mógłby mi ktoś powiedzieć ile w tym serialu jest z rasowej telenoweli? filmy machulskiego są porządne, a reżyser jest jednym z najlepszych jeżeli nie najlepszym w kraju. tylko ciężko mi sobie wyobrazić operę mydlaną twórcy sexmisji i kilera. Nie znoszę produkcji typu m jak miłość, klan, czy na wspólnej. moda na sukces i zbuntowany anioł a nawet dynastia również nie są serialami, które włączyłbym z własnej woli i w pełni władz umysłowych. więc - czy matki, żony i kochanki to jedynie dobra telenowela, czyli jak ktoś się wyraził na forum "film dobry w swoim rodzaju", czy może jednak coś więcej, co nie zmienia faceta w kurę domową?