PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 407 tys. ocen
8,7 10 1 407412
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Ogólnie odcinek bardzo dobry, podobał mi się, chociaż dramaturgia była bardzo podkręcana.
Zacznę od wątków pobocznych. Sam i Goździk - nie mam pojęcia jakie znaczenie miała ich
prezencja w tym odcinku, strata czasu, mogli ten czas wykorzystać dla Dany. Apropo, całkiem
fajnie pokazana bitwa Joraha, Dariaa i Robaka(fajnie machał tą włócznią), szkoda że nic
więcej w tym temacie, można było lepiej wykorzystać okazję do zobrazowania bitwy o Yunkai. A wzrok
Mormonta jak Dany pyta o Daaria niczym opuszczony pies.Bran uczy się nowej mocy, pierwszy raz od dawna
podobała mi się scena Brana,Rickona, Oshy&co. Szkoda, że Reedówna tak mało mówi. Krwawe Gody: wszystko
przygotowane po to, aby wzruszyć widza. Moim zdaniem ładnie przedstawiona śmierć Robba, Catelyn - szkoda że
nie pokazali reakcji Edmura, ale to pewnie będzie w nastepnym odcinku. Szkoda, że nie
pokazano rzezi wszystkich żołnierzy Starków przez Freyów, tylko zabicie 4. Szary Wicher też
bardzo przykro zginął, powinni dać mu szansę zdjęcia kilku Freyów, a nie zamykac go w budzie
jak jakiegoś psa. Mimo, iż niewielu lubiało Talisę, w tym odcinku dowiedzieliśmy się, że jednak
nie szpiegowała Tywinowi tylko kochała Robba i chciała dla niego dobrze wspomnienie o
Nedzie przez zakochańców tez na plus. Szkoda, że dopiero teraz dano mi polubić Talisę:(
CATELYN - błaganie lorda Waldera o litość, to była chyba jej najlepsza scena w serialu(do tej
pory), bardzo mi się podobało wczucie się aktorki w akurat tą rolę mimo, że nie zachwyciła
mnie nigdy wcześniej. Roose Bolton i Walder Frey kreowani na typowych sku**ysynów bez
litości, z tego co pamiętam to w książce Bolton nie zabijał Robba, tylko jeden z Freyów,
masakryczna scena... Odcinek bardzo dobry(nie wiem co robiło Dragonstone w czołówce),
więcej takich. Zabrakło mi jedynie piosenki "rains of castamere" w momencie śmierci Robba i
Catelyn. Fajnie by było jakby pokazali Tywina sączącego winko w ciemnej komnacie podczas
rzezi całej północy.

fune

"w sumie jedyna ich wada jest dewiza życiowa "po trupach do celu"- więcej nie chce mi się szukać a co do Hitlera to oczywiście że chciał dobra dla swojego kraju, uważał Niemców za naród wybrany, nadludzi , chciał żeby Niemcy byli panami całego świata, czego was tam uczą na historii omg....
Nie ma za co chwalić Lannisterów to zdecydowanie bohaterowie negatywni, oprócz Tyriona oczywiście, on ma wewnętrzne poczucie sprawiedliwości i moralności. A Jaime przechodzi przemiane w 3 tomie ale wcześniej był po prostu aroganckim dupkiem.
Za dużo piszesz i sama się w tym gubisz

michalBialystok

Chciałabym napisać coś mądrego ale nie wiem czy będę umiała...Hitler? Na forum o filmach? Nie za grubo? I tak sobie myślę, że ludzie ludzie zdrowi na umyśle sami decydują o tym co i jak robią. Samo przeświadczenie, że robimy coś w słusznej sprawie podczas gdy mordujemy miliony ludzi nie jest usprawiedliwieniem. Tak jak nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem dla łamiących go. Ktoś gdzieś napisał, że Tywin był okrutny dla swoich dzieci, bo miał beznadziejnego ojca. Ale to nie do końca jest tak. Dojrzewamy emocjonalnie i psychicznie i później sami wybieramy czy chcemy walczyć z demonami przeszłości czy się im poddać. Skoro nie podobało mu się, że jego siostrę wydano wbrew jej woli to czemu skazywał na to swoje dzieci? Przecież to był jego świadomy wybór jako już dorosłego człowieka. Prawda jest taka, że większość z nas miała jakieś problemy w domu ale nie wszyscy mordujemy niewinne dzieci i ich matki. Tywin jest okrutny i w tym cała tragedia nas, czytelników, bo jednocześnie podziwiamy go za stanowczość, zimną krew, inteligencję, zasadniczość. Jest taką skałą, którą ciężko poruszyć. I nam , pełnym słabości szaraczkom to imponuje:)

LeiaSkywalker

"...jest okrutny...podziwiamy go za stanowczość, zimną krew, inteligencję, zasadniczość...". Jakby usunąć wyraz podziwiamy, to dla mnie faktycznie wypisz, wymaluj opis wysokiego rangą oficera ss. ;) Jest OKRUTNY. W takim wypadku jakiekolwiek przymioty świadczące o jego sile nie powinny imponować...

croup

Mnie imponuje właśnie jego niezłomny charakter. A to ze wykorzystuje go w najgorszy z możliwych sposobów no to juz jego wybór. :-)

michalBialystok

Hitler byl Austriakiem i Zydem, wiecej juz nie chce mi sie pisac o jego motywacjach, bo jak slusznie napisala Leia, to nieodpowiednie miejsce i na pewno nie temat porownawczy do rozrywki, jaka jest GoT

pomiajajac fakt, ze jakby Tywin czy Cersei przeszli przemiane jak Jaimie to od razu bys pisal, ze nie sa negatywnymi bohaterami, czyli nie oceniasz po calosci charakteru, a tylko po wybranych momentach i cechach

nie ma czegos takiego jak negatywny czy pozytywny bohater w GoT, to nie lektura szkolna na milosc boska :D

fune

Aha , czyli jak ci nauczyciel nie wyjasni który z ksiązkowych bohaterów to postać negatywna to sama się nie domyslisz? Oczywiście że są bohaterowie negatywni jak np.: Freyowie, Tywin, Joffrey, Bolton , Victarion Targaryen, jak i pozytywni : Starkowie, Dany, Tyrion, Jon, Davos, Brienne no i są tacy których cięzko sklasyfikować: Kal Drogo, Stannis , Theon. Przecież Tywin to człowiek okrutny (zabija dzieci) bez serca( jak traktuje własnego syna Tyriona) , bez honoru( oszustwo Aerysa) , niesprawiedliwy( toleruje to co Joffrey wyprawia na tronie) ma może kilka zalet ale jego cechy negatywne zdecydowanie dominują . Co do Jaimea to się zmienił w samą porę wydostał sie spod złego wpływu ojca i siostry i nie zdążył dostatecznie narozrabiać

michalBialystok

No tylko że zawsze na polskim pani pytała czemu uważasz danego bohatera za negatywnego. Uzasadnij. I z tego co widzę to wszyscy uzasadniają i każdy ma poniekąd rację, większość argumentów jest sensownych. Ale ludzie są różni, gusta są różne i z tego względu zapatrywania na bohaterów też są różne. Jeśli ktoś potrafi sensownie uzasadnić swoje zdanie to nie widzę problemu jak się ze mną nie zgadza. Każdy ma prawo do swojego.

LeiaSkywalker

ze juz o tym nie wspomne, ale trzeba dorosnac, zeby zrozumiec cos takiego

michalBialystok

omg, dialog z toba coraz bardziej obraza moja inteligencje

kompletnie nie rozumiesz slowa czytanego, wiec postaram sie napisac bardziej lopatologicznie

chodzi o to, ze bohaterowie nie sa tak jednoznaczni, biali lub czarni, to nie Piesn o Rolandzie ani Nad Niemnem
w dodatku nie jestesmy juz dziecmi (przynajmniej co niektorzy z nas) zeby patrze na ksiazke, ze juz o serialu nie wspomne) jak dzieci w szkole
ale jakos udaje ci sie nie dostrzegac zlozonosci postaci, ich przeroznych decyzji, motywacji wynikajacych z cech charakteru
twoj podzial na bohaterow negatywnych i pozytywnych jest co najmniej smieszny, bo Martin nie taki mial zamiar je tworzac, tylko opisal losy ludzi z krwi i kosci, majacych swoje wady i swoje zalety, swoje wzloty i upadki
oczywiscie, ze istnieja ludzie dobrzy i zli w sadze, tak jak w zyciu, ale nie robi to z nich zaraz bohaterow negatywnych czy pozytywnych
dlatego potrafil stworzyc postac Roberta, pijaka i obzartucha, ktory chędoży wszystko co sie rusza i ma cycki, jest bardzo niedobry dla swojej zony, doprowadzil swoje krolestwo do ogromnych dlugow, itp., generalnie jest kims, kogo nie ceni, a jednak wiekszosc ludzi uwielbia ta postac
dlatego stworzyl postac Robba czy Cat, beznadziejnych niedojrzalych egoistow, ale w taki sposob, ze wiele osob uwaza ich za wzory cnow urodzonych by ich nasladowac

Joffreyjest postacia negatywna? Joff jest rewelacyjny postacia, swietnie sie go oglada, a ze ma same w sumie wady (bo jakos trudno mi sie doszukac zalet) to nei znaczy ze jest postacia negatywna, bo to generalnie nie jego wina, ze jest jaki jest i w dzisiejszych czasach zostalby uznany za niepoczytalnego
zapominasz, ze jej dzieckiem z kazirodczego zwiazku, w dodatku blizniaczego, tak samo jak u Targaryenow, akurat z calej trojki to Viserysowi rzucilo na mozg
reszty nie chce mi sie juz analizowac, masz na forum pelno argumentow oceniajacych rozne fakty w zyciu postaci, ktorych ty po prostu nie dostrzegasz

skoro w tak prostolinijny sposob dostrzegasz GoT to ciekawa jestem twojej oceny innych bohaterow
taki np dr. House - oznaczasz go jako postac negatywna czy pozytywna?
a Dexter?
a zreszta, whatever

fune

Że ja musze dorosnąć bo nie rozumiem ksiązki/filmu? Prosze cie Nie muszę obrażać twojej inteligencji sama to robisz: "Joffreyjest postacia negatywna? Joff jest rewelacyjny postacia, swietnie sie go oglada, a ze ma same w sumie wady (bo jakos trudno mi sie doszukac zalet) to nei znaczy ze jest postacia negatywna, bo to generalnie nie jego wina, ze jest jaki jest i w dzisiejszych czasach zostalby uznany za niepoczytalnego" to co jeszcze ma zrobić żeby stać sie "zły"? To nie jego wina że jest okrutny, i czerpie przyjemnośc z zadawania innym bólu? To bardzo ciekawa postać ale zdecydowanie negatywna nie rozumiem jak możesz go bronić, a nawet jeżeli jest "chory" to nie znaczy że może to usprawiedliwiać jego zachowanie, w ten sposób można usprawiedliwić każdego seryjnego morderce. Tak samo Viserys, dlaczego po prostu nie przyznasz że mam racje bo mam" są dobrzy i źli w sadze" sama sobie przeczysz .Podałem Ci przykłady postaci które nie są ani pozytywne ani niegatywne więc mi tu nie wyskakuj .że nie widzie zlozonosci postaci , i nie rozumiem słowa czytanego widzocznie rozumiem je lepiej od Ciebie skoro takie głupoty wypisujessz.
A co do Jaimego to nie można go porównywać z ojcem na przykład, może nie jest typowo pozytywną postacią ale 3 tomie poznajemy jego przeszłość i wiemy że poswięcił honor aby ratowac tysiące ludzi. Zarzucienia brana nie można w żaden sposób usprawiedlwić ale chłopak w końcu przezył, a Jaimie zrobił to nie z powodu okrucieństwa tylko ratował siebie i siostrę. Więc generalnie w porównaniu z innymi szumowinami z GoT nie jest taki zły.
CO do Dextera i DR House to oczywiście są to postacie bardzo złożone ale ja o tym bardzo dobrze wiem i nie rozumiem dlaczego podajesz te przykłady
I na twoim miejscu przestał bym wypisawac głupoty bo tylko sie pogrążasz , skoro uważasz sie za taka inteligentna to sama powinnas zauważyc że w wielu miejscach sama sobie przeczysz

michalBialystok

Czytam te Wasze rozkminki. I stwierdzam, że ta dyskusja trochę nabiera cech absurdu. Czemu nie można tak po prostu, tak zwyczajnie zrozumieć, że ktoś może mieć inne postrzeganie tej samej rzeczywistości. To takie przedszkolne wykłócanie się, gdzie jedno dziecko mówi ciągle "tak" a drugie "nie" i dyskusja kończy się jak któremuś się znudzi. Zrozumcie w końcu, że każdy argument jest dobry z tych, które podajecie. I zdania Wasze są dobre, jeśli umiecie je uargumentować. Nie możesz Michale z Białegostoku zrozumieć, że fune ma inne zdanie i odwrotnie? Bo ja mogłabym polemizować z każdym z Was i moje argumenty też byłyby słuszne. Tylko po co aż tak się wykłócać? Po co w taki nachalny sposób narzucać swoje zdanie?

LeiaSkywalker

Nie narzucał swojego zdania, przed chwilą właśnie udowodnilem że kolezanka sama sobie przeczy więc można uznać jej wypowiedzi za bezsensowne :)

michalBialystok

:). Ile ludzi, tyle opinii. Widać książka jest tak świetnie napisana, że ludziska nie mogą ustać w dyskusjach. Serial z kolei jest zagrany po mistrzowsku i czasem to aktor a nie napisana postać sprawia, że kogoś lubimy mniej lub bardziej. I moim zdaniem każdy w tym wszystkim ma trochę racji:)

michalBialystok

taa, zyj sobie dalej w swoim swiecie
wlasnie skojarzylam ze to ty wyjechales wczesniej z adolfem

fune

Zabrakło Ci argumentów to teraz mnie pociśniesz że "wyjechałem z Adolfem" bo tak "taka lipa" że powołuje sie na postać chistroyczną tak? Gdybyś była taka inteligentna za jaką się uważasz to zauważała byś swoje własne błędy i potrafiła się do nich przyznać

michalBialystok

nie, po prostu nie skojarzylam wczesniej, ze to Ty, a to by wplynelo na to, czego moglam sie spodziewac w kolejnym dialogu :)
nie chodzi o to lipa, tylko ze po pierwsze pomylenie pojec, do czego sie odnioslam w tamtym watku, a po drugie troche za gruby przyklad, w stosunku do tego, ze omawiamy cos na poziomie rozrywki
a tak poza tym chill out, bo za bardzo sie spinasz :)

fune

To nie jest pomylenie pojęć to doskonały przykład z realnego świata że byli tacy którzy szli po trupach do celu i na pewno nie są godni podziwu . I się nie spinam ale czy teksty" żyj dalej w swoim świecie" sugerują, że jestem jakiś opóźniony? Za bardzo zaczyna mnie denerwować ta konwersacja, ty po prostu nie możesz nie mieć racji, chociaż podałem CI tyle przykładów na bezsensowność twoich wypowiedzi, sama się gubisz w tym co piszesz,\
ale to do Ciebie i tak nie dotrze więc nie bd się rozpisywał bo szkoda mi czasu

michalBialystok

Chyba "historyczną" - najpierw znajdź swoje błędy...i zamiast przed tv więcej nad książkami posiedź.

santinetto

Kolejny inteligent się znalazł,, czujesz się mądrzejszy bo znalazłeś u mnie błąd ortograficzny? Przecież wszystkie błędy są podkreślane na czerwono więc skąd możesz widzieć czy ktoś zna ortografię czy poprawia po sobie połowę napisanych słów?... Ja po sobie nie musze porawiać nie chce mi się i nie rozumiem dlaczewgo jakieś pojedyńcze błędy miały by robic ze mnei tumana skoro każdy tuman może przeprawić swoje błędy bo są podkreślane
Po za tym czytam książki i nie oglądam TV bo nie mam ,nie wiem dlaczego doszedłeś do takiego wniosku i w ogóle atakujesz mnie bez powodu, ale spoko tutaj to norma

michalBialystok

nie, ze nie rozumiesz ksiazki, tylko ze niewiadomo dlaczego chcesz do niej podchodzic w sposob szkolny
i ze narzucajac podzial na bohaterow pozytywnych i negatywnych (wedle swoivh wytycznych) jednoczesnie sugerujesz, ze jedne sa warte lubienia a inne nie, a nawet co wiecej - zycia, bo to takie niesprawiedliwe
co do tego, czy sa dobrzy czy zli w sadze, to oczywiscie, tak jak w zyciu, ale jednoznacznie zlych to naprawde niewielu, a wsrod nich takich, ktorzy nie sa szalencami, jeszcze mniej
nie uwazam, zeby to byla wina Joffa, ze jest jaki jest, on po prostu nie jest w stanie dokonywac swiadomie dobrych wyborow i w ogole jakos dostrzec roznice miedzy dobrem a zlem, jezeli choidzi o samego siebie
co innego taki Ramsey

i zeby bylo jasne, nikogo nie usprawiedliwiam, bo nie tym jest rozumienie mechanizmu danego zachowania

Viserys jest postacia tragiczna, nie mozna go porownywac z Joffem (aczkolwiek jest bardzo prawdopodobne, ze gdyby mial takie same mozliwoisci, to pewnie zylby tak samo, coz, widac, ze rodzina, no ale mial zupelnie inne zycie). No ale ty pewnie nie masz pojecia dlaczego mozna mu wspolczuc :))

zreszta ciagle oceniasz kogos w kontekscie porownawczym.... Jaimie w porownaniu z tym, a w porownaniu z tym.... nie tedy droga

w dodatku masz bardzo subiektywne pojecie zla
zly czyn jest zly, gdy jest popelniony ze zwyklego okrucienstwa dla wlasnej uciechy, ale juz po to, zeby ratowac wlasny tylek po skandalicznym zachowaniu, to juz nie?
zly uczynek pozostaje zly tak czy owak
a Jaimie akurat nie ma problemu z odbieraniem innym ludziom zycia
a ze trzeba mu bylo az obciac reke, zeby zaczal sie tez zachowywac miej egoistycznie?
to tylko poglebia tę postac, sprawia, ze ewoluuje, ale nie wymazuje przeszlosci
(i zebys nie mial watpliwosci, ja bardzo lubie Jaimiego i to nie dopiero od akcji z reka jak co niektorzy)

fune

Napisałem że Jaime w porównaniu do innych zwyrodnialców których jest sporo wypada całkiem nieźle aczkolwiek przecież go nie usprawiedliwiam, i uważam, że jest to chyba najbardziej złożona z postaci Martina i ciężko go sklasyfikować , ale na pewno nie nie jest z natury zły i okrutny jak niektórzy z sagi

michalBialystok

no tu sie zgadzam, jedyne, czego sie uczepilam, to to, ze uwazam, ze przewazajaca wiekszosc postaci jest zlozona, a jednoczesnie sa tak rozni, co jest wielkim sukcesem Martina

fune

Tutaj już nie piszesz że przeważająca większość postsci jest złozna, wcześniej że wszyscy , czyli jednak rozumiesz że wcześniej nie miałaś do końc\ca racji? :) Nie chciałem Cię poniżać czy obraża,ć chcialem po prostu pokazać że się mylisz wmawiając nam że nie ma postaci "złych" i "dobrych" bo też takie są

fune

I żeby nie było co inngeo uważac kogoś za postac negatywną a co innego go nie lubic/ chciec jego śmierci, Tywin i Joff to najciekawsze postacie z serialu

michalBialystok

ok, ok :)
spoko

fune

Pozwolę się wtrącic i zauważyć, że na przykładzie Twoich dywagacji odnośnie Joffreya nie masz widzę, że nie masz pojęcia o tym, o czym mówisz. Postać negatywnie postrzegana to postać taka, której motywy postępowania ewidentnie są złe. Jak Joffrey, który czerpie dzięki przyjemność z torturowania, gwałcenia, zabijania etc. może być dla Ciebie postacią ambiwalentną ? Idąc tym tropem rozumowania pedofile to też w porządku ludzie, bo przed gwałtem kupią dzieciakowi lizaka. Nazywasz Cat i Robba beznadziejnymi egoistami, a relatywizujesz zło wcielone pod postacią Joffreya. Trochę logiki i zdrowego rozsądku nie boli.

michalBialystok

i Jaimie "nie zdazyl narozrabiac"? dobre sobie

fune

xD

fune

"...i Żydem..." Litości Fune... Chyba, że udające oficjalną historiografię książki o teorii spisku, traktujesz, tak jak ja, jako fantasy. Wtedy to co napisałaś pasuje tematycznie...

_malena_

Ja tylko sie zastanawiam dlaczego ludzie piszą tutaj o książce jak to raczej powinno dyskutować o tym co się dzieje w serialu a nie w książce. Ja np. nienawidzę Lannisterów, bardzo bardzo. Po śmierci Neda myślałam, że nie dam rady ich bardziej nienawidzić, ale po tym odcinku to już nie ma granic. Dla mnie oni wszyscy są zwykłymi szmatami którzy uważają się za władców świata bo mają najwięcej złota i wielce potężnego tatuśka, a jakby go nie było to nie wydaje mi się, że byliby tacy "odważni" Widać to szczególnie na przykładzie Jaimiego bez żadnego wsparcia od swojego rodu jak był sam to guzik odcieli mu łapę i torturują go. Jedynie lubię Tyriona pewnie jak większość on nie jest do końca taki jak reszta i widać po nim że też nie jest zachwycony tym co robi jego rodzina. Starkowie też nie są święci, ale napewno nie są mordercami bez serca tylko walczą zawsze o jakiś cel, i zawsze się wzajemnie chronili bez względu na wszystko.

martiza3

po pierwsze, moze dlatego, ze serial jest scisle powiazany z ksiazka? lol

po drugie, jak dla mnie to Ned poszedl do Cersei jak pan i wladca, myslac ze okazuje jej wielka laske :D Krolowa szybko go przywrocila do pionu, nie rozumiem, jak mozesz mu wspolczuc, przeciez nic dziwnego, ze go zabili, sam sie o to prosil :D udowodnil z nawiazka, ze sie nie dorosl do roli namiestnika, a konsekwencje jego glupoty okazaly sie koszmarne dla wielu osob

po trzecie, Starkowie nie maja sie chronic bez wzgledu na wszystko, bo to jest zwykly egoizm i dlatego skonczylo sie tak jak sie skonczylo (masakra tysiecy ludzi), tylko powinni byc ponad to dla wyzszych celow wlasnie

fune

Właśnie o tym piszę. Ned poszedł do niej, i powiedział jej prosto z mostu prawdę więc dla mnie to odwaga a nie wyniosłość ;) a Cersei go uwięziła bo bała się, że prawda wyjdzie na jaw. Dla mnie to jest po prostu jak już to nazwe tak dziwnie, obłudne strasznie. Masz rację z tym, że powinien przemyśleć bardziej o tym co powiedział Cersei ale Ned to był człowiek szlachetny więc ja się nie dziwię. A ta cała Cersei skoro uważa się za wielką panię to dlaczego ten jej idiotyczny dziecior Joffrey się jej wgl nie słucha i ma ją totalnie w dupie? Widać wyniki wychowania :)

Gdzie tutaj widzisz egoizm? że ważna jest dla nich rodzina? i zginą w imieniu rodziny ?

martiza3

Ned poszedl do niej i potraktowal ja z gory, zeby okazac sie łaskę, gdzie tam widzisz odwagę? stwierdzil, ze bedzie tak szlachetny, ze pozwoli jej odejsc lol
Odwaga to wykazal sie Jon, jak juz. A takze Bran czy Arya, ale na pewno nie Ned w tej sytuacji

Joff jest socjopata, pewnie dlatego ma pomieszane w glowie, ze jego rodzice sa rodzenstwem i to jeszcze blizniaczym

Gdzie egozim? No sorry, ale bycie krolem/krolowa/matka krola, itp. to nie zalatwianie wlasnych spraw i myslenie tylko o sobie i o swoich bliskich tylko odpowiedzialnosc za wsyztskich swoich ludzi
Dlatego m.in. od wiek wiekow wsrod wysokich rodow zawieralo sie aranzowane malzenstwa sluzace wlasnie wyzszym celom - dobru krolestwa, itp.
dlatego nie oddawalo sie tak waznych jencow jak Jaimie
ze juz nie wspomne o zdradzie krolestwa i nieprzcystapieniu do Stanisa, a wrecz chcieli poprzec Renlyego, ap potem urzadzili sobie wlasna samowole w wersji Krola Polnocy
gdzie tu tak zachwalana przez Ciebie szlachetnosc?

fune

Wiesz...Ned to taka osoba pełna przeświadczenia o swoim nieskazitelnym honorze. Zwykle oceniamy ludzi po sobie więc stwierdził że Cersei będzie tak wstyd, że nakryje się uszami i schowa w mysiej dziurze. Do głowy nie przyszło mu, że może być zdolna do takich niegodziwości różnych. I tyle. Był po prostu naiwny.

LeiaSkywalker

Troszkę taki jak go opisał Jaimie. Świat dla niego był albo czarny albo biały. I już.

Ilendil

czy ja wiem masz racje? Może pierwsze 2 tomy z perspektywy starków, ale wydaje mi się że już w 3 jest lekkie zawichrowanie i od 4 tomu mamy już opowieść z perspektywy Lannisterów.

Ilendil

Tylko na początku z punktu widzenia Starków... Zresztą, to Starkowie rozpoczęli tą wojnę!!

Ayesha12

Z incjatywy Littlefingera. A nikt przecież nie kazał Lannisterom wypychać małego Starka z okna. I nikt nie kazał Cersei mieć dzieci ze swoim bratem zamiast ze swoim mężem.

White_T

Jaime zrobił to by ratować osobę którą kocha i swoje dzieci! To chyba oczywiste, że ważniejsze było dla niego życie jego bliskich, niż jakiegoś obcego dzieciaka... I cóż... "nie możemy zdecydować, kogo kochamy".

Ayesha12

Jeżeli w tym kontekście tak zwana miłość sprawia, że wyrzucasz z okna ośmioletnie dziecko, to pora się zastanowić. Mimo ogromnej sympatii do postaci Jaimiego - nie popadajmy w skrajność, jedyne na czym mu akurat wtedy zależało to ochrona własnej dupy.

Czyli co serio wybrałbyś życie obcego dziecka niż swojej własnej rodziny? Ciekawe.... I przypominam, że Jaime w pierwszym odruchu WCIĄGNĄ Brana do wierzy, gdy ten się potkną i spadał, a dopiero na krzyk Cersei go zepchną...

Ayesha12

Własnej rodziny? Jaime nigdy żadnych uczuć wobec owoców kazirodczego związku z siostrą nie przejawiał - więc to stwierdzenie mocno na wyrost. Powtarzam - akurat wtedy zależało mu tylko na tym, by dalej mógł się gzić z Cersei bez konsekwencji - to wszystko, było to opisane w książce, było pokazane i w serialu.

Wcale nie!! Książkowo, więc spoilery, by nie było, że nie ostrzegałam. Gdy urodził się Joffrey Cersei zabroniła Jaimemu na utrzymywanie jakichkolwiek z nim kontaktów. Owszem, Jaime go nie lubił, by widział, że jest "zły". Ale zależało mu na pozostałej dwójce! W "Uczcie..." są cudowne sceny między nim a Tommenem, gdy stwierdził, że gdy Robert nie żyje, zagrożenie nie jest już tak duże, więc będzie starał się pomagać synowi. Może rzeczywiście, w tamtej chwili nie myślał o swoich dzieciach, a zrobił to by chronić Cersei, a nikt chyba nie zaprzeczy, że ją kocha. Cersei, gdy Jaime pomógł Branowi krzyknęła "widział nas" w znaczeniu "zrób z tym coś", Jaime się wahał, jeszcze przez chwilę z nim rozmawiał, dopiero gdy Cersei krzyknęła po raz kolejny, zrobił to, czego od niego oczekiwała, z tekstem "things I do for love", jakby sam próbując to przed sobą usprawiedliwić. Zresztą później wiele razy żałował tej decyzji. I chyba oczywiste, ze po tym wydarzeniu bliźnięta nie "zabawiały" się dalej, tylko zwiały stamtąd najszybciej jak się da...

Ayesha12

Znam książkowy pierwowzór, więc bez obaw.
Interakcji między Jaimiem a dzieciakami zupełnie nie pamiętam, zrzucam to na karb czasu, jaki minął od momentu gdy czytałem książkę. Przyjmuję jednak, że pamiętasz lepiej ode mnie. Niemniej, usytuujmy Jaimiego w chwili, kiedy wyrzuca Brana z okna - rzecz w twojej wypowiedzi, co do której stoję w opozycji to rzekome poświęcenie dla rodziny. Bo akurat wtedy (zaznaczam, w tym konkretnym momencie) chodziło o krycie swoich pleców i uniknięcie skandalu, który wpłynął by (tokiem rozumowania ówczesnego Jaimiego) w pierwszej kolejności na bliźniacze rodzeństwo. I temu nie zaprzeczysz, a jeśli tak to chyba czytaliśmy inną książkę. Nie twierdzę, że Jaime był wtedy "zły" w tym najbardziej banalnym tego słowa znaczeniu. Był za to potwornie rozgoryczony tym, że za jego czyny naznaczono go piętnem nikczemnika, królobójcy. Dlatego tym, czym wtedy raczył większość ludzi była pogarda, bo za jego plecami każdy mógł szepnąć obraźliwy epitet, ale nikt, za małymi wyjątkami, nie odważył by się powiedzieć mu tego w twarz. "Things I do for love..." rozumiałem bardziej jako szyderę, ale może serialowy obraz wypaczył mi nieco książkowe wyobrażenie tej sceny.

Generalnie zgadzam się, ale Jaimemu zdecydowanie nie chodziło wtedy o krycie siebie a siostry. Dlaczego tak myślę, pisałam powyżej...

Ayesha12

To twoje zdanie i masz do niego pełne prawo. Podobnie jak ja do swojego. Największym sukcesem Martina jest to, że większości stworzonych przez niego postaci nie da się jednoznacznie sklasyfikować. Stąd takie dyskusje jak nasza powyżej.
Pozdrawiam.

I tu zgadzam się w zupełności! I także pozdrawiam.

Ayesha12

Czy ten komentarz jest na serio czy też sobie żartujesz? Bo jeżeli to dowcip - to całkiem zabawne, ale jeżeli na serio - to raczej przerażające.

White_T

A co w tym przerażającego? Serio mając na przeciw życie obcego dziecka i swojej rodziny, wybierzesz obce dziecko? Oczywiście najlepiej nie być w takiej sytuacji... a tylko potępiać wybór tego, to się w niej znalazł.

Ayesha12

Jaime'go uwielbiam, ale zgadzam się z większością - akurat wyrzucenia Brana z okna nie da się usprawiedliwić w żaden sposób, nawet przez miłość do Cersei.

SPOILERY:
I nie zgadzam się, że myślał wtedy o dobrze swoich dzieci i to była sytuacja typu: życie mojego dziecka albo cudzego - na tamtym etapie Jaime myślał tylko o sobie i Cersei, i o tym, że jeśli nic nie zrobi, to się wyda. Nie o dzieciach.

Dzieciaki długo były mu obojętne, i nie jest to wcale dziwne, bo sama Cersei go od nich odsunęła, ale jest faktem. W 3 tomie stwierdza w którymś momencie, że gdyby miał do wyboru - odrośnięcię ręki albo przywrócenie życia Joffowi, nawet by się nie wahał. Nie kojarzę żadnej wzmianki o jego relacji z Myrcellą, co mówi samo za siebie. Z Tommenem faktycznie zaczyna próbować zbudować jakąś relację w 4 tomie (uwielbiam te sceny, choćby rozmowę po pogrzebie Tywina!) ale wcześniej również wydaje się, że był mu obojetny.

Rozumiem motywację Jaime'go, bardzo go lubię jako postać, ale niektórych rzeczy usprawiedliwić się nie da, a próba zabicia niewinnego dziecka do takich właśnie należy. Jeśli nie mogli wytrzymać z Cersei bez seksu te kilka tygodni i musieli go uprawiać przebywając u Starków (naprawdę rozumiem, że jesteśmy ludźmi i mamy swoje popędy, ale to było idiotyczne i ryzykowne), gdzie mogli zostać łatwo nakryci - trzeba było ponieść konsekwencje. A Brana mogli spróbować jakoś postraszyć, żeby zachował milczenie.