Jak się Wam podobało? Ja się dawno tak nie uśmiałam :) pierwszy odcinek który oglądałam dwa razy pod rząd!
Ale fakt z Rachel... OMG
bo ona jest specyficzna, dla mnie nie było za dużo Finchel bo dawno nie było nic o nich ... ale Marley i Jake?
Mike było widać tańczył z Marley i ogólnie tańczył, ale żadnej sceny z Tiną nie miał
a zauważyliście podobieństwo Rachel do jej matki? Ona też zaszła w ciążę na początku kariery, nie wiem czy nie będąc nawet wtedy w NYC... biedna Rachel z jej ambicjami kto wie na co się zdecyduje
Mnie trochę w tym odcinku zdziwiło to że nie pokazali wszystkich razem, nawet przez chwile w sensie żeby Quinn porozmawiała z Rachel albo coś w tym stylu, albo Artie, Finn Puck itp. tylko od razu wszystkich podzielili na takie pary Quinn tylko z Santaną stała i rozmawiała i inne rzeczy robiły nawet nie podeszła do Rachel i nie powiedziała jej cześć, to samo Rachel z Finnem tylko razem. Kurt z Blainem itp.
Swoją drogą brawo dla Quinn że tak szybko udało jej się otworzyć drzwi do pokoju hotelowego biorąc pod uwagę fakt że z Santaną były nieźle pijane Razz
właśnie nawet jednej sceny wspólnej, żeby chociaż razem stali potem można by było ich podzielić a tak ?
Rachel może oddać dziecko mamie Quinn wtedy będzie "rodzinnie" mama Rachel ma dziecko Quinn a mama Quinn będzie miała dziecko Rachel hahaha
Powiem tak, ten odcinek będzie moim odcinkiem sezonu. Po pierwsze Klaine, bardzo się wystraszyłam postaci Adama, chodziarz nie sądzę żeby Kurt go kochał. Sądzę że ten tekst Kurta w samochodzie w stylu "Mam chłopaka" był takim mechanizmem obronnym przed swoimi prawdziwymi uczuciami. Klaine musi się zejść bo niby po co Blaine by mówił o tym żeby Kurt nie udawał że ta noc nic dla niego nie znaczyła... Przecież nie byli pijani, zrobili to świadomie.
Chyba najlepszy odcinek tego sezonu :) zabawny, fajna muzyka, ciekawa fabuła. Brakowało mi takiego glee ! :)
Jak zawsze mogłabym przyczepić się do szczegółów, ale w tym przypadku naprawdę z przyjemnością obejrzałam odcinek 2 razy :)
I jeśli już mam znosił Marley to wolę ją w parze z Ryderem, który jest przesłodki ! (jego taniec zawsze rozkłada mnie na łopatki)
właśnie przed sekundą skończyłam oglądać odcinek. i po prostu brak mi słów.
po pierwsze: scena z Kurtem i Blainem w samochodzie ? ucieszyłam się jak głupia ^^ jasneee, tylko przyjaciele ... przyjaciele którzy z trudem trzymają ręce przy sobie. raaaaanyyyy... mam nadzieję, że Klaine się zejdą. <3
po durgie: jak ja strasznie stęskniłam się za Mercedes <3 kiedy zaśpiewała tamtą piosenkę razem z Will'em i Emmą... szczęka mi opadła. ta dziewczyna ciągle mnie zaskakuje i cały czas utwierdza w przekonaniu, że jest ma jeden z najlepszych głosów w tym serialu.
po trzecie: cholernie mocno stęskniłam się też za Willem<3. uwielbiam go. przykro mi, że Em uciekła i mam nadzieję, że odnajdzie ją i w końcu się poślubią, nawet jeżeli ma to być mała, skromna ceremonia. tylko ciekawa jestem reakcji pana Shue na wieść o tym, że Finn całował jego niedoszłą/przyszłą żonę... nie jestem w stanie go sobie wyobraźnić wkurzonego i lejącego Hudsona po mordzie;p
po czwarte: po scenach z Quinn i Santaną spodziewałam się czegoś więcej. mam nadzieje, że nie będą kolejną parą i że to była jednorazowa przygoda. chciałabym żeby Santana odzyskała Britt.
po piąte: jeżeli chodzi o trójkąt Jake-Marley-Ryder to ja mam taki malutki mętlik w głowie. od początku trzymałam kciuki za Marley i Jake'a, ale po tym odcinku... Ryder zachował się naprawdę przesłodko. jest romantyczny, uroczy i naprawdę ją zna i słucha. a Jake mówi że się w niej dopiero zakochuje. nie mam pojęcia jak to się skończy, ale ja jestem po stronie Jake'a.
po szóste: FINCHEL !!!! <3 TAAAAK ! Boże, nareszcie jakieś wyraźne sygnały tego, że jednak nadal coś do siebie czują. przy scenach z nimi szczerzyłam się jak głupia. końcówka odcinka pozostawiła mnie z opadniętą szczęką. czegoś takiego ABSOULTNIE się NIE spodziewałam. nawet nie mam za złe Rachel tego co zrobiła Brody'emu. ;pp
a porops Brody'ego czy ja napewno dobrze zrozumiałam ? on jest męską... prostytutką ? no w sumie, facet jest przystojny i ma boskie ciało, ale... aż tak bardzo się nie szanuje ? mam nadzieję, że Rachel nie poszła z nim jeszcze do łóżka. cholera wie jaką chorobą weneryczną mógłby ją zarazić. istny wachlarz możliwości.
SPOILER!!!////////z drugiej strony jeżeli chodzi o Finchel to sprawa sie jeszcze bardzie pokomplikuje, bo w przyszłych odcinakch ma pojawić się dobrze nam znany bohater - jessie st. james. ponowi on próbę odzyskania Rachel. nie mogę się już doczekać ;p ////////SPOILER!!!
bd się działo i dobrze ;D w spoilerze podobało mi sie jak Rachel Kurt i Adam leżą na łóżku ;D
Odcinek niewątpliwie ciekawy, intrygujący i kontrowersyjny. Jak dla mnie za dużo seksu, kurczę trochę to było nie w stylu Glee, bo tam zazwyczaj to było z miłości i to raczej była świadoma decyzja. Ogólnie rozumiem, że bohaterowie się zmieniają i tęsknie za Rachel, która sie bardzo szanowała, a teraz chyba się dziewczyna pogubiła. Jednak jej wątek jest bardzo życiowy i mówi dokładnie o tym co się dzieję w życiu, że zaczynamy rozpustny seks i kończy się dzieckiem. Quintana była bardzo podniecająca, ale jak dla mnie nie ma pomysłu na Quinn, nawet nie zaśpiewała wersu piosenki.
Odcinek chyba jeden z lepszych :)
to potwierdzone, że Jesse wraca? Dla mnie to cudowna wiadomość. Milion razy wolę trójkąt Rachel-Finn-Jesse niż Rachel-Finn-Brody.
"Hej, możecie przyjść? Ślub już się zaczyna,a ja potrzebuję moich gejów!"- najlepszy cytat z odcinka :D
Plus akcja Klaine w samochodzie- wbija w fotel :D
To chyba jeden z moich ulubionych odcinków Glee! Może dlatego że był bardziej kontrowersyjny od pozostałych. SZkoda mi Willa i Emmy ale też mi się tak wydawało ze do tego ślubu nie dojdzie. Ciesze sie że Blaine i Kurt znowu są razem. Wkurzał mnie bardzo Jake w tym odcinku... JA go osobiście nie lubie i powoli sie do niego przekonywałam aż do tego odcinka, tekstem że chce zaliczyć Marley pozbawił mnie jakichkolwiek złudzeń, że może być dobrym i kochającym chłopakiem. Zdecydowanie wole Rydera i Marley, on ją naprawde kocha ; ).
Santana i Quinn.. jakoś mnie to nie zaskoczyło i właściwie mi to nie przeszkadza, wiadomo że z tego nic poważnego nie wyjdzie więc uważam to za dodanie odrobiny pikanterii do fabuły. Za to przeszkadza mi Brody. O matko jak ja tego kolesia nie lubię, od początku wiedziałam że coś jest z nim nie tak. Ale on męską dziwką? Ja po obejrzeniu tego odcinka myślałam że on wychodzi z tego mieszkania z kasą i idzie podrywać laski, a nie ogląda sam na kanapie zapasy czy coś. Mam nadzieje, że jak Rachel bedzie w ciąży to z FInnem, jemu naprawde na niej zależy. Tylko mam pewne wątpliwości co do jego ojcostwa niestety po tym jak Rachel powiedziała Brody'emu, że boli ją brzuch... Ten tekst był trochę bezsensu - takie odniosłam wrażenie, ale to na pewno nie może być dziecko Finna w takim razie, bo tak szybko nie zauważyła jakiś zmian w organizmie. A co do samej postaci Rachel to wolę ją taką jaką jest teraz - pewną siebie i trochę nieostrożną niż nieznośną uczennicę, która jest zakompleksiona i boi się podejmować nowych zadań.
Powiedziała, że boli ją brzuch po samolocie. To nie miało nic wspólnego z potencjalną ciążą. Ale z drugiej strony czy kilka czy kilkanaście godzin po nocy z Finnem, test ciążowy wykazywałby już to co ma za zadanie?
Oczywiście że by nie wykazał. Test tak po 6 dniach od stosunku można zrobić i wtedy coś wykaże. Również za wcześniej aby Rachel odczuwała jakieś objawy. Przecież nawet Quinn w 1 sezonie po stosunku z Puckiem nie wiedziała przez pewien czas że jest w ciąży,.
A tak zmieniając temat. Wie ktoś może czy Quinn(Dianna) pojawi się jeszcze w 4 sezonie, w ilu odcinkach i kiedy?
Ale wlasnie nie bylo jednoznacznie okreslone ze R zrobila test od razu. Moze poczekala pare dni?? Ale zeby odczuwala jakies objawy to napewno nie, to juz by byla niezla fikcja :D
Jaa tam tylko na wątek Quinntany czekałam i zawiodło mnie to, że nie pokazali ich pocałunku. Parę dni przed odcinkiem wyczytałam że bd czaaały odc czekałam ii tu nie maa. Oj nie ładnie nie ładnie :(((
A dla mnie odcinek beznadziejny. Na cholerę zrobili ślub (i cały ten szum wokół odcinka) do którego w ogole nie doszło? Jakby tego było mało wszyscy jak gdyby nigdy nic idą na wesele, śpiewają i swietnie sie bawią. No cos mi tu nie gra.
Jedyne co mnie zawiodlo w tym odcinku to wlasnie brak sceny grupowej starego Glee- to takie nierzeczywiste, widuja sie rzadko,maja okazje ze soba pobyc i co? Dziela sie na dwuosobowe pary i tylko tak rozmawiaja? Dziwne. Co do Rachel-ona nie miala objawow ciazy po powrocie! Brody ladnie zapytal czy Rachel ma ochote na seks, tzn zapytal ja czy dolaczy do niego w sypialni ( ;p), a Rachel wymigala sie mowiac ze ma "airplane belly" ,czyli bol brzucha po locie samolotem;) Podejrzewam , ze scena kiedy liczyla dni w kalendarzu i zrobila test byla juz jakis czas pozniej, z tydzien,dwa tygodnie po weslu
nie wiem czy ktoś napisał, ale ja to napiszę. Jest wpadka w tym odcinku( i nie chodzi oto, że ktoś zaciąży, bo wiadomo że R ;) ) oto ona w piosence we've got tonight najpierw Finchel otwiera drzwi z klamą po lewej, a potem zamyka z klamką po prawej. ;D ale odcinek świetny! ;) chociaż trochę zaplątany. :)
odcinek ciekawy, choć spodziewałam się czegoś innego, Santana i Quinn śmiesznie że tak się potoczyło zobaczymy co będzie dalej!:)::) wolałabym żeby były razem niż Santana z Brittany a Quinn z jakimś znowu dziwnym kolesiem, tym bardziej że powiedziała w odcinku że koniec z mężczyznami! Kurt i Blaine trochę to już denerwujące że tak to ciągną mogliby albo być razem albo nie, no i wątek zakochanej Tiny do tego!!? Rachel w ciąży, może wszyscy razem z Kurtem, Santaną i Brodym będą wychowywać dziecko!:P albo koniec z karierą, wróci do domu do Finna i będą żyli długo i szczęśliwie ucząc chór w szkole: :) szkoda że na kolejny odc musimy czekać tak długo!
jeśli chodzi o Joe,Sugar,Kitty,Unique to na początku odcinka jest coś wspomniane przez Will'a o jakiejś chińskiej grypie czy coś takiego.
Kiedy się przyjrzeć momentowi, w którym Rachel siedzi z kalendarzem i uświadamia sobie że jest w ciąży - możemy zobaczyć że przekłada kilka stron, a na pierwszej z nich był dzień zaznaczony w serduszka. Test robiła w kilka tygodni po niedoszłym ślubie. Więc możemy tylko czekać na rozwinięcie wątku kto będzie szczęśliwym tatusiem. I mimo tego, że fanką Finchel nie jestem, to mam nadzieje, iż będzie to Finn.
Klaine jak zawsze bezbłędni. Czekam kiedy Kurt przestanie gadać te głupoty o przyjaźni. Oczywiście przyjaźń jest, ale to nie ona jest w ich przypadku najważniejsza. I Kurt musi to sobie uświadomić. Jednak mam wrażenie, że RIB każą nam jeszcze na to troszkę poczekać. Światełkiem nadziei jest Come what may. Nie mogę się doczekać odcinka4x15.