Temat 35
Poprzedni: http://www.filmweb.pl/serial/Pami%C4%99tniki+wampir%C3%B3w-2009-502112/discussio n/Stefan+Silas+i+przyjaciele,2334006
Przy okazji - Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ;)
Ja przez 2 (może 3?) ostatnie lata byłam zapraszana w gości na taką bardzo tradycyjną Wigilię, ale w tym roku u siebie w domu z rodzicami tylko - no i luz, bez większej spiny ;D Jutro tylko jeszcze pójdę na ciacho i kawę w parę miejsc i tyle ;D No ale w 2 dzień Świąt już ktoś na obiad przyjdzie ;/
;D
A ja jak co roku "urządzam" wigilie z rodzicami i najgorsze jest potem sprzątanie jeżeli przyjdzie 6 osób w gości :D
Szczęście/nieszczęście mam niewielką rodzinę, a z 90% jeszcze się nie utrzymuje kontaktu xD
Poza tym raczej się aż tak sami nie trzymamy tradycji, gorzej jak się gdzieś pójdzie właśnie - bo trzeba się dostosować ;D
No raz byliśmy z rodzicami w gościnę i niektóre tradycje mnie po prostu zatkały :D
No dokładnie ;D U mojego chrzestnego na Wigilii jest część artystyczna przed kolacją normalnie - recytacje, śpiewy, gra na flecie - i człowiek tak stoi wkurzony i czeka kiedy jeść w końcu dadzą xDDD
No ale tradycja ;P
O matko, chyba jednak mało przeżyłam xD
Ja się spotkałam tylko w różnicach w jadłospisie. Największe "dziwactwo" (bez urazy xd) jakie spotkałam to czytanie fragmentu Biblii po podzieleniu się opłatkiem, w szoku byłam xd
Ale żeby recytacje? Czego np? xD
U mnie jest: czytanie Biblii, modlitwa, życzenia i opłatek, jedzenie, prezenty, wino albo kościół xD Ja z wiadomych przyczyn w pierwszych trzech elementach programu nie uczestniczę xD
Na szczęście już po wszystkim dzisiaj ^^ Najadłam się jak świnia xD :D I teraz sobie siedzę sama, a reszta w kościele.
Religijnie bardzo, widzę ;p
U mnie w rodzinie większość obchodzi przez tradycję, także zaczynamy już od podzielenia się opłatkiem (pomijając dwa elementy z Twojego programu xd) i złożenia życzeń, potem jedzenie, prezenty, wino i pasterka (w której nie uczestniczę, bo już nawet pomijając względy religijne, nie widzę sensu skoro cały kościół trwa w półśnie i kolędy brzmią jakby ktoś je puścił w zwolnionym tempie xd)
Powiedzmy :D Bardziej tez tradycyjnie niż religijnie, 12 potraw, sianko, inne takie. Taki już urok tej mojej rodziny.
Byłam raz na pasterce i pamiętam, że wtedy chyba każdy myśli że ma talent do śpiewania i wyją na cały kościół xD
Jestem okropnie śpiąca w ogóle i chyba zaraz się położę.
Hahah. Pamiętam jak za dziecka liczyłam potrawy. Zazwyczaj doliczałam chleb i napoje żeby się zgadzało xDDDD
Oj no, niestety. Ja byłam chyba ze dwa lub trzy razy w życiu i z tego raz obok mnie zasnął jakiś starszy pan i mi chrapał do ucha. Nie, nie, pasterka nie dla mnie jest, zdecydowanie xD
Ja tak samo, także dobranoc wszystkim i udanego pierwszego dnia świąt życzę! ;*
U mnie to raczej się zdarza, że jest dużo więcej ;x Masakra po prostu z tym żarciem :D
Hahaha to musiało być niezłe ^^
Dobranoc ;*
Co recytowane? ;D
Nie wiem... jakieś wierszyki... to dziecko małe recytowało ;D Mój kuzyn mały ;D
U mnie w domu wszystko niewierzące także czytania Biblii nie ma, ale chyba w innych domach to raczej norma... tak mi się przynajmniej wydaje ;D
Co do liczenia to moja mama też liczy xD
Dzisiaj mnie zabił tekst "co policzyć? Wino czy opłatek xD?"
Widzę, że wino to już wszędzie oficjalna potrawa xD Ja bym je liczyła jako 13, taka kontrowersja xD
Mam taką metodę na Święta - oficjalna, opatentowana ;D
Nazywa się "Mistletoe and Wine" z naciskiem na wine.... lot of... lot of... wine ;D
I nagle święta są takie zaje.biste ;P
Hahaha, no ja przeważnie jestem pod koniec już pijana, ale dzisiaj jakieś wytrawne wino więc nie wypiłam za dużo, bo za kwaśne dla mnie więc nie ma szału ;<
Ja tak ostatnio się nawaliłam na imieninach babci - tzn jeszcze przed przyjściem gości, w trakcie przygotowań, żeby wytrzymać... z rodziną ;D
Półsłodkie <3 ;D
Ogolnie 24 :p przed i po polnocy tez sie liczy :p
Jutro co sie dopiero chlapnie :D
WIGILIA BAZ ALKOHOLU? ;D
Matko, co za wzorce ja z domu wyniosłam.... szlag by to... xD
To nawet u mojej cioci, która jest bardzo wierząca jest wino jakieś z tego co pamiętam i chyba nawet inne trunki xD (taki kompromis między ateistami, a ortodoksyjnymi katolikami obecnymi przy jednym stole ;D)
Pod koniec kolacji pada tekst "to co, już można? ;D"
Moja mama bardzo tego pilnuje :)
Nie mam takiego cisnienia, bo sobie nadrobie przeciez a poza tym wczoraj pilam wino :D
No u mnie nie ma komu pilnować ;)
Ciśnienia też nie ma - żeby nie było ;D No ale u mnie ogólnie dużo wina się pije, pod kolacje z rybą wino być musi ;D
Jak babcia jest na Wigilii to nie ma przebacz, Biblia i modlitwy muszą być, babcia trzyma rytm i mówi, żeby głośniej, bo nie słyszy :D
Ale w tym roku bez tego całego cyrku, nawet bez życzeń "każdy z każdym" tylko tak ogólnie :D
Ja w tym roku mam tylko 4 osoby (razem ze mną) na wigilii i trochę mi dziwnie i pusto bo zwykle było jakieś 9, ale i tak się znalazł ktoś, żeby całe te ceregiele zachować :D
Chociaż mnie to nie dotyczy to uważam, że to całkiem ciekawe i miłe takie celebrowanie.
Całe szczęście tylko, że nigdy u nas nie było i nie ma kolęd bo bym wyszła xD
Nie ma klimatu jak tak mało ludzi, nie czuję przez to w ogóle, że jakieś święta :D
Wiesz - byłam na takich "klimatycznych" i modły mnie przeraziły - najgorzej jest jak wszyscy się gapią i czekają czy też się zacznę modlić ;D Rodzice moi zawsze pękają i jestem na nich na maksa wkurzona, bo stoję jako jedyna i się w stół patrzę.
Nie no u mnie nie ma spiny, ja z bratem siedzę/stoję i czekam po prostu, tolerują nas, haha :D
Ale ogólnie lubię ten klimat, bo u nas zawsze po wigilii gramy sobie w jakieś gry, oglądamy filmy, ogólnie takie miłe spędzanie czasu. I wiadomo że jak więcej ludzi jest to zabawniej ;)
No u mnie niby też, ale nie lubię tego za bardzo - za bardzo się w domu przyzwyczaiłam do moich przekonań, żeby potem patrzeć jak inni się przy mnie modlą, zawsze mnie to jakoś krępuje. Nie wiem czemu ;D
Tzn ja też lubię tradycję, tyle że nie trawię sztywniactwa, zwłaszcza w święta, które powinny być radosne ;D
Ja to nawet lubię kolędy, na Pasterkach bywałam (2 razy do roku w kościele nawet nie jest źle ;D) itp. ale to takie sztywniactwo przy kolacji mnie wkurza.
Moja rodzina jest chyba za bardzo niezrównoważona na sztywniactwo xD prędzej dzieją się rzeczy typu "kto zje więcej pierogów" albo strzelanie sweet foci dziadkowi jedzącemu zupę chochlą z garnka xD Rok temu przez to wpadł mi aparat do barszczu i nie przeżył :P
No w sumie do przyjemności to nie należy i czekam zawsze już na tę część z jedzeniem, bo przeważnie jestem już mega głodna po całym dniu, a tutaj tak przeciągają :P
Oooooo... i nagle moje święta takie smutne się wydają ;<
Może dlatego, że jedyna babcia która mi została, to wredna su.ka ;D Kocham ją i w ogóle (żeby nie było xD), ale to szorstka miłość jest xD
No nic, nadrobię kiedyś z własną potencjalną rodziną ;D Nawet jeśli będą to koty, psy i zdesperowane, porzucone przed świętami przyjaciółki xD
Wtedy wymyślę sobie własne tradycje i będę nimi zamęczać ;D
Dlatego narzekam w tym roku, bo nuda :P
Z moją babcią też taka szorstka miłość jest, chociaż mam wrażenie, że im jestem starsza to się bardziej docieramy (już jej nie prowokuję celowo xD). Ona w sumie trochę nie ma wyboru i musi nasze wygłupy tolerować :D
Haha no ja dzisiaj mówiłam, że jadę do Marty na Wigilię, bo ma ciasto, które bardzo lubię, a mi nie pozwolili zrobić w domu :D
Spadam spać bo aż mi się oczy zamykają :D
Dobranoc ;*
No u mnie też już chyba weszli w stadium akceptacji ;D
Marta... you leave me heartbroken,,,
Ja spadam spróbować dokończyć Love actually, bo mi nie idzie jakoś xD
Wzruszyłam się na fragmencie z pogrzebem (mimo, że trwał z 5 sekund xD) - zawsze wyję jak popieprzona na pogrzebach - a jak jestem chora, to łatwo się wzruszam ;D - musiałam ochłonąć i zrobiłam sobie przerwę ;P
Chyba nie skończę dzisiaj - jutro obejrzę od początku ;D
Tez lecę - Dobranoc :*
Z koledami to idziemy na latwizne, mama z babcia wspominaja jak to sie kiedys spiewalo i jak kiedys bylo, no ale kiedys to mialo klimat i urok a teraz wszystko jest gotowe, niby przepych wszedzie a swieta z roku na rok coraz gorsze...
U nas ewentualnie gdzieś tam sobie cichutko w radiu lecą, bo ja jestem terrorystką i nie lubię, więc oni też nie mogą słuchać, haha :D
Tzn. - mialam napisac, ale podlapalam inna mysl i w koncu nie napisalam :p- u mnie tez leca, od kilku dni tuba o ktorej pisalam, ale na kolacje dla mamy puscilam koledy takie nasze, polskie, ale od jutra bedzie musiala sluchac nowoczesnych, bo to nasze swieta przeciez :D
U mnie też "mała" Wigilia, o 20 już było po jedzeniu, prezentach, mama poszła, ja posprzątałam :)
A teraz jestem po filmie :p
OMG, na takiej nigdy nie byłam. No ale ja mam cholernie małą rodzinę + bardzo skłóconą. Jak tak się zastanowić to nawet smutne się wydaje ;/
Co do filmu - nie ma sprawy ;D
Ja na najwiekszej na jakiej bylam to 6 albo 7 osob, chyba... :D dla mnie to za duzo, przy takich imprezach i tak jest stres a jeszcze przy jednym stole rozne pokolenia, poglady, przyzwyczajenia, dla mnie to srednio sie laczy.... :p