Przepraszam bardzo! Ed Skrein, czyli wysoki i przystojny Daario z szelmowskim, zawadiackim
uśmieszkiem, aktor do którego się przyzwyczaiłam i mi się spodobał, ma być zamieniony na
jakiegoś śmiesznego, grubego konusa: Michiel'a Huisman'a (nazwisko mówi samo za siebie)?
Proszę powiedzcie, że to nie prawda...
Nieeeeee!
Fajnie ją określiłaś :) Odniosłem identyczne wrażenie co do niej od samego początku.
Dobrego smaku, kultury czy szacunku za grosz nie ma ta dziewucha.
Leniwa, do tego ma problemy z pisaniem, czytaniem i rozumieniem tekstu pisanego :)
Zresztą jak można coś rozumieć, jak ona nie potrafi nawet czytać.
Nieładnie tak obmawiać kogoś do innych. Dorosły, dojrzały i mądry facet tak nie robi. Bo wiesz, leniwe dziewuchy bez kultury, to co innego. Ale TY?! Wstydź się! :]
O jaki ty jesteś jasnowidz, "od samego początku", ale pisząc DO MNIE wywody i kazania po pół strony, to tego nie widziałeś. Wtedy ci nie przeszkadzało, że jestem leniwa i mam odmienne zdanie. ty lubisz się za to powtarzać i pisać coś w sposób obraźliwy wobec innych. Bo nie tylko ja prowadziłam z tobą rozmowę. Widzisz ja jestem może niedojrzała do takich dyskusji, ale ty też nie, bo dałeś się sprowokować i odpowiadałeś na każdą zaczepkę. Więc chyba jednak to ja wygrałam to starcie ;-)
Taki niedojrzały, młody człowiek jak ja, który nie umie czytać i pisać, zwrócił twoją uwagę. Ogólnie to ktoś za mnie pisze. A no i powtórzę się, bo może twoje baczne oko, które podejrzanie za bardzo mnie ostatnio obserwuje, nie doczyta: Polonistką nie jestem, więc zdania mogę napisać niepoprawnie stylistycznie, ważne, że błędów ortograficznych nie popełniam, a tym bardziej, jak nachodzi mnie kilka myśli na raz i jak piszę szybko, to błędy mi się zdarzają. ty też wzorem nie jesteś. Ja na pewno z ciebie przykładu nie wezmę ;p
Tak mi przykro. Będę płakał za Tobą w kąciku :)
A poważnie. Skoro znasz...cenisz, a nawet...lubisz Katharine Hepburn oraz Vivien Leigh
masz u mnie wielkiego plusa :) Będą jeszcze z ciebie ludzie.
Hmm jestem ciekaw twego wieku. Ja gdy na poważnie zainteresowałem się kinem w
2004 roku miałem 19 lat i wtedy dopiero wyrobiłem sobie dobre gusta.
Bo wcześniej wiedziałem o dobrym kinie tyle co nic.
W sumie nie wiem kiedy zainteresowałam się kinem, jakoś samo wyszło. Oczywiście znawcą nie jestem, na pewno widziałeś więcej filmów niż ja. Pamiętam filmy z dzieciństwa oraz te jak byłam nastolatką, jedne bardziej mi się podobały inne mniej, lubię czasem wrócić do filmów, które oglądałam parę lat temu, choć zazwyczaj oglądam coś tylko raz. Na przykład nie ogarniam jak można 15 razy oglądać Epokę lodowcową i wciąż się z niej śmiać ;-D Ja bym padła z nudów, za 3 razem;-p
Oglądam wszystko, ostatnio zabrałam się za filmy różnej treści, ale z Oscarami. Ciekawi mnie np czy zasłużone są nagrody za drugoplanową postać lub za najlepszy film.
Tak przekreśliłam, normalnie wszystkich przekreśliłam! Ojeju...
Oni w dupie mają, to co ja tu na nich piszę ;)
To prawda :)
Ale wiesz, uroda to śliska sprawa, często ktoś może mieć piękną twarz, ale zero charyzmy i po pierwszym wrażeniu, jakoś tak człowiek przestaje "widzieć" urodę.
I na odwrót ledwie ładna twarz, często nawet przeciętna, ale przyciąga wzrok wszystkich wokół, bo jest "rozświetlona" od wewnątrz magnetyzmem osobowości, poczuciem humoru właściciela/ właścicielki, charyzmą.
Inna sprawa, to mimo wszystko są ludzie, którzy są piękni i obiektywnie i subiektywnie, bo maja po prostu doskonałe, harmonijne rysy twarzy. Taką twarz mają np. Elizabeth Taylor, Charlize Theron. Tu naprawdę nie ma co dyskutować, one są piękne. Natomiast można dyskutować do upadłego, czy chciałoby się z nimi być, czy jednak ktoś woli wesołe pucki Jennifer Lawrence, królewskie rysy twarzy Angeliny Jolie czy Niny Andrycz, angielską różę Emmę Watson, czy ostrą laskę do imprezowania w postaci errr.. nie wiem.. Dody? :D
Naprawdę nie chcę się z nikim wadzić o urodę w GoT, mój najładniejszy aktor i tak już odpadł :P Zupełnie mnie nie interesuje kto miałby, nie miałby być ładny. Dopiero po 2 sezonach dowiedziałam się przez przypadek, że Cat w książce jest ładna. I co? I gówno. Aktorka jest fenomenalna, scena jej śmierci jest w mojej top 3 scen z GoT. I to mnie interesuje.
Tak samo Joffrey, był przecież ładnym chłopcem, a w serialu ma dziwną twarz jak patelnia i trudności z otwarciem ust :D Aktorsko - chłopak wymiata (szczególnie, ze prywatnie to jest przemiły chłopak^^).
Tak samo Yara, po tym, jak ją poznałam w serialu bardzo mi się podobała w jej rola, tak świetnie pasuje do Żelaznych wysp, do tych ludzi, do ojca, tym bardziej Theon przy nich wygląda jak lordowski Stark. Wielce byłam zdziwiona, jak się okazało, że zgodnie z manierą Martina ona też była ładna :D No ale w książce miała pewnie więcej miejsca do przedstawienia swojej postaci nie tylko od strony wyglądu, w serialu miała tylko parę scen :(
Pytaj śmiało!
Benny od Starków <3
Zostało mi jeszcze trochę kolesi do fangirlowania, więc nie jest mi bardzo smutno, ale co Benjen to Benjen :D
I tego się trzymam! Słyszałam, że u Martina jak nie było pokazanej śmierci dosłownie, to jest nadzieja :)
Mnie się też Benny boy spodobał :). Może nie aż do poziomu "fangirlingu", ale wrażenie było, oj było :)
Jeśli o mnie chodzi to w "Grze o tron" postrzegam Cersei za piękną, dojrzałą kobietę,
ale realnie nie chciałbym poznać się tak złej kobiety :)
Co do mężczyzn to lubię Jamiego, za jego zuchwalstwo i błysk w oku,
zresztą on bardzo przypomina mi mnie samego, stąd może ta sympatia.
Ale mimo wszystko więcej mam w sobie Tywina niż Jaimiego :)
Jedno jest pewne... uroda ma dużo większe znaczenie na
postrzeganie atrakcyjności u kobiet niż mężczyzn.
Często kobiety piękne, a głupie mają większe powodzenie, od średnio wyglądających,
a bardzo ciekawych i interesujących. Piękne kobiety być może uważają,
że sama ich uroda i to powala facetów. Pytanie jakich ? :) Głupich.
Zresztą nawet jeśli kobieta jest piękna, elegancka, zadbana, pewna siebie, inteligentna, fajna, interesująca i wartościowa, nie jest wariatką, egoistką czy materialistką raczej nigdy nie będzie tak atrakcyjna jak mężczyzna z silnymi i fajnymi cechami.
Oczywiście mam na myśli mężczyznę jakich mało z całym pakietem najlepszych cech.
Pewny siebie, zaradny, stanowczy, konkretny, silny mentalnie, inteligentny, szarmancki, elegancki, odpowiedzialny, otwarty, ciepły, pozytywny, kreatywny,
zabawny, przebojowy, zaskakujący, mający dobry smak i gusta,
wywołujący emocje i roztaczający pozytywną energię, typ lidera, który budzi szacunek,
którego ludzie chcą słuchać i budzi zaufanie, mający ciekawe pasje, zainteresowania, ambicje, cele, marzenia i tym podobne pozytywne cechy.
Oczywiście takich ludzi mało, bo trzeba mnóstwo czasu poświęcić na pracowanie nad swoją osobowością, by była tak ciekawa, z takim pakietem nikt się nie rodzi.
Przeważnie niestety ludzie z silnymi cechami są jednak egoistami i próżnymi ludźmi wykorzystującymi innych. Ale świata nie zmienimy :)
"W książce piękna była połowa towarzystwa: Cersei, Cat, Sansa, Margery, Danka, Asha, Loras, Jamie itd. W serialu nie są, prawdziwie piękna jest Cersei, bardzo ładna jest Danka, ładna jest Sansa, Margery jest zalotna, Asha jest brzydkia, Cat niezbyt, Loras jest przeciętny, Jamie jest po męsku przystojny, (lecz nie piękny). "
z drugiej strony serialowi niektórzy zarzucają wypięknianie postaci - Tyrion zamiast uciętego nosa ma całkiem atrakcyjna bliznę, Dany nie ma spalonych włosów itd. Brienne jest za ładna itd.
Ja tam (z małymi wyjątkami) nie narzekam ani na wygląd, ani na grę aktorów. Pasują do moich wyobrażeń w jakichś 75%. Z opisami książkowymi jest tak, że często trudno im sprostać - ja na przykład nie znam żadnej aktorki, która odpowiadałaby mojej wizji Daenerys ;)
Od razu zaznaczam, że nie czytałam książek, wiec mogę strzelić plamę :D
Zapoznałam się za to z opisami postaci i spojlerami .
W GoT jest tego typu problem, że Martin bardzo charakterystycznie opisał bohaterów, nie szczędząc detali. Do tego pojechał po bandzie w cechach charakterystycznych typu niezwykle kolory oczu, makabryczne blizny, oszpecenia. Wydaje mi się, że niektóre z tych cech ciężko byłoby przełożyć na język filmowy.
Natomiast uważam, że twórcy stchórzyli w kilku kwestiach, jak kolor oczu Danki (kolorowe szkła kontaktowe to chyba nie jest jakiś wielki problem, nie?), jej spalonych włosów, kolorowego Daaria (ok, jak już boją się złotego zęba i niebieskich włosów, to mogli go chociaż umaić na tyle, żeby nie wyglądał jak another bad boy, jakich pierdylion w tych okolicach i wyróżniał się czymś, co przyciągnęłoby uwagę Danki).
Poza tym nie mam jak się przyczepić do postaci, uważam, że dział castingu odwalił kawał dobrej roboty. Oczywiście nie zawsze i nie ze wszystkim, ale na taką produkcję i na tylu aktorów i przede wszystkim - na tylu TRAFIONYCH i pokochanych przez widzów aktorów, toasty powinny latać co wieczór w Casa de Twórcy GoT :D
Rozumiem foch i rozczarowanie wiernych fanów sagi, sama jestem ortodoksem Tolkiena i też wiele wyborów Jacksona budziło moje zdziwienie i sprzeciw, ale i tak twierdzę, że LOTR jest jedną z najlepszych ekranizacji książek jakie widziałam, z wieloma absolutnie doskonale pasującymi aktorami - pogodziłam się nawet z tymi, którzy mi nie podeszli :)
Acha, w LOTR wielu aktorów, którzy grają książkowe piękne postaci jest zwyczajnie przeciętna z wyglądu. I nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny miał je zagrać :)
Tego koloru oczu Danki i niebieskich włosów Darka też żałuję ;)
Mam identyczne odczucia co do LOTR, chociaż nie podchodzę do Tolkiena na kolanach - jest to jedna z tych produkcji w których casting uważam za rewelacyjny. Druga taka to Rzym - chyba nie zmieniłabym tam ani jednego aktora, a co do kluczowych postaci (Vorenus, Pullo, Cezar, Antoniusz, Atia, Oktawian, Kleopatra) nie wyobrażam sobie, żeby miał je grac ktokolwiek inny, chociaż kilka z nich to były dość niekonwencjonalne wybory.
O tak, w kwestii Rzymu całkowicie się zgadzam. Ja do tego serialu podeszłam jak do Spartacusa - czyli założyłam naiwnie z góry (aczkolwiek nauczona przykrym doświadczeniem), że są to seriale, w których przemoc i dupcenie ma za zadanie przysłonić kulawą fabułę. Najpierw Spartacus 'wyszczelał mnie po gębusi' za takie myślenie :D a potem Rzym, któremu również dałam szansę myśląc, że skoro raz się pomyliłam, to..
W Rzymie byłam zdziwiona paroma wyborami aktorów (najbardziej Kleopatry), ale okazało się, że jednak idealnie wszystko pasuje. A sami aktorzy wywalili mnie w kosmos.
W LOTR tak naprawdę chyba tylko dwie osoby mi nie spasowały, tj. Arwena i Galadriela, ale nie robię z tego Sprawy, O Którą Należy Kruszyć Kopie, pogodziłam się z tym :) Tym bardziej że reszta doskonale wpasowała się w rolę, a niektórzy nawet w mojej opinii zrobili ze swoich bohaterów lepsze i wyrazistsze postaci niż w książkach..
Pomyśl, jaki byłby rejwach wśród widzów na widok Danki z odrastającym jeżykiem na głowie i Darka z niebieską czupryną :D łaaaa! dyskusji nie byłoby końca, naprawdę szkoda, że się w tej kwestii szczypali. Mam wrażenie, że twórcy serialu bardzo chcą się trzymać "realizmu" i o ile Mur, Inni, smoki wpisują się w ów magiczny realizm, plus obowiązkowy syf i błocko, o tyle niebieskie włosy są nie wiem, zbyt mangowe? :D
No ja przyznam, że trochę fangirluję Kevina McKidda, a w Rzymie nawet więcej niż trochę ;) Kleopatra mnie powaliła, taka odskocznia od klasycznej piękności w rodzaju Liz Taylor czy Moniki Belucci to był strzał w 10. Ale nie zmienia to faktu, że uroda urodą, a grali też fenomenalnie.
za Liv Tyler w sumie nie przepadam, ale jako Arwen mi się podobała. A Cate Blanchett - cóż, ja ją po prostu wielbię, w każdym jej filmie, jest dla mnie ucieleśnieniem piękna i nie potrafię tego wytłumaczyć. Scena, kiedy w wizji Froda pomaga mu wstać i uśmiecha się do niego, wprawia mnie w cielęcy zachwyt za każdym razem. Ja chyba jestem trochę zafiksowana na nietypową urodę :)
No, łysa Dany i farbnięty Daario to byłoby coś. Zastanawiam się, czy to twórcy serialu spietrali, czy aktorzy - chyba to pierwsze, bo ja dla GoT nie tylko bym się pofarbowała, ale i opitoliła na łyso bez mrugnięcia okiem ;) Swoją droga Dance włosy szybko odrastają - pod koniec I tomu nie miała ich w ogóle, a po rozprawie z magami w Qarth już mogła sobie zapleść warkoczyk :) Też bym tak chciała.
Z tym "realizmem" to jest w ogóle zabawna sprawa. Jakoś smoki nigdy nikomu nie przeszkadzają. Na przykład w Hobbicie - gigantyczny gad latajacy na przekór grawitacji był spoczko, ale elf skaczący krasnoludom po głowach - ojeju, przecież to przeciw prawom fizyki ;) Chyba chodzi o to, że naprawde wielkie nagięcie rzeczywistości ludzie łykną bez sprzeciwu, a przyczepią się drobniejszych.
No właśnie tym mnie zadziwiła Kleo w Rzymie - małe, chude, prawie łyse. Ale łał, była świetna. A potem sobie uświadomiłam, że moja wizja Kleopatry była skrzywiona posągową Elżbietą :)
I wiesz co, nawet nie wiem, która Kleo jest lepsza! Obie są wspaniałe.
Też nie przepadam za Liv, za to Blanchett bardzo lubię (jej Elizabeth jest dla mnie kultowa), ale jakoś nie pasi mi do Galadrieli. Jak zobaczyłam Theron a Królewnie Śnieżce, to sobie pomyślałam, TO jest Galadriela! Piękna, władcza, potężna i magiczna. Cate jest dla mnie zbyt... ludzka na królową elfów. Za to królową brytyjską jest idealną :)
Z realizmem może być różnie, czasami oglądam jakiś serial i se myślę, jeżu jak wtedy musiało śmierdzieć, a czasami oglądam i myślę, zaraz mu komórka zza pazuchy wypadnie :D
W LOTR realizm opanowano do perfekcji, w Hobbicie pod tym względem c h ujnia. Przykładowo człowiek się napaczy na szarpane wiatrem włosy Aragaorna i Eowiny, a potem widzi doskonałe w każdej scenie pukle Tauriel i ma smuteczek.
W GoT jest pod tym względem okej. Są bure ubrania, są uwalone szaty, jest rozróżnienie między zasiedziałymi w czystości bohaterami w KL a tymi utytłanymi po drogach Północy. Mur jest wyjaśniony magią, smoki są chude i mają dosyć szerokie skrzydła więc nie jest źle.
Blizna na Ogarze jest - jest :)
Ale faktycznie mogli trochę osmędzić Dankę. Dodałoby jej to kolorytu. A wcale nie zniszczyło urody.
Mi akurat Galadriela przypadła bardzo do gustu, taka eteryczna i majestatyczna jednocześnie :) Natomiast mimo mojej wielkiej sympatii do Liv, tutaj jednak nie bardzo.
Co do GoT to dla mnie nawet 90% aktorów jest spoko dobranych i mi w miarę, a częśto nawet i bardzo, odpowiada, nawet jeżeli wcześniej wyobrażałam sobie daną postać inaczej. Mi najbardziej zgrzyta Ilyrio, tym bardziej, że wszystko na to wskazuje, że jest dość istotną postacią dla fabuły. A także Mance jest o wiele za bardzo mance'owy, choć samego aktora ogólnie uwielbiam. Ale jak wezmę pod uwagę, ilu aktorów podeszło mi idealnie, to nie narzekam na jakieś tam niuanse :D
Jednakże strasznie nie podoba mi się pomysł zamiany odtwórcy Tommena. Po ch*ja?, że zapytam, bo inaczej nie mogę, tak mnie to bulwersuje ;)
Podpisuję się pod tym, że jednak pod względem pewnych detali twórcy dali ciała, jak soczewki - nie tylko dla Dany, ale np. i dla Tyriona, kolory włosów, róż u Boltonów, czy bujność fryzury Dany, gdy powinna być łysa. Pewna postać kobieca też ma być za jakiś czas łysa i bardzo mnie ciekawi, jak tutaj twórcy się zachowają.
Oooo zapomniałam o tym różu Boltonów :D
Kto ma być łysy? Możesz mi zaspojlerować. Czy to będzie pewna Lejdi?
Jak się nie boisz spoilerów to możesz luknąć na ten obrazek ;) http://24.media.tumblr.com/tumblr_m6z12bbEfv1qh0oqco1_1280.png
Tzn, dopiero jak zobaczyłam ten rysunek to mi gdzieś ten epizod zamajaczył w pamięci, ale ten obrazek jest tak.. odrażający, że nie wiem jak to w serialu zrobią, żeby miał podobny efekt..
Plusem czytania tylko spojlerów jest to, że jest to ogromna ilość informacji przyswajana w krótkim okresie czasu, więc fajnie, bo niektóre watki bledną i potem jest jeszcze jakiś efekt zaskoczenia :D
Mnie bardziej interesuje, jak ogarną fakt, że owa aktorka jest dość mocno wydziarana. Chyba sporo makeupu na to pójdzie, albo będą musieli zatrudnić dublerkę.
Już raz podmienili jej ciało podczas sceny seksu z Jaimem, więc w sumie, jak faktycznie stanowiłoby to problem, to i tu może być podobnie.
Wydziarani aktorzy byli w Spartacusie i tam ich tapetowali przed scenami,więc w sumie to nie problem. Jeden z aktorów o korzeniach maoryskich miał piękną dziarę, tribala na pół ramienia, o czym się dowiedziałam przypadkiem - tak świetne go zamaziali :)
Ale podejrzewam, że w przypadku Cersei skończy się na dublerce.
Zawsze miałam jednoznacznie negatywny stosunek do sposobu "ukarania" Cersei, a ten obrazek mnie tylko ugruntował w moim przeświadczeniu. Masakra i ohyda w jednym :(
Ale to musi być łysa i goła ;) Od kiedy przeczytałam o tym, to krążyła mi myśl po głowie, czy puszczą ją przez miasto na golasa przy tłumie ludzi czy w jakiejś halce? Czy będzie łysa? To będzie na pewno kontrowersyjna scena, o ile porządnie ją zrobią.
Biorąc pod uwagę poprzednie sezony, to prędzej będzie goła niż łysa. Chociaż mam nadzieję, że zrobią i to i to. Może po prostu nie chcą pobrzydzać swoich ulubieńców, jak Dany czy Tyrion (czy tam go przedstawic tak brzydkiego jak jest), ale z Cersei mogą już nie być tacy mili.
Mogą jakiś czepek jej założyć, tylko na tę scenę, a później perukę, że niby Cersei się wstydzi i nosi perukę lub chustę. Tak, żeby aktorka nie musiała się wstydzić. Jak to było w książce, bo nie pamiętam? Cały czas łysa chodziła? Czy miała coś na łbie? Ale nie chce mi się coś wierzyć w jej "przemianę". Ale to się wyjaśni w kolejnych tomach;)
Kiedy następny tom? W 2015?
Tak chodziła - "Królowa była ubrana skromnie jak matrona, w ciemnobrązową suknię zapiętą aż po szyję i zieloną opończę z kapturem zakrywającym wygoloną głowę".
A co do ostatniego, to wiedzą tylko bogowie starzy i nowi.
Antoniusz i Atia to był mistrzowski traf :) Prócz nich świetni byli Cezar, Aktawian oraz Brutus.
Zabolało mnie, że jego nie wymieniłaś :)
Brutus też jak najbardziej. Tyle, że jakbym zaczęła wymieniać, to musiałabym wypisać z 3/4 obsady.
Obsada w Rzymie rzeczywiście spisała się świetnie.
Podobnie było też w Robin of Sherwood, Miasteczko Twin peaks.
Gra o tron też raczej świetna pod względem aktorstwa.
To ja już wolę, żeby została przy swoim mężu, czyli toporze, jakkolwiek by to nie zabrzmiało ;)
To dobre małżeństwo, ojciec je zaaprobował, topór pewnie mądrzejszy od połowy mężczyzn z Żelaznych Wysp i takie tam :D