Widzę, że jeszzce nikt nie założył tematu! Tutaj macie pierwsze oficjalne promo (z napisami PL):
http://www.youtube.com/watch?v=W43cX4mrVrI
To i tak jeszcze nic...
Wiesz jak mnie ostatnio dobiło American Horror Story?
Oglądasz może?;)
Tak uwielbiałam ten serial, tak się ciekawie zapowiadał...
Ale końcowe odcinki mnie załamały;/
Nic te łosie porządnie nie wyjaśniły, no nic ino tłuc;)
Nie akurat tego serialu nie oglądałam, ale wiem o czym mówisz. Podobnie miałam z serialem "Heroes", niektórzy pewnie kojarzą. Grał tam min. ojciec Caroline, czyli Jack Coleman. Ogólnie serial zapowiadał się świetnie. Razem z kolegą byliśmy wielkimi fanami. Pierwszy sezon był całkiem dobry. Drugi nawet. Ale to co się potem zaczynało dziać... Miałam ochotę i nadal mam palnąć sobie w łeb. Sama konwencja i klimat serialu bardzo mi odpowiadały, lecz to co zrobili scenarzyści pod koniec to... mam ochotę wiązankę puścić. Tak samo fabuła, klimat i temat TVD bardzo mi odpowiadają i jestem fanką takich seriali, ale jeśli to wybitnie spieprzą to nie chcę sobie nawet tego wyobrażać cholera. I tak co chwilę widzę tu jakieś niedociągnięcia i błędy. Osobiście widzę w tym serialu potencjał, na coś więcej niż kolejną produkcję dla amerykańskich nastolatków. Rozdarcie dwóch braci wampirów między dwoma kobiecymi klonami, pojawienie się pierwotnych, retrospekcje historyczne to bardzo ciekawe i interesujące wątki. No ale jest jak jest i trzeba się cieszyć z tego co mamy.
Jeszcze dopowiem, że postać samego Klausa jest też interesująca z samego faktu, że jest to 1000 letni wampir z zawiłościami rodzinnymi, z kompleksem bycia tym gorszym i strachem przed samotnością. Z jednej strony krwawy i psychopatyczny potwór, a z drugiej młody chłopak z pragnieniami jak u normalnego człowieka, który zatrzymał się w miejscu i przez lata szuka sensu życia. No ale wiadomo, że to tylko takie moje luźne wywody i serial będzie bazował głównie na akcji, i dramacie Eleny, Stefana i Damona. Klaus i jego rodzina są jedynie bazą 3 sezonu, żeby reszta miała co tam robić. No trudno, ja tam się cieszę z tego co jest i jak mam ochotę na jakiś "porządniejszy serial" to oglądam Tudorów, Rodzinę Borgiów, albo Grę o tron przykładowo. Na razie tragedii nie ma, mam nadzieję, ze tego nie zepsują i tyle.
Kurde no, dopiero teraz ten filmik obejrzałam. Nie wiem jak to się stało, ale przeoczyłam to wcześniej hahahaha. Osobiście nie lubię tych wszystkich fanmade, ale czasem znajdzie się coś fajnego. Ten filmik mogę do takich zaliczyć ;P Najlepsze jest to, że jak on wychodzi z tej trumny i pokazuje się po raz pierwszy w Mystic Falls to wygląda dużo bardziej groźnie i diabelsko niż teraz. I w tych retrospekcjach też fajnie wyglądał. Ogólnie rządził w 2 sezonie ;D Teraz trochę skapcaniał ( bez urazy jakby co). Tęsknię za dawnym Klausem ;P
Jakie skapcaniał, Ty sobie żarty stroisz:*
Klausowi jeszcze BARDZO bardzo daleko do skapcanienia, mokra rzęsa od czasu do czasu jeszcze o niczym nie świadczy:)
Zresztą, no kiedyś raczej był wrażliwy, może nawet za bardzo;)
http://www.youtube.com/watch?v=DQjxGQAea8A - tu masz jeszcze jeden filmik, naprawdę świetny.
A przypomniał mi się taki film, to chyba nawet komiks był, o takim bezwzględnym zabójcy - który miał taką dziwną schizę, - ilekroć kogoś zabijał - to nad martwym ciałem ofiary ronił łzę...
Ale mi się to podobało:)
Hahaha no nie mówię, że jakimś kapciem się zrobił czy coś w tym stylu, na pewno nie. Chodzi o to, że w 2 sezonie był bardziej zawzięty i ostrzejszy, a teraz powoli zaczyna liczyć się z rodziną, z ludźmi itd. Pamiętam jak w retrospekcjach groził Elijah, że jeśli nie znajdzie Katherine to on go zabije. Rodzonego brata po tylu latach! Także mam takie odczucie, że kiedyś był większym hardcorem ;P No ale to tylko takie moje luźne myśli, nie martw się. I tak go uwielbiam haha. Jak na razie jako jedyny jeszcze trzyma fason w przeciwieństwie np. do Damona. Ale cofnij sobie na ujęcie gdy Klaus wychodzi z trumny i patrz na jego minę. Zło wcielone. Coraz rzadziej można spotkać u niego taki wyraz twarzy. Już nikt nie sra na jego widok ze strachu, a wręcz przeciwnie. Stefan jeździ mu po rajtuzach i to ostro. Oby to jakoś wyszło na prostą, bo mimo, ze wolę Stefana w obecnej wersji to jednak Klaus ma być górą i koniec. Bycie pierwotną hybrydą zobowiązuje, ma być straszny, krwiożerczy i bezwzględny, a przebłyski uczuć mogą zdarzać się mu raz na jakiś czas.
Ja też się tutaj dawno nie wypowiadałam, oj baaardzo dawno, ale teraz muszę, bo zabawne to wszystko, co piszesz Ty i co piszą inni :D Fani szaleją, bo Klaus i Caroline mieli fajną scenę, ale to nie znaczy, że scenarzyści zamierzają ich swatać ;) Z ciekawości: to, że Klaus w kilka sekund zapałał miłością do Karolki wnioskujesz po obejrzeniu tej jednej sceny czy po przeczytaniu dziesiątek komentarzy wyrażających uwielbienie dla 'nowej pary'? Istne szaleństwo :D
Dodam jeszcze, że uwielbiam Klausa i naprawdę bardzo lubię Caroline, ładni są, ładnie razem wyglądają, ładną bransoletkę Klaus wybrał, ale to wszystko. Ok, blondi mogłaby być przez chwilę pewną "słabostką" Klausa (nawet mi się to podoba), ale jaka miłość, jaki związek? Klaus to nie typ gościa, który szybko się zakochuje, a Caroline to nie typ dziewczyny, która zakochuje się w "psychopacie" mordującym i prześladującym jej przyjaciół i resztę miasteczka. Ludzie to jednak mają wyobraźnię
po prostu nie wydaje mi się to jednorazową, nic nie znaczącą sceną. na innym forum ktoś wrzucił zdjęcia z 13 odcinka, na którym klaus tańczy i rozmawia z caroline, stąd moje niebezpodstawne zaniepokojenie
Jeśli on pójdzie zerwać tego "kwiatka" to szlag mnie chyba trafi. I mówię to dlatego, ze kiedyś uwielbiałam Damona za jego osobowość i tym bardziej lubiłam jego przebłyski człowieczeństwa, np. wtedy gdy pijany na szosie, zatrzymał jakąs laskę(którą później zabił) i wykrzykiwał jej w twarz, ze cholernie tęskni za normalnym, ludzkim życiem. I tutaj ok, wyraził swoje głębokie uczucia i na tym etapie dziękujemy. Ale to co się teraz z nim stało... Po prostu została już tylko ta sama, fajna i zadziorna twarz. Jeśli to samo zrobią Klausowi i zostanie on kluchą to nie wiem, co dalej.
PS ja tam niżej też załączyłam to zdjęcie po raz kolejny, no ale tak jak pisałam- opóźniona jestem, wybaczcie ;D
Zgadzam sie z Tobą. Ogólnikowo- scena fajna, słowa piękne, ale to po prostu nie może iść dalej w tą stronę.
Nawet Hannibal Lecter przejawiał przebłyski uczuc (na swój sposób) więc dlaczego Klaus nie może/:P Nie będzie przecież od razu latał zrywac kwiatków dla Caroline, ale taka jednorazowa scena nie jest zła:D
http://galeria.vampirediaries.pl/displayimage.php?album=173&pid=6275#top_display _media Patrzcie kurna na to! A jeśli już widzieliście to ja pewnie jak zwykle od tyłu za wszystkimi ;D
Jak się już przespałam z tym to przyszła mi jeszcze jedna rzecz do głowy, która też mi się bardzo spodobała jako wizerunek Klaroline. Wszyscy zakładają, że jak Klaroline to od razu Klaus jako ciepłe kluchy, a jeśli przeciwnie = to Klaus zrobi z Caroline zimnego i przebiegłego wampira? Taka para na kształt Drusilli i Spike z pierwszych sezonów Buffy?
To byłaby dopiero super para :)
Ti, o tym nie pomyślałam:)
Chociaż nie - kiedyś pomyślałam, ale tak ogólnikowo że jeśli w ogóle Klaus się zakręci wokół którejś z naszych zacnych duszyczek to z niej zrobi chodzącą diablicę; i śmiesznie będzie)
Zofftopuje tera: czemu jest zmieniony palakat?:D I to na ten fanowski w dodatku... W sumie widzę dwa inne co jakiś czas, też tak u Ciebie jest?
No, dokładnie.
Najpierw był z Niną i Ianem, a teraz jest ta niby "Pierwsza Petrova" - tak mówili o tym fanowskimXD
Chyba cosik im się miesza;)
Na to wygląda, bo tego fanowskiego nawet w bazie nie ma i zresztą, według ich sztywnych zasad, nie można takich nawet dodawać ;] Charlotte czuwa :D
Żartujesz, czy tak na serio?!;)
Matko do Ciebie, japońskie plakaciory z Mattem - ja SIĘ BOJĘ!!XD
Ale naprawdę:)
Serio, sama sobie wejdź w plakaty i zobaczysz. To są japońskie okładki dvd, wszyscy tam są praktycznie :D
Moim zdaniem to nie wchodzi w grę. On może jedynie Caroline zbałamucić do własnych celów, tak jak to zrobiła z nią Katherine. Będzie trochę zagubiona, ale na ciemną stronę raczej nie przejdzie. Podejrzewam, że Klaus może trzymać właśnie z Meredith. Może nawet już coś knują, ale pokażą to dopiero w przyszłych odcinkach.
Nie wiem czy Caroline mogłaby z tej swojej słodkości przerzucic się na bycie dużym, złym wampirem. W sumie od kiedy nim została Stefan jej wytłumaczył, że może pic tylko krew wiewiórek, ewentualnie z butelki, a może Klaus jej pokaże ciekawsze życie? Skoro juz zaczął o nim opowiadac.
To że ktoś jest słodki wcale nie znaczy, ze nie musi być krwiożerczy, pamiętasz Claudię z Wywiadu z wampirem?
No tak ona jest dobrym przykładem, ale Caroline to Caroline, jakoś jej nie widzę w takiej roli chociaż to byłoby bardzo ciekawe.
Mam wrażenie, że Claudia to jednak trochę co innego. Ona nie miała wyrzutów sumienia co do zabijania ludzi. Ale no mimo wszystko była słodkim, kochającym dzieckiem. Trochę jak z lwiątkiem- słodkie do granic, ale świeżym, zakrwawionym mięsem nie pogardzi. Może jakoś ciekawie rozkręcą ten wątek, oby tylko nie było to płytkie i mdłe do bólu.
Pewnie, że może! :) Ja nawet napisałam wyżej, że podobałoby mi się, gdyby Caroline była taką jego "słabostką" i gdyby się w niej może nawet zauroczył na chwilę. Ale błagam, niech nie robią z tego miłości, a tym bardziej obustronnej :D
owszem, pomyślałam, nawet z wielką nadzieją, ale coś czuję, że jednak nie chodzi tutaj o kolejny złowieszczy plan. chociaż bardzo na to liczę
Hm, ale mam mieszane uczucia. Podtrzymuję fakt co powiedziałam gdy leciała druga seria - gdyby nie Caroline i Tyler, nie wiem czy by mi się nie znudziło oglądanie.
Nie przepadam za Deleną, doceniam wysiłki Stefana, nudzi mnie Elena i nie widzę magii między Caroline i Klausem - jestem dziwna?
Tak jak wszyscy zawsze oczekiwali Delene, ja zawsze byłam za Caroline i Tylerem. Dlatego ogromny plus za scenę ich gdy Tyler wręczał jej prezent urodzinowy, jeszcze piosenka Coldplay'a leciała w tle... To co zrobił później Tyler -ugryzienie, to jest na pewno przez Klausa. Dlatego nie rozumiem - czemu każdy widzi ich - Klausa i Caroline jako parę? Skoro Klaus kazał Tylerowi ugryźć Caroline, musiał mieć w tym jakiś interes. Chociaż nie zaprzeczę. Ich scena była mega słodka, jeszcze ta bransoletka na koniec. Dla Klausa zawsze najważniejsza była rodzina, to aby nie był sam - teraz Caroline stała się wampiro-wilkołakiem, czyli jak on. Do tego jest blondynką, może mu przypomina Rebeke? I po prostu chciał się jakoś o nią zatroszczyć... nie wiem, zobaczymy co będzie. Nie widziałam nic między nimi, ale ładnie by wyglądali
Dalej... Rzygam scenami Deleny, myślałam, że znowu będą się całować na końcu odcinka na schodach.
Trzy. Elena która wymazała pamięć Jeremiemu, Bonnie dobrze mówi. "Nie może kontrolować wszystkich" to powinna być decyzja Jeremiego, nie jej.
Cztery. Stefan&Damon. W Damonie zawsze uwielbiałam to, że był tym złym, śmieszniejszym bratem. Teraz on jako w roli dawnego Stefana kompletnie mi nie pasuje. Jak ktoś wcześniej napisał. Jedyna scena w tym odcinku fajna z nim to ta w ręczniku. I może jeszcze ewentualnie w rozmowie z Klausem "So if he says 'blink', I suggest you blink!" podobało mi się to. Za to Stefan w roli złego mi się podoba. Szkoda tylko, że to z Eleną kończy się jak kończy... Jednak doskonale rozumiem o co chodzi. Klaus zabrał mu wszystko co najważniejsze - Elene, swoje człowieczeństwo. "Straciłem cię w chwili gdy wyjechałem z Klausem" - mówi samo za siebie. Chce zniszczyć Klausa, za to, że on mu wszystko zabrał. I scena Eleny i Stefana była właśnie bardzo fajna. Wiedziałam, że Stefan by nie pozwolił, żeby Elenie stało się coś złego, on chciał aby po prostu Klaus "mrugnął".
+ pod koniec miałam aż szkliste oczy. Piosenka Between - Courrier - strasznie mi się skojarzyła z The Fray - Never say never. Caroline i jej "pogrzeb" można powiedzieć, że wywołał to co jej się stało. Czyli umarła po raz kolejny.. Elena i Matt na moście, też bardzo mi się podobało. Odchodzący Jeremy.. Wielki plus za muzyke i za to zakończenie.
+ czy tylko mi ta Meredith wydaje się dziwna? Jestem pewna, że coś knuje, a jak jeszcze ten jej "były chłopak" został zamordowany na końcu odcinka... Tylko mnie to upewniło,że Dr. Fell wcale nie będzie aniołkiem w pamiętnikach.
podsumowując: odcinek nudnawy, spodziewałam się większej akcji jak na pamiętniki, ale jest plus za muzyke i kilka scenek :)
Też już rzygam Deleną. Ale co ty mówisz, że Caroline jest teraz wampiro- wilkołakiem? Tak chyba nie może być. Czy w ogóle można stworzyć hybrydę z wampira, czy tylko z wilkołaka? On po prostu ją uleczył i tyle. Tak mi się wydaje.
W pełni się z tobą zgadzam. Nie można zostać hybryda, jeśli jako człowiek nie miało sie genu wilkołaka. Wilkołactwo sie DZIEDZICZY! Stąd problem Klausa który odziedziczył żółte oczka po kochanku mamusi.
Z drugiej strony może to całe wilkołactwo to też jakaś klątwa i Bonnie wykonałaby czary mary, zeby zrobić z któregoś wampirów hybrydke :p
Odcinek w sumie mocno średni. Było kilka scen, które bardzo mi się podobały, jak np. przejażdżka Stefana i Eleny :D Stefa nieźle się rozkręcił, nie poznaję chłopaka :D Podobała mi się też scena Klausa i Caroline, bo mimo, że Klaus jest takim draniem, potworem, psychopatą, nie ważne jak go nazwać, to lubię te przebłyski jego człowieczeństwa. Jego monolog o całym świecie, wielkich miastach uważam za majstersztyk, aż mnie ciarki przechodzą, gdy zaczyna mówić "There is a whole world out there waiting for you...", autentycznie mam ciary. Chyba już tylko Klaus potrafi tak na mnie działać, Damon to nie ten sam Damon, co kiedyś, niestety. Nadal go uwielbiam, ale z jego ikry niewiele zostało, chyba jedynie mimika, która zresztą też zaczyna irytować. Tęsknię za dawnym Damonem :( I szkoda mi Tylera, bo wszyscy na niego naskakują, odtrącają i zachowują się jakby nigdy nie był ich przyjacielem. Ja wiem, że ciężko, żeby się teraz z nim przyjaźnili, zapraszali na obiadki rodzinne itd. ale nich też nie robią z niego zdrajcy. Ewidentnie widać, że jednak Tyler nie może tego kontrolować. I nikt też nie potrafi zrozumieć tego, że mimo wszystko cieszy się, że jest hybrydą, bo nie musi już przechodzić bolesnych przemian w czasie pełni.
A to, co mnie najbardziej w tym odcinku zdenerwowało, zniesmaczyło, rozbawiło, nawet nie wiem jakiego słowa użyć, to że kolejna hybryda straciła głowę, a Klaus swoją ma cały czas na miejscu. Przecież Stefek w jednej sekundzie ściął babce łepetynę, z Klausem mógł zrobić to samo. Nie zrozumcie mnie źle: moje uwielbienie dla Klausa nie pozwala mi życzyć mu źle :D nie chcę jego śmierci i wiem, że gdyby mu tak po prostu ścieli głowę, to serial równie dobrze mógłby się w tej samej chwili skończyć. Ale mimo wszystko, to trochę razi. Niechby już wymyślili jakiś banalny powód, dla którego Pierwotny będący hybrydą nie może tak po prostu stracić głowy i umrzeć. Może przesadzam, ale mnie to razi, że robią z widzów idiotów i chyba nie jestem jedyna, bo zauważyłam, że parę osób już o tym wspomniało..
Ale chyba właśnie o to chodzi, że na ten moment nie mogą go zdekapitować...
Jakby szło, to chyba już by to dawno zrobili;)
Nie wiem, może by się Stefkowi tylko maczeta stępiła i by tylko se siary narobiłXD
Jego monolog o całym świecie, wielkich miastach uważam za majstersztyk, aż mnie ciarki przechodzą, gdy zaczyna mówić "There is a whole world out there waiting for you...", autentycznie mam ciary. Chyba już tylko Klaus potrafi tak na mnie działać, Damon to nie ten sam Damon, co kiedyś, niestety. Nadal go uwielbiam, ale z jego ikry niewiele zostało, chyba jedynie mimika, która zresztą też zaczyna irytować. Tęsknię za dawnym Damonem :(
Mam identyczne odczucia- totalnie. Ciary miałam tak samo właśnie w momencie kiedy mówił o miastach, sztuce i muzyce. Nawet nie sam fakt, że on to mówił do Caroline, ale sam sens tych słów, które jakby nie pasowały do tego serialu, bo wydały mi się takie po prostu czysto wartościowe. Klaus wydał się w tym momencie kimś, kto wie co dobre, takim uduchowionym intelektualistą, doceniającym piękno i różnorodność tego świata. I na koniec jeszcze jak dodał z tym swoim wzrokiem "prawdziwe piękno" to mi kopara opadła. Nie spodziewałam się, że w takim serialu pokażą go od podobnej strony. Zawarł jakby w skrócie całą kwintesencję tego co jest naprawdę ważne( przynajmniej dla wampira). I to jest dla mnie tutaj największym pozytywem, ten jego sens istnienia itd. Dokładnie majstersztyk. I mówię to tutaj tylko i wyłącznie odnosząc się do tego serialu, który z założenia jakby raczej takich spraw miał nie poruszać. Co niektórzy pewnie pomyślą- o jara się głupia laska, a jest tyle dobrych, pięknych filmów. Oczywiście i sama jestem ich fanką, np. jednym z takich filmów, bardzo poruszających dla mnie i zmuszających do refleksji jest "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", czy "21 gramów" i wiele, wiele innych. TVD to kompletnie nie ten kaliber, rodzaj, nie ma co porównywać, ale sam fakt, że został tutaj poruszony taki temat, a te słowa padły z ust Klausa jest naprawdę super. Widać, że ma te 1000 lat i poczuwa się nie tylko do ślepego zabijania, ale też ma inne cele w życiu. Wywiad z wampirem to to nie jest, ale na plus. Także nie tyle jaram się samą sytuacją z Caroline tylko sensem jego wypowiedzi. Koniec, dziękuję za uwagę;D
"Niechby już wymyślili jakiś banalny powód, dla którego Pierwotny będący hybrydą nie może tak po prostu stracić głowy i umrzeć."
O ile dobrze pamiętam to w 10 odcinku Klaus powiedział Michaelowi, że jego hybrydy rozerwą go na strzępy, a ten na to odpowiedział, że to i tak go nie zabije....
Więc odciecię głowy dla nich to chyba jak zacięcie się przy goleniu...
Ta głowa by mu chyba jakoś odrastała... nie potrafię sobie tego wyobrazić, w ogóle haha ;P
Tak w ogóle obejrzałam ten odcinek jeszcze raz i jeśli chodzi o scenę z Klausem i Caroline to przyszło mi coś konkretnego do głowy. Mianowicie scena gdy Stefan straszy Klausa, że przemieni Elenę w wampira była niedługo przed tym gdy Klaus przyszedł do Caroline. Klaus był wściekły, że Stefan go wyprzedził i znalazł jego słabość. Zrozumiał, że nie ma już pola manewru i wykańczanie po kolei bliskich Stefana i Eleny nie ma sensu i tylko pogorszy sprawę- Stefan może posunąć się do wszystkiego teraz jeśli Klaus go znowu zdenerwuje. Na początku przecież Klaus bez problemu kazał Tylerowi ugryźć Caroline i ją tym samym zabić w ramach kolejnego ataku na Stefana. Kiedy jednak Stefan okazał się być górą, Klaus żeby załagodzić tymczasowo sytuację, poszedł do Caroline i ją uleczył bo wiedział, że jeśli ona umrze, to Stefan się wścieknie. A bransoletka była czystą uprzejmością z okazji urodzin dziewczyny i tyle. Także uważam, że ta jego ckliwa i "romantyczna" wizyta nie miała nic więcej na celu jak tylko zapobiegnięcie następnemu szaleństwu Stefa. Jak dla mnie czar prysł. I dobrze ;D Gdybym była na miejscu Klausa to porwałabym Elenę, schowała dokładnie w jakiejś kryjówce, wypompowywała z niej w tym czasie krew, żeby mieć na zapas w razie czego i czekała na ruch Stefana.
Jakbym ja był na miejscu Klausa to bym porwał Stefana kiedy ten przyszedł do jego domu i poczekał aż pozbędzie się werbeny z organizmu....
A jeśli chodzi o scenę Klausa z Caroline, to nie wydaje mi się, że chodzi tylko o to (mogę się zgodzić z samym powodem przyjścia).
Jednak Klausa nie widzieliśmy wcześniej, aż tak otwartego.
Mi się wydaje, że Caroline mu kogoś przypomina, tylko czy jest to ktos kogo jeszcze nie poznaliśmy,
czy po prostu jest zatroskany sytuacją z własną siostrą.
Jeśli ten wątek przerodzi się Klaroline (czy jak oni to nazywaja) to będzie kompletnie bez sensu, ale kto wie, może Klaus ukaże nam swoje inne oblicze, może nawet się zaprzyjażnią... (w sumie to bezpośrednio Klausa Caroline nigdy nic nie zrobił, a taka sytuacja umożliwiła by powrót Caroline i Tylera).
Tak naprawdę, gdyby Klaus był zły do szpiku kości i zależało mu tylko na sobie to Mystic Falls już od baaardzo daawno miałaby wyjątkowo małą liczbę mieszkańców...
Damona zabić mógł już X razy, niemal w każdej chwili może porwać Elene, to że Bonnie nie zabił Bonnie, która omało go nie wykończyła to już wyjątkowo lekceważące....