Wg mnie najbardziej udana wersja "She was pretty", wzbudziła we mnie najwięcej emocji, chociaż zarówno koreański pierwowzór jak i japoński remake są bardzo dobre.
Za mało mi jednak było "chemii" pomiędzy głównymi bohaterami. Nie żeby jej całkowicie brakowało między nimi, jednak w moim odczuciu dużo silniejsza była z ich drugoplanowymi parterami.
Uważam, że wszyscy aktorzy stanęli na wysokości zadania, przy czym cały czas musiałam sobie przypominać, że to są chińskie sceny romantyczne.