*NIEUSTANNY SPOILER ALERT / FANDOM FRIENDLY*
"Temat tego forum jest bliżej nieokreślony. Będziemy tutaj rozmawiać o wszystkim, co ma jakiś związek z Hannibalem. I nie mówię tu tylko o serialu; nikomu nie bronię odnosić się do książek czy filmów. Być może postaramy się podzielić swoimi spostrzeżeniami w poszczególnych kwestiach. Będziemy wysnuwać własne teorie, rozkładać na czynniki pierwsze interesujące momenty z serialu, rozkminiać symbolikę, gawędzić o relacji Hannibal/Will...
Możecie tutaj poruszyć absolutnie każdy dowolnie przez Was wybrany temat.
Pomyślałam o stworzeniu tej dyskusji, ponieważ brakuje mi w innych forach wszechstronności. Zazwyczaj podejmuje się jeden temat, który zostaje mniej lub bardziej omówiony – tutaj będziemy omawiać każdy. Możecie pisać wszystko, co przyjdzie Wam na myśl.
Zapraszam do ożywionej dyskusji :)" Bonesss
http://www.filmweb.pl/serial/Hannibal-2013-650378/discussion/Kuchnie+%C5%9Bwiata %2C+czyli+wszystko+o+Hannibalu.,2650674
http://www.filmweb.pl/serial/Hannibal-2013-650378/discussion/Kuchnie+%C5%9Bwiata %2C+czyli+wszystko+o+Hannibalu+II,2677939?page=20#post_13795496
WHY NOT BOTH <3
I forgive you. Will you forgive me...?
http://the-winnowing-wind.tumblr.com/post/129643028184/pathonous-hannibal-au-whe re-hannibal-is-the
Okey, chcę go zobaczyć w każdym możliwym wydaniu, byle było piękne.
DAMN.. I... I... FORGIVE... YOU!!!
Dodatkowe punkty, jeśli rzecz, którą ma na sobie należy do Hannibala ofc.
http://pathonous.tumblr.com/post/128624741046/pathonous-hannibal-au-where-will-i s-the-only
A teraz...?
To boli... Nie ułatwiasz mi tego, ale nie potrafię Ci nie wybaczyć. Kocham cierpieć przez coś, co jest tak piękne. A to jest piękne. I smutne, i okrutne...
Wyglądałby w nich wspaniale. Hannibal byłby zachwycony, byłby na skraju wytrzymałości.
Uwielbiam to, że zakończenie sezonu to chyba najszczęśliwsze zakończenie, jakie moglibyśmy sobie wybaczyć, a i tak sami sprawiamy sobie cierpienie, wymyślając inne okropne alternatywne wersje :D
A Will udawałby, że nie ma pojęcia, jak działa na Hannibala, gdy paraduje przed nim otulony jego ubraniem i zapachem, jak wytwornie zapakowany prezent skrywający w sobie słodki sekret.
Ale przyjemnie sobie wyobrazić Hannibala rozpakowującego swój słodki,rozkoszny prezencik :D
Je me love dans tes bras. Et je n'aimerai que toi. A la longue...
*Zwijam się w kłębek w Twoich ramionach I będę kochać tylko Ciebie. W nieskończoność*
Owszem. W tym roku zaczęłam się go uczyć. Ostatnio często spotykam się w fanfikach z WIllem mówiącym po francusku. Wyobraź sobie Hannibala uczącego Willa francuskiego. Ach.
Francuski jest bardzo dźwięczny tylko gramatyka mega pokręcona.
To by było coś !
Dzięki serialowi wrosła ilość poliglotów albo chociaż osób zaczynających się uczyć tych języków :D
;) Tak a propos Hannibala.
Mangez selon votre gout, vetus selon le gout des autres. Jedz według swego smaku, ubieraj się według smaku innych…...
Dlaczego ciągle to robimy? Chciałabym wiedzieć. Może to zakończenie jest tak piękne, że nie jesteśmy w stanie przyjąć tego do wiadomości? Stwarzamy sobie alternatywnie wersje na wszelkie wypadek, gdyby okazało się, że jednak Bryan nas oszukał. Albo po prostu lubimy zadawać sobie tego typu ból.
Spod rozpiętej koszuli wyziera jego naga, lśniąca skóra poorana przepięknymi bliznami, które tak mocno działają na Hannibala. Materiał zsuwa się z ramion Willa, odsłaniając ranę po kuli, którą Hannibal kiedyś mu opatrzył...
Wszystko to i więcej. Mamy potrzebę tworzenia i spaczony mózg, musimy powołać do życia wszystkie możliwe opcje, ale... "This is the best of your possible worlds. You're not getting a better one." Może lepiej już być nie może.
Hannibal nawet nie czuje chęci otworzenia tych zabliźnionych ran ponownie, by zajrzeć w głąb ciała Willa czy naznaczenia go w jeszcze jeden z możliwych sposobów. Czuje ciekawość. Czuje uwielbienie, dreszczyk emocji i potrzebę poczucia tych blizn pod swoimi palcami, sprawdzenia, czy któraś z nich łączy się z jakimś szczególnym nerwem i czy to sprowokuje jakiś dźwięk, litanię dźwięków, spojrzenie, które odbiera oddech. Koszula spada na podłogę i tam zostaje.
Jest dokładnie tak, jak mówisz. Mamy potrzebę tworzenia czegoś więcej, ponadto chcemy to coś rozwijać w każdym możliwym kierunku. Jedna wersja nie wystarcza, musimy mieć kilka, nawet jeśli miałyby być bolesne i anormalne. Tak, zapewne nasz spaczony mózg ma tutaj swoją zasługę.
Tak uważasz? Że nie może być lepiej? Uważam, że może być lepiej. Ale gorzej też. Tego nie da się przewidzieć. Nie w tym przypadku.
Jasne, że nie chce ponownie otworzyć tych blizn. On pragnie dotykać każdą z osobna, badać ją i co chwila odkrywać na nowo. Za każdym razem chce to robić inną częścią swego ciała. Najpierw opuszkami palców, potem całą dłonią, policzkiem, ustami...
Hannibal chce widzieć reakcję Willa, każdą emocję na jego twarzy. Niczego nie pragnie tak, jak tego, by poznać go tak dobrze, jak tylko się da, jak to tylko możliwe.
Jeszcze nie było oświadczyn,a Wy tu już o sukienkach ślubnych rozprawiacie :D
Och! Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jakby te oświadczyny mogły wyglądać.
Hannibal.
Myślę, że oświadczyny byłyby dosyć... tradycyjne. Blask świec, wieczór, wino, w tle muzyka klasyczna, Hannibal w garniturku przyklęka na jedno kolanko...
Uważasz, że byłoby tak klasycznie? Właściwie to taka wersja mi się podoba. Ja sobie myślałam, że może doszłoby do tego po jakimś ich wspólnym, pięknym morderstwie? Chociaż z drugiej strony ta chwila po zabójstwie jest już zarezerwowana na coś innego, no wiesz.
Wolę nie mówić tutaj o takich rzeczach. Ale pomyśl, taka chwila mogłaby wyzwolić w nich pewnego rodzaju emocje, które mogłyby popchnąć ich do pewnych wzajemnych interakcji. Myślę, że nie muszę mówić dalej...?
Nie wyobrażam sobie,jakie w nas emocje wyzwoliłyby ich wzajemne interakcje,to byłaby jakaś eksplozja nieprzewidzianych reakcji,przynajmniej w moim przypadku xD
Hiperwentylacja? Wrzaski? Palpitacje serca? Tarzanie się po podłodze? Wszystko to i więcej??? No pewnie.
Nie tylko w Twoim przypadku. Dostałabym wielokrotnego zawału serca, szczękościsku i Bóg wie czego jeszcze. xD
To i tak nie zmienia faktu, że czekam na ten moment.
Tak. Tak jak Hannibal ugościł Willa w domu na skale. Ach tak, o oświadczynach po morderstwie też myślałam. Też najs. Może byłoby to jakieś wyjątkowe morderstwo, może towarzyszyłaby mu instalacja w stylu Randalla Tiera? Zrobiona po wyjęciu dowolnych organów rzecz jasna. Wtedy by uczcić ten wielki dzień mogliby zjeść serce swojej ofiary. Każdy połowę. Po tym, jak już emocje opadną i pozostanie cicha euforia i poczucie przynależności i szczęścia.
To mi się podoba. Też pomyślałam o konsumpcji serca. To jest patologicznie piękne i ja w to wchodzę, choć prawdopodobnie nie powinnam. xD
Tak, to musiałoby być wyjątkowe morderstwo. Może zabiliby jakąś ważną, zupełnie nieprzypadkową osobę? Mogliby ją obserwować przez jakiś czas, poznać ją, wybrać, a potem... potem patrzeć w jej gasnące oczy i stworzyć z niej dzieło sztuki.
Hannibal uwalnia swojego wewnętrznego poetę i wygłasza mowę, właściwie odę ku chwale jego własnej Beatrice i niezrównanym pięknie ich miłości, która przetrwała tak wiele i tylko rosła w siłę, a Will mimowolnie się wzrusza i zerka to na Hannibala, to na elegancki pierścionek w krwistoczerwonym pudełeczku, ale nie wiem, czy byłoby właściwe pociągnąć ten scenariusz jak w fiku przesiąkniętym fluffem. Właściwie nie jestem przekonana do pomysłu, że Will od razu by się zgodził. Urocze, ale nie wiem czy realne.
Mógłby się zawahać, wystraszyć i poprosić o czas do namysłu. Powiedziałby, że jeszcze nie jest gotowy i musi się z tym oswoić. Oczy Hannibala zaszłyby łzami, spuściłby wzrok, ale nie zmuszałby swojego ukochanego do niczego. Odpowiedziałby Willowi, że poczeka, że będzie czekał tak długo, jak trzeba.
Ciepła noc, Hannibal poszedł spać wcześniej od Willa, więc ten siedzi samotnie w kuchni i rozmyśla. Staje w progu ich sypialni i patrzy na śpiącego Hannibala zaplątanego w kołdrę. Włosy ma zmierzwione, opadają mu na oczy, do pokoju przez otwarte drzwi balkonowe wpada lekka bryza i porusza firankami. I wtedy Will podejmuje decyzje, pod wpływem tego widoku zdaje sobie sprawę, że nie ma się nad czym zastanawiać. Delikatnie siada na łóżku, odgarnia Lecterowi włosy z czoła i szepcze "yes".
Cóż, powiem tylko, że nie jestem absolutnie gotowa na pożegnanie. Świat stanie się brzydszy, jeśli nie powstanie kolejny sezon. Dammit, co jakiś czas nachodzą mnie takie pesymistyczne myśli; zazwyczaj wtedy, kiedy wyobrażam sobie jak pięknie mogłoby być. Halp -,- Trzeba mnie kopnąć w tyłek.
Zabiłaś mnie tą fantastyczną wizją,Fuller nie wymyśliłby tego lepiej. Aż się wzruszyłam i troszeczkę podnieciłam,wyobrażając sobie,co by się działo po tym "yes" :D
Zaraz idę spać i mam zamiar pofantazjować sobie o tym,co tak pięknie opisałaś. Może nawiedzą mnie cudowne,hannigramowe sny.
Tyle miłych słów, dziękuję Ci bardzo! ;*
Ale nie trać wiary w Bryana. Ten człowiek jest nieobliczalny i jeszcze nas mocno zaskoczy. A gdyby tak wziął sobie do pomocy Hugh i Madsa, gdyby razem stworzyli scenariusz, to naprawdę nie mogę sobie wyobrazić jak genialna byłaby ta scena.
Gdyby ta trójka wzięła się wspólnie za tworzenie takich scen,
efekt byłby podobny do wybuchu nuklearnego :))
Oni są tak zakręceni na punkcie Hannigramu,że mogłaby wyjść z tego naprawdę mocna rzecz.
Ale mnie się podoba Twoja wersja,chwyta za serce.