Pierwszorzędny serial TV, ukazujący pogmatwane losy rodziny czarnoskórych w USA.
Scenariusz powstał na bazie materiałów zebranych przez pisarza Alexa Haleya na temat
swoich własnych przodków. Jej protoplastą był Kunta Kinte, Afrykanin porwany i przywieziony
do Ameryki przez łowców niewolników. Sprzedany plantatorowi z Południa, dostaje nowe,
bardziej angielskie imię (Toby) i zaczyna wdrażać się do życia w niewoli. Choć próba
ucieczki kończy się paskudnie - odcięciem palców u stopy - Kunta Kinte nigdy nie
wyzbywa się pragnienia wolności, a co więcej, przekazuje je swoim dzieciom. One z
kolei opowiadają swoim dzieciom o afrykańskich korzeniach dziadka, itp. W ten sposób
rodzina zachowuje tożsamość i godność pomimo zupełnie niesprzyjających warunków.
Droga do wolności jest bowiem długa i niełatwa.

Emisja serialu w latach 70tych wiązała się z ryzykiem, ponieważ niewolnictwo nie było
tematem, o którym biali mieszkańcy Ameryki chcieliby pamiętać, nie chciano drażnić zanadto
również czarnych. Być może to komercyjny sukces MANDINGO przekonał telewizyjnych
producentów do zaryzykowania, nie bez znaczenia był też zapewne świetny scenariusz,
łączący surowy realizm z budującym przesłaniem. Optymistyczny wydźwięk był
niezbędnym wymogiem, by masowa publiczność USA zaakceptowała serial (tylko w
Europie można było sobie pozwolić na tak dołujące produkcje TV jak KOLUMBOWIE, nie
zostawiające ani iskierki nadziei). Tym niemniej instytucja niewolnictwa przedstawiona
została w całej swej ohydzie, tak że po obejrzeniu wszystkich sześciu odcinków bronić jej
mogli chyba tylko zatwardziali członkowie Ku Klux Klanu. Jak każdy porządnie zrobiony i
napisany serial, ROOTS nie brzydnie z czasem, co najwyżej pokrywa się patyną
(niewidoczną na odrestaurowanej wersji DVD).

PS: Określany jako miniserial, ROOTS w rzeczywistości ma całkiem pokaźne rozmiary,
dorównujące jednemu sezonowi zwykłego serialu. Tyle tylko, że zamiast 12 odcinków po
50 minut mamy 6 odcinków po 100 minut. Ani pod względem czasu projekcji, ani ciężaru
poruszanych problemów nie jest to dzieło "mini".