A od drugiej zaczęło się jakieś nudne romansidlo. Mimo że w życiu Einstein był chłodny i ciężki do współżycia, to w serialu zrobili z tego motyw przewodni. Szkoda.
Niektóre źródła podają, ze Mileva miała wielki wpływ na jego odkrycia, że wręcz zasługiwała na Nobla w takim samym zakresie, więc pokazali jak to się rodziło - uczucie, praca. Jak patrzę nie czuję dysonansu.
Wykorzystywal wszystkie kobiety, z którymi był... ale 90% filmu nie musiało być temu poświęcone.
Nie ma to jak skomentować "90%" serialu na podstawie kilku pierwszych odcinków.
Też się z tym spotkałam i właściwie serial to dokładnie pokazywał, że Mileva była współtwórczynią sukcesu męża; byli w równym stopniu partnerami i jak główny bohater pod koniec życia (i serialu) przyznaje sam, że "bez niej by niczego nie osiągnął". Wg mnie Nobel się należał i jej.
Natomiast jego ówczesne egomaniactwo (bo patriarchatem nie ma się co zasłaniać, patrz Piotr Curie) nie pozwalało mu nigdzie jej uhonorować (wywalczyć dla niej miejsca) a ona na to przystała. Doprowadziło to Milevę do frustracji z powodu niespełnienia i braku szacunku od najbliższej osoby a finalnie do samej siebie. Wszystko złe co się później wydarzyło w ich związku było pochodną właśnie tego.
Jakaż przepaść kalibru człowieka tutaj jest widoczna pomiędzy małżeństwem Einsteinów a P. i M. Skłodowskiej-Curie.
Pozdrawiam
Też odbieram pierwszy odcinek inaczej niż pozostałe (do tej pory już 5), ponieważ początek opowiadanej historii zaczął się od jego dorosłego już życia (lata 30 XX w.) a od drugiego odcinka cofnęli się do jego młodości i chronologicznie kontynuują.
Pierwszy odcinek tak mnie wciągnął, że już wiedziałem, iż będę oglądał wszystkie. Choć zgadzam się, że w drugim musiałem trochę wyhamować z oczekiwaniami rozbudzonymi po pierwszym.
Tak czy owak, podoba mi się człowiek tak przedstawiony w tym serialu, a szczególnie błahość jego podejścia do takich spraw jak konwenanse, religia, wyznanie, nacjonalizm, narodowość...
Gdyby film relacjonował biografię naukową Einsteina, ogladaliby to tylko fizycy, a i to nie wszyscy ;). Sam jestem fizykiem (trochę już byłym) i, jak dla mnie, serial jest fascynujacy!