gdzieś słyszałem, że ci co sprzedają telenowele argentyńskie sprzedają wszędzie jedną wersję , a tv dogrywają napisy/dubbing/lektora , więc wszędzie jest raczej to samo ...
113:
- Espe jaka wymiana zdań z Tomasem, "mam dość czekania!". Oj biedna Espe, ale dobrze mu powiedziała. Zatrzymał ją, zbliżyli się, ale jak zawsze się wycofał.
- Clara jaki sen!!! aż mi szczęka opadła.
- Gilda jak czepiała się Espe, że jej robi obciach swoim strojem smerfa czy elfa ;) (jakim cudem Espe taka opatulona w płaszcz itd, a Gilda z krótkim rękawem??)
- Clara: "podświadomość spłatała mi figla, mam tego dość" Tomas: "witaj w klubie", hahaha. No tak, Tomas jest mistrzem w "medytacji" i niekontrolowanym działaniu podświadomości. i Tomasowi brakuje cierpliwości tj. do Espe?
- "kiedyś udawała, ale ją wciągnęło" A SKĄD U LICHA GATO TO WIE??!! to jakiś chyba błąd, bo naprawdę nie było o tym mowy aby się wydała ta jej tajemnica.
- Gilda jest czasem podła. Tak się zachowywać na tym weselu. Gadała, mówiła o tym darmowym piciu, wygadywała o Espe rzeczy, których ona wcale nie chciała,
- jaka wizja Espe o ślubie. Jak oni pięknie wyglądali... Espe świetnie w tym wianku i czerwone usta (i jaki biust:O:O:O), Tomas świetnie, ale czemu przy przysiędze miał ręce w kieszeni??? nie ładnie. Poza tym pięknie mówili <3 och... biedna, smutna Espe. śliczna piosenka na weselu. No i taniec, nareszcie Espe zrzuciła ten płaszcz. Tomas jak przyglądał się Espe na tym weselu gdy tańczyła <3 i jaki był zadowolony, że Espe poszła w habicie. no i później z zazdrością gdy tańczyła z Nico. No i faktycznie jak mówiła Gilda "ma o niej ksiądz kiepskie zdanie, chce ją ksiądz objechać" ;)
- Joege puszczają nerwy w rozmowie z Clarą... i brawo dla Clary, że jednak się przemogła. Jakie trudne i jak jeszcze przyszedł Pedro... o mój Boże. Jorge najpierw powinien pogadać z Alicją, dobrze, że nie powiedział od razu Pedro, ale bez sensu tak zagajał.
- jak Espe zobaczyła Tomasa, Nico nagle się przywitał z Tomasem, z uśmiechem, z wyjaśnieniami, a wcześniej go unikał. Dwuulicowa z niego szuja. Espe, jakie spojrzenie... Nawet nie mógł się skupić na tym co mu Nico mówi, bo oczęta mu za Espe biegały.
- "Panienka z Itati już nas nie chroni, zgubiła trzecie oko" <hahaha>
- no i ostatnia scena !!!!!!!!!!!!!!!!!! myślałam, że to będzie w pon. a tu taka niespodzianka. Szok. Ale nareszcie, Tomas pękł... za bardzo kocha Espe. ale jak zawsze trochę złe tłumaczenie "dlaczego mnie pocałowałeś" "bo myślę o tym cały czas" a o wiele lepiej brzmi "bo nie ma nawet sekundy, żebym nie myślał o tym by Cię całować" prawda? I piękne to było. Jak on ją pocałował, ona zamknięte oczy jakby nie wierzyła w to co się stało, ona go pocałowała, później jak zawsze Tomas wyrzuty sumienia wypisane na twarzy, miał minę jakby sam nie wierzył, że to zrobił. I Espe dobrze mu odpowiedziała na to jego "jesteśmy skazani na cierpienie" "ja nie, nie chcę cierpieć". oj;/
Ja parę dni temu wspominałam o tym że wszyscy wiedzą o tym że ona udawała nowicjuszekę. Pamiętacie kolacje charytatywną? Tam Eva chciała wydać Espe przy gościach że udawała ale jej Tomas przeszkodził.
właśnie wiem. Ale to skąd oni wiedzą, kiedy się dowiedzieli i jak to wyszło na jaw?? bo ja, oglądam każdy odcinek, i naprawdę nie kojarzę takiej sceny.
apel do dziewczyn, które oglądały oryginał, czy faktycznie wyszło na jaw, że Espe udawała nowicjuszkę, za pierwszym razem ????????????????????????????????????????????????????????
i tak to właśnie wychodzimy na oglądaniu skróconej wersji telki;/
zerkam równocześnie w oryginale i nie zauważyłam, żeby ktoś inny się dowiedział poza Clarą i "pierwszą" matką, że Espe udawała. chociaż nie rozumiem wszystkiego, fakt. raczej Evie faktycznie chodziło o kompromitację. ale z tym cięciem, to np. Clara w jednym odc. mówi na widok Alicii, że "wszystkich dzisiaj spotykam", co brzmi dziwnie, bo widzi tylko ją, a to dlatego, że wcześniej spotkała Jorge, ale scenka została wycięta. może to nieistotne, ale taki maniak, jak ja, ubolewa nad tymi cięciami :P zwłaszcza, jak wycięte są śmieszne scenki ;)
No to chyba mamy powazny blad w telenoweli, ze tajemnicy Espe nikt nie poznal, a teraz wszyscy zachowuja sie jakby wiedzieli:/
ale to ważna informacja czy tajemnica Espe wyszła na jaw czy nie i jak zareagowali inni. Ja pamiętam jak Espe mówiła, że nie chce aby Tomas się dowiedział. Bo ok. To, że uważał, że ma kryzys powołania i odchodzi z klasztoru to ok. Ale co innego jakby się dowiedział, że oszukiwała przez ten cały czas, że się ukrywała i udawała coś co dla niego ma przeogromne znaczenie tj. powołanie, religia, habit, Bóg. Nie mogło to tak przejść bez echa;/
Wydaje mi się, że Evie chodziło o to by skompromitować Espe jako nowicjuszkę poprzez pokazanie, że nie jest pobożna jako zakonnica, czyli ubiera się wyzywająco itp.
Tez tak uwazam, bo skad Eva mialaby wiedziec, ze Espe udawala nowicjuszke? Chciala tylko pokazac jak Espe sie zachowuje itd i ze nie jest wiarygodna ani nie powinna stac na czele fundacji.
Teraz to juz BD szlo wszystko w dobrym kierunku... złamało naszego biskupa: D
Śledze rowniez codziennie ich insta i ogladam zdjecia i filmiki ktore wrzucaja,zwlaszcza jego❤
oczywiście;) zapraszamy. im więcej nas tym więcej punktów widzenia i tym ciekawiej:)
Jejku, jejku, jejku, jeeeeeej!!! Maaajenko, ja też umrę, jak telka się skończy, no ale ściągam sobie na dysk, także może kiedyś ją "odświeżę" :-) Tak, a jednak miałam rację, że to jest TEN odcinek :-) Uwielbiam tę końcówkę, bo wróży szybki upadek muru, jaki padre zbudował wokół siebie. Póki co, jeszcze forteca stoi, ale trochę ją Espe zbombardowała :-) Skrót odcinka świetnie napisany, nic dodać, nic ująć. Ale trzeba przyznać jedno: mina Tomasa ewoluowała w zależności, od sytuacji w jakiej się znalazł; raz zadowolony, raz zazdrosny, raz niepewny, raz szaleńczo zakochany, raz nawet bliski obłędu. Może nie chodzi tylko o to, że nikogo tam nie znał, on po prostu czuł, co się święci i że wkrótce zrobi coś, z czego się już nie wycofa. No bo serca od dawna mu to dyktuje, tylko ten jego pragmatyczny mózg - taki oporny. A pocałunek? Piękny. Tyle w nim chwilowej namiętności, wahania, miłości i niedowierzania! Tak właśnie powinni pocałować się dawno nie widzący się kochankowie! ;-) A końcowe załamanie Tommiego? On już z Espe nie wygra. On JUŻ to przegrał :-)
Maaajenka zawsze trafnie opisze nie trzeba ogladac: ) a pocałunek fakt niby taki zwykly a jednak niezwykły: ) widac ze bardzo sie kochaja <3
Zgadzam się, maaajenka trafna kwintesencja odcinka. Ja dzisiaj mało obiektywna będę :D. Dzisiaj cały odcinek przyćmił mi Tomas. Za bardzo przeżywałam każdy jego ruch, czekoladka1225 podpisuję się pod tym co napisałaś :). Za bardzo się wczułam w jego sytuację, nawet przemyślane wyskoki Nico mi nie przeszkadzały. Rozumiem Espe, kurcze, chyba żadna z nas nie chciałaby przechodzić przez to co ona. Krok do przodu a zaraz potem dwa kroki do tyłu. Tomas już stąpa po kruchej warstwie lodu, aby czekać aż całkiem popłynie.
Moje spostrzezenia są takie,ze na dzien dzisiejszy przeprowadzam sie do argentyny.A tak na poważnie to nasi scenarzysci i reżyserzy mogliby się wiele nauczyć od twórców tej telki,jak cisnąć po widzach emocjonalnym dramatem przeplatanym świetnym humorem i barwnymi postaciami.Niestety mamy to co mamy w telewizji,telepierdoły:M jak M1,Barwy nieszczęścia,Singielki,Szkoły,Szpitale,Policje,Strażakow i tym podobne badziewiarstwo
Zawsze jest tak ze każdy lubi cos co jest nam nieznane czyli seriale z innych krajow: D. Zgadzam sie co do MN tez mnie wkręciło na Maxa: D uwielbiam wszystkich bohaterów telki wiadomo ze Tomi i Espe na pierwszym miejscu ale reszta tez gra genialnie: D kazdy pasuje do swojej roli: )
masz całkowitą rację odnośnie tego, że naprawdę fajnie jest skonstruowana ta telenowela. Że jest trudny temat, trudna miłość, raz szczęście a raz skrajny ból i cierpienie, ale do tego jest wiele wątków pobocznych, zabawnych scen i zabawnych postaci, świetnych tekstów. Naprawdę baaardzo dobrze się to ogląda. Nie ma takich głupich podchodów, wszystko jest w miarę jasne, nie ma robienia udry na udry, nie ma jakichś fatalnych zbiegów okoliczności. Podoba mi się to.
W ogóle nie oglądam telenowel,na tą trafilam przypadkiem jak zabladzilam gdzies na youtube i trafilam akurat na nim na scene 2 pocałunku.W telewizji lecial juz wtedy chyba 75 odcinek,stwierdzilam ze zaczne od poczatku- nadrobilam w 2 tygodnie i przepadlam na amen...Moja Nadzieja ROZWALIŁA MOJE SERCE NA MILION KAWAŁKÓW obsadą glownych postaci,drugoplanowych rowniez,scenariuszem,pracą kamery,humorem,swietnie zagranymi emocjami no i przede wszystkim piosenkami ktorych slucham non stop...
jakże mnie to cieszy, że nie tylko ja tak mam;):):) ja akurat znalazłam przez przypadek wykonanie "gloria" na przyjęciu zaręczynowym Maxima i Evy, czyli jakiś 12 odcinek (strzelam), później obejrzałam kilka innych piosenek, scenek, przeczytałam opis, trudna miłość księdza i nowicjuszki, baaardzo szybko nadrobiłam, a teraz katuje się czekając na kolejny odcinek aż 24h ;/ W ogóle jak wcześniej miałam więcej czasu, bo inaczej pracowałam, to jak mnie wciągnął to potrafiłam i w porywach obejrzeć z 10 odcinków dziennie;/
masz całkowitą rację, że Tomas tj. Mariano idealnie pokazuje uczucia. Espe tj. Lali z resztą też. Każdy ich gest, spojrzenie, dotyk, wszystko pokazuje uczucia. Jak to świetnie oglądać telkę w której tak iskrzy między protami i których uczucie jest tak wiarygodne, że każdy czuje tą miłość.
Wiecie, co mi osobiście podoba się najbardziej? To, że chociaż poniekąd jest to temat tabu (jakoś nie wyobrażam sobie podobnej tematyki w polskiej TV, za mocno związanej z Kościołem), to można to pokazać w taki subtelny sposób, a z drugiej strony nie piętnować takiego uczucia - to tylko jeden z milionów "trudnych miłości", jakie się dzieją wokół nas, a jednak przecież się zdarzają? Możemy identyfikować się np. z taką Espe, choć każda z nas ma inne doświadczenia uczuciowe, to spytajmy same siebie - czy nie chciałybyśmy być tak kochane jako ona przez Tomasa? Dlatego tak to lubimy chyba, bo każda zastanawia się, jakby zachowała się w takiej sytuacji. No i zakazany owoc - zawsze smakuje najlepiej :-) Jako stateczna mężatka nie czuję z tego powodu wyrzutów sumienia :-D A Tomas... momentami za dobry, by być rzeczywisty. Nawet nie tylko momentami ;-) Uwielbiam kreację tej postaci. Wkurza mnie bardzo często, aż tego nie zliczę, ale nigdy nie mogę się na niego gniewać. Nie da się i już. A świeżość postaci Espe jest niesamowita - jej poczucie humoru zawsze mnie ujmuje. No i każda z nas czasem popełnia błędy, bo my kobiety zawsze kierujemy się uczuciami :-)
Zdecydowanie to miłość trudna, skłaniająca do wielu wyrzeczeń i raczej przeżywana w ciszy. Trudny temat też do przedstawienia. W realnym świecie to chyba tak idealnego odbiskupowanego Tomasa to ze świecą można szukać i nic z tego. Trochę przesłodzili i wyidealizowali ale przecież jak tu go nie kochać :D. Do tego idealny Marian. Espi też idealnie wykreowana, taka ludzka, walcząca o swoje, popełniająca małe błędy, jak każda zakochana kobieta walcząca o szczęście.
Tak, zawsze trochę wyostrzają główne cechy, ale dzięki temu nam - szaraczkom - lepiej się ogląda :-) I tak, tak - popieram wszystko. I nadal nie wiem - a naprawdę uważnie oglądam - kiedy, do jasnej anielki, wszyscy poznali prawdę o tym, że Espe udawała? Bo teraz to naprawdę już wszyscy z tym pogodzeni i przeszli nad tym do porządku dziennego... ;-)
obydwie macie rację. Miłość trudna, postacie idealne, tzn. nie idealne w sensie doskonałe, ale idelane w tej telenoweli, mimo iż popełniają błędy, mają wady, to są tak prawdziwi, tak wspaniali, że to naprawdę jedna z najlepszych telek jakie oglądałam. No i ta miłość... faktycznie, każda dziewczyna marzy o miłości, o takim idealnym, zakochanym do szaleństwa mężczyźnie. Niestety tacy idealni Tomasowie zdarzają się tylko na ekranach, dlatego tak dobrze nam się to ogląda;)
Ej, a mam nadzieję, że będzie jednak te 180 odcinków w polskiej telewizji? Bo ciągle coś się skraca i odcinki mi się plączą w odniesieniu do zajawek z Internetu... Ja osobiście NIE zdzierżę, jeśli sielankowe dalsze odcinki zostaną wywalone ze względu na tę właśnie sielankę i pozorny brak dramatyzmu, bo polski dystrybutor uzna to za... nudne? A trochę takich sympatycznych odcinków jednak jest. Natomiast widok zakochanego Mariano z roztrzepanymi włosami przynajmniej dla mnie jest wart oczekiwania, więc oby nam tego nie odebrano!!! :-p
W oryginalnej bylo 192 o ile sie orientuje... ale u nas poucinali duzo scen: / w oryginale czasem bylo super smiesznie... ale tych scen nie pokazali u nas; (
strasznie mi się to nie podoba, że poucinali sceny;/ bardzo. Bo np. oglądam świetną scenkę na youtubie, czekam na nią w telce, a tu okazuje się, ze scenki brak. no i ja w płacz, ale jak to, taka fajna, taka ważna scenka. No ale nie, ktoś uznał, że można ją wyciąć. ja to w ogóle jestem nienormalna pod tym względem, bo raczej nie wycięłabym ani sekundy z tej telki, a już na pewno nie jakąkolwiek scenę z protami!!!
Witajcie, aż muszę się właczyć do rozmowy :D mam tak samo jak Ty maaajenka, jak widzę te poucinane sceny to aż mnie wnerw bierze, tylko że ja nie lubię sobie spojlerować i jestem na tyle walnięta że oglądam ten odcinek co jest aktualnie w tv tryliard razy i porównuję z oryginalną wersją :D
a jeżeli chodzi o wyjawienie tego że Espi już nie jest nowicjuszką to wydaje mi się że wszyscy to wiedzą że to ściema była. W którymś odcinku wydaje mi się że Carmela coś takiego wspominała, a poza tym jak Gilda wiedziała to już wszyscy wiedzieli a w szczególności mógł to wiedzieć Gato.
bo tego chyba tak dokładnie nie było pokazanego i to w takim domyśle zostało. Zresztą zobaczymy może później się coś okaże i jednak wyjdzie że nikt nie wiedział. Mnie też zastanawiało to że jak drugi raz Espie wchodziła do zakonu to miała to ślubowanie a wcześniej tak z ulicy weszła jako już nowicjuszka, czyli że niby z innego zakony przeszła do nich już po tym ślubowaniu?
no tak, bo wtedy Conception (matka przełożona) ją przyprowadziła i powiedziała, że to nowicjuszka Esperanza i nikt tego nie podważał.
Szkoda tych scen. Tym bardziej, że po "Włoskiej narzeczonej" nie puścili żadnego serialu i na czas wakacji mogli po dwa odcinki MN puszczać. Co by im zrobiło te 12 odcinków więcej. Mogli sobie darować odcinek 55 (wspominkowy) na rzecz wyciętych scen. Było dużo rozwiązań. Ale oczywiście najważniejsze jest jakieś super paradokum jakich całe krocie w tv. Wrr :(
Mnie rozwaliła dzisiejsza ostatnia scena, Byłam pewna że Tomas poczeka do następnego tygodnia a tu taka niespodzianka :D jednak nie jest tak silny, jaki by chciał być, ale co się dziwić :D
nom. Zauważcie, że drugi "pierwszy pocałunek" (mam na myśli ten dzisiaj pierwszy po tak dlugim czasie) był podobnie jak ten pierwszy, pierwszy, że Espe ucieka, Tomas ją goni i BESO. przypadek;>
nie sądzę :D ale ten dzisiejszy pierwszy był dla mnie lepszy niż ten pierwszy, pierwszy, bo nie było że ktoś ich zobaczy (gdzie przecież tłum osób mógł to widzieć) tylko Tomas dał się ponieść :D