PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=494916}

Glee

2009 - 2015
7,3 47 tys. ocen
7,3 10 1 46528
6,3 9 krytyków
Glee
powrót do forum serialu Glee

GENIALNY ODCINEK! G-E-N-I-A-L-N-Y <3
- Matt Bomer ! "Things are serious. A man in a dress is dead" - najlepszy tekst odcinka&lt;3
- nareszcie Blaine dostał jakiś porządny wątek, fajnie to wszystko rozegrali, i fajnie, że sobie wszystko bracia wyjaśnili...
- Fighter - I'm dead.
- STIUTK - wiadomo, perfekcja<3
- to coś od Duran Duran - średnio, ale sama scena świetna
- I'm Still Standing - wokal mi się wybitnie nie podoba, ale scena to ratuje
- Up, Up, Up - fajnie, ale bez rewelacji...
- Quinn - świetnie sobie radzi z tą sytuacją, podoba mi się jej postawa:)
- Sue daje się lubić
- scena Blaine, Kurt i maskotka - omggggg, cudo<3
- Finchel się kłóci - nuda...
Już dawno tak sie nie uśmiałam oglądając Glee... :)

ocenił(a) serial na 7
NeutralGin

Jak dla mnie bez fajerwerków. Wiadomo, że po ostatnim odcinku twórcy postawili sobie wysoko poprzeczkę, ale to i tak nie zmienia faktu, że odciek wypadł blado. Kłótnia braci Andersonów, niby wiadomo o co chodzi, ale tak naprawdę nic nie jest wyjaśnione. A te ich pogodzenie się na końcu było mega sztuczne.
Szkoda, że tak na odczepnego potraktowali wypadek Quinn. Brakowało mi w nim trochę dramatyzmu. Żal mi Artiego (chyba po raz pierwszy) gdy Quinn ciągle mówiła, że z tego wyjdzie.
Kłótnia Rachel z Finnem... wyjątkowo przyznam rację Finnowi. Mam tylko nadzieję, że się nie rozejdą, bo ich rozstania i powroty są dla mnie bardziej nużące niż oglądanie ich jako para.
Wątek Sue może być poprowadzony w ciekawa stronę, ale tylko może. Od reżyserów zleży co dalej z nim zrobią. Czy tylko ja mam wrażenie, że to ostatni sezon z Sue?
W tym odcinku wypatrzyłam kilka scen, które jakoś nie pasują mi do Glee (rolercoster, Blain pod prysznicem). Piosenki o wiele lepiej się słuchało niż oglądało. Jakieś to dla mnie nie spójne było. Jedyna warta uwagi piosenka to "Fighter". Świetnie wyszła.
Mam nadzieję, żę kolejny odcinek będzie miał więcej do zaoferowania.

ocenił(a) serial na 9
taVia

a mnie chyba denerwuja te urywane watki.. tak jakby na sile musieli zrobic odcinek o czyms, tak jak tu z bratem Blaine'a i teraz pewnie juz go nie zoabczymuy moze gdzies przypadkiem.. jakos wczesniej jak byla ta ciaglasc watkow to tak sie czekalo milo ,co bedzie jak to rozwiaza..a teraz coraz bardziej odnosze wrazenie ze robia na sile.. ale moze to tylko wrazenie..niby jakos to tam sie laczy..ale tak.. dziwnie ;p kiedys to jakos bardziej "płynęło"

maga89

Rzeczywiście, za dużo chcieli zmieścić w jednym odcinku. Wyszło jak wyszło, mnie się podobało (wszystko dzięki Blaine'owi.;p). Mogliby zrobić ten odcinek o Quinn, wspomnieć tylko o tym, że Cooper przyjeżdża i, że Blaine ma do niego żal o coś. Na końcu odcinka brat Blaine'a mógłby zrobić ''wielkie wejście'', a widzowie z niecierpliwością czekaliby na następny odcinek, który byłby tylko im poświęcony. Tak jak to zrobili w jednym z początkowych odcinków trzeciego sezonu, kiedy nie wiadomo było czy Blaine przyjmie rolę w ''West Side Story''. Byłam bardzo ciekawa co się wydarzy, tak też powinno być tym razem. Szkoda, że zakończyli ten wątek, teraz Cooper wydaje mi się całkiem znośny.;) Ale szczerze to miałam nadzieję, że nasze scenariusze się potwierdzą i będzie coś więcej o ich dzieciństwie. No cóż, przynajmniej od strony muzycznej był wspaniały, jeszcze Rachel, Santana + duży numer grupowy i byłoby perfect.;D

NeutralGin

Odcinek przyjemny, wzruszający, jak zwykle mówiący o czymś ważnym. Ciekawe czy u Quinn ten stan jest przejściowy, czy jednak nie bardzo.
Już nie mogę patrzeć na pstrokate ciuszki Blaina, jak dla mnie juz lepiej by chodził w przepoconym, białym podkoszulku po namiętnym boksowaniu ;p Za to "Somebody that I used to know" bardzo fajnie im wyszło. Rozmowa Finna i Rachel, jak dla mnie, o to co słyszałam "bla bla bla". Nudzą mnie.

ocenił(a) serial na 7
Madame_7

Ogólnie sama Rachel jest dla mnie w porządku, fajna, uczuciowa i ma dobre serduszko, a z Quinn tworzą fajną parę przyjaciółek. Ale Finna nie znoszę, nie wiem czemu, nie mogę go strawić on jest jakiś taki dziecinny, trochę głupkowaty, z Rachel do siebie nie pasują, a te ich kłótnie są nie do strawienia

alunia_kiss

Ja ich wszystkich tam lubię, jednak oni jako para mnie już po prostu znudzili. Finn sam nie wie czego chce, jest strasznie podatny na sugestie.

ocenił(a) serial na 8
NeutralGin

odcinek w sumie niezły, szkoda tylko, że Blaine i tak pozostał bezpłciową postacią

ocenił(a) serial na 7
NeutralGin

Hmmm .. nikt o tym nie pisze - czy dobrze zrozumiałam, że podejrzewają, że dziecko Sue będzie miało zespół Downa? Jeśli tak to mam nadzieję, że scenarzyści nie wymyślą jakiś wygłupów w tym temacie bo byłoby to niestosowne. Odcinek fajny. Dobrze że Finn zaczyna myśleć trochę o sobie bo już dawno powinien - naprawdę dążył do tego, aby być tylko "mężem Rachel", ale uważam, że to ona ma rację - wszyscy od dawna wiedzieli jakie ona ma marzenia i sam jej sie w sumie narzucił z tym, że chce być z nią mimo to. Dała mu wybór.
Za mało Santany - widziałam promo następnego odcinka i liczę na nią :)

norsevia3

tak, i uważam, że to fajny wątek. lubię złośliwą Sue, ale jeszcze bardziej lubię to, jak bardzo kochała swoją siostrę i jaką ma świetną relację z Becky [?], także wątek dziecka z zespołem downa bardzo mi się podoba. bardzo.
dookładnie, Rachel na wstępie mu wszystko powiedziała i każdy to wie - Broadway i koniec, wchodzi w to razem z nią lub nie. i tyle. teraz mu wizja przyjemnego biznesu zaświtała w głowie i zaczyna się wydurniać. już wolałam pomysł z zostaniem tutaj i prowadzeniem warsztatu, to miało sens i było całkiem racjonalne.
za Santaną też tęsknię :D

ocenił(a) serial na 10
yootsuu

Mi odcinek bardzo się podobał, jak dla mnie jeden z lepszych, ale to pewnie przez moją miłość do Blaine'a i Matta Bomera

Plusy:
+ Matt Bomer, oh uwielbiam go z White collar, poza tym że jest dobrym aktorem, niesamowicie czarującym i cudownym człowiekiem jest tak niesamowicie idealnie przystojny, że aż brak słów, disney prince jak to Sue ujęła, jako Cooper był świetny, strasznie przerysowany, taki właśnie w stylu glee,widać, że ma potencjał komediowy, jego wszystkie teksty były genialne, scena w której Blaine wybuchł, i jego tekst "przepraszam czy mówisz teraz do mnie" i to wskazywanie palcem mnie rozwaliło, haha
+ Blaine również jak zawsze na plus, ha zawsze wiedziałam,że Kurt wybiera mu ubrania, nie no poważnie mogliby go ubierać normalniej, bo wygląda trochę śmiesznie jak emeryt, no i zmniejszyć ilość żelu to koniecznie
+ ogólnie Anderbros i wszystkie sceny z nimi , flashbacki z dzieciństwa
+ Kurt i Sue zachowujący się jak jakieś psychofanki przy Cooperze
+ wszystkie piosenki, najbardziej hungry like wolf/rio bo uwielbiam Duran Duran
+ Quinn mimo, że nie nigdy nie była moją ulubioną postacią, bardzo mi się podobała, uwielbiam jej głos jest taki słodki i delikatny, zdecydowanie powinna więcej śpiewać, i uroczy śmiech Dianny
+ przyjaźń Quartie
+ być może nadchodzące Joe/Quinn oh strasznie bym tego chciała
+ dzień wagarowicza był świetny, strasznie pozytywna scena
+ o dziwo Sue, bo ostatnio mi się przejadła, ale w tym odc. to była taka Sue jaką zawsze uwielbiałam," Ladies and gays" i "sławny brat porcelanki" mnie rozwaliło
+ cały "booty camp" pod dowództwem Sue bardzo mi się podobał
+ teen Jesus
+ malutkie klaine, ale jak zawsze na plus, urocza scena z pieskiem
+ trenerka Roz, uwielbiam jej głos i sposób mówienia choć trzeba przyznać,że straszna z niej bitch
+Puck i jego biznes
+ Faberry hug

Minusy:
- trochę nierealnie wyszło z Quinn, właściwie to nawet nie wiemy po jakim czasie wyszła ze szpitala itp, wróciła po takim poważnym wypadku cała śliczna jak zawsze, uśmiechnięta, bez żadnych blizn, bandaży... trochę to dziwne
- smutno mi się zrobiło jak Q mówiła przy Artiem, że jej stan to tylko chwilowe, musiał się poczuć naprawdę beznadziejnie, wiedząc, że on nigdy nie stanie na nogi
- Finnchel, serio rzygam już nimi i ich wiecznymi problemami, mam nadzieję, że zerwą i Rachel będzie żyła długo i szczęśliwie w NY z Jessiem
- nie chcę żeby dziecko Sue miało downa :(
to chyba tyle, nic już więcej mi nie przychodzi do głowy

NeutralGin

Co to a kawałek który śpiewa Blain "... make me a stronger.."?

roch90

Blaine śpiewa "FIGHTER" :)

użytkownik usunięty
NeutralGin

Nudny odcinek. Takze oczekiwalam czegos więcej z wypadkiem Quinn a tu nic. Brat Blaine'a strasznie irytujący jak i wątek ich relacji. Sue i ciąza to wgl kiepski pomysl. No i mina Artiego który wiecznie ma problemy.

ocenił(a) serial na 8

a ktoś wgle zauważył jak BRIT robiła zdjęcia aparatem i miała zasłonięty obiektyw?? :P

ocenił(a) serial na 9
radess

;]

radess

ooj, to Britt :) trzeba jej wybaczyć xD

NeutralGin

Po 7 tygodniach oczekiwania… jestem bardzo mieszane uczucia. Zmarnowany potencjał. Przede wszystkim dlatego, że uwielbiam wielką dramę w serialach. Naprawdę liczyłam na przerażenie i dezorientację bohaterów na wieść o wypadku Quinn i nerwowe czekanie na wieść co z nią. (podobnie jak było z wiadomością o zawale serca taty Kurta) Potem powinno być „7 tygodni później…” i radosna Quinn na wózku. To było takie zaskoczenie.

Ale potem jej wątek na plus. Wątek jej i Artiego! Super! Nigdy nie byli blisko, a teraz on jej tak pomaga (sama mam problem z podjeżdżaniem pod tak wysokie rampy) . Strasznie mi go było szkoda gdy Quinn przypomniała mu, że on nigdy nie będzie miał takiej szansy być zdrowym i chodzić. Był zraniony. Ich wspólne „I’m still standing”- świetnie. Ciekawe jak to dalej rozwiną.

Co go wątku Andersonów. Naprawdę liczyłam na coś mega dramatycznego. Zwłaszcza po genialnym „Fighter” i „Somebody…” Genialne wykonania i sceny. Tylko fabuła tego wątku została potraktowana po macoszemu. Liczyłam na flashbacki, pokazanie ich rodziców i że za tym, że gwiazdor-brat, tak odsuwa się od brata i tak go krytykuje, a Blaine nie chce o tym mówić kryje się jakaś głęboka uraza (np., że Cooper nie akceptuje homoseksualizmu Blaine’a). Tak płasko to wszystko przedstawili. Liczyłam na ostrzejsze kłótnie i wyrzuty. Szczególnie jak przed obejrzeniem odcinka, obejrzałam scenę „Somebody”

Ogólnie bardzo fajny wątek Sue. Śmieszne teksty „ Nicolas Cage”, "Chcę żeby Schuster miał przynajmniej jednego dorosłego przyjaciela" xD wiedziałam że Kurt wybiera mu ciuchy. Hahahah xD . Mega słodka scena Klaine. Tęskniłam za nimi :)

Finchel- niestety wyjątkowo trzymam stronę Finna, ma prawo do własnych planów, nie są jakieś szczególnie ambitne, ale Rachal tym razem była bardzo samolubna.

kaska_111

Fighter - i już kocham ten odcinek ; DD

NeutralGin

Odcinek bardzo fajny, szczególnie ucieszył mnie występ Matta Bomera, ponieważ bardzo lubię tego aktora . Jego występ z Blainem do piosenki Gotye genialny :) mam nadzieję, że to nie jego ostatni występ.

Podziwiam Qiunn za to jak sobie radzi z tą sytuacją. Myślę, że pomoc Artiego odgrywa tu bardzo dużą rolę. Kibicuję jej , aby zaczęła znów chodzić.

Trenerka Washington zastąpiła dawną Sue zdecydowanie , chociaż Sue też nie brakuje tego czegoś, szczególne kiedy chciała zmotywować Glee Club :D

No i doczekałam się wstąpienia Joe do Glee :))

ocenił(a) serial na 9
NeutralGin

Sama nie wiem. Spodziewałam się czegoś....hmmm....nie wiem. Zbyt długa przerwa była :D
Piosenki jak najbardziej na plus. Odcinek średniawy
Co do Finchel - trzymam stronę Rachel. Finn wiedział jakie Rachel ma marzenia.

magda_17_17

Skoro już teraz nie mogą się porozumieć i dogadać chociażby w sprawie łazienki (3x13) to nie wróżę ich związkowi najlepiej.
Odcinek był słabszy od ostatniego, ale to było do przewidzenia, nie mniej jednak bardzo się podobał.

ocenił(a) serial na 8
NeutralGin

Odcinek mi się podobał, ale uważam, że trzeci sezon miał już lepsze momenty. Być może wpływ na to miało to, że przerwa między odcinkami była bardzo długa i nieświadomie oczekiwałam czegoś, co wgniecie mnie w fotel, a tak się nie stało. Niemniej jednak odcinek całkiem przyzwoity.

Plusy:
+ Matt Bomer! Chyba największy plus tego odcinka! Bardzo czekałam na jego pojawienie się w serialu, ponieważ darzę go sympatią. Wypadł jeszcze lepiej niż się spodziewałam :) I ta scena pod szafką, gdy pstryka sobie fotkę z Rorym - aaaa! Szczególnie, że kocham Roryego.
+ Wątek "Anderson Brothers". Wiem, że bardzo wiele osób ma już dosyć Blaine'a i w ogóle nie przemówił do nich ten wątek, jednak moim zdaniem bardzo ciekawie zostały ukazane ich relacje. Zawsze myślałam o Blainie jak o takiej typowej scenicznej gwieździe, a okazało się, że przez całe życie żył w cieniu brata, od którego oczekiwał akceptacji i wsparcia.
+ "Somebody That I Used To Know" - lepsze niż oryginał, kropka.
+ Wątek Sue. Tylko w Glee mogli wymyślić coś tak rozwalającego. Tzn chciałabym, żeby dziecko Sue było zdrowe, ale takie rozwiązanie sytuacji sprawiło, że łzy stanęły mi w oczach. Szczególnie, że siostra Sue równeż była chora. I Sue opiekuje się chorą Becky.
+ Powrót Quinnie. Nie mogłam się nią nacieszyć w tym odcinku. I te jej słowa wypowiedziane do Rach: "Believe it or not, but this is the happiest day of my life" - miałam łzy w oczach, serio. Oceniając całościowo historię Quinn w serialu, jest to chyba jedna z najlepiej zbudowanych historii. Mam nadzieję, że jednak będzie chodzić. Zmartwiły mnie słowa Artiego i gdy to powiedział, również poczułam gniew, jak Quinn, tak bardzo mi zależy, żeby wszystko poszło po jej myśli...
+ Faberry. Kocham, kocham, kocham ten ship. To, jak bardzo Rachel przejęła się tym wszystkim i jak Quinn nie obwiniała jej za nic.
+ Piesek "Margaret Thatcher" - przeuroczy moment Klaine. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Kurt jest najsłodszym bohaterem tego serialu.
+ "Up Up Up" - urocza piosenka!
+ Głos Quinnie w dwóch duetach.
+ Gołe, sexy plecy Blaine'a pod prysznicem.
+ Gołe, sexy plecy Blaine'a pod prysznicem.
+ Gołe, sexy plecy Blaine'a pod prysznicem.
+ Aha, i jeszcze: gołe, sexy plecy Blaine'a pod prysznicem!

Minusy:
- Za mało Quinn. Chciałam więcej, w końcu w poprzednim odcinku rąbnął ją samochód - to nie jest jakiś poboczny wątek.
- Finn. Jestem całkowicie po stronie Rachel. Finn czasami mnie po prostu rozwala i to nie w pozytywnym sensie. Jak już zdążę go polubić, to wskakuje z czymś takim, że mam ochotę go zadusić. Co by nie mówić Finchel jest uroczą parą, ale pretensje Finna w ich kłótniach są zazwyczaj po prostu śmieszne i dziecinne.
- Cały odcinek był pełny bezużytecznego gadania, mogli w nim zmieścić jakieś ciekawe wątki np. z Quinn, ale coś nie wyszło.
- "Fighter" jest świetne wokalnie i gołe plecy były super. Ale scena przed ekranami wydała mi się zbyt patetyczna, nawet jak na Glee.
- To, że ciągle jest tak mało Klaine. Boli mnie to, jak nie wiem co. Mieliśmy przynajmniej ten moment z pieskiem. Ale to i tak mało. Klaine jest wspaniałe, a od czasu Sebastiana nie mieli poważniejszego wątku.
- To, że po tym odcinku do końca trzeciego sezonu zostało już tylko 7 epizodów :(