Dziękuję za komplementy pod adresem mojego tyłka, jednakże im dłużej patrzę na to zdjęcie bokiem tym bardziej nie mogę uwierzyć, że się sobie wydawałam w tej sukience szczupła xD
I potem właśnie kończy się tak, że z domu wychodze w jeansach, koszulce z kotkiem lub pieskiem i w trampkach xD
W każdym razie dobranoc już :*
Teraz przez jakiś czas będę musiała raczej odchorować ten zryw otwartości na publicznym, ogólnodostępnym forum xD
Nie wiem kto tu kogo męczy. Ze mnie taka gaduła, że jak się odpowiednio przyciśnie to się nie zamykam :D
Już co się miałam skompromitować to się skompromitowałam xD
Mi się od razu bardziej spodobała druga sukienka, chociaż pierwsza tez jest fajna, ale takiej już bym nie założyła, bo zwraca uwagę xD
A bluzka no widać, że za duża :D
Dziękuję za opinię :*, Cieszę się, że masz trochę inną niż Marta. Mnie w sumie ta 1 zachwyciła, ale ta 2 jest taka pewniejsza, mój kolor, no i to wykończenie na górze jest fajne, bo lubię jak mnie tak podcina pod biustem, wtedy wygląda jakbym go prawie miała xD
Tak jak pisałam, nie mam wyobrażenia własnego ciała i stąd jeszcze zdarza mi się kupować za duże, chociaż i tak rzadziej niż kiedyś :)
A tak w ogóle to znów muszę zmienić opinię na Twój temat, bo do tej pory myślałam, że Ty właśnie lubisz na siebie zwracać uwagę, być w centrum zainteresowania.
Ja też generalnie nie lubię i dlatego się za bardzo nie maluję, np. nigdy w życiu nie miałam szminki na ustach, parę razy jak się chciałam odważyć to ją starłam w chusteczkę zaraz po wyjściu :( Teraz własnie szukam sobie jakiegoś takiego bardziej neutralnego koloru, bo na czerwień bym się zyciu chyba nie odważyła, a to tak pięknie wygląda :(
A z ubraniami też będzie tak, że trochę wody upłynie zanim ja się odważę w tym wyjść gdzieś xD
Haha, znam to, też tak mam.
O, odpisałam już coś na ten temat tam wyżej.
Zwariowałaś chyba, skąd ten pomysł w ogóle :D?
Szminką też się nigdy nie maluję właśnie przez to, ostatnio się tylko cieniami trochę bawię bo Maxineczkę oglądam :P
Pewnie tak :D Ja często tak mam, że coś kupię, a później nie mam odwagi założyć i kończy się jak zawsze.
Skąd ten pomysł? Odpowiedź jest złożona xD
1) zazwyczaj na wstępie zakładam trochę, że tylko ja mogę być nieśmiała czy mieć kompleksy, a innym ludziom obce są takie problemy,
2) autentycznie nasze początkowe rozmowy tutaj dawały taki obraz Ciebie, a potem trudno mi było zmienić zdanie,
3) na tych pierwszych zdjęciach które tu wrzuciłaś też wyglądałaś na taką pewną siebie, pamiętam, że nawet Malina coś napisała, że taka zadziorna jesteś - rozbawiło mnie to, bo miałam totalnie takie samo zdanie.
W zasadzie dopiero jak Cie "stalknęłam" na tumblrze w celu obczajenia foci z Darrenem to pierwszy raz uznałam, że może jesteś trochę inna niż zakładałam. Chyba dopiero wtedy tak sobie pomyślałam, że ta Kejt cała to wygląda na taką miłą dziewuchę jednak i może nie gryzie, a przynajmniej nie od razu :D No ale potem jeszcze i tak sądziłam, że jesteś taka przebojowa bardziej... I dopiero teraz mnie przekonał ten argument o zwracaniu na siebie uwagę, tego kompletnie się nie spodziewałam i chyba dalsze przypisywanie Ci jakiejś mega przebojowości nie jest z byt logiczne :D
Inna sprawa, że przy moich zahamowaniach to wszyscy są potwornie otwarci xD
Dzisiaj kupiłam i wyglądam jak debilka! Ale sobie obiecałam, że spróbuję się przyzwyczaić malując się po domu xD
Cieniami też lubię, nawet za mocno nieraz :> Ale akurat lubię swoje oczy, a w moim przypadku to już coś.
Nigdy mi się nie chce tych vlogerek oglądać, nawet jak na blogach które śledzę pojawi się filmik, to już mam problemy żeby włączyć xD Poza tym ciągle mi się nie chcę ćwiczyć tego malowania, najlepiej mi wychodzi jak się nie przykładam i tak od niechcenia coś sobie zmieszam na powiece.
Ale u Ciebie widać efekty <3 Technika jest, oczu to już chyba byś nie mogła mieć większych :D
Miałam Ci zadać jakieś głupie pytanie, ale w międzyczasie zapomniałam :/
No cóż, jest to intrygujące bo chyba jeszcze nikt mi nigdy nie napisał za bardzo opinii na mój temat :D
Otwarta to ja mogę być w internecie, w realu naprawdę dużo gorzej, nigdy się sama do kogoś nie odezwę. Zrobiłam to raz w życiu i co prawda to była akurat jedna z najlepszych moich decyzji (albo najgorszych, zależy jak na to patrzeć), ale i tak się nie odważyłam nigdy więcej :D
O, a jaką kupiłaś? Mi się podobają matowe z golden rose :P
Ja oglądam tylko właśnie maxi raz na jakiś czas, dopiero od jakiegoś czasu w sumie jak właśnie kupiłam sobie palety z cieniami i nie bardzo wiedziałam co z tym zrobić.
Dziękuję :D Oczy swoje akurat też lubię ;)
Łe ;/
Wiem, pamiętam jak mi to kiedyś pisałaś xD
Ja z kolei miałam to szczęście/pecha, że zawsze miałam w swoim otoczeniu kogoś kto mi za wszelką cenę chciał uświadomić jaka jestem, a jaka powinnam być. Chociaż czasem sama przypierałam do muru niektóre osoby i prowokowałam do tego żeby mi powiedziały co myślą. Nie ukrywam też, że większość znajomości które zerwałam kończyło się wylewaniem żali i pretensji, a raczej wysłuchiwaniem ich. Także stąd też ciężko mi o sobie dobrze myśleć.
Ale wracając do Ciebie... :D Mam nadzieję, że nie jesteś zła za taką psychoanalizę, nie powinnaś, bo sama spytałaś :P
W sumie to i tak jest bardzo okrojona wersja :) Często właściwie wyrażam zdanie na temat ludzi <naturalnie tych bliższych>, lubię tak sobie słuchać i analizować, żeby móc potem coś doradzić jak nadejdzie taka potrzeba, chociaż nie będę kłamała, czesto robię to z egoistycznych względów. Staram się po prostu poznawać ludzi na tyle mocno żeby móc przewidzieć jakie są szanse, że mogę zostać przez nich skrzywdzona, sprawdzam też jak bardzo mogę się w danej znajomości odsłonić <trust issues> itd. Stąd właśnie takie analizy.
To w takim razie teraz jestem w zupełnym szoku, nie przypuszczałam. No ale internet taki już jest, nie wolno mu do końca ufać.
Parę razy chyba mi się zdarzyło odezwać pierwszej, ale stresuje się zawsze. Zresztą co ja gadam... Ja się czasem stresuję przy znajomych których znam już ładnych parę lat i regularnie widuję xD
Bliska mi koleżanka po 5letniej znajomości powiedziała mi nie tak dawno temu, że tak naprawdę nic o mnie nie wie. Ona mi się często zwierza z mega intymnych kwestii, a ja nic, nie potrafię :( I nie sądzę żeby w internecie było mi dużo łatwiej, nie umiem się odsłonić i tyle.
One to się wielu osobom podobają :D Tanie i rzeczywiście ładne. Ostatnio przechodziłam koło stoiska i chciałam sobie nawet wybrać jakąś, ale nie miałam czasu. Ale jest na obecnej wish-liście.
Hehe, w Lidlu byłam i z tego całego Cien coś wybrałam, ot tak. W sumie taki impulsywny zakup, bo normalnie nie jestem już w stanie kupić jakiegoś kosmetyku/akcesorii/urządzeń bez wczesniejszego przeczesania blogosfery, a kiedyś się śmiałam z takich ludzi xD
Też tak masz, że wolisz te komplementy z którymi się bardziej zgadzasz? Bo ja tak :D Tych to nawet zdarza mi się nie negować :P
Spokojnie, jeszcze nie zastąpiłam niczym Kejt hrabianki oraz obecnie attention-whore-Kejt na hejt liście, także jeszcze tyle głupich pytań może się wydarzyć*! :D
*Masz może jakiś taki nawyk, który nie ma kompletnie sensu, a jednak z jakichś dziwnych przyczyn to robisz?
Może podam moje przykłady, żebyś wiedziała, że nie mam w tym momencie na mysli jakichś szczególnie intymnych czy poważnych kwestii :D
1) Ubieranie się przed lustrem - nawet spodnie często muszę zakładać przed lustrem, ni cholery nie wiem po co, tak jakbym nogawek nie widziała patrząc po prostu w dół, muszę na nie w lustrze patrzeć
2) Jak myję zęby to zawsze ręka mi wędruje na klatkę piersiową, tzn nie tak że do macania xD tylko tak jakbym hymn śpiewała, dopiero ostatnio to zauważyłam.
3) Czasem ja z naprzeciwka na pasach idzie dużo ludzi i nie wiem w która stronę iść, żeby na kogoś nie wpaść to zamykam oczy, tak jakby to miało pomóc. A jak idę z kimś, to się jeszcze trochę chowam za tą osobą xD
I jeszcze jedno pytanie, tym razem tak zainspirowane gazetką z lidla :D Zmieniasz rękę w trakcie malowania rzęs czy malujesz cały czas tą samą?
Jak nie chcesz pytań, to mi powiedz po prostu i tak mam poczucie, że Cię za bardzo magluje, a wiem, że nie każdy lubi. Poza tym jestem głupia "i kto by tam chciał wysłuchiwać pytań ode mnie" xD
Nie musisz się odnosić do wszystkiego, totalnie wystarczą mi te kwestie związane bezpośrednio z Tobą :D
A widzisz, u mnie za to się nie doczekałam od nikogo, więc swoim zwyczajem zawsze zakładam najgorsze i zacyznam myśleć sama o sobie jeszcze gorzej ;)
Coś Ty, ciekawie jest, haha ;D
Ja lubię analizować bo taka już jestem, że wszystko musi być opisane i ułożone w głowie :P
Ostatnio usłyszałam, że wyglądam jakbym wzbudzała zaufanie, więc przypuszczam, że tylko dlatego znam w ogóle jakichś ludzi, bo sami się odzywają pierwsi, inaczej kaplica.
Szczerze to nie lubię takich znajomości za bardzo, chociaż rzadko się zdarzają, ciężko ufać komuś kto Ci nic nie mówi, a Ty jemu wszystko. Ale oczywiście za zgodą tej osoby, a nie że od tak zwalasz komuś na łeb całe swoje życie i oczekujesz rewanżu :>
Ja jak skończę moje leczenie skóry i przestanie być sucha to jakąś kupię, bo teraz to usta mam jak suchary :P
U mnie są tylko dwa takie komplementy więc jest łatwo hahaha. Oczy i włosy :D
Dobre są te pytania, napiszę Ci jutro jak się chwilę zastanowię bo teraz już spadam spać :>
Rzęsy maluję prawą ręką, specjalnie sprawdziłam rano, co jest w sumie dziwne bo jestem w dużej mierze oburęczna, ale np. nie otwieram ust, a wiem, że niektórzy tak machinalnie robią xD I w ogóle praktycznie nie poruszam głową, twarzą jak się maluję.
Co do mycia zębów, muszę łazić, nie mogę na siedząco, tylko chodzę po całym mieszkaniu.
Zachowuję wszystkie paragony tylko po to, żeby je w domu wyrzucić bez spojrzenia na nie...
Rany, pewnie robię pełno takich dziwnych rzeczy, ale tego nie zauważam nawet xd
Mam jedną taką durną cechę, np. idę się myć i planuję sobie, że muszę uważać, żeby nie pomoczyć włosów bo nie chcę ich myć i pierwsze co robię jak wejdę do wanny to je moczę xD Albo powtarzam sobie, że w jakiejś tam sytuacji np. nie przyznam się co studiuję i tak o tym myślę, że zaraz gdzieś to w końcu powiem xD
Czasem warto zapytać po prostu :)
Ma to swoje plusy, dowiedziałam się o sobie kilku ciekawych rzeczy, ale niestety niektóre przeszły moje oczekiwania, nawet w tych moich pesymistycznych wizjach nie myślałam aż tak źle.
Też lubię, chociaż obiecuje sobie wciąż, że muszę z tym skończyć.
Ja ponoć na trochę groźną wyglądam i smutną i chłodną. A to wcale nie jest prawda.
Ale co do Ciebie - może faktycznie, gdybym była ufna, to bym Ci zaufała, w sumie chciałabym móc.
Każda znajomość funkcjonuje na zasadzie jakiejś niepisanej umowy. Nigdy nikogo nie okłamałam, od początku informuję, że nie jestem łatwą osobą i że lepiej nie tracić czasu, bo nic z tego nie będzie. Jest to więc bardzo nie fair jeśli ludzie oczekują rewanżu po tym jak coś powiedzą osobistego. Poza tym, to też nie tak, że ja w ogóle się z niczego nie zwierzam, akurat miałam na mysli to, że nie mówię tych rzeczy które mi bardzo ciążą i noszę je w sobie latami. Mam kilka takich wydarzeń o których nigdy nikomu nie powiedziałam albo powiedziałam tylko jednej osobie gdzieś dawno temu, a dobrze wiem, że inni ludzie o takich rzeczach sobie opowiadają.
Ja właśnie chyba mam na odwrót, dużo łatwiej zaufać mi osobie która powoli mi się zwierza i robi to niechętnie, wydaje mi się wtedy, że taka osoba dużo bardziej rozumie czym są sekrety i ma większe poszanowanie dla cudzych problemów. Sama mam problemy z otwieraniem się, a nieskromnie mówiąc jestem chyba najbardziej godną zaufania osobą, nigdy nie wypaplam, nie lubię obgadywać, zawsze wysłucham itp.
Też mam cholernie suche, ale przypomniało mi sie 2 dni temu o tym, że carmex się gdzieś wala i od razu lepiej. Ja mam tak naturalnie spękane, bo za mało piję.
U mnie nogi, niby się ich czepiam, ale wierzę, że mogą się podobać. Oczy sama sobie komplementuje xD O włosach uwielbiam słuchać, chociaż teraz nie ma czego komplementować :( A znowu jak parę dni temu napisałaś, że są ładne, bo gęste, to Ci tradycyjnie nie uwierzyłam :)
*****************
Odwrotnie mam, lewą nic nie umiem, a za to zmieniam ręce i nie potrafiłabym prawą obu :)
Też nie otwieram raczej :D
Też jestem nieruchoma, do tego na szczęscie nie uciekają mi powieki i oko też mam nieruchome, przez co nawet i bez techniki jakoś jestem w stanie w miarę nieźle i szybko pomalować.
Też czasem łażę, a czasem siadam :)
Tez kiedyś zachowywałam, bo mnie tego upierdliwego nawyku nauczyła moja mama (robi tak jak Ty), ale od jakiegoś roku wyrzucam od razu po powrocie do domu. Zresztą bilety różne też. Miałam kolekcje biletów tramwajowych zbieraną 3 lata i któregoś dnia to po prostu wyrzuciłam. Staram się walczyć z moim zbieractwem i wprowadziłam różne oczyszczające rytuały, jestem na dobrej drodze :P
Ja mam z reguły raczej po domu związane w koka (przyzwyczaiłam się odkąd mocniej dbam), więc nie zdarza mi się już tak :)
O, to już dziwne, ale w sumie pamiętam, że nie tak dawno wspominałaś mi o wyższych oczekiwaniach względem Ciebie jak się przyznasz, stąd chyba rozumiem.
Ojej, dziękuję ślicznie, lubię słuchać o takich głupotach, zawsze mam potem takie przeświadczenie, że wiem o kimś coś czego inni nie wiedzą, mimo że to nic istotnego nie jest :)
Zawsze możesz mi kiedyś jeszcze coś dodać i uzupełnić tę listę, czasem tak jest, że jak się coś robi to dopiero sobie człowiek uzmysławia jak głupio to robi :D
Pytałam nie raz i wtedy słyszę "nie wiem" albo coś tego typu.
To się w sumie odnosiło tak bardziej ogólnie, bo też nie wiem jak to u Ciebie działa ze znajomościami. Ale też wiem, że ludzie są tacy, ja w sumie pewnie taka jestem, że jak na kimś mi zależy to i tak będę próbowała jakoś się do tej osoby "przebić", żeby się otworzyła i mimo że nie ma takiego obowiązku to pewnie po jakimś czasie starań byłoby trochę przykro.
Ja sama nie wiem bo mam znajomych tak różnych od siebie i z każdym się inaczej zaczęło. Moje dwie przyjaciółki, które znam niemalże od urodzenia, Marta, którą poznałam przez internet, mój przyjaciel zamknięty w sobie niewyobrażalnie, każda znajomość inna zupełnie, a wszystkim ufam. Chociaż może nie każdemu ze wszystkim.
Na każdym kroku mam pomadki, kremy, wazeliny... :P
Śmieszna sprawa w sumie z tym malowaniem :D
Ja nawet pisać lewą umiem, ale to dlatego, że wyćwiczyłam przez 3 lata na polskim i fizyce w liceum, lol. Też sobie wybrałam sztukę do opanowania.
Tak, to między innymi jest powodem, ale też to, że w jakiś niejasny dla mnie sposób to co studiuje wzbudza zainteresowanie.
Jak wpadniesz na jeszcze jakieś pytania to dawaj, ja nie mam takiej fantazji :D
To nie wiem czemu tak miałam, że zawsze mi mówią :) Pamiętam, że w szkole nawet na różnych etapach były takie ćwiczenia psychologiczne i kazali nam napisać coś o każdej osobie i ze mną ludzie nigdy nie mieli problemów i 90% to samo napisała bez zastanowienia xD
W takim razie ja Cię jeszcze poinformuję co myślę jak mi się znów uzbiera mylnych przeświadczeń na Twój temat :P
To Ci opowiem jak działa, bo mam się trochę ochotę jednak wygadać, a Ty się nie opierasz jakoś specjalnie, tzn tak mi się wydaje.
Ze mną jest tak, że kiedyś się bardzo przejmowałam ludźmi, stawiałam sobie za priorytet, żeby zawsze mieć kogoś bliskiego i strasznie pielęgnowałam przyjaźnie, zresztą jedna z moich licznych eks-"przyjaciółek" nawet mi powiedziała, że jestem pod tym względem wyjątkowa, bo ja się autentycznie przejmuję ludźmi, ich zmartwieniami, przejmuję część ich bólu. A potem zaczęło się rypać, a raczej ktoś potraktował mnie tak, że już nigdy nie będzie tak samo i już od dłuższego czasu po prostu zachowuję się jakbym nikogo nie potrzebowała. Ten ktoś mi zresztą kiedyś powiedział, że kiedyś zostanę zupełnie sama i czasem wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze i chyba się próbuje emocjonalnie zdystansować, nie walczę o znajomości które się rozpadają, nie podtrzymuję tych takich całkiem luźnych, które wymagają od czasu do czasu zaczepienia kogoś na fb, czy wysłania smsa. Jak ktoś nie zawalczy i się nie uprze, że chce znajomości ze mną, to ja na pewno tego nie zrobię, a ilu jest w tych czasach takich ludzi... Jak coś nie jest łatwe i przyjemne, to ludzie odpuszczają, a ja się chyba tylko dodatkowo utwierdzam w przeświadczeniu, że nie warto. W tym roku, całkiem niedawno zakończyłam kolejną "przyjaźń", która trwała ponad 10 lat, a ja nic, nic się nie stało. Inna bliska koleżanka mi powiedziała, że jest w totalnym szoku, że tak potrafię zrobić, że ktoś jest w moim życiu, ciągle się widujemy, a tu nagle koniec i już i życie toczy się dalej. Jak się zaczyna psuć to uciekam, bo się boje, że będzie już tylko gorzej i skończy się tak jak kiedyś kiedy potrzebowałam długich miesięcy żeby jako tako dojść do siebie. Nigdy nie byłam za specjalnie otwarta w stosunku do ludzi, bo przez problemy rodzinne w dzieciństwie byłam dojrzalsza i nie umiałam się czasem odnaleźć, no i jeszcze na pewno to bycie jedynaczką ma znaczenie, niby spędzałam sporo czasu z koleżankami i kolegami, ale jednak w domu nie było już innego dziecka, z moją "siostrą" różnica wieku była wtedy jeszcze za duża, więc generalnie większość czasu spędzałam z dorosłymi, którzy trochę mnie zrujnowali na ludzi i zrobili ze mnie lekką socjopatkę.
Zazdroszczę w takim razie, kompletnie brakuje mi umiejętności mówienia o własnych uczuciach i ufania komuś, nawet w sytuacji w której wiedziałam, że osoba nie będzie mogła nikomu powtórzyć, nie byłam w stanie przekroczyć pewnej bariery.
Pisania lewą też zazdroszczę! Zawsze chciałam, ale polski lubiłam, a na fizyce za bardzo się bałam... Cholera, mogłam to robić na biologii czy niemieckim... :(
To już taki urok tego kierunku chyba :)
Bardzo chętnie :D Po prostu chyba przestanę ignorować te które nasuwają mi się w ciągu dnia i zacznę Ci je podsyłać :D
Póki co nie mam nic w głowie, ale możesz mi napisać czy jest coś czego nie jesz bo się tym zawsze brudzisz :D Ja tak mam z brzoskwiniami i nektarynkami. Nie wiem właściwie dlaczego teraz o tym pomyślałam, ale skoro już pomyślałam to możesz mi napisać :D
Zdarzyło ci się kiedyś założyć coś na lewą stronę i chodzić w tym dłuższy czas? :D
Np, majtki to są takim standardem, ale chodzi mi o jakąś większą część garderoby. Ja raz po powrocie z uczelni zauważyłam, że miałam koszulę na lewą stronę przez cały dzień xD Nie wiem, może nikt nie zauważył, bo ona miała takie dosyć ładne szycie od drugiej strony... no ale metki wisiały xDD
Znowu ilościowo przytłoczę, ale nie jestem w stanie nad tym zapanować, także trudno się mówi, od tej pory zakładam że umiesz czytać i ilość nie stanowi problemu.
Haha, to mi pisali na tego typu zajęciach "OK" albo "MIŁA" xD
Ja na swój temat tylko całe życie słyszałam, że jestem "spasiona", "gruba świnia", "ohydny nos", "okularnica"i inne takie urocze rzeczy. :D
Nie opieram ;) :>
Tyle się rozpisałaś, a ja chyba mogę tylko powiedzieć, że rozumiem. Wiesz wydaje mi się, że to też jest jakiś sposób na życie i nie wiem czy lepszy czy gorszy, ja nie mam żadnej bariery osłonnej za to i ciągle cierpię z tego powodu, a i tak się nie "zamknę" bo jak już kogoś lubię/kocham to chyba by się musiał świat zawalić, żebym przestała, wszystko na swoje barki wezmę.
I czasami tyle potrafię innym wyrzygać z siebie, że aż się czuję zupełnie pusta i mi źle, że ich tym przygniotłam.
Ja miałam poje.baną polonistkę, a fizyka była po prostu nudna i niepotrzebna :P
Pomarańcze, nie jem bo za dużo zachodu xD Albo czsami truskawki/jagody bo mi paznokcie farbują.
Tak, majtki i skarpetki to nawet nie zwracam uwagi. Koszulki też mi się zdarza, ale to po domu raczej. Chociaż raz przebierałam gdzieś bo się w ciagu dnia skapnęłam :D Kiedyś też miałam koszulkę, którą nie wiedziałam jak nosić, albo spódnicę co miała zamek z tyłu, a ja myslałam, że z boku i różne takie, ale jakoś mi to wisiało. Od kiedy poszłam raz na uczelnię w dresie i miałam prezentację przed całą grupą to już nic mi nie straszne xD
Mnie "asertywna", "wie czego chce", "walczy o swoje", jeszcze czasem dostrzegano moje poczucie humoru. Ostatnio też wykładowca w ramach wystawiania oceny omawiał z każdym z osobna nasz udział w zajęciach i powiedział mi, że umiem zapanować nad emocjami i to przydatna cecha o_O Zdumiewa mnie fakt, że niektórzy ludzie nie widza jaka za mnie galareta w środku i jak dużo mnie kosztuje żeby się przełamać.
Teraz mam ochotę Cię przytulić :(
Nie można mi pisać ani mówić takich rzeczy, ja sama doznałam tylu krzywd w życiu, że ilekroć ktoś mi coś takiego mówi to mi się instynkt opiekuńczy włącza. Mam jakąś hiperempatię, jak kogoś coś boli i mi o tym powie, to się czasem zdarza, że się pocieram w tym miejscu jakbym czuła ten ból - kolejny dziwaczny nawyk tak btw.
Tym bardziej Cię podziwiam, autentycznie. Ja każdą taką rzecz pogrzebałam głęboko i ilekroć próbuję o tym opowiadać, to mam ucisk w gardle, tracę głos i w ogóle. Moja koleżanka twierdzi, że nigdy nie była świadkiem takiej emocjonalnej reakcji jak ta kiedy jej się zwierzyłam z jednego problemu, totalnie mnie wtedy zawiódł głos i zaczęłam płakać nalewając piep.rzoną zupę, także to taki kolejny dowód na to, że nie powinnaś uważać, że ludzie którzy się nie zwierzają nie są godni zaufania. Nigdy nie wiadomo co w kim siedzi.
Ohydny nos to mam ja, w ogóle jestem chyba jakimś totalnym zaprzeczeniem wdzięku i urody xD Piszę to jedynie dlatego, że czuję, że Ci wiszę podobne wyznanie, bo normalnie mi smutno coś takiego o sobie powiedzieć.
Ty to sobie chyba trochę uroiłaś jednak, nie będę negować, że ktoś Ci tak w życiu powiedział, bo pewnie tak było, ale ludzie są chamscy i tyle. Już to mówiłam kilka razy, ale według mnie jesteś śliczną osóbką i przede wszystkim masz ciekawą urodę i zupełnie nie rozumiem jak możesz myśleć, że jest inaczej :)
OK, dres mnie zaintrygował :D Musiałaś w nim iść czy zdarza Ci się chodzić? :D
O, to nie jest ze mną tak źle, zawsze myślę, że inni są tacy poukładani, że tylko mnie się takie coś zdarza. A Ciebie to już w ogóle bym nie posądzała, bo masz też u mnie opinię bardzo porządnej osoby xD
Tak, takie ubrania co nie wiadomo jak nosić są najlepsze xD
Ja w pracy/szkole to w ogóle emocji nie okazuje, bo tam nikt nie zasługuje na to xD
Może dobra z Ciebie aktorka? :> Albo jesteś silna po prostu ;)
A daj spokój, dalej bardzo często słyszę tego typu komentarze, ale już wyrosłam z przejmowania się wyglądem fizycznym (przynajmniej w takiej sytuacji). Jak mi ktoś powie, że jestem głupia to przykro, ale że tłusta to trudno, nie to mnie definiuje, że mam tłuszcz, mam to mam. Nie ma co się przejmować. Chociaż mi też zawsze źle jak wiem, że komuś innemu jakaś przykrość się dzieje. Ojej, ciekawe to :D
Ogólnie wciąż pozostaje dużo rzeczy, których nikomu nie mówię, powiedziałabym, że jest tak 50/50. Zdarzało mi się chodzić na psychoterapię i sobie wtedy uświadomiłam dopiero, że naprawdę kiepsko z moim mówieniem o niektórych sprawach. Bo w sumie bliskim jak coś opowiadam to udaję, że mnie to nie rusza tylko tak o się zwierzam, a tam już nie można tak było.
Nie miałam na myśli, że takie osoby nie są godne zaufania, tylko że jak ktoś mało mówi, to mniej się o nim wie i trudniej wtedy przewidzieć jak ta osoba się zachowa. Tutaj mi się włącza teoria spiskowa, że ktoś tylko tak specjalnie słucha i nie mówi, żeby to później wykorzystać :D
Jedyne co mi przychodzi na myśl to, że muszę zacząć wrzucać bardziej realistyczne zdjęcia hahah. To dobrze, że Ci smutno (dziwnie to brzmi :P), także nie mów tak o sobie, niepotrzebny mi taki rewanż :D
Wiesz co, ja to nawet słyszę każdego dnia od rodziny, także naprawdę jest źle xD Jedyne miłe słowa w życiu słyszę chyba od Marty, bo ona jest kochana po prostu, chociaż jak trzeba to niemiłe też mi powie :P (no i od Dyni, hehe :*)
Nie musiałam i nie zdarza mi się. Mam ogólnie tylko jedne takie zwykłe czarne spodnie od dresu, nie takie sportowe w sumie tylko normalne (?) xD No i tak sobie wstałam rano pewnego dnia i pomyślałam, że skoro i tak wszyscy na mnie laskę kładą to czym ja się będę przejmować i tak sobie poszłam.
Jestem porządna w sumie, ale mam swoje ekstrawagancje, hahahah.
Z tą aktorką to fakt, zresztą to też raz mi zostało wyrzygane, że nie jestem zdolna do prawdziwych emocji tylko gram. Miał kur.wa rację niestety, chociaż wtedy wolałam się obrazić xD
Mama czasem mi mówi, że jestem silna, jej też się nie zwierzam, ale ona chyba i tak zdaje sobie sprawę gdzieś podskórnie z tych wszystkich rzeczy które mnie spotykają, ona jest właśnie bardziej jak Ty, że musi powiedzieć, a ja znowu milczę i zgrywam twardą, więc ludzie zakładają, że taka jestem.
Wczoraj w nocy przeczytałam coś co mi trochę utkwiło, zwykle nie jestem fanką takich złotych myśli, ale to akurat był fragment dłuższej wypowiedzi, no i szanuję autorkę, z grubsza chodziło o to, że bycie kruchym i wrażliwym może odstraszyć od nas pewnych ludzi, ale przyciągnie tych właściwych. Zaczęłam się zastanawiać czy może po części nie tkwi w tym problem, może za bardzo się staram ukrywać, że mi najzwyczajniej w świecie źle.
I tak chcę Cię przytulić xD Ja się w ogóle praktycznie nie daję przytulać i nie przytulam, tak więc bądź łaskawa docenić ten gest :D Dokładnie, to nas nie definiuje, ale mimo to mnie jest źle. Chyba nigdy nie przywyknę do krytyki.
Nie spodziewałam się takiej otwartości, a już na pewno wzmianki o psychoterapii. Trafiłaś na bardzo podatny grunt, bo jutro czeka mnie coś czego potwornie się boję, więc nawet nie będę się zastanawiać czy czyta to ktoś poza Tobą. No cóż... sama mam ciekawe doświadczenie w tym zakresie po depresji i napadach lękowych. I powiem Ci szczerze, że mam odmienne zdanie, jak ktoś jest tak zamknięty jak ja to i nawet psychiatra nie pomoże, a znowu szprycować się lekami nie chciałam :( Nawet nie otarłam się odrobinę o źródło problemu, więc skończyło się na tym, że zrezygnowałam i tak jak zawsze w moim życiu, uznałam, że muszę sobie poradzić sama. No i radzę sobie, chociaż ostatnio było już tak źle, że znowu się boję. Wiem, że już nie mogę pozwolić sobie w życiu na to żeby mieć gorszy dzień dwa dni pod rząd, bo jak się trafi i trzeci gorszy, to zawsze może się skończyć tak, że przesiedzę na łóżku pod kocem pół roku. Do tej pory mam z tego tytułu zresztą problemy, takze nie chciałabym zaprzepaścić tego co udało mi się w tym czasie wypracować.
Rety, na całym świecie powiedziałam o tym 2 osobom, no i rodzice wiedzieli <a potem jeszcze zostało to wbrew mnie rozgadane reszcie rodziny :(> a teraz dopiero Tobie to napisałam i siedzę teraz i myślę czy to wysłać :(
A proszę bardzo, polecam się na przyszłość :* Akurat komplementować bardzo lubię, bo się też wtedy dobrze zaczynam czuć :)
Jesteś świetna, naprawdę! W życiu by mi nie przyszło do głowy żeby tak zrobić, parę razy mnie kusiło, żeby pójść w za dużej bluzie dresowej, ale nigdy nie poszłam :D
No jak dla mnie to jest w tym metoda, jeśli komuś nie wystarczająco zależy to może uciec od kogoś kto jest w jakiś sposób "trudny", w tej sytuacji kruchy i wrażliwy, także można tak trochę sprawdzić :P
Ok, doceniam i myślę o broddaczu tulącym liska xD
Szczerze to nie wiem czy w XXI wieku jeszcze to kogoś dziwi jak powiem hahah. Chociaż tak sobie myślę, że jednak przydałoby się bardziej prywatne miejsce na rozmowy.
Nie miałam absolutnie na myśli, że mi to pomogło :D Zrezygnowałam z identycznym przekonaniem, ale ogólnie od kiedy tak trochę wyznaje to yolo to jakoś się trzymam kupy, albo chociaż wszyscy tak myślą.
Rozumiem to naprawdę, bo też tak miewam i sama się dziwię skąd biorę tę resztkę siły, żeby wstać i dalej coś robić za każdym razem.
Dziękuję wobec tego, że się tym ze mną podzieliłaś :*
W bluzie dresowej też raz poszłam, ale to na innej uczelni, zapytali się czy chora jestem :D
O rety, jak mi ulżyło, tak się bałam dzisiejszego dnia, ale chyba jest dobrze.
Ja tam właśnie lubię "kruchotę" :)
Ten brodacz wciąż mi nie leży, ale OK :D
Niby nie powinno dziwić, ale jednak to jeszcze nie Ameryka i ludzie aż tak się nie przyznają do takich rzeczy, stąd się zdziwiłam.
Wiem, że to nie jest miejsce na taką prywatę, poniosło mnie trochę, ale czuję się teraz bardzo dobrze przez to, więc staram się nie analizować już i nie żałować.
Mam koleżankę, która poszła z rok po mnie zainspirowana moim doświadczeniem i u niej naprawdę widać efekty, cholera zazdroszczę jej strasznie.
______________________________
Jeszcze chciałam coś dodać odnośnie tego co napisałaś trochę wcześniej, że się tak zwierzasz bez emocji, dotarło do mnie, że całe życie zazdrościłam np. mojej siostrze która mi zawsze opowiadała jak ktoś jej powiedział coś nieprzyjemnego, bo sądziłam że to uwalnia od tych uczuć, a dopiero teraz zrozumiałam, że tak naprawdę ona też tak to tylko recytowała. Bo właściwie to chyba większą sztuką rzeczywiście jest powiedzenie jak się z czymś czujesz, a nie sam fakt przyznania się do smutnego doświadczenia, ale to tak tyle w zasadzie.
____________________________________
Mam nadzieję, że będziesz się trzymać kupy naprawdę, a nie tylko na pokaz, bo autentycznie szkoda życia, nie znam Cię, ale wydaje mi się, że już dosyć wycierpiałaś.
W człowieku siedzi chyba jednak ogromna wola przetrwania, ciężko jest przetrwać jak jest się nieszczęśliwym, więc organizm jakoś sam się w pewnym momencie motywuje żeby znów wstać :)
Z Tobą i ch.uj wie kim jeszcze xD Nie wiem za co tu dziękować xD
Wow :D
To ja tylko dzisiaj zrezygnowałam z ogolenia nóg, bo doszłam do wniosku, że może nikt nie zauważy xD
//////////////////
Przypisujesz czasem totalnie niezwiązanym z sobą wydarzeniom jakieś znaczenie?
Mój klasyczny przykład to "proroctwo przejścia dla pieszych"
Czasem jak coś mam na głowie, coś mnie martwi, a akurat przechodzę przez przejście ze światłami, a zielone zaczyna już migać, to wmawiam sobie że jeśli zdążę przejść przed czerwonym to coś mi się uda itp., a jak nie zdążę to wiadomo, na odwrót. Sporo osób ponoć robi tak w taki czy inny sposób, ale u mnie przejście to chyba taki najczęstszy przypadek.
Ja to standardowo wszysto lubię, haha.
Odniosłam to do siebie bardziej, że w sumie tak wyjechałam z tą terapią, a to jednak takie miejsce, a nie inne.
Też mam taką koleżankę, która chodzi nawet do tego samego faceta i u niej ekstra.
A nawet mi dałaś do myślenia tym, że może gdybym tak nie recytowała tylko to jakoś by to pomogło. Ale u mnie toznowu tak, że jak ktoś nie zapyta to już sama ciągnąć nie będę.
Niecałe dwa tygodnie temu stało się coś takiego co znowu mi zburzyło cały świat i teraz jest dziwnie i trochę jakby się kończą pomysły na to trzymanie się :D Jakoś tam ten wir nauki i pracy pomaga.
Oj tam xD Ale byłam osobą docelową!
Ja mam czasami takie "jak teraz spojrzę na zegarek i będzie jakaś tam godzina to ide się uczyć" hahaha ale domyślam się, że nie o to Ci chodziło :D
Tak, zdarzają mi się takie myśli, nie przytoczę Ci konkretnie, ale takie jakby zakłady sama ze sobą robię, że jak coś tam się zdarzy to coś tam.
Przypomniało mi się też do tego, czasami sobie wkręcam, że jak mocno zacisnę powieki i będę o czymś bardzo intensywnie myśleć to może się wydarzy xD
To raczej ja czuję się winna, od dłuższego czasu męczę Cię i zalewam jakimiś okrojonymi wyznaniami, także nie widzę nic złego w tym, że to napisałaś.
Sama się dziwię, że dopiero teraz na to wpadłam, zawsze się zastanawiałam czemu nie czuję się lepiej kiedy już w końcu się zdecyduję odezwać.
Podstawowym problem w relacji człowieka typu Ty z człowiekiem typu ja byłoby (i w sumie jest) to, że Ty czekasz aż ktoś wypyta, a ja znowu mam tak, że czasem nawet wiem, że ktoś chce żebym zapytała, ale uznaję, że jeśli ktoś sam nie powie to ja nie będę naciskać.
I tak właśnie teraz nie wiem co mam zrobić, czy pytać czy nie pytać... I to nie pierwszy raz tak jest. Rzucasz coś i ja nie wiem czy mam w ogóle prawo zapytać, bo nie dość, że nikim bliskim dla Ciebie nie jestem to i w ogóle jestem nikim :D, bo nawet się nie znamy. Zarzuciłaś mi niedawno, że coś zaczynam, ale nie kończę, że urywam myśli... ale mam wrażenie, że też tak robisz. I albo to robisz nieświadomie, bo myślisz, że ja zrozumiem albo nie wiem dlaczego.
Obiecałam sobie, że nie będę analizować, ale guzik. Mogę sobie obiecać xD Już jestem skołowana, zaczynam odczuwać jakiegoś moralnego kaca i wściekam się, że tu w ogóle jeszcze wchodzę, bo nie powinnam, szczególnie po tym.
Właśnie chodziło o takie rzeczy, każdą z tych wymienionych robię, no może bez tych powiek, bo w to nie jestem stanie uwierzyć. Za to sygnalizacja świetlna zawsze prawdę Ci powie xD
Nie czuję się zmęczona ani zalana, bez obaw.
Hmmm. ja jestem taką osobą, którą możesz chyba o wszystko zapytać/powiedzieć, na pewno się nie obrażę, a prawdopodobieństwo, że odpowiem wynosi 95%, bo niewile jest rzeczy, których się np. wstydzę czy coś.
A ja widocznie nieświadomie to robię, musiałabyś mi podać jakiś przykład kiedy tak zrobiłam :P
To jutro sprawdzę na światłach ^^
Myślałam, że będzie mi teraz łatwiej, ale teraz niespodziewanie po jakichś 2 latach okazałaś się być człowiekiem. Nie mogę już udawać, że w ogóle nie istniejesz i chyba mnie to przerosło po prostu i znów muszę szukać dziury w całym. I właściwie to znów myślę o tym, żeby gdzieś uciec i się schować.
Nic mądrego raczej nie wymyślę.
Najlepiej w takich sytuacjach sprawdza się dobranoc, więc lisie kity na noc, że tak pożyczę.
To możesz mi zwrócić uwagę kiedyś na bieżąco ;)
Nie będę Cię wyciągać z Twojej comfort zone, także jeżeli chcesz się chować to poczekam aż wyjdziesz :P
U mnie zła noc, bo z książkami, dobranoc :*
Chyba szukałam pretekstu, żeby być zła po prostu albo cholera wie o co mi chodziło.
Naprawdę nie wiem co napisać. Moja strefa komfortu jest bardzo rozwlekła i niezmiernie rzadko ją obecnie opuszczam, także zazwyczaj jest tego czekania. Przy czym nie ma na co czekać.
To mam nadzieję, że ta będzie lepsza :)
Bywa i tak :D
Niewiele mam lepszego w życiu do roboty niż wciąż na coś czekać :P
Kurcze, byłam dzisiaj 12h w pracy i mam mózg na lewą stronę, ale chociaż nie myślałam o pewnych sprawach. Tylko, ze wystarczyło wejść do domu, ech.
No u mnie nawet często niestety :D
Tym bardziej mi głupio, chociaż odzywa się mój egoizm, bo chcę żebyś czekała. Zjeść ciastko i mieć ciastko, nie musieć nic robić, a jednak mieć Cię gdzieś w zanadrzu.
Chciałabym zając Ci czymś głowę, odwrócić uwagę, ale nie wiem czy bym potrafiła być aż tak absorbująca jeśli to rzeczywiście jakieś poważne zmartwienie.
Oglądałam właśnie jakieś durne "Ostre cięcie" na tvn, bo mi koleżanka napisała, że będzie zakład fryzjerski z mojego rodzinnego miasta. A na sam koniec dziewczyna która wystąpiła w roli modelki chyba chodziła ze mną do klasy w liceum xD Tzn tak mi się wydaje, bo trochę inaczej ją zapamiętałam, poza tym nie mam pamięci do twarzy :D Muszę do tej koleżanki napisać, bo jak też oglądała to mi powie czy to ona xD
* To była ona, nie zdążyłam napisać, a tu sms xD
Jestem ciastkiem, tylko to się dla mnie liczy <3
Nie trzeba, nie ma w sumie szans, żeby się udało.
Haha, znam ten program, straszny jest swoją drogą :D
Widziałam Twoją kocią historię na ostatniej stronie, serce pęka.
Ja teraz będę "polować" na kotkę ciężarną u mnie w blokowisku, żeby ją zawieźć na sterylizację.
Hahaha miałam tam dopisać, że jak chcesz to możesz być ciastkiem, ale zrezygnowałam :D
Hiperempatia zwykle w takich sytuacjach każe mi pomóc, ale chyba nie ma jak.
Zawsze się tylko z zapowiedzi nabijamy, a tu dzisiaj ten sms żebym oglądała to obejrzałam :P Pierwszy i ostatni raz. Ale i tak się za tych wszystkich ludzi wstydzę teraz xD
Serce to mi pękło jak się dzisiaj dowiedziałam, że ostatnio na moim osiedlu jakiś Pan koty potruł i nawet w radiu o tym mówili. A u mnie na osiedlu wszystkie koty przeze mnie ponazywane. Było ich tyle, a teraz zostało tylko kilka, zastanawiałam się co się stało... a tu taka wiadomość :(
Biedny Pandokot :(
Jesteś dobrym człowiekiem, czasami się Ciebie boje i mnie wnerwiasz :D, ale za takie coś Cię chyba kocham normalnie <3
Ja już nim jestem, bicz plis.
No nie ma, jak nawet mama nie ma na to lekarstwa to już koniec.
Miałam to samo oglądając, ja mam ciocię fryzjerkę i ona to dla beki często włącza.
Masakra, skąd tacy ludzie poje.bani... Brak słów.
Ojeju jeju :P Miło to słyszeć, ale nie wyobrażam sobie inaczej, mam takich chamskich sąsiadów, że nie wiadomo jak ta koteczka skończy, a ona taka malutka jeszcze.
Ale moim dopiero teraz!
Nie wiem co się dzieje, nie mam kompetencji i w ogóle. Wiem natomiast, że tak naprawdę mało jest w życiu rzeczy na które nie ma lekarstwa. Prędzej czy później znajdziesz i swoje, jakkolwiek patetycznie by to nie brzmiało.
Nie warto nawet dla beki, lepiej na ścianę popatrzeć xD
Pewnie przeszkadzały :/
Dobrze trafiła :)
No niech będzie i tak. ^^ A jakie konkretnie ciastko?
Hehe od 6 lat szukam xD I wykorzystałam już dwa najpopularniejsze, także chyba dla mnie nie ma jednak nadziei.
Wzięłabym najchętniej ją do domu, ale mam naprawdę za małe mieszkanie na więcej kotów ;/ Już teraz giniemy w futrze i kocich sprzętach.
Cholernie mi się komputer wiesza:( Do tego stopnia, że pisze tak po omacku, bo tekst się nawet nie wyświetla. Wkurzające niemiłosiernie.
Naturalnie Oreo, maczałbym Cię w mleku :>
Nie pisz mi tak nawet, dla każdego jest. Oprócz mnie rzecz jasna xD
Obiecałam sobie, że nie będę zatajać wobec Ciebie moich przemyśleń, to napiszę prosto z mostu.
Właśnie takich wypowiedzi nie wiem jak interpretować. Nie mam pojęcia czy Ty chcesz żebym Cię wprost spytała, czy tak tylko rzucasz i to nic w zasadzie nie znaczy. Mogę się tylko domyślać, bo nie spytam wprost, mimo że pewnie byś mi napisała skoro taka z Ciebie bezwstydnica :D Chodzi głównie o to, że dla mnie po czymś takim nie ma odwrotu, shit gets personal i takie tam, stąd nie wypytuję, mogę posłuchać, ake nie wypytam.
Rozumiem to doskonale. Przygarnęła wszystko co się wałęsa i niekochane, ale ja to w ogóle mam sytuację teraz taką, że nie wiem co będzie, gdzie będzie , jak będzie itp.
O kurcze, może mu za gorąco :P
To rozumiem ^^
A nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Jakbyś zapytała to bym pewnie powiedziała, ale raczej prywatnie, a nie tutaj. A nie piszę dokładniej, bo bym musiała chyba całe laboraty na ten temat i nie chciałabym Cię zamęczyć.
Chyba ochłonął xD
Czyli nie wiesz czego chcesz, klasyka xD Może to takie podświadome jest? W zasadzie to dużo takich rzeczy mówimy bez zastanowienia, a jednak zwykle w jakimś tam celu.
Rzecz w tym, że tak jak napisałam - nie zainicjuję Twoich zwierzeń i nie zapytam. Będziesz chciała coś napisać, spoko.
To nie jest kwestia zamęczania, a raczej tego o czym napisałam wyżej. Wątpię żebym się Tobą zmęczyła :)
Zasnęłam wczoraj nagle xD
Może i tak :D Tak sobie myślę, że napiszę, wieczorem jeśli będziesz, może będziesz miała coś do powiedzenia i spojrzę z perspektywy kogoś z oddali, haha. A jak nie to nic, czasami jak coś powiem komuś to dopiero wtedy sobie uświadamiam, że to głupota, więc to też się zawsze przyda.
Spoko, nie odświeżałam do rana :D
Teraz akurat zaraz wychodzę, ale za jakąś godzinę-półtorej powinnam wrócić. Może napisz to w notatniku, przeczytaj i jeśli nadal będziesz chciała to wysłać, to wyślij w wiadomości.
Tylko może właśnie kopię zachowaj, bo moje się ostatnio nie wysyłały :)
Pewnie już śpisz, nie mam pojęcia czy to doszło do Ciebie. W każdym razie zapisałam odpowiedź i będę wysyłać do skutku jak coś :)
Nic nie doszło :P A wysyłasz tutaj klikając? Bo mi dopiero się wysłało jak kliknęłam "odpowiedz" do Twojej starej wiadomości.