Nie brzmi tandetnie ;) Ja tak teraz myślę, czy ja tak odtrącam ludzi którzy mi się nie spodobają od razu, czy daje im drugą szansę. Hmm.
Własnie mega wygląda ten zajączek na szarym tle, taki zbalansowany jest wtedy poziom tej słodkości, mam nadzieje, że wiesz o co mi chodzi :D
A dziękuję, też mi się bardzo podoba ta koszulka, często w niej śpię własnie :D
Fajny zbieg okoliczności, też wtedy o tym pomyślałam :D Bo akurat gadałysmy o tych koszulkach, a jeszcze o Kłapouchym wspomniałaś ;)
Wysyłaj, wysyłaj:*
Spokojnie, postarałabym się obiektywnie wszystko ocenić :D
Zabrzmiało trochę tak, jakby to ludzie do nas w kolejce się ustawiali jak na audiencję u papieża, a my tylko "Ty możesz zostać, a Ty spier.dalaj, bo nie ładnie formułujesz zdania" xD
Tak jakby Ci ludzie nie mieli nic do gadania w tej kwestii :D
Sorki, takie głupoty mi czasem do głowy przychodzą xD
Wiem o co Ci chodzi, btw świetne określenie, chyba je zapożyczę normalnie, bo dobrze to oddaje, a ja często się właśnie zmagam z tym problemem bilansowania słodkości :D
No właśnie przemawia za tym fakt, że nawet jeśli oleję Twoje zdanie, to i tak mnie potem w tych ciuchach nie będziesz oglądać :D Inna sprawa, że moje znajome to mają takie różne gusta, że ja się odzwyczaiłam już o zdanie pytać, bo wiem, że mi prędzej ktoś obcy doradzi :D
Chociaż z drugiej strony trochę mi jednak głupio, bo to jednak jest już takie dosyć mocne wprowadzenie kogoś do nazwijmy to mojego świata i sama nie wiem :) Chociaż w odwrotnej sytuacji tez bym chciała popatrzeć, bo ja np. bardzo lubię doradzać ludziom <nawet jak nie chcą xD > :D
Emotki, emotki, emotki.
Faktycznie trochę tak zabrzmiało :D hahahahahha
Takie z nas gwiazdy, że tylko my decydujemy o zawartych znajomościach z nowymi ludzmi xD
A dziękuję, nawet ja coś ciekawego wymyślę :D
To jest ten plus internetowych znajomych, wiadomo że nie sprawdzą tego o czym się tutaj pisze :D Z jednej strony to mega fajne, ale z drugiej można się zastanawiać, czy faktycznie się nie pisze z jakimś 47 letnim Markiem podrywaczem :D hahahhaha :*
Ja własnie za bardzo się ludziom narzucam, nawet przez internet. Taka biedna Kejt, chyba z pół miliona moich zdjęć już widziała :D Ale z drugiej strony, przez takie dzielenie się takimi pierdołami już chyba z ponad 3 lata się znamy i wciąż często piszemy ze sobą:D
No ja sprawdziłam xD
Marianem tak w ogóle! To tak w kwestii mojej pamięci jeszcze :D
Kto się 3 lata zna? Ty i Kejt? Czy Ty i ja? Bo jeśli Ty i ja, to z przykrością stwierdzam, że właśnie mniej więcej mijają 2 lata dopiero albo już :D Także trochę Cie poniosło :D
Może to jednak znak? :D Chociaż trochę się napracowałam z docinaniem zdjęć i pewnie zaraz spróbuję mimo wszystko raz jeszcze.
Przechwaliłam chyba to nowe wysyłanie wiadomości, bo coś nie dochodzą:)
Nie wiem czy znak, czy nie, w każdym razie ja czekam więc jak będzie Ci się chciało wysłać to dawaj :* Ocenie :D
Btw. szukam tego serialu z dobrą dupeczką, więc bądź tutaj, żebyśmy coś wybrały :D
Ja dzisiaj się specjalnie trochę bardziej odsłoniłam, żeby też mnie słonko coś liznęło. Wyglądam jakbym uciekła z młyna ;/
Migrena, kolejny dzień. Jak wróciłam po południu do domu to obejrzałam film, położyłam się, wzięłam znów 2 tabletki :(
Teraz nie wiem jak będę w nocy znów spać, bo się wyspałam.
A u Ciebie? Wiesz już kiedy urlop? Co u kici? :)
Jest tak goraco, ze oddychanie mnie meczy...
Na ostatni weekend sierpnia musze byc w Polsce, wiec jakos tak planuje. Okolo tygodnia :)
Kicia wczoraj nie wiedziala juz co ze soba zrobic tak jej goraco bylo... Chodzi taka przycpana :D Ale wieczorem juz pokazala na co ja znowu stac, dzisiaj wieczorem pewnie podobnie bedzie :D
Jest cudownie, nie ma co narzekać i tak mało jest takiej pogody, więc trzeba się cieszyć :D
To jeszcze troszeczkę :)
No kicie temperatur nie lubią, moja to w ogóle przez takie upały leży plackiem, bo to futro grube ją jeszcze grzeje :)
Pobawiłabym się z małym kotkiem, ale znając mnie byłby taki pisk, że by uciekł :D
Do urlopu musze sie opalic ladnie, kurcze chociaz raz w zyciu chce byc ladnie brazowa :D A wiem, ze moge, bo nie jestem typem "raka" na sloncu :P Ale tez nie lapie mnie szybko, musze jednak troche spedzic na tym sloncu :P
Dochodze do wniosku, ze moja kicia jest uposledzona... Zamiast sie wyciagnac na chlodnej podlodze to ona sie rozklada na dywanie, albo idzie do swojej sypialni z puchata poduszka :o No szalona :D :D :D
Mój kocurro ma teraz dwa stany, albo leży jak zdechłe futro na kafelkach albo mi się pcha do łóżka/pod koc xD
http://tinypic.com/view.php?pic=5djvk1&s=8#.VZatcJMgeKo logika mojej kici :D :D :D
Ja się nieźle opalam, ale fakt, dawno już nie miałam okazji być ładnie opalona, bo ostatnie lata tak średnio.
Najładniej w życiu byłam opalona jak regularnie piłam takie kubusie :P Wtedy to tak mnie szybko i ładnie opaliło, że aż mnie chwalili :) No i chyba jednak lepiej w ruchu, leżeć plackiem nigdy nie lubiłam :)
Do sierpnia zdążysz :)
Ta Twoja kicia jest fenomenalna!
Moja to samo, w największe upały jeszcze potrafi w gorących miejscach leżeć. Zresztą patrz: http://oi58.tinypic.com/1zp77nc.jpg
Pod spodem chłodny parkiet, a ta nie dość że na łóżku, to jeszcze się wpieprzyła tradycyjnie na złożoną pościel. A to dzisiaj, w największy upał xD
Może i ja bym popiła takie soki? Szklanka dziennie czy więcej? :D
Mam nadzieję :-)
To jej pierwsze upały, biedna... ale wczoraj miała też pierwszą wichure :-) tak ją korcilo wyjść na balkon, no ale bała się :p po pół godzinie walki z sobą wyszła i odzyla trochę :-)
Tylko to wiesz... Nie daję gwarancji :D Niektórzy to od takich soków zaraz się robią pomarańczowi, inni dostają wysypek. Ja akurat nigdy nie miałam takich problemów, to piję i wtedy miałam taką ładną brzoskwiniowo-brązową karnację, nie tak chamsko spalone tylko tak ładnie :> I to takie zwykłe, kupne piję. Chociaż też słyszałam, że to nawet zdrowe nie jest i w ogóle. Najlepiej by było samemu wszystko robić :D
Ja to wtedy piłam naprawdę sporo, kupowałam takie w dwulitrowych kartonach, więc pewnie kilka szklanek zdarzało mi się pić. Chociaż jak masz taki "lepszej jakości" sok z marchwi np. ten z tych jednodniowych, to wystarczy ponoć właśnie szklanka dziennie i już można zaobserwować różnicę w karnacji. Zresztą przetwory pomidorowe ponoć też dobrze wpływają przez likopen :)
Moja to się wiatru i burzy strasznie boi, przez złe doświadczenia z jej dzieciństwa xD Teraz to wystarczy, że samolot usłyszy i nieraz się chowa pod łózkiem, a czasem pod nogi się pcha :) Czołga się wtedy tak brzuchem po ziemi i jak jakiś pancernik wygląda xD Tzn żal mi jej i w ogóle, ale śmieszne to strasznie :D
To ja spróbuje chyba :-) Mi nic nie grozi :-) ja to Terminator jestem :p
Kupiłam jej wczoraj transporter i tunel :-)
Generalnie transportera nie chciałam takiego, bo jest zwykły, plastikowy, taki jak wpiszesz w Google to pierwsze propozycje :p chciałam zamówić na necie jakiś ładny w stylu torby czy coś, no ale promocja była i jednak 30 a 7 euro to różnica... :p
A tunel taki ortalionowy z dwiema kuleczkami na rozciagliwych gumkach na końcu, jest przeszczęśliwa :D
I co do strachu to folii aluminiowej się bała (chociaż ma piłeczkę taką), ale już co raz bardziej się oswaja... :-) No i odkurzacz... :p
Plastikowy polecam, bo jakbyś kiedyś a nóż miała zabierać do weterynarza albo w ogóle jakby bała się np. jechać autem i zdarzyłaby się "przygoda" typu posikanie, to łatwo posprzątać :P
Też mam taki tunel, szeleszczenia co nie miara xD
Już 2 razy byłam u weterynarza i woziłam ją autem w tym jej domku co na zdjęciu widać, to przecież bez drzwiczek ani nic, ale bardzo spokojna była, w poczekalni normalnie siedziała grzecznie tam lub spała :-)
No to próbuj i potem napisz swoje odczucia :D Ja też od kilku dni już właśnie piję :D
Moja nie ma tunelu :(
Teraz się czuje jak zły właściciel. Transporter też mam plastikowy, no bo bez przesady. Na dodatek to jest taki koszyk zwykły, jakby piknikowy :D Ledwie tam wchodzi już xD
Właśnie miałam wtedy zapytać czy ta srebrna kulka na zdjęciu to aluminiowa :D Moja też gdzieś taką ma, ale się pewnie zapodziała pod jakimś meblem :D
Ale takie piękne torby są na ebay'u... :D
Tak, aluminiowa. Od kilku dni chcę jej kupić, zwykłą, kauczukową, ale no cholera nie mogę nigdzie znaleźć, dzisiaj w końcu kupiłam, ale jest mniejsza niż te standardowe co to w dzieciństwie każdy miał i jednak nie jest czysty kauczuk... jakaś zafalszowana :p Ale po powrocie do domu olsnilo mnie, ze w takich maszynach dla dzieci co wrzuca się pieniążki (na wesołych miasteczkach lub w supermarketach są) mogę kupić. A jak się okaże też nie to co chcę to się wkurvvie i zamowie, bo już widziałam, kauczukowe z dzwoneczkiem w środku :-)
Ja dzisiaj spod lodówki wyciągnęłam myszkę i moją ulubioną i najlepszą frotke do włosów!
Zapomniałam o tym poście i w końcu na niego nie odpisałam, a ten kauczuk mnie rozwalił :D
Kocia mama się z Ciebie robi :>
Takie piłeczki były cool, sama bym się pobawiła :D
A ja dzisiaj wstaje, a ta aluminiowa piłeczka w korytarzu na środku, a wczoraj jeszcze pisałam, że nie wiem gdzie jest :D
Najśmieszniej było jak jeszcze mieszkaliśmy w domu piętrowym i rzeczy z mojego biurka się nagle znajdywały na dole w kuchni, bo zrzucanie po schodach jest zaje przecież xD
No co? Fajna zabawka by byla :PP
Bez kitu, no ale jak nie rozpieszczac takiej zolzy :D
Ale w nocy i tak spi u Mojego na poduszce... :(
Nie mam schodow, mam mala kawalerke, wiec nie zaznam tego uczucia, ale i tak jest wystarczajaco miejsca do harcow... Jakie ona dzwieki wydaje... :D :D :D
No ja mówię przecież poważnie, też bym się pobawiła jakby mi ktoś porzucał xD
Haha, zdrajca mały :D
:D
Koleżanka mi przesłała w mailu*, a że ciekawe to wkleję: http://www.buzzfeed.com/tasmaiuppin/friends-and-himym-are-literally-the-same
Nie wiedziałam o tym, że została rzucona w obu serialach xD Muszę jednak obejrzeć tych Friendsów xD
* Jestem już chyba takim zgredem, że mi znajomi maile muszą pisać, bo na Fb nie wiadomo kiedy zajrzę :D
Skonczylam Eddiego :P (jak na razie, bo jeszcze 9 filmow do obejrzenia, ale musze na razie sie wstrzymac). Tylko trzy 7... :P
Nie :-)
1. Czekam na kontynuacje.
2. Adaptacje.
3. Online tylko wersje dubbingowe.
Znalazłam chorego, małego kotka :( Dosłownie jak ten Twój Anulka, taki jeszcze młody. Normalnie muchy już go obsiadły i czekały aż padnie. Zaniosłam go do weterynarza współpracującego ze schroniskiem, mam nadzieje, że przeżyje. Myślałam, że się zapłaczę. Gdybym mogła to bym chyba wszystkie przygarnęła.
Ojej... gdzie? Sam był? Wylize się na pewno :-) kotki takie są :-)
Daj znać jak będziesz miała jakieś info.
Na klatce schodowej, wszedł chyba się ochłodzić i tak sobie siedział. Oczka miał całe zlepione, a te muchy wstrętne <te co tak do padliny lecą> nad nim krążyły już tak. Kotek ogółem nie był zagłodzony czy coś, ale taką infekcję miał i pewnie do rana by padł. To było gdzieś już po 21 wczoraj, w niedzielę i bałam się, że nikt nie odbierze telefonu w schronisku, no ale na szczęście pani odebrała i pokierowała do odpowiedniego weterynarza. Jeszcze biedaczka musiałam trzymać jak zastrzyki dostawał :( Fajna weterynarz, w naszym wieku w sumie, zaraz po obronie. Widać, że zwierzęta kocha, aż mi się tak lepiej zrobiło od tego, bo tyle tych okrutnych ludzi teraz, że fajnie tak raz na jakiś czas dla kontrastu spotkać takich co pomogą, mimo że niedziela i przed 22.
Dzisiaj właśnie zadzwoniłam i powiedziała, że kotek jeszcze u nich w lecznicy i odsypia. Niestety nic jeszcze nie chce jeść. Mam nadzieję, że wyzdrowieje, ale już więcej nie będę dzwonić, co mogłam zrobić to zrobiłam, a przygarnąć go nie mogę.
Wyzdrowieje :-) Oby tylko w dobre ręce trafił... Bo szkoda by było zmarnować teraz tego zachodu i starań na jakiegoś znieczulonego pustaka...
Z tego co mi dziewczyna powiedziała, to ponoć w schronisku mają od zatrzęsienia kotów, małych też, bo ludzie zamiast kotkę sterylizować, to potem w pudle przerzucają te kotki przez mur i uciekają. Ale i tak dobrze, znajoma mojej mamy nie tak dawno znalazła takie pudło w lesie... Nie wiem co ktoś myślał. Chyba już by lepiej je było potopić jak były ślepe i małe, a nie wywieźć na pożarcie lisom albo żeby z głodu padły. Ludzie to są jednak bezwzględni :/
Czy ten gość co psa żywcem zakopał, wstyd mi za ludzi.
Nic mi nie mów, bo się zdenerwuje...
OK, niby lepiej potopić, ale przecież to jest też okrutne...
No niby okrutne i kiedyś bym nie chciała nawet o czymś takim słuchać, ale prawda jest taka, że to jest dużo lepsza opcja niż miałoby się te kociaki potem gdzieś wyrzucać.
No przecie ja też, chyba bym się musiała sama po czymś takim utopić :D Za mnie trzeba pająki zabijać, a jak można uratować, to każę ratować xD
A to jeszcze rekomendacje wstawię:
http://www.filmweb.pl/serial/Prawo+ulicy-2002-87721 92%
http://www.filmweb.pl/serial/Dragon+Ball+Z-1989-94339 91%
http://www.filmweb.pl/Ojciec.Chrzestny 91% Nie wiem kiedy ja ten film obejrzę, trochę wstyd się przyznać, gorzej niż Titanic :D Książkę czytałam, ale w ogóle mnie nie ciągnie do filmów :P