Film ten w ogóle mi się nie podoba, ciągle gadka o seksie, kto kogo przeleci, niesmaczne
sceny, typowy żenujący amerykański humor. Niby najśmieszniejsza komedia w Ameryce...
chyba sami sobie to nadali.
Zgadzam się w 100%. A jeżeli ktoś usiłuje doszukiwać się w nim głębszej prawdy to naprawdę współczuję. Serial jest tragiczny, obrzydliwy i z dobrym gustem ma niewiele wspólnego.
dobrze że w Desperate Housewives nie ma nagości tylko sama głębsza prawda. Inaczej dostałyby ocenę 1 ! strach pomyśleć
Głębsza prawda na pewno jest w Twoim komentarzu, tylko jakoś nie potrafię się jej doszukać. Nie da się ukryć, że wykonałeś nieziemski wysiłek, żeby poznać mój gust. To się chwali.
Moją natychmiastową uwagę zwracają użytkownicy wystawiający oceny 1, odrzucani w próbie statystycznej. Mimo tego, że zdaje sobie sprawę z losu waszych głosów nie potrafię wyjść z podziwu, jak można być tak nierzetelnym. Świata nie zmienię ale mogę sobie poironizować. Nothin' more and nothin' less
Kim jestem? Człowiekiem, który ma prawo wyrazić swoją opinię o tym serialu i to robi na tym forum, bo chyba po to forum zostało stworzone. Takie to dziwne? Rozumiem, że według Ciebie opinie mają prawo pisać tylko ludzie, którzy klaszczą uszami z zachwytu...
"niesmaczne sceny", :::))) rzeczywiście serial jest pruderyjny i nieprzyzwoity, i w ogóle kto to ogląda?....żałosne co?
A tak na prawdę dla mnie rewelacja, czekam co poniedziałek na następne odcinki, jak żaden inny serial wciągnął mnie, i wcale nie tym, że od czasu do czasu można zobaczyć gołą dupę. Ale dialogi, humor i różne sylwetki psychologiczne bohaterów i ich pokrętne oddziaływanie na siebie sprawia, że oglądam ten serial z niekłamaną przyjemnością. I wolę to po tysiąckroć to, niż najsmaczniejsze z smacznych scenek z Basią Mostowiak itp.
Serial jest miejscami obleśny, ale i tak daleko mu do takiego Californication. Nie odpowiada mi też sama wizja amerykańskiego konsultingu biznesowego, ale obejrzeć mogę - to w końcu nie jest dokument. Wnosząc nawet po tytule to nigdy nie celowało w bycie czymś więcej niż rozrywką nie do końca (eufemizm) wysokich lotów. Złośliwość, zakłamanie nawet dobrze ogląda się na ekranie, choćby dla przełamania tego, co telewizja serwuje się Nam w 95% czasu antenowego. Postaci są zdecydowanie irytujące, ale to taki schemat po prostu. Zresztą korporacja to g*wno. Świetny był odcinek 1x08, z różnych powodów bardzo do mnie przemawia.
"Serial jest miejscami obleśny, ale i tak daleko mu do takiego Californication"
To Californication jest obleśny ? Mi się bardzo podobał. Był raczej śmieszny niż obleśny.