Skoro i tak już wyciekł i większość fanów obejrzy finał przed poniedziałkiem, chyba warto
założyć nowy temat dla finału.
Co o nim sądzicie?
Ja jestem w ciężkim szoku. (Spojlery)
Spodziewałam się śmierci Brody'ego, najpóźniej po informacji, że Morena i Morgan nie będą
występować w 4 sezonie, sprawa była przesądzona. O ile finał trzymał w napięciu, o tyle wiele
rzeczy mi się w nim nie podobało. Nie wykorzystali czasu, który Brody i Carrie spędzili razem w
"safe house" w Iranie. Dobrze, że chociaż zdążyła mi powiedzieć, że jest w ciąży. Nadal nie
rozumiem sensu wprowadzenia tej ciąży. Ona nie miała kompletnie żadnego wpływu na
przebieg 3 sezonu, do tego zrobili z Carrie strasznego człowieka - nie dość, że chlała pół ciąży,
to teraz chce oddać dziecko, bo będzie jej przeszkadzało w karierze. Czyli jest jeszcze gorsza
od swojej matki.
Finał kompletnie nie wprowadza nas w kolejny sezon - wszystko się zakończyło, Saula wyrzucili
(sam odszedł, diabli ich tam wie), Carrie przenoszą do Stambułu, z Quinnem też nic nie
wiadomo, Brody nie żyje.
Sprawili, że w ogóle się nie cieszę na 4 sezon i nie będę na niego czekać tak jak po
poprzednich 2 finałach.
Najlepsza scena odcinka to chyba ta, jak Carrie rozmawia z Javadim. Świetnie napisana
postać i niezwykle bystry facet. Ciekawe czy będzie kontynuował rolę w 4 sezonie.
Mnie zastanawia jakim cudem nikt nie dorwał Brodego po zabójstwie Akbariego...musiał być jedyną rudą osobą w Teheranie!!!
A tak serio to serial mega! Świetna gra aktorska, dialogi, scenografia. A co 4 sezon przyniesie zobaczymy...może nas czymś zaskoczą.
"We were in a basement bar
at the Hay-Adams hotel and
I said (to showrunner Alex
Gansa), 'Alex I got a lot of
stuff in storage in North
Carolina, I just need to
know if I should take it out
or leave it there,'"
recounted Lewis to EW. "He
looked at me and said, 'You
should take it out.' It was at
that point I finally knew I
was not going to survive."
Lewis, who is set to film Z tego by by wynikało że z niego zrezygnowano...
Po pierwsze serial mogl sie zakonczyc nie po trzecim sezonie a po pierwszym (Brodski odpala bombe). Wtedy pozostawilby po sobie dobre wrazenie. Po drugie scenariusz serialu, szczegolnie od drugiego sezonu, nie byl wysokich lotow. Wielu widzow zwracalo uwage na cala mase nerealistycznych scen i watkow. Gra aktorska oraz strona techniczna, montaz, zdjecia, rezyseria pozostawaly jednoczesnie na poziomie dobrym albo nawet bardzo dobrym, dzieki temu rzecz trzymala w napieciu i ogolnie fajnie sie to ogladalo.
Najwieksza porazka serialu jest bajkowe a nawet niedorzeczne przedstawienie pracy agencji wywiadowczej i jej agentow. Ale o tym wielu juz pisalo wiec sie nie bede powtarzal. Okolicznoscia obciazajaca tworcow serialu jest to, ze akurat oni mieli ambicje (co tez czesto deklarowali) by "pokazac" prace wywiadu i utrzymac serial w gatunku opowiesci szpiegowskiej. Tutaj polegli na calej linii. To co zrobili jest bardziej parodia opowiesci szpiegowskiej niz czymkolwiek innym.
Czy sezon 4 ma sens? Dla milosnikow telenowel i innych tasiemcow moze miec. Ewentualnie mozna wymienic CALA ekipe scenarzystow i sprobowac stworzyc zupelnie nowa linie fabularna. Ale ogolnie czar juz chyba prysl.
"To co zrobili jest bardziej parodia opowiesci szpiegowskiej niz czymkolwiek innym."-chyba trochę przesadzasz.
Finał był dla mnie dziwny. UWAGA SPOILERY;W wielu filmach/serialach kiedy kogoś uśmiercają, widzę w tym sens, logikę i przez to jestem w stanie się wzruszyć albo przyklasnąć scenarzyście. W finale poczułem jednak wkurzenie, że to co się dzieje było niekonieczne. Jedyny moment wzruszenia, poczułem wtedy gdy Carrie, mówiła o tym, że czuje strach...i smutek. Co mnie zirytowało: w ogóle nie pokazano, jaka była reakcja usa na to, że zabito im "agenta". Bo Lockhart i jego-nie to dla mnie za mało. Dziwnie też się czułem, z tym jak Saul pogodził się ze śmiercią Brodiego, a 4 miesiące później nikt oprócz Carrie nie mówi o nim. Dla mnie serial mógłby się skończyć bo poprzeczka na 4 sezon została ustawiona wysoko a prawie wszystkie wątki zostały zakończone.
Życie Saula - i innych pracowników CIA poza Carrie - nie kręciło się wokół Brody'ego. Gdyby scenarzyści zamiast sceny z żoną skoncentrowali się na pokazaniu, jak parę miesięcy po śmierci faceta Saul nadal drze szaty z powodu egzekucji, której nijak nie mógł zapobiec, to dopiero byłoby dziwne. Nam jednak nadzieję, że wątek reakcji Saula, Agencji i Amerykanów na śmierć Brody'ego jeszcze wróci w kolejnym sezonie.
Uwazam ze zakonczyli to wspaniale, zuplenie nie serialowo. Filmowo. Rzeczywiscie wszytko co wydarzylo sie wczesniej w tym sezonie bylo potrzebne by to emocjonalnie zamknac. Jak dla mnie majstersztyk. Mistrzostwo. Zmienia sie calkowicie wydzwiek calego sezonu, jesli nie calej historii. Z opowiesci o agentach CIA i amerykanskim jencu ktory wraca do kraju, zrobili z tego historie o niewidzialnych bohaterach. O losach ludzi i ich rodzin, ktorzy pozostajac w cieniu, bez gwiazdek na cianach pamieci - pisza historie swoich krajow. Nie chce kolejnego sezonu. To zakonczenie bylo idealne :) no chyba ze Carrie bedzie teraz prowadzic osobista krucjate przeciwko obecnemu CIA ;)
Czy ten odcinek został już "zaklepany" przed decyzją o zrealizowaniu 4. sezonu? Wydaje się, jakby to miał być końcowy odcinek serialu, nawet nie zostawiono specjalnie żadnych otwartych furtek oprócz samego faktu kontynuowania pracy Carrie w agencji, aczkolwiek chyba ciekawiej byłoby już gdyby przeżyła coś w rodzaju wielkiego załamania, odcięła się od CIA, a powróciła dopiero tam ewentualnie w kolejnym sezonie...
Z wydarzeniami można się zgadzać lub nie, ale najgorsze, że uśmiercając Brody'ego nie pokazano żadnej reakcji, oddźwięku jaki to miało. Zarem z jednej strony odcinek był swoistym zamknięciem, a z drugiej zabrakło czegoś, co by usatysfakcjonowało widza po finale, sezon 2 imo był pod tym względem genialny, bo zarówno zaspokoił jak i otworzył coś nowego.
Szybkie pytanie :)
Podrzuci ktoś namiary na piosenkę, która kończy trzeci sezon? Świetna!
I weź tu zakończ sezon nie urażając milionów widzów żądnych kolejnych części serii :)
Jak widać łatwo nie jest. Myślę, że każdy ma własne zdanie który sezon był lepszy i każdy ma wiele racji. Zakończenie wątku Brody'ego w trzecim sezonie było przede wszystkim odważnym ruchem twórców serialu i brawo, że taką decyzję podjęli. Wysyłanie go na kolejną samobójczą misję i ratowanie jego wizerunku na tej planecie byłoby już mocno naciągane. Uważam, że trzy sezony to rozsądny zestaw odcinków pełnych akcji zakończony w dramatyczny i przede wszystkim nieprzewidywalny sposób. Raczej nikt się nie spodziewał takiego finału na początku sezonu (chociaż pewnie zaraz ktoś się znajdzie).
Ja czekam na czwarty sezon bo jest potencjał w aktorach i liczę, że fabuła będzie równie wciągająca. Zobaczymy :)
ps. tu wątek ma dramatyczny koniec w trzecim sezonie co nie ma porównania do serialu "V" gdzie skończyli po pierwszym - zdaje się ze względu na brak środków :) W "V" gra również Morena - polecam :)
Jeśli Brody zginął, co było dla mnie wręcz pewne po obejrzeniu odcinka, a czytając ten wątek zaczynam mieć wątpliwości :) to odcinek był tragiczny. Nie z powodu śmierci, a z powodu żenady, która objawiła się po niej. I mówię tu o żenadzie scenariuszowej. Z powodu zwykłej cynicznej kalkulacji ginie człowiek, który wykonał prawie niemożliwą misję, a najbardziej zaangażowany emocjonalnie dyrektor Berenson wycedza do decydentów jedynie żałosne "wy cipki" i... koniec!
Następnie widzimy go nawet nie pół roku później jak skowronka, przeszczęśliwego, wypoczętego i w pełni zadowolonego ze swojego sukcesu.
Carrie. Na własne oczy ogląda śmierć ojca jej dziecka, któremu chyba tylko z powodu nabytego muru emocjonalnego i własnych zaburzeń nie mówi, że go kocha, chociaż jest to oczywiste. Następnie zaledwie kilkanaście tygodni później obściskuje się, wymienia uśmieszki, przyjemności i komplementy z ludźmi, którzy praktycznie skazali go na śmierć.
Jak dla mnie tragiczne poprowadzenie emocji w scenariuszu.
Zgodzę się z tym, że ostatnie minuty 12 odcinka, pasują do zakończenia serialu,a nie sezonu. Bez napięcia ani nic... Ale ogólnie uważam ten sezon za wiele lepszy niż 2 :)
Wydaje mi się ,że te ostatnie minuty są jakby zakreślone co będzie dalej. Bohaterka trafi za granice i w końcu będzie więcej Quinna. Do tego nowy bezkompromisowy szef. Zmiana postaci da temu serialowi nowej świeżości. W Boardwalk Empire uśmiercenia niby głównych postaci jest na porządku dziennym i jakoś to rozwiązują, że jest ciągle moc. Poza tym, może w końcu będzie mało rodziny Rudego :) A śmierć Rudego dodaje nieco rzeczywistości temu serialowi. Mi się zakończenie podobało. Takie wyciszenie po ostrym końcu z bohaterem. Pozamykano historie niektórych, wydaje się, którzy już się nie pojawią. Niektóre osoby, komentujące, chciałby chyba żeby szef CIA płakał po Rudym, po pół roku jakby to jego dziecko było xD
Moja teoria:Saul przepracował w CIA połowę swego życia. W tym czasie na pewno wyświadczył niemało przsług wielu wpływowym ludzią. Moim zdaniem był w stanie po aresztowaniu Nicka załatwić teatralną egzekucje, ot taki ostatni naprawdę dobry uczynek przed odejściem/zwolnieniem. A czemu Carrie nie wie?. Bo mogła by przyznać się komu nie trzeba i pan dyrektor by dopilnował by tym razem Nick naprawdę zginął... Już widzę jej reakcje na taką wiadomość(że żyje). Myślę że Carrie może być naprawdę szczęśliwa w Stambule;-).
Myślę, że to byłby większy dynamit, niż zapowiadane dalsze losy Carrie w Stambule, w sumie do przewidzenia.
A moje teorie mają to do siebie że lubią się sprawdzać:). Ja po drugim sezonie ciągle mówiłem że Carrie będzie miała dziecko i proszę, tylko co do płuci nie miałem racji;-).Saul jak dla mnie chodził w tym finale z miną:wiem ale nic nie powiem...
Nie chce pisać a nie mówiłem:-). Ale jakby Gansa zaczął nieco mięknąć ze swoim-on nie żyje-. Albo ja coś źle zrozumiałem....
Pewnie pozytywne opinie po śmierci Nicka są rzadkie jak pingwiny cesarskie na Madagaskarze... Więc coś może kombinują no ale pewnie nie mam racji;-).
Cały sezon mdły ale jeszcze nie było serialu w którym każdy kolejny sezon był by lepszy od poprzedniego , zawsze jest na odwrót jest gorszy.
Brody mh!?!?!?? nie rozumiem waszego rozpływania sie nad ta postacią i żalu po jej stracie , POWINIEN ZGINĄC W OSTATNIM DOCINKU pierwszego sezonu !!!! to by było takie piekne a nie, ciągną jakis niedorzeczny wątek z psycho marines / true love brrrrrr az mnie ciarki przechodza, że co po niektórzy chca by "ożył" matko śiweta tego bym nie przeżyła :D
Mam nadzieję że "upłynnia " gdzięs ten bezsensowny wątek dziecka !!!
i rozpoczna nowiutka świeżutką akcje z Carrie a że w serialach USA musi byc wątek miłosny to poproszę Queena :D
Wyrażam tylko swoja opinie wybaczcie :D
Nie no co ty, Carrie zacznie znowu chodzić do baru,pić i inny facet na każda noc co się ma ograniczać?... Dlatego powinna zatrzymać to dziecko. Po śmierci Nicka wszelkie romanse w tym serialu przestały mnie obchodzić.
Po dwóch bardzo udanych sezonach (moim zdaniem), ten to jakiś cyrk. To są jedne wielkie jaja, Lewis wnosił tyle dramaturgi i w ogóle postać zagrana rewelacyjnie. Kto to teraz pociągnie ? Nie wiem kto pisze scenariusze dla telewizji showtime, ale chyba jakieś dzbany. Niesmak jaki czuje jest nie do opisania. Podobnie jak po tym co zrobili z Dexterem. Dzbany i tyle. Jak ktoś wspomniał we wcześniejszych postach, będzie się ciągnął tasiemiec jak w 'na wspolnej'. Zmarnowali potencjał serialu.
Ktoś tu pisze że Brody powinien zginąć w 1 sezonie. Sorry ale chyba ktoś tu ma wypaczony gust, lub nie oglądał 2 sezonu. Bez Brodyiego już 2 sezon byłby słaby jak moda na sukces. Brody to postać najbardziej wyrazista, inna od wszystkich, oryginalna, która napędzała ten serial. Nie jakiś super model, potrafiący Bóg wie co. Przykład Breaking Bad. Wyobrażacie sobie sezon 4 bez głównego bohatera?. Bez niego to będzie tylko zwykły serial. Najlepszym przykładem jest 3 sezon gdzie zawsze czekałem aż pojawi się Brody, resztę traktowałem na przeczekanie. Mogli go uśmiercić w 4 sezonie kończącym, lub kończąc na 3 sezonie. Teraz tylko mam obawy że ten serial przez 4 sezon bez Brodyiego straci na renomie.
Mam identyczne odczucia... w dodatku mam wrażenie, że na siłę uparli się uśmiercić Nicka i dążyli do tego przez cały 3 sezon, dosłownie go zamęczyli, nie rozumiem gadek o tym, że powinien już umrzeć w 1 serii, bo o czym byłby ten cały serial? jeśli nie obchodzą ich opinie fanów i dalej chcą robić serial bez głównego bohatera, to nie wiem dla kogo go zrobią?
W serialu na którym opiera się Homeland odpowiednik Nicka zginął pod koniec pierwszego sezonu. W sumie gdyby Nick wtedy zginął nie było by teraz takich żali. W sumie może to i dobrze że nie dożył tego co Carrie wyprawia cztery miesiące później, pewnie się w grobie przewraca...
Owszem aktor grający Brodkiego świetny i postac wyrazista !!! Ale macie słaba wiare w pomysłowość ludzi odpowiedzilnych za serial :)
Dla mnie cały 2 i 3 sezon to Carry beigająca i robiąca dołowanie wszystko dla Brodiego bo tak go kocha miłościa wielka a ten ma ja w nosie :)
Ale co by ten Brody miał robic dalej w tym serialu ? nie widze rozwiniecia dla tego wątku i postaci :)
Gdzies czytałam że on miał zginąc w 1 sezonie - ale nie wiem gdzie (nie emoge potwierdzic ani zaprzeczyc )
Połowa głównych bohaterów ginie obecnie w serilach bez wiekszej przyczyny . A i ja tez jestem mimo wszystko fankom i wcale nie mam pretenscji do scenarzystów :D
Skończyłam a tak w ogóle zycze wszystkim Wesołych Świat :)
Jeżeli będą to na siłe ciągnąć to będzie fatalnie... nie wiem jak wskrzesić Brody'ego ale tylko i wyłącznie to uratuję serial inaczej ciągnięcie go jest bezsensem.
i coś w stylu Brody chce zemsty na tych lujach, lub wraca przedstawiają go jako bohatera i Iran na niego poluję czy coś takiego.
Broddy musiał zginąć by Carrie została w CIA i serial nie stracił głównej bohaterki. Bo pomimo wątpliwości ona chyba naprawdę chciała odejść... A teraz jest luz i mniej więcej wiadomo co z nią będzie dalej czyli prawdopodobnie nic specjalnie fascynującego..
Wreszcie utłukli tego rudego wszarza. Zabawne jak wielu idiotów na tym forum(inaczej powiedzieć się nie da) zapomina, że to terrorysta i podła wesz, który zamordował wice prezydenta Stanów Zjednoczonych i jest odpowiedzialny za wiele innych rzeczy. Ktoś, kto narzeka na brak gwiazdki mu poświęconej w siedzibie CIA może być tylko i wyłącznie skończonym dałnem.
Poza tym gwiazdki są dla pracowników CIA. Brody nigdy nie pracował dla agencji. Nie zapominajmy też, że on uciekł jak na szczura przystało. Nie zgłosił się do CIA, tylko oni znaleźli jego. Musiał dla nich pracować. Niczym się nie zrehabilitował. Wykonał jedynie misję, którą mu wmusili. Nie da się zrehabilitować morderstwa drugiej najważniejszej osoby w państwie.
Nie dziwi mnie też, że nie pokazali reakcji rodziny bo i po co? Żona jasno dała do zrozumienia, że go nienawidzi z całego serca, córka to samo. Syna kompletnie olali.
Niby twój wywód jest logiczny i spójny, ale i tak byłem bardzo niepocieszony po śmierci Brody'ego. Pewnie jak większość.
He, Obama już się nie jara tak Homeland. Ciekawe czy to z powodu finału trzeciego sezonu czy też obraził się za dedykację?.
Chodzi o te jak jeden muzułmanin drugiemu?
ja należę do mniejszości ,bo wybitnie nie cierpię rudego, a Carrie po jego smierci może w końcu zacznie słuchać innych opini i rozkazów , bo jak Quinn bedzie ją powstrzymywał za kazdym razem to w końcu jej coś ważnego odstrzeli
co do dziecka to myślę , że pojedzie z Carrie na misje w Stambule, bo bedzie ją zmuszało do dbania o siebie i wypracowanie rutyny co w przypadku choroby psychicznej jest ważne
błagam o Quinna, dużo dużo , postać świetna , nietuzinkowa , nie do końca rozwinięta ale maja czas kocham go za teksty
( na miejscu kaczki byłbym w stresie ) , sumienie co w przypadku jego funkcji jest czysto problematyczne, niski głos i za to , że to pierwsze ciastko w Homeland
Brody do ziemi a Quinn droga wolna może nie od razu na romans z Carrie bo to by było troche dziwne ale na przyjażń tak mocno prawdziwą , troskę i może rehabilitacje za porzucenie własnego dziecka bedzie pomagał Carie z jej, a to że na nia leci to jest oczywiste
podsumowanie sezon 4 rude dziecko, Carrie, Soul Quinn a reszta niech pozostanie tajemnica
Ja prosiłabym jeszcze o więcej Virgila i Maxa. Takie fajne chłopaki, a też ich mało.
I zainteresował mnie Dar Adal - również tajemnicza, intrygująca postać, aktor bardzo dobry, a jak pozostali słabo wykorzystany w serialu.
Bedą jaja jak sie okaże, ze Brody od początku był dogadany z Javadim i cała egzekucja miała tylko uśpić czujność CIA.
Szkoda rudego, bo tylko dla niego dociągnąłem ten sezon do końca. Dla mnie ten sezon był prawdopodobnie ostatnim. Trzeci sezon był bardzo słaby, dopiero Brody go uratował pod koniec. Takie swoiste zakończenie wątków - Saul na wakacjach, nowy dyrektor, rudy nie żyje, Carrie poleci do Stambułu, agencja działa sobie dalej, Iran uległ co do instalacji jądrowych. Dla mnie to koniec wątku Amerykańskiego zdrajcy. I chyba koniec całego serialu. Nie ma na horyzoncie nic, co mogłoby mnie przywrócić przed tv.
Jak dla mnie jeśli chodzi o sezon trzeci to to był najlepszy odcinek. Cały sezon średni, ale bardziej mi się podobał niż drugi. W sumie tak samo jak ty nie widzę żadnego celu w nowym sezonie. Każdy wątek jest praktycznie zakończony. Saul się chyba cieszy, że już tam nie pracuje (przynajmniej tak to wygląda), wątek Quinna jak dla mnie w ogóle od początku niepotrzebny, kompletnie nic nie wniósł, Carrie sobie wyjedzie, czy z dzieckiem czy nie, to nie ma znaczenia, dyrektorek zbiera laury, a Brody nie żyje. Poza tym gdyby nagle go z tej śmierci "wyciągnęli" scenarzyści w sezonie 4 - to by była już lekka przesada. Mogli zakończyć to jak jest i nie kręcić dalej, bo byłaby to w miarę dobra końcówka (w przeciwieństwie np do Dextera, którego zakończenie jest fatalne), a tak.. Hmm nie jestem przekonana. Wszystko w tym serialu dotyczyło Carrie i Brodyiego, a teraz musieliby wcisnąć jakiś zupełnie nowy wątek, a jak dla mnie od tego się kręci nowy serial a nie kontynuuje coś, co wcześniej dotyczyło czegoś innego. Takie zabiegi to się robi jak każdy sezon dotyczy zupełnie innej kwestii. Jak umiera główny bohater to się kończy serial, takie moje zdanie, a wg mnie Brody był główną postacią, właściwie kluczową dla całego sensu serialu :D