Cieszę się, że dożyłem czasów, kiedy to, że głównym bohaterem filmu lub serialu jest kobieta, nie jest uważane za "wpychanie na siłę poprawności politycznej". Jeszcze tylko kilka grup społecznych czeka na akceptację.

z takim podejściem jak twoje to potrwa to jeszcze bardzo długo i oby na skutku nie doszło :)

Za późno. Już oceniłeś tę kreskówkę pozytywnie, więc już do tego dochodzi. Nawet nie zauważyłeś.

Nie wiem czy wiesz, ale nikt nigdy nie miał problemu z żadnymi postaciami, ani kobiecymi, ani męskimi. O ile były dobrze napisane i zagrane. Czemu żyjesz w jakiejś bańce?

Hm... jeśli tak uważasz to chyba Ty żyjesz w bańce. Poczytaj może komentarze na filmwebie na temat innych filmów i seriali. Gdy pojawia się postać krytykowana za powszechnie błędnie rozumianą "poprawność polityczną", to krytyka nigdy nie dotyczy tego jak została napisana i zagrana, tylko tego jakie ma cechy inne, niż charakteru. Ale jeśli to się zmienia w tym roku to się cieszę i nie wiem w czym masz problem.

Taka sytuacja pojawia się kiedy postać nie ma błędów, jest całkowicie samowystarczalna i inni ją tylko spowalniają- nowa Mulan, Kapitan Marvel, Aniołki Charliego. Nie powinno się robić postaci której główną cechą jest, że jest kobietą i umie wszystko. Reagan Ridley jest niezwykle inteligentna, ale jej zniszczona psychika nie pozwala jej działać całkowicie samodzielnie. W pierwszym odcinku czuję ogromną niechęć do Bretta, jednak jak potem się okazuje jego umiejętności perswazji i komunikacji idealnie ją dopełniają. Podobnie Wonder Woman polega w pierwszym filmie również na wsparciu wielu osób- kobiet, wśród których się wychowała, i mężczyzn, którzy swoim doświadczeniem wojennym dają jej wsparcie. Te postaci to ludzie, a nie potężne samowystarczalne figury bez skazy

Ale Ty mówisz o problemie źle napisanej postaci, zbyt idealnej i bez wad. Autor pierwszego komentarza mówi coś o jakiejś poprawności politycznej. Problem, o którym Ty piszesz można by też przypisać rozmaitym męskim bohaterom filmów akcji, jak Bruce Wills w Szklanej Pułapce, czy James Bond sprzed czasów Craiga. To znaczy, o ile uważasz supermocne postacie bez wad za problem, bo niektórzy usprawiedliwiają takie postacie tym, że są bohaterami prostych filmy akcji i "człowieczeńśtwo" bohatera jest nieistotne. Chyba nie sugerujesz, że problem "poprawności politycznej" pojawia się dopiero, kiedy taka postać jest kobietą? Zresztą, ludzie masowo krytykują postać za cechy inne, niż charakteru, nawet po samych zwiastunach filmów, nie wiedząc jeszcze czy postać będzie zbyt idealna, czy nie. Tak więc chyba tym bardziej nie o scenariusz w tym chodzi, a zresztą gdyby chodziło to ludzie krytykowali by scenariusz, a nie pisali coś o "poprawności".

Zgadzam się oczywiście, że męskie postaci też często są padają ofiarą zabiegu, ale z "poprawnością polityczną" chodzi bardziej o kwestie medialne- reklamowanie filmu jako posiadający "silne postaci kobiece" albo "to pierwszy film podejmujący tematykę tej mniejszości". Czasami taki marketing jest bezsensowny, a film okazuje się całkiem dobry (No Time to Die, Terminator: Mroczne przeznaczenie), ale czasami jest to proroctwo i postać jest faktycznie napisana aby być argumentem "patrzcie, w tym filmie pokazaliśmy potężnego bohatera z mniejszości, jesteśmy bardzo otwarci". Problem który wskazałaś można przypisać wielu postaciom męskim, ale w kontekście postaci kobiecych typu Mary Sue ostatnio pojawia się natężenie przesłań "jesteś idealna, to inni przeszkadzają ci osiągnąć sukces " zamiast "jeśli będziesz starać się dążyć do celu, to dzięki ciężkiej pracy w końcu go osiągniesz". Nie płeć bohatera jest problemem, a to, jak firma wykorzystuje ją aby przypodobać się środowiskom postępowym- to jest problem i o to chodzi z "poprawnością polityczną"

Tego, żeby komentujący zwracali uwagę na sposób prowadzenia kampanii marketingowej, a nie na samą postać, lub osobę która ją odgrywa, też nie zauważyłem. Podałeś przykład "Aniołki Charliego". Naprawdę uważasz, że ten film miał nieść ze sobą przesłanie związane z jakąś ideologią polityczną? Przecież to zwykły akcyjniak i odmóżdżacz. Jedyne co go różni od filmów ze Stallonem i Schwarzeneggerem to to, że zamiast jednego wyidealizowanego mężczyzny mamy trzy wyidealizowane kobiety, ale jeśli to samo w sobie nie jest dla Ciebie problemem, to nie wiem co nim jest. W Bondzie też na siłę można się doszukiwać politycznej propagandy tego jaki powinien być każdy mężczyzna, albo tego, że kobiety są gorsze, bo prawie zawsze Bond musi je ratować. Ale jak już wspomniałem, to jest doszukiwanie się czegoś na siłę i wydaje mi się, że właśnie o to chodzi w politycznej poprawności. Wymyślili ją prawdziwi politycy i media, w celu stworzenia sztucznych problemów do zwalczania i pod wpływem propagandy doszukujemy się teraz ukrytych przekazów tam, gdzie ich nie ma. Nawet nie używamy poprawnie terminu "poprawność polityczna". Współczesny człowiek bardzo by się zdziwił, gdyby sprawdził to w słowniku lub encyklopedii . Cieszę się jednak, że robimy postęp i zwyczajowi "łowcy poprawności politycznej" nie doszukali się jej w omawianym serialu. Zwłaszcza, że w sumie główna bohaterka stara się dążyć do celu, ale inni jej przeszkadzają, zwłaszcza ojciec, zwłaszcza w ostatnim odcinku, więc mógłbyś to bardzo łatwo powiązać, zgodnie z przyjętym kryterium.

Masz w pełni rację, że wyciąganie takich kwestii służy tylko maskowaniu prawdziwych problemów.Ta dyskusja jest już zbyt długa jak na komentarze do tak krótkiej opinii

Ale wiesz że większości nie chodzi o to że kobieta gra główną rolę tylko o to że postaci kobiece w większości są pisane słabo, albo okropnie słabo gdy mają być głównymi bohaterkami? Tutaj mamy bardzo dobrze napisaną Regani nikt nie ma problemu, dość proste.

Naprawdę chcesz mi powiedzieć, że ta większość po prostu troszczy się o godną reprezentację kobiet w filmach i martwi ich słabe pisanie kobiecych postaci? Jakoś trudno mi w to uwierzyć, bo nie czytam, ani nie słyszę, aby ci ludzie domagali się pisania lepszych kobiecych postaci, tylko raczej narzekają na kobiety i doszukują się jakiegoś spisku przeciwko białym heteroseksualnym mężczyznom. Gdyby było jak mówisz, dyskusja na ten temat wyglądały zupełnie inaczej.

A nie jest przypadkiem tak że to bierze się z dużej ilości słabo napisanych kobiecych postaci w rolach pierwszoplanowych a małej ilości dobrze napisanych?

Wiesz, ktoś strzeli komentarz wpaspwujący się w to co piszesz głównie dlatego że tak jest najłatwiej.

Po co wchodzić w szeczegoły? Po co dyskutować? Po co pisać argumenty?

Takie czasy. Pozatym nalrawdę ciężko ci uwierzyć że gdyby każda kobieca postać na ekranie była przemyślana i napisana z sensem to narzekanie byłoby tak duże (imo znikąd ono się nie bierze). Nie widziałem nigdy narzekania na postać nw np. Mulan (stara animacja), Ripley z Obcego czy na żeńskie postaci w takiej grze o tron (ofc pierwsze sezony). Za to najwięcej narzekania widzę na kobiece postaci nabite na siłę cechami typowo męskimi jak np. Większość nowych tworów Marvela i serialowe potworki DC.

Dość słabo rozwinąłem myśl a wiem że na filmwebie co drugi ma problem z wyciąganiem wniosków i czytaniem miedzy wierszami.

Te pytania "po co" jak i stwierdzenie "takie czasy" odnosi się do mentalnego przedszkola u wypowiadających się aktualnie użytkowników.

Chodzi o to że łatwiej jest np. Pod filmem dać 1/10 i napisać że to syf niż spojrzeć na szerszą perspektywę, docenić to co dobre i uargumentować swoją opinię ma temat trgo co złe.

I to w sumie odnosi sie do wszystkiego a film jest tu tylko przykładem.

Nie bronię ofc ludzi stosujących taką taktykę, mało tego, gardzę nimi ale co z tym zrobisz?

Nie widzisz narzekania na stare rolę żeńskie nie dlatego że były dobrze napisane tylko dlatego że kiedyś nie było narracji że główna rolą żeńska to poprawność polityczna. Tak samo z filmami o homoseksualizmie. Brokeback mountain nie było w ogóle postrzegane jako wciskanie poprawności politycznej mimo że główne role to geje, a dziś mała drugoplanowa postać homoseksualna to jest wciskana na siłę bo poprawność.
Po prostu prawicowe łby zaczęły tworzyć narrację że co to się dzieje ze światem że związki jednopłciowe, że kobieta już nie siedzi w domu i nie opiekuje się dziećmi tylko chce robić kariere, że w głowie się poprzewracało itp. I ci prości głupi ludzie za tym idą bo przecież w Biblii jest napisane że homoseksualizm to grzech a kobieta ma się domem zajmować.
20 Lat temu też były damskie role główne role i filmy z homoseksualizmem w tle ale wtedy nikt nie szczuł tekstem "poprawność polityczna" więc nikt nie miał z tym problemu. Dziś stworzyli problem z niczego a ty jesteś tak krótkowzroczny że oczywistą dyskryminację kobiet próbujesz usprawiedliwiać słabo napisanymi postaciami. Brawo ty.

Też o tym pomyślałem.

A może i ja się doczekam, że jak wejdę na forum na Filmwebie to nie natknę się na jojczenie i ból dupy pt. "poprawność polityczna"? Tylko to nie byłoby zaskoczenie a istny cud

Bo to oryginalna produkcja, a nie adaptacja lub choćby opowieść osadzona w jakimś okresie historycznym. Nie mając materiału wyjściowego znacznie ciężej "wcisnąć poprawność polityczną" - bo wrażenie o którym piszesz pojawia się gdy wiesz, że twórcy aktywnie dokonali zmiany polegającej na dopasowaniu płci, orientacji albo rasy do wymagań politycznych.

Serial jest satyrą na temat amerykańskiej korporacji, teorii UFO, New World Order i współczesnego USA. Trzeba by się naprawdę postarać by kobieta jako główna bohaterka wypadała wymuszenie.

to Netflix więc bym się nie zdziwił by im się udało

Wystarczy że by była lesbijką i już połowa komentarzy by brzmiała że to"poprawność polityczna". I nie ma znaczenia czy to oryginalna produkcja czy adaptacja.

Coooo? Tutaj przecież kobieta jest główną bohaterką! Dałeś 8 netfliksowej propagandzie?