Tyle szczęścia i płaczu w jednym odcinku. Najlepszy finałowy odcinek ze wszystkich sezonów!
A tak ogólnie to podobno Klausa ma nie być w następnym sezonie, czy to są prawdziwe
informacje?
Kiedy będzie nowy sezon? :)
może się mylę, ale od początku była mowa o miłości Silasa i Qetsyah (czy jak jej tam), i o tym, że to jakaś praprapraprapra... Bonnie.
No właśnie. Napiszę to pewnie niezrozumiale, ale sama nie ogarniam tego aż tak bardzo ;p.. czytajcie w miarę uważnie, radzę xd
Otóż z tego co ja zrozumiałam wynika, że Silas ze swoją "kumpelą" Qetsyą (pewnie źle piszę, ale mniejsza o to) miał.. ee, wymyślić jakiś czar na nieśmiertelność czy coś w ten deseń. Silas albo ją okłamał, albo ona sama dorobiła sobie resztę czyli to, że tą nieśmiertelność spędzi z nią, ale on planował spędzić ją z inną ukochaną. Kiedy czarownica się o tym dowiedziała zabiła tą ukochaną (nie wiem czy to też była czarownica, nie przypominam sobie żeby o tym wspominali) i wymyśliła tą drugą stronę czy coś (aaaaaaaa, już mi się łączy w całość.. czyli ta ukochana była człowiekiem, a ta specjalna druga strona jest dla istot nadprzyrodzonych czyli dla czarowników chyba też) i dała Silasowi ten lek (jakoś tak to chyba było xd) bo chciała by go w końcu wypił i musiał spędzić tą wieczność po drugiej stronie czyli z nią, a jego ukochana byłaby nieosiągalna - bo w tym.. niebie dla istot nienadprzyrodzonych (?) xd.. resztę już znamy, czyli to, że Silas wolał uschnąć niż spędzić wieczność z qetsyją licząc na to, że usunie w końcu tą zasłonę czy coś i połączy się z ukochaną.. nie do końca jeszcze ogarnęłam o co chodzi z tymi drugimi stronami, ale o to chyba mniej więcej chodziło.
Przepraszam, że tak nieskładnie, ale jak już napisałam wyżej sama się w tym gubię ;p
no coś mi świta, tylko teraz nie ogarniam dlaczego się potem uparł, żeby jednak popełnić samobójstwo, i wylądować po drugiej stronie z Q...masochista czy co? Najpierw 2000 lat się suszy, a potem sam chce do babki która tak go załatwiła bo Q nie zamierzała zstąpic na ziemię z innymi umarlakami.
No mniejsza o to, ale wiecie z czym mi się ten wątek kojarzy? Z cyklem Dom Nocy...też o wampirach tylko trochę sensowniej jak dla mnie napisane.
Tam jest wątek Kalony, facet jest nieśmiertelny, kiedyś był wojownikiem wampirzej bogini, ale że mu odwaliło to Nyks go wygnała na ziemię, tam się facet wkurzył i generalnie siał spustoszenie na świecie przy okazji gwałcąc i mordując czirokeskie dziewczyny, które potem rodziły ptakoludy( gościu miał skrzydełka)...długa historia. W każdym razie Kalonę każdy widział tak jak chciał go zobaczyć, jedni jako starca, a główna bohaterka, Zoey, która była czymś w rodzaju sobowtóra pierwotnej Ay'i i wbrew jej woli jej pochodzenie ciągnęło ja do Kalony, widziała go jako superprzystojniaka. Z racji, że Kalona dał się Czirokezom we znaki, starszyzna kobiet postanowiła się go pozbyć,a że zabic się go nie dało, użyły indiańskich czarów i ulepiły z gliny dziewczynę- Ay'ę, która była piękna i miała za zadanie rozkochać w sobie Kalonę. Oczywiście się jej udało i zwabiła go pod ziemie, gdzie on tracił moc (jako istota skrzydlata związany był z powietrzem czy coś takiego (dawno to czytałam już) i tam zamieniła sie w glinę przez co uwięziła gościa na wieki i był spokój. Potem pewna szurnięta Kapłanka Domu Nocy (kto nie czytał- dyrektorka szkoły) postanowiła dojść do władzy uwalniając nieśmiertelnego i o ile kojarzę trzeba było uzyc do tego krwi w jakimś rytuale, w sumie coś na wzór 3 masakr.
Tak mi się to skojarzyło jak pojawił się wątek Silasa w TVD.
Dobra, dziwnie to napisałam. Indianki umierały przy porodzie na ogół bo dość ciężko urodzić ptaka :/
Nie doczytałam do końca, bo mnie zainteresowało i chyba się z tym zapoznam. To jest jakaś powieść czy film/serial?
Co do Silasa to ja ogarniam mniej więcej to o co chodziło z Q i ukochaną, ale nie ogarniam jak chciał się z nią teraz połączyć..
To jest cykl książek , aktualnie czytam 9 tom, to co wyzej napisałam mozesz spokojnie przeczytać bo Kalona jest postacią w sumie 2-planowa gdzieś tak od 6 tomu, więc to co napisałam nie jest "kręgosłupem" serii, fakt facet sie przewija cały czas i trochę miesza, ale akcja toczy sie wokół czegoś innego. Generalnie są wampiry, magia oparta na zywiołach, walka dobra ze złem, jak dla mnie ze wszystkich wampirzych serii ta jest najlepsza i fajnie sie ją czyta, zwłaszcza ze autorki nie odcinaja się od realnego świata, Zoey ogląda sobie "Czystą krew" i "Glee", znają serię o Harrym Potterze i Zmierzch chyba też, i czasami są teksty w stylu Shanya twain to spoko piosenkarka, ale wiadomo- jest wampirem. Czyli nie jest to aż tak oderwane od świata przez co łatwiej się wczuć w akcję. O ile pierwsze 2 tomy są dość dziecinne, o tyle potem robi się horrorystycznie ;)
w każdym razie polecam ;)
http://www.houseofnightseries.com/
Za to z sag z wątkami nadprzyrodzonymi moim absolutnym numerem jeden będzie zawsze "Saga o ludziach lodu" Margit Sandemo. Czarownice, demony, a w pewnym momencie nawet Lucyfer ;) I naprawdę wspaniałe historie miłosne (a że saga ma 47 tomów i akcja obejmuje kilkaset lat, to trochę tych historii było ;) Moimi ulubionymi są "Grzech śmiertelny" - tom piąty, i "Demon nocy" - tom 33; a jak pojawia się Marco, Książę Czarnych Sal - syn Lucyfera i dziewczyny z rodu Ludzi Lodu, to już w ogóle można odpłynąć, jeden z najwspanialszych męskich bohaterów w ogóle ;) )
O, dobrze wiedzieć. 47 tomów robi wrażenie, ale skoro ciekawe to podejrzewam, że się szybko czyta ;) jak się wciągnę to jedną książkę w jeden wieczór pochłaniam, więc to nie problem, a raczej zaleta ;)
Dokładnie tak się je czyta, czasem nawet pochłaniałam dwa tomy jednego dnia ;)
Ta pisarka jest też autorką serii powieści miłosnych, zwykle w tle historycznym albo z fantastyką w tle - zupełnie nie Harlequinowych, żeby nie było :p Niektóre czytałam po kilka razy, bo są naprawdę niesamowite (np: "Jasnowłosa"); tu z kolei, mimo że wszystko wychodziło pod jednym szyldem ("Opowieści"), każda książka była zupełnie osobną historią.
o, też chętnie to przeczytam, dzięki :) Ja z kolei bardzo polecam wampirzą sagę Anne Rice - tak niesamowitych wampirów jak Lestat czy Armand nie ma nigdzie ;) Trzeba tylko przebrnąć przez, najnudniejszy chyba ze wszystkich, "Wywiad z wampirem", dalej jest duużo lepiej ;)
Za to też miałam się zabrać (huh, trochę tego się nazbierało już ;p). Słyszałam, że film Wywiad z wampirem w porównaniu do książki dużo gorszy, a skoro ekranizacja mi się dosyć podobała to myślę, że z książką będzie podobnie :D
Moim zdaniem najgorszy w filmie był Tom Cruise w roli Lestata :P No po prostu tak niesamowicie nie pasował, że to aż bolało :P Dużo lepszy był aktor grający w "Królowej potępionych", ale tam z kolei scenarzyści dokonali zupełnej masakracji fabuły - połączyli dwie książki w jedną, strasznie skrótową i posiekaną historię (za to muzyka była świetna ;) ).
Chociaż, tak jak napisałam, "Wywiad z wampirem" jest moim zdaniem najsłabszy - Louis ma tak romantyczną naturę, że snuje całą masę przemyśleń dotyczących nowoorleańskiej przyrody, co bywa irytujące. Ale dalej jest już naprawdę tylko lepiej ;) A Lestata po prostu nie można niepokochać ;)
Silas nie chcial trafic do Other Side. Dlatego wlasnie wolal zamienic się w kamien i byc pogrzebanym z lekiem niz ten lek zazyc. Silas gdyby zazyl sam lek przestałby byc niesmiertelnym wampirem, ale dalej bylby warlockiem - istotą magiczną - a przez to nadprzyrodzoną. Po smierci i tak by trafil do Other Side - czyli do znienawidzonej Quaetisch. Dlatego nawet po dozyskaniu lekarstwa nie zazyl go od razu.
Jego plan byl 2-stopniowy:
1. Najpierw chcial zniszczyc Other Side (dlatego malteretowal Bonnie, by zniszczyla zaslonę) - Other Side by nie istnialo, więc wszystkie istoty magiczne po smierci by trafialy do prawdziwego "Nieba" - czyli tam gdzie jest jego prawdziwa ukochana.
2. Po zniszczeniu Other Side, kiedy by mial pewnosc ze nie utknie z wiedzmą w czysccu - dopiero wtedy by zazyl lek i stalby się smiertelny - popelniłby samobójstwo - i tym sposobem trafiby do Nieba do ukochanej.
A czy to czasem nie było tak, że:
1. Bonnie miała "opuścić zasłonę" dzielącą Other Side ze światem "normalnym" żeby powstał jeden Świat gdzie znalazłyby się wszystkie - żyjące do tej pory na Ziemi i zmarłe (przybyłe z Other Side) - istoty (tylko te magiczne).
2.Następnie Silas chciał zażyć lekarstwo i się zabić żeby trafić tam gdzie trafiali zmarli ludzie - istoty niemagiczne żeby być ze swoją ukochaną.
Takim sposobem Silas trafiłby do "Nieba" gdzie byłaby jego ukochana (człowiek) a wszystkie istoty magiczne (i te które zostały na Ziemi) żyłyby w świecie połączonym przez Bonnie.
A rzeczywiście, to o to, chodziło, dzięki, bo też w pewnym momencie zupełnie zapomniałam, co z tym Silasem właściwie było ;) No i to wyklucza raz na zawsze teorię, że ta ukochana Silasa mogła być kolejnym doppelgangerem Eleny - doppelgangery są nadprzyrodzone, więc trafiłaby na tę samą stronę co Silas, a nie na "normalną"
od początku uważałam, że ta teoria jest idiotyczna, to była zmyłka Silasa, a tu wszyscy nagle stwierdzają, że jego ukochana jest Eleną a on sam Stefanem, no kurcze ;P
Ale ta jego ukochana byłaby pierwowzorem czyli niekoniecznie istotą magiczną, dopiero jej sobowtóry są istotami magicznymi. Więc wszystko możliwe xd
Nie chcę was zmartwić, ale nie wydaje mi się że jedyną wytyczną tego czy trafia się do "Nieba" czy do "Other side" jest to że się jest człowiekiem lub istotą nadprzyrodzoną. Jenna umarła jako wampir, a nie trafiła do other side, bo nikogo nigdy nie skrzywdziła. Other side to raczej taki czyściec gdzie istoty nadprzyrodzone odpokutowują za swe grzechy. Możliwe zatem, że ukochana Silasa jest doppelgangerem, ale trafiła do nieba z tych samych przyczyn co Jenna. Jest jeszcze druga możliwość: Ta cała Qcośtam wiedźma najpierw zabiła ukochaną Silasa (ona trafiła do nieba), a potem dopiero stworzyła other side, tak by Silas nie mógł się z nią pośmiertnie połączyć przez popełnienie samobójstwa. Także jak dla mnie wciąż nie wiadomo czy będzie czy nie będzie kolejnej Eleny :P
Twoja teoria jest błędna:
1. W momencie, w którym umarła ukochana Silasa istnialo tylko "Niebo". - do którego trafial kazdy, bez względu, czy byl istotą nadprzyrodzoną czy nie. (dlatego bez względu czym byla ukochana Silasa jest w "Niebie"). Dopiero po jej smierci wiedzma Quaetisch stworzyla czyściec - Other side - wyłącznie dla istot nadprzyrodzonych - od tej pory "Niebo" zostalo zamknięte dla supernaturalnych. Wiedzma zrobila to specjalnie, by uniemozliwic Silasowi zlączenie się z ukochaną i zmusic go by spędził wiecznosc własnie z Quaetisch.
2. Ukochana Silasa nie jest doppelgangerem. Elena, Katherine, Tatia są jej doppelgangerami(o ile teoria ze ukochana Silasa jest oryginalem jest prawdziwa). To duza roznica. Ukochana pozostala śmiertelniczką - a dopiero doppelgangery, stworzone z uzyciem magii są nadprzyrodzone. Tak samo Silas nie jest doppelgangerem - Stefan jest. Silas jest oryginalem.
A poza tym co jest takiego strasznego w tym ze ukochana Silasa bedzie wyglądac jak Nina Dobrev ? LOL Akurat historia będzie przez to ciekawsza, połączy się kilka wątków w ladną całosc i w koncu dowiemy się prawdy o doppelgangerach Petrovych, co bylo bardzo zaniedbane do tej pory. Jak ktos się boi, ze przez to powróci Stelena - no to niech się nie martwi. Nic to nie zmienia. A równie dobrze moze ten wątek przywrócic romantyczną relację miedzy Katherine a Stefanem (co jest nawet bardziej prawdopodobne)
w sumie macie rację. Czyli dalej nic nie jest pewne, ech :(
Tak btw. pamiętacie, jak właściwie (i po co) stworzono pierwszego doppelgangera? Była chyba o tym mowa (gdzieś w trzecim sezonie), ale zupełnie nie pamiętam
Niby krew doppelgangera była potrzebna do tego rytuału przemienienia rodziny Klausa w wampiry. Tyle, że ta teoria o powstaniu pierwszego doppelgangera w świetle ostatnich wydarzeń (Stefan jako doppelganger Silasa) jest już raczej nieaktualna. Wygląda na to, że doppelgangery istniały już wcześniej, przed rytuałem.
A możliwe, że tak było, dzięki, zupełnie tego nie pamiętałam.
Ale, co do drugiej części Twojej wypowiedzi, to się nie zgadzam, bo wcale nie było jasno pokazane, że Stefan jest doppelgangerem Silasa. Ja odebrałam to po prostu jako jego kolejne "przebranie"
No ale skoro Silas zwraca się do Stefana per "my shadow self" to raczej jednoznacznie wynika z tego, że Stefan jest doppelgangerem :) Chyba jaśniej było by tylko gdyby powiedział: "Cześć Stefan jesteś moim doppelgangerem"
Ale każdy może interpretować jak chce :D
Bo Silasowi nigdy nie zdarzyło się kłamać ;) (zresztą, przecież chwilę wcześniej miał być "pierwowzorem" Petrovych ;) ). Poza tym i tak mógł mieć na myśli fakt, że oto teraz stanie się Stefanem. No, w każdym razie pisałam to już kilkukrotnie - moim zdaniem teoria, że Stefan jest doppelgangerem Silasa, i że Silas w ogóle ma jakieś doppelgangery po pierwsze nie ma żadnych podstaw, a po drugie jest zwyczajnie mocno naciągana ;) No, ale i tak prawdy dowiemy się dopiero po wakacjach ;)
Tyle, że psychopaci (a na takiego na obecny moment właśnie pasuję mi Silas) z reguły mają to do siebie, że swym ofiarom tuż przed zabiciem (w tym wypadku długotrwałym uwięzieniem) zdradzają różne sekrety. Według mnie Silas nie miał żadnego interesu w tym żeby Stefana okłamywać, a sama scena była zbyt wymowna żeby po wakacjach miało się okazać, że to tylko taki psikus, ściema :D
I jak niby Silas miał być z Petrovych skoro to kobieca linia doppelgangerów? :D
Ale tak jak już pisałam, niech każdy interpretuje fakty jak chcę, na tym polega urok seriali :)
Masz rację, tylko nie wiem, czy scenarzyści wpadliby na coś takiego ;)
No właśnie, jak? A jednak zasugerował coś takiego, zamienił się w Elenę, a zszokowany Stefan wtedy zapytał, czy jest jedną z nich ;) Czyli mimo wszystkiego, co wiedział o Silasie, był w stanie uwierzyć w taką bzdurę. Moim zdaniem znaczy to tyle, że Silas diabelnie dobrze potrafi im wszystkim mieszać w głowach ;)
Na 100% Silas wyglada jak Stefan. Takiej sciemy by nie zrobili - za duzo razy juz zmieniali wersję -- Plec obiecala ze zobaczymy prawdziwą twarz Silasa w finale. W 4x22 Silas specjalnie zaslonił ręką twarz by inni nie zobaczyli jak wygląda - bo by go poznali. Plec powiedziala ze Stefan = Silas, ze Paul będzie odgrywal podwójną rolę (Stefan i Silas )cały sezon, ze Silas jest spokrewniony z Salvatorami - i ze w przyszlym sezonie będą robic dochodzenie związane z drzewem genealogicznym.
Nie wiem czemu tak przeraza cię wątek doppelgangerów, ale juz czas pogodzic się ze to kanon.
Poza tym, po co Silas by mial oklamywac Stefana, jak chcial go zamknąc w sejfie na dnie jeziora. Nie ma to najmniejszego sensu.
to był pięęękny finał <3 najlepszy:D Delena<3 niezly szok jeżeli chodzi o Katherine i Stefana z Silasem...ogólnie super:D
Klaus przechodzi do TO więc z pewnością nie będzie miał tyle czasu na TVD, ale nie zniknie całkowicie. Będzie się pojawiał od czasu do czasu, jednak czuje że to będzie coś w stylu "Ugryzł mnie wilkołak, dzwońcie po Klausa" i nasza kochana hybryda przybiega jak na skrzydłach by przy okazji mieć jakaś scenę z Car, której kończą się wątki.
Dla mnie najlepszy był finał 2 sezonu. Wiem co powiecie, przez 80% odcinka sceny Deleny, nie dzięki. Ale jednak naprawdę to było najlepsze zakończenie sezonu. Damon był w niebezpieczeństwie, ale wtedy to nie było nudne, bo był ugryziony po raz pierwszy i nie było jeszcze wiadome co i czy w ogóle coś może go uzdrowić. Scen Deleny było rzeczywiście dużo, ale wtedy mi to tak nie przeszkadzało bo wtedy jeszcze dostrzegałam między nimi chemię.
Poza tym oczywiście sceny Klefana. Klaus w swojej najlepszej postaci, nieskażony Klaroline, ani "przyjaciółmi z MF" Brutalność i nieprzewidywalność Klausa a do tego obawy o Stefana i zapowiedź bardzo ciekawego wątku dla tej dwójki.
No i nie byłabym sobą jakbym przemilczała scenę Alarica :) Na początku odcinka, gdy pije zrozpaczony po śmierci Jenny, a gdy dowiaduje się o Damonie to rzuca wszystko i postanawia mu pomóc :D
Każdy ma swoją opinie, zakończenie sezonu 2 był dobre, jednak dla mnie finał IV sezonu jest najbardziej zaskakujący. Ja ubustwiam Klausa w każdej postaci, ale fakt wtedy był najbardziej nieprzewidywalny i szkoda trochę, że to nie Alaric zostaje...
Zgadzam się w stu procentach! :) Zakończenie drugiego sezonu było zdecydowanie najlepsze.
Twierdzę, że słabe zakończenie słabego sezonu. Chyba jedyny moment, który mi się podobał, to scena Klausa z Caroline. Za Deleną nigdy nie byłam, ale to było do przewidzenia, że tak się to zakończy. Szkoda mi Alarica. Wolałabym jego niż Jeremy'ego. Również podobał mi się scena Eleny z Katherine. Nie spodziewałam się, że panna K. zakończy jako człowiek.
Nie wiem, czy będę oglądać sezon 5. Nie będzie już Klausa ani Oryginalnych (z wyjątkiem Rebekah), dużo rzeczy nie będzie takie samo.
Potwierdzam sezon nie należał do najwybitniejszych, a oglądałam go głownie dla Klausa, Caroline i Rebekahy. Odcinek finałowy mi się podobał, bo kompletnie nie spodziewałam się takiego zakończenie, oczywiście nie wliczając w to wątku z Eleną i Damonem. I trochę mnie zasmuciło to, że Alarica zapewne już nie bedzię, ale każdy ma swoje zdanie ;)
Rebekah się niestety zepsuła, nie uważacie? :<
Jest tu jakiś shiper Mabeki? xd
Jak dla mnie zakończenie niezłe, jednak nie przebije ostatniego odcinka 3 sezonu z wypadkiem na moście i przemianą Eleny ;) jako fanka Deleny bardzo się cieszę, poza tym Klaus, mówiący Caroline, że będzie jej ostatnią miłością, podobało mi się, że w końcu zrozumiał, że ona narazie potrzebuje Tylera. Myślę też, że w 5. sezonie postać Eleny będzie trochę inna, zawsze denerwowała mnie urocza, niezdecydowana, mdła Elena, a teraz po przejściach i będąc w związku z Damonem będzie ciekawsza.
to chyba jestem jedną, którą Delena zawiodła. do końca miałam nadzieję, że Elka wybierze inaczej. no i mam ją dalej. w 5 sezonie wszystko się może zdarzyć. nie zdziwiłabym się, jakby Silas w ciele Stefana ja uwiódł. ciekawe by to było. 'ucieszyła' mnie śmierć Bonnie. nie lubiłam jej. choć pewnie będzie działać zza światów. nie widzę sensu w powrocie Jeremiego.
uwielbiam moment, kiedy Klaus mówi Caroline, że Tyler jest jej pierwszą miłością, a on chce być ostatnią. to było boskie. choć i tak jestem za Caroline i Tylerem.
generalnie sezon był słaby. ratowali go oryginalni. zła Elena była irytująca. już wolę ją jako niepewną siebie, niezdecydowaną dziewuszkę. no i czekam na dalsze losy Kath. role się odwróciły i nie zdziwiłabym się, jakby dostała w kość.
Ja jestem od początku Delena, ale właśnie tak jak napisałaś bardzo prawdopodobne będzie uwiedzenie Eleny przez Silasa. Ja tam lubiłam Bonnie, jednak moim zdaniem zamiast Jer powinien powrócić Alaric. Ja całym sercem jestem za Klausem i Caroline, a ten moment mega mnie wzruszył. Jestem również bardzo zaciekawiona dalszym losem Katheriny oraz osobą Eleny. ;)