Po dwóch pierwszych sezonach spodziewałam się naprawdę czegoś lepszego w ostatnim. Jak na film fantastyczny nie popisali się z efektami specjalnymi. Główna bohaterka, która przez dwa sezony odkrywa swoje "cudowne" moce, uczy się ich i wydaje się zostać największą z czarownic nie pokazuje praktycznie nic spektakularnego. Tyle szumu o moc żywiołów, czarowodę czy czarowiatr by ostatecznie w punkcie kulminacyjnym Diana zawiązała kilka pęcełków na Satu i stworzyła złotą strzałę na Benjamina. Pozostaje niedosyt tej jej wielkiej mocy. Niestety.