Niby wszystko jest jasne...
Motto tego tematu: GIRLS JUST WANNA HAVE FUN.
Tutaj znajdziesz opowiadanka, etiudy, szkice, eseje i scenariusze zainspirowane Bones. Dołącz do Nas – czytaj, pisz i komentuj.
Tak pamiętam jak wspominałaś... ;p ja też ego nie przeżyje jak Ona nas zabije... xd A powracając do twojego tlenu to możliwe że Ci go dostarczę :)) Ale nic nie obiecuje ;p Mam teraz chwilke spokoju bo cała rodzinka poszła na spacer xd Bo tak to trudno skupić się przy dwóch młodszych nienormalnych siostrach xd
mala czyzby cedek:)
moze dzisiaj sie ukarze??
to relaksuj sie i niech relaks,
przyniesie wene i piekne opowiadanie:)
ze bedzie piekne tego jestem pewna:)
Ojj Ines.. :)) I znów mnie zawstydziłaś :)) Jeśli moja dobra koleżanka Wena pozwoli mi na to to ukarze się dzisiaj :))
jeszcze raz niech Twoja kolezanka Wena zagada z moja Wena i niech juz wroci, bo swieta sie juz koncza:)
ps nie ma za co:)
Mala masz dwie młodsze siostry? Boze ja tez! idealnie do siebie pasujemy-jak to powiedzial w jednym z wywiadow david o nim i o emily.
czekam na cedeki!!!
Ines moja chyba powoli powraca bo jakoś trzy zdania udało mi się napisać xd
Nioniu ciesze się niezmiernie że chociaz ty mnie rozumiesz xd a Jeśli mogę wiedzieć to ile lkat mają?? xd Moje: jedna 7 a druga w grudniu bd miała 4 xd :P
Przed wyjściem do rodzinki jeszcze jedna część. Jak wrócę w miarę szybko to napiszę coś jeszce dzisiaj. dziewczyny oby wam wena wróciła bo już się nie moge doczekać kolejnych części
XXV
Boją się odwrócić bo ten głos…
- Booth – panna Julian jako pierwsza odzyskała głos – mój Boże! Ja chyba mam halucynację.
- To właśnie moja pierwsza niespodzianka – mówi Temp – Zack pomożesz mu? Nie doszedł jeszcze całkiem do siebie.
Zack podchodzi i pomaga agentowi podejść do reszty, która nadal stoi i patrzy z niedowierzaniem. Zack ściska go mocno. I kolejna fala przywitań i wzruszeń. Łzy leją się strumieniami każdemu z nich nawet dr Sweets nie może ich pohamować.
- Jak to się stało? Gdzie byliście? Dlaczego my nic nie wiem? Kto jeszcze wiedział? Bren wiedziałaś o tym?
- Powoli, powoli odpowiemy na wszystkie pytania. Nie wiedział nikt poza mną i Cullenem.
Tak było bezpieczniej dla was – odpowiada Bren
Siedzieli w salonie radości nie było końca tak się strasznie cieszyli, nie mogli się na nich napatrzeć. Zapomnieli o kolacji, o szampanie…
- To co z ta kolacją? – pyta agent – głodny jestem
- A ty jak zawsze tylko o jedzeniu – odpala Angela. Jest bardzo szczęśliwa. Jest Temp, Booth żyje – nic się nie zmieniłeś. A jak w ogóle się czujesz?
- Już lepiej. Jestem trochę bezradny. Lekarz mówi, że odzyskam całkowitą sprawność tylko potrzeba czasu i cierpliwości…
- A ty do cierpliwych nie należysz – dodaje Jack.
Booth wykrzywia usta w niby uśmiechu. Wszyscy ze śmiechem idą do jadalni.
Kolacja już czeka. Po kolacji czas na szampana i toast. Jack miał przygotowaną piękną mowę ale jak przyszło mu mówić zdołał tylko powiedzieć:
- Witajcie w domu! – opróżniali kieliszki szampana ze wzruszeniem i w milczeniu. Tylko Angela zauważyła, że jej przyjaciółka zamiast szampana popija w kieliszku wodę mineralną. A więc to ta druga niespodzianka – myśli – nie ja ją zabiję i nic nie powiedziała. To dlatego ten dres zamiast ulubionych dżinsów i obcisłego topu. Oj słodziutka nie ujdzie ci to na sucho – myśli.
- Temp a co to za druga niespodzianka – pyta ciekawa – mówiłaś, że jest ich parę. Jedna już była czekamy na resztę – uśmiecha się chytrze. Zastanawia się tylko czy reszta jest przygotowana na kolejny szok
- Angela muszę odpowiednio dawkować niespodzianki bo co poniektórzy dostaną zawału i co będzie – uśmiecha się pewna, że jej przyjaciółka już się domyśliła.
- Słuchaj kochana bo ja to zrobię – jednak się domyśliła.
- A dajcie jej spokój. Mnie wystarcza tych dwoje do szczęścia. Jak widzę oni też są szczęśliwi. Chyba, że się mylę – mówi Caroline
- Nie mylisz się. Zdecydowanie jesteśmy szczęśliwi – odpowiada Booth
- Już przynajmniej wiemy dlaczego się spóźnili na własne przyjęcie – uśmiecha się Cam
- Sweets a co ty taki cichy jesteś? – pyta agent
- Nadal nie wierzę w to co widzę – odpowiada – ty żyjesz, jesteście z dr Brennan szczęśliwi to nawet jak dla mnie to za dużo
- Wracając do niespodzianki nr 2 – nie daje za wygraną Angela
Brennan patrzy na Booth
- No więc na razie jest nas troję za jakieś 5 miesięcy będzie nas czworo – odpowiada szczęśliwy agent
Ps.
Co z anpisami do 19 odc 4 serii. Pojawiły się już?
izalys oto one:
http://www.sendspace.pl/file/9wece2EG/
pislam juz Ci wczoraj:)
pozdrawiam i mielgo ogladania z napisami:)
a jesli chodzi o moje słoneczka to jedna w pierwszej klasie druga w zerowce. pewnie ze sie rozumiemy jakby zamkneli nas razem gdzies to pewnie bysmy tylko fiki pisaly hehe
Dokładnie :) Ale z tego co napisałaś wnioskuje że nie są tak nieznośnie jak moje xd Bo ja bym moich nigdy słoneczkami nie nazwała... xd
takie aniolki z rozkami. co powiesz o powiekszeniu naszego "zespołu"? jest tyle chetnych...
wydaje mi sie, ze dzidzia, nie mylic z dzidzią ( chlopcem)
bo trojka to Booth, bones i Parker:)
zgadlam
powyzej dalam link do napisow:)
milego ogladania:)
A właśnie Lasie, z kąd ściągnęłyście 19 odcinek?? Bo jak mam czas to bym ścągnęła xd Z góry dziękuje :))
mala ja sciagam bit cometem z torrentow
http://www.monova.org/details/2567863/Bones%204x19%20(HDTV-NoTV)%5BVTV%5D.html
pobiezr torrenta via torrent na pulpit
zainstaluj program np bit comet lub inny i sie scaga :)
pozdrawiam:)
Mala mozna sie z toba skontaktowac inaczej niz przez forum? nie wiem gg moze?
Dzięki za komentarze. Obiecuję, że zanim dokończę opowiadanie będzie jeszcze trochę problemów,to tak żeby nie było nudno.
alez nie ma za co:)
polecam sie na przyszlosc:)
widzialam, ze Ines zalinkowala napisy:)
sprawdzalam:)
Ines dzieki za nie:)
pozdrawiam:)
nie ma za co Tempi:)
mala polecam ta strone, co podala Tempi:)
sama sciagam w podobny sposob tylko Aresem:)
pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
cos krotkiego naskrobalam, wlasnie tworze cos dalej:)
Weno wroc:)
witaj w klubie mala:)
chyba Nionia dala jej do sluchu:)
wlasnie skonczylam nastepna czesc:)
juz zamieszczam:)
Izalys, Ines, Zweifn, Charlotte i Zakrencona czy będziecie na tyle odważne aby dołączyć do naszego "zespołu krejzoli"? Będziemy szczęśliwe jak wstąpicie do nas, bo jeśli nie ja trafie do szpitala(nie życzcie tego najgorszemu wrogowi), a Mala straci wenę(i inni użytkownicy skąpią wam przez to tyłki). Jeśli nas nie będzie na forum to ci z góry wstrzymają emisje Bones(a to wtedy będzie strata)! A potem usuną wszystkie wyemitowane odcinki z internetu i zlikwidują wszystkie stronki i fora(to byłoby okropne), po tym zostały by wam tylko wspomnienia i ja z Malą na sumieniu, że skończyłyśmy w psychiatryku, albo nie daj boże pod ziemią(Ines pewnie by się cieszyła bo wie i obiecałam jej jak ma wyglądać mój pogrzeb-mam nadzieję, że tylko ja tak uważam). Na sam koniec traficie do szpitala(kochana jestem prawda?) będziecie płakać i utopicie się we własnych łzach rozpaczy. Tak by było jeśli nie wstąpicie, jak dołączycie do nas ja pogadam z waszymi wenami, a Mala umili wam czas nowymi opowiadaniami. Mam nadzieję, że jeśli będziemy razem to może wspólnie coś wykombinujemy. Co wy na to?(oczywiście beze mnie bo ja nie umiem pisać).
Wasze kochane krejzolki Nionia i Mala!!!
ja jestem za:)
jupi:P
dziekuje za zaproszenie do zespolu:)
Nionia jak to mowia nigdy nie mow nigdy:)
czekam na Twoje nawet krotkie opowiadanko
ps powyzszym tekscie to tylko gluchy i slepy Ci uwierzy:)
A teraz cedek mojego opowiadanka :)) Specjalnie dla MOjej Krejzolki Nioni :**
Po kilkugodzinnym "leniuchowaniu" na podłodze postanowili posprzątać ten cały bałagan. Wstali i zarzucili na siebie co nieco. Ona ubrała dolną część swojej bielizny i Jego koszule, natomiast On - bieliznę i jeansy. Brennan zaczęła zbierać pudełka po farbach, a Booth poszedł po wiadro z wodą. Akurat wrócił, kiedy ona skończyła. Sprzątali w miłej atmosferze, co w ich towarzystwie było oczywiste. Najpierw zaczęli sprzątać salon. Oczywiście jego sprzątnie nie obeszło się bez śmiechów, pocałunków i słodkich słówek. Bardzo szybko dotarli do kuchni, a po chwili i ona lśniła czystością. Pozostało im tylko jedno - umyć się.
- Kto idzie pierwszy?? - Zapytał agent, choć wiedział jaka będzie odpowiedź. Dlatego też równo ze swoją partnerką krzyknął - Ja!!
- Ale Kochanie... - Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. - Kobietą się ustępuje.
- Tak jak i starszym. - Odparł. - A starszy jestem ja.
- Noo to mamy problem... - Powiedziała i zrobiła smutną minę, myśląc że tym przekona ukochanego.
- A ja już chyba znalazłem rozwiązanie. - Uśmiechnął się łobuzersko. Tempe dobrze wiedziała o co Mu chodzi lecz dla pewności spytała:
- Tak?? Jakie??
- Możemy pójść razem.
- No nie wiem, nie wiem... - Udawała że się waha. - No niech Ci będzie. - Uśmiechnęła się i ruszyli do łazienki.
- Chyba powinniśmy już się położyć. - Rzuciła pisarka do wychodzącego z łazienki partnera.
- Powiem Ci, że jestem trochę zmęczony, ale chyba jest za wcześnie żeby się kłaść. - Stwierdził agent, po czym napił się wody. - A tak w ogóle to która godzina??
- Czekaj chwilkę. - Odparła Bones. - Yyy.. Kochanie chyba naprawdę powinniśmy iść spać. Jest już 2.34.
- Co?? 2.34??
- Noo tak. Znaczy już 2.35.
- Masz racje. Idziemy spać. - Oznajmił, złapał ukochaną za rękę i pociągnął za sobą do sypialni.
Do jego nozdrzy dotarł zapach świeżo parzonej kawy, dzięki któremu powoli zaczynał odzyskiwać świadomość. Otworzył leniwie oczy, lecz przez słońce padające prosto na niego zamknął je z powrotem.
Leżał tak kilka minut. Zasłonił ręką światło i ponownie otworzył oczy, tym razem na dobre. Zobaczył lekko uchylone drzwi - znak, że kobieta jego życia już wstała. Postanowił się podnieść. Chciał usiąść na brzegu łóżka, lecz tak się niefortunnie złożyło, że spadł na ziemie. Pokręcił głową i uśmiechnął się do siebie. Wstał i po cichutku poszedł do kuchni.
Stała przy blacie i nalewała kawy. Zaszedł ją od tyłu i lekko ugryzł w kark.
- Booth!!
- Przepraszam. Nie chciałem aż tak Cię wystraszyć.
- Aż tak?? Czyli przyznajesz że chciałeś??
- Ależ skądże. - Zaprzeczył i słodko się uśmiechnął. - A co tam masz dla mnie dobrego??
- Jak usiądziesz to dostaniesz.
- Czy to jest szantaż??
- Być może...
- Ładnie to tak szantażować agenta specjalnego??
- Nawet bardzo. - Uwielbiała się z nim droczyć.
- To w takim razie. - Uśmiechnął się łobuzersko. - Temperance Brennan jesteś aresztowana pod zarzutem szantażu agenta FBI. - Bren zaczęła się śmiać.
- Ja tu nie widzie nic śmiesznego. - Powiedział z powagą. - Gdzie są moje kajdanki?? - Kobieta spojrzała na niego przerażona, przez chwilę pomyślała nawet że na prawdę chce ją zakuć. A kiedy on spostrzegł jej przerażony wzrok zaczął się śmiać. Była taka wystraszona... Przytulił ja i pocałował.
- Chyba nie myślałaś że mówię serio??
- Niee, jasne że niee. - Zaprzeczyła.
- Kłamiesz.
- Nooo tak. - Przyznała się. - Tak, przez chwilę myślałam że to na serio.
- Ojj Kochanie... - Pocałował ja po raz kolejny. - A teraz możemy już jeść??
- Tak, oczywiście... - Odparła.
wowcik super mala:)
Temperance Brennan jesteś aresztowana pod zarzutem szantażu agenta FBI
az spadalam z krzesla:)
pozdrawiam
jestem na tak! ;p
kobitki nigdy nie przestaniecie mnie zadziwiać! nie było mnie może z 6. godzin a wy zapisałyście 3 strony!!! cofam to ze temat powoli pustoszeje... on odzywa wraz z nowym pokoleniem :)
Wszystkie opowiadania są bezbłędne! czekam na kontynuacje!... tak słodko ;)
V.
-tata, russ?-spytała-co wy tu robicie o tej godzinie?
-wpadlismy sie przywitać. byłas w szpitalu? coś sie stalo?-spytał.
-wejdźcie-zaprosiła ich do środka. spojrzeli na siebie, na bones, na bootha i z powrotem na siebie.
-kiedy miałaś zamiar nam powiedziec-spytał rozbawiony ta sytuacja russ
-na ślubie?-spytał tata
-co? o czym wy mówicie?-spojrzała zmieszana na seeley'ego.
-noo... długo ze sobą jestscie?-spytał russ
-2 dni.
-i już razem mieszkacie?
-nie mieszkamy razem-odparł booth
-aha. jak się czujesz?
-dobrze.-odpowiadała zdawkowo.
wszyscy czworo czuli się zaskoczeni i niepewnie w tej sytuacji.
-nie bedziemy wam przeszkadzać córeczko-odpowiedział jej tata i razem z russem wyszli z mieszkania.
booth stał oniemiały. co się stało?-myslał sobie. był oszołomiony, i z braku lepszego zajęcia nałożył sobie jajecznicę. brenn także zaczęła jeść. nie odzywali się przez dłuższy czas. gdy zjedli, pojechali do pracy, a tam czekały na nich nowe niespodzianki.
wszyscy krzątali się nerwowo. nikt nie potrafił znaleźć sobie miejsca w instytucie. nikt nie mógł takze skupić się na wykonywanej pracy. booth czekał z niecierplwością na porę lunchu, zeby wyrwać się z tamtąd z ukochaną. gdy upragniona chwila nadeszła, pojechali do royal dinner. zamowili i usiedli w kącie sali. nieoczekiwanie do ich stolika podszedł sully.
-cześć booth. ładnie to tak odbijać kobiete koledze po fachu ?
-witaj sully. a ładnie zostawiać taką kobietę samą, i wyruszyć w rejs?-odparł z wyrzutem
-moglibyście nie rozmawiać o mnie przedmiotowo?
-przepraszam-odpowiedział booth i pocałował ją delikatnie. to przelało czarę goryczy.
pierwszym ciosem powalił seeley'ego na ziemię. ten jednak szybko się podniósł i oddał przeciwnikowi. z nosa sullivana popłynęła krew.
-przestańcie!-krzyknęła bones.
nie słuchali jej. bili się dalej, zadając coraz bardziej skuteczne ciosy. żadne z nich nie chciało dać za wygraną. bójkę przerwał kierownik lokalu, wyrzucając ich za drzwi.
-aa. -syknął z bólu booth.
-twoja wina. trzeba było się nie bic.
-on zaczął-odparł z wyrzutem.
-a ty nie mogłeś skończyć?
-masz rację.
opatrywała jego rany kilka minut. miał rozciętą wargę i leciała mu krew z nosa. zdezynfekowała również rozcięcia na dłoni, które powstały na skutek silnego uderzenia w szczęke przeciwnika-widocznie zahaczył o ząb. zajęłoby jej to o połowę mniej czasu gdyby booth tak się nie opierał. wyrywał się jak małe dziecko przed wizytą u dentysty.
miała nadzieje ze to było ich ostatnie spotkanie z sullym. bardzo się myliła...
Ooo wowcik :)) Co my mamy z Tym Sullym?? Ja też włąśnie pisze o nim ątek :)) NIe no cudnie cudnie :)) Czekam na cedekaczego chyba nie musiałąm pisac :))
Nionia i Mala z największa przyjemnościa przyłącze się do waszego klubu:) Dziękuję za zaproszenie czuję sie zaszczycona :)
Mala dzieki za dedykacje. Zakrencona co ty tez? ja z Mala myslalysmy ze tylko my widzimy wszedzie sullego ale coz.
Zakrencona i Zweifn podacie swoje gg?
o nie mala:)
ja nie moge wow:)
ale czad:)
Temperance Brennan jesteś aresztowana pod zarzutem szantażu agenta FBI
nie co za wyobraznia:)
czekam na cdk:)
Nioniu nie ma za co :)) I oto kolejna część również zadedykowana Tobie :)) Bo to w końcu Ty skopałaś moją wene :)) A teraz tak króciutko bo nie chce wyjawiać wszystkiego od razu ;p
Gdy skończyli jeść Brennan pozmywała, a Booth w tym czasie zdążył się ubrać. PO chwili byli już w drodze do pracy. Jak zwykle o tej porze nie udało im się ominąć korków.
Mieli więc trochę czasu by porozmawiać spokojnie. Zaczęli rozmowę na temat wczorajszego dnia.
- Do co będzie dalej z Sullym?? - Zapytał niespodziewanie Booth.
- Nie wiem. Jest już dorosły, więc powinien sobie jakoś poradzić. - Odparła spoglądając za szybę.
- Powiedziałaś mu, że jesteśmy razem??
- Nie zdążyłam. Zadzwonili do mnie z Instytutu i musiałam wracać. Ale wie że kogoś mam, i że jesteś agentem. Noo i że musi Cię znać skoro jesteś agentem.
- Ahha... - Chciał jeszcze cos powiedzieć, ale właśnie w tej chwili ruch na drodze pozwolił im jechać dalej. - W końcu. - Powiedział tylko i resztę drogi przejechali w milczeniu.
Podjechali pod Jeffersionian. Seely wysiadł i otworzył drzwi swojej ukochanej. Złapał ją za rękę i razem weszli do środka. Szli i śmiali się. Wszyscy byli przyzwyczajeni do takiego widoku, pomijając jedną osobę. Tą osobą był agent z którym Bones piła wczoraj kawę. Przyszedł do Niej by porozmawiać. Dręczyła go jedna myśl - "Kim jest ten cholerny szczęściarz??". Myślał, że jak będzie to jakiś goguś to powie muu pare słów i ten zostawi Brennan, a on wtedy wykorzysta sytuacje i się do niej zbliży. Ale jednak kiedy ujrzał Bootha, od razu wiedział że jego chytry plan się nie powiedzie. Stał tak i wpatrywał się w parę jak w obrazek. Gdy byli już przy jej gabinecie, byłby snajper jak zwykle pocałował ją namiętnie na pożegnanie, wtedy Ona poczuła że ktoś stale na nich patrzy.
Rozejrzała się wokoło. Wszyscy pracowali i nie zwracali na nich uwagi. Wszyscy oprócz Sullego. Stał i patrzał na nich wrogim spojrzeniem, które nico przestraszyło pisarkę.
- Co się dzieje Kochanie?? - Zapytał Seely zaniepokojony zachowaniem partnerki.
- Spójrz. Sully tam stoi i się nam przygląda. Ma taki dziwny wzrok... - Odparła nadal spoglądając na obserwatora.
- Cii... Nie bój się Skarbie. - Pocałował ją jeszcze raz. - Ja to z Nim załatwię, a ty idź już do siebie. - Chciał już odejść lecz antropolog złapała go za rękę.
- Nie chce Cię stracić. - Przytuliła się do Niego, a jej oczy momentalnie stały się szklane. - Kocham Cię.
- Ja też Cię kocham. - Odparł i pogłaskał ją po głowie. - Zawszę będe przy Tobie. Zawsze. - Dokończył i odprowadził ją do gabinetu. Zdeklarował się że przyjdzie po nią w porze lunchu i podążył w kierunku wyjścia, gdzie teraz stał Sully. Brennan widziała jeszcze tylko jak wymieniają kilka słów i wychodzą na zewnątrz. Co zdarzyło się potem, wiedzieli tylko oni dwaj...
Co zdarzyło się potem, wiedzieli tylko oni dwaj...
chyba Suuly oberwie hihihihi
i dobrze:)
super:)
czekam na cdk:)
Ja nic nie wiem ;p
A co do cedeka to dziś juz go napewno nie bd :)
Jesli dobrze pójdzie to jutro :)
I naprwdę strasznie się ciesze że Wam się podoba :))