na moim pierwszym forum "jak to sie zaczelo" pisalam opowiadania, zwiazane z poczatkami milosci Agenta FBI i pani antropolog:)
Na tym forum pozwstana fiki, jak mowi na nie Nionia:)
- pozdrowienia dla niej:** - beda opowiadania sugerujace, jak mowi sam tytul zakonczenie ich milosci:)
niedlugo pierwsze opowiadanie:)
pozdrawiam
mam nadzieje ze nie zadzwoni do bootha! Ines pisz pisz ja bd czytac. czekam na cdk!
jak to konczysz, nie zowu zmiana nastroju??
nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja sie nie zgadzam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
mam nadzieje, ze to chwilowe i spowodowane kobiecymi sprawami i szybko monie:pppppppppppppppppppppppppppppppppppppp
Wziela telefon do reki, wykrecila numer....
Obudzil go dzwiek plynacy z pod poduszki...
Siegnal leniwie reka pod poduszke,
wyciagajac maly przedmiot wibrujacy mu pod glowa...
Otworzyl leniwei oczy spogladajac na wyswietlacz...
Widzac migajaca ikone z jej imieniem,
od razu na twarzy pojawil mu sie usmiech
Nacisnal zielona sluchawke,rozpoczynajac konwersacje...
Usiadl wygodnie na lozku, opierajac sie o naglowek....
- Slucham - rzekl uradowany
- Czesc kochanie - rzekla
- Czesc kwiatuszku
- jak sie ma moj krolewicz? - spytala
- dobrze, a moja krolewna, wyspana??
- nie bardzo, musialam wstawic sie w pracy z samego rana
- wiec nie pospalam dlugo, a Ty?
- nie mow ze Cie obudzilam - zasmaiala sie
- o tak, wzialoem urlop dwudniowy - rzekl
- oj moj spiochu - szepnela
- juz nie moge sie doczekac konca tygodnia
- wtedy bedziemy razem - oswiadczyl
- ja tez, juz sie za Toba stesknilam
- i to nawet bardzo - rzekal
- ja tez, chcialmbym Cie teraz przytulic
- i wziac w ramiona - rozmarzyl sie
- ja tez, ale.. - posmutniala
- nie smuc sie, bo i ja bede smutny - zakomunikowal
- dobrze, musz konczyc bo mam zebranie
- widzimy sie za kilka dni, pare godzin,
- kilka minut i pare sekund - zapowiedzial
- ach Ty moj wariacie, kocham Cie - szepnela
- jestes szalony, wiesz - spytala z usmiechem na twarzy
- tak oszalaem na Twoim punkcie, tez Cie kocham - potweirdzila
- pa
- pa
Oboje przez chwile siedzieli myslac o sobie nawzajem....
Po chwili powrocili do zajec wczesniejszych....
Po dwoch dniach wolnego powrocil do pracy, gdzie byl bardzo zajety,
nowe sprawy, nowe watki, nie mial czasu na rozmyslania...
Dni mijaly szybko....
Oboje liczyli tylko dni do weekendu...
Wtedy mimo wielu przeszkod mogli sie spotkac i soba nacieszyc...
Oboje byli zadowoleni, gdyz byl juz piatek...
Dzielily ich zaledwie tylko godziny...
Nie mogli sie juz doczekac soboty...
gdy wreszcie sie spotkaja i wpadna sobie w ramiona...
Ines oczywiście cudo, ale... dla mnie za dużo Cam... Chętnie powróciła bym już do rzeczywistości... Mam nadzieję, że stanie się to szybko :)
Ines mimo tego co napisałam wyżej, twoje opka sa zawodowe :) Czekam na cd :) Może z Bones tym razem :P
zweifn gdzies za jakies 3-4 opka
powroca do terazniejszosci,
bo chce wprowadzic jeszcze watek ucieczki i nowa osobe:)
nie wiem czemu narzekasz na to opko, moim zdaniem jest bardzo fajne i slodkie, szczegolnie ten dialog:)
ja sie tam ciesze, ze beda kolejne czesci, bo............
juz sie martwilam, ze naprawde zakonczysz slubem Cam i Bootha
Świetne opowiadanie:)
Czekam na nieudany ślub Bootha i Cam, a potem na ich spotkanie po latach:)
Nie mogli sie juz doczekac soboty...
gdy wreszcie sie spotkaja i wpadna sobie w ramiona...
Wyjechal z samego rana po nia na lotnisko,
by ja odebrac tak jak sie umowili wczoraj wieczorem....
Jechal bocznymi sciezkami, an skroty,
by jak najszybciej dojechac na miejsce.
Byl podekstytowany, ciagle pogwizdywal pod nosem.
Droga skrotami zajela mu o pol godziny mniej...
Wolal poczekac juz na miejscu, niz czekac w domu,
gdzie czas mu sie dluzyl niemilosiernie...
Po chwili byl juz na miejscu...
Do przylotu samolotu bylo jeszcze troche czasu...
Czekal w pobliskiej restauracji popijajac kawe...
Nasluchiwal ogloszen o przylotach samolotow,
oczekujac na samolot,
na ktorego pokladzie znajdowala sie ona...
Z minuty na minute krew
zaczynala mu krazyc w zylach, jak oszalala...
Serce bilo mu coraz mocniej..
tetno powoli sie podwyzszalo...
Myslal tylko o niej, o chwili,
ktora niedlugo nastapi i go uszczesliwi...
Po jakis 15 minutach uslyszal o przylocie samolotu z Buffalo...
Zaplacil rachunek i wybiegl uradowany...
Udal sie w kierunku poczekalni...
Stal wyczekujac przybycia ukochanej...
Po kilku minutach zauwazyl
drobna brunetke kierujaca sie w jego strone...
Byla bardzo szczesliwa...
Zarowno i on, na jej widok usmiechnal sie szeroko...
Dzilily ich zaledwie tylko metry...
Odleglosc powoli zaczela sie zmniejszac...
Dzielily ich tylko centymetry...
Wpadli w sobie w ramiona namietnie sie calujac...
Widac bylo w tym pocalunku cala namietnasc
i tesknote, jaka skrywali w sobie...
ja rowniez czekam na niedany slub i spotkanie po latach. czekam z niecierpliwoscia wrecz