PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 407 tys. ocen
8,7 10 1 407412
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Ogólnie odcinek bardzo dobry, podobał mi się, chociaż dramaturgia była bardzo podkręcana.
Zacznę od wątków pobocznych. Sam i Goździk - nie mam pojęcia jakie znaczenie miała ich
prezencja w tym odcinku, strata czasu, mogli ten czas wykorzystać dla Dany. Apropo, całkiem
fajnie pokazana bitwa Joraha, Dariaa i Robaka(fajnie machał tą włócznią), szkoda że nic
więcej w tym temacie, można było lepiej wykorzystać okazję do zobrazowania bitwy o Yunkai. A wzrok
Mormonta jak Dany pyta o Daaria niczym opuszczony pies.Bran uczy się nowej mocy, pierwszy raz od dawna
podobała mi się scena Brana,Rickona, Oshy&co. Szkoda, że Reedówna tak mało mówi. Krwawe Gody: wszystko
przygotowane po to, aby wzruszyć widza. Moim zdaniem ładnie przedstawiona śmierć Robba, Catelyn - szkoda że
nie pokazali reakcji Edmura, ale to pewnie będzie w nastepnym odcinku. Szkoda, że nie
pokazano rzezi wszystkich żołnierzy Starków przez Freyów, tylko zabicie 4. Szary Wicher też
bardzo przykro zginął, powinni dać mu szansę zdjęcia kilku Freyów, a nie zamykac go w budzie
jak jakiegoś psa. Mimo, iż niewielu lubiało Talisę, w tym odcinku dowiedzieliśmy się, że jednak
nie szpiegowała Tywinowi tylko kochała Robba i chciała dla niego dobrze wspomnienie o
Nedzie przez zakochańców tez na plus. Szkoda, że dopiero teraz dano mi polubić Talisę:(
CATELYN - błaganie lorda Waldera o litość, to była chyba jej najlepsza scena w serialu(do tej
pory), bardzo mi się podobało wczucie się aktorki w akurat tą rolę mimo, że nie zachwyciła
mnie nigdy wcześniej. Roose Bolton i Walder Frey kreowani na typowych sku**ysynów bez
litości, z tego co pamiętam to w książce Bolton nie zabijał Robba, tylko jeden z Freyów,
masakryczna scena... Odcinek bardzo dobry(nie wiem co robiło Dragonstone w czołówce),
więcej takich. Zabrakło mi jedynie piosenki "rains of castamere" w momencie śmierci Robba i
Catelyn. Fajnie by było jakby pokazali Tywina sączącego winko w ciemnej komnacie podczas
rzezi całej północy.

Ayesha12

No a co z tym rodem o którym Cersei opowiadała postaci granej przez Dormer? Wyraźnie zaznaczyła, że wyrżnięto wszystkich, również kobiety i dzieci. I owszem, napawało ją to dumą. Również Dany i Visarys byli małymi dziećmi, kiedy Tywin postanowił się ich pozbyć. Tak więc jest przedstawiony wyraźnie jako człowiek, który dla władzy i pozycji jest w stanie zrobić wszystko, który nienawidzi syna tylko dlatego, że jest karłem. Natomiast Ned został przedstawiony jako człowiek, który dobywa miecza jedynie w słusznej sprawie, nie pretenduje do wyższej pozycji i majątków. To właśnie rozróżnia tę dwójkę i sprawia, że są postrzegani kolejno jako ten zły i dobry. Mimo wszystko uwielbiam Tywina za jego inteligencję i spryt. Szkoda że już niedługo przyjdzie nam obserwować jego zagrywki.

LeiaSkywalker

Wyrżną ten ród bo zbuntował się przeciwko jego rodowi. To napawa dumą, ze tak młody chłopiec potrafił poprowadzić wojsko i pokonać inny ród. Dany i Viserysa akurat zabić rozkazał Robert, a ponieważ Stannis tego nie zrobił, Robert odebrał mu Koniec Burzy...

Ayesha12

Rzeczywiście to było bardzo potrzebne, mordować bezbronne kobiety i małe dzieci, nawet niemowlęta. Tym właśnie jest Tywin - specjalistą od mordowania niemowląt, rozwalania ich po ścianach, sztyletowania 50 razy małych przerażonych dziewczynek itp. To napawa dumą.

White_T

nikt nie mowi, ze Tywin to wzor wszelkich cnot, ale oczywiscie, ze bylo potrzebne
nie ma sie co obruszac na realia, eliminowanie pretendentow do tronu bylo zawsze jedna z metod utrzymania wlasnej wladzy czy zapewnienia jej dla swoich dzieci

nie trzeba byc niewiadomo jakim znawca historii, zeby wiedziec, ze morderwstwa zwlaszcza w obrebie jednego rodu to byla czesto rzecz powszechna
matki zabijaly synow, bracia siostry, a juz dziecmi brata czy siostry, juz nie mowiac o innych pokatnych krewnych nikt sie nie przejmowal
sami sie nie dziwili, ze gineli (o ile byli juz na tyle swiadomi)
sztylet, trucizna, zamykanie w wiezy, itp

tak samo jak rzecza "normalna" byl rozkaz Cersei dot. zabicia wszystkich potencjalnych potomkow Roberta, niezaleznie od tego czy byli niemowletami czy nie

to jest gra o tron a nie gra w klasy
i nikt nie mowi, ze to napawa duma

White_T

No i przeczytałam większość wypowiedzi. Argumentów każdy podaje mnóstwo, to za jednymi, to za drugimi, to przeciw. I powiem Wam szczerze, że większość ma sens. A świadczy to tylko o tym, że żadna z postaci tak naprawdę nie została określona jednoznacznie, włożona w jakieś banalne ramy. Osoby, które bronią Lannisterów mają rację ale i mają ją ci, którzy są przeciw nim. Martin nie dał nam krystalicznie czystych i przejrzystych bohaterów a ludzi z krwi i kości. A to, czy czujemy sympatię do jednych czy do drugich, świadczy tylko o tym, co cenimy sobie w fikcyjnych bohaterach. Czy ich spryt, czy ich inteligencję, poczucie humoru a może coś zupełnie innego. Po prostu jedni przypadają nam do gustu mimo wszystko a inni nie.

LeiaSkywalker

zapomnialas o osobach, ktore nie bronia konkretnych Starkow, ale nie bronia tez Lannisterow
nie sa za jednymi czy drugimi, tylko po prostu oceniaja dane sytuacje z punktu widzenia politycznego i moralnego

fune

Ale co jest moralne a co nie? Przecież ramy moralności nakreślane są z góry i zależą od epoki, kraju, kultury etc, etc. To, co było moralne dawno temu, dzisiaj jest uważane za chore. To co akceptuje się w jednej kulturze, w drugiej oburza. I to właśnie nie pozwala jednoznacznie ocenić żadnego z bohaterów.

LeiaSkywalker

oczywiscie ze trzeba oceniac ludzi biorac pod uwage realia w jakich zyja :)
ale sa pewne uniwersalne wartosci, jak np honor, wiernosc, odpowiedzlanosc

LeiaSkywalker

Tylko dlatego, że jest karłem? Ale teraz go spłyciłeś... Przecież to nie bycie karłem jest powodem niechęci Tywina do syna, tylko to, że podczas porodu zmarła jego ukochana żona, prawdopodobnie jedyna osoba którą prawdziwe kochał i dla której byłby w stanie zrobić wszystko.

Hagichan

Oj, nie zgodzę się. Tywin wyraźnie zaznaczył (przynajmniej w serialu), że chciałby z całych sił dowieść, że Tyrion nie jest jego synem. I ubolewa nad faktem, iż to niemożliwe.

LeiaSkywalker

Nie powiedział, że chciałby dowieść, tylko że nie może dowieść, iż nie jest jego synem. Zaznaczył tak w pewien sposób że nie może nadal uwierzyć, że ktoś taki został urodzony z krwi jego i jego żony, ale nie znaczyło to o żadnej nienawiści do samego faktu, że jest karłem - bardziej go to zniesmaczało. A nienawidził go z powodu żony, chodź i tak go broni, np. przed Joffreyem, czy jego wzrok, kiedy ludzie się śmieją podczas ślubu, a on miażdży ich spojrzeniem - nie darzy go ciepłym uczuciem, ale to jest Lannister i krew z jego krwi.

Hagichan

Czy to krew z jego krwi to nawet najstarsi górale nie wiedza:-) nie do końca się z Toba zgodze. W każdej sytuacji Tywin broni tylko i wyłącznie swoje nazwisko przed kompromitacją. Nic więcej. Widać ze ma wszystkie swoje dzieci w głębokim powazaniu a wazna jest dla niego tylko władza i pozycja

LeiaSkywalker

No to jest dość oczywiste, że ma praktycznie wszystkich gdzieś bo tego się nie da ukryć, ale nadal nie dowodzi Twojej tezy, jakoby nienawidził Tyriona z powodu tego by był karłem. c: Powód jest znacznie głębszy, a jego karłowatość jedynie pogarsza sprawę, ale nie jest jej przyczyną.

Hagichan

Ok. Poddaje się. Masz racje ze karłowatość Tyriona go w pewnym sensie obraza i odrzuca. Jego problemem jest chyba przeświadczenie ze nikt nie jest godzien być lannisterem. Generelnie jest oschly zarówno dla dzieci jak i w innych sferach życia. I politykę tez ma taka sztywna.

LeiaSkywalker

Tak, nikt, oprócz jego samego. Chodź, nie wiedzieć czemu, lubię jego postać.. chodź po ostatnim odcinku ogólnie jestem skonsternowana, no ale nie będę tutaj spoilerować ani nic z tych rzeczy. Jestem ciekawa jak potoczy się życie Tyriona z Sansą, bo jestem po nowo wyszłej wersji trzeciej książki i pewnie na następną będę czekała do kolejnego sezonu.. No ale cóż. No i jeszcze przez ostatnie odcinki polubiłam Jaimiego, mimo tej akcji z Branem na początku.

Hagichan

No myślę ze postać tywina celowo jest tak napisana żebyśmy wiedzieli ze mamy nim gardzi a jednocześnie, mimowolnie podziwiali go za opanowanie, inteligencję i zasadniczosc. Większość postaci jest traktowana w taki przewrotny sposób. Jaimiego nie lubilismy za branna ale Martin nam powiedział - hola hola, to nie takie proste. I dlatego tak lubimy GoT:-)

LeiaSkywalker

Dokładnie. Trochę jednak mnie irytuje zachowanie Dany w ostatnich kilku odcinkach.. Widać, że ma chętkę na tego chłoptasia i trochę jakby zapomina o bożym świecie. Ale za to zawsze lubiłam Ogara, ale teraz powoli zaczyna być moją ulubioną postacią... Mam nadzieję, że Martin nie zabije go szybko, o ile go zabije (A znając Martina i jego lubowanie w zabijaniu głównych postaci to bardzo możliwe).

Hagichan

No zobaczymy co zrobia w serialu. Kiedyś czytalam takie info ze podobno w serialu ma przeżyć ktoś kto umarł w książce. Jeśli to prawda to rewelacja. Nie jestem zwolenniczką trzymania się twardo pierwowzoru i trochę zaskoczenia i świeżego spojrzenia przyda się tez fanom książki.i powiem Ci ze tez bardziej wpadają mi w oko te postaci z drugiego planu - ogar, varys, thoros, siostra Reeda, osha:-) jakoś tak juz mam:-)

LeiaSkywalker

a ja mysle, ze tu nie chodzi tylko o jego nazwisko, ze dlatego broni swoich dzieci wlacznie z Tyrionem, ale dlatego, ze jezeli chodzi o swoje dzieci wlasnie, to uwaza, ze tylko on ma prawo i tylko on jest godzien byc dla nich okrutny, wara obcym

i dokladnie tak jest, nie udowodnil, ze Tyrion nie jest jego synem, co jeszcze nic nie znaczy
poza tym to marzenie Tyriona o lataniu na smoku nie moglo wziac sie z nikad ;)

Ayesha12

"Jak już brak argumentów, zawsze można rzucić Joffreyem, czemu nie, i nie istotne ile już razy pisałam, ze jest zły i chory psychicznie, przecież oczywiste, że go kocham i uwielbiam i będę bronić..."
xD

White_T

Tam niżej koleżanka fune broni Joffa bo to nie jego wina że jest taki , Lol no nie? :D

michalBialystok

nie bronie Joffa lol
to, ze uwazam, ze to nie jego wina, ze jest taki, jaki jest, jeszcze nie oznacza, ze go bronie tylko ze rozumiem, dlaczego jest jaki jest
ciezko skumac roznice? :D

fune

Piszesz że to nie jego wina że taki jest. A czyja jak nie jego ? Własnie w tym momencie go bronisz, każdy odpowiada za swoje grzechy, a to ze jego matka/ wój to psychole to nie znaczy że musi być taki sam, Tyrion miał o wiele gorzej w życiu a Joff to rozpieszczony bachor

Ayesha12

Tacy ludzie jak Krwawi Komedianci i Góra nie mieliby możliwości realizacji swoich żądz, gdyby nie zatrudnił ich Tywin. Podobny charakter ma relacja Roose'a z Ramsayem. Tywin doskonale wie, że swoją potęgę w sporej mierze buduje na gwałcicielach i sadystach, jednak nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Jest od nich gorszy. Jego zło nie wynika ze skrzywienia psychicznego, wynika z czystej dumy i wyrachowania. Każdy dobry człowiek chciałby powstrzymać takich zwyrodnialców, jednak Tywin zapewnił im bezpieczne schronienie i uczynił z nich swoje narzędzia. Za wszystkie gwałty dokonane przez Górę odpowiada właśnie Tywin Lannister i paradoksalnie też to Tywin jest winny temu, że Jamie stracił dłoń. Swoim wykorzystywaniem każdego rodzaju szumowin sam stał się szumowiną, dlatego też nie widzę żadnego odbłysku dobra w tej postaci. Absolutnie niczego. Zasłania się często interesami rodu, jednak w praktyce przyczynił się do zniszczenia swojej rodziny. Gardził każdym ze swoich dzieci i nic dziwnego w tym, że dalsze losy Tywina potoczyły się tak, jak potoczyły.

Kukowsky

Tak ludzie Tywina mordowali i brutalnie gwałcili, ludzie z północy obdzierali ze skóry, mordowali i zapewne też gwałcili. Jakoś nie widziałam świętego oburzenia Robba, jak Krwawi Komedianci przeszli na jego stronę. Ale to Tywin jest wszystkiemu winny.

Ayesha12

Nie mówię, że Robb jest idealny. Szczerzę mówiąc dziwiło mnie w fabule to, że Karstarka ściął za zabicie młodych Lannisterów, podczas gdy Robb cały czas wiedział, z czego słynęli Boltonowie. Naprawdę nie wiem z czego to wynikało. Może dlatego, że Boltonowie swoje skłonności do sadyzmu przelali na znaki rodowe. Tradycji się wszakże nie rusza. :D Ogólnie Robb miał straszną skłonność do wybierania sobie złych sojuszników. Mimo wszystko wydaje m się, że podkomendni Tywina wyrządzili więcej złego. Poza tym - Tywin jest bezpośrednio odpowiedzialny za zabicie dzieci Rhaegara. Robb się do zabijania dzieci nie przykładał. Fakt faktem nie wiedział o wszystkich "dokonaniach" swoich żołnierzy. O czynach Góry wiedzieli wszyscy, jednak mimo to nikt nic z nim nie zrobił. Dlaczego? Bo był pod protekcją Tywina. Nikt w Westeros nie dokonał tyle rzezi na cywilach, co Góra. Wszystkiego tego dokonał za lannisterskim przyzwoleniem.

O wiele bardziej przekonuje mnie przywódca pokroju Stannisa, który po bitwie nie boi się ukarać śmiercią żołnierzy, którzy dopuścili się gwałtów i brutalnych morderstw na dzikich kobietach. Wojna wojną, jednak pewna granica za którą nie należy już przemykać oczu na okrucieństwo. Tywin tej granicy nie znał. To osoba całkowicie pozbawiona sumienia i zasad. Człowiek, który nie ma żadnej wartości za którą mógłby umrzeć zasługuje na to, by zginąć gównianą śmiercią.

Kukowsky

Ok, jeśli potrafisz dostrzec i błędy "świętych" Starków, to nie mam nic do zarzucenia. Robb musiał wiedzieć o "praktykach" Boltonów, tak jak Tywin o zachowaniu Góry. Cała północ wiedziała o Boltonach i NIKT z tym nic nie zrobił. I Boltonowie też dokonywali rzezi i gwałtów na cywilach, a nawet "starali" się "przestrzegać" "prawa pierwszej nocy"...

I przypominam, że Jaime zakazywał swoim ludziom plądrowania i gwałtów, a nawet zabił kilku, którzy zgwałcili jedną prostytutkę. Więc pod względem karania gwałcicieli, to akurat Jaime przodował, ;)

Ayesha12

Tak, Jamie mnie naprawdę do siebie z czasem przekonał. Nie ma usprawiedliwienia na wypchnięcie dzieciaka z okna, jednak swoimi czynami po wyjściu z niewoli udowodnił, że ma jednak jakieś zasady, i to naprawdę dobrze ugruntowane. Dobrze pamiętam rozdział Jamiego, w którym wziął on pod swoją opiekę Pyę, dziewczynę po wielokrotnym gwałcie z powybijanymi zębami. Jamie z dalszych tomów to naprawdę dobry przywódca. Konsekwentny, unikający rozlewu krwi, podejmujący śmiałe decyzje. Co jak co, ale ta utrata dłoni naprawdę mu wyszła na dobre. ;)
Co do Północy - ja rozumiem, że podczas wojny poparcie każdego chorążego jest ważne, jednak naprawdę dziwi mnie to, że ani Ned, ani jego poprzednicy nie postanowili nigdy zebrać całej Północy, by ustawić Boltonów. Tymczasem Boltonowie żyli sobie spokojnie w Dreadfort i byli sobie jednym z najsilniejszych rodów Północy. Mam chociaż nadzieję, że w dalszej części historii Północ jednak rozprawi się z nowymi władcami Północy. Rozumiem doskonale, że nie może być w tej historii przesadnego happy endu, jednak naprawdę nie chciałbym, by Boltonom i Freyom wszystko uszło na sucho. Takie rządy terroru nie mogą utrzymać się długo.

Ayesha12

Co do Tywina - człowiek, który skazał 13-letnią, niewinną dziewczynę na zbiorowy gwałt, ponieważ chciał dać "nauczkę" synowi, nie da się usprawiedliwić w żaden sposób.

W ogromnej mierze to on jest odpowiedzialny za to, że jego dzieci są, jakie są - tak ich wychował, w dużej mierze to on ich zniszczył. Jak dla mnie Tywin to jeden z największych sukinsynów w tej serii - bardzo inteligentny i ciekawie napisany, ale stuprocentowy sukinsyn. Jeśli takiej osoby nie nazwiemy złą, to naprawdę nie wiem, czy dobrze rozumiem to słowo:)

_malena_

Zgadzam się akurat w zupełności z pierwszą częścią - to była najokrutniejsza rzecz jakiej ktokolwiek mógłby się dopuścić. Ciekawi mnie tylko, że nikt nie oskarża Tyriona, który raz nie sprzeciwiał się temu, dwa wziął w tym nawet czynny udział...

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi, wiele w tym racji, jedno ale. Tywin nie był "zły", to nie jest takie proste. Wychowywał się widząc jak jego nieudolny ojciec pogrąża jego ród, jak zmusza jego ukochaną siostrę do okropnego dla niej małżeństwa, jak sprowadza sobie ku**y, plugawiąc rodzinne łoże. To zaowocowało jego późniejszą pogardą dla wszelkiej słabości. A jednak, i jego spotkała słabość, zakochał się, i gdy po raz pierwszy w życiu zakosztował wreszcie szczęścia, jego ukochana Joanna zmarła, wydając na świat "jakieś pokraczne coś, niegodne miana jego syna". Tywin nie jest zły sam w sobie, to jest człowiek kompletnie zniszczony i złamany psychicznie, który nie potrafi sobie poradzić z jego paraliżującym wręcz strachem przed wszelką słabością, czy okazywaniem uczuć. Owszem, wielu jego decyzji nie można usprawiedliwić, jak choćby to, o czym piszesz, lecz jego "zło", nie wynika z jego charakteru, a właśnie z doświadczeń życiowych. I ja w żadnym razie nie nazwałabym go jednoznacznie "dobrym", kwestia w tym, że w absolutnie żadnym razie nie jest on też jednoznacznie zły. Prezentuje raczej typ, tej doskonale wypośrodkowanej szarości.

Ayesha12

Nie no, nie był zły - był zajebiście dobry. Patrz wyżej, część pierwsza i koniec dyskusji.

Ayesha12

Jak to nikt nie oskarża Tyriona - ja oskarżam;) Szczerze, moje stanowisko jest bardzo niepopularne, bo po tym wszystkim co się stało z Tyshą i Shae tak naprawdę nie potrafię już lubić Tyriona, jest on nawet jedną z postaci, które najbardziej mnie denerwują - w dużej mierze właśnie dlatego, że wiele osób próbuje go wybielać i nie zauważać tych wszystkich złych rzeczy.

No pewnie, że takie a nie inne zachowanie Tywina wynika w dużej mierze z jego przeżyć i tego, że nie chciał być jak własny ojciec. Ale nie chcąc być słaby, stał się potworem, i to, że jest to bardzo dobrze wyjaśnione od strony psychologicznej tego nie usprawiedliwia. Tak jak pisałam - można rozumieć, czemu postać zachowuje się tak, a nie inaczej, ale istnieją granice, których się po prostu nie przekracza, a wiele z działań Tywina sprawiło, że nie jest moim zdaniem postacią "szarą" moralnie, tylko jednoznacznie złą, tragiczną, ale złą.

I żeby nie było, że tylko się czepiam - naprawdę bardzo lubię Lannisterów jako postaci - chodzi mi głównie o Jaime'go i Cersei (o Tyrionie i Tywinie już pisałam) - po prostu moim zdaniem w żaden sposób nie da się usprawiedliwić niektórych ich działań i nazwać ich dobrymi ludźmi.
No ale w końcu za tę wielowymiarowość lubimy postaci u Martina - przynajmniej jest o czym dyskutować:)

_malena_

oj tak, Tyrion tez ma sporo za uszami :D

Kukowsky

Ludobójca... Co jest w nim ludobójczego ? Nigdy nie komu nie wypowiedział wojny ani nie zaatakował pierwszy...
Nigdy nie zabił nikogo bez powodu, ludzi którzy torturowali w Harrenhal dla zabawy zmieszał z błotem.

Tak kazał np wymordować Ród Reynów ale nie bez powodu historia jego dzieciństwa nauczyła go że pobłażliwość nie popłaca i jeśli nie rządzi się silna ręką to w końcu Cię zabiją.

Jego głównym celem było pozostawienia jak największej spuścizny i wzmocnie Rodu który przez jego ojca praktycznie by wymarł.

A co do jego "spisków" Ja np uważam że lepiej było zabić Robba tak, niż próbować dokonać tego w bezpośrednim starciu, w którym jeszcze sam mógł zginać.

A co jeszcze powiesz że kazał mordować rolników Górze i to było złe? Bo lepiej jak by stanął do walki w jakiej jego wojska poniosły by klęskę?
a może jeszcze miał wyzwać Robba na 1 vs 1? ...

Ayesha12

Lubię Tyriona, ale jego ojca, Cersei oraz Joffreya nie znoszę. Tak uważam ich za złych - zepsutych, brutalnych, bez serca ludzi. Starkowie, zwłaszcza Robb i jego mamuśka (która mnie irytowała od dłuższego czasu) też nie są dla mnie lepsi. Serial (nie czytałam książki) oparty jest na punkcie widzenia Starków, jak już ktoś zauważył. Nie znałam TAKIEJ histori Cersei, jak przedstawiła to Ayesha12, więc o niej wypowiadać się nie będę, bo taka historia zmienia u mnie punkt widzenia. Joff jest chory i nie zdziwiłabym się jakby tatusiem okazał się Jamie. Co do tego z kolei po ostatnim sezonie zaczęłam go nawet lubić, bo go rozwinęli i pokazali nieco więcej niż jedynie nic nie wartą powierzchnię. Na chwilę obecną jedyną sympatią darzę Sansę (jestem ciekawa jej losów) oraz Dany i jej wiernego lokaaaja (:D). Z męskich postaci kibicuję Tyrionowi i ostatnio nawet Jamiemu. Dla mnie naprawdę jak na lekarstwo tu pozytywnych postaci, ale za to doceniam realizm... Okrucieństwo, lubieżność, pycha... Same grzechy w tej krainie. I historia ludzkości zna gorsze przypadki jak Joff... Serial budzi we mnie głównie negatywne emocje, ale chyba o to w nim chodzi.

Ayesha12

Ayesha12 ale się uparłaś bronić Lannisterów :) Całkiem bez sensu. Te książki (i serial częściowo też) są tak dobre ponieważ życie i zachowanie ludzi w tym wymyślonym fantastycznym świecie pokazują w prawdziwych barwach, to znaczy w szarości. Nie wielu jest skrajnie złych lub skrajnie dobrych ludzi, tak samo ludzie mogą się zmieniać pod wpływem doświadczeń i innych osób (przemiana Jaime jest tego przykładem). Nie można powiedzieć, że wszyscy Lannisterowie są źli, ale można już powiedzieć, że Starkowie są lepsi :)
Po drodze jest wiele pobocznych bardzo złych charakterów, zdrajców, zabójców itp. ale tez są dobrzy lub honorowi bez względu po której stronie walczą (np. Ser Davos).
Ta szarość postaci nie zmienia jednak faktu, że bardziej dobrzy są Starkowie, mają mniej na sumieniu mimo tego, że często wojna zmuszała ich do brzydkich rzeczy, Też popełniają błędy (trzeba było brać tą laskę Freyów od razu), ale nie pogrążająsię jak Bolton lub Joffrey. Ogólnie większość kibicuje Wilkom bo reprezentują honor północy, przeciw intrygom południa, a gdy łamią swoje przysięgi los się strasznie na nich mści (krwawe gody). Starkowie i prawda zwycięży, ale nie będzie to czyste zwycięstwo bo na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone.

wtfcojaturobie

Tak samo można powiedzieć o tych, co się "uczepili" by wyzywać Lannisterów od całego zła tego świata, są tacy, więc jest i opozycja, :) Ja nie twierdzę, że którykolwiek z lewków jest święty, bo nikt w całym uniwersum Martina święty nie jest, ale nie uważam też, by byli gorsi w jakikolwiek sposób od innych (Joff to wyjątek). Punk widzenia zależy od punktu siedzenia, i rozumiem to, że większości łatwiej jest poprzeć Starków, bo owszem, pozycją wyjściową jest dla nas ich punkt widzenia. Oni widzą Lannisterów jako złych, więc i "my" ich tak postrzegamy, ALE potem widzimy świat z ich perspektywy, i czyny Starków przestają wydawać się dobre i nie rozumiem, dlaczego ludzie tak łatwo dają się "manipulować" takiej wizji - nasz ulubiony bohater uznaje kogoś za złego, więc i my tak robimy, nie myśląc o tym, czy on ma rację, bo przecież jest naszym ulubionym bohaterem, musi mieć rację. Więc nie, nie zgadzam się, że Lannisterowie są w jakikolwiek sposób gorsi od Starków, są wychowywani w innej kulturze i innym środowisku niż Starkowie, a jako, że nasza wizja świata Westeros została zapoczątkowana przez wizję Starków, nie akceptujemy tego, że nie tylko Starkowie muszą mieć patent na "poprawność" i dobro. Jestem, co więcej pewna, że gdyby książka zaczęła się z perspektywy Jaimego, Cersei, Tywina, Tommena, czy Myrcelli, to Starków uznawalibyśmy za tych gorszych. A na dowód mojego twierdzenia podam Tyriona. Jego rozdziały też były jednymi z pierwszych i nagle, jakimś cudem nie ma NIKOGO kto widziałby, że on też nie podejmuje samych dobrych decyzji. A przecież jego sposób myślenia wcale nie różni się wiele od sposobu myślenia pozostałych członków jego rodu.

Ayesha12

Tu nie chodzi broń Boże o happy end, ale o to, że każdym założeniem filmu/serialu jest utożsamianie się przez widza z bohaterami bardziej lub mniej świadome. No i tu jestem w kropce, ku mojemu zdziwieniu baardzoo przeżyłam finał tego odcinka (dosłownie potrzebowałam 20 min żeby się uspokoić) i nie wyobrażam sobie kontynuowania oglądania tego świetnego serialu. Gdy nie ma postaci, z którą mogłabym się utożsamiać, współodczuwać, kibicować jej to poziom odbioru serialu znacznie spada, a jednak wolałabym zapamiętać go jak najlepiej. Oczywiście zazdroszczę wszystkim, którzy że tak to ujmę mieli i mają na Starków wyje**** i nie zepsuje im to odbioru. Miłych seansów ;)

Klamka16

nie bede sie powtarzac, wiec napisze tylko: lol

Klamka16

Ej, to, że bronię Lannisterów nie oznacza natychmiastowo, że nie lubię Starków. OK Neda, Cat i Robba nie lubiłam, nie lubię też Sansy, ale bardzo lubię Brana, Aryę i Jona.

Ayesha12

Nie wszyscy Lannisterowie są źli :)
Tywin jest doskonałym przykładem, że mordowanie ludzi, sprzymierzanie się z różnymi szumowinami popłaca (po trupach do celu) :)
Cersei zależy tylko na władzy, ale jest za głupia żeby ją utrzymać :) Nawet nad własnym synem nie umiała zapanować...
Joeffrey? Tu chyba nie trzeba nic dodawać...
Jaimie się zmienił na lepsze. Ma wiele na sumieniu, ale później stara się postępować dobrze.
Tyrion? Jak dla mnie świetna postać :D Szkoda że Tywin go tak skrzywdził... Mógłby wiele osiągnąć :) Jedyny który nie dość że jest inteligentny to jeszcze ma poczucie moralności ...
Tommen to taka ciepła klucha. Pewnie żona będzie mu dyktowała co ma robić :)
Myrcella - o niej wiele mi nie wiadomo, ale zapowiadała się ciekawie.

emilka_23

Ja tylko powiem, że nie zgadzam się z tym, że Jaime się "zmienił", to my go poznaliśmy. Tommen to jeszcze mały chłopiec, niby dobrze by o nim świadczyło gdyby zaczął pyskować mamie, czy co, bo nie rozumiem. Myrcella to świetna, inteligentna dziewczynka. Nie zgadzam się w wizji Tyriona jako wzoru wszelkich cnót, co do Cersei, musiałabym zamieścić znacznie szerszą wypowiedź, na co czasu nie mam. O Tywinie pisałam przed chwilą.

Ayesha12

Aesha12, ile Ty masz lat? Tak czytam Twoje posty w tym temacie i mam nadzieję, że tylko na forum takie dzikie teorie etyczne wypisujesz, bo jeśli w realnym życiu masz taki sam kręgosłup moralny, to jesteś zwyczajnie niebezpieczna(y). ;P

Ayesha12

Ayesha, ciekawi mnie czy gdybyś żyła w świecie GoT, wolałabyś trafić do niewoli Tywina czy Eddarda?

Robb był głupcem, a nie królem i logistykiem, zasłużenie spotkał go krwawy koniec. Szkoda tylko, że Catelyn musiała zapłacić za głupotę swojego syna.

Binula

Eee tam, wypośrodkujmy - najlepsza niewola u Ramsay'a xP <dżołk>

matiiii

Ja jestem wytrzymała, ale akcje z Ramsayem nawet ja przewijam. Do tego Krwawe Gody były bułką z masłem.

Nigdy nie chciałabym trafić do niewoli psychopatki Cersei albo jej nie mniej psychopatycznego synka Joffrey'a.

Binula

Albo do Cersei i jej późniejszego podwładnego <jeśli czytałaś książkę to wiesz, jeśli nie - to nie spoileruje xP>

matiiii

dokladnie o tej samej osobie pomyslalam czytajac ta wymiane zdan :)

fune

Nie czytałam, nie czytałam. Już czytam po tomie Czarnej serii Camilli Lackberg dziennie, żeby jak najszybciej zacząć z czytaniem Gry o tron.

Ayesha12

Problem w tym, że nawet sami Lannisterowie widzą i dostrzegają zło, które jest wynikiem ich działań i niektórzy z nich nie najlepiej się z tym zaczynają czuć. Gdyby książka zaczęła się z perspektywy Lannisterów wcale nie byłoby to dla nich lepsze w ich postrzeganiu przez czytelników, kazirodztwo, spiski i pragnienie władzy za wszelką cene. Senior rodu Starków zginą ponieważ nie przestrzegał jednej zasady Lannisterów - aby zdobyć władze nie wolno mieć żadnych zasad. Dlatego honorowi Starkowie wzbudzają sympatie w przeciwieństwie do Lannisterów, którzy likwidują swoich wrogów przy pomocy spisków i innych haniebnych metod. Nie cenią nawet wartości rodzinnych, dlatego wybijają się też między sobą aby zdobyć władze. Jeśli to jest dla Ciebie wzór rodziny to zastanawiam się kto Ci takie wzorce przekazał :D