PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=233995}

Kości

Bones
2005 - 2017
7,6 78 tys. ocen
7,6 10 1 78159
7,2 4 krytyków
Kości
powrót do forum serialu Kości

Niby wszystko jest jasne...
Motto tego tematu: GIRLS JUST WANNA HAVE FUN.
Tutaj znajdziesz opowiadanka, etiudy, szkice, eseje i scenariusze zainspirowane Bones. Dołącz do Nas – czytaj, pisz i komentuj.

Nionia

zakrencona czad:)
nasz syn juz studiuje:)
ale wybylas w przyszlosc:)

ocenił(a) serial na 10
Nionia

"(...) pocałunki wzburzyły krew. bones przytuliła go mocno i jego mysli przesłoniła mgła.palce tempe były chłodne. posuwały się pewnie prześlizgując się z miejsca na miejsce.(...)"
taki mały fragment ;D

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

no no ciekwawie sie zaczyna mam nadzieje ze jeszcze dzisiaj pojawi sie part one

ocenił(a) serial na 10
Nionia

dla nioni (z seksem na pralce nie wypaliło xD )

part one. pierwszy i ostatni.I.

wlosy opadały kaskadą na jej ramiona, oczy zmęczone wydawały się milczeć.
przyglądał jej się z uśmiechem na twarzy.
-co tak patrzysz? wybrudziłam się?-spytała. siedzieli u niej w salonie i jedli kolację.
-co?-spytał-mówiłaś coś?
-tak. ale mnie nie słuchasz.
-przepraszam zamyśliłem się.-odparł wracając do jedzenia. wyglądała tak pięknie że nie mógł odwrócić od niej wzroku.
-o czym myślałes?-spytała chociaż znała odpowiedz
-o niczym.
-dla ciebie jestem nikim?-udawała oburzenie
-co? skąd wiesz ze myślałem o tobie?
-zgadywałam. teraz sam sie przyznałeś-powiedziała z uśmiechem
-bones! wiesz ty co? odpłacę ci pięknym za nadobne.
-nawet nie próbuj-chciała uszczypnąc go w ramię i przechylając sie nieznacznie wylała kieliszek wina na jego śnieżnobiałą koszulę.
-ooooo... -zrobił niepewną minę.-bones, moja koszula.
-zdejmij ją to wrzuce ją do pralki i będzie jak nowa.-zrobiła przepraszającą minę-przepraszam.
-nie szkodzi.-powiedział i zaczął rozpinać koszulę zerkając na partnerke. widział jak mu się przygląda, ale nie przeszkadzało im to.-może swoją też zdejmiesz? -spojrzała na bluzkę i zobaczyła czerwoną plamę, nie tak dużą jak u bootha.
-ojej. moja bluzka-powiedziała i ruszyła do łazienki po drodze zdejmując bluzkę. -daj swoją koszulę-krzyknęł ale on stał tuż za nia.
odwróciła się a on spojrzał na jej biustonosz-niezwykle seksowny. nie byli skrępowani tą sytuacją, wręcz przeciwnie pasował im taki obrót sprawy. ich ciała dzieliły centymetry. bones dotykała plecami zimnej ściany- na jej ciele pojawiła się gęsia skórka.
-zimno ci?-spytał przechylając głowę. przytulił ją a w ich ciałach narastało pożądanie.
zbliżyła usta do jego twarzy, nie po to by całować tylko smakować. bardzo wolno badała kształt i miękkość jego ust. w pewnym momencie znaleźli się w jej łóżku. nie przerywając pieszczot wsunęła się na niego. męska twarz, pomyślała z przyjemnością.szlachetna wyrażająca inteligencję i zmysłowość. oczy zdradzały pasję i wrażliwość. spojrzała w nie teraz i dostrzegła żar i determinację.
-pragnę cie bardziej niż powinnam-usłyszała własny głos-mam cię mniej, niżbym chciała.
zanim booth zdązył coś powiedzieć zamknęła mu usta pocałunkiem. szumiało mu w głowie. tak długo czekał na podobne wyznania. chciał by powtarzała je bez końca. nareszcie wydobył z niej najgłębsze emocje. to ona sprawiła że czuł się bezbronny. pod wpływem jej dotyku jego skóra rozgrzała sie jeszcze bardziej. pocałunki wzburzyły krew. bones przytuliła go mocno i jego mysli przesłoniła mgła.palce tempe były chłodne. posuwały się pewnie prześlizgując się z miejsca na miejsce. od czasu do czasu cisze przerywały jej westchnienia. dozowała przyjemność ostroznie, powoli uwodziła go i kusiła.
wydaje się ze bez końca mnożyły sie sposoby bycia razem, odczuwania siebie nawzajem. za każdym razem czuła się inaczej niż poprzednio. wszystko co się z nią teraz działo, zadawało kłam jej wcześniejszym doznaniom.
należał do niej ciałem i duszą, wyczuwała to. im dłużej wędrowała po jego ciele, ty bardziej prosta i prymitywna stawała się ich żądza. wciąż chciał więcej. bones była nieokiełznana. booth po raz pierwszy czuł się zupełnie bezsilny. jej dłonie były na podziw zręczne. pieściły go i obezwładniały.
w końcu usta temperance znalazły się tuż przy jego wargach. całowały go tak, że wszystko co cywilizowany człowiek ukrywa przed światem, wydostało się gwałtownie na światło dzienne. ogarnęło go szaleństwo. przed oczami wirowały wszystkie kolory tęczy, słyszał bicie fal oceanu o urwisty brzeg. jej imię wyrwało się z głębi jego duszy. przycisnął ją do siebie i przewrócił na plecy.
nie istniało nic oprócz niej. zatracił się w niej, wielbiąc, pustosząc, biorąc to co mu ofiarowuje, dopóki namietność nie pozbawiła go sił...



ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

jednopartowka super. pomysl o tej pralce i o nowym opowiadanku na ktore czekam.dziekuje za dedykacje

ocenił(a) serial na 10
Nionia

haha xD no nie wiem. tylko co zrobic zeby sie na pralce znaleźle? haa?
nie mam pomysłu ;P mam juz drugą jednopartówkę ;P

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

haa, fajnie, fajnie. w niektórych momenatch to forum powinno byś dotsępne od 18 :P

zeet


zakrencona super opowiadanko:)

zapraszam na forum Jak to sie zaczela:)

tam obiecana nagroda:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

mmm .;p świetne opowiadankoo ;P
ja mam akurat napływ weny, więc zaczynam pisać ;P

zakrencona_

Bożeee.... No ja nie mogee... I co ja mam teraz napisać... Jedyne co przychodzi mi do głowy to CUDO!! A tak właściwie CUDa!! ;p Czekam na coś nowegoo :))

ocenił(a) serial na 10
mala270

I.

-wszyscy pragniemy miłości bones,
-nie-potrząsnęła głową-pragniemy czułości, szacunku podziwu ale nie miłości. miłośc nas zubaża.
-moze masz racje-powiedział cicho booth-ale dopóki nie kochamy, nie wiemy co jest dla nas naprawde ważne.
-jeśli tak ci jest łatwiej, zostań przy swoim zdaniu. w końcu miałeś wiele kochanek.
powinien być rozbawiony, tym co powiedziała, ale jej slowa uświadomiły mu jedynie pustkę której wcześniej nie był świadomy.
-tak. ale nigdy nie byłem zakochany.
nigdy rozmowa z kobietą, nie sprawiła mu tyle trudności. w sposób naturalny znajdował właściwe słowa, ton -to było jak oddychanie. teraz jednak zastanawiał sie co powiedziec, gdyż bał się zniszczyć wrażenie wywołane cudowna prostota jej słów.
nic nie mówiąc pocałował ją. nie było w tym pocałunku namiętności którą potarfiła w nim obudzić, ani też wahania jakie czasem odczuwał. była w nim tylko prawda, jaką czują kochankowie będący długo razem, świadomi i pewni swoich uczuć.
stojąc przy lóżku, całował jej szyję, chłonąc jej delikatny zapach. wrażliwi na siebie, wyczuwając wzajemne potrzeby, oglądali się po raz pierwszy w bladym przesianym cieniami świetle księżyca. pod jego dotknięciem, jej skóra wydawała sie bledsza. jej ręce stały się jeszcze delikatniejsze, gdy go dotykała. ugiął sie materac, zaszeleściły prześcieradła.
leżąc jeden obok drugiego, odkrywali niespieszne odcienie przyjemności płynące z dotyku warg i bliskości ciał. włożył w te pieszczoty tyle uczucia, jakby to był jej pierwszy raz. odkrywał w bones nie fizyczną, a emocjonalną niewinność. dłonie tempe błądziły po jego ciele jak dłonie niewidomej, która pragnie utrwalić w pamięci czyjś obraz. pachniał wodą i mydłem a z jego ust czerpała smak wina. potem wymówił pierwsze słowo: jej imię. zabrzmiało dla niej bardziej wzruszająco niż najczulsze zaklęcia...

dziś tak krótko. i tak nikt nie czyta pewnie ...

ocenił(a) serial na 10
_LG_

eeeh ;( coś nam zamarło na forumm ;( nikt nie pisze.... nikt nie komentuuje ;/ ja się poddajee... ;/

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

no tu dużo gadać, jak zwykle cudownie! nie poddawaj sie i pisz dalej :)

ocenił(a) serial na 10
zeet

eee. ;/ czy ja wiem..;/ i tak ostatnio nikt tego nie czyta ;P no ty jesteś wyjątkiem. [promykiem słońca w pohmurny dzień.]

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

gdzie się podziały? [nionia, mala, zweifn, ines, izalys, i wiele wiele innych?]

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Zakrencona ja czytam i komentuje. Pisz szybko cedeka i nie, że proszę ale chciałabym przeczytać o tej pralce heh chociaż jednopartówkę co ty na to? A to opowiadanie to takim wejściem smoka wręcz rozpoczęłaś.
Pozdrowienia dla moich kochanych krejzolek!
Ines w weekend się zgadamy co i jak i może rozpoczniemy w następnym tygodniu? Mala pasi Ci?

ocenił(a) serial na 10
Nionia

eeeh no nie wiem ;P w sumie wiem co napisać, ale nie wiem jak. nie napiszę przecież, wziął ją w ramiona [i zamiast do jej łóżka] i posadził ją na pralce. ;D ;// haha xD może na coś wpadnę, to napiszę.
wiem ze nie zadowoli was taki opis[zrobili to na pralce, i choć pokrętło do regulacji wirowania i temperatur cisnęło ją w tyłek i tak było suuper]

ocenił(a) serial na 10
zakrencona_

Podziały się w pracy:)
Ja właśnie wróciłam i dorwałam się do czytania.
Świtne Zakręcona te jednoaktówki. Nie wspomnę o zakończeniu poprzedniego :) Cudeńko za chwilę wrzucę coś od siebie.

zakrencona_

Pisz dalej ;D
Jesteś naprawde genialna i wszystkie Twoje opowiadania są bardzo ciekawe ;)
Z niecierpliwością czekam na następne ;-)

ocenił(a) serial na 10
Stokrotka17

moze zrobiły sobie grupowa przerwe :P
jednakże, mogłyby już powrócić !

_LG_

Zakręcona jesteś po prostu świetna czekam na dalsze twoje opowiadania pisz szybciutko :) pozdrawiam

daisy18

Nioniu pasi mi pasi :))

Zakrencona cudne :)) czekam na cedeka :)) I oczywiście tak jak Nionia czekam na "Pralkę" xd

A tymczasem coś ode mnie :)) Mam nadzieję że sie podoba:)) I przepraszam że tak krótko :))



Co zdarzyło się potem, wiedzieli tylko oni dwaj...



Podszedł do Sullego, który uśmiechał się szyderczo. Stanął przed nim i zapytał:
- Czego Ty od Niej chcesz??
- Nie Twoja sprawa. - Odburknął, choć wiedział że Seely tak łatwo nie odpuści.
- Może wyjdziemy na zewnątrz??
- Dobrze. - Nie chciał się opierać bo po pierwsze - nic by to nie dało, a po drugie - wyszedłby na mięczaka.
- Czy ty nie umiesz pogodzić się z tym, że Ona Cię już nie kocha?? To Ty ją zostawiłeś więc nie powinieneś mieć pretensji. - Oznajmił Booth.
- Łatwo Ci mówić, bo Ona jest z Tobą... Gdyby tak nie było, wiedziałbyś co czuję. - Sully zaczął się nad sobą użalać.
- Wiem, jak to jest. Przeżywałem to za każdym razem kiedy Ona miała kogoś. Udawałem, że mnie to cieszy. Kiedy czułem że Ona jest szczęśliwa, ja tez starałem się być szczęśliwy. Chciałem cieszyć się jej szczęściem. Nawet nie wiesz jak bardzo bałem się, gdy zaproponowałeś jej by z Tobą wypłynęła. Ale nie powiedziałem jej tego. Namawiałem by popłynęła z Tobą, bo czułem że przy Tobie jest szczęśliwa. Nie obchodziły mnie moje uczucia. Liczyła się Tylko Tempe...
- Ale ja nie jestem Tobą!! - Krzyczał rozhisteryzowany Sully. - Nie mogę tak żyć!! Nie mogę interesować się tylko czyimiś uczuciami!! Nie mogę!!
- Uspokój się!! - Booth złapał go za ramiona i potrząsnął nim. - Nie rób scen. Sam przecież powiedziałeś jej że zrozumiesz...
- Tak, powiedziałem tak. Ale widzę że Ona jest z Tobą nieszczęśliwa. - Wypalił Sullivan i po chwili leżał już na ziemi. Seely stał nad nim i pocierał dłoń, która była częściowo złożona w pięść.
- Jeśli powiesz tak jeszcze raz, to nie ręczę za siebie... - Odparł i odszedł w kierunku budynku Hoovera, pozostawiając podróżnika w lekkim szoku.



Kilka godzin później w siedzibie FBI zostało zwołane zebranie. Cullen chciał powiadomić wszystkich agentów, aby uważali na siebie ponieważ, jeden z nich został brutalnie pobity. Mianowicie chodziło o Tima Sullivana. Boothowi serce zabiło mocniej. Bał się że Sully chce go wrobić. Na szczęście jego przełożony wyjaśnił całą sytuację i okazało się, że Tim został pobity kilka godzin po ich dość nieprzyjemnej rozmowie. Teraz leżał w szpitalu ze wstrząsem mózgu, połamanymi żebrami, wybitym barkiem i złamaną nogą. Seely pomimo nie za dobrych kontaktów z poszkodowanym postanowił go odwiedzić.
Kiedy nadeszła pora na lunch zadzwonił do Tempe i powiadomił ją, że musi coś załatwić i przyjedzie po nią dopiero kiedy skończy prace. PO chwili był już w szpitalu. Bardzo łatwo trafił do sali w której leżał, ponieważ przed drzwiami stało dwóch agentów federalnych. Pokazał odznakę i wszedł do środka. Mężczyzna był blady, posiniaczony i podłączony do kilkunastu urządzeń monitorujących niektóre z jego funkcji życiowych. Miał zamknięte oczy. Były snajper podszedł do szpitalnego łóżka i usiadł na stojącym tam krześle. W takiej pozycji spędził około 20 minut. Chciał już wychodzić kiedy usłyszał cichutkie wołanie.
- Wody... Wody... - Chrypiał Sullivan. Booth natychmiast pomógł mu napić się wody, która stałą na szafeczce obok.
- Dziękuje. - Uśmiechnął się lekko. - Co Ty tutaj robisz?? O ile dobrze pamiętam to się pokłóciliśmy.
- Tak, to prawda. Ale przecież nie mógłbym Cię nie odwiedzić tylko dlatego że były pomiędzy nami jakieś konflikty...
- Jeszcze raz dziękuje...
- Naprawdę nie ma za co.
- Proszę, nie mów nic. Nie przerywaj mi. - Na znak zrozumienia Seely pokiwał głową. - Chciałem Cię przeprosić. Naprawdę jesteś wspaniałym człowiekiem. Nie dziwię się że Tempe wybrała Ciebie. Dopiero teraz zrozumiałem jak niewielu jest ludzi takich, jak ty. Masz racje. Jeśli naprawdę ją kocham, powinienem cieszyć się jej szczęściem, a nie próbować je zniszczyć... - Chwila ciszy. - Nie doceniałem Cię. Byłem pewien, że gdy dowiesz się o moim wypadku będziesz szczęśliwy. Ale Ty nawet po solidnej kótni potrafisz być przy tej osobie jeśli jest taka potrzeba. Naprawdę Ci dziękuje. Żegnaj... - Agent miał łzy w oczach. On także nie doceniał Sullivana. Chciał powiedzieć mu co myśli, że naprawdę jest dobrym człowiekiem... Nagle na sale wbiegli lekarze. "Jego serce przestało bić!! Reanimujemy" - Krzyczeli. Dopiero wtedy Seely zorientował się co się dzieje. On umarł. Nie ma go już na tym świecie. Tim Sullivan nie żyje...

ocenił(a) serial na 10
_LG_

dodam coś nowego:

I.

-bones mam pytanie.-powiedział przy kolacji booth
-tak?-spojrzała na niego uważnie odrywając się od sałatki
-czy gdyby zaproponowano ci awans, który wiązałby się z wyjazdem z miasta, podwyżką i byłby spełnieniem twoich ambicji przyjęłabyś go?
-nie sądze.
-dlaczego?-spytał z nadzieją że chodzi o niego.
-bo stanowisko na którym pracuje jest najwyższe, pieniędzy mam dosyć-książki sprzedają się fenomenalnie,i także wyjazd z miasta mogłabym sobie fundować co weekend.
-i to nie ma związku z tym że tu masz przyjaciół, oddanego partnera?-dodał z uśmiechem
-jasne że ma, ale nie pytałeś o to. a czemu cię to interesuje?
-z ciekawości.-skłamał. w rzeczywistości zaproponowano mu pracę w NY, o której zawsze marzył. ale myśl o rozstaniu z bones, przekreślała awans. nie cieszyłby się w pełni, wiedząc że ona pracuje to z innym agentem FBI. ostatnio było z nim coraz gorzej. gdy tylko widział partnerkę z innym mężczyzną uczucie zazdrości było tak wielkie że myślał że nie wytrzyma i pęknie. a ten jej nowy facet? -pomyślał. nie mam w porównaniu z nim żadnych szans.



-jak mogłeś mi nie powiedzieć-spytała z wyrzutem następnego dnia rano gdy po nią przyjechał.
-kto ci powiedział?-spytał
-cały instytut wie! ale dlaczego ukrywałeś to przede mną? przyjaciele mówią sobie wszystko!!
-o czym ty mówisz?-spytał. była 7 rano, a te krzyki nie pomagały mu się obudzić.
-jeszcze bezczelnie udajesz że nie wiesz o czym mowa? wczoraj zadzwoniła do mnie camille i spytała czy nie wiem czy zdecydowałeś się na awans. nie miałam o niczym pojęcia! wiesz jak się czułam? wiedzieli wszyscy -oprócz mnie.
-nie chciałem ci mówić.
-dlaczego? i po co te podchody, te pytania-co ty byś zrobiła?
-bo powiedziałabyś że mam jechać, a nie chce.
-przecież marzysz o tym od lat. nie rozumiem.
-no właśnie. marzyłem. ale od kiedy cie poznałem, nie mam zamiaru się z tobą rozstawać, nie mówiąc już o zmianie pracy.
-dalej nie rozumiem.
-bones-uśmiechnął się lekko-powiem wprost. nie wyjeżdzam ze względu na Ciebie.
-na naszą przyjaźń? przecież możemy się widywac. nie musisz niszczyć sobie przeze mnie kariery.
-jaka kariera? jaka przyjaźń? ty naprawdę nic nie rozumiesz. bones, ja cie do jasnej cholery kocham!!
-co?-spytała. kolana się pod nią ugięły, i gdyby nie to że była oparta o ścianę-leżałaby jak długa.-mogłbyś powtórzyć?
-kocham cie. -odparł z uśmiechem -powtórzyć ci jeszcze raz?-spytał
-nie dziekuję.
-gdyby nie Justin, to ja powtarzałbym ci to codziennie-odparł cicho. nie miał zielonego pojęcia że to usłyszała.
-naprawdę?-spytała szczęśliwa. od kilku tygodni czuła coś do seeleye'go. i to nie była przyjaźń. podszedł do niej, i ją przytulił.
-naprawdę.-odsunęła się od niego, i pocałowała go lekko w usta. po chwili całowali się namiętnie zapominając o bożym świecie.

^^_________________________
i tu koczę swoją opowieść. bo z całą pewnością, [o ile znam telewizyjne seriale] skończyłby się sezon ;P innymi słowy nic dodać nic ując ;P





zakrencona_

Świetnie :)) Mam nadzieje że to nie całkowity ko0niec... A jeśli tak to czekam na nowe... :)) NO a jeśli nie to na cdk :))

zakrencona_

zakrencona jak możesz w ogóle myśleć ze nikt tego nie czyta!! to jest CUDO! ja mam czas dopiero wieczorkiem lub późną nocą( i tak sypiam po 4. godziny ), chociaż czasami włączam kompa wczesnej( przy nim nie mogę się skupić ;/ obiecuje że wszystkie zaległości wam odpracuje w weekend bo mam tyle nauki ze szkoda gadać (pisać). poza tym zbliża się 3. dni wolnego. Dziewczyny,zwracam się do wszystkich) czekam niecierpliwie bo dla was zawsze znajdę czas :) OBIECUJĘ że I'll back soon ;p konkretniej w piątek lub sobotę :)
P.S mam nadzieje że chociaż trochę czekacie na cd...

zweifn

znowu zapomniałam... mala twoje ff tez zapiera dech w piersiach :) nie mogę się doczekać na kontynuacje (mam nadzieje że wybaczysz luki w pamięci :)

zweifn

Zweifn oczywiście że wybacze :)) I nie myśl że nikt nie czeka bo wierze że wszystkie czekamy a ja z pewnością :))

ocenił(a) serial na 10
zweifn

Mala nasz Sully nie zyje!!! <Placze>
Zakrencona super opowiadanko i te uczucia ojej wzruszyłam sie!
czekam na pralke i na cedeki!!!

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Podziały się w pracy:)
Ja właśnie wróciłam i dorwałam się do czytania.
Świtne Zakręcona te jednoaktówki. Nie wspomnę o zakończeniu poprzedniego :) Cudeńko za chwilę wrzucę coś od siebie.

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Obiecana część ode mnie

XXVIII

Obudziła się była już godzina 10 wtulona w opiekuńcze kochające ramiona Bootha. Tu jest moje miejsce, nie powinnam nigdy w to wątpić. Nigdy. Delikatnie potrząsa za ramię.
- Wstawaj już 10 – słyszy pomruk niezadowolenia – trzeba wstać. Zająć się Parkerem. Hej słyszysz. Śpiochu wstawaj!
- Już wstaje. Tak mi dobrze…
- Booth ja nie mam do Ciebie siły. Śpiochu wstawaj
- Musimy chyba porozmawiać… - podnosi się powoli niektóre ruchy sprawiają jeszcze ból
- Hej powoli. Booth, powoli. Rehabilitant mówił, że to potrwa.
- Nie cierpię tej bezsilności. Nie zmieniaj tematu musimy pogadać…
- Wiem, chyba wczoraj przesadziłam, prawda?
- Temp, jesteś w ciąży masz do tego prawo, ale masz rację przesadziłaś. Oni nie chcieli źle po prostu zaskoczyliśmy ich i już.
- Ciebie też to zaskoczyło?
- Tak, Tempe. Kocham Cię od tak dawna i od tak dawna o tym marzyłem, że jak to się w końcu stało po prostu poczułem się jak w niebie. A ta malutka istotka to owoc naszej miłości. Owoc o jakim każdy facet marzy. Temp nie zrozum mnie źle. Ale nawet ja nie spodziewałem się, że ty, że my zostaniemy rodzicami. Zawsze powtarzałaś, że dzieci to połączeni jajeczka i plemnika dla przetrwania gatunku a ty nie zamierzasz ich mieć. A ja, ja tak bardzo chciałem żeby moje dziecko miało twoją twarz, mądrość, żeby było takie cudowne jak ty… kiedy moje marzenie się spełnia jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Każdego dnia dziękuję za to Bogu. I nadal musze się czasami uszczypnąć, że to nie sen. I oni tez muszą się do tego przyzwyczaić. Daj im szansę. Może też głupio zareagowali ale są tylko ludźmi … i bardzo im z tym źle… Są naszymi przyjaciółmi i cieszą się naszym szczęściem
- Wiem, że źle się wczoraj zachowałam. Jest mi strasznie głupio… nie wiem jak im wytłumaczyć to wszystko, to mnie chyba trochę przerosło. Przepraszam Cię… - mówi ze smutkiem, nie chciała ich zranić a już na pewno jego
- No już skarbie, dość smutków. Wieczorem będzie grill, pośmiejemy się, pogadamy jak za starych dobrych czasów. To nasi przyjaciele i chcą dla nas tego co dla nas najlepsze.
- Tak to nasi przyjaciele. Ogólnie to fajni są – uśmiecha się
- Caroline została chce z nami pogadać na temat procesu – dodaje – jak jej powiedzieć, żeby nie zeznawała, żeby nie narażała siebie i maleństwa – myśli
- Ok. teraz czas na twoje ćwiczenia. Ja w tym czasie pogadam, z panną Julian – muszę ją zapytać czy mogę nie zeznawać – myśli – mam nadzieje, że skoro jest Booth to ja nie będę musiała. Nie chcę cię narażać – kładzie rękę na brzuchu.

ocenił(a) serial na 10
_LG_

I jeszcze jedna:)

XXIX

- Dzień dobry – wchodzi do salonu panna Julian popija kawę – przepraszam na wczorajszy wybuch. Mam do ciebie parę pytań musze szybko zanim Seeley przyjdzie
- Dzień dobry kochaniutka, nie przepraszaj za wczoraj to my jesteśmy pacany. A czemu tak bez niego?
- Caroline, teraz jak wiadomo, że będzie zeznawał Seel czy ja… czy ja mogłabym nie zeznawać?
- Nie obraź się ale ja uważam, że nie powinnaś. A skoro sama zapytałaś to z czystym sumieniem wykreślę Cię z listy. Ty naprawde się zmieniłaś. Nawet nie wiesz jak się cieszę. On od tak dawna cię kocha…
- Jest jeszcze jedna sprawa. Ten kret jak wy to nazywacie, ja chyba wiem kto to…
- Chyba?
- Jestem pewna tylko nie do końca mam na to dowód. Tzn. jeden mam ale resztę musiałabyś wyciągnąć od Orteza.
- Mów szybko, sprawdziliśmy wszystkich i nic na nikogo nie znaleźliśmy
- Umie się dobrze ukrywać. Dopiero wczoraj poskładałam sobie wszystko. Jak poszłam po Orteza to przywitał mnie stwierdzeniem „Przyszła ex naszego maluszka” Wiem, że to dziwnie zabrzmi ale agenci w szatni mają swoje przezwiska. Jak byłam z Sullom to mi opowiadał kto jakie ma.
- I kto jest tym „maluszkiem”
- Sully… wiem, że to trochę naciągane ale… kupił łódź. Mówił, że sprzedał mieszkanie i samochód. Ale samochód miał służbowy a mieszkanie wynajmował. Miał też drugi pistolet 22 i karabin snajperski. Że ja wcześniej nie zorientowałam się. Karabin niech szukają na jego łodzi pod pokładem w aneksie kuchennym pod zlewem.
- Że też Nikt wcześniej się nie połapał… kochana przeproś Bootha będę wieczorem musze lecieć do FBI załatwić nakaz i w ogóle. Jak to prawda to już nigdy złego słowa na ciebie nie powiem. Przysięgam. I tak nie powiem. Jak mogłam na to nie wpaść – wybiega

ocenił(a) serial na 10
_LG_

Mala super opowiadanko. Zakręcona majstersztyk normalnie brak słów a ja tyle w plecy

izalys

super opowiadanka
mala
zakrencona
izalys
super:)

Inesita84

zgadzam sie z Ines super opowiadanka:)
mala izalys i zakrencona jeszcze raz super:)
pozdro:P

Tempe

Izalys świetnie :)) I wszystkie gdzieś wciskamy Sullego xd U mnie nie bd już o nim duzo i u Ciebie chyba też nie :)) Czekam na cdk :))

ocenił(a) serial na 10
mala270

biedny Sully albo go pobija albo usmierca albo cos zawsze zrobi ale coz zycie. hehe czekam na cedeka
Krejzolki a gdzie wasze cedeki?

ocenił(a) serial na 10
Nionia

suuper ;P dobra ja zabieram sie do pisania. jestem w [pralkowym] wielikim momencie ;D

ocenił(a) serial na 10
_LG_

dla małej i Nionii
"pralka xD"

sprzeczali się zawziecie. booth uważał że mężczyźni nią manipulują.
-dajesz się facetom wodzić za nos, robią z tobą co chcą!-krzyknął w złości.
-co ty o tym możesz wiedzieć? nie znasz ani ich, ani mnie!
-ja ciebie nie znam?-spytał
-wiesz o mnie tylko tyle, ile chcę żebyś wiedział.
-bo skrywasz wszystko w sobie. uważasz że nic cie nie obchodzi, i kryjesz się za tą maską.
-co?
-gdy ktoś zbliża się do ciebie, odpychasz go bo wiesz że to już nie jest tylko seks. boisz się zaangazowania boisz sie miłości!-krzyknął.
-jak możesz tak mówić? wynoś się. z mojego mieszkania, i z mojego życia. nie chce cie wiecej znać!-odparła i pobiegla do łazienki, bo czuła że zaraz się rozpłacze. nie chciała pozwolić sobie przy nim na chwilę słabości. zamknęła drzwi, czekając aż wyjdzie. ale on zamiast wyjść zapukał do drzwi i spytał
-bones wszystko ok?
-nie!-krzyknęła przez łzy.-idź sobie.-powiedziała widząc jak otwiera drzwi i podchodzi do niej.
chcąc uniknąć jego dotyku, staneła w przeciwległym kącie łazienki, tuż obok pralki*. ale on nie poddawał się i z każdą chwilą był coraz bliżej. zdesperowana usiadła na pralce. on podchodzi do niej, i przez dłuższą chwilę oboje milczą.
-przepraszam. nie chciałem tego powiedzieć.
-chciałeś-łza spłynęła ją po policzku,szybkim ruchem ręki ją otarła.
-masz racje. ale to sie nie liczy, bo byłem zdenerwowany. wiesz ze to nie prawda.
-teraz juz nie wiem co mam myśleć.
-bones, przepraszam. nie gniewaj się. co mam zrobić żeby poprawić ci humor?-spytał z usmiechem
-jest taka jedna rzecz-uśmiechnęła się przez łzy, a on spojrzał na nią z nadzieją.
-jaka?
-wyjdź i nie wracaj już nigdy.-uśmiech zniknął z jego twarzy.
-i znowu to robisz! czujesz że ktoś cie kocha, i jest z tobą szczesliwy, aty go odpychasz, pod byle pretekstem.
-słucham? nie rozumiem.
-nie udawaj. oboje wiemy że cie kocham. nawet jeśli nie wiedziałaś-to już wiesz.
-masz racje. wiem o tym, i dlatego nie chce cie stracić.
-więc sama mnie odpychasz. tak to bardzo logiczne-uśmiechnął sie i przytulił ją. -przepraszam, zachowałem sie jak dupek.
-nie. to ja nie powinnam była sie obrażać jak dziecko-powiedziała spoglądając w lustro-jejku cała się rozmazałam.-powiedziała i zeskoczyła z pralki by przemyć twarz. zagrodził jej drogę i pocałował ją.
-dla mnie i tak jestes sliczna.-całował ją coraz namiętniej. wreszcie zdarli z siebie ubrania i kochali sie na pralce. i choć nie był to najwygodniejszy "mebel" w jej mieszkaniu nie przeszkadzało im to bo wreszcie byli razem .



*-i coo? haha jest pralka ;D
hahah xD

zakrencona_

i sie doczekalam:)
super opowiadanko:)
zgadzam sie, ze to nie najwygodniejszy "mebel",
ale...
w chwili namietnosci licza sie osoby,
chemia miedzy nimi,
a nie przedmioty:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

no wlaśnie ;) a czy włóżku czy na pralce ;P to nie ma różnicy ;D

zakrencona_

dokladnie:)
w moim opowiadaniu bohaterowie
preferuja balkon:)
a co tam, ze zimno:)
Ich ciala sa gorace,
wplecione w siebie:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

Zakrencona z tą pralką to było dobre. Poprzednie opowiadania też ekstra.

Mala świetnie, fajnie się Booth zachował - przyszedł odwiedzić Sullego mimo wcześniejszej kłótni, szkoda jednak, że go uśmierciłaś.

Izalys pięknie. Nie spodziewałam się że to Sully może być kretem.

Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam:)

ocenił(a) serial na 8
_LG_

Hej, hej:). Dodałam właśnie chapter trzeci, ostatni. Zapraszam do czytania:D.

http://www.fanfiction.net/s/4990263/3/Pocztowki_z_drugiej_strony

Pierwszy: http://www.fanfiction.net/s/4990263/1/Pocztowki_z_drugiej_strony
Drugi: http://www.fanfiction.net/s/4990263/2/Pocztowki_z_drugiej_strony

Pozdrawiam serdecznie^^.

ocenił(a) serial na 10
Dai

suuper ;P czekam na coś nowego ;)
cieszę się ze sie z pralką podobało. ;]

_LG_

Mam nadzieję że moje opowiadanie się spodoba jeśli tak to będę pisać dalej. Czekam na szczere komentarze. Pozdrawiam:)

Moja twórczość

Dochodziła godzina 2 w nocy dr. Temperance Brennan spała smacznie w swoim łóżku, gdy nagle obudziło ją walenie do drzwi. Szybko zerwała się z łóżka i poleciała otworzyć nie będąc do końca świadomą tego kto może się za nimi znajdować. Jak się okazało to był jej partner Seeley Booth. Gdy go zobaczyła przeraziła się, wyglądaj jak siedem nieszczęść, oczy podpuchnięte, blady do tego ręce miał całe we krwi. Nie wiedziała co ma powiedzieć więc tylko gestem ręki kazała mu wejść do środka. Ledwo trzymając się na nogach wszedł do jej mieszkania i usiadł na kanapie. Wiedziała że coś się stało, więc postanowiła się go w końcu zapytać.
-Booth co Ci się stało?
Nadal milczał. Skierowała się do kuchni i przyniosła z niej apteczkę. Zaczęła opatrywać mu ręce nawet nie drgną gdy przykładała mu wacik nasączony spirytusem aby przemyć mu rany. Cały czas przez głowę przechodziło jej tysiące myśli ( Co mogło się stać? Czemu on się nie odzywa?) zaczynała się coraz bardziej o niego martwić. W pewnym momencie zobaczyła w jego oczach łzy. Po chwili odezwał się.
-Rebeka i Parker mieli wypadek
-Jak to? Co z Parkerem?
-Parker jest w szpitalu w ciężkim stanie nie chcieli mnie do niego wpuścić, Rebeka zmarła na miejscu nic nie byli w stanie zrobić
-Booth tak mi przykro ale zobaczysz Parker wyzdrowieje jutro pojedziemy do szpitala z samego rana dobrze?
-Dziękuje ci Bones
-Ale nie masz mi za co dziękować
-Mam za to że jesteś i mnie wspierasz, potrzebuje cię i to bardzo. Nie dam sobie z tym rady sam.
-Booth nie jesteś sam, będę cały czas przy tobie rozumiesz, a teraz choć
-Dokąd?
-Musisz się choć na chwile położyć, będę cały czas koło ciebie obiecuje.
-Dobrze to chodźmy
Już po paru chwilach znaleźli się jej sypialni. Booth położył się na łóżku i zamknął oczy. Brennan zrobiła to samo. W pewnym momencie poczuła jego dłoń na swoim brzuchu. Odkręciła się w jego stronę i przytuliła głowę go jego piersi, wiedziała bardzo dobrze że on jej teraz potrzebuje najbardziej na świecie, musi go wspierać aby nie popełnił żadnego głupstwa. Popatrzyła jeszcze przez chwilę na niego wiedziała że już śpi ponieważ był bardzo wycieńczony. Zamknęła oczy i też przeniosła się do krainy snów.
Ranek przyszedł bardzo szybko. Pierwsza obudziła się Brennan spojrzała na swojego partnera jeszcze spał, postanowiła wziąć swoje rzeczy i iść się ubrać a następnie zrobić kawę. Po chwili była już gotowa wzięła swój telefon i zadzwoniła do Cam poinformować ją co się stało i że jej dziś nie będzie. Oczywiście szefowa nie miała nic przeciwko kazała tylko aby przekazała Boothowi że wszyscy się modlą o to żeby Parker wyzdrowiał. Po zakończonej rozmowie zrobiła kawę. Zapach świeżo zmielonej kawy obudził Bootha. Nie wiedział za bardzo gdzie się znajduje lecz po chwili do jego głowy wszystko powróciło, wyszedł z sypiali Bones i udał się do kuchni.
-Bones czemu mnie nie obudziłaś?
-Booth spokojnie jest dopiero 7 napij się kawy i trochę odśwież. Zaraz pojedziemy do szpitala.
Booth udał się do łazienki Bones w tym czasie wypiła już swoją kawę i czekała na partnera. Po chwili wyszedł napił się jeszcze trochę kawy i wyszli z jej mieszkania. Wsiedli do samochodu i w bardzo szybkim tempie odjechali spod jej mieszkania kierując się w stronę szpitala, przez całą drogę nie odzywając się.
Ciąg dalszy nastąpi…..




daisy18

daisy zapowiada sie ciekawie:)
czekam na ciag dalszy
pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
Inesita84

zapowiada się bardzo ciekawie. czekam na cedeka! ;)

ocenił(a) serial na 8
daisy18

Czemu zabiłaś Rebekę, hm? Nie weszłaby przecież między Bones a Bootha. Dosyć smutny ten początek, ale szykuje się - mam nadzieję - interesująca historia:). Aha, przecinki nie gryzą.

ocenił(a) serial na 10
Dai

Zakrencona-moja kochana pralka doczekalam sie! czekam na kontynuację!
Daisy troche smutno sie rozpoczelo ale mam nadzieje ze sie rozkreci czekam na cdk!

Nionia

Zakrencona dziękuje za dedykacje :)) Oczywiście cudne :))

Daisy bardzo fajne opowiadanko tylko jak to Nionia napisała "troche smutno sie rozpoczeło" :)) Czekam na cedeka :))