PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 407 tys. ocen
8,7 10 1 407412
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Czy tylko ja mam wrażenie, że skopali/pokpili ten wątek w piątym sezonie?

W ogóle jest to jakaś wielka abstrakcja dedeków. Wojna się rozpoczęła a nawet przez chwilę nie było mowy o lordach z Północy, wojna to prywatna potyczka Stannisa z Boltonem. Fakt, że Stannis zabrał ze sobą Mel, żonę, córkę czy Davosa można przemilczeć, ale palenie dziedziczki do kolejny idiotyzm. Jakieś partyzantki Ramsey'a, Sansa w Winterfell i wiele innych. Nie mówiąc o tym, że wlecze się to jak flaki z olejem.

Pewnie w 10 odcinku ograniczą się do bitwy, w której Stannis dostanie po łbie albo w ferworze walki zabije go Brienne. Odbębnią bitwę o Winterfell i uznają, że wątek jest zakończony...

Szkoda bo kibicuje książkowemu Stannisowi. Serialowemu też kibicowałem, ale po tym co serwują nam scenarzyści przymykam na to wszystko oko.

13
DawidSt

Czyli wszystko rozchodzi się o to, że Ty nie widzisz sensu spalenia Shreen. No tak, to przecież zmieia całą postać rzeczy. Czyli jak w kolejnym odcinku zobaczysz namacalne skutki to przyklaśniesz temu pomysłowi. Spoko. Nie mam wiecej pytań, enjoy your king.

fune

Wcześniej pisałem, że z moralnego punktu widzenia nie pochwalam ani zabicia córki, ani brata.

Oceniam kryteriami myślenia Stannisa. To się kłóci z jego wcześniejszym myśleniem.

DawidSt

Jeżeli oceniasz kryteriami to się wcale nie kłóci. Jest w sytuacji bez wyjścia, ani nie da rady wrócić do Czarnego Zamku, ani ruszyć na WInterfell, żarcia brak, ciepła brak, czeka ich zagłada i to jeszcze zanim naprawdę winter will come. Bratanka brak, no to wziął to co ma na podorędziu, bo znów jest w sytuacji być albo nie być (królem) i ponownie musiał wybrać, czy poświęcić własną krew. Widzisz, niebezpieczeństwo jakie drzemie w jego wcześniejszych doświadczeniach to że mogą się powtórzyć.

fune

Tylko jeśli chodzi o zabicie Renly'ego to sam Stannis zdawał sobie sprawę z korzyści, Mel nie musiała go uświadamiać. Staszek wiedział co się stanie, kapłanka mogła mu jedynie gadać, że tak trzeba i to tak musi być. Nie musiała go zapewniać o skuteczności takiego działania. Nawet paląc tych nieszczęsnych Florentów coś pokazał, to, że jest bezwzględny i nie uznaje sprzeciwu. Tutaj zrobiono z niego kompletnego szaleńca. I choć Stannis ma nierówno pod kopułą to chyba nie jest aż taki okrutny, jeśli mielibyśmy powrócić do jego moralności. Jednak Renly to trochę inna sprawa.

Kiedy palił pijawki nie wierzył w powodzenie takiego rytuału, a tutaj nagle ma uwierzyć, że spalenie córki przyniesie mu ciepło, pożywienie i odwróci losy wojny? To wydaje mi się nielogiczne, książkowy Stannis nie jest aż tak gorliwy. Pomijając fakt, że nie pozbawiłby się dziedzica, za, którego kazał walczyć.

DawidSt

Na próbę też chyba nie palił córki. To nie są pijawki, że można powiedzieć a nóż mi się uda.

fune

"Nie miało być żadna karą za zdradę, po prostu nie miał szans w uczciwej walce więc go sprzątnął nieuczciwie."

Tak jak Tywin Robba, co przecież popierasz. Nie wiem co w tym złego.

Owszem, jak najbardziej popieram. Ale cały w tym sęk, że nie popierałabym, gdyby kogokolwiek tam łączyły więzy krwi, zwłaszcza tak bliskie. Jak już wspominałam, problem jaki mam z tą sytuacją to to, że brat czyni to swemu bratu, a nie z powodu samej formy w sensie stricte.

fune

Według mnie zależy jakie są realcje. Dla takiego Roberta prawdziwym bratem był Ned, i to jego nie mógł zabić. A Daenerys obserwowała śmierć swojego brata, ostatniego żyjącego krewnego i jedyne refeksje jakie miała na ten temat to "on nie był smokiem".

Jeśli brat zamierza uderzyć z armią na brata to ten drugi musi się bronić. Stannisa na pewno nie obchodziło to, że bogowie mogą go za to przekląć, zwłaszcza że w nich nie wierzy, a nawet jeśli istnieją to są według niego okrutni. Poza tym i tak nie ma sprawiedliwości, Ned całe życie modlił się do drzew, które nie pomogły mu, gdy go ścinano, a taki Walder nie jest raczej pobożnym człowiekiem, a żyje ponad 90 lat.

Renly chciał uderzyć na Stannisa, ponieważ armia jego brata wylądowała niedaleko z wrogimi zamiarami. Wcześniej zmierzał na KP i nie podejmował żadnych kroków przeciw bratu.

NikKlik

Wiedział, że musi pozbyć się brata, bo póki on będzie bił się z Lannisterami, Stannis będzie zbierał siły. Bracia spotkali się na negocjacjach i było jasne, że żaden nie chce odpuścić.

Dany dla mnie przy Viserysie również dała ciała. Aczkolwiek za samą jego śmierć nie ma co jej bezpośrednio obwiniać. I jest przynajmniej (a piszę to, bo to w tej historii ma - przynajmniej jak dotychczas - znaczenie) czysta przed bogami.
Cóż, gdyby Stannis na niego nie ruszył to Renly zmierzałby prosto do KP (tutaj zgadzam sie z kolegą niżej). Oczywiscie Stannis by dalej nie odpuścił, więc i tak Renly nie miałby wyboru. Tak czy owak nie sądzę, żeby zabił Stannisa, raczej wolałby go pojmać żywcem.
Nedowi to nic nie mogło pomóc, jak tak usilnie się pchał do swego przeznaczenia.
A co do Waldera, kto go tam wie, może właśnie jest czynnym wyznawcom Siedmiu :D

fune

Dla mnie bogowie nie mają znaczenia. Viserys nie był najlepszym bratem, ale Dany patrzyła na jego śmierć kamiennym wzrokiem jak Stannis na śmierć Shireen. No przez te lata spędzone, gdzie miała tylko jego powinna jakieś uczucia mieć. Nie wiem czy Stannis dałby się pojmać żywcem.

Pamiętaj, że Viserys chwilę przed śmiercią groził Danucie i jej nienarodzonemu dziecku. W takiej sytuacji szybko zapomina się o pokrewieństwie. Natomiast Shireen nic złego Stannisowi nie zrobiła.

NikKlik

Ale nie mówimy o Shireen tylko o Renlym, przecież nie bronię spalenia dziecka, żeby zmienić pogodę. Viserys chciał otrzymać armię i wrócić do Westeros, nie plądrować z dothrakami. Wątpię, że zrobiłby jej krzywdę, gdyby Drogo wyprowadził go siłą. Nie trzeba było od razu koronować go płynnym złotem.

Zresztą był wtedy pijany. Nie ma co się dziwić, że nie umial się dostosować do tej kultury, źle się tam czuł i że w ogole chciał dotrzymania umowy. On swojej części dotrzymał.

Co do samej istoty sprawy i Dany to się jak najbardziej zgadzam, mi chodzi tylko o samą decyzyjność.
Może by go jakoś zmusili. Cały sęk w tym, że miał Mel i jej zabójczą skuteczność. Na Smoczej, po bitwie pod Czarnym Nurtem odniosłam wrażenie, że był zrezygnowany. Myśle, że gdyby wiedział, że sprawa jest przegrana to by się z tym pogodził.

fune

Kiedy Stannis słuchał poleceń Mel, wiedział, że jest to niemoralne, ale zawsze zdawał sobie sprawę z "materialnych korzyści". Każdy domyśliłby się, że zabijając Renly'ego, straci jednego wroga. Tutaj spalił córkę i te korzyści są tylko melodią przyszłości. Nie są poparte żadnym logicznym argumentem, nie jest to nic pewnego jest to tylko fanatyczna wizja. Po zabiciu Shireen nie zyska nagle nowym chorągwi. Nawet jeśli Stannis nie był moralnie przekonany do pomysłów Mel to wiedział, że w przypadku morderstwa Renly'ego coś zyska. Nie wykłócał się z Kapłanką czy to ma sens z militarnego punktu widzenia.

Inna sytuacja to ta w, której Stannis pali pijawki. Sam nie był przekonany do tego pomysłu. Robił to od niechcenia. Wiedział, że to tylko wizja Mel i nie musi się sprawdzić. Po wrzuceniu pijawek nie miał pewności, że uzurpatorzy zginą. Kiedy "własnoręcznie" zabijał brata miał taką pewność. Przecież w serialu Steszek wyśmiawa Mel, że Balon jakby nigdy nic sobie żyje.

Wiem, że Stannis jest okrutny i bezwzględny, ale nawet jak na jego stopień okrucieństwa jest to dla mnie nielogiczne.

DawidSt

Nielogiczne, bo nie wiesz, co na tym zyska?

fune

Tak. Po prostu Stannis cały czas łączył swoje chore poparcie wiary w Czerwonego Boga z logiką. Tutaj wg mnie tego nie ma.

PS. Żeby nie było nie jestem potworem i nie popieram spalenia Shireen. Nie ważne czy Stannis wygra przez to wojnę czy od tak spalił sobie córkę xD

DawidSt

To samo napisałbym w sytuacji gdyby spalił Davosa czy pierwszego lepszego giermka.

Mel powiedziała Staszkowi, że jeśli zabije Renly'ego to przejmie jego ludzi. Stannis nie potrzebował Czerwonego Boga, żeby o tym wiedzieć. To tak samo jakby mieć prognozę pogody, która jest na sto procent pewna, ale wierzyć księdzu, który powiedział, że deszcz spadł dzięki Bogu xD

fune

A stawanie zbrojnie przeciw starszemu bratu który jest prawowitym dziedzicem jest bardzo prawe. Przecież Renly miał w obowiązku poprzeć słuszne pretensje brata a tym czasem mianuje się królem i chce ukraść coś co należy się Stannisowi. To jest zdrada moim zdaniem.

ceglany

Renly szedł z wojskiem na Joffa. Nie jego wina, że mu Stannis stanął na drodze.
Dziedzicem Roberta był Joff, podziękuj Nedowi. To, że Ty wiesz, jakie geny miał ten chłopak nic tu nie zmienia, Joff został ustanowiony przez Roberta, z prawami popartymi swym autorytetem przez Neda.
A Renly miał takie samo prawo uderzyć na Joffa jak każdy inny, jak Robb czy Dany, czy Martellowie.
I nie było, że wysyłam cień, żeby cię ukarać za zdradę (co do tego to sie kogoś pojmuje, i przemawia gadką, dlaczego się go ścina, po czym ścina - tak król czy lord każe za zdradę jak już), tylko wysyłam cień, bo nie mam szans stanąć z tobą do walki, więc cię skrytobójczo czarną magią zabiję. To nie była egzekucja, a zwykłe pozbycie się przeciwnika w sposób niehonorowy. Zrobiłby to z każdym silniejszym przeciwnikiem, który by mu tak stanął na drodze.

fune

Zgoda, miał prawo uderzyć na Joffreya. Ale nie miał prawa uważać się za króla. Renly nie miał prawa do tronu. Powinien poprzeć Stannisa i tyle w temacie. Miał w obowiązku pomóc Stannisowi. Poza tym Renly byłby słabym królem i szybko by mu się znudziło krolowanie moim zdaniem. Zresztą Renly przez swoją opieszałość i upodobanie do uczt i turniejów dał szanse Stannisowi, bo gdyby się pospieszyl to bez większego problemu mógłby zająć KP.

ceglany

Dlaczego miałby poprzeć Stannisa, którego uważał za kiepski materiał na króla swojego królestwa? Nie miał żadnego obowiązku popierania uzurpatora. I nie jego wina, że nie przewidział, że jego brat para się czarną magią. Nikt by raczej nie pomyślał. Gdyby oceniał brata tak nisko to raczej, że by się pośpieszył. Zwłaszcza, gdyby przyszło mu do głowy, że ten jest w stanie go chamsko zamordować.

fune

Nie miał obowiązku poparcia uzurpatora Stannisa ale poczuł sie w obowiązku samemu stać się uzurpatorem. Renly i Robert nie przepadali za Stannisem od zawsze bez powodu. Jakim cudem Renly dostał Koniec Burzy a Stannisowi dano Smocza Skalę? Stannis miał spory udział w zwycięskiej rebelii. Utrzymał Koniec Burzy przez rok, zwiazujac całe siły Tyrellow a później zdobył Smocza Skalę. Co dla Roberta do zrobił Renly?
Stannis musiał sie uciec do zabicia Renlyego bo inaczej sam by zginął.

ceglany

Owszem, poczuł się w obowiązku, gdyż uważał, że Stannis jest fatalną opcją dla królestwa i nie był sam w tym poczuciu. W końcu jak sam napisałeś - "Renly i Robert nie przepadali za Stannisem od zawsze bez powodu."

Stannis spojrzał na nią bez uśmiechu.
– Żelazny Tron z prawa należy się mnie. Wszyscy, którzy temu przeczą, są moimi wrogami.
– Przeczy temu całe królestwo, bracie – zauważył Renly. – Starcy przeczą temu w swym ostatnim tchnieniu, a nienarodzone dzieci w macicach swych matek. Przeczą temu w Dorne i na Murze. Nikt nie chce cię na króla. Przykro mi.

Co zrobił Renly? A te wszystkie posiedzenia malej rady w imieniu Roberta to pies? Ciekawe jak by miał pomóc Robertowi podczas jego rebelii. Wystarczy, że uratowałby Robertowi jego dynastię, co widać zwłaszcza po serialu.

Nie musiał się uciekać do zamordowania brata (nazywaj rzeczy po imieniu, zabiłby go jak już to na polu bitwy). Nikt też mu nie kazał ginąć. "Szczerze mówiąc, nigdy cię nie lubiłem, Stannisie, ale w naszych żyłach płynie ta sama krew i nie chciałbym cię zabić."

fune

A Stannis nie był członkiem małej rady? Za co Renly dostał Koniec Burzy? To Stannis jako starszy brat powinien ziemie wokół Końca Burzy i sama twierdzę. W nagrodę za swój wkład w wygraną rebelie dostał Smocza Skalę i pare wysepek, bardzo sprawiedliwe.
A Renlyego to znowu tak nie kochano jak się wydaje, jego choronżowie kilka godzin po jego smierci przeszli do Stannisa. Tyrellowie też jakoś nie za bardzo, no z wyjątkiem Lorasa- tu bardziej chodziło o to że Lord Tyrell chcial zrobić z córki królowa.

Co Stannis powinien zrobić? Uznać Renlyego za króla, mimo iż sam ma większe prawa do tronu? Stanąć do bitwy której nie mial szans wygrać? Stannis też z poczatku nie chciał mordować brata, proponował mu nawet że zrobi go swoim następcą. Stannis byl lojalny wobec starszego brata, w przeciwieństwie do Renlyego. Mówił nawet, że miał dylemat czy być lojalnym wobec ówczesnego krola Areysa a uzurpatora Roberta. Wybrał Roberta, przyczynił się do wygrania rebeli a w nagrodę dostał wyspę bez bogact i ziemi. Co byś powiedziała gdyby w czasie rebelii Stannis obwolal sie krolem i nie poparlby sprawy Roberta? Tez byłoby spoko. Czy byłoby to bee bo Stannis to Stannis a Renly to Renly?
Dlaczego Renly i Robert nie przepadali za swoim bratem? Przecież Stannis nic złego im nie zrobił. To Stannis miał powody, żeby nie lubić braci.

ceglany

Pytałeś o Renly'ego. Co zrobil dla Roberta. No to pomagał mu i wspierał jak mógł.
Ale skoro teraz pytasz i o Stannisa to owszem, był. Ale się zmył. Z wiedzą, co to mógł jeszcze wszystko zmienić. Zamknął się sfochowany na Smoczej.
No właśnie. Sam się zastanów, dlaczego Robert nie oddał rodowej siedziby bratu. Nie chodziło o jakieś nielubienie, ale o to, kto będzie lepszy gdzie. Więc skad taki jesteś pewien, że Robert tron by mu oddał a nie przekazał również Renly'emu?
Tyrellowie byli wielkim sąsiednim rodem. Nie zależeli do Baratheonów. Nie mają absolutnie żadnego interesu, żeby popierać Stannisa. Natomiast chorążowie Baratheonów przeszli do Baratheona, skoro już innego nie było. Zapewne z ciężkim sercem, ale nie mogli przecież służyć Reach czy Zachodowi. Byli też zapewne i tacy, którym zależało na obaleniu Joffa i z braku laku wsparli Stannisa.

Stannis powiedział wprost, albo uklękniesz albo cię zabiję. Renly mu nie groził. Jedynie w prywatnych rozmowach stwierdził, że żałuje, jeżeli Stannowi przyjdzie zginąć. To jest różnica w przekazie.
I tak, dla dobra królestwa powinien wesprzec młodszego brata. Tym bardziej, że sam był doskonałym kandydatem na rękę i gdyby się dobrze ogarnął, to praktycznie on by rządził tym królestwem. I tym bardziej, że nie mógł mieć pewności co do tego, że Joff nie jest synem Roberta.

Miał do tego prawo, żeby obwołać się samemu królem podczas Rebelii. Jakby udało mu się zyskać jakiekolwiek poparcie :D Co nie zmienia faktu, że jego obowiązkiem wobec Korony było poparcie Aerysa. A tak przyłączył się do buntowników i zdradził Koronę. Skoro poparł jednego buntownika to równie dobrze mógł poprzeć drugiego.
Nie wiadomo, co do będzie w ksiażkach, ale w serialu wyraźnie widać, że dla królestwa i wielu ludzi, z samymi braćmi i rodem Baratheon i Stark na czele lepiej by było, gdyby nie miał tak zakutego łba i poparł Renly'ego.

fune

Zapominasz o tym, że zgodnie z prawem dziedziczy najstarszy syn, a jeśli lord/król nie ma dzieci dziedziczy wtedy najstarszy brat.
A skad pewność ze Renly byłby takim super królem? Miał on więcej z Roberta niż Stannis. Robert też był przystojny i wiecznie rozesmiany, lubił turnieje, uczty i ogólnie wszyscy go kochali. A jakim królem był Robert? Dla Renlyego krolowanie to by była zabawa.
Z reszta wszytko było w rękach Renlyego. Miał armie i czas żeby zdobyć królewska przystań. Ale wolał ucztowac i organizować turnieje. Z resztą nie wiem czy byłby w stanie zdobyć Królewska Przystań bo nie był nawet przyzwoitym dowódcą, no chyba że Tarly by dowodził wojskami.
Generalnie dla mnie jest nie do ogarnięcia, że gość o którym powszechnie wiadomo, że łamie jedno z najważniejszych boskich praw miał takie duże poparcie i miałby zostać namaszczeny w wielkim sepcie. A przecież w Westeros wiara była istotna dla poszczególnych rodów.

ceglany

To Ty zapominasz, że po Aerysie dziedziczył Viserys, a teraz Dany. Bo jakoś Ci to nie przeszkadza w uznaniu królowania Roberta.
Po którym zresztą dziedziczył Joff. Był uznanym synem Roberta i nikt mu tego nie odebrał.
Nieprawda, to że Renly wiedział, że lud potrzebuje też igrzysk, a na morale ludzi Renly'ego to nie wpływało. Lepsze to niż stresowanie przez Stannisa.
Oczywiście, że byłby w stanie zdobyć stolicę, nawet i bez pomocy Stannisa.
A to jakim kto jest/będzie królem świadczy właśnie to jakimi ludźmi się otacza. Sam nie musi być nie wiadomo jakim dowódcą, od tego ma, jak to nazwała Cersei, starszego nad armią. Robert mial Neda, Joff Tywina. Renly miał chociażby Tarly'ego. A gdyby Stannis był bardziej rozsądny zamiast mieć ten zakuty łeb to miałby i jego.
A co do tego boskiego prawa to po pierwszy Renly był mega dyskretny, po drugie miał już nawet, jak to wymaga sie do króla czy lorda - żonę. I sam jego związek z Lorasem bogów w ogóle nie obchodził, tak jak nie obchodziło ich chędożenie wszystkiego co sie rusza i ma cycki przez Roberta, co także było przecież zdradzaniem żony i to wcale nie dyskretnym.
Zresztą - z wiarą jest tak, że co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie, jak mówi stare ludowe porzekadło. Dlatego Targi mogły się żenić między sobą i nikogo to nie gorszyło. Bo byli królami. Renly także jako król mógłby sobie spać z kim chciał. I lepszy taki Renly co to jest w stałym związku niż k#rwiacy sie na prawo i lewo Robert. Przy czym związek homo to i tak pikuś przy sypianiu z kimś uprawiającym czary i samemu wykorzystujacemu tę czarną magię.

fune

Widzisz odnosisz sie do praw i bogów gdy jest to na twoją korzyść. Nie no Renly jest święty i tyle. Jeśli Renly miałby splodzic dziedzica to musiałby zdradzić Lorasa, później z kolei zdradzalby swoja królowa sypiajac z Lorasem.
Wiec tez nie byłby w stałym związku.
W oczach bogów kazrodztwo, homoseksualizm czy bratobojstwo to najwieksze przewinienia. Skoro kazirodztwo to nic takiego dla wiary to dlaczego o to oskazyli królowa regentke Cersei? Skoro homoseksualizm to pikus dlaczego o to oskarżyli Lorasa?
Robert miał Neda? Mial ale to Robert był przywódca buntu i dowódca wojsk.
I uznaje, że Roberta za króla bo wygrał rebelie i zdobył tron. Miał słuszne powody do wywołania rebeli. Wladal 14 lat i jego prawowitym dziedzicem powinien być Stannis. Wiem, że Ned zatwierdził dzieci Cersei ale Stannis i Renly wiedzieli ze to nie są dzieci Roberta. Był beznadziejnym królem i jestem zdania że zarówno Renly jak i Stannis byli by lepszymi wladcami. A taki Renly zwołał Choragwie bo mu się ubzdurało że będzie super królem.
Co do Stannisa i czarnej magii, to skoro jego ludzie wierzą w czerwonego Boga to w ich oczach to nie jest czarna magia tylko cos w rodzaju cudów czy pokazania mocy Boga.

ceglany

A gdzie ja mówię o jakiejś świętości? Przecież nie o kandydatach do kanonizacji tu rozmawiamy.
Zdradziłby Lorasa spełniając swój obowiązek małżeński? srly? Zdradziłby Marg, która nie miała żadnego problemu z tym, że emocjonalnie jest związany z Lorasem? srly po raz drugi?
Homoseksualizm to żadne przewinienie, a w rodzinach królewskich nawet i kazirodztwo i nie możesz sobie tego tak po prostu porównywać z zabójstwem krewnego, a zwłaszcza brata czy ojca. Niczego nie możesz z tym porównywać, nawet królobójstwa, więc cóż, ale to wypada na korzyść nie tylko Renly'ego, ale prawie każdego z sagi, bo o paraniu się czarną magią nie wspomnę :) Tym bardziej, że tylko i wyłącznie dla korzyści, więc przebija nawet Tyriona.
"Skoro homoseksualizm to pikus dlaczego o to oskarżyli Lorasa?"
Serio pytasz o tę niedorzeczność, która się nagle pojawiła w serialu? :D
Ależ niech sobie wywoływał tę swoją rebelię, ale nie musiał być zaraz uzurpatorem.
Powinien być, ale nie był.
Nikt nie wiedział poza Nedem. Stannis przypuszczał, a Renly miał tylko same słowa Stannisa.
Nie uważam, żeby Robert był beznadziejnym królem, zapewnil królestwu kilkanaście lat spokojnego życia. Głupim to był ojcem i mężem, stąd nie zapewnił królestwu tego samego po swej głupiej śmierci.
Jego ludzie mogą sobie wierzyć w jednorożca czy tęczę, ich percepcja nic nie zmienia, a Stannis głupi nie był. Ani żadnemu bogu czci nie oddawał.

fune

Powolujesz sie na serial gdy Ci jest to na rękę. A kiedy ja napisałem cos w oparciu o serial to od razu niedorzeczność;) A wcześniej to jechałas po Stannisie, że fanatyk i spalił swoje dziecko. Niedorzeczność to jest to co zrobili ze Stannisa twórcy serialu. Stannis nie był fanatykiem i nie wierzył w Bogów po tym jak na jego oczach zginęli jego rodzice, a nawet jeśli istnieją to uważał, że są okrutni. Stannis nigdy by nie spalił córki, swojego dziedzica kolejna niedorzeczność. Zrobili jeszcze z niego głupca, którego zaskoczył bekart z 20 ludzmi- to jest niedorzeczność.
Robert był beznadziejnym królem i wcale nie zapewnił królestwu kilkunastu lat pokoju bo była rebelia Balona. To że jakoś to królestwo trzymało się kupy to zasługa dobrego namiestnika jakim był Jon Arryn a nie Roberta, który spędził te lata na polowanich, piciu i dupczeniu.
Oczywiście że kazirodztwo i homoseksuslizm to grzech w oczach Bogow. Przecież o kazirodztwo oskazyli książkowa Cersei.
Magia krwi to dla wyznawców Siedmiu to coś złego ale już dla ludzi królowej to pokaz mocy ich Boga i cos w rodzaju cudu.

ceglany

No bo to jest niedorzeczność. Nie możesz pisać, że Renly jest przeklęty przez bogów za swe ciągoty seksualne, bo nie ma takiego przekleństwa. I już na pewno nie możesz porównywać homoseksualizmu z zamordowaniem brata. Tym bardziej ze spaleniem swojego dziecka.
Jak mogłam jechać po Stannisie, ze był fanatykiem, skoro sama napisałam wyżej wyraźnie, że żadnym bogom czci nie oddawał. Stannis nie jest żadnym fanatykiem religijnym, to żadna filozofia. Nie dlatego spalił swoje dziecko. Jest jeszcze gorzej. On na zimno wykorzystuje czarną magię, jaką mu daje ta religia, dlatego pali ludzi i dlatego pali septy i bierze udział w religijnych uroczystościach, jak i je organizuje. Nie wiem, dlaczego twierdzisz, że nigdy nie spaliłby córki, skoro w ksiażce nie stanął przed takim wyborem. Natomiast był gotów zamordować dziecko swego brata dla własnych celów, to też jest dla Ciebie spoko? Tylko dzięki interwencji Davosa tak się nie stało.
Robert rozumiał, że aby w królestwie był pokój to nie można mieć zakutego łba, trzeba dać ludziom nie tylko chleb, a i igrzyska, trzeba pozwalać im na oddawanie czci takim bogom, jakim chcą i w taki sposób, w jaki chcą, trzeba im pozwolić zachować swe własne tradycje, a nie sterować ich życiem. Trzeba dać im też burdele i karczmy. Nie był takim hipokrytą jak Ned czy Barristan, a ułaskawił Jaimego. Król ma swoja osobą zespalać królestwo, a po to ma radę i namiestnika, co by trzymali rękę na pulsie, kiedy on będzie się oddawał swoim rozrywkom, a Jon był takim super namiestnikiem, że pod jego nosem rosły trzy królewskie bękarty. Królem był dobrym, to męzem i ojcem był do kitu.
To normalne, że w wysokich rodach małżonkowie romansowali sobie na prawo i lewo i Siedmiu nie mieli z tym problemów, ale w przypadku Cersei była to akurat zdrada Korony, bo oskarżyli ją o to, że synowie jej męza nie byli jego synami. Niezależnie od tego, kto byłby ojcem, zawisłaby za to, no w najlepszym wypadku wysłano by ją albo do cichych sióstr albo żeby sie zaszyła w niesławie w CR. Homoseksualizmem się w ogóle nie przejmują, najwyżej w kuluarach podśmiewują i tyle.
Czarna magia jest czarną magią. Bóg, który posługuje się nią już na pierwszy rzut oka jest podejrzany. A zabijanie za jej pomocą jest podwójną zbrodnią. Piszesz o Cersei czy Lorasie, a jak myślisz potraktowałby Wielki Wrobel, niezależnie czy ksiażkowy czy serialowy, Stannisa i jego wyczyny?

fune

Nie Ty dalej swoje. Kiedy Ci to na rękę to opierasz sie na serialu a jak ja to zrobiłem w przpadku Lorasa to już niedorzeczność. Skoro homoseksualizm nie jest przewinieniem w oczach bogów i ludzi i skoro jak wcześniej pisałaś rodziny królewskie i wielkie rody mogą sobie robić co chcą to dlaczego Renly i Loras starali utrzymać swój związek w tajemnicy?
Nie pochwalam sposobu w jaki został zamordowany Renly ale uważam że sam ściągnął na siebie taki los.
Myślę, że by go skazał. Stannis zażądał by próby walki i pan światła by go obronił bo Siedmiu nie ma żadnej mocy.
Że niby Stannis nie pozwalal czcić innych bogów? Stannis w książce nikogo nie spalił bez powodu. Znowu mowisz to w oparciu o ten gowniany i mało mający wspólnego z książka serial. W ogole chętnie z Tobą bym podyskutowal ale tylko o książce.
Moim zdaniem Robert był złym krolem. Jeśli sam Robert nie zawazal że Cersei go zdradza to jak Arryn miał na to wpaść. W ogole to że wojna sie tak szybko skończyła to też zasługa Jona, inaczej Robercik mógłby się wykrwawic w wawozach Dorne.

fune

Renly za bardzo pragnął korony i to mogłoby go zgubić. Kiedy Robert jeszcze dychał on już chełpił się, że to on powinien być królem. Nawet kiedy ofiarował Nedowi 100 mieczy zaczął się puszyć, że on jest najlepszy na króla i w ogóle. Zaczął się obwoływać królem jeszcze kiedy żył brat. Tywin powiedział do Joffa, że ten kto często powtarza, że jest królem, jest słabym władcą. Najlepiej żeby obaj bracia byli w stolicy razem, ale Renly nie odpuściłby korony bo była jego marzeniem a Stannis nie przekreśliłby sukcesji Roberta.

DawidSt

Sprawa zycia Roberta była przesądzona. Było wielkim brakiem rozwagi Neda, że to olał zamiast od razu zająć się sprawą sukcesji. Zachowanie Renly'ego jest dowodem jego nosa do spraw politycznych i nie podchodzi do tego, o czym mówił Tywin, bo on miał na myśli zupełnie innego typu sytuacje.

fune

Chodzi mi o arogancję Renly'ego. Nawet w serialu aktor świetnie to oddał.

DawidSt

Pewność siebie jak i samoświadomość to nie musi oznaczać zaraz arogancji :) A Tywin nie tyle mówił o arogancji co o wymuszaniu posłuszeństwa, bo ja jestem królem. Coś takiego to stosował raczej Stannis, bo to jest najważniejsze, samo to, że jestem. Renly nic nie wymuszał, ludzie szli za nim z własnej woli, a nie dlatego, że mu się to należało.

fune

No raczej miał kiepskiego nosa skoro myślał że Ned poprze kogoś kto jest daleko w sukcesji tylko dlatego że jest miły i ładnie się uśmiecha.

fune

Konice Burzy to była kara za to że Stannis nie schwytał Viserysa i Dany na Smoczej Skale , Robercik wpadł w furie i tyle nie było w tym głębszego zamysłu .

czaromaro

Skoro jak mówisz się nie popisał... Tak czy owak w Końcu Burzy widział Renly'ego i nie wiem skąd pewność, że na tronie by go widział, zwłaszcza po tym jak się ofochał i go opuścił, mimo podejrzeń co do jego dzieci.

fune

Ale to było fizycznie nie możliwe żeby dotarł na Smoczą Skałę przed ucieczką Targów .
Weź pod uwagę to że po wyczerpującym oblężeniu bez wytchnienia powierza mu kolejne zadanie .
On go tam nie widział to był jego kaprys , oczywiście mógł sobie tak zdecydować był Królem i najstarszym w rodzie , ale słusznie Stannis odebrał to jako zniewagę bo to była potwarz no cóż przełkną i żył dalej .

Robert i Renly dwóch tak do siebie podobnych braci ( poza pewnymi mankamentami :D ) i jeden całkiem inny nic dziwnego że go nie lubili , wystarczy postawić naprzeciwko siebie ich cechy charakteru żeby zobaczyć jak bardzo się różnili.

Może masz racje gdyby doszło co do czego to Robert mógłby swoim dziedzicem zrobić Renlego , ale myślę że w chwili refleksji np na łożu śmierci pożałował by że wybrał młodszego,a nie starszego.

czaromaro

Oczywiście, że słusznie to odebrał jako zniewagę, bo to była zniewaga.
Chodzi mi tylko o to, że prawa dziedziczenie nie zawsze są proste, zwłaszcza gdy dotyczy to rodziny królewskiej (bo może być też odwrotnie, to dziedzic może zrezygnować), a ta sukcesja była o tyle skomplikowana, że oficjalny dziedzic został zaprzysiężony i tak się nieszczęśnie dla Stannisa złożyło, że został potwierdzony przez Neda, tego samego, który mu wcześniej wysłał list.
Poza tym jestem zdania, że każdy może spróbować swego szczęścia jako uzurpator i zdobyć sobie tron jak Robert. Przez co w tym momencie Dany spadła na dalsze pola listy tych prawowitych co do tronu. I gdyby Renly zginął normalnie na polu bitwy czy podczas ataku na KP nie miałabym pretensji.

ceglany

Robert dał Koniec Burzy Renlemu po tym jak Staśkowi nie udało sie schwytać Dany i Viserysa na Smoczej Skale to miała być kara .

Renly to byłby naprawdę wielkim i wspaniałym Królem przecież sam tak uważał i jego wierne grono pochlebców też tak uważało na czele z kwiatuszkiem Lorasem :D

Stasiek który bronił Koniec Burzy przed Tyrellaami ( kolejny argument żeby zniszczyć Staśka może wtedy Wysogród wraz z rodzinką zmyją hańbę po spektakularnej klęsce )

Pokonał Żelazną Flotę podczas buntu Balona ( Victarion do tej pory uważa to za największą swoja porażkę )

No cóż ale Renly go nie lubił więc Król z Stannisa pewnie byłby kiepski :D

czaromaro

Ja to wszystko wiem i pisałem o tym wczesniej. ;)

czaromaro

Król byłby z niego kiepski, ale już taki starszy nad armią to co innego.

fune

A Renly sie nadaję tylko na starszego na ucztami i turniejami.

Dlaczego Stannis byłby słabym królem? Bo zrobiłby porządek z Varysem i Litllefingerem? A co zrobiłby Renly? Na pewno namiestnikiem zostałby Mace Tyrell(najbardziej nieudolny lord w Westeros), do gwardii wziąłby Lorasa żeby miał go pod ręką.
Że niby Renly nie byl arogancki? A jak rozmawiał ze Stannisem w trakcie rokowań? Gdzie jawnie drwil z brata.
Stannis domyślal się, że Tommen, Joffrey i Marcella to nie są dzieci Roberta. Powiedział o tym Jonowi Arrynow i ten tez prowadził śledztwo w tej sprawie. A co mial zrobić? Pójść i powiedzieć .yyy sorry Robert to nie twoje dzieci " i jak myślisz jak Robert by zareagował? Jasne że sie wkurzył i zmysl kiedy brat go znowu zniewazyl dając tę funkcje Neddowi.

fune

naprawdę nie widzisz tej subtelnej różnicy między zabójstwem brata, który się zbuntował i z którym Stannis nigdy nie miał ciepłych stosunków, a zabójstwem oddanej córki?

gawlacki

Zabic magią brata, bo nie ukląkł, spalić żywcem Mance'a, bo nie ukląkl i to jest zajebiście spoko. Aż strach Cię wypuścić na ulice. Bo nie miał ciepłych stosunków... No to je ocieplił.