na moim pierwszym forum "jak to sie zaczelo" pisalam opowiadania, zwiazane z poczatkami milosci Agenta FBI i pani antropolog:)
Na tym forum pozwstana fiki, jak mowi na nie Nionia:)
- pozdrowienia dla niej:** - beda opowiadania sugerujace, jak mowi sam tytul zakonczenie ich milosci:)
niedlugo pierwsze opowiadanie:)
pozdrawiam
narazie zatrzymalam sie na wizycie Cam u ginekologa:( moze do wieczora uda mi sie wymyslec cos wiecej:)))
wziela poranny prysznic, nastepnie ubrala sie
i udala sie do szpitala na umowiona wizyte u ginekologa...
Byla gdzies szosta w kolejce pod gabinetem...
Wokol niej siedzialo duzo kobiet w roznych okresach ciazy...
Po ich twarzach widac bylo zadowolenie...
Niektore byly ze swymi mezami, badz partnerami zyciowym...
Cam siedziala cierpliwie czekajac na swa kolej....
Przed nia seidziala tylko jedna pacjentka...
Po chwili i ona zostala wezwana do srodka...
Po okolo 15 minutach pacjentka opuscila gabinet,
i Cam zostala poproszona o wejscie do ginekologa...
Wstala z krzeselka i lekko pociagnela za klamke..
Drzwi natychmiast sie otworzyly,
a jej oczomu ukazala sie postac siedzaca za biurkirm...
Byl to mily lekarz na oko majacy ze 30 pare la, gora 35...
Byl przystojny, co bardziej zestresowalo Cam...
- Dzien dobry - powiedzial kierujac sie w jego strone
- Dzien dobry - rzekl wskazujac krzeslo
- Prosze usiasc - zaproponowal
- Dziekuje - rzekla niepenie siadajac na meblu
- Pani Camille Soroyan,
- zgadza sie? - spytal probujac nawiazac rozmowe ze stresowana pacjentka
- Tak - potwierdzila kiwajac glowa
- Mam wrazenie, ze bardzo sie pani stresuje
- nie ma czym nie gryze - powiedzial zartobliwie lekarz
- wiem, ale to moja pierwsza wizyta u takiego specjalisty
- troche to dziwna dla mnie sytuacja - wyjasnila
- prosze sie nie obawiac wszystko bedzie dobrze,
- tylko musi sie pani troche rozluznic, dobrze - poprosil
- Dobrze, w sumie ma pan racje - rzekla
- Prosze mi troche o sobie opowiedziec
- taka rozmowa przelamuje pierwsze lody
- moje pacjentki, wola czasem zapomniec choc na chwile,
- ze sa w gabinecie ginelogicznym - wyjasnil
- to jest jaks metoda - rzekla z usmiechem na twarzy
- ogolnie rzec ujmujac, to jestem patologiem
- praca jest moja pasja,
- moj chlopak, jest agentem FBI, czesto pomagamy sobie nawzajem - zaczela
- widzi pani, ze to pomaga - stwierdzil widzac, ze trema powoli mija
- tak racja, pomaga - potwierdzila
- w karcie napisali, ze robila pani wczoraj test i wyszedl pozytywnie, tak? - spytal
- tak - szepnela
- czy moze opisac pani jakies inne symptomy
- ostatnio jest mi niedobrze szczegolnie na widok ciala
- wczorajsze sniadanie prawie mnie zemdlilo,
- zapach kawy, wywolal u mnie mdlosci - wuyjasnila
- musimmy wykonac usg, wtedy bedziemy juz pewni
- prosze udac sie do tego pokoju, zaraz tam przyjde
- dobrze - powiedziala wstajac
Weszla do srodka, pokoj byl maly, ale bardzo przestronny.
Znajdowala sie w nim lezanka, obok ktorej byla aparatury do usg...
Na scianach zauwazyla zdjecia podu i kolejne etapy ciazy i rozwoju malenstwa...
Usiadla na krzesle obok, oczekujac na ginekologa....
Pojawil sie w pokoju po kilku minutach...
- Prosze sie polozyc i rozebrac od pasa w gore-
- na pierwszy raz wykonam usg brzucha,
- by bardziej pani nie zestresowac
- nastepnym razem wykonamy szereg kompleksowych bada,w tym testy na krew, dobrze
- tak - powiedziala i polozyla sie na lezance
Ginekolog polzyl przezroczysty plyn na brzuchu pacjentki,
nastepnie zaczal po nim jezdzic mala sonda....
- jest troche za wczesnie, by cos powiedziec
- musi pani udac sie na pierwsze pietro, tam pobiora pani krew
- i z wynikami prosze przyjsc do mnie popoludniu, dobrze - powiedzial
Tak jak poprosil tak uczynila...
Do wizyty miala kilka godzin, wiec udala sie do pobliskiego centrum handlowego,
gdzie od razu udala sie do sklepu z ciszkami dla niemowlat...
Widok zapieral dech w piersi...
Bylo tam naprawde kolorow, nie tylko od ubranek, ale takze od wyposazenia pokoju dla malucha...
Spedzial tam okolo trzech godzin, gdyz bardzo sie ejej tam spodobalo..
Nastepnie udala sie na obiad, wybierajac lekki zestaw...
Okolo godziny 15 powrocila do szpitala, gdzie czekaly na nia wyniki z krwi...
Po chwili uslyszala swoje nazwisko, i tym razej pewnie wkrzoczyla do srodka,
od razu zajmujac miejsce na krzesle...
- Mamy juz wyniki pani badan
- moje gratulacje, jest pani w 3 tygodniu ciazy
- tak, w 3 tygodniu - rzekla
- tak potwierdzil ginekolog
- prosze oto recepty, musi pani teraz zazywac kwas foliowy
- i ten zestaw witamin dla ciezarnych - rzekl podajac jej recepty
- nastepna wizyte przewiduje za miesiac
- prosze z ta kartka zejsc na dol do rejestracji
- w celu ustalenia kolejnej wizyty
- dobrze- powiedziala szczescliwa
- jeszcze raz moje gratulacje - powiedzial lekarz
- dziekuje, do widzenia
- do widzienia
Opuscila gabinet lekarski, a na jej twaarzy pojawil sie usmiech....
Byla przeszczesliwa....
Nosila w sobie dziecko ukochanego mezczyzny...
Miala nadzieje, ze i on sie ucieszy ta wiadomoscia...
Pamietasz siostra jeszcze 2-3 czesci o Cam i wrocimy do Bren a ty co? ale sie rozpisalas ale to nawet fajne coraz bardzije podoba mi sie pomysl booth-cam. czekam na cdk!
nie wiem kiedy, bo narazie mi sie dobrze pisze ten watek:)
mam nadzieje, ze sie nie gniewacie,
szczegolnie Ty zweifn,
obiecuje, ze niedlugo powrot:)
pozdrawiam:)
Opka są jak zwykle na poziomie, nic nowego :), ale JESZCZE TYLE?! Kobieto litości...
Niecierpliwie czekam na cd ( może, nareszcie ten bardziej po mojej myśli?) :) I oczywiście się nie gniewam ;))
Zweifn postaram sie najwyzej w trzech,
lub jak sie uda w dwoch strescic
przebieg ciazy, zareczyny i nieudany slub
potem tylko nowa osoba i powrot do realu:)
pozdrawiam:)
Wrocila do domu bardzo podekstytowana.
Na poczatku wiadomosc o ciazy, byla dla niej ogromnym zaskoczeniem...
Teraz, gdy juz emocje opadly, byla szczesliwa...
Swoja radosc najchetniej oglosilaby, a raczej wykrzyczala calemu swiatu,
gdyby tylko mogla...
Jedyne co musiala teraz zrobic, to porozamwaiac z agentem...
Jedyneym probleme bylo to, ze kompletnie nie wiedziala, jak ma to uczynic,
zastanawiala sie takze, czy ma zadzwonic do niego,
czy pozcekac do wekendu...
Usiadla an sofie ze szkalnka wody w rece i zaczela sie zastanawiac
nad najlepszym rozwiazaniem sytuacji,
w ktorej sie znalazla, a arczej znalezli ona i on...
Chwile rozmyslan przerwal jej telefon....
To byl on...
- Czesc kochanie - rzekla na przywitanie
- Czesc sloneczko - uslyszala
- jak ma sie moj kwiatuszek - spytal
- dobrze,
- a nawet bardzo dobrze - dodala po chwili
- a Ty?? - spytala
- tez dobrze, ale bardzo za Toba tesknie - rzekl smutny
- ja tez licze juz godziny do naszego spotkania
- tak juz niedlugo sie zobaczymy - rzekla
- tak to tylko kilka dni, minie szybko, zobaczysz - powiedzial na pocieszenie
- musze juz konczyc, obowiazki wzywaja - powiedzial
- ok rozumiem, do uslyszenia buziak
- do uslyszenia, pa
- Kocham Cie i...
- ja tez Cie kocham, pa - uslyszala
- pa - rzekla
Juz chciala mu powiedziec, ale nie miala odwagi..
Moze praca to byl znak, by z tym poczekala???
Zadzwonila do swego szefa, ktorym byla ajj najlepsza przyjaciolka...
Zaprosila ja do siebie, by poprosic ja o wyroozumialosc,
gdyby nie dala rady pracowac, tak, jak do tej pory...
Dzien spedzila w milym towarzystwie...
Przyjaciolka bardzo sie ucieszyla na wiadomosc,
ze Cam wreszcie znalazala milosc swojego zycia,
i ze wkrotce zaostanie mama, a ona ciocia,a nawet chrzestna dziecka....
Byla bardzo szczesliwa...
Dni mijaly szybko, widywali sie za pomoca skype, lub rozmawiali przez telefon godzinami...
Nie powiedziala mu jednak o ciazy...
Wolala poczekac ma odpowiedni moment...
Weekened byl juz za pasem, o ona chciala najpierw poznac jego zdanie na ten teamt...
Tak, jak zawsze przyleciala tym samy samolotem, co zawsze...
Tym razem byla punktualnie, bez zadnych problemow samolot wyladowal
o wyznaczonym czasie...
Przy wyjsciu czekal na nia z utesknieneim agent..
Trzymal w rece bukiet z jej ulubionymi herbacianym rozami...
Oboje byli bardzo szcesliwi...
Wreszcie nastal weekend, czas kiedy moga sie nacieszyc swoim towarzystwem...
Świetne opowiadanie.
Ciekawe co Booth powie na wiadomość o dziecku.
Czekam na cedeka:))
opko super, no naprawde bardzo mnie ciekawi dalsza czesc:)
no to teraz juz tylko pozostaje mu powiedziec o ciazy:)
Wreszcie nastal weekend, czas kiedy moga sie nacieszyc swoim towarzystwem...
Udali sie do jego mieszkania...
Czekala na nia tam ogroman niespodzianka,
w postaci romantycznego, obiadu, ktory przygotowal sam Booth...
Byla zachwycona...
Jeszcze nikt w zyciu nie przygotowal dla niej nic romantycznego...
Zjedli w milczeniu, co chwila spogladajac na siebie....
Nastepnie udali sie na sofe...
Agent udal sie do kuchni,
po chwili powrocil z butelka wytrawnego wina i dwoma kieliszkami...
Cam siedzial wygodnie raczac sie kolejnymi lykami wina...
Zastanawial sie, jak ma zaczac rozmowe, czy to jest oby odpowiedni moment???
Siedzieli i rozmawiali...
Rozmowe przerwalo pukanie do drzwi...
To byla sasiadka agenta...
Miala do niego ogromna prosbe, byl jedyna osoba w bloku, ktorej ufala..
Musialoa natychmiast pojechac do pracy z raportem, ale miala jeden problem...
Nie miala z kim zostawic swojej 6-cio miesiecznej coreczki...
Poprosila wiec agenta, by zajal sie mala, jak to zawsze bywalo, gdy byla w potrzebie...
Obiecala, ze to tylko kilka godzin...
Agent chetnie sie zgodzil, tym bardziej, ze Cam stala obok z mala na reku...
Widac, ze sie polubily...
Dziewczyna obiecala, ze postara sie niedlugo wrocic,
jakby byly jakies problemy, prosila o telefon...
Udali sie spowrotem do salonu...
Cam byla zachwycona mala...
Wiedziala, ze jej dziecko, ktore niedlugo przyjdzie na swiat,
bedzie takie male, jak mala Martina...
Juz nie mogla sie doczekac, az wezmie je wramiona i przytuli...
Miala mlodsza siostre, ktora opiekowala sie, gdyz rodzice byli zawsze zajecie w pracy...
Miala wprawe, jak i podejscie do dzieci...
Booth przygladal sie im obu...
Nie widzial jej nigdy w takiej sytuacji...
Usiadl na podlodze obok ukochanej i lezacej na kocu malej...
- Polubila Cie - rzekl
- ja aj tez - potwierdzial
- jest taka slodka, zobacz jak sie cudownie usmiecha
- jakie ma duze blekitne oczy - zauwazyla
- te oczy zawroca niejednemu w glowie - szepnal Booth
- tak, masz racje - usmiechnela sie
- jest cudowna - powiedziala po chwili
- masz podejscie do dzieci - stwierdzil
- wiesz, mialam mlodsza siostre
- bylismy sami, rodzicow ciagle nei bylo, byli zajecie praca
- dla Felicci, bylam jak matka, rozumiesz - powiedziala
- tak, widze, ze masz dryg do dzieci
- kiedys bedziemy miec wlasne, wierze, ze bedziesz cudowna matka - powiedziala calujac ja w czolo
- tak uwazasz? - spytala
- tak - potwierdzil
Chwile z mala mijaly im bardzo szybko wybila juz godzina 18...
Po chwili w drzwiach pojawila sie Margo, matka malej...
Podziekowala za opieke nad dzieckeim i jeszcze raz przeprosila za klopot...
Powrocili znow na sofe...
Wspominali chwile spedzone z mala...
Cam poczula, ze to jest wlasciwy moment, by powiedziec o ciazy...
moze sie ucieszy, moze nie..
sama jeszcze nie wiem,
moze jutro cos napisze,
bo dzis juz nie dam rady:(
fajna czesc:), fajnie wplotlas akcje z opieka nad mala:)
teraz juz bedzie latwiej Cam powiedziec o dziecku:)
Fajnie wymyśliłaś z opieką nad malutkim dzieckiem.
ciekawe czy Cam odważy się powiedzieć Boothowi, że będą mieli dziecko.
Czekam na cedeka:)
czekam na cedeka, pisz pisz bo bardzo mnie ciekawi, jak ona mu powie o
ciazy i jak on zareaguje, czekam na cedeka
Cam poczula, ze to jest wlasciwy moment, by powiedziec o ciazy...
Postanowila najpierw poraozamwiac o dzieciach, stosunku Booth'a do nich...
To ulatwi jej jak ma mu powiedziec...
Latwiej jest komus powiedziec cos, znajac jego stosunek do tematu...
Postanowila go sprawdzic...
- Kochanie - zaczela
- tak - rzekl spogladajac na nia
- jak myslisz, czy taka mala istota zmienia duzo w zyciu czlowieka? - spytala
- tak zmienia - rzekla
PoOsmutniala, nie wiedzac co mial tymi slowami na mysli...
- Ty nie chcialbys miec dzieci - spytala po chwili
- ja - spytal,
- nie czemu? - spytal zdziwiony pytaniem
- to chcesz, czy nie, bo sie zgubilam - rzekla
- jasne chcialbym miec, kazdy facet marzy...
- wiem, wiem to wy kobiety zawsze marzycie o ksieciu, dziedziach
- my faceci marzymy o ksiezniczkach, domku z ogrodem,
- synu, z ktorym zasadzimy pierwsze drzewo - powiedzial rozmazony
- nie wiedzialam, ze takie sa marzenia faceta,
- myslalam, ze fura skora i komora czy w innej kolejnosci?? - wyjasnila
- nie to sa rzeczy, ktore sa ulotne,
- zona, dziecko, wlasny dom, to cos,
- o czym marzy kazdy facet, nie wazne,
- ze sie do tego nie przyznaje, ale tak jest,
- wierz mi, jestem w tej dziedzinie specjalista
- a nawet ekspertem - rzekl posylajac jej slodki usmiech
- aaa, no tak - powiedziala calujac go namietnie
- a to za co? - spytal
- za nic - szepnela
- ja chce wiedziec, bede czesciej to robic
- bo nagroda warta swieczki - rzekl, po czym znow dostal buziaka
- oo, mozesz to powtorzyc - poprosil zadny jej pocalunkow
Pocalowala go raz, potem kolejny...
Zaczeli zdejmowac z siebie po koleji kolejne czesci garderoby,
ktore ladowaly na podlodze...
Kochali sie kilka razy...
Ciagle pragnac siebie w ten sam sposob...
Po kilku zblizeniach opadli z sil...
Lezeli wtuleni w siebie...
Po chwili Cam odwazyla sie powiedziec, o czym, co chciala juz dawno mu powiedziec...
_ Kochanie, ja chcialabym Ci cos powiedziec - rzekla
- tak, slucham Cie uwaznie - powiedzial
- jestem w ciazy - szeppnela
- co, mozesz powtozyc - krzyknal
- jestem w ciazy...
siostra no wow! czekam na cedeka niestety prezczytam go za hjakis czas dopiero!