Co byście powiedzieli na to, żeby zdubbingować cały ten serial? Moim zdaniem to byłby dobry pomysł, nie wydaje się wam? Ja bym proponował taką oto obsadę dubbingu:
Kazuya - Tomasz Bednarek
Erika - Iwona Rulewicz
Kiyosziro - Tomasz Kozłowicz
Nana - Krystyna Kozanecka
Richiter - Mariusz Benoit
Laiza - Brygida Turowska
Balbas - Jacek Czyż
Profesor Izumi - Wojciech Duryasz
Okane - Teresa Lipowska
Kairo - Grzegorz Wons
Komandor Miwa - Marek Barbasiewicz
Olban - Włodzimierz Bednarski
Gero - Andrzej Arciszewski
Margarete - Joanna Jędryka
Profesor Banks - Grzegorz Pawlak
Gente - Brygida Turowska
Sierżant Kido - Jerzy Dominik
Cindy - Joanna Pach
Baranduk - Wiktor Zborowski
Melwi - Jacek Kopczyński
Doktor Wolin - Jacek Jarosz
Aizo - Mieczysław Morański
Herik - Waldemar Barwiński
Kaya - Józef Mika
Himley - Jarosław Domin
Generał Leon - Jan Prochyra
Doktor Ruyazaki - Jerzy Kamas
Dziadek Kiyosziro - Stanisław Brudny
Saruyi - Katarzyna Łaska
Reiko - Monika Wierzbicka
Gildo - Jarosław Boberek
To moja propozycja polskiego dubbingu dla tego serialu. Co o tym sądzicie? Moim zdaniem ten serial zasługuje na polski dubbing. Pewnie on nigdy nie powstanie, ale gdyby miał powstać, oto moja propozycja.
Jeśli tamta koleżanka ma poczucie humoru, to nawet takie żarty by jej nie obraziły. :)
No, niestety. Nie wszystko może wiecznie trwać.
Ma poczucie humoru i bynajmniej się nie obraziła :) A co do imion, to przypomniało mi się, że ex-żona porucznika Borewicza z serialu "07 ZGŁOŚ SIĘ" miała twoje imię. Nie była jednak tak urocza jak ty i odeszła z takim przystojnym i bogatym Arabem, który był tak uroczy, że (jak powiedział Borewicz) "Joanna d'Arc by uległa, a co dopiero Joanna Borewicz" xD
To prawda, nic nie może wiecznie trwać. Tak czy siak miło jest obejrzeć sobie stare, dobre filmy czy seriale, również te animowane. "GENERAŁ DAIMOS" to jeden z tych seriali, do których z przyjemnością się wraca. W moim przypadku mam z nim wiele miłych wspomnień :)
To świetnie, że ma poczucie humoru. :) Dzięki, teraz przez ciebie się zapowietrzyłam ze śmiechu. :D
Mam to samo. :)
Ojej. Mam nadzieję, że nic się nie stało od tego śmiechu :) Takich żartów porucznika Borewicza w serialu jest o wiele więcej, ale ten mi się przypomniał, bo ten serial leci w piątki na TVP 2 i leciał niedawno odcinek z żoną Borewicza o tym jakże uroczym imieniu :) Szkoda, że imię nie zobowiązuje do pewnego zachowania. Gdyby tak było, to żona Borewicza by nie odeszła od niego, ale cóż... Jak widać, nie wszystkie Joasie to słodkie istotki :)
No widzisz. A dzięki mnie do listy seriali, do których zawsze chętnie będziesz wracać, należy anime "GENERAŁ DAIMOS" :) Jam to, nie chwaląc się, sprawił :)
Nie, na szczęście udało mi się "odpowietrzyć",a le trochę czasu mi to zajęło. ;) A wiesz, że żonę Borewicza zagrała Izabela Trojanowska? :) Zawsze się znajdą wyjątki od reguły. Taki los... :)
Dokładnie. :) Bardzom ci za to wdzięczna. :)
Rozumiem. Ale ty mi parę razy mówiłaś, że twoimi żartami mogę Cię posłać na tamten świat, a ja nie chciałem wierzyć xD A wiem o tym doskonale. Izabela Trojanowska, która gra w "KLANIE", a wcześniej w "KARIERZE NIKODEMA DYZMY" wystąpiła jako Kasia Kunicka (córka Kunickiego granego przez Bronisława Pawlika), która była lesbijką i wciągnęła swoją macochę Ninę (Grażyna Barszczewska) w romans przerwany dopiero przez romans Niny z Dyzmą :) No i ile wiem, ona właśnie śpiewa też kilka świetnych piosenek. Nie wiem, czy nie "Serca gwiazd twardy mur", ale mogę się mylić.
Ano właśnie, nie wszystkie Joasie są urocze. Ważne jednak, że ty się uchowałaś. I że dzięki mej skromnej osobie poznałaś super anime, które znasz obecnie równie dobrze, co i ja :) Nawiasem mówiąc zastanawia mnie, jaka postać z tego anime mogłaby przy pewnej zmianie imion nosić twoje miano. Może Nana? A może Erika? Jak sądzisz? :)
Bo też tak jest. A ja o tym zapowietrzeniu i odpowietrzeniu się mówię dopiero teraz, bo mi trochę pogrzebali w jednym płucu i teraz takie zapowietrzenie się ze śmiechu byłoby dla mnie niebezpieczne. :D Hoho, pani Trojanowska ma szczęście grać same ananasy w spódnicy. :) Tak, jest przede wszystkim piosenkarką, ale to nie ona śpiewała "Serca gwiazd twardy mur", tylko pani Zdzisława Sośnicka. Ale nie potępiam cię za tę drobną pomyłeczkę, bo obie panie śpiewały mniej więcej w tym samym okresie, więc kto o tym nie wiedział, ten może się pomylić. :)
Dziękować, dziękować. :) Bardziej moje imię pasuje do Nany, bo podobnie brzmi. A Erika to Eryka po polsku. :)
Rozumiem. Takie coś. To dlatego tak Cię wzięło na mówienie o zapowietrzeniu. Teraz wszystko jest jasne :) Owszem, można względem niej użyć takiego określenia, bo faktycznie - pani Izabela Trojanowska raczej nie grała nigdy miłych i spokojnych kobiet, raczej takie, jak to raczyłaś powiedzieć, ananasy. Moim zdaniem byłaby doskonałą generał Laizą, gdyby tak powstała polska i aktorska wersja tego anime - oczywiście, gdyby powstała kiedyś, bo obecnie to już raczej wiekiem by nie pasowała do tej postaci. Ups, pomyłka... Myślałem, że to Izunia śpiewa, a nie Ździsia, ale cóż... Tak czy siak, jak sama mówisz, obie śpiewały w tym samym czasie i można je pomylić. Moja mama np. długo myliła Modern Talking i Bad Boys Blue, bo oba zespoły śpiewały w podobnym czasie, jak i ponoć miały tego samego kompozytora, przez co melodie ich piosenek brzmią nieraz niesamowicie podobnie. A jaka jest piosenka Izabeli Trojanowskiej? Wiem, że jest taka, ale teraz za nic nie umiem sobie przypomnieć jej tytułu.
A to nadal jest imię Eryka? Czy już nie nadaje się go dziewczynką? Ale tak coś czułem, że najbardziej pasuje Twoje imię do Nany, a poza tym charakterem mi ją przypominasz - tylko bardziej jesteś od niej dojrzała :) Ale też masz już 29 lat, zaś Nana miała tak 16-17, więc trudno oczekiwać było po niej tyle rozumu, co po Tobie. Mimo wszystko kilka razy zachowała się nierozsądnie - np. w odcinku 7 "NANA WOJOWNICZKĄ". Choć z drugiej strony jej czyn był też bardzo piękny. Pamiętasz, o co wtedy chodziło? :)
No, to teraz już wiesz. :) Aha. :) No, to już wiesz. :) Ja znam takie jej utwory jak "Wszystko, czego dziś chcę", "Tyle samo prawd, ile kłamstw", "Karmazynowa noc", "Podaj cegłę", "Brylanty, bażanty". :)
Nadaje się. Nie wiem, czy to jest piosenkarka, czy aktorka, ale słyszałam o damie nazwiskiem Erykah Badu. A to odmiana imienia Eryka. :) Owszem, ale ja bym się samotnie nie rzuciła w wir walki z robotami wroga, nawet jeśli chciałabym udowodnić starszemu bratu i jego ukochanej, jak bardzo tego brata kocham. :)
Owszem, teraz już wiem, a moja wiedza w tym temacie została poszerzona :) O! To już wiem, jaki jej utwór znam. "TYLE SAMO PRAWD, ILE KŁAMSTW". Wiedziałem, że jakiś znany, ale nie umiałem sobie przypomnieć tytułu. Dzięki, Joasiu :)
Eryka Badu? Ciekawe :) A przy okazji Eriki przypomina mi się jeden odcinek pierwszego sezonu "POKEMONÓW", gdzie Ash miał walczyć o Odznakę Tęczy, ale niechcący obraził pewną panią imieniem Erika, która sprzedawała perfumy. Ash powiedział, że ludzie od nich głupieją i na dowód pokazał Brocka, który rzeczywiście zgłupiał, choć nie tyle przez perfumy, co przez urodę Eriki i urodę jej pomocnic w krótkich spódniczkach xD Również Misty dostała lekkiego bzika przez te perfumy. Tylko Ash nie, za co Ash nie został wpuszczony na miejscową Salę, gdzie (jak się okazało) wszyscy kochają te perfumy i profanów nie wpuszczają. Wówczas Ash zawarł sojusz z Zespołem R, który nie mógł się tam dostać (choć oni chcieli się tam dostać, aby Salę okraść). Zespół R przebrał Asha za dziewczynę o imieniu Ashley, a sami przebrali się za jego rodziców (Jessie udawała mamę, James tatę, a Meowth brzuch taty xD) i wprowadzili "Ashley" do Sali na zajęcia prowadzone przez miejscową Liderkę, którą okazała się być... Erika xD Na szczęście ani ona, ani obecni tam Misty i Brock nie poznali Asha, więc jakoś to poszło, ale niestety... plan wziął w łeb, kiedy Pikachu podszedł do rzekomej dziewczynki i poznał ją, po czym zaczął się do niej tulić. Kiedy Ash jęknął "Nie zbliżaj się do mnie" urażony Pikachu poraził go prądem, spalił mu perukę i wszystko się wydało. Erika doceniła jednak pomysłowość Asha i stanęła z nim do walki, ale walkę przerwał Zespół R, który chciał ukraść perfumy Eriki, aby z ich pomocą wabić do siebie Pokemony i kraść je, ale przez głupotę odpalili bombę w budynku, oczywiście błysnęli ze swoim łupem, a w Sali wybuchł pożar. Ash i jego kompania ugasili go, a Ash z narażeniem życia ocalił Pokemona Eriki. Za ten bohaterski czyn Erika uznała, że nie muszą kontynuować walki i dała Ashowi Oznakę Tęczy. Zaś zmartwioną kradzieżą drużynę pocieszyła, bo Zespół R wcale nie ukradł jej perfum, tylko... fiolkę z jednym ze składników tych perfum, a tym składnikiem była... smrodek jej Pokemona Glooma xD Na pewno wyobrażasz sobie szok Zespołu R, gdy to odkrył xD
Mam nadzieję, że nie umarłaś ze śmiechu, czytając ten opis. Jeśli jednak żyjesz, to wracamy do głównego tematu rozmowy :) A więc widzę, że pamiętasz, o czym był mój ulubiony odcinek "GENERAŁA DAIMOSA" xD Naprawdę byś tego nie zrobiła? Nawet gdybym tym bratem był ja? xD Ale wiesz, ona wcale sama z własnej woli do walki z robotem dowodzonym przez Balbasa się nie rzuciła. Chciała po prostu znaleźć Erikę, a że przy okazji wpadła na robota, to cóż... Ryzyko zawodowe. Choć zgadzam się, że jej postępowanie było bezmyślne, ale też i wzruszające. A pamiętasz, jak Kazuya kazał jej uciekać, a ona powiedziała, że ucieknie, jeśli tylko brat odpowie jej na jedno pytanie. Pamiętasz może, jakie to było pytanie i jaka padła na nie odpowiedź? :)
No. :) Proszę uprzejmie. :)
Ciekawe, ale tak jest. :) Prześmieszna historia, słowo daję. :D Zdaje mi się, że rzeczywiście byli w niezłym szoku, ale założę się, że Jessie jako pierwsza się z tego szoku ocknęła. :D
Żyję, żyję, tylko musiałam wytrzeć monitor komputera. ;) Aha. :D To jeszcze trzeba przemyśleć. ;D Aha. :) Niestety, nie pamiętam, nie uważałam na tym odcinku. Fajny był, ale osobiście nie zaliczam go do moich ulubionych. ;)
Bardzo dziękuję. Moja wiedza w tej sprawie dzięki Tobie się poszerzyła :)
No i widzisz. Prześmieszna historia z udziałem pewnej uroczej i ślicznej kobiety imieniem Erika, która jest jednak bardzo drażliwa na temat produkowanych przez siebie perfum :) A tutaj nie trafiłaś. Nie pokazali, jak się ocknęli z szoku. Po prostu zaszokował ich zapach rzekomych perfum, które ukradli i po prostu padli na ziemię pomstując na całą tę sytuację :)
He he he. Tak też myślałem, że monitor był opluty ze śmiechu przez Ciebie :) Aha, trzeba przemyśleć, tak? A jakby Kazuya był tym bratem, to ciekawi mnie, czy też byś się tak długo zastanawiała :) Szkoda, bo to najlepszy odcinek w całym tym anime. Taki uroczy i wzruszający. Nana zapytała, zanim uciekła, czy brat ją kocha. Jej brat zaś odparł jej na to: "Czy pakowałbym się w sam środek tego piekła, żeby cię ratować, gdybym cię nie kochał?" :)
Proszę uprzejmie. Powiem ci jeszcze, a ty powtórz to swojej mamie, że mnie czasem zdarza się mylić, co śpiewali panowie z zespołu Perfect, a co z Lady Pank. :)
Aha. :) Heh, to wyjątkowo tego nie pokazano. :D
No i dobrze myślałeś. :) "Może..." - używając mojego ulubionego cytatu z "Porażek Króla Artura". :) Ach, tak. :) Ale według ciebie 7 odcinek jest najlepszy, a ktoś inny (niekoniecznie ja) może uważać inny odcinek za najlepszy. ;)
Nie ma sprawy. Mogę to powtórzyć mojej matuli :) A teraz, jak już mówimy o zespołach muzycznych, to czy pamiętasz może, na jakim instrumencie amatorsko gra Kazuya? :)
Owszem, ale tak czy inaczej oplułabyś się ze śmiechu widząc Asha udającego dziewczynę i Zespół R udający jego rodziców. Jessie była jako taka przebrana, ale James to był już wręcz fenomenalnie przebrany, zaś Meowth schowany pod jego ubraniem robił za jego brzuch. Nie wierzę, że nie śmiałabyś się z tego do łez xD
He he he. Jak ja kocham to słynne "Może..." xD Iwonka po prostu wymiata :) Wiesz, to prawda i nie zaprzeczam. Mimo wszystko zaznaczam, że dla mnie to jest właśnie najlepszy odcinek całego anime. Przy okazji kobiety czasami to są niedowiarki - póki taka nie usłyszy "KOCHAM CIĘ", to w pełni nie uwierzy w uczucie mężczyzny. Nieważne, że brat narażał życie, aby ją ocalić. Nana jeszcze musiała to usłyszeć z jego ust, aby mieć pewność. Co za kobieta :)
Wiesz, takie pomyłeczki mogą się każdemu zdarzyć, zwłaszcza jeśli ktoś śpiewa w podobnym stylu i tych samych latach. ;) Pewnie, że pamiętam - gra na perkusji. :)
Wyobrażam to sobie. :D
Ja też to uwielbiam. :D "Miau, to fakt!" :) No wiesz, bo zdarzają się tacy, co mówią jedno, a myślą drugie. ;)
No dokładnie tak. Nie będę zaprzeczał, że ja czasami też mylę nawet współczesne zespoły disco polo, które są dla mnie nowe, ale obecnie coraz lepiej je poznaję. Mama prosi, aby jej zgrywać nowe i ładne piosenki disco polo, więc co nieco się douczam w tej sprawie :) He he he. Właśnie. Perkusja. A pamiętasz, jak kilka razy na niej grał i jak Izumi się wkurzał, że Kazuya hałasuje na całą bazę? xD I wtedy Kairo musiał go uspokajać. Pamiętasz, jak? xD
Wyobraźnia to piękna i przydatna rzecz. A wyobraź sobie, jak w tej Sali Eriki to Jessie kazała Meowthowi podłożyć bombę, aby ukarać pomocnice Eriki za "oszpecenie jej pięknej twarzyczki" (bo kiedy Zespół R się włamał, a pomocnice Eriki ich złapały, to związały ich, a także zostawili na twarzach wielkie pieczątki w kształcie krzyżyka, a potem przywiązali do drzewa). James to skomentował "Ach, te złudzenia" xD
Oboje pokochaliśmy ten serial z miejsca, ledwie tylko usłyszeliśmy kilka żartów rodem z "PINGWINÓW Z MADAGASKARU", a jak wiesz, ten serial ma żarty na wysokim poziomie :) W sumie racja, ale mimo wszystko... Czyny mówią więcej niż słowa. "NIE, JEŚLI SŁOWA SĄ NAPRAWDĘ GŁOŚNE!" - Julian do Skippera, drąc się na niego przez megafon xD. Ale na serio... Przecież Kazuya naprawdę dowiódł, że kocha siostrę, a ta jeszcze musiała to usłyszeć. Ale mimo to jak tu nie kochać taką siostrzyczkę? :)
No widzisz, a ja pamiętam. Mianowicie Kairo podawał mu wtedy lizaka, a ten najpierw "Co tu sobie wyobrażasz?", a potem zaczął ssać tego lizaka i cóż... Już był spokojniejszy :) Widać, że lizaki działały kojący na Izumiego, gdy ten się wkurzał. Warto by to sobie zapamiętać :)
Mówię ci, to było po prostu boskie, jak James to skomentował, zaś Jessie była tak próżna, że trudno było tego nie skomentować xD
Pewnie, że dobre. Julian ma wiele zwariowanych i zabawnych testów xD Widzisz, sama to przyznajesz. Jak tu nie kochać takiej uroczej siostrzyczki? Przynajmniej choć jeden brat w tym anime kocha z empatią swoją młodszą siostrzyczkę, bo Richiter to Erikę też kochał, ale... mimo wszystko jego uczucie do siostry zawiera w sobie za mało empatii i zrozumienia.
Aha. :) Może to były lizaki z walerianą albo innymi ziołami uspokajającymi. ;)
Nie ma to jak dobijanie własnych wspólników celnymi komentarzami. ;D
Aha. :D Ech, bo każdy ma swoje własne sposoby kochania rodzeństwa.
Waleriana jest uspokajająca? Podobno po niej można się nieźle pospać :) Wiem, że koty ją uwielbiają xD Ale Twoja teoria na temat tych lizaków jest bardziej niż prawdopodobna xD No, bo żeby tak szybko się po nich uspokoić? Musiały być z domieszką xD
A pewnie, że tak. Ale James miał wtedy szczęście, że Jessie nie dosłyszała jego słów, bo inaczej bo mu się oberwało, gdyż Jessie dyszała wtedy żądzę mordu xD
W sumie racja, ale moim zdaniem Richiter miał zbyt surowe sposoby okazywania siostrze miłości. Ja wiem, wielki pan admirał musi trzymać fason i w ogóle, ale mimo wszystko pewne uczucia mógłby okazywać. Zwłaszcza te uczucia pozytywne. Mógłby w tej sprawie brać lekcje od Kazuyi :)
A jest uspokajająca. Ponoć leki naturalne z ziołowym składem bazują na niej. :) No, ładnie. Wiesz ze swojej autopsji? :D Ja tylko tak gdybałam. Ale kto wie... :D
Oj, całe szczęście. :D
Też racja. :)
Rozumiem. To bardzo ciekawe, moja droga. Ilekroć z Tobą rozmawiam, dowiaduję się ciekawych rzeczy i to nie jest sarkazm :) Ha ha ha! Ale śmieszne! Zupełnie jak Fred i George komentujący uwagę Moody'ego o smaku eliksiru wielosokowego xD
Właśnie, James miał szczęście, a może po prostu był roztropny, bo już nieraz oberwał od Jessie za złośliwe uwagi pod jej adresem xD
Richiter i Kazuya są do siebie w wielu sprawach podobni, ale w innych to całkowite przeciwieństwa. Sposób traktowania swoich sióstr też jest inny. A przy okazji zauważ, że twórcy uczynili ich bardzo podobnymi. Obaj patrioci, obaj wojownicy (w sumie czołowi wojownicy) swoich ojczyzn, obaj chcą swe ojczyzny ocalić, obaj mają młodsze siostry, obaj nie mają rodziców... Przypadek te wszystkie podobieństwa? :)
Dziękować, dziękować. :) Uwielbiam tych braciszków. To ich poczucie humoru może bywa rąbnięte, ale bez nich byłoby nudno. ;D
To prawda. Obaj z Meowthem nieraz obrywali od jessie, gdy ją ironicznie komentowali. :D
To fakt. Wątpię, żeby to był przypadek. :)
Ja również ich uwielbiam i zgadzam się, że bez nich ta seria o Harrym Potterze nie byłaby tak super. Podobnie jak bez Kairo anime "GENERAŁ DAIMOS" straciłoby wiele scen humorystycznych np. z 2 odcinka, gdy Kairo komentuje to, że Kazuya czesze się przed randką z Eriką. Pamiętasz? xD
Oj tak, zdecydowanie Jessie przyłożyła im obu za złośliwości pod swoim adresem. Podobnie jak Kocur i Karzeł oberwali od Kapturnika za złośliwości pod jego adresem. Ale ironią jest tu fakt, że wszystkie te uwagi (w obu przypadkach) były jak najbardziej trafione i zasłużone xD
Ja również nie sądzę, aby to był przypadek. I jeszcze obaj mieli wiernych przyjaciół, choć przyjaciel Richitera pojawił się tylko w kilku odcinkach, a przyjaciel Kazuyi niemalże ciągle się pojawia.
No tak. :) Nie pamiętam. :D
Dokładnie. :D
No właśnie. :) Choć osobiście wolę przyjaciela Admirała, bo miał milszy charakter. :)
To było w 2 odcinku anime. Kairo miał wtedy super teksty. "Według moich danych Kazuya czesze się raz na pięć tygodni, zaś według innych danych mężczyzna, który dba o swoje włosy zachowa je. Prawdopodobieństwo wynosi 68,5%". Kazuya ze złości go kopnął go i wybiegł, a Kairo "Według moich danych prawdopodobieństwo, że mężczyzna robi się wściekły, kiedy mówi mu się prawdę wynosi 71%" xD
A powiedz mi, czy Geroyer nie przypomina Ci kilku Disneyowskich lizusów? Przykładowo Toadiego i Creepera? Bo mnie bardzo obu przypomina :) Ciekawi mnie, czy podobieństwo jest dziełem przypadku czy też celowe? I ciekawi mnie, czy skoro Olban był częściowo inspirowany Stalinem, to czy Geroyer też nie ma swego pierwowzoru z ZSRR? Taki np. Feliks Dzierżyński byłby tu idealnym pierwowzorem, żeby daleko nie szukać.
Rozumiem i do tego chyba przystojniejszy, co nie? xD Poza tym Aizo nigdy nie zawiódł Richitera, zaś Kiyosziro parę razy zawiódł Kazuyę, choć potem się zrehabilitował.
To naprawdę było rozwalające. :D
Mnie też. :) Prawdopodobnie tak.
Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. :D No właśnie.
Też tak uważam. A pamiętasz może, jak Kairo dokuczał Okane, która powiedziała, że też by chciała, aby ktoś czule jej powiedział: "Okane, moja kochana"? Kairo wtedy rzucił: "Może ja mogę to powiedzieć?" xD Oczywiście Okane bynajmniej nie była tą propozycją zachwycona :)
Wiesz, gdyby Feliks Dzierżyński był pierwowzorem Geroyera, to wiesz, co to oznacza? Polskie echo w znanym anime :)
Wiem, że Aizo to Twój ulubieniec w tym anime :) Właśnie, Kiyosziro parę razy zachował się jak dupek, ale mimo wszystko zawsze przyjaźń w nim wygrywała.
Genialne. :D No ba. :)
Można się tego domyślić. :)
Jeden z ulubieńców, gwoli ścisłości, ale dlatego, że to typ lojalnego przyjaciela, a ja to wysoko cenię w ludziach (zwłaszcza w facetach). :) Też racja.
Pewnie, że genialne. Podobnie jak to, kiedy Kairo pierwszy raz zobaczył Erikę i normalnie był tak zachwycony jej urodą, że po prostu przewody mu się przegrzały z tego zachwytu. Powiedziałbym wręcz, że się w niej zabujał :)
Właśnie. Wyobrażasz sobie taki polski akcent w jednym z najbardziej znanych na świecie anime? To by było dopiero coś :)
Rozumiem. Czy wobec tego i mnie bardzo sobie cenisz bądź jestem Twoim ulubieńcem z przyjaciół? Bo chyba na moją lojalność wobec Ciebie jako przyjaciółki nie możesz chyba narzekać, prawda? Znaczy mam taką nadzieję :) Ale tak czy siak jestem pewien, że Aizo cieszy się u Ciebie wielkimi względami. Chyba największymi z całego anime :)
Trudno się mu dziwić. :)
No, pewnie, że by to było coś. :)
Oczywiście. Nie mogę narzekać. :) Zostańmy przy wielkich. Nie ma u mnie, kto ma większe względy. Każdy ma u mnie równe względy, i kropka. :)
Jeśli chodzi o mnie, to też mu się nie dziwię, choć osobiście bardziej mi się podobała Cindy, przyjaciółka Eriki, podobnie jak i Nana, moja ulubiona żeńska postać z tego anime :)
Owszem, to by było dopiero coś, gdyby istniał polski akcent w znanym anime. Jednak mimo wszystko to chyba by było zbyt piękne, aby było prawdziwe :)
A dziękuję, bardzo mi miło, kochana Joasiu. Powiem, że to działa też w drugą stronę :) A więc wiem już, że Aizo to jeden z Twoich ulubieńców, zaś każdy z nich ma u Ciebie takie same względy :)
No, nie było tam żadnej dziewczyny (obojętne - Ziemianki czy Baamisjanki), żeby nie była ładna. :)
Też tak myślę. :)
I mnie miło. :) No, dokładnie tak. :)
A tu się nie do końca zgodę. A Okane? Chyba nie powiesz, aby ona była piękna? Chociaż w sumie sierżant Kido się w niej z wzajemnością zakochał, więc w sumie może to po prostu kwestia gustu? :)
Tak czy siak mam inne pytanie. Kogo bardziej nie cierpisz? Miwy, Geroyera czy też Olbana? Bardzo mnie ciekawi Twoje zdanie w tej sprawie :)
Mnie również jest miło :) Ja też mam swoich ulubieńców, a raczej ulubienice i największymi z nich są Cindy i Nana :)
Ja pisałam o dziewczynach. Okane kiedyś nią była i być może w młodości była piękna. :) Tak, ale ile odcinków trzeba było na to czekać... :D
Wszystkich trzech razem wziętych i każdego z osobna. :)
:) Wiadomo. :)
Ups! Sorki! Pomyłeczka z mojej strony! Źle zrozumiałem twoje słowa :) A pamiętasz może, jak Okane przeglądała suknie ślubne i Nana myślała, że ona marzy o wielkiej miłości i wpadła na pomysł, aby wyswatać ją z Kido? A pamiętasz, dlaczego przeglądała te suknie? xD Ale intryga Nany się udało, bo przecież Kido i Okane się pokochali i o to chodzi :)
Rozumiem. Takie coś. Wszystkich równo nie cierpisz? W sumie nie dziwię Ci się. A wiesz... W sumie wszyscy trzej powinni zadyndać na jednej szubienicy. Chociaż stryczek to zbyt łagodna kara.
Wiadomo, powiadasz? Sugerujesz, że wiedziałaś, iż podoba mi się nie tylko Nana, ale i Cindy?
Spokojnie. Okane też można zaliczyć do tego grona. :) To pamiętam. To było dlatego, że siostrzenica (czy też bratanica) Okane brała ślub. :D Właśnie. :)
Tak, najlepiej zaproponować im tę karę, którą mi szczegółowo opisałeś w wiadomościach prywatnych. ;)
Stało się to dla mnie wiadome, odkąd zacząłeś o tym powtarzać. ;)
Okane jednak też można zaliczyć do tego grona i dobrze :) He he he. Widzę, że dobrze pamiętasz, moja droga. Nie będę ukrywał, iż bardzo mnie cieszy Twoja pamięć. He he he. Cóż, Nana była zła na końcu odcinka, że jej starania poszły na marne, jednak mimo wszystko nie poszły na marne, skoro Okane i Kido pokochali się :)
He he he! Wiem doskonale, o co chodzi. Coś mi mówi, że cała trójka wolałaby już karę od Kwiczoła - ćwiartkowanie na żywca i z posoleniem xD
Oj, Ty... Naprawdę znasz mnie bardzo dobrze. Ale sama przyznasz, że Cindy ma swój urok osobisty, czyż nie? :)
Pewno, że dobrze. :) No, dokładnie. :)
Gdyby to usłyszeli Sweeney Todd i pani Nelly Lowett, okrutnie by się ucieszyli. :D
No, ba, jeszcze jaki. Która dziewczyna nie chciałaby mieć takiej kumpeli? :)
Masz zatem pamięć wręcz doskonałą, co mnie cieszy. Szkoda tylko, że tak mało pokazali Kido w serialu, ale widzimy go potem w ostatnich odcinkach, jak dowodzi żołnierzami Daimowika, gdy ci obalają Olbana. Wiemy więc, że został wierny Izumiemu do końca i wypiął się na Miwę.
He he he. Oj, wierzę, żeby się ucieszyli. Zwłaszcza, jeśli sami by mieli przeprowadzić tego rodzaju karę :)
Właśnie, założę się, że Ty także chciałabyś mieć taką wierną przyjaciółkę z dzieciństwa. Szkoda tylko, że takich przyjaciół można mieć tylko w bajce. Ale może za to kochamy bajki? :)
Właśnie. Od samego początku lubiłam Kido.
A żebyś wiedział, że to oni mieliby przeprowadzić taką karę. Dla nich to byłaby taka sama zabawa, jak dla Asteriksa i Obeliksa bitki z Rzymianami. :)
Dokładnie. Chyba właśnie za to. :)
Mówisz, że od samego początku lubiłeś Kido? Ciekawe. Bardzo ciekawe. I nawet wtedy go lubiłaś, kiedy uczył żołnierzy na Daimowiku, aby walcząc z Baamisjanami jeszcze wykrzykiwali okrutne hasła przeciwko nim? I zachęcał ich do bezwzględności wobec wroga? Nawet wtedy go lubiłaś? :)
Oj tak, choć w sumie oni tego nie traktowali jak zabawę, a raczej jak sprawiedliwość, a zabicie Olbana, Gero i Miwy w okrutny sposób byłoby właśnie sprawiedliwością, w każdym razie w ich oczach. Chociaż... w naszych także :)
Ktoś powiedział kiedyś, że kochamy bajki właśnie za to, że dają nam to, czego nie dostajemy w życiu. Coś w tym chyba jest, nie sądzisz? :)
Powiem tak: podobały mi się jego relacje z Okane. :)
Też prawda. :)
Coś jest na rzeczy w tym stwierdzeniu. :)
Jego relacje z Okane były bardzo pięknie i naturalnie pokazane. Taka nieśmiałość zmieszana z romantyzmem oraz chęcią znowu pokochania kogoś. Znaczy tak ja to widzę. A Ty? :)
W sumie Richiter, jak zabijał Gero, to wykrzyknął: "To nie zemsta! To sprawiedliwość!" i w sumie tak to traktował. Wszak nie tyle chciał pomścić ojca, co po prostu pokój zaprowadzić na Baamie. A zemsta była celem drugorzędnym. To znaczy tak mi się wydaje. Tak wywnioskowałem z jego zachowania i słów.
No sama widzisz. Coś jest na rzeczy, jak słusznie zauważyłaś, moja kochana, droga rozmówczyni. Za to kochamy bajki :)
Ja też tak to widzę. :) Ty się dziwisz, czemu Kido nienawidził Baamisjan. Zapomniałeś, że przez nich stracił najbliższe mu osoby. Miał więc prawo mścić się na Baamisjanach.
Ja doszłam do tego samego wniosku.
No tak. :)
Kochana moja rozmówczyni. Czy ja powiedziałem, że ja się dziwię Kido? Ja jedynie byłem przerażony jego zachowaniem i tym, że doniósł na Kazuyę, że spotkał się on z Margarete. Mimo wszystko spodobało mi się to, jak nie pozwolił Miwie wszcząć walki z załogą Daimowika i aresztować Kazuyę, a potem wypiął się na komandora i pozostał wierny Izumiemu.
A więc dochodzimy do takich samych wniosków, co mnie cieszy. Ciekawi mnie tylko. Skąd Olban wziął swojego sobowtóra i skąd wiedział, że akurat tego dnia, czyli w odcinku 42 będzie mu on potrzebny? Jakieś przeczucie miał czy co?
A propos bajki, to "GENERAŁ DAIMOS" mógłby mieć nieco lepsze zakończenie, bo to, które mamy praktycznie nic nie wyjaśnia. Nie sądzisz?
Ach, tak. Mimo wszystko Kido był w porządku.
Tak. Diabli wiedzą tego Olbana. To był cwany lis i podstępny łotr. Mógł tego sobowtóra sobie wykombinować. W ogóle Baamisjanie mieli mózgi, że hej. W końcu ta ich technologia była taka, że czegokolwiek Ziemianie nie wymyślili, i tak byli o sto lat za swymi najeźdźcami.
Też tak uważam. Gdy wreszcie napiszę to opowiadanie o alternatywnej wersji tej bajki (tylko że tam Kazuya, Kiyoshiro i Nana wezmą sobie urlop i pojawią się dopiero pod koniec), to tam będzie o wiele lepsze zakończenie niż w bajce. :)
A tak, zgadzam się moja droga... Nie będę nawet protestował, bo masz rację, że Kido mimo pewnych wad był w porządku i ostatecznie stanął po właściwej stronie i to jest najważniejsze.
He he he. Diabli wiedzą. Przypomina mi to pewną dobrze nam znaną reklamę :) Owszem, mógł sobie jakiegoś sobowtóra wykombinować. Ciekawi mnie tylko, skąd wiedział, że sobowtór mu się przyda właśnie wtedy? Czyżby jakiś jego szpieg wypatrzył Richtera i może widział, jak ten zabija Gero? A może po prostu sobowtór zawsze chodził na takie publiczne wystąpienia? W sumie to by miało sens, co nie? Oj tak, nie inaczej. Nawet dzisiaj nie mamy takiej technologii, jaką mieli na Małym Baamie.
O! To bardzo ciekawe! Ja tam osobiście bardzo chciałbym takie dzieło przeczytać. Mam nadzieję, że będę jej pierwszym czytelnikiem :)
Dokładnie.
Mnie też. :D Raczej skłaniam się ku tej drugiej możliwości - że taki sobowtór zawsze chodził na takie publiczne wystąpienia. Baamisjanie na pewno by stworzyli taką endoprotezę, po wszczepieniu której nie trzeba długiej rehabilitacji, starczą kilka dni, i człowiek może biegać jak koń czy skakać jak jeleń. :)
Teraz będę mieć jeszcze mniej czasu na stworzenie tej powieści (bo właściwie to będzie powieść, nie opowiadanie), ale w końcu ją stworzę. Może ci dam rozdziały mailem, tak jak ty mi je wysyłasz. :)
A więc jedno jest pewne - oboje lubimy Kido :)
W sumie to by miało sens, skoro Olban był dyktatorem i w każdej chwili spodziewał się zamachu na swoje życie, to mógł mieć sobowtóra do udzielania publicznych wystąpień i brania udziału w świętach zamiast niego. Ciekawa wizja. Bardzo ciekawa z tą endoprotezą - może poruszysz ten fakt w swojej powieści?
O! To jest bardzo dobry pomysł i jestem za tym, aby tak to zrobić. I masz u mnie pewne recenzje, ale u mnie będą one szybciej niż u Ciebie :)