Nie wiem co mu strzeliło do głowy, żeby z aktorek niewiele przed czterdziestką (w przypadku Zającówny) bądź już po czterdziestce (w przypadku trzech pozostałych) zrobić w czołówce pierwszej serii świeżo upieczone maturzystki, ale wyglądało to trochę niepoważnie. W zasadzie to jedyny mankament serialu, innych zastrzeżeń nie mam.