Ostatnio natrafiłam na informację, że studio DreamWorks planuje zakończyć ten serial na 3
sezonie. :((( Myślicie, że to prawda?
Taa,ale ogólnie rzecz biorąc on mi nie przypomina Bulgota.
Ja tam bym wolała,żeby to była Doris.
W końcu obiecali,że będzie ; )
Doris w ciele robota? :D Pomagałaby Bulgotowi zniszczyć pingwiny. Fajnie by było, gdyby okazało się, że to jego córka. Mógłby z tego powstać bardzo fajny odcinek.
CÓRKA?
No nie wiem...
Według mnie opcje o tym,że Bulgot jest jej ojcem czy chłopakiem z miejsca odpadają.
Najbardziej prawdopodobne jest rodzeństwo i tego trzymam się w opkach ; >
Bulgot jako ojciec Doris odpada, chłopak/brat - mogłoby być ciekawie. Chciałabym, żeby łączyła ich miłość lub więzy krwi :)
Tak, według mnie to też jest najbardziej sensowne. Też się tego będę trzymał w opkach.
Wiem, że nie do tematu, ale nie chce mi się zakładać nowego (i tak potem będzie tam spam):
Czy to prawda że emisja 3 sezonu w Polsce zacznie się 12.07?
Tak jest na wikipedii. Tak wiem, wikipedia kłamie, ale nikt tego nie usunął od kilku dni. Ba, dodano tą datę do spisu odcinków; figuruje ona przy Littlefoot i Smotherly Love. Więc... czy ma ktoś wiadomości na ten temat? Jak dla mnie to wygląda nieco podejrzanie - nowych odcinków nie daje się w wakacje, a poza tym niedawno zakończyli dopiero sezon 2. Sezonu 3 spodziewałam się najwcześniej we wrześniu.
Podejrzane. O_O
Nie wiem. Nigdzie w internecie nie znalazłam informacji na ten temat. Na wikipedii często piszą głupoty, więc ja bym nie wierzyła. Pewnie puszczą po wakacjach.
Nie, wikipedia kłamie i nic tego nie zmieni. Sezon 2 pojawił się 5 miesięcy po sezonie 1, więc takie coś jest niemożliwe.
Cóż, też mi się tak wydawało, ale lepiej przekonać się, jaka jest opinia innych osób :) Ale ok, skoro więcej osób uważa tak jak ja, to mamy rację i na sezon 3 trzeba będzie trochę poczekać. Szkoda...
T-tak. Na pewno.
Może to nie na temat... Ale muszę o tym napisać. Przepraszam, to będzie spam, ale nie dam rady.
Czy jeśli mój kot ma połamane nogi, to da się je jakoś jeszcze uleczyć? Bo właśnie... Chyba samochód przejechał po jej łapach... ;_(. Co można z tym zrobić?! Ja nie chcę, żeby ona umarła, bardzo ją lubię!
O mój Boże, Marcin, jak ona połamała sobie te nogi? W jakich miejscach? Jak najszybciej jedźcie do weterynarza!
Słuchaj, zakładając (jak zwykle) najgorsze, czyli że trzeba będzie jej amputować łapy (nie wiem które, a to też ma znaczenie) zawsze możecie kupić jej wózek. Znaczy wiesz, ja się znam na psach znacznie bardziej, ale psy które jeżdżą na wózkach mają bardzo szczęśliwe życie. Jak z kotami to nie wiem, bo jak wiesz psy i koty mają różne osobowości i to co dla psa nie jest problemem, dla kota może być. Ale w żadnym wypadku jej nie usypiajcie, połamane łapy to nie wyrok!
Oczywiście może być tak, że łapy da się uratować, ale to już wet wam powie, ja na anatomii się specjalnie nie znam.
+ to nie spam, to sytuacja nagła.
Tyle że... Ona połamała sobie i tylne, i przednie łapy. Z resztą... nie jesteśmy bogaczami. Gdyby się dało... To bym to zrobił. Niestety... Ciężko będzie. A rodzice nie chcą się zgodzić nawet na weta! :(. Nie rozumiem tego! Przecież moja matka też bardzo lubiła tego kota, to czemu nie chce mu pomóc?! Na ojca nawet nie ma co liczyć. On i tak nie lubił tych kotów, nie zgodziłby się...
Kurczę... niedobrze. Bardzo, nie będę kłamać. Ale co ona teraz robi? Leży, cierpiąc? MUSICIE iść do weta! Ja też z mamą nie jesteśmy bogate, ale gdyby Funiowi się coś stało, to wydałybyśmy ostatnie pieniądze na weta, a ja ostatnie swoje pieniądze na wózek, rehabilitację itp. gdyby było konieczne (mama już chyba nie...). Hmmm... Spróbujcie uratować przednie (tylne oczywiście też, jeśli się da), może wystarczy gips założyć. A poza tym, wózki dla zwierząt nie są jakimś ogromnym wydatkiem, przecież możecie nawet kupić używany. Słyszałam o facecie, który sam zrobił taki wózek. Róbcie wszystko, żeby chociaż trochę jej pomóc, kto wie, może nie będzie to tyle kosztować. A jeśli będzie... no cóż... możecie albo ją u-uśpić, albo postarać się ją oddać ludziom, którzy mogą zapewnić jej dobre życie... Jezu, popłakałam się. Zwierzęcy los wzrusza mnie bardzie niż ludzki...
...
Nie żyje.
Najprawdopodobniej.
5 godzin temu leżała bezwładnie na trawie.
Teraz zniknęła i zapewne już nie wróci...
I kiedy twe życie tak nagle zgaśnie,
Jak złoty płomyk, wiatrem otulony,
Wiedz, że przy tobie jestem właśnie,
Swą duszą pod wiatrem ze smutkiem skulony...
R.I.P Luśka.
Zakończyła swe życie 28 czerwca 2012 roku.
Przeżyła wspaniałe chwile, lecz nie było jej dane żyć długo...
Spoczywaj w pokoju... :_(
O_o
T_T
To... smutne... :( Serio, się prawie poryczałam, no... łzy mi w oczach stanęły... :(
Ale... choć to cie pewnie średnio pocieszy, a poza tym trochę oklepane, ale... ci, których kochamy nie odchodzą. Zawsze zostają w naszych sercach ;)
Ii... niby to "tylko" zwierzę, i większość ludzi powie, że one nic nie rozumieją itp... (choć ja akurat utrzymuję, że tak nie jest) to... mimo wszystko... pewnie bardziej ucieszyłby ją fakt, że się nie smucisz... Zwierzęta też przywiązują się do ludzi - co wiadomo. A skoro ludzie woleliby, żeby wspominać z nimi tylko dobre chwile, to może... zwierzęta też mają taką potrzebę?...
Ale... przede wszystkim... Spokój jej duszy... :'(
I... Flutt miała rację - to nie spam, tylko nagły wypadek.
Wiedz, ze masz tu ludzi, który cię wspiorą... wesprą... (jak to się pisze? O_o) w trudnych chwilach... :)
Ech... [*] :'(
Dzięki. Aż... Aż się uśmiechnąłem. Smutno, ale jednak. Fajnie jest mieć takich... Chyba mogę was nazwać przyjaciółmi, no nie? Fajnie jest mieć takich przyjaciół, którzy wesprą cię w trudnych chwilach...
Możesz. Prawie się popłakałam. Poczekaj chwilę, muszę przytulić swojego psa.
Trochę lepiej. Nie postawię internetowych zniczy, bo Luśka zasługuje na coś lepszego. Ale wiesz, Marcin... ja wierzę w niebo dla zwierząt. Gdzie wszystkie zwierzaki idą po śmierci. Luśka tam jest. I średnio cię to pocieszy, wiem, ale już nic jej nie boli i patrzy na ciebie z góry. I zawsze będzie tak już patrzeć. I nie słuchaj ludzi, którzy mówią "to tylko kot". Przepraszam, to był AŻ kot, najwyżej to oni są TYLKO ludźmi (nieczułymi w dodatku).
Luśka, spoczywaj w pokoju.
Popieram cię Flutt :) Ja też wierzę w takie niebo dla zwierząt :) Albo, że idą do normalnego nieba, takiego do jakiego my pójdziemy, ale są w takim... hotelu dla zwierząt, gdzie jest im jak w raju ;P Oby Luśka do takiego trafiła :)
Ja was uważam za przyjaciół :) Wiesz, Marcin, przytuliłabym cię na pocieszenie, ale... przez internet nie ma za bardzo jak... ;) Więc... gg-emotka: <przytul> :)
[*] [*] T_T T_T :( :( :( ;_;
Przykro mi... Wiem, co czujesz. Parę miesięcy temu zmarła moja ukochana chomiczka Felka. Tęsknie za nią...
R.I.P. Luśka :( :( :(
Ou... :(
I to smutne... :(
Dlaczego miłość przynosi tyle bólu?! :'( My obdarzamy zwierzęta (choć nie tylko ;) ) uczuciem, a one... odchodząc łamią nam serca... :(
To takie niesprawiedliwe! :/
Szkoda mi się go zrobiło... Miał tylko 6 miesięcy? Przecież to tak mało! Mógł mieć jeszcze wspaniałe życie!
Dlaczego tak ważne dla nas osoby/zwierzęta muszą odchodzić tak szybko?!
Tak... Miała tylko pół roku... Pamiętam, jak się urodziła... Jak otworzyła oczka... Jak jej wyrosło futerko... Jak nadałam jej imię... Była najsłodszym chomiczkiem na świecie.... I odeszła... T_T
Marina, też mi przykro ;(
Biedny chomik... :(
Życie jest czasami takie okrutne... :(
Dzięki :) Mała zmarła juz dość dawno temu... Ale wciąż ja pamiętam... Czemu te zwierzątka muszą odchodzić :( :( :( ?
Ironia losu... Najważniejsze zwierzęta tak szybko giną... I to często tak bezsensownie!
Mnie również jest przykro, Marina... :(
Dzięki. Przykro mi z powodu Twojej kotki... Sama mam kicię, bardzo ją kocham,więc wiem,co czujesz... Biedna mała...
"Spieszmy się kochać zwierzęta...
Tak szybko odchodzą"
Mój Koke (wiem, dziwne imię... tzw. mój talent wymyślania imion gdy miałam 5 lat), raz był bliski... ś-ś-śmierci. Wyleciał z okna (tak szczerze mówiąc, to z mojej winy ;( ). Na szczęście miał tylko połamaną przednią i tylną łapę i parę tygodni w gipsie pomogło...
Ale jak sobie wyobrażę, że mógłby umrzeć...
Nie... Nie przeżyłabym chyba :(
O_o
Nieszczęścia chodzą ostatnio po zwierzetach... :(
Współczuję ci! <przytul> :(
Biedny Koke... :(
Nie chcę tego czytać... Od razu wyobraziłem sobie śmierć tego zwierzęcia i... Od razu się zasmuciłem... Tinel, nie wiem, co powiedzieć... Więc powiem krótko, zwięźle, na temat i tak samo jak wcześniej: przykro mi. :(
O jeeejku!
Ja..ja nie wiem co powiedzieć.
Gdy to czytałam łzy stanęły mi w oczach.
Nie potrafię sobie wyobrazić bólu,jaki ci towarzyszy,bo nigdy nie straciłam zwierzęcia.
Nie potrafię sobie wyobrazić,co bym zrobiła gdyby mój piesek zdechł...
To musi być straszne przeżycie.
Łączę się (ale sądzę,że wszyscy ta o tym myślicie) w bólu i wspieramy w tych trudnych chwilach.
Strata zwierzaka to nie błahostka...
Chociaż tak się wydaje niektórym dorosłym.A na koniec wierszyk!
Z dedykiem dla Marcina! ; (
Gdy ktoś bliski odchodzi,
z pęd życia się wyswobodzi,
cierpią ludzie wszyscy
i ci dalecy i ci bliscy.
Gdy czarna śmierć przychodzi
i co swe zabiera
nawet najtwardszy zawodzi.
Jednak jest coś,co nie umiera,
to wielka niegasnąca nadzieja,
że z ludźmi o szczerych sercach-
choć takich jest nie wielu-
da się przetrać nawet przy kobiercach
i z ust ich usłyszeć to zawołanie
'Mój przyjacielu,
płacz,nic się nie stanie'...
Łaaaaał... Dzięki. Kiedyś powinnaś zostać poetką...
Dziękuję wam wszystkim za takie pocieszenia. Już nie jest aż tak źle... Choć ciągle żal mi tego, że <wściekłość> JAKIŚ CHU*OWY POPIE*DOLENIEC NIE MÓGŁ POPATRZEĆ NA DROGĘ, TYLKO JECHAŁ i MIAŁ WSZYSTKO W DUPIE... <koniec wściekłości. przepraszam za przekleństwa, ale nie mogłem się powstrzymać> A tu akurat było najzwyklejsze barbarzyństwo: samochód jechał po NASZEJ MAŁEJ DRÓŻCE, a tam NIE W SPOSÓB coś przejechać. Jest mała, nie ma tam dużo samochodów i ze względu na teren jeździ się tam powoli...
O... O... O...
O Boże...
Normalnie o mało się nie popłakałam... :(
Marcin, nawet nie wiesz jak mi przykro z powodu Luśki :(
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem wstanie wiedzieć, co czujesz. Nigdy nie straciłam żadnego zwierzaka...
Nawet nie mogę sobie wyobrazić, jak bym się czuła, gdyby mój kot zginął :( Boli...
Musi być Ci naprawdę strasznie ciężko... Pocieszyłabym Cię jakoś, ale niestety wszystkie słowa mi pouciekały... Wiedz tylko, że Cię mentalnie wspieram :(
A teraz przepraszam, ale idę się przytulić do mojego kota :(
Dzięki.
Szczerze mówiąc, już teraz nie jest tak, jak wcześniej. Ja zazwyczaj smucę się krótko, choć mocno. I to często po mnie nie widać. Ale w sercu ciągle mam te "ciernie"...
Ale już teraz nie będzie tak jak dawniej... Ten kot był naprawdę ważnym członkiem naszej rodziny...
Dziękuję wam za takie miłe opinie..
Wyjątkowe sytuacje wymagają użycia wyjątkowych środków ;D
A taka sprawa jest ponad wszelką wątpliwość niezwykle poważna i warta uwagi ;D
Najważniejsze to wspólnie się wspierać ; >
Byłam na wakacjach ;P
Znaczy na działce...
Pewnie to nieostatni taki wyjazd...
Ale cieszę się,że o mnie pamiętacie.
Mam takie pytanko.
Wie ktoś czy i jakim odcinku pojawi się Doris?
Strasznie jestem ciekawa...
Zwłaszcza po 'Mental Hen'.
Konfrontacja dwóch dziewczyn Kowalskiego mogłaby być niezłym pomysłem...
Ale dość gdybań,czekam na fakty ;D
Jak coś wiecie to piszcie ;>
Emm...
A skąd to wiesz?
Bo ja słyszałam tylko o bobrach z BTR oraz Becky i Stacy...
Może spytać Shooleya?
Chociaż pewnie znowu by nas zbył ;P
No właśnie. To, że będą bobry jest pewne, ale krążą plotki, że Doris też ma być. Na razie to nie jest potwierdzone, ale zawsze można mieć nadzieję.