Nie wydaje mi się, by technicznie było możliwe jeszcze bardziej przedłużać de facto jeden i ten sam gag. A takie właśnie miałem wrażenie, oglądając ten serial. Wprawdzie miło spogląda się na panią Cardellini która, starzejąc się, znacznie wypiękniała. Podejrzewam, że to właśnie głównie odpowiada za sukces tegorodzaju filmów - lubimy powtórnie, raz za razem, oglądać gagi, które nas rozbawiły (bądź wywołały inne emocje) i widzieć twarze, które się nam spodobały.
Sam klimat i poprowadzenie fabuły były jednak na tyle wciągające, że film z chęcią oceniłbym znacznie wyżej. Ale to nie był film. To był serial, który ciągnął się jak flaki z olejem. Drugi sezon był całkowicie zbędny (choć ostatni odcinek znacznie poprawia złe wrażenie), ale generalnie, wszystko dało się skrócić do filmu fabularnego o przeciętnej długości.