Oglądasz albo oglądałaś kiedyś White Collar? Smutno mi, bo zostały ostatnie dwa odcinku serialu, po tylu latach zdążyłam się z nim zżyć, mieliśmy wzloty i upadki, ale zawsze był :P zawsze mówię, że seriale niepotrzebnie na siłę przyciągają, ale jak już się kończą to mi przykro :))
Ale cieszę się, bo HoD już za tydzień. A wiesz może kiedy będzie ten świąteczny odcinek PLL?
To spróbuję ten the Affair.
Obejrzałam chyba z 2 odcinki White Collar, ale w tamtym czasie zaczęłam też oglądać coś innego, i Kołnierzyki gdzieś tam zostały "na później" :P HoD za tydzień? Wow, nawet nie widziałam! PLL jest jutro! Spróbuj koniecznie, ale tu trzeba obejrzeć co najmniej z 3 odcinki, bo na początku nic się nie rozumie :P
WC jest genialne. Spróbuj kiedyś jeszcze:) ooo PLL jutro?? Ale numer. To muszę jeszcze te pytania widzów obczaic :D
Zaczęłam the Affair, ale nic nie rozumiem, czemu każde z nich opowiada jakby inną wersję tego jednego zdarzenia? Dziwne :D przerwałam gdzieś w 40 minucie, dokoncze, ale jutro, teraz już muszę iść spać :)
No bo oni składają zeznania i to chyba jest tak robione, że każde tamte sytuacje zapamiętał inaczej (minęło trochę czasu), ale może też jest tak, że oboje w swoich wersjach się jakby trochę wybielają (w swoich albo w cudzych oczach)- np. w pierwszym odc. podczas sceny na plaży u niego ona jest bardzo "chętna" - kokietuje go, zaprasza od razu pod prysznic, a w jej wspomnieniach to raczej on wykazuje inicjatywę. Zresztą z czasem zobaczysz, jak to się wszystko będzie układać, i tak już Ci zdradziłam, że to jest śledztwo (sama na początku myślałam, że Noah gada do jakiegoś psychoterapeuty :)). Właśnie na początku to jest dziwaczne, ale potem mnie to nawet wciągnęło, te rozbieżności właśnie. Bardzo się cieszę, że zaczęłaś oglądać, będziemy mogły snuć domysły, bo to tego typu serial, że różne teorie się nasuwają. Ale też akcja nabiera rozpędu i sądzę, że wszystko wyjaśnią (i nie skończy się jak w PLL :P).
No ja tak przypuszczałam, że to wersja zdarzeń z dwóch rożnych perspektyw, tylko trochę mnie zmyliło jak bardzo różnią się ich wersje dotyczące duszenia się tej małej.
A ten mąż tej kelnerki to ten aktor z Jeziora Marzeń? :P w ogóle ta bohaterka sprawia wrażenie dosyć patologicznej, nie wiem co tej facet w niej ujrzał.
Nie ma napisów do Castle, a już kolejny odcinek :( na resurrection też już czekam dwa tygodnie, ale to akurat potrafię bez napisów zrozumieć, a z Castle mam problem :(
No właśnie wciąż sprawdzam Castle i nie ma :/ no, ta laska jest dość dziwna, choć koniec końców ją lubię, Noah bardziej mnie momentami wkurzał :P a jego żony to już w ogóle nie lubię, taka typowa "amerykańska mamuśka", jeszcze ci jej rodzice... Tak, to "Pejsi" z Jeziora marzeń, tylko z 15 lat starszy.
Oni tam chyba wszyscy są dziwni :D ona, ten jej mąż, koszmar :D ale wiedziałam, że zmarło jej dziecko, można było rozkminić po jej reakcji jak ta mała się dławiła.
A co do żony Noah to akurat na pierwszy rzut oka wydaje się normalna i porządna :P a Ci dziadkowie to faktycznie dziwni, po reakcji dzieci, szczególnie tego większego chłopca, miałam wrażenie, że ten dziadek ich molestuje czy coś, ale to pewnie tylko moje schizy.
Mam wrażenie, że "pacey" wygląda teraz lepiej niż za młodu :P
Ja w Jeziorze marzeń zawsze kibicowałam Pejsejowi, ale miałam wtedy jakieś 10 czy 12 lat :P A przy którym jesteś odcinku? żebym się z czymś nie wygadała przez przypadek... mnie ta żona Noah się właśnie nie podoba, ale ta niechęć dopiero z czasem się u mnie pojawiła, akurat jak oglądałam 1, 2 odcinek, to byłam zła na Noah, że ma taką fajną żonę, a co chwila jest zbliżenie jak się innej na tyłek patrzy :/ potem zaczęłam rozumieć (trochę) jego znudzenie żoną i frustrację całym życiem rodzinnym (jeszcze ci teściowie...), ale może to dlatego, że się naoglądałam jego wersji wydarzeń, a wiadomo, że w jego zeznaniach wszystko jest tak przedstawione, żeby umniejszyć jego winę. Tzn. tak mi się wydaje.
No ja dopiero przy drugim :D oglądam te odcinki po połowie :D obejrzałaś PLL? Ten serial jest beznadziejny, mówiłam to już?:D
Po połowie? Haha, to się wpisujesz swoim oglądaniem w konwencję serialu :) Obejrzałam PLL i jestem zawiedziona jak chyba nigdy. Trzeba przyznać, że często się śmiałam z PLL, wytykałam absurdy, irytowałam się przez brak logiki itd., ale ten odcinek był po prostu o niczym, absolutnie o niczym. Ani fabuła się do przodu nie posunęła, ani to fajne same w sobie jako odrębna całość nie było... i parę momentów było żałosnych - ta scena na schodach z chłopakami w bokserkach Mikołaja :/ albo charakteryzacja Mony i w ogóle cały ten wątek - chcieli powtórzyć motyw z Opowieści wigilijnej - proszę bardzo, ale czy musieli go tak zpie***? W El Barco był ten motyw z Gamboą w odcinku świątecznym i wyszło bardzo klimatycznie - trochę wzruszająco, trochę przerażająco, pouczająco... a tu? beznadzieja. W ogóle super, że brutalnie zamordowano licealistkę (przypominam, że w ciągu 2 lat zabito tam chyba z 15 osób), a tu impreza na całe miasto... albo ten prawnik zaczepiający Hannah w mieście i dający jej plany domu Ali - takie rzeczy się załatwia u notariusza, a nie na środku ulicy :P w ogóle plany domu Ali nie wiem po co komu były... żeby laski znalazły pajaca w pudełku? A Toby "na straży" - bez komentarza. Jak matka Ali mówiła do niej "znalazłaś jeden prezent, to była jedna sukienka, powtórz", to aż wybuchnęłam śmiechem, bo mi się skojarzyło z wampirzym zauroczeniem xD i oczywiście Kłamczuchy same w domu, spoko że są jacyś rodzice, na szczęście nauczyciel-Ezra się młodzieżą opiekuje :P W ogóle dlaczego żaden rodzic nie wpadł na "genialny" pomysł, żeby się stamtąd wyprowadzić od razu jak się to wszystko zaczęło? Tylko rodzice Paige łaskawie zauważyli, co się dzieje w tym mieście, w tej szkole, że wszyscy naokoło giną? Totalna porażka ten odcinek.
Mnie już męczy ten serial. Sceny Ali z duchami (Moną i mamą) koszmarne. Mona niby miała być straszna, a była śmieszna. I te teksty pani Di, że wkrótce po nią przyjdą :D :D ale najżałośniejsza scana to według mnie ta kiedy Ali z nową ekipą wchodzi na imprezę i wszyscy dosłownie zamierają :D :D też mi wielkie wydarzenie. Dziewczyny jak zwykle pałętały się bez celu. Nic się nie wyjaśniło. A tak naprawdę "dowód" który znalazły pewnie na niewiele im się przyda. Zresztą pewnie go za chwilę zgubią. Nie rozumiem w ogóle czemu Spenc przez cały odcinek była taka radosna... bo nie ma powodów, zdecydowanie. Co do Ali to ona raczej nie jest mordercą Mony i tak szczerze to wątpię, żeby stała za którymkolwiek z morderstw. No i znowu wątek bliźniaczek, wałkują to bez końca, wrzucają cały czas takie wstawki, to już chyba więcej niż pewne, że jakas siostra Ali istniała.
A tak jeszcze... to ja chyba coś przegapiłam, ale od kiedy Ezra jest znowu tym dobrym, chodzi z Aria i trzyma się z naszą ekipą? Nie nadążam :D
No, słaby był ten odcinek i wkurzył mnie strasznie. Czasami mam wrażenie, że twórcy PLL odwrócili zasadę, wg której "serial dojrzewa ze swoimi fanami"... z każdym sezonem widzowie są coraz starsi, a serial coraz głupszy - z misternej intrygi i wciągającej fabuły pełnej zagadek zostały bale, nowe sukienki, migdalenie się i licealna walka o popularność...
Obejrzałam Castle'a (ten wcześniejszy odc., doczekałam się napisów). Widziałaś już? Powiem szczerze, że taki sobie był, kombinują strasznie, żeby zawsze coś ciekawego wymyślić, ale to też bywa nużące.
Obejrzałam przed chwilą. Masz racje, dosyć nudny był. Tak namieszali, że mam wrażenie, że w połowie się pogubiłam kto jest kim :D Ogólnie dosyć mi się dłużył.
Ja też jeszcze nie. Za to obejrzałam finał Resurrection. Nie wiem czy jeszcze oglądasz? Smutny był jak cały serial, ogólnie to szkoda, że z powrotu Przywróconych nie ma żadnych pozytywów, takie to przykre dla mnie w odbiorze :D w tej francuskiej wersji to w ogóle była masakra pod tym względem, ale tutaj mogli to trochę podkoloryzować ;P:P w finale mi się podobała bardzo jedna scena, ale poza tym szału nie było. Kończy się cliffhangerem, więc może jeszcze jakiś sezon ukulają.
Nie, przestałam wtedy oglądać i jakoś mnie nie ciągnie, strasznie monotonny był ten serial, zresztą nie trzymał dla mnie napięcia, bo właściwie nic się nie wyjaśniało i postaci zachowywały się tak, jakby nie potrzebowały żadnego wyjaśnienia :P No, chyba, że potem coś się zmieniło, to chętnie zwrócę honor. Możesz mi zaspilerować, jeśli coś tam ciekawego się wydarzyło :)
A nie wiem kiedy przestałaś. Ogólnie to wyjaśnić się starał tylko Bellamy, ale od kiedy część miasta zaczęła walkę z Przywróconymi to za bardzo nie było czasu, żeby dalej rozkminiać temat "dlateczego", raczej trzeba było pilnować, żeby się nie pozabijali:D a później jeszcze się pojawił śmiertelny wirus, który zaczął przechodzić na niektórych żywych, więc walczyli z czasem, żeby zdobyć lekarstwo. Wiadomo tylko, że już nie raz powracali zmarli w tym miasteczku. Pierwszymi była chyba ta 12, których rodzina Langstonów celowo zabiła. No i oni wracali kilkakrotnie i oni ich zawsze zabijali. Tak to jakoś było :D Ogólnie to strasznie zagmatwali i trudno się połapać. Pojawiło się też coś takiego, że ci co zmarli sami z powodu wirusa czy coś to umierali na zawsze, a ci co zostali zabici to znowu wracali, ale mam wrażenie, że tej teorii nie da się dopasować dokładnie pod wszystkich. Tak naprawdę jedyne co wiadomo na pewno to, że Przywróceni musieli pierwotnie urodzić się w tym mieście, nawet jeżeli to było dawno, dawno temu. Tak było właśnie z Bellamym, który jak się okazało wracał już dwa razy. No i się później okazało, że pochodzi też z tego miasta. Porypane, ja właściwie nie wiem czy to się da jakoś wyjaśnić logicznie :D
Ojej, dobrze chyba, że przestałam to oglądać. Ciekawe, czy dostaną kolejny sezon. A jak tam HoD? Widziałaś (ja jeszcze nie)?
Pewnie dostaną, w sumie to bym chciała żeby dostali, bo chce zobaczyć jakiś happyend, chyba obecnie najbardziej bym chciała happyend księdza z jego zmartwychwstałą byłą :D tak to się u mnie pozmieniało, że strasznie im teraz shipuje :D
HoD oczywiście widziałam, mimo, że przeczytałam milion spoilerów i w sumie wiem jak się skończy i że będzie dobrze to i tak strasznie się wkurzam i miałam ochotę Zade pozabijac w tym odcinku :D ale dużo się działo, podobal mi się. Tylko nie wiem dlaczego promo 4x02 jest takie samo jak 4x01 i wypuscili je z datą 9.01. Skoro mają zamiar wypuścić ten odcinek drugi raz to nie wiem po co go numerują jako drugi. Ale z tego co czytałam to nikt nie wie o co chodzi :D
O Castle'a się nie martwię, i tak jego wyrzucenie z policji tylko urozmaici fabułę, pewnie będzie pomagał Kate nieoficjalnie, zresztą to mnie jakoś nie obeszło, ale Espo i Lanie??? WTF? Ale mnie zdenerwowali, nie rozumiem kompletnie wątku tej pary ;( obejrzałam HoD i powiem szczerze, że nie zazdroszczę fanom Zade'a, oczywiście ja też im kibicuję, ale aż tak bardzo się nie wczuwam, a mimo wszystko było mi przykro, że się tak w kółko nie mogą dogadać i przychodzą do siebie jak żuraw i czapla... swoją drogą zawsze mnie niesamowicie irytuje, jak wiadomo, że ona kocha jego, on kocha ją, a sobie tworzą jakieś problemy, by nie być razem. Przecież to samo było z AB i Lavonem.
A tam, Castle mnie nie interesuje :D wiadomo, że dalej będzie pomagał, podobno ma się bawić w prywatnego detektywa, może nawet być ciekawie. Ale Esplanie, wtf? Dla mnie ich rozstanie było tak kompletnie z dupy. Trochę już ochłonęłam, ale po odcinku byłam mega wkurzona. To wszystkie znaki na niebie i ziemi od kilku odcinków mówiły, że pójdą właśnie w tą drugą stronę, że się bardziej zaangażują itd. A tu nagle stwierdzają, że jednak się nie kochają.... No i dalej będą wałkować tylko Casketta, bo znowu nie ma żadnej innej pary. Wiadomo, że w sprawy Ryana i jego żony nie będziemy się bardziej zagłębiać, bo nie ma jej jak wprowadzić do głównej fabuły. Ale Espo i Lanie są ważni i pojawiają się w każdym odcinku i spokojnie moglibyśmy śledzić losy tej pary, wiadomo że w mniejszej ilości jak Caskett, ale fajnie mogli się przeplatać z fabułą.
No Zade było wkurzające w tym odcinku, ale liczę na na to, że kiedyś zmądrzeją równocześnie :D a nie raz jedno, raz drugie :D wiadomo, że się skończy happy endem, więc się nie martwie, ale też mnie to denerwowało. W moim odczuciu po Lavonie i AB nie ma już co zbierać. Nawet gdyby był jednak z Lemon to dla mnie byłoby ok. Ale pewnie Lemon wybierze Georga i trochę kiepsko, że Lavon znowu będzie cierpiał, a przecież mogli zostawić w spokoju jego wątek z AB i wszyscy byliby szczęśliwi :) No i zainteresował mnie wątek Crickett, nigdy jej nie lubiłam, ale teraz wyjątkowo trafiła w moje serce :)
Co do Ricka, to wiadomo, że sobie poradzi - który to już sezon, muszą coś wymyślać, może nawet fajnie to wyjdzie. Może też zajmie się sprawą swojego zaginięcia wreszcie. Nawet jak ten mafioso powiedział, że się Castle'owi odwdzięczy, to myślałam, że Rick zagai rozmowę o tej swojej amnezji i kolega gangster poszpera, uruchomi jakieś swoje kontakty itp. A tu nadal milczą w tej sprawie. Nie wiem, co oni z Espo i Lanie odwalają... :( Mam nadzieję, że nam to jakoś planują wynagrodzić, bo jak na razie wyszło beznadziejnie, jakby na złość. Do Lavona i AB nawiązałam tylko w tym kontekście, że oni też się rozstali tak bez żadnego większego powodu (że niby ona chciała wziąć ślub, a on nie - no, naprawdę wielki powód do zerwania), a potem ona się smuciła, on się smucił, bez sensu... z Wadem i Zoe podobnie - niby chcą, ale nie chcą, no co za ludzie, tylko czas tracą na jakieś wyimaginowane problemy. Mnie też się spodobała Crickett :) a ten wątek Lavona i Georga zakochanych w Lemon nadal mnie nie przekonuje...
Ja mam niestety wrażenie, że to rozstanie Esplanie to takie ostateczne :/ bo co innego pokłócić się i rozstać z jakimiś emocjami, wtedy zawsze można mieć nadzieję, że upłynie trochę wody i wreszcie zrozumieją, że się kochają. Tak było ostatnio, cały czas miałam nadzieję, że jednak się zejdą :) no, ale co innego rozstać się w przyjacielskich warunkach, kiedy dwie strony dochodzą do wniosku, że się nie kochają. Nie wiem jak można by to uratować.
Filmweb robi się coraz ciekawszy. Dostałam powiadomienie, że mi odpisalaś, tutaj i na maila. A nie widzę tej wiadomości jakoś :D
Wskoczyło :D
no, na szczęście się pojawiła moja wiadomość, bo właśnie najpierw mi zniknęła, nie było jej mimo odświeżania, ale widocznie jednak po jakimś czasie "zmartwychwstała" :P
Będę nieczuła, ale picie za śmierć Katherine...najlepsza scena ever :D szkoda, że Stef to zepsuł tak szybko.
Haha, ostatnio mnie naszło i znalałam instagrama Blanki, stąd właśnie się dowiedziałam. Co do tłumaczenia, to wiesz jak jest... Gran Hotel się skończył jakiś rok temu, a ja nadal nie obejrzałam do końca, jak jest jeden odcinek z napisami na miesiąc, to i tak sukces :/
No wiem, wiem, pewnie się nie doczekamy. Daaawno już nie widziałam niczego hiszpańskiego. Zresztą ostatnio jakoś niczego nie oglądam. Widziałam jeszcze przed świętami, że sab wróciło, ale nie miałam czasu.
SaB wróciło, serio? To też przegapiłam ;P Kurczę, a ja czekam jak nienormalna na napisy do finałowego odcinka The Affair, a wciąż ich nie ma i nie ma. Już chciałam oglądać bez tłumaczenia, no ale skoro to koniec sezonu, to wolałabym mieć komfort, że wszystko zrozumiem i będę sobie na luzie oglądać. No o hiszpańskich produkcjach to już nie wspominam. Ostatnio oglądałam hiszpański film "Sekret jej oczu" :)
A The Affair kończy się tak zupełnie czy będzie kolejny sezon? Doprowadzą tę sprawę do końca już w tym sezonie?
będzie najprawdopodobniej 2 sezon, przynajmniej na filmwebie jest odnotowane, że 2 seria będzie w 2015, ale na razie nie szukam żadnych informacji i nigdzie nie zaglądam, żeby sobie niczego nie zaspoilerować (zawsze miałam pecha pod tym względem). Jak wreszcie obejrzę finał, to może się dowiem czegoś więcej. Widziałam na filmwebie, że pojawiły się jakieś nowe posty i nowe tematy dotyczące ostatniego odcinka, więc na pewno coś ważnego się tam stało (bo wcześniej było bardzo mało jakichkolwiek postów o The Affair, najwięcej dotyczyło tego czy aktorka grająca Alison ma taką urodę przez botoks czy naturalnie :P). Nie wiem, do jakiego momentu oglądałaś, ale do 9 odcinka sprawa śledztwa była coraz częściej poruszana, więc pewnie w ostatnim epizodzie to wszystko wyjaśnią. Co nie zmienia faktu, że z następnego sezonu też bym się ucieszyła, póki co to jeszcze nie etap jak z PLL, gdzie ma się wrażenie, że przeciągają na siłę i sami scenarzyści nie znają zakończenia xD
No i co i co? Wyjaśniło się coś? Mnie strasznie wolne ten serial idzie, obejrzałam dopiero 3 odcinki i szczerze mówiąc trochę się nudzę oglądając. Nie wiem czy będę dalej walczyć. Teraz za to odkryłam fajny serial - Melissa i Jody i strasznie mi się spodobała główna para, wiec polykam :))
I co? jak tam, wyjaśnia się coś w finale serialu ?:D powiem Ci,że mi on idzie strasznie opornie, jestem chyba na 4 odcinku i ogólnie zazwyczaj się strasznie nudzę oglądając. Nie wiem czy dam radę dalej to ciągnąć ;) teraz za to się wkręciłam w serial Melissa i Joey, świetna para, fajne dzieciaki i dużo humoru:) czyżby wyszedł nowy odcinek pll? coś mi na ii tv przemknęło :)
Ooo, już dawnoo:D chyba z 200 razy przewijałam końcówkę ;P szkoda, że takie krótkie są te seriale. Z jednej strony to dobrze, bo się nie ciągną w nieskończoność i nie tracą na jakości, ale z drugiej to nie można się na przykład nacieszyć ich szczęściem :) Ogólnie końcówka mnie rozwaliła, najgorszy był przed ostatni odcinek, najgorszy w takim sensie, że serce mi pękało, szczególnie kiedy ona go zostawiła i później kiedy mijali się na lotnisku ;( naprawdę wylałam ocean łez podczas tego serialu :D końcówka cudowna <3 Jedna rzecz, do której nie mogę się przyzwyczaić, bardzo rzadko pada w tych serialach 'kocham cie". Zdecydowanie tego nie nadużywają :D
Hahah, oszczędni to są oni najbardziej w pocałunkach :P Do "wall kiss" już przywykłam, ale jak widzę go w wykonaniu 35latków, to mam ochotę w łeb sobie strzelić :P Dobrze, że w niektórych dramach można liczyć na coś więcej ;) Choć ja już tak przesiąknięta tymi dramami jestem, że wolę ich oszczędność w erotyzmie niż wyciekający każdą stroną seks w serialach amerykańskich...
Jak zabierzesz się za That winter the wind blows, to daj proszę znać :) Do Secretu mam wielki sentyment, ale TWTWB dał mi tyle emocji, że do dzisiaj to przeżywam :P Nie mogę ocenić, która drama ma u mnie miejsce na podium, na razie obie stoją na 1 miejscu :P
P.S. DO Secretu wracam średnio co kilka tygodni ( ulubione sceny ), filmiki na yt ( również ulubione ) oglądam co tydzień, albo i częściej... Chyba czas na wizytę u dobrego specjalisty :P
Ale akurat końcowy pocałunek w Sekrecie był fantastyczny ;) i ten uśmiech Min-hyeok <3 no i piosenka Ailee. Wszystko idealne :P
Na pewno obejrzę "That Winter..." tylko chwilowo nadrabiam zaległości z amerykańskich seriali, bo jestem nieźle w tyle :D
Coś mała oglądalność TVD, ale muszę przyznać że czekam na 2 odcinek :))
Jak myślicie,tym kluczowym momentem było 3x10?:)