PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78160
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Niby wszystko jest jasne...
Motto tego tematu: GIRLS JUST WANNA HAVE FUN.
Tutaj znajdziesz opowiadanka, etiudy, szkice, eseje i scenariusze zainspirowane Bones. Dołącz do Nas – czytaj, pisz i komentuj.

charlotte_12

Charlotte szkoad że tylko 1częsciowe ale i tak cudne :))

ocenił(a) serial na 10
mala270

no masz racje. ale takie 1-czesciowe mają jedną zaletę. nie trzeba czekać na ciąg dalszy ;P w niektórych przypadkach trwa to kilka dni. tylko ja wysyłam kolejne części co 27 minut hihi ;P prawda nioniu?

ocenił(a) serial na 10
charlotte_12

Buuuuuuuuuuuuuuuu
Czekan na 2 cz pt. "Nadzieja" z niecierpliwością.

ocenił(a) serial na 10
_LG_

W końcu udało mi się coś "spłodzić"

XXII

Spakowani czekali na transport.
- Charli, Ty wiesz gdzie się zatrzymamy?
- Tak u mojego szefa.
- Jednak Hogins
- Tak to najlepszy szef jakiego kiedykolwiek miałem. Sprawiedliwy i w ogóle. Warto być w jego drużynie.
- Temp pospiesz się – woła mały
- Już idę, idę – odpowiada
Wsiedli do helikoptera. Potem przesiadka do samolotu. Po trzech godzinach byli na miejscu. Znowu helikopter i już są na posesji u Jacka.
- Przez najbliższy tydzień będzie to nasz dom. A może i dłużej. Nie mogę się doczekać kiedy ich zobaczę. Pogadam a Angelą… jak mi jej brakowało…
- Dzień dobry państwu – podchodzi do nich mężczyzna w średnim wieku – nie wiedzieliśmy, że będzie was troje. Przygotowaliśmy tylko dwa pokoje. Zaraz powiem, żeby przygotowali jeszcze jeden.
- To nie będzie konieczne – przerywa mu Brennan – o ile w jednym z nich jest podwójne łóżko – Booth uśmiecha się najszerzej jak potrafi. Wreszcie będą tak naprawdę razem. Dzień i noc. Będzie mógł ją tulić do siebie… rozmarzył się.
- Oczywiście
- Czy mógłby pan pomóc Seeleyowi? Nie doszedł jeszcze do siebie.
- Służę ramieniem – odpowiada – coś wymyślimy, żeby było panu łatwiej się poruszać.
- Dzięki. Czy Jack i Angela są w domu?
- Nie, są w pracy. Myśleliśmy, że przyjadą państwo wieczorem. Ma być uroczysta kolacja powitalna mają być wszyscy państwa przyjaciele. Zaraz do nich zadzwonię.
- proszę się nie kłopotać, niech popracują do wieczora. Lepiej, żeby nie wiedzieli, że ja tu jestem. Mówił panu Jack o tym?
- Tak zachowamy wszyscy pełną dyskrecję.
- Dziękujemy.
- Może wezmę małego? – pojawia się drugi mężczyzna
- Tak dziękuję – odpowiada Bren.
Wchodzą do domu.
- Na parterze są przygotowana dla was pokoje. czy życzą sobie państwo coś do jedzenia, picia? Normalnie obiad jest o 15.
- Zaczekamy. Możemy teraz chwilę odpocząć?
Zostają sami w pokoju. Park się obudził.
- Hej wyspałeś się? – pyta Booth – czy masz ochotę na jeszcze małą drzemkę?
- Mogę jeszcze pospać?
- Pewnie choć pokaże ci gdzie możesz się położyć rozpakuję też twój plecak. Seel połóż się, odpocznij. Ja zaraz wracam.
Mały zmęczony podróżą szybko zasnął. Boi się wracać do pokoju. Jak ma się zachować? Przecież nie będzie mogła zasnąć koło niego spokojnie. Pragnę go tak bardzo ale czy on mnie też? Mówi, że kocha. Kocha ją czy dziecko? Tam łatwiej było unikać kontaktu. Tutaj, tutaj jest to prawie niemożliwe. Wchodzi do pokoju. Booth leży z zamkniętymi oczami, przykryty prześcieradłem. Pewnie śpi. Tak jest łatwiej. Rozbiera się i kładzie się obok niego. Przytula się i zasypia.
Wcale nie spał. Czekał czy przyjdzie, czy położy się obok niego. Zrobiła to a nawet się do niego przytuliła. Zalała go fala szczęścia. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie.
- Nie śpisz? – zaskoczyła go. A co tam raz się żyje.
- Nie. Czekałem na Ciebie – całuje ją najpierw delikatnie, nie czując oporu zaczyna całować coraz mocniej. Powoli ściąga jej koszulkę – zresztą jego koszulkę. Ona też powoli zaczyna go rozbierać. Trafił do nieba – tylko tyle zdążył pomyśleć…
(co się działo potem pozostawię waszej wyobraźni)

Mam nadzieję, że się podoba.

ocenił(a) serial na 10
izalys

świetne !!!!!!!
;P

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

co się działo potem pozostawię waszej wyobraźni)-dlaczego nikt tego nie opisuje? chyba jakas zboczona jestem.
co 27 min? ba nawet mniej tylko boje sie ze to sie szybko zmieni wiesz trzeba miec przerwe na sen itd.
Czekam na cedeki!!!!!!!

izalys

Jasne że asie podoba :)) Bo jakby inaczej :))

ocenił(a) serial na 10
mala270

eeh, ;p nionia coś nam zamilkła ;P
odezwij sięę! napisz cośś ;D

zakrencona_

To samo chciałm własnie napisać :))
Nioniu!! Chop chop!! Odezwij się!! ;p

ocenił(a) serial na 10
mala270

Jestem jestem dziekuje ze sie o mnie martwicie! kochane jestescie!!!!

ocenił(a) serial na 10
Nionia

fajnie że jesteś. nioniu ;P
to jak napiszesz ze mną opowiadanie? a może ty mala?
albo chociaz pomysłem rzucisz? haha ;P bo chcę rozwinąć akcje ;p

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

co? nie kumam chcesz ze mna napisac opowiadanie?

ocenił(a) serial na 10
Nionia

noom ;) chyba że nie chcesz... ;( chce rozwinąć akcje i może mi co s podpowiesz? w koncu ty to czytasz (i inni tez xD ) i wogóle.
masz takie fajne pomysły.. ;D

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

pewnie zebym chciala tylko ja nie umiem. milo mi ze podobaja ci sie moje pomysly. moj pomysl jest w komentarzu na 13 str o rozmowie o uczuciach

Nionia

jakbyśmy mogły się o ciebie nie mARTwić?? Dziękuje <wstydniś> xd Ty również :))

ocenił(a) serial na 10
mala270

dzieki Mala pochlebiasz mi zaraz sie rozplyne!

mala270

ja teraz staram się napisać cedeka swojego... xd
Noo nie wiem.. a więc przyszedł Booth... ;p
Mogli by się pobić...
Sully mógłby niespodziewanie pocałować Tempe...
I nie wiem nie mam więcej pomysłów... xd

ocenił(a) serial na 10
mala270

tak albo rozmowa Bren i Sullego o uczuciach i booth to wszystko slyszy albo nie wiem...

ocenił(a) serial na 10
_LG_

IV.
-o przepraszam, nie chciałem przeszkadzać. -spojrzał wymownie na sullego-cześć.-przywitał się. -wpadne wieczorem.
-cześć booth-odpowiedział. agent wyszedł z pokoju zostawiając ich tam samych, ciekawe co chciała z nim wyjaśic?-pomyślał.
-wiec rozumiem ze tak? jestescie razem?
-suuly powiedz mi dlaczego to robisz? wracasz po roku, gdy ja wszystko już sobie przemyslałam i ułożyłam. już raz mnie zostawiłes. czego oczekujesz ode mnie?
-nie rozumiem-powiedział zdruzgotany
-dałeś mi wybór, albo pojadę z tobą albo nie. zostałam. a ty przyjeżdzasz i myślisz że rzucę ci się w ramiona? czego ty oczekujesz?
-ze bedziemy sie dalej przyjaźnić. to ze nam nie wyszło...
-nie.-nie pozwoliła mu dokończyć,-nie byliśmy przyjaciółmi. sypialiśmy ze sobą ale nie tworzyliśmy związku. to był tylko przelotny romans.
-a z boothm to co? to już jest związek.?
-nie mieszaj w to seeley'ego. tak to już jest związek.
-nie rozumiem. co on ma czego ja nie mam?
-on jest moim najlepszym przyjacielem i go kocham. w tobie byłam jedynie zakochana. odkochać można się łatwo, wystarczy jedna chwila. w naszym wypadku był to twój wyjazd. ale jego nie przestane nigdy kochać.
-rozumiem że nie chcesz mnie znać. do widzenia.
-żegnaj. -odwróciła głowę. za oknem był piękny widok-zachód słońca.

booth wszedł do pokoju i usiadł przy niej. chwycił jej dłoń i wpatrywał sie w zachodzące słońce.
-mmm. piękny widok , prawda?-powiedział.
-tak. wiadomo już coś w sprawie tego strzelca?
-nie. pokłóciłaś się z sullym?
-poprostu wyjaśniłam mu pewną sprawę.
-musiałaś mu nieźle nagadać. wyszedł stąd zły jak osa.
-jak co? nie rozumiem.
-poprostu zły, myślałem że mnie pobije.
-pytał mnie o różnicę miedzy nim a tobą. odpowiedziałam mu ze jestes dla mnie wazniejszy niz on, i ze cie kocham a on wyszedł.
-mówiłaś serio? że mnie kochasz? -spytał zdziwiony
-jasne. nie kłamie się w takich sprawach.
-mam dla ciebie wspaniałą wiadomość. lekarz zgodził się na twój powrót do domu, ale pod warunkiem że przenocujesz u mnnie.
-nareszcie. jedzmy już. ale ty śpisz u mnie.


leżała wtulona w niego, w swoim łóżku,. zasnął już, ale ona była zbyt... nabuzowana-jak określiłby to jej ukochany. zamknęła oczy i czekała aż nadejdzie sen.
obudził ją aromat parzonej kawy i... jajecznicy. czyżby seeley zrobił dla niej śniadanie? wstała i zajrzała do kuchni. booth był odwrócony do niej plecami, ubrane miał tylko jeansy. jego wilgotne, i rozwichrzone włosy lśniły na porannym słońcu. zakradła się od tyłu i objęła go w pasie.
-dzień dobry-przywitał sie
-dzień dobry-odpowiedziała. pocałowała go na dzien dobry i usłyszała pukanie do drzwi.-otworzę. -chwyciła szlafrok i narzuciła go na skąpą bieliznę.

otworzyła drzwi i zobaczyła...



#. hah ;pp już mam plan co zrobię. dowiecie się jutro albo dzis wieczorem ;P

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

czyli rozmowa o uczuciach widzisz jak ja cie znam Zakrencona?

zakrencona_

Aaaa kogoo kogoo?? Nie mów mi ze bd musiała aż tyle czekać?? nie proszee :( Noo mam nadzieje że jakoś przeżyje :))

ocenił(a) serial na 10
mala270

Mala bedziemy czekac razem. mysle ze to Sully(wszedzie go widzimy co nie Mala?) czekam na cedeka

Nionia

Też tak właśnie pomyślałm... Ale już nie chciałm o nim pisać ;p Poczekamy razem :)) Przynajmniej bd mi miło że nie czekam sama :))

Nionia

Też tak właśnie pomyślałm... Ale już nie chciałm o nim pisać ;p Poczekamy razem :)) Przynajmniej bd mi miło że nie czekam sama :))

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Zakręcona - super czekam na cd. U mnie powstała koljena część trochę o instytucie. Czekam na komentarzeczy się podoba:)

XXIII

Instytut
- Kochani kończmy i jedźmy już do domu – prosi Angela
- Angela nie możemy zostawić tego w połowie – mówi Cam – wiesz, że ona by tak nie zrobiła
- Do 17 jeszcze tyle czasu. Dopiero 14:30 – zrezygnowana wraca do siebie.
- Do przyjęcia wszystko przygotowane?
- Tak szampan się chłodzi. Tajskie się robi. Głupio to zabrzmi ale stęskniłem się za nią
- Tak jak my wszyscy – odpowiada Cam spogląda na zdjęcie Bootha – ten na którym jej najbardziej zależy nie powita jej. Może powinniśmy zaprosić Sulla? Kiedyś byli razem teraz on pracuje na miejscu Bootha?
- Nie, to nie jest dobry pomysł. On ją zostawił a poza tym Cullen powiedział, że nikt z biura ma o tym nie wiedzieć – odpowiada Zack.
- Masz rację. Wracajmy do pracy żeby skończyć przed 17.
O 16:30 do instytutu wchodzi Caroline Julian.
- Mam nadzieje, że zaproszenie na imprezę aktualne. Pomimo wszystkiego lubię ją i też się stęskniłam za jej czasem mało zrozumiałymi wypowiedziami.
- Ależ oczywiście – odpowiada Angela – mało co dzisiaj zrobiłam z tego podekscytowania.
- Nigdy nie przypuszczała, że najbardziej będzie mi brakować Jego – spogląda na zdjęcie stojące na honorowym miejscu – Cullen też będzie?
- Mówił, że wpadnie później, ale wpadnie na pewno.
Przed samą 17 wchodzi Sully
- Macie coś dla mnie? – pyta.
Zezowaci nie za bardzo go lubią. Porzucił kiedyś dr Brennan, panoszył się u nich jak u siebie. Stale komentował ich prace. Przede wszystkim nie był ich agentem. Był osobą z którą musieli pracować i tyle. W porównaniu z Boothem on wypada bardzo blado. Sulla bardzo to wkurza a najbardziej zdjęcie Bootha na platformie. Nie lubi być porównywany do innych a zwłaszcza do znienawidzonego Bootha.
- Tak – wchodzi Cam. Daje mu teczkę z raportem i delikatną aluzją, że nie jest tu mile widziany – jak będziesz coś jeszcze potrzebować to daj nam znać, jutro to zrobimy. Taraz wybacz ale wybieramy się na małe co nie co.
- Pójdę z wami – mówi niezrażony, inni spoglądają na niego i na Cam – gdzie się wybieracie?
- Do nowej tajskiej knajpki, zapraszamy – mówi Zack i napotyka wrogi wzrok reszty załogi
- To ja może innym razem się z wami zabiorę. A przy okazji. Nie mieliście żadnych wiadomości od dr Brennan? Bardzo za nią tęsknię.
- To trzeba było jej nie zostawiać – odpalił Zack zdziwieni spoglądają na niego, skąd u niego tyle wrogości – nikt cię do tego nie zmusił
- Co ty dzieciaku wiesz o prawdziwym życiu?
Zack powoli traci panowanie nad sobą. Agent żegna się i wychodzi – to do jutra.
- Zack coś ty oszalał? A jakby chciał z nami iść? – wścieka się Ange
- On nie lubi tajskiej kuchni dr Brennan mówiła – uśmiecha się – poza tym nie skłamałem może Jack otworzy restaurację z tajską kuchnią a eksperymentuje na nas? – z uśmiechem na ustach wszyscy wychodzą.
- Zack nie posądzałam Cię o taką zgryźliwość – mówi Cam
- Szybko się uczę dr Sorayan, bardzo szybko – uśmiecha się jeszcze szerzej
Wychodzą uśmiechnięci, nie mogą się doczekać spotkania z Brennan i Parkerem.
Jeszcze nie wiedzą jaka ich niespodzianka czeka a nawet dwie.

izalys

CXzekają ich niespodzianki czekają :)) Świetnie :)) Czsekam na cd :))

mala270

wow, nie bylo mnie chwile, a tu tyle do czytania:)
super opowiadanka:)
pozdrawiam wszystkich na forum:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

dwie niespodzianki? juz nie moge sie doczekac! czekam na cd!`

Inesita84

Ines dziękuje za pozdrowienia :))


A teraz coś ode mnie :) Mam nadzieję że się spodoba :)) I oczywiście czekam na szczere komcie pełne krytyki :))




Booth wszedł do Instytutu a jego wzrok automatycznie powędrował w kierunku podwyższenia, gdzie zazwyczaj mógł znaleźć swoją partnerkę. Lecz tym razem nie było jej tam. Postanowił iść do gabinetu.
Zmierzając w tym właśnie kierunku spostrzegł Temperance, wychodzącą od Camille.
- Bones!! - Krzyknął na co kobieta zatrzymała się. Podbiegł do niej i w ciszy podążyli do jej gabinetu.
- Sully wrócił. - Odparł agent czekając na reakcje ukochanej.
- Wiem. - Odpowiedziała spokojnie siadając za biurkiem.
- Jak to?? Skąd??
- Był tutaj. Chciał porozmawiać, więc poszliśmy na kawę. - Usłyszał z ust pisaki i aż coś się w nim zagotowało.
- Co On sobie myśli?? Ze do Niego wrócisz?? Że mnie zostawisz...?? - Mówił coraz ciszej, a kiedy wypowiadał ostatnie zdanie aż coś ścisnęło mu serce. Brennan podeszła do Niego i pocałowała namiętnie.
- Nigdy Cię nie zostawię. Słyszysz?? Nigdy. - Oznajmiła patrząc mu głęboko w oczy. - A teraz jedźmy już do domu.
- Tak, masz rację. To był męczący dzień. - Objął ją ramieniem i oboje skierowali się do wyjścia.


Droga do domu minęła im bardzo szybko. Jechali w ciszy, bo nie musieli nic mówić - rozumieli się bez słów. Posyłali sobie tylko słodkie uśmiechy i pełne uczuć spojrzenia. W końcu znaleźli się w mieszkaniu. Bones chciała coś zamówić lecz Booth poprosił ją aby zrobiła swój słynny makaron. Początkowo nie chciała się zgodzić, ale kiedy uśmiechnął się do niej jak w reklamie pasty do zębów, nie mogła się oprzeć. Choć "ten" makaron był specjalnością Tempe, oboje buszowali w kuchni, nieźle się przy tym bawiąc. Śmiali się jak dzieci, gonili i obrzucali mąką która w tym wypadku była im tylko do tego potrzebna. Kiedy zasiedli do stołu wyglądali przepięknie. Byli biali od stóp do głów, tak jak całą kuchnia i salon. Wyglądało to bardzo komicznie - Dwie całe białe osoby, siedzące przy w połowie białym stole, który stał w salonie gdzie wszystko było białe. Tylko ich posiłek wyróżniał się od reszty - Nie był cały biały. Jedli nadal śmiejąc się jak dzieci. Po posiłku postanowili ogarnąć mieszkanie, choć jakoś im to nie wychodziło. Teraz zamiast białych pomieszczeń można było ujrzeć różnokolorowe pokoje. Rzucali Oni w siebie wszystkim co mieli pod ręką, a teraz były to farby Parkera które zostawił na półce w salonie. Oczywiście nie były to rzuty spowodowane gniewem a wręcz przeciwnie - miłością. Ich cudowną zabawę przerwało pukanie do drzwi. Początkowo chcieli udawać że ich nie ma, ale to by im się nie udało. Zachowywali się za głośno. Postanowili otworzyć. Booth podszedł do drzwi i energicznie je otworzył.
- Boże!! - Wykrzyknęła Angela, którą przestraszyło tak nagłe otwarcie. - O Boże!! - Krzyknęła ponownie gdy ujrzała agenta.
- Wejdź proszę. - Zaprosił artystkę do środka, nie zważając na panujący tam nieporządek. Panna Montenegro weszła do środka i stanęła jak wyryta. Zaczęła się rozglądać. Wszystko było kolorowe i pokryte farbą lub mąką.
"Czy ja czasem nie pomyliłam mieszkań...??" - Pomyślała. Wtedy właśnie z kuchni wyłoniła się równie kolorowa Tempe.
- Oo Ange!!! Witaj!! - Powitała radośnie przyjaciółkę.
- Czy to na pewno Wy?? Temperance Brennan i Seely Booth?? Czy ktoś Was może podmienił??
- Niee, dlaczego?? - Zapytał były snajper.
- Po prostu dobrze się bawimy. - Dodała antropolog.
- Sweety, nie poznaję Cie... - Odparła słysząc słowa pisarki i pokręciła głową. - Przyniosłam Ci telefon i torebkę. Zostawiłaś u siebie.
- Dziękuje. - Chciała przytulić narzeczoną Hodginsa, lecz ta ją odepchnęła. Bren zrobiła zdziwioną minę.
- Muszę jeszcze wrócić do domu i chce wyglądać w miarę normalnie. - Zaśmiała się i podeszła do drzwi. - To do jutra.
- Do jutra!! - Powiedziała Bones równo ze swym partnerem. - I jeszcze raz dziękuje. - Dodała po chwili i zamknęła drzwi. Odwróciła się w stronę ukochanego, a On szybko przyciągnął ją do siebie i pocałował.
Oddała pocałunek. Pocałunki stają się coraz bardziej łapczywie, a ubrania ich ubrania kolejno lądują na brudnej podłodze. PO chwili także Oni znajdują się na podłodze i zapominają o Bożym świecie...

ocenił(a) serial na 10
mala270

O takie rzeczy to jej nie podejrzewałam...
Cudnie pisz szybciutko co bezie dalej...

izalys

NOo niestety nie wqiem kiedy bd cedek bo z moją weną jest róże :)) Ale postaram się :))

izalys

Mala nie ma za co dziekowac heheh:)
wow odbiera mi mowe jak czytam Twoje opowiadanka:)
naprawde super:)

Inesita84

Teraz to mnie zawstydziłaś... :)) Jest mi niezmiernie miło że się podoba :))

mala270

naprawde super:):):)
najlepsze zakonczenie:
PO chwili także Oni znajdują się na podłodze i zapominają o Bożym świecie... heheh jak romantycznie:)
zapraszam do siebie zamiesilam tam kolejna czesc mojego opowidanka:)
niedlugo powstanie kolejna czesc:)
pozdrawiam cieplutko:)

Inesita84

NOo niee ... :)) Serio mnie zawstydziłaś :)) Ale teraz biorę sę za czytanie twojego opowiadanka :))

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

z ta krytyka to bylo do mnie babeczki. ale zeby tak na podlodze w mące? nie poznaje cie Mala czyzby TXF i Hollywood? czekam na cedeka!

Nionia

W mące i farbach xd No jakoś tak wyszło xd Niestety nie jest to efekt TXF czy też Hollywood xd To tylko połoączenie mojej fantazji i dobrego humoru xd Mojego oczywiście :))

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Pamiętasz Mala jak pisałaś,że chętnie mnie odwiedzisz, ale nie w szpitalu? Chyba będziesz musiała mnie jednak odwiedzić w szpitalu. Bez twoich(i innych także)opowiadań robie się chora. Tak jakby zabrano mi tlen.

Nionia

NIeee prosze Ciee... NIe rób mi tego!!! JUż nawet Cię w tym szpitalu odwiedze tylko bądź zdrów człowieku dobrej woli !! :))

Ps. bije mi i nie da się tego ukryć xdd

ocenił(a) serial na 10
mala270

czlowieku dobrej woli-super. ale my "krejzolki" jestesmy co nie? no i Zakrencona takze sie zalicza do nas (ale dostanie mi sie po d...e hehe)

Nionia

Jasnee :)) Jesteśmy krejzole że masakraa :)) Nie dostanie Ci sie :)) Ja Cię obronie ;p Najwyżej dostaniemy obie xd

Nionia

widze, ze mala wrocila:)
super opowiadanko:)
czekam na cdk:)

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Wrzucam coś dłuższego:)

XXIV

Powoli podniosła powieki, ujrzała wpatrujące się w nią oczy ukochanego.
- Dzień dobry. Jak się spało?
- Cudownie. Nie chce mi się jeszcze wstawać, która godzina?
- 16:30 trzeba wstać. Za chwilę pojawią się zezulce. O 18:00 podobno ma być przyjęcie z wielką pompą. To na Twoją cześć. Oni nie wiedzą, że ja żyję.
- Jeszcze chwilę. O kurcze a co z Parkerem?
- Nic mu nie jest. Był tu jakąś godzinę temu. Zobaczył, że wszystko ok. i poszedł poszukać Charliego. Przyszedł jeszcze powiedzieć, żebyśmy się nie martwili i, że bawi się z jego dziećmi. Podobno ma śliczną dziewczynkę.
- Czyżby rósł nam mały Casanova? Ma to po tatusiu.
- O wypraszam sobie. Ja od prawie 4 lat myślę tylko o jednej kobiecie – uśmiecha się patrząc na czerwieniącą się kobietę – czas wstawać. Idziemy pod prysznic?

Przyjaciele dojechali w końcu na miejsce.
- Tom wszystko gotowe na przyjęcie gości?
- Tak. Goście już są, teraz odpoczywają.
- Jak to już są?
- Przyjechali po 10. Położyli się odpocząć i jeszcze nie wstali. Musieli być bardzo zmęczeni – wyjaśnia kamerdyner. Nie powiedział im jednak, że gości jest aż troje. Oni go o to prosili. Uśmiechnął się jego pan będzie miał niespodziankę.
- A mówiłam żeby jechać już o 14?
- Przyjęcie i tak zaplanowane jest na 18. Tom powiedziałeś dr Brennan o której kolacja?
- Tak. Powiedziała, że będą gotowi.
- Dziękuję. Zaprowadź gości do salonu my idziemy się szybko przebrać i zaraz będziemy.
- A co z dr Sweetesm? Przyjedzie? – pyta panna Julian
- Tak jak tylko, jak on to określił, spławi pacjenta.
- O wilku mowa. Sweets już mieliśmy dzwonić – mówi Cam, której coraz bardziej podoba się młody doktorek. Ale nie przyznałaby się do tego za żadne skarby świata.
- Witam wszystkich. Przyjechali już?
- Tak podobno są od rana – mówi Zack
- Mam nadzieje, że z nimi ok. martwię się o małego. Jak on to zniósł śmierć obojga rodziców. Wszyscy wiem, że dr Brennan nie ma za dobrych kontaktów z dziećmi…
- Tak, tak to prawda – wzdycha Cam – miejmy nadzieję, że pozbierała się już i zajmuje się małym.
- Mam nadzieję, że pozwoli sobie pomóc. Jak nie sobie to dziecku - mówi doktorek
Wchodzą wszyscy do budynku
Siedzą w salonie po chwili dołączają do nich Jack i Angela. A Brennan nadal nie ma.
- Byłam w pokoju ale słyszałam tylko szum prysznica. Pewnie dopiero wstała - mówi Angela
- A Parker jest z dzieciakami Charliego – dodaje Hogins – nie chciałem go odrywać od zabawy. Wydaje się być w dobrej kondycji, jest wesoły, biegał, śmiał się.
- Wiedziałam, że Bren się dobrze nim zajmie, mimo jej awersji do posiadania dzieci – dodaje Cam – dla małego zrobiłaby wszystko tak jak dla Bootha

Booth zastanawia się jak powiedzieć im, jak to zrobić żeby nie wywołać zbytniego szoku.
- Może idź do nich sama i przygotuj trochę. Ja wejdę jak mnie zawołasz ok.?
- Hej ty się chyba nie boisz? Przecież to tylko nieszkodliwe zezulce – uśmiecha się sama trochę stremowana jak zareagują – nic to ja idę zawołam cię. Dasz radę sam dojść?
- Tak jestem wypoczęty i taki szczęśliwy…
- Słuchaj tylko bez takich tekstów bo się zaraz domyślą dlaczego się spóźniliśmy. Boże jak ja w tym wyglądam to ma być przyjęcie a ja wypadnę w dresie…
- I tak się domyślą a na pewno Angela. Wyglądasz super
- Tak z pewnością – robi kwaśną minę – Ok. idę

- Angela idź po nią bo normalnie zawału dostanę – mówi Jack
- A czemu to masz zawału dostać? – wchodzi Bren – przepraszam za spóźnienie. Trochę zaspałam
Przyjaciele patrzą na nią nie mogą się otrząsnąć z szoku. Nareszcie ją widzą. Wygląda dobrze, jest nawet uśmiechnięta i chyba trochę przytyła. Pierwsza podbiega do niej Angela. Ściska ją mocno
- Słodziutka jak się cieszę, że Cię widzę. Stęskniłam się za Tobą. Bardzo – ściska ją jeszcze raz
- Angela daj nam się też przywitać – wołają inni – będziecie miały kupę czasu żeby porozmawiać. Po kolei wszyscy podchodzą ze wzruszenia ściska ją gardło. Nikt z nich nie wstydzi się łez.
- Dr Brennan mam nadzieję, że nie gniewa się pani, że też tu jestem – pyta słodki
- Nie. Przecież też jesteś jednym z nas – tego nie spodziewał się usłyszeć. Na pierwszy rzut oka widać, że się zmieniła.
- Chodź, siadaj i opowiadaj – proszą – kolacja będzie trochę później mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza – wszyscy chłoną każde słowo, cieszą się jej widokiem – mieliście przyjechać wieczorem, zrobiłaś nam niespodziankę – mówi Cam
- Mam dla was jeszcze parę niespodzianek
- Mamy nadzieję, że dobrych – mówi Zack. Skupieni na pani doktor nie zauważają osoby stojącej w drzwiach
- Zależy jak na to spojrzeć Zack – mówi niespodzianka nr 1

I jak zawsze czekam na komentarze:)

izalys

Świetniee :)) Azałoże sie ze niespodzianką nr 2 bd powiedzienie im o dzidziusiu :)) Czekam na cd :))

ocenił(a) serial na 10
izalys

no no to milo sie zrobilo. wyobrazam sobie ich wszystkich z taaaakimi oczami-z szoku oczywiscie. czekam na cedeka!

ocenił(a) serial na 10
Nionia

Krejzolka jak myslisz jak Zakrencona zareaguje, ze jest jedna z nas? ja sie juz obawiam jej reakcji?

Nionia

Myśle że bd jej miło... xd Chociaż kto to wie... Oby tylko nas nie zabiła ;p

mala270

izalys super opowiadanko czekam na cd:)
dziekuje za komantarz:)
pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
mala270

ja juz wspominalam gdzies o swoim pogrzebie i jak ma to wygladac mam nadzieje ze akurat teraz nie bedzie to konieczne i nas nie zabije bo jesli nas zabije to ja tego nie przezyje hehe
-to sie nazywa idiotyzm (chodzi mi tylko o mnie)

Nionia

Nionia u mnie na forum wspominalas,
ale mam nadzieje,ze do niego nie dojdzie!!!!!
bo kto bedzie komentowala "nasze dziela"
pozdrawiam:)