:D
Obejrzałam wczoraj 2x01 SH :P Ale mi znowu nadziei narobili xD A ja dałam się nabrać jak dziecko xD
Na dashu widziałam ciumkanie Ichaboda i Katriny, nie oglądam tego:p
A to ja już wiem czemu nikt nie pisał na serialowych, bo się nie chciało nowej części założyć:D Nawet nie wiedziałam że tamta się skończyła xD
What??? To ja sobie na razie podaruję oglądanie.
Już poświęciłam te kilka sekund i założyłam xD Myślałam, że będzie tu nas pełno po rozpoczęciu nowych sezonów :D
Gdzie te czasy kiedy chcąc pogadać np. o odcinku Castle, miałam do wyboru 3 dyskusje xD Obejrzałaś Arrow? Zapraszamy na strony 5, 11, 16 i 20 xD
Nope, nie przypominaj
http://38.media.tumblr.com/d0d92ff3f214c244a5cd3c66d3f25428/tumblr_myn391uCrZ1s1 1i8uo9_250.gif
Jestem :) mam nadzieję, że nie jesteś tak negatywnie nastawiona jak po Resurrection :P ja byłam pod dużym wrażeniem i chociaż początkowo miałam takie myśli "eee, Castle znowu wrabiany... przecież to już było" to później się naprawdę wkrecilam i czekałam na wyjaśnienia, ale na to sobie chyba jeszcze poczekamy. W każdym razie w momencie kiedy pokazali na zbliżeniu, że to Castle wkłada torbę to aż dostałam gęsiej skórki:D jedyne co mi się nie podobalo, to tak jak już Ci pisałam, reakcje Marthy i Alexis, beznadziejne, ani smutku, ani szoku, ani przerażenia, nic. Ale Kate za nie nadrabiala :))
Podobało mi się, też pomyślałam "znoooowu?", ale w sumie wyszło ok i rozbudziło moją ciekawość, lubię w Castlu wątki przechodzące do kolejnego odcinka. A tu też plus, że szybko się znalazł, bo trochę się obawiałam, że zrobią poszukiwania na pół sezonu i ogólną stypę :P Generalnie wszystko ok, ale trochę mnie zdziwiło, że w ogóle komukolwiek przez myśl przeszło, że on to upozorował. Przecież ewidentnie (od początku!) było widać, że coś jest nie tak. Rozumiem, że ktoś mógłby się przestraszyć ślubu i zwiać, ale przecież widzieli ślady po tym, że ktoś zepchnął samochód z drogi, potem jakieś osoby go ciągnęły itp. No ok, może by chciał upozorować porwanie (chociaż nie wiem po co), no ale chyba nie latałby po śmietnikach z kasą w kopercie, a potem nie mieszkałby tygodniami na plaży w namiocie, a potem ukradł łódkę, sam sobie strzelał do tej łódki (a jeszcze miał zagojone rany na ciele) i wyczerpany dryfował kilka dni? Przecież to od początku do końca nie miałoby żadnego sensu. Chcąc uciec pewnie wsiadłby do prywatnego odrzutowca i poleciał gdzieś w chole*ę na Bahamy :) No w każdym razie nie wiem, skąd im się wzięły te podejrzenia, że sam uciekł, albo że udaje amnezję, bo ja bym w życiu tak nie pomyślała. Ale to tylko taki mały pierdół. Teraz czekam, co będzie dalej! W ogóle zaczęłam oglądać nowy serial, How to get away with murder, dopiero dwa odcinki były, ale nawet się już trochę wciągnęłam.
No dokładnie, ja też nie za bardzo rozumiem ich zwątpienie, tym bardziej kiedy już się dowiedzieli, że niby pomieszkiwał gdzieś na plaży itd. kompletnie nie w stylu Castle. Jeszcze znaleziony ledwo żywy...bez przesady :D Rick gdyby miał uciekać to na bogato :P Pewnie będą przez pół sezonu to rozwikływać, może będzie miał jakieś przebłyski po pewnym czasie. W każdym razie jestem bardzo ciekawa co się działo przez te dwa miesiące.
O, nie słyszałam o tym serialu, już sobie zaznaczyłam, może rzucę okiem;) ale jeszcze to Resurrection muszę dzisiaj obejrzeć wreszcie :D
Trochę mnie to zdziwiło, że dopiero jak odkryli "podmiankę" tego faceta od łódki, to wzięli całą sprawę na poważnie. Może jeszcze w "normalnym życiu" pierwsza myśl po obejrzeniu nagrania z monitoringu byłaby taka, że zwiał. Ale przecież mieliśmy już w tym serialu wrabianie Ricka w morderstwo i całą dużą sprawę z sobowtórami ekipy, więc tutaj też mogli się wykazać większą przenikliwością :P tak bardzo nie chciał poślubić Kate, że aż siedział dwa miesiące w namiocie,a potem postrzelił się i wypłynął łodzią bez celu ^^ A Alexis i Martha to w ogóle jakby się nie przejęły niczym, ani że zniknął, ani że wrócił :P chociaż może to i dobrze, że nie było ich za dużo, nigdy nie przepadałam za wątkami z Alexis. Fajnie się zapowiada sezon, jest jakaś klamra przynajmniej i cieszę się na odcinki z przebłyskami i próbą rozwiązania tej zagadki. Podoba mi się, że od razu wyznaczyli jakąś oś zdarzeń i teraz będą sukcesywnie wracać do tego konkretnego wątku i akcja nie będzie tylko taka "co odcinek, to nowa sprawa". No i tak jak pisałam: dobrze, że Castle się znalazł i nie zafundowali nam całego sezonu smętów (od razu mi się kojarzy z szukaniem Stefana z TVD, który poszedł w długą z Klausem xD). A właśnie, jest już chyba nawet 2 odcinek Resurrection, ale jeszcze sie waham, czy w ogóle dalej w to brnąć, bo początek sezonu był nudny jak flaki z olejem. Ale może Ty masz inne zdanie?
HTGAWM jest fajne, ale dopiero się zaczyna, więc też nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca :) akcja jest dynamiczna, dużo się dzieje, są już zagadki, które też pewnie zostaną na cały sezon, wszyscy są podejrzani i ogólnie zapowiada się fajny klimat, mam nadzieję, że tego nie rozwalą. Bo w tym serialu właśnie jest taka fabuła, że od pierwszego odcinka odkrywamy powoli jakąś tajemnicę i wszystko ma się na końcu złożyć w całość - po cichu liczę, że zamkną tę całość w jednym sezonie i nie zrobią z tego takiej komedii jak z PLL, czyli po 5 sezonie nadal nie będzie wiadomo kto zabił :) ale chyba tak nie zrobią.
Przez Ciebie nie mogę się zabrać za Resurrection, ciągle to odkładam :D zniechęciłaś mnie :D może dzisiaj obejrzę to dam Ci znać co sądzę, ale nie obiecuję :D
Hehe :P ja to się w ogóle powinnam zamknąć i tak sobie nie mogę wybaczyć, że kiedyś marudziłam, że w późniejszych sezonach Paco Sarita strasznie odwala i chyba przez to przestałaś oglądać ;((((((
Oj, daj spokój, to nie Twoja wina. Ja po prostu źle znoszę zmiany :D a w Paco się tak wiele zmienia w 7 sezonie. Poza tym wiesz, że ja kocham Hugo, nie wyobrażam sobie Paco bez Lucasa. No i do tego wkurzająca Sarita...ledwo ją zniosłam w 5 sezonie :p Ale kiedyś do tego wrócę ::D:D tak, wiem ile razy już to mówiłam :P
A teraz idę wreszcie na Resurrection :P
To daj znać jak wrażenia po Resurrection, ja ściągnęłam 2 odc., ale nie mogę się do niego zabrać... no ja też źle znoszę zmiany, ale warto obejrzeć dla całej ekipy, bo dużo się u nich wszystkich będzie działo, a ile się naśmiałam jak Paco z Mariano odwalali xD
Obejrzałam... ale namieszali, nic już nie rozumiem. Ciała Jacoba nie było w trumnie, no nie?( nie wiem czy mi się nie miesza z Les Revenants). No, a teraz ciało Belalamy'ego jest w kostnicy. To jak to w końcu jest? Ogólnie to jestem przyzwyczajona, że akcja w tym serialu toczy się żółwim tempem, ale faktycznie odcinek wyjątkowo nudny i chaotyczny. Dziwne były te sceny ze zmartwychwstałą mamą :D jedynie co mi się podobało to, że Maggie i Bellamy spędzili razem trochę czasu ;) no, ale cóż i tak pewnie będę oglądać dalej.
Ciało Jacoba było w trumnie, ale takie chyba "świeże", w sensie nie rozłożone, tylko jakby umarł przed chwilą, jeszcze był w tej samej czerwonej bluzce tam w trumnie. Albo to sobie wymyśliłam, ale na 80% pokazali jego ciało w grobie. Mnie bardzo rozśmieszyło, że na koniec odcinka zrobili niby takie "wow, Bellamy umarł i jest w kostnicy", a przecież od początku odcinka było dla mnie oczywiste, że on nie żyje i zmartwychwstał, nie byłam zaskoczona ani trochę. Myślałam też, że po tej zadymie pod tamtego sezonu odcinka jednak całe Stany zainteresują się tym fenomenem, będą jakieś badania, przyjadą lekarze, dziennikarze, może zrobią dla zmartwychwstałych rodzaj jakiegoś obozu, a tu sprawa ucichła. Przecież tam pod koniec chyba z kilkadziesiąt osób się pojawiło i co, przeszło to tak bez echa? Jeszcze był taki tekst w tylu "no jak ktoś miał tu rodzinę, to został, jak nie, to ich zabrali", ale w sumie zero szczegółów. Ten lekarz, który przyjechał pomóc Maggie też sobie wyjechał... no i chciałam, żeby pociągnęli ten wątek z wodą - przez pewien czas myślałam, że wracają tylko ci, którzy jakoś mieli kontakt z wodą z jeziora, ale teraz to chyba bez znaczenia. Matka była beznadziejna (też w ogóle zero zdziwienia tym co się stało), jeszcze się tak dziwnie zachowywała wobec tego szeryfa - najpierw go pobiła, potem przytuliła :P i po co on się dobierał do tej barmanki, już chyba nie mają co wymyślać. Ale obejrzę jeszcze ten kolejny odc., może coś się wreszcie ruszy.
Czyli jednak pomieszalam z Les Revenants :P
Też myślałam, że będzie to miało powiązanie z jeziorem, ale jak widać nie. Teraz jeszcze się w to wmieszala jakaś dziwna organizacja. No i co, to oni Bellamy'ego przywrócili do życia? Nie wiem jakie będzie wytłumaczenie tego wszystkiego, aż się boje :D
a nikt się niby nie zainteresowal, bo oni to zamietli pod dywan, poszły jakieś artykuły, że to mistyfikacja, najwyraźniej nikt nie uwierzyl, że coś takiego mogło się dziać w jakiejś małej mieścinie.
Szeryf jest okropny, nie mogę na niego patrzeć, tak mnie wkurza :D
No tak, ale fajnie by było jakby to się zaczęło składać w całość... zobaczymy, co będzie dalej, ale moja cierpliwość się kończy :)
No jak to Resurrection... już się chciałam poddać, ale jedna rzecz mnie zainteresowała i jeszcze się skuszę na kolejny odcinek :P A jak tam Castle?
Oglądam właśnie Resurrection.
Co do Castle to ostatni odcinek był lepszy, bardziej zaskakujący. Tym razem sprawa Castle przytloczyla sprawę odcinka, a i tak się niczego sensownego nie dowiedzieliśmy. Może musiało tak być, bo sprawa Ricka jest bardzo świeża, ale mam jednak nadzieję, że dalej już tak nie będzie. Niech się powoli sprawa Castle rozwiązuje, ale nie w takim nadmiarze w każdym odcinku. Pewnie nie rozumiesz mojego bełkotu :P może zrozumiesz po odcinku, albo będziesz miała zupełnie inne zdanie :) generalnie nadal jestem baaardzo ciekawa co robił przez te dwa miechy i jeszcze jednej rzeczy, o której wspomni w odcinku. Ale powiem szczerze, że im dalej w las tym bardziej absurdalny wydaje mi się fakt utraty pamięci na dokładnie wyliczony okres. Trochę abstrakcja :D
Hm, szkoda, że nic szczególnego się nie wyjaśniło, ale pewnie to się będzie przewijało przez cały sezon i dopiero w finale wszystko rozwiąże się w 100%. Faktem jest, że z tą pamięcią to trochę dziwne, ciekawe jak to rozwiążą... a co myślisz o Resurrection?
No tylko zawsze w Castle było tak, że te przewijające się wątki pojawiały się co kilka odcinków, ewentualnie było do nich jakieś krótkie nawiązanie, a w tym odcinku była niby sprawa, całkiem nawet ciekawa, ale ja jakoś nie umiałam się na niej skupic, bo non stop przewijal się wątek Castle. No, ale to może dlatego, że to dopiero drugi odcinek i w sumie jak tak teraz myślę, że dziwne by było, gdyby od razu przeszli do czego innego. Niemniej mam nadzieje, że w kolejnych odcinkach to już będzie inaczej wyglądać.
Co do Resurrection to najbardziej mnie chyba zainteresowały kości jakie wykopała babcia. Masz jakis pomysl?
Zaraz się biorę za oglądanie Castle'a. Co do tych kości, to chyba się coś stało w fabryce - pożar jakiś, czy coś, może było tak, że katastrofa była skutkiem jakiegoś niedopatrzenia właścicieli, albo właściciele sami uciekli i zostawili pracowników na pewną śmierć, tak mi się wydaje. Widać, że mamuśka ma hopla na punkcie tej fabryki i od razu zainteresowała się tym chorym robotnikiem, chciała z nim pogadać na osobności, a on nagle znikł... zastanawiam się, czy ona się go jakoś nie pozbyła, dziwię się, że nikt nie połączył tych faktów, że chwilę przed jego zniknięciem ona się z nim zamknęła w pokoju sam na sam (mówiąc wcześniej, że go zna itp.). Myślę, że jest jakaś rodzinna tajemnica związana z tą fabryką i przez to przed laty zginęli ludzie. Może poszła szukać tych kości, bo jak ktoś jest zmartwychwstały, to jego ciało jest takie "świeże", a skoro były jakieś stare kości, to znaczy, że te osoby póki co nie wróciły i jej tajemnica jest bezpieczna. Ale nie wiem, jak by się to miało łączyć z całością (w sensie, że nadal nie wiemy, czemu ludzie w tym miasteczku wracają). W ogóle ta mamuśka jest taka mroczna, boję się jej.
Ja jakoś od razu pomyślałam, że w fabryce był pożar i ten facet tam zginął. Ale tych kości tam znowu tak dużo nie było, raczej to nie były kości całej grupy osób, tylko najwyżej kilku.no a poza tym jak wybuchł pożar to raczej nikt by kości nie zakopywal :D nie wiem o co może z tym chodzić, ale wydaje mi się, że ten facet, co się pojawil, to jednak coś ma z tym wspólnego.
Mamusia jest creepy, strasznie nerwowa i tajemnicza :D
Hm, no wiesz, ja się tam nie upieram, ale coś czuję, że będzie wątek tej fabryki... Mimo wszystko jakoś te kości były schowane. Oby scenarzyści mieli jakiś konkretny pomysł, a nie że szyją na bieżąco jakieś wątki. Mamuśka na pewno oś ukrywa, nawet do Jacoba jakieś aluzje waliła, że nikt ich nie rozumie, że oni wiedząc coś, czego nie mówią innym, potem te kości, dostała jakiegoś szału na wieść, że fabryka jest nieczynna... nie ma to jak wracać po kilkudziesięciu latach i mieć do wszystkich jakieś dziwne pretensje. Dziwne, że ten robotnik był chory, skoro reszta wracała zdrowiutka. No ale w każdym razie serial nadal mi się średnio podoba. Castle'a obejrzałam, świetny odcinek, bardzo mi się podobał!
No w sumie bez żadnego ale :) tylko, że pies służył ofierze do szukania narkotyków domyśliłam się wcześniej niż Kate i reszta, bo to dość znany motyw z różnych filmów, że firmy sprowadzające różne rzeczy z zagranicy szmuglują w ten sposób narkotyki i jak tylko okazało się, że pracował cichaczem w magazynie i ma psa, to od razu wiedziałam, o co będzie chodziło. Ale to nie wada odcinka :) ciekawa jestem, co też Castle tak usilnie starał się zapomnieć, nie mam żadnych pomysłów, co to mogłoby być. No i jak się wymazuje pamięć? Zatrudnili wampira pewnie xD a oglądasz może TO?
Wyobraź sobie, że obejrzałam sobie sceny z TVD 6x02, te z wymazywaniem pamięci i nawet się poryczałam :P jak ja dawno tego serialu nie oglądałam.... moja obsesją na jego punkcie wydaje mi się teraz tak odległa, ale miło było powrócić do najważniejszych Delenowych momentów. Ale chyba najbardziej mi przykro z tego względu, że tyle się naczekalam, aż Elena zda sobie sprawę, że kocham Damona, później czekałam aż się zejda, a teraz w ciągu jednego odcinka to wszystko poszło w niepamięć, to przykre. Oczywiście i tak nie zamierzam oglądać tego serialu, bo znając TVD to teraz znowu Elena będzie coś czuła do Stefana, a jeszcze dodatkowo nie zdziwie się jak Julie postanowi połączyć Damona z Bonnie. Także wracać do tego nie zamierzam, ale chciałam się z Tobą podzielić moim smutkiem :P
Ojej :) niestety, poprzedni sezon był absolutnie do du*y, w tym trochę wrócił klimat starego TVD i liczę na to, że będzie lepszy niż poprzedni. Chciałabym też, by był ostatnim i bez zbytniego wydziwiania. Niestety, Plec jest bardzo uparta i uwielbia się powtarzać, w kółko te same motywy, np. przywracanie do życia zmarłych lub wymazywanie pamięci (i dużo innych, ale nieważne). Założę się, że Elena zapomni, Damon oczywiście wróci, ale Elena go nie będzie pamiętać i "zabawa" zacznie się od nowa... ileż można przeciągać ten głupi trójkąt i sztucznie mnoży problemy? Jakby sire bond nie było wystarczającą porażką... oj, odległe są czasy, kiedy aż czasami z wrażenia przez TVD nie mogłam zasnąć albo godzinami oglądałam delenowe filmiki... fajne czasy, odległe i zniszczone hurtową produkcją kolejnych sezonów, podobnie zresztą jak z PLL :(
Przy PLL tak nigdy nie miałam, co prawda kiedyś się interesowałam tymi wszystkim teoriami i o pll dużo czytałam, ale nigdy nie miałam takiej obsesji. Pewnie wiesz o czym mówię :P Takie odczucia jak przy TVD miałam jeszcze tylko przy Gossip Girl :P którego też swoją drogą nie skończyłam, chociaż dalej zaszłam niż z TVD :P Jest oczywiście jeszcze kilka seriali, które uwielbiałam, ale mówię tutaj raczej o takim bieżącym oglądaniu, czytaniu opinii, przesiadywaniu na forach, oglądaniu zapowiedzi, filmików itd. :)
No tak, to trochę inna sprawa, bo przy PLL budził się mój zmysł analityczny, teorie, spiski, wskazówki, tajemnice, kto jest A, kto co ukrywa itd. no i ten specyficzny klimacik... a w TVD liczyły się wątki romansowe, miłość, przyjaźń, braterstwo, namiętność, to zupełnie inne emocje, wiadomo. Porównałam tylko po w tym sensie, że świetne seriale się zepsuły przez masową produkcję kolejnych sezonów. Z GG było to samo - super serial, ale ile można... ale feelsy z TVD wspominam z sentymentem <3
No tak, to trochę inna sprawa, bo przy PLL budził się mój zmysł analityczny, teorie, spiski, wskazówki, tajemnice, kto jest A, kto co ukrywa itd. no i ten specyficzny klimacik... a w TVD liczyły się wątki romansowe, miłość, przyjaźń, braterstwo, namiętność, to zupełnie inne emocje, wiadomo. Porównałam tylko po w tym sensie, że świetne seriale się zepsuły przez masową produkcję kolejnych sezonów. Z GG było to samo - super serial, ale ile można... ale feelsy z TVD wspominam z sentymentem <3
Ja jeszcze czasem czuję to przy HoD, wiem że nie rozumiesz mojej miłości do tego serialu, ale naprawdę oglądając pierwsze dwa sezony miałam motyki w brzuchu:D o, właśnie, to jest to uczucie :D a teraz też czekam na niego z utęsknieniem.
Ostatnio sobie zaczęłam nowy serial The Flash, to jest oczywiście sci-fi, spin-off Arrow, i mimo że się ostatnio zarzekalam, że już nie będę rozpoczynać seriali fantastycznych to znowu to zrobiłam :D i nawet mi się podoba, będę oglądać dalej. Swoją drogą powinnaś dać w końcu szansę Arrow, świetny ship tam jest :D
HoD ja zawsze traktowałam jako serial łatwy, szybki i przyjemny, jakoś nigdy we mnie nie wywoływał emocji, no i z czasem też zaczął mnie nudzić. Arrow ma spin-off? wow! Nie, ja się do Arrow nie przekonam, strasznie mnie ten serial śmieszył tym połączeniem "normalnej rzeczywistości" z kolesiem, który w nocy zakłada zielony kaptur i eliminuje ludzi z kalendarzyka rzucając tekstem "zawiodłeś to miasto", czy jakoś tak. No nie mogłam z tego :P To tak jakby Stefan z pierwszego sezonu w dzień chodził do liceum, a wieczorami ubierał płaszcz drakuli ^^
No ja zupełnie inaczej, oglądając HoD albo się śmieje pod nosem albo płacze i co tylko, emocji co nie miara :D jedynie pomine milczeniem sezon trzeci. Ale nieważne.
Wiesz, że straszny z Ciebie uparciuch? :D nie, bo nie i koniec :D mówię Ci, że to świetny serial :D wiem, że to śmieszne na początku, ale to jest serial na podstawie komiksu, Arrow jest taką samą postacią jak Superman czy Batman itp. Można się przyzwyczaić, a postacie są naprawdę fajne. The Flash to też postac komiksowa, zresztą z tego co widzialam to już byl o tej postaci serial. W każdym razie jest to o chlopaku, który porusza się niezwykle szybko :D
No nie wiem, chyba jestem za stara na takie "nocne przebieranki" postaci :P zresztą nigdy nie byłam fanką superbohaterów typu Batman, Spiderman itp. No i w ogóle fabuła oparta na tym, że koleś ma notesik z nazwiskami, przebiera się za Robin Hooda i strzela z łuku do niedobrych ludzi jakoś mnie nie przekonała. Obejrzałam jeden czy dwa odcinki już dawno temu, ale do teraz czuję zażenowanie jak o tym pomyślę, przepraszam :P
No jak uważasz, ja tam kocham Batmana :D Supermana już mniej, zbyt lalusiowaty, ale ujdzie :D potrzebuje czasem takiego oderwania od rzeczywistości :D a nie wiem czy to kwestia wieku, do dzisiaj jak tylko w kinach leci Batman to z chłopakiem lecimy czym prędzej :D a wiekowi już jesteśmy:D kwestia gustu po prostu. A Arrow już dawno notesik wyrzucił:P i już nie zabija, bo mnie akurat to najbardziej raziło z początku.