Która miłość wśród bohaterów najbardziej Wam się podoba?
Wypisuję kilka, można dodawać inne pary:
Jon Snow i Ygritte (moja ulubiona para, te dialogi i poświęcenie)
Tyrion i Shae
Daenerys i Jorah Mormont
Robb i Talisa Maegyr
Jaime Lannister i Brienne
Daenerys i Khal Drogo
Eddard i Lady Catelyn Stark
Hahahaha.
Co prawda, to prawda. xD
Jaki ze mnie nietolerancyjny beton! Ale lepiej sobie uświadomić późno niż później.
Tyle się już napisałam w temacie, że bez premedytacji... ehhh... witki opadają. xD
Ale ok - złośliwość za złośliwość. Przyjmuję. :)
Wow, jestem zdziwiona, że ktoś napisał o Brienne i Jaime :) Jak dla mnie są przeuroczy razem, aczkolwiek wątpię, abyśmy dostali coś więcej między nimi. Myślę, że uczucie u nich polega na czymś lepszym, czymś bardziej istotnym niż fizyczność. Chociaż zobaczymy, co przyniesie książka.
Idealną parą byli dla mnie Ned i Catelyn, byli słodcy razem od początku do końca, mimo iż Cat niezbyt lubiłam jako samą postać.
Dany i Khal drogo również byli ładną parą.
Ale jakie boskie by to było! xD
On taki śliczny, ona taka męska... hihihi
Dawałaby mu kwiaty i nosiła na rękach... Ach... ta romantyczność...
Hahahaha
Connington i Rhaegar. :D Może nie para, ale widać oddanie Conningtona dla swojego księcia!
Bo w prawdziwym świecie nie ma czegoś takiego jak miłość, a można powiedzieć że dzieło Martina jest bardzo życiowe.
Zdrady, spiskowanie, mordy, seks to wszystko na porządku dziennym ;)
Nie ma czegoś takiego jak miłość w prawdziwym życiu :) Cóż, kiedyś może i było, teraz to tylko mit ;)
Mi naprawdę jest ciebie żal, bo najwyraźniej nie doświadczyłeś w życiu czegoś takiego jak miłość, a ty mi wyjeżdżasz moimi rodzicami? Masz klasę. Polska może być niezmiernie dumna z takiego obywatela.
A dziękuję, dziękuję ;D Staram się jak tylko mogę. Najbardziej dają się nakręcić ci co to mają się za mądrzejszych :P Normany użytkownik nie zareaguje ;)
edit. Skoro i tak źle mi się wcześniej podpięło, no to dodam jeszcze, że przebijasz samego Davosa, a to naprawdę niezły wyczyn.
Naprawdę uważasz, że pisanie, że nie ma miłości na tym świecie plus dwie pyskówki na poziomie przedszkolnej piaskownicy to pierwsza klasa trollingu? I jesteś taki pewien, że to nie ty jesteś tu nakręcany?
Serio, ziomek urabia cie jak chce a ty się jeszcze dajesz nakręcać ;D Mam kolegę w znajomych, nieraz dawał niezłe popisy a ból dupy co niektórych był po prostu masakryczny :D Przynajmniej jest na co patrzeć ^^
Już wcześniej uznałeś, że twój jedyny znajomy (troll w znajomych, naprawdę jest czym się chwalić, więc raczej musisz reprezentować podobną "klasę") potrzebuje twego wsparcia, więc mu ruszyłeś z odsieczą, ale nie nie licz, że będę brać na poważnie twe "uwagi", chyba zauważyłeś, że wcześniej olałam.
Widzę że mierzysz wszystkich swoją miarą, przykre. Och, gdy widzę że dwóch użytkowników, będących także znajomymi włazi sobie nawzajem głęboko w tyłki to czemu miałbym nie interwenio, och, tyle że ja jeszcze nie interweniowałem ;) Poćwicz czytanie ze zrozumieniem itp. Zaledwie zdążyłem wymienić z nim parę zdań i Ciebie uświadomić że Cię wkręca bo raz czy dwa już mu się zdarzało. Gdybym miał mu jakoś pomóc to pewnie zjechał bym z nim i Ciebie i Twojego przydupasa, niestety na Twoje nieszczęście nie mam zamiaru tego robić, szkoda czasu ;)
Niestety nie zauważyłem w ogóle bym miał wcześniej jakiekolwiek uwagi ;) Stwierdziłem prosty fakt
"Uderz w stół a nożyce się odezwą", w takim razie po grzyba mi odpowiadasz? Trzeba było w ogóle mojego posta zignorować -.-
Pozdrawiam serdecznie ;*
Ja też zaliczam się do znajomych Naszego Znajomego (patrz: jedyna samica). :)
I również bywam trollikiem (mistrzowski dan Trolla nie będzie mi dany, bo mój urok za bardzo udany :p).
Także przejmuję adwokaturę Fune, szanowny Panie Prokuratorze.
Jakkolwiek mamy różnice poglądowe, to nie można nie doceniać Jej inteligencji i klasy.
Niczym co napisała nie umniejszyła Sobie w najmniejszym stopniu, przeciwnie - wzbudza szacunek.
Reasumując - odczep się od Niej, nie skalasz Jej poziomu, jedynie Sobie umniejszasz.
:)
Oj wiem że nie potrzebujesz pomocy, ale nie podoba mi się gdy dwóch chłopów znęca się nad jedną kobitką.
I nie żartowałam pisząc, że ujmuje mnie Twoja inteligencja i klasa.
Nie śmiąc polemizować z powyższym (choć z tym znęcaniem to trochę na wyrost) chciałabym tylko zauważyć, że krótko po opublikowaniu wykasowałam mą poprzednią wiadomość, uznając ją za niepotrzebnie wysłaną.
W takim razie nie zdążyłam jej przeczytać (to że się wyświetlam na FW nie znaczy że tylko na nim przebywam - po prostu jedna z wielu zakładek). Myślałam, że Twoja wypowiedź to: "."
Czyli coś na zasadzie "brak słów", "nie mam nic do dodania", czy cusik w tych klimatejszyn.
Jeśli mogę jednak zwrócić uwagę - pisanie do kogoś z małej litery nie jest chyba zbyt eleganckie?
A przecież masz poziom, po co go sobie odbierać? :)
Mniej więcej tak było, choć o wiele dłużej, miałam też wątpliwości, czy to nie jeden wielki sarkazm o mnie beze mnie i generalnie rzecz biorąc nie byłam dumna z tego posta, dlatego też całość poszła do kosza :D
Zawsze zaczynam rozmowę z kimś z wielkiej litery. Nie widzę natomiast powodu używania jej, gdy druga osoba jej nie stosuje. W tym wypadku zdecydowanie stosuję zasadę o wchodzeniu między wrony, nawet jeżeli może to zostać odebrane jako skaza na mej elegancji.
I tu pozostaje pytanie - kto pierwszy zaczął.
I po co krakać z wronami, nigdy nie rozumiałam tego absurdu? ;)
W wolnej chwili aż sobie poczytałam i wychodzi na to, że chyba jednak... Ty... :(
Napisałaś wypowiedź oznakowaną jako "wczoraj":
"(...) Panie czytałem-sagę-dwa-razy chyba ci umknęło (...)"
Podczas gdy LxDead ripostuje w wypowiedzi oznakowanej jako "14 godzin temu".:
"(...) współczuję jedynie twoim rodzicom (...)"
Coś się nie zgadza...?
Owszem. Post, który sobie uznałaś za początek, był ripostą (a dokładniej parafrazą), a nie początkiem. Pomijam już uznanie tekstu na poziomie "współczuję twoim rodzicom" za jakąkolwiek ripostę. I jednak zaczynasz mnie coraz bardziej przekonywać, że me pierwsze wrażenie było słuszne.
Ja tu nie oceniam jakości riposty, bo zauważ ja się w ten sposób do nikogo (chociażby w tym temacie) nie odzywam. Nie strzelam epitetami i nie odnoszę w inny obraźliwy sposób.
Jedynie co zdarza mi się złośliwie skomentować to czyjąś niemądrą, moim zdaniem, wypowiedź - i to też SAMĄ wypowiedź - bez osobistych wycieczek.
Którą Twoją wypowiedź wyśmiałam?
- Żadną.
Bo piszesz z sensem, nawet jeśli nie zgadzam się z treścią.
I do mnie też odnosisz się kulturalnie, dlatego nie spodobało mi się, że dwóch gości Cię zaatakowało.
Ale teraz widzę, że jednak cosik tam ich naprowokowałaś... a faceci to naród wojowników, nie ma się co dziwić że odpowiadają ostro. ;)
Także znów wraca pytanie: kto pierwszy zaczął? I czy trzeba krakać, jeśli wokół kraczą...?
"Riposta" na temat moich rodziców dotyczyła wątku miłosnego, a nie, że (jak to bardziej czy mniej świadomie przedstawiłaś, ale fragment "w odpowiedzi" sugeruje, że świadomie) była odpowiedzią na moje stwierdzenie faktu dot. przeczytania książki, i była poniżej krytyki, ale mniejsza z tym.
Tak samo jak to, że z jednym z tych "panów" nie miałam nawet "przyjemności" dyskutować, więc skoro uznajesz to za prowokację i usprawiedliwienia takiego zachowania, to cóż ja mogę na to odpowiedzieć.
Nie spodobało Ci się, że dwóch gości mnie zaatakowało? Jakoś Ci nie wierzę. Jestem przekonana, że dobrze się bawisz. Na zdrowie.
A co do Twego zachowania tu na forum, to, żeby dalej zachować mą kulturę i elegancję, nie będę tego komentować, no może poza tym, że jesteś zbyt wyrafinowana, żeby obrażać kogoś wprost epitetami, co nawet chwilami szczerze podziwiam. Nie jesteś przypadkiem córką Littlefingera, której nigdy nie miał?
Chyba nie oczekujesz ode mnie, że będę się tłumaczyć kto i co zaczął, każdy z resztą może sobie przeszukać forum i dojść do pierwszej mojej rozmowy z jednym z "panów", jeżeli to go ciekawi i jeżeli mi nie wierzy na słowo, że nie przechodzę pierwsza na formę "ty" z małej litery, a ma to dla niego jakieś znaczenie, czy co tam usiłowałaś zasugerować.
Tu może wychodzi jakieś FW-we rozjechanie postów. Niestety nie czytałam na bieżąco, dopiero po naszej ostatniej wymianie. No i doszłam do powyższych wniosków. A miały one na celu nie wyciągnąć kto kogo bardziej sponiewierał, tylko kto pierwszy przeszedł na małą literę, co nie oszukujmy się - nie jest pustą purystyką językową, a oznaką permanentnej pogardy w internecie, będącą zawsze wstępem do większego obrażania.
I są to oczywiście teksty wyrwane z kontekstu, a nie płynące naturalnym ciągiem.
A czy się świetnie bawię - nie nazwałabym tego w ten sposób. Lubię po prostu wymieniać poglądy z ludźmi, bo to zawsze konstruktywne. Ale często w sieci spotykam się z zarzutem większego ładunku emocjonalnego niż płynący ode mnie w rzeczywistości.
Ja się nie zwykłam bulwersować, obrażać na czyjeś odmienne poglądy, to tylko może tak pozornie wyglądać - ale to już kwestia przekazu myśli słowem pisanym.
Ja jestem z natury spokojna, więc i mówię spokojnym głosem. Dużo się też uśmiecham, czego w necie niestety nie widać. Nikt kto mnie zna w realu nie posądziłby mnie o kłótliwość. :)
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/najpi%C4%99kniejs za+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87,2422543?page=6#post_11879938
Dodasz coś jeszcze na temat swojego znajomego?
Pomijam fakt, że z mało kim mam tak często różnice poglądowe na temat fabuły i postaci w serialu, jak z użytkownikiem Matiiii i bardzo rzadko spotykamy się we wspólnym punkcie, ale spoko, nie to mam teraz na myśli.
"a faceci to naród wojowników, nie ma się co dziwić że odpowiadają ostro. ;)"
Na tym forum nie ma wojowników. Natomiast jest masa chamstwa i to na ogół mężczyzn wobec kobiet. Zaś inni mężczyźni, nawet ci kulturalni, nader rzadko na to reagują. Smutne to, by nie rzec żałosne. Takich mamy "wojowników".
Żeby nie szukać daleko - taki samwise_6965.
Ledwo jakiś głupot nawypisałam - już stanął w mojej obronie, przesympatyczny, odważny i kulturalny facet. :)
Jakie tu panują zwyczaje - nie orientuję się niestety, nie jestem stałym bywalcem.
Ale mam miłe doświadczenia, póki co jeszcze mnie nikt nie obraża.
A że czasem ktoś coś przyzłośliwi - ja też taka od razu święta nie jestem. :)
"póki co jeszcze mnie nikt nie obraża" - a no właśnie, póki co. Posiedzisz dłużej na tym forum i trafisz na "swojego" chama (a jak będziesz miała pecha, to więcej niż na jednego). Na tym forum panują (z chwalebnymi wyjątkami) raczej chamskie zwyczaje. Sam Czy matiii to są właśnie panowie należący do tej nielicznej grupy facetów na poziomie. Większość to dno, żałość i żenada. I nie ma to nic wspólnego ze zwykłą złośliwością. Raczej z rynsztokiem.
Drugi przykład - tu stąd przecież! Kolega matiiii broniący koleżanki fune.
Jakkolwiek nie zgadzam się merytorycznie i niepokoi mnie propozycja "ingerowania" mnie (jak mam to rozumieć!? I to od fana miłości opartej na gwałcie i mordzie 0_o) to jednak zamiary miał szlachetne i porywy odważne.
Miło poznać to raz a dwa.. czy ja na kogoś najeżdżam ;)? No nie, jedynie dałem komuś znać cze jest wkręcany i to ostro :) Ale cóż, zauważ jak ten ktoś zareagował, z resztą może napiszę mało kulturalnie ale olewam tego "kogoś" ciepłym strumieniem moczu. Nie widzę sensu konserwacji z kimś takim.
P.S Lekko się pohamuj koleżanko bo na nikogo nie najeżdżam a jeśli tego nie widzisz, no cóż... polecam przeczytać jeszcze raz mój post do niej :)
Pozdrawiam