Na razie nic o nim nie wiadomo. Ale ma sporo postaci odejść, bo na szósty sezon planują rozgrywać całą akcję w NY.
Dobrze, że mówisz, bo ja nic nie wiedziałam. Tzn. słyszałam, że Emmy nie będzie, ale z drugiej strony co Mr Schue by robił w NY?
Akurat jego obecność w NY by mnie nie dziwiła, w końcu ciągle miał okazje na robienie kariery, nawet na Broadwayu.. ale jednak w sercu miał dzieciaki i chór, dlatego rezygnował. Może znowu trafiłaby mu się jakaś okazja. Tylko wtedy co z Emmą? Ewidentnie by się rozstali.. a moim zdaniem za dużo już było nieszczęśliwych zakończeń dla par. Najbardziej boli Finchel. Potrzeba jakiegoś endgame pary, która była ze sobą od samego początku... a ile nam takich zostało? Jedynie Wemma i Klaine.
No sama nie wiem, czy kariera Willa to byłby dobry pomysł... wiem, że miałby szansę w NY, ale z drugiej strony nagle wszyscy znajdą się tam razem? Trochę naciągane. Chociaż w sumie chciałabym, żeby był dalej w serialu. Czyli właściwie nie wiem, o co mi chodzi xD za dużo się zmienia w Glee i muszę to sobie poukładać. Myślę, że poza Klaine nie mamy co liczyć na jakieś endgame "od początku do końca", raczej trzeba będzie wypełnić pustkę po Finchelu jakąś nową parą.
Mam to samo, też się w tym gubię. Mamy jeszcze czas żeby sobie to poukładać w głowie.
Ja chcę tylko żeby Klaine dotrwał do końca bez kolejnych dramatów, żeby nie było żadnych kolejnych idiotyzmów z Blamem czy tym creepy gościem z NYADA. I żeby nie wyjechali z jakimś "new love interest" dla Rachel w tym sezonie, bo czytałam takie pogłoski.. za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. No i chyba tyle..
Zastanawiam się, czy nie lepiej by było, gdyby zamiast dawać Rachel nowego chłopaka i ich związek stawiać na pierwszym planie, rozwinąć wątek innych osób, innej pary. Tylko nie wiem, kto to mógłby być. Czy ktoś ze starej ekipy, czy ktoś nowy... Mam tylko nadzieję, że będzie jak najmniej Tiny, bo mam jej dość od jakiegoś czasu. Rozumiem, że z czasem będą chcieli dać Rachel jakiegoś kolesia, ale teraz jest o wiele za szybko, zwłaszcza, że wprowadzili do serialu śmierć Finna, więc byłoby chore, gdyby tak szybko się "pocieszyła".
Z Tiny zrobili strasznie wredną małpę.. zawsze była wybuchowa, ale w 4 sezonie i na początku tego zdecydowanie przegięli. Nie będzie mi jej brakować.
Fajnie by było jakby rozwinęli związek Santany i Dani, ale Demi jest tam gościnnie, nie wiem ile jej tam będzie.. Mogliby znaleźć Samowi jakąś stałą dziewczynę, bo aż mi żal chłopaka, każda go zostawia.
zawsze lubiłam Sama :) za to ta "nowa ekipa" prawie wcale mnie nie interesuje... może jak się akcja przeniesie do NY, to już ich nie będzie (no, pewnie zostanie jedna lub dwie osoby). Chciałabym, żeby wrócił ktoś ze "starej ekipy", ale nie wiem, czy tak się da. Dobrze, że w ogóle Santana została, bo przez pewien czas się o nią bałam. Ten kolo zarywający do Kurta był obleśny :P nie podobał mi się nowy odc. TO :/
Ja bym tylko chciała Jake'a,bo ma cudny głos... a jak mają go wywalić to niech wcześniej dadzą mu więcej takich solówek jak "Let me love you" <3
nie no spokojnie :D tylko zapytałam :D Jayma odchodzi na pewno.
Nie kuś :P ale powiem Ci, że myślałam, żeby dzisiaj zobaczyć pierwszy odcinek :D tylko jakoś znowu nie mogę wyjść stąd :D
o niej gdzieś już czytałam, ale jego byłoby mi żal stracić, dlatego rzuciło mi się w oczy, że o nim rozmawiacie... kuszę, kuszę, sama myślę, żeby w okolicach świąt, jak będę miała więcej czasu, obejrzeć Statek jeszcze raz. on mnie zawsze tak pozytywnie nastraja, chyba przez to morze, statek, taka jedna wielka przygoda... no i teksty mają boskie :)
Ja ostatnio nadrobiłam dwa zaległe seriale, z bieżącymi jestem na bieżąco, sama się dziwię, ale wyrabiam się bezproblemowo :D
no i zaczęłam 4 sezon Lost, ale ten serial mnie tak dołuje, że musiałabym się zaszyć w domu i płakać godzinami :D więc skoro mówisz, że Statek jest pozytywny to to jest właśnie to czego mi potrzeba :D
A ja ostatnio mam doła serialowego, dzięki naszym rozmowom powtarzam sobie Statek i Internat, od czasu do czasu "skapnie" jakiś przetłumaczony odcinek Cieni Calendy lub Gran Hotelu, ale te seriale już nie są takie fajne. Obejrzałam dziś TO i stwierdziłam, że nie chcę już tego dalej oglądać. TVD oglądam na zasadzie PLL, czyli z czystego masochizmu - oglądam i się tylko wkurzam :P Glee w sumie też już tak mnie nie kręci jak na początku. Dextera skończyłam. Ale już o tym gadałyśmy. Muszę sobie poszukać czegoś nowego :) Oj, z Lostami to ja w pewnym momencie przestałam rozumieć o co kaman i podarowałam sobie końcówkę.
Ja TO nawet nie zaczęłam, jakoś mi się nie chce. No z TVD jestem mega do tyłu, ale to jedyny serial z aktualnych, w którym mam zaległości, tylko jakoś nie mam ochoty nadrabiać na razie :) może BatB albo HoD, powtarzam się? :D ale to naprawdę fajne seriale, a nowe sezony są dobre. Wiesz co, chyba pójdę zobaczyć ten Statek :D
ale fajnie, ale fajnie! tylko na początku się nie zrażaj :) TO zapowiadało się fajnie, ale mieli siłę przebicia jedynie na początku, teraz zrobiły się z tego popłuczyny TVD, klątwy nie klątwy, czarownice, jeszcze-potężniejsze-czarownice, jeszcze ta Haley vel inkubator z wiecznie nadąsaną miną... olewam to :P TVD będę oglądać z sentymentu, ale też szału nie ma. Myślałam dzisiaj o tym HoD, ale jeszcze dam sobie kilka dni.
acha ;D chyba miałam dobre przeczucie, żeby tego nie zaczynać :D
Jeszcze ewentualnie z zupełnie nowych, jak masz ochotę, to możesz spróbować Sleepy Hollow i Witches of East End. Ze wszystkich, które ostatnio zaczęłam, te dwa spodobały mi się najbardziej :) dobra to ja lecę, przygotuj się że jutro mogę Cię już zamęczać relacjami :D i postaram się nie zrazić :D
oj, jestem gotowa xD o czarownicach jest nowy sezon AHS, a poza tym chyba na razie nie chcę nic fantastycznego, więc najbardziej skłaniam się ku HoD :) słyszałam, że to miły, ciepły serial, może poprawi mi humor tej jesieni :P
Internat był lepszy....:P a tak poważnie to całkiem niezły ten serial :) tylko jakoś jeszcze nie polubiłam żadnej postaci jakoś wyjątkowo, ale grupa jest nawet spoko. Tylko ta mała mnie trochę denerwuje, do Pauli i Evelyn jej dalekooo.
Miałam ciarki kiedy wszystkie statki zaczęły nagle nadawać S.O.S. i później kiedy wszystkie zamilkły, masakra. No i ten nauczyciel...czy w Hiszpanii są też normalni nauczyciele czy sami przestępcy?:D Mam nadzieje, że oni jednak nie zostali sami na świecie....to dosyć przykra wizja ;)
Jeszcze mi się przypomniało...co to za dziwny pomysl,zeby w pierwszych minutach pokazywać skrót tego co będzie dalej, głupota. Nie chciałam takich spoilerów w pierwszych minutach serialu :D
No, Internat był lepszy xD chociaż słyszałam różne opinie. I Statek miałby szansę rozwinąć skrzydła, gdyby dostał więcej sezonów, w końcu początki Internatu też były takie se :) Polubisz kilka postaci, to na pewno, ja na początku serialu ledwo ich rozróżniałam, ale zawsze tak mam, jak zaczynam serial, że potrzebuję 1-2 odcinków, żeby zacząć zapamiętywać twarze i kilku następnych, żeby nauczyć się imion :P Ta mała nie umywa się do dziewczynek, w ogóle myślę, że ten pomysł zerżnęli z Internatu, ale im nie pykło, potem ta mała będzie po prostu dziewczynką na statku, już darują sobie udawanie, że jest śmieszna xD Ale inni będą śmieszni. A mi się ta wizja "zostaliśmy sami" bardzo podobała - nagle grupa przypadkowych ludzi jest skazana na siebie, jest dla siebie jedyną rodziną i wszystkim innym. Ale faktycznie, to było wstrząsające, że wszyscy inni zginęli, jeszcze te czarne skrzynki :( Oj tam, jedno ciało w bagażniku i od razu go od przestępców wyzywasz xD Naprawdę był skrót na początku? Może nie zaczęłaś od 1 odcinka? :P Pamiętam, że w pierwszym odcinku Julia (tj. Rebeca :)) zgubiła stringi od narzeczonego, co od razu przypomniało mi te wszystkie dziwne gagi z Marią na początku Internatu (jak wiecznie jej ciuchy spadały). W ogóle Statek jest czasami tak absurdalny, że aż śmieszny, niektóre wątki są kompletnie nieprawdopodobne, no i dużo osób się czepiało, że tu koniec świata, a ci randkują, romansują i robią kawały, ale moim zdaniem to miało swój urok, ten kicz jest zamierzony, to serial bardziej przygodowy, a mniej katastroficzny, zresztą kto by chciał oglądać przez 3 sezony płaczących, przerażonych ludzi, którzy czekają na samotną śmierć na środku oceanu? A obejrzałaś tylko jeden odcinek czy więcej?
Właśnie oglądam drugi :) może być ciekawy ten romans Ulisesa i Ainhoa (Boże, co to za imię), podoba mi się nawet też ten kulawy i ta dziewczyna co do niego zarywa. Też jeszcze nie ogarniam tych imion.
Pomysł, że świat się skończył jest i ciekawy i przerażający, ale jednak mam nadzieje, że coś z niego zostało :D jak nie to muszą sami zaplodnic planetę :D:D
Zaczęłam od pierwszego i ok. 10 minuty jest migawka przyszłych wydarzeń. Pewnie z pierwszego sezonu, bo więcej chyba nie mieli jeszcze wtedy nakręcone :)
Ne pewno będę oglądać dalej :D
Cieszę się, że będziesz oglądać, będzie dużo feelsów i śmiechu. Ulises też ma dziwaczne imię, ale z czasem można przywyknąć. Akurat Statek wolałam oglądać z lektorem, nie jest taki poryty, jak ten z Internatu. "ten kulawy" xD Ja lubiłam też duet Ricardo i Julian (czyli kapitan i jego pierwszy oficer), będą genialni razem. Natomiast wśród kobiet moją absolutną faworytką jest Salome (kucharka) to tak ciepła, czuła, rozumiejąca i dobra dla wszystkich postać, że aż miałam ochotę się do niej przytulić za każdym razem, gdy ją widziałam. Oglądaj dalej, ja właśnie jadę na groby, ale wieczorem sobie pogadamy.
Ja na razie to tego pierwszego oficera nie cierpię :D ale może się to zmieni :) Kucharka jest faktycznie bardzo sympatyczna i ogarnia tam wszystkie układy :)Ok, miłego dnia :*
Jejku, ten serial jest mega! :D nie mogę się oderwać :D dobrze, że mam dzisiaj wolne i mogę cały dzień marnować na głupoty :P niestety zaraz wychodzę :( a oglądałabym dalej :D Ulises jest świetny :) Ainhoa na razie mi podpadła, bo się spotyka z tym kretynem :/ to dziecko mnie doprowadza do szału, statek się wali, a ta o piersiach nawija :D myślałam, że mnie krew zaleje :D moja sympatią do kulawego i zakochanej w nim trochę zmalała. Laska się zakochała w facecie po paru dniach, bo ten w romantyczny sposób wyznał miłość swojej ukochanej, dear God. Nie mówiąc już o tym, że w moim mniemaniu to było głupie i lekkomyślne, a nie romantyczne: D a dziewczynę co po 5 latach zrywa poprzez sms kopnela bym w tyłek, a nie rozpaczala :D no ale nieważne :P teraz za to uwielbiam Piti i dziewczynę w ciąży <3 kochani są :)
W takim tempie to ja ten serial obejrze w parę dni, tym bardziej ze teraz tyle wolnego :D
No, jest mega i dużo się dzieje, w pierwszym sezonie często jest tak, że jeden odcinek to jakby jedna przygoda, co akurat mi się podobało, bo nie ciągnęło się wszystko jak guma w gaciach, a dopiero jak człowiek się zapoznał z bohaterami, pooglądał trochę retro itp., to akcja zaczęła się zagęszczać i bezpośrednio przechodzić z odcinka na odcinek. Valeria (tam mała) jest taka sobie, chociaż jak usłyszałam to "tato, czy nie będziesz chciał mnie oglądać, jak mi urosną piersi?" mnie rozwaliło, jeszcze powiedziała to w takiej chwili, przy tych wszystkich ludziach xD Uwielbiam Ulisesa, co prawda na początku mi się nie podobał (potem sama się sobie dziwiłam, bo zmienił się w megaciacho), ale od razu był konkretny, chętny do działania, odważny i zawsze się na coś przydaje. Fajnie też, że jest tak jakby pomiędzy tymi młodymi stażystami, a "dorosłą" załogą. No Statek nie grzeszy logiką, więc takich sytuacji jak wypływanie w środku wielkiej burzy na pełne morze, by odpisać na eska będzie więcej, ale ja się nie denerwowałam :P zawsze wytykam serialom nonsensy, za małą motywację i brak logiki, ale w tym przypadku mnie to tylko rozbrajało i bawiło - trzeba się przyzwyczaić, bo ten serial ogólnie ma taką stylistykę niczym Indiana Jones xD Vilma (w ciąży) też jest taka miła i ciepła, ale jednocześnie nie jest jakąś smętną kicią, co się tylko obraża albo czeka, aż ją ktoś będzie adorował, lubię takie kobiety. Salome jeszcze poznasz lepiej, w ogóle w Statku bardzo ładnie przedstawione są relacje między kobietami i to w różnym wieku, rozmowy o mężczyznach, wzajemne wsparcie i troska <3 co do Twojego posta powyżej - faktycznie, na początku Julian będzie wstrętny (jak wrzeszczał na stażystów na początku i przykleił gumę Pitiemu), ale to się zmieni. Zawsze będzie pyskaty, ale on wbrew pozorom jest dobry :P A to obejrzałaś już odc. o ptakach? Bo to właśnie był ten, który ja znalazłam wczoraj na kompie, ale miałam go tak dziwnie zapisanego, że nawet nie wiem, którym był odcinkiem (2, 3?).
Teraz się zdziwisz, ale ptaki to jest 5 odcinek :P i tak, już go widziałam :D właśnie na nim skończyłam, ale teraz wróciłam do domui chyba zaraz zobaczę 6 :D:D wiesz co mnie jeszcze wkurza? Te ich bunty. Trochę to żałosne. Świata nie ma, za chwile może im wszystkie braknac, a oni się buntują, bo na śniadanie dostali herbatnika. No ja rozumiem, że są głodni, ale trzeba wziąć pod uwagę jak długo jeszcze mogą płynąć i ze nie maja aż takich zapasów, so...trzeba oszczędzać. Stazysci zamiast poważnie i odpowiedzialnie podejść do sprawy to im się buntować zachciewa. Ten cały Ulises tam jest najbardziej rozgarniery. Co prawda z wygląda mi się nie podoba, taki laluś :D ale z charakteru jest bardzo fajny :)
Oł, no to faktycznie się zdziwiłam trochę :P te bunty faktycznie są trochę bez sensu, od czasu do czasu tak będzie, że będą się wykłócać z kapitanem o jakieś pierdoły (strasznie mi żal go było, taka tragedia, taka odpowiedzialność, a wszyscy przeciwko niemu). Myślę, że w ten sposób chcieli podkreślić panikę, chaos i wszystko, co się wiąże z ekstremalną sytuacją, oglądałam parę seriali z podobnym motywem, kiedy "zwykli ludzie" zaczynają histeryzować lub robić burdy, a między liderami musi dojść do walki o władzę, ale tutaj skupili się tak naprawdę na mało istotnym szczególe (co innego jakby nie jedli od miesiąca), tak samo te jęki, że trzeba zbudować kaplicę. Ja na ich miejscu cieszyłabym się, że jestem tylko 20-letnim stażystą otoczonym znajomymi, a nie kapitanem, który dzień i noc podejmuje ważne decyzje i próbuje nas wszystkich z tego jakoś wyciągnąć. Dlatego tak mi się podobała postać Ulisesa, bo choć znalazł się na statku dosyć przypadkowo (no i nie dało się go odstawić w najbliższym porcie :P), to od razu wziął się do roboty, a przecież jako osoba bez stanowiska, mógł po prostu leżeć i nic nie robić, kto by mu kazał, nawet stażystą nie był. On był takim superhero :P też na jego tle mnie dziwiło trochę, że reszta chłopaków tak mało się angażowała, tylko bunty im w głowie, a żeby się wykazać, coś pomóc, to niekoniecznie. No ale z drugiej strony oni się spodziewali miłego wakacyjnego rejsu, podrywów i opalania na pokładzie, to potrzebują chwili czasu, by zrozumieć, że to jest trochę inna przygoda, niż ta której oczekiwali xD Może to ta świadomość, że cała ich rodzina, ukochani, znajomi, wszyyyyscy nie żyją? Dlatego się tak głupio zachowują? W sumie kapitan ma najbliższych przy sobie (żona i tak umarła), Julian nie miał nikogo poza kapitanem i Salome, Ulises stracił matkę i odnalazł ojca, Salome sama przyznała, że dla niej załoga jest rodziną - można stwierdzić, że dzięki temu jest im łatwiej, lepiej to znoszą, bo nikogo bliskiego nie zostawili na lądzie. A reszta świruje. A co powiesz o Bąblu (Burbuja)? Pamiętam, jak mnie zmroziło, gdy zrobili zbliżenie na zdjęcie z napisem Harvard... biedny :( chociaż patent z tymi ptakami był dosyć naiwny - przestraszyłyby się odgłosu drapieżnika, ale pewnie tylko przez chwilę, w końcu nie jadły od kilku dni, myślę, że za parę minut by wróciły, w końcu głód byłby ważniejszy niż strach. No ale ok. W ogóle często będziesz miała wrażenie, że Bąbel i Ulises to jedyne myślące osoby na tym statku xD co tam, że jeden jest lekko upośledzony, a drugi jest jakimś przypadkowym kolesiem, bez żadnego przygotowania :P
Burbuja jest w porządku :) w ogóle się mocno zdziwiłam, że wymyślił coś takiego i wszystkich uratował :) ja już myśląłam, że go zadziobią te ptaki.
Jak mnie niektórzy wkurzyli w 6 odcinku:/ i w ogóle chyba wylałam morze łez, chcieli mi Pitego poświęcić;/
Ulies ma rację,. jak zaczną poświęcać ludzi to później żadne życie nie będzie miało znaczenia, ja nie wiem czemu oni tego nie rozumieją. Ten nauczyciel to idiota i nie wiem jak ktokolwiek może trzymać jego stronę;/ Wkurzył mnie kulawy, przecież przyjaźnił się z Pitim, wie że nauczyciel jest nienormalny i podejrzany, a ten na niego zagłosował :/ Wszyscy tylko patrzą na swój tyłek;/ Julia tez mnie zdenerwowałam, też zagłosowała na nauczyciela. I Ulises był najlepszy <3 kocham go już :D Tylko chciałam po ich uratowaniu jeszcze jakąś fajną scenę między Pitim a ciężarną, a nic nie było :( :D
a co się stało Pitiemu? bo nie pamiętam :P właśnie wróciłam do domu, może włączę sobie 7 odc. żeby być bardziej na bieżąco z Tobą :) nauczyciel (Gamboa) jest nauczycielem przetrwania, więc jakieś tam umiejętności i doświadczenie ma, zresztą jeszcze się wyjaśnią jego motywy, ale prawda jest taka, że wobec niego często byli ślepi, nie wiem, czy już coś takiego było, ale on będzie np. stosował przemoc wobec stażystów, groził, szantażował, bił, a nikt nie piśnie słowa, to mnie denerwowało najbardziej, zwłaszcza w jednym przypadku, ale sama zobaczysz o co mi chodziło. Masz na myśli Julię (byłą Rebecę)? :P Bo ona też ma sporo do ukrycia. Ramiro (kulawy) długo będzie się trzymał myśli, że koniec świata to ściema, będzie wierzył w teorie spiskowe i to, że ta jego beznadziejna dziewczyna żyje, dlatego zrobi masę głupstw. Był wkurzający, ale w sumie fajnie, że wprowadzili jakiegoś niedowiarka, nie tak łatwo ogarnąć umysłem, że cała ludzkość zniknęła z powierzchni ziemi. Piti i Wilma są słodcy <3
Chodziło o to, że chcieli zalać cześć statku,zeby wyrównać jego poziom. Kapitan, pierwszy oficer i Piti zatrzasnęli się no i mieli się poświęcić, dla dobra ogółu czyli miała ich zalać woda. Na szczęście Ulises uratował sytuacje. Bo strasznie płakałam kiedy zamknęli tam Pitiego :(((
Ja wiem, że Gamboa przetrwać potrafi, ale on jest nienormalny i patrzy tylko na siebie. Zdążył już zabić jednego chłopaka:/ a kulawy z nim trzyma :/
Nie podoba mi się ten układ par :P Ainhoa powinna być z Ulisesem, a Julia z kapitanem, wszystko jest nie tak :P Ale najmocniej shipuje właśnie Pitiego z Vilma <333 a powiedz mi, wiem, że serial się urywa, ale jakieś wątki miłosne zakończą się pozytywnie? :)
a już pamiętam, oni mieli zostać zalani... wiem, że wszystko jest źle z parami, no ale nie mogli od początku ciamkać tak, jakbyśmy tego chciały :P wszyscy będą mieli swoje chwile, spokojnie. będzie dużo zawirowań miłosnych, ale może to kwestia tego "końca świata" - ludziom się na mózg rzuca. z Gamboą będzie taki problem, jak z Hugo w Internacie - niby wiadomo wszem i wobec, że jest zły, ale jakoś nikt się nie przejmuje :P ale nie doszukuj się logiki, to naprawdę czysto rozrywkowy serial xD właśnie włączyłam sobie 7 odc., ale coś czuję, że już mnie wyprzedziłaś :)
No pewnie, że Cię już wyprzedziłam :D ja już 11 właśnie obejrzałam :D :D ale muszę zdecydowanie trochę zwolnić ;))
Mówisz o tych wszystkich dziwnych wydarzeniach? Trujących mglach i wulkanach? Z góry wiedziałam, że to serial sci-fi, wiec podchodzę do tego zupełnie inaczej, skoro woda zalała świat to wszystko inne jest możliwe :D także morskie giganty i trujące mgły mnie już nie ruszają :D Ulises przyznał się do zabójstwa Gamboa, bo Aihoa nie potrafiła przyznać, że go kocha. Co za debilizm :D nie wiem po co on się przyznawał. Będzie teraz przez resztę erialu siedział w "więzieniu"? W ogóle jak znalazł ten zeszyt ze zdjęciami to powinien od razu do kapitana z tym lecieć:/ przecież facet ewidentnie przesladowal jego córkę, nie rozumiem dlaczego on tego nie zabrał. Ulises czasem przesadza z tym swoim bohaterstwem, sam chce wszystko załatwić i później tak na tym wychodzi. W ogóle to też mnie rozwalilo, że jak się bil z Gamboa to był ledwo przytomny już i cały zakrwawiony, a chwile później widzimy go już na statku popijającego cole, z delikatnym limem wokół, oka o które nawet nikt nie pyta :D jeszcze wracając do tych zdjęć to zastanawiam się kto je zabrał, Julia? Tylko po co i czemu, nie rozumiem :)
Nie ciepie tego Ramiro, nie wiem jak mogłam go polubić po pierwszym odcinku, pierwsze wrażenie jednak potrafi był złudne :)
Natomiast Piti i Vilma to zdecydowanie mój OTP, ich sceny przewijam po kilka razy, uwielbiam ich <3 Rozwalila mnie scena jak się dziewczyny pobily o niego :D ale konsekwencją była piękna scena Pitiego i Vilmy <3 no a ostatnio jak zrobił wannę i przygotował kąpiel <3 kocham ich najbardziej :)
nie, mutanty w morzu i trujące mgły mi nie przeszkadzają, zwłaszcza że wszystko jest dość fajnie uzasadnione tym, że obecnie ziemia wygląda inaczej, 99% lądu się zatopiło, bieguny się pozmieniały, temperatura podniosła itp. to nie jest tak, że te zjawiska się dzieją bez żadnego powodu, a w końcu taki "koniec świata" daje ogromne pole do popisu, więc dla mnie to jest okej. logika się załamuje jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. zazwyczaj przymykałam na to oko, bo formuła serialu już jest taka przewrotna i lekka, ale najbardziej wkurzała mnie relacja Ainhoa - Gamboa, niby była z Gamboą, a się władowała Ulisesowi do wyrka i jeszcze była zdziwiona, że on się wkurzył, potem (a może już do tego doszłaś) Gamboa będzie ją szantażował, a ona zamiast lecieć do kapitana, zamiast jak najszybciej doprowadzić do zamknięcia go, to grzecznie robi to, co jej kazał. To samo Ramiro, Piti... nigdy nie rozumiałam tej zmowy milczenia, kapitan też ślepy :/ Też nie przepadałam za Ramiro, ale trochę go rozumiałam, podobnie moim ulubieńcem nie był nigdy Palomares (ksiądz), wiecznie się kreował na taką ofiarę losu. Vilma i Piti <3 ale tak sobie myślę, że Julię i Ulisesa też w sumie lubiłam razem, chociaż było wiadomo, że nie są sobie pisani, ale było w nich coś takiego pozytywnie "nieprzyzwoitego", pani doktor i takie młode ciacho :P straszna była ta kolacja, na której kapitan miał powiedzieć Julii, że mu się podoba, a ona przyszła z Ulisesem, Ulises oskarżył Gamboę o morderstwo i w ogóle wszyscy strzelili focha, niezręczność do kwadratu xD podobała mi się też scena, w której Ricardo i Julian wyruszyli w poszukiwaniu prezerwatywy xD albo ta podwójna randka, panowie się wystroiły, a panie przyszły w piżamach i jeszcze Julia półprzytomna xD uwielbiam te wszystkie komediowe wątki.
Ainhoa była w denialu :D :D najlepszy był odcinek kiedy miała zamieszkać z Gamboa i cały dzień z walizką po pokładzie się snuła :D :D związek Julii z Ulisesem niezbyt mi się podobał. Gdyby oboje coś czuli to mogliby być fajnie, ale Ulises jakby cały czas się meczyl, a ja razem z nim. Takie to na sile było. Trochę mnie wkurzal, że w ogóle jej mydlil oczy.
Właśnie znaleźli Gamboe, wiec pewnie teraz będzie szantażował Ainhoe.
Kapitan też mnie czasem denerwuje z tym swoim wywyższaniem własnej córki, jakby była lepsza od pozostałych. Ale tak, niektóre sceny Ricardo i Juliana świetne :D ta kolacja była dobra, szczególnie kiedy Julia zasnela w trakcie rozmowy :D Kapitan to w ogóle takie sierota, albo w coś się uderzy, albo ze schodów spadnie....: D albo też mnie rozwalają sceny Juliana z Salome, zawsze je kręcą w kiblu :D :D
Ogólnie to Julia jest trochę podejrzana. Nie rozumiem czemu zataila przed kapitanem te stare mapy, które odnalazł Burbuja.
Nie mogę już na te Estele patrzeć, co to za postać....idiotka straszna.
Myślałam, że tylko ze mną coś nie tak...tez nie lubię tego księdza. Wszystkim prawi moraly, a sam jest nie lepszy. No i ta jego mina wiecznego cierpiętnika.
Ainhoa jest taką troszeczkę rozpieszczoną córeczką tatusia, co sama nie wie, czego chce, za to Ricardo w ogóle nie ogarnia tej kuwety, dobry z niego człowiek, ale nie wiem, jakim cudem został kapitanem :P Mówię Ci, że tam najwięcej robi Ulises, a najmądrzejszy jest Burbuja, czyli wszystko na opak xD Oni tam wszyscy będą mega niezdecydowani, jeśli chodzi o związki, ale tłumaczyłam sobie to tym, że zostało 40 ludzi na ziemi, są "uwięzieni" na statku, na środku oceanu, mają świadomość, że w każdej chwili mogą zginąć, więc po prostu dostają kręćka, każdy łapie kogo się da, żeby nie zostać sam i żeby chociaż trochę się nacieszyć, zanim to wszystko szlag trafi. Swoją drogą - gdyby naprawdę zrobić taki eksperyment socjologiczny - myślę, że byłoby podobnie. Pół biedy, jak ktoś jest w takiej sytuacji jak Julian i Salome, którzy zawsze coś do siebie czuli, a ekstremalna sytuacja tylko przyspieszyła wzajemne wyznanie. No ale większość straciła rodzinę, przyjaciół, partnerów, jest tylko ta jedna załoga i w sumie nie wiadomo, czy zginą za rok, za miesiąc czy jutro, czy zacząć się rozmnażać, żeby ocalić ludzkość, czy trzymać się tej myśli o 1% lądu, czy wierzyć w teorię spiskową, czy po prostu korzystać z życia, póki jeszcze można... Na Statku sporo osób ma coś do ukrycia i parę razy mi szczena opadła, z czasem będzie coraz więcej retrospekcji, coś w stylu Lostów - będą pokazywać każdego w przeszłości i ujawniać prawdę o nim, jak również o tym całym projekcie Alejandria. W ogóle Statek mi się trochę kojarzył z Lostami. Estela to tępa dzida xD ksiądz miał lepsze chwile, ale generalnie wnerwiało mnie to jego roztkliwianie się nad sobą, w końcu nie musiał być dalej księdzem, a on cały czas zachowywał się tak, jakby zazdrościł innym, a jednocześnie celowo psuł im zabawę swoim gadaniem.
Może Emma i Will gdzieś wyjadą,a co za tym idzie rozwiążą Glee Club.. Te nowe dzieciaki i tak nie mają takiego zaangażowania i pasji do chóru jak stara ekipa (przynajmniej ja tak odczuwam), więc nie będzie specjalnie dramatu. Seniorzy pojadą do NY, tym młodszym podziękują. Kto wie, może dzięki temu będzie więcej czasu dla Pucka czy Mercedes?
No właśnie byłoby dobrze, gdyby razem wyjechali. Nie żebym się tak bardzo chciała Willa pozbyć, ale gdyby akcje przenieś do NY to i tak musieliby coś z nim zrobić. A przynajmniej Will i Emma byliby endgame :)
Obejrzałam BATB. Najgorsze jest to, że zaczynam shippować Cat i Gabowi.
http://media.tumblr.com/16e316caa9decc7c87ebe0b8738bb788/tumblr_inline_mvenpneSc M1rz8cdf.gif
A, to tego jeszcze nie widziałam :P Ale rozumiem Cię, bo w poprzednich odcinkach były takie momenty, w których też sobie o tym myślałam :D
Czemu oni mi to robią? Ja mam słabość do takich facetów jak on:D Zawsze lubiłam Gabe'a, ale teraz to już naprawdę dowala, co on sobie myśli :D A najlepsza jest Tess :DZresztą obejrzysz odcinek to pogadamy:D
Też go zawsze lubiłam :D Widzę, że tworzy się kolejny trójkąt :D Yay xD
Trochę minie zanim do tego dojdzie :D Nazbierało mi się zaległości i już nie wyrabiam xD