mógłby zacząć spiskować przeciwko niej, aby nie wygryzła go z branży. A wiesz co? Wyobrażam sobie właśnie Helenę w roli Laizy i Timothy'ego Spalla w roli Gero. Ale nie wiem, czy pasują do takich ról. Jak sądzisz? :)
Widzisz, jakie umiem ciekawe wnioski wyciągać? Niezły ze mnie psycholog, co nie? xD A swoją drogą, propos psychologa, pamiętasz może scenkę, jak Juliusz Cezar był u psychoanalityka? W tym filmie "ASTERIX I OBELIX: W SŁUŻBIE JEJ KRÓLEWSKIEJ MOŚCI"? I mówi, że lubi tak sobie udawać, że przechodzi nieopodal miejsca egzekucji i w ostatniej chwili kogoś ułaskawić xD Do parodii "DAIMOSA" pasowałoby to idealnie. Olban mógłby takie coś mówić swemu terapeucie xD
I bez tego było dość groźnie. Nie ma to jak włączyć scenę dodającą smaczku całości. :) Gero musiałby uważać, żeby go Bellatrix nie przerobiła na pulpety. ;) To by były role w sam raz dla nich. :)
Oj, tak. :D Dobre. :D
Właśnie, przecież i bez tego już było groźnie, musiały jeszcze obie potęgować grozę całej sytuacji? Tak się dzieje, gdy aktor uważa, że trzeba ulepszyć to, co już doskonałe. Rzadko wychodzi z tego coś dobrego. Tutaj nie wiem, czy to był dobry, czy też zły pomysł. Wiem jednak jedno... O ile nie cierpiałem Bellatrix, to po obejrzeniu tej sceny miałem ochotę rzucić w nią nożem, którym ugodziła Zgredka. Serio! Jeśli Helena chciała, aby jej postać nienawidzono, to ze mną jej się to udało :)
He he he. Właśnie, a biorąc pod uwagę fakt, że był brzydki jak gremlin po liftingu, to cóż... Raczej nie miałby co liczyć na to, że ją uwiedzie i sprawi, że może ją uwieść czy coś w tym stylu. I musiałby uważać, żeby jej się narazić, bo jakby mu pokazała, na co go stać, to by z niego nie było co zbierać xD Nie żeby mi go było żal xD
Widzisz, jakie mam dobre, komediowe pomysły. Wariat ze mnie. Wariat pierwsza klasa :)
Gdyby to mnie tak cięła po ręce, tobym rzuciła taki komentarz: "A narzekałam na mojego dentystę..." ;) Wiesz co, do Bellatrix pasowałoby najlepiej takie zdanie: "Mogą mnie nienawidzić, byle się mnie bali." :)
Brzydki jak gremlin po liftingu... Dobre. Skąd wytrzasnąłeś taki tekst? :D Tak serio mówiąc, to masz rację. Gdyby Gero naraził się Bellatrix, to powinien być pewien, że ona go przejedzie ciężarówką z ananasami, co najmniej. :) Laiza przy Bellatrix to grzeczne dziewczę. :)
Tak. Nie zapominaj wszakże, iż tylko wariaci są coś warci. :)
He he he. Słuszna uwaga, bo wszak dentysta przynajmniej znieczula, kiedy robi swoje :) He he he. A ten tekst tutaj bardzo pasuje, a zwłaszcza dlatego, że taki tekst rzuciła Czerwona Królowa grana właśnie przez Bellatrix. To znaczy przez Helenę vel Bellatraix :)
Nie wiem. Sam wymyśliłem na doczekaniu. Czasem mi się uda :) Przyznasz jednak chyba, że specjalnie urodziwy to on nie jest xD He he he... Aż mi się przypomniał Julian i Mort, którzy dostali łupnia od pawianic i Kowalski ocenił ich stan: "Wyglądacie, jakby przyjechał po was pociąg towarowy, potem drezyna, a potem jeszcze większy pociąg towarowy", a Julian: "Pociągi to jest nic w porównaniu z tym, co mogą zrobić pawianice" xD Ale coś mi mówi, że u Gero na laniu by się nie skończyło, gdyby Bellatrix go wzięła w obroty xD He he he. Masz rację. Laiza była w porównaniu z nią w miarę normalna :)
Nigdy o tym nie zapomniałem, moja droga :)
Dokładnie. Ale mój tekst na pewno by wszystkich wokół rozbawił. :) Serio tak powiedziała? Kiedy? :)
Ach, tak. W każdy razie fajny tekst. :) "No... No nie." :D Tekst o ciężarówce z ananasami to akurat nie mój wynalazek, tylko cytat z mangi, którą czytam. Ale zapodany przez ciebie tekst by pasował, gdyby wygląd Gero po rozprawie z Bellatrix skomentował na przykład Olban albo Balbas. :D Pewnie, że by się nie skończyło. Gero mógłby nawet skończyć jako mielone, gdyby Bellatrix pokazała swoje naprawdę mroczne oblicze, i to takie, przy którym okrucieństwo Olbana wysiada na najbliższym przystanku metra londyńskiego. :D Bo taka prawda, jak by nie patrzeć. Pani Rowling postarała się, by stworzyć postać o wiele bardziej demoniczną od samego Lorda Voldemorta. (Nawiasem mówiąc, to już jest samo w sobie wyczynem.) :)
I bardzo dobrze. :)
He he he. No proszę. Nie pamiętamy tego? :) W jednej scenie Skazeusz sugeruje Czerwonej Królowej, gdy ta mówi, iż lud kocha jej siostrę, że lepiej jest, aby poddali się Czerwonej niż ją kochali. Potem, gdy Kot ratuje Kapelusznika przed egzekucją, a sam Kapelusznik wywołuje bunt przeciwko tyrance, to Czerwona Królowa wściekła mówi do Skazeusza: "Miałeś rację. Władca winien wzbudzać strach, a nie miłość".
He he he. No właśnie, Gero nie był przystojny, a po starciu z wściekłą Bellatrix to by wyglądał właśnie tak, jak to został Kowalski. He he he. Ale z tą ciężarówką pełną ananasów też było boskie. Tylko, dlaczego właśnie ananasów? xD Ale masz rację, że Bellatrix czasem przebijała okrucieństwem samego Lorda Voldemorta, bo wszak Voldek nieraz umiał zachować klasę, jak na "władcę świata" przystało. Z kolei Bella... To już inna bajka. Olban przy niej to grzeczne dziecko xD
Ach, to tak było. :)
Dokładnie. :) Czemu ananasów? Nie wiem, tłumacze mangi dali taki tekst, by ciekawie brzmiało po polsku. :D W rzeczy samej. :D A jedno jest pewne - Bellatrix byłaby świetnym chirurgiem, bo skalpelem operowałaby równie sprawnie, co nożykiem. :D
Dokładnie tak to było i najwidoczniej Olban wychodził z założenia, że lepiej będzie, jeżeli jego poddani przede wszystkim będą się go bać. Choć hibernowanych mieszkańców Małego Baamu poddawano z jego woli praniu mózgu, aby po przebudzeniu kochali Wielkiego Brata... PFU! Wielkiego Generała. Ale w sumie porównanie do Wielkiego Brata z powieści "ROK 1984" pasuje tu chyba dobrze, prawda? xD
He he he. A jak mówimy o lekarzach, przypomina mi się skecz Kabaretu Ani Mru Mru o chirurgach, w którym padają super teksty. Jeden jest taki:
- W zeszłym tygodniu widziałem film o komarach mutantach. Kładły się na torach i po cichu wykolejały wagony z węglem.
- Matko kochana! Dlaczego z węglem?!
- Eee... A nie wiem, bo zasnąłem.
xD
A potem jeszcze lepiej:
- Jak się nazywa pacjentka? Imię?
- Maria.
- Nazwisko?
- Żyła.
- Wiek?
- 36 lat.
- Maria Żyła 36 lat... No, jeszcze nie zacząłem, a wszystko wiadomo!
xD
Bellatrix byłaby chyba takiego rodzaju chirurgiem :)
Aż za dobrze. ;)
Ekstra skecze. :D
Oj, tak. Aż strach się bać takiego chirurga. ;)
No właśnie. Nie wiem, czy kiedykolwiek czytałaś książkę "ROK 1984" autorstwa Orwella, ale z pewnością o niej słyszałaś, a hasełko "WIELKI BRAT PATRZY" oraz samo określenie Wielki Brat przeszło już do historii i weszło nawet do języka potocznego, a w każdym razie tak mi się wydaje. I do Olbana pasuje doskonale.
He he he. Pewnie, że ekstra skecze. Oni zwykle takie mają. Oj tak... Nie chciałabyś być operowana przez takiego chirurga xD Jeśli jeden z nich operowała Gero, to ja się nie dziwię, że wygląda on jak dopust Boży xD
Orwella? Tego samego od "Folwarku zwierzęcego"? Słyszeć słyszałam o tej książce, ale nie czytałam. Ale facet umiał obserwować świat. Dobrze ci się wydaje, bo przecież w kilku krajach było nawet takie reality show o tytule "Big Brother" ("Wielki Brat"), w Polsce także. O, pasuje doskonale.
Aha. :D I nie wiem, czybym przeżyła masaż leczniczy, jaki by mi zafundował ktoś taki jak ta dama. Wystarczyłby masaż chorych nóg. ;D
Tak, dokładnie tego samego Orwella. On napisał kilka książek antyutopijnych. "FOLWARK ZWIERZĘCY" oraz "ROK 1984" to najlepsze jego powieści. A mam ekranizacje obu tych jego książek i w tej drugiej zagrał John Hurt, a Richard Burton wciela się w rolę prawdziwej kanalii. I wiesz co? Jakby żył, to by się nadawał do roli Olbana, bo naprawdę wyglądem w tym filmie właśnie przypomina mi Olbana. Tak czy siak hasełko "Wielki Brat patrzy" oraz samo określenie Wielki Brat stało się bardzo popularne. Pamiętam to reality show. Ludzie to mają pomysły :)
He he he. Ja tam nie wiem, czy byś przeżyła masaż leczniczy w jej wykonaniu, więc może lepiej, aby nie masowała cię taka osoba jak ona xD Tak czy siak lepiej, aby Laiza wzięła się za masowanie pacjentów, a nie Bellatrix. Ta pierwsza mimo wszystko nie była taka zła. Ta druga to... Aż strach mówić xD
No tak. Najlepsze i najbardziej znane. Ho, ho, nieźle. :) Dokładnie, żebyś wiedział. :)
Nawet gdyby się nazywała pani Lovett? ;D Gdyby nie to, że było więcej postaci od piątej części wzwyż, to bym powiedziała, że ona tam rządziła. :)
Właśnie, poza tymi powieściami to nie wiem, czy ktoś umiałby wymienić inne książki Orwella niż te dwie właśnie. Ja sam innych jego powieści nie kojarzę, choć jakby mi ktoś rzucił tytuł, pewnie bym je skojarzył z Orwellem. He he - pewnie, że nieźle. To była nawiasem mówiąc ostatnia rola Richarda Burtona. I zagrał ją doskonale - kanalię, który podchodzi Johna Hurta, potem osobiście robi mu pranie mózgu stosując tortury fizyczne i psychiczne. Mówię Ci - Olban pierwsza klasa. Jakby wtedy kręcili serial na podstawie anime "GENERAŁ DAIMOS", to cóż... Burtona by wzięli bez dwóch zdań do tej roli.
Wiesz, ja tam wolę unikać takiego rodzaju kobiet. Z Laizą się można było jeszcze dogadać. A Bellatrix... A podobno według tej sztuki "PRZEKLĘTE DZIECKO" czy jak to się tam nazywa, Bellatrix była kochanką Voldemorta i miała z nim córkę.
Ja też. :) No proszę, proszę, mężuś Kleopatry (Elizabeth Taylor) i grać drania... No, ładnie. :) Ale to ciekawy pomysł. :)
Po starciu z Bellatrix Gero lamentowałby: "Kobieta mnie bije! Poddaję się!" :D Nawet ja uważam, że tutaj to już autorzy tej sztuki zdrowo przesadzili. Zgodzę się, że Bellatrix za swoim szefem wskoczyłaby w ogień, ale żeby być jego kochanką? Przegięli azymut, ci autorzy tej sztuki. A podobno, jak mówiła babcia Tańska w powieści "Awantura o Basię", do napisania najgłupszej książki trzeba mieć odrobinę oleju w głowie. Ech...
No widzisz, ale ten aktor umiał naprawdę doskonale grać różne role, ale chyba najlepsze jego role to były właśnie kreacje Marka Antoniusza i Henryka VIII. Naprawdę te role w jego wykonaniu bardzo mi się podobały. Ale jakbyś go zobaczyła w tym filmie "ROK 1984" to byś powiedziała, że to normalnie Olban. A jego demagogia, jaką raczy Johna Hurta i dowodzi mu, że jest niczym przez duże N, że jako człowiek jest słaby i prędzej czy później musi ulec, że partii, której on służy nie można pokonać itd. Matko kochana... Takie pranie mózgu mu zrobił, że biedny bohater filmu na końcu filmu był po prostu "uleczony" z wszelkiej chęci opozycji i wręcz wszystko mu było obojętne. Olban byłby tym filmem zachwycony xD I już by wiedział, jak pozbywać się opozycji. Chociaż... On chyba wolałby jednak rozstrzeliwać. Ale też pamiętam, że uśpionych Baamisjan kazał poddawać praniu mózgu, więc chyba takimi metodami też nie gardził.
Ha ha ha! Rozwaliłaś mnie teraz, naprawdę! Nie ma co, wielka szkoda, że Laiza mu nie przyłożyła ani razem swoim bacikiem xD No proszę. A więc mamy w tej sprawie takie samo zdanie, iż autorzy tej sztuki przegięli azymut. Bo ja naprawdę wiele jestem w stanie sobie wyobrazić, ale nie to, żeby Voldemort się brukał stosunkiem płciowym ze swoją zwolenniczką, swym nędznym robakiem xD No, ale na serio... Takie coś? Przesada.
Ja też się mogę założyć, że Olbanowi by się ten film podobał. ;) A więc kiedy chciał, potrafił być humanitarny. <sarkazm>
Musiałaby uważać, żeby jej czasem nie zastrzelił albo nie otruł. Z Bellatrix takie numery by mu nie przeszły. :) Poza tym facet był aseksualny, więc tym bardziej ciężko nam to sobie wyobrazić. ;) Babcia Tańska miała rację.
Tak. Tak samo o filmie "KŁAMCZUCHA" Niekryty Krytyk powiedział, że Roman Giertych musi bardzo lubić ten film. A naszym zdaniem Olban z pewnością polubiłby film "ROK 1984". A nawiasem mówiąc zobacz sama - John Hurt jako dobra postać i Richard Burton jako zła? Zazwyczaj bywało w kinie odwrotnie. Chociaż może przesadzam, bo w końcu Hurt grywał często dobre postacie. Ale jak sobie przypomnę Rogatego Króla... BRRR! xD Ten jego głos. Już za sam głos ta nędzna podróbka Rogasia z Doliny Roztoki powinna dostać 10 lat bez wyroku, a za buźkę drugie tyle xD Tak czy siak dobrze, że Olban nie miał takiego Czarnego Kotła. To by dopiero się rozkręcił, chłopak xD
Właśnie, ale nawiasem mówiąc Laiza nieźle podeszła Gero udając, że go wspiera, a potem dzięki niej Richitera i Balbas zdołali zbiec. Ma głowę, dziewczyna, pomimo tego, iż buduje roboty w myśl powiedzonka "Veni-vidi-nici" xD Tak, właśnie. Sama widzisz, że mamy podobne zdanie w sprawie Voldka xD