Możliwe, że w późniejszym czasie w tym wątku pojawią się spoilery. Na razie luźne przemyślenia i pomysły na sezon 5. Oczywiście na początek wątek, który jest najczęściej poruszany, a mianowicie (spoiler) kto jest w ciąży, z kim, gdzie, kiedy? ;)
Zacznę może od foreshadowing. Otóż temat dziecka pojawiał się kilkakrotnie, w tym sezonie oczywiście Milo - Dan. Wiemy, że Blair bała się już raz, że jest w ciąży, no i mówiła, że jest pro-choice. W tym sezonie również Dan i Blair oglądali Rosemary's Baby, a w ostatnich minutach finału Blair mówi do Dana, że będą oglądać The Landlord, czyli ciąża plus Brooklyn ;) Tu świetnie wpasowuje się historia Chuck/Blair/Dan albo Louis. Blair jest w ciąży z Chuckiem, ale decyduje się wychowywać dziecko z kimś innym (Louis/Dan) albo Blair w ciąży z Louisem i decyduje się wychować dziecko z Chuckiem albo Danem? Możliwości jest wiele.
Jeszcze jedna z możliwości jest taka, że to fałszywy alarm. Ewentualnie w ciąży jest Eleanor i Blair będzie nazywała swoją siostrzyczkę Yale (wątek z książki) ;)
No i oczywiście Serena też jest w grze. Test był w łazience w koszu, kamera pokazała zarówno drzwi Blair, jak i Sereny. To dopiero byłby OMG moment, gdyby Serena była w ciąży. Logicznie myśląc, czy Blair wyjechałaby i planowała ślub w listopadzie, gdyby była w ciąży? Raczej nie. Z drugiej strony wyjazd Sereny do Cali, który raczej nie był szczegółowo planowany, rozmowa z dyrektorką i kwestia "wybieram siebie" rzuca nowe światło na ten wątek.
Ten serial jest plot-driven, więc myślę, że wszystkiego można się spodziewać i nie zawsze każda historia musi mieć sens ;)
Sęk w tym, że Blair niestety się nie zmieniła. Wszyscy fani Blair od sezonu, jeżeli nie dłużej czekają aż pośle Chucka do diabła. Scenarzyści są naprawdę nieubłagani i cały czas piszą postać Blair jako niedojrzałej, zmanipulowanej i nie zdającej sobie sprawy ze swojej wartości dziewczynki. Zauważmy, że to nie Blair odeszła od Chucka, tylko Chuck z łaski pozwolił jej odejść, to nie Blair powiedziała "dość", tylko Chuck, to nie była JEJ decyzja.
Żeby Blair była Blair i wróciła do silnej, niezależnej kobiety, którą była przez długi czas, musi w pewnym momencie sama zdecydować, świadomie, że związek z Chuckiem jest zły i ją niszczy, cały czas mam nadzieję, że wartości i dobrej samooceny doda jej trochę książka Dana. Dużo fanów czeka na "Frankly, my dear, I don't give a damn", mam nadzieję, że to się stanie pewnego dnia.
Nie jestem na bieżąco w spoilerach,może coś przegapiłam- to już pewne,że ta "certain person" z książki Dana to Blair? Bo tak wnioskuje z tego co napisałaś.
No raczej nikt nie myśli, że to ktoś inny. Serena to nie jest, Vanessa też nie, mówimy o kręgu jego znajomych, książka była skończona albo kończona, kiedy Charlie przyjechała, więc to też nie Charlie. Także wszystko wskazuje na Blair, a poza tym to naprawdę mogłoby jej pomóc, zobaczenie, że ktoś widzi jej wszystkie strony i ją rozumie, i nie jest to Chuck, dla którego chciała poświęcić swoje szczęście. Jej problemem jest myślenie, że tylko Chuck może ją zaakceptować całą, jak widzieliśmy ostatnio tak nie jest, zarówno Dan, jak i Louis potrafią, chociaż z tym drugim będzie gorzej, bo przecież na dworze wymagane są pewne zachowania, do których moim zdaniem Blair może będzie umiała się dostosować, ale na pewno nie będzie sobą w stu procentach. Dla mnie Blair jest sobą w stu procentach przy Danie, z jednej strony razem knują, by pomóc przyjaciołom, z drugiej on ją motywuje, rozmawia z nią, dzieli zainteresowania i rozwiązują razem problemy, a przy tym Blair pozostaje cały czas trochę wredna, ale już osiągalna i bardziej dojrzała.
Mówiąc o zmianie, jaka zaszła w Blair nie miałam na myśli jej stosunku do Chucka, ale raczej jej relację z Danem. Moim zdaniem fakt, że przestała go w końcu traktować jak kogoś spoza jej kręgu tylko dlatego, że pochodzi z Brooklynu i nie jeździ limuzyną, i nazwała go swoim przyjacielem świadczy o tym, że dojrzała od czasu pierwszego sezonu. Zresztą chodzi także o sytuację z Sereną sabotującą jej związek z Louisem. Dawna Blair nie powstrzymałaby się od zemsty, tymczasem teraz nie dała po sobie nawet znać, że wie, kto stoi za powiadomieniem księżnej o jej dawnych wybrykach.
To prawda Dan i Blair zrobili największe kroki w dorosłość, szkoda, że reszta grupy nie.
Co do Louisa i tego, że nie chciała zemścić się na Serenie. Nie wiem, ale dla mnie Blair naprawdę jest zahipnotyzowana zarówno, gdy jest z Louisem, jak z Chuckiem. Ostatnie odcinki to pokazały, jej zachowanie jest naprawdę dziwne, gdy jest z nimi. W ostatnim z Chuckiem zupełnie nie była sobą, a z Louisem również, żyjąc w jakiejś bajce i naprawdę chodziła chyba w chmurach. Myślę, że to specjalny zabieg i dobrze, że Leighton umie to przekazać.
I moim zdaniem nie zawsze Chuck podejmuje wszystkie decyzje, chociażby kiedy Blair kazała powiedzieć Chuckowie czemu ma nie odjeżdżać z Marcusem 02x1. Ona była wtedy panią sytuacji, nie Chuck.
A co do jej zmiany, uważam ze się zmieniła, stara Blair nie umiała pogodzić się ze swoją porażka, załamywała się kiedy coś nie szło po jej myśli, a teraz działa i szuka rozwiązań.
Jako fanka Blair nie czekam aż Chuck zniknie z jej życia, mam znajomą która uwielbia B od samego poczatku i ona też jakoś nie chce by Blair posłała Chucka do diabła...Wiec nie wszyscy fani tego pragną.
Mówicie że bardzo chcecie powrotu odważnej, inteligentnej i samowystarczalnej Blair ja uważam że ona cały czas taka jest i związek z Chuckiem ani trochę jej tego nie ujmuje. Jasne ze teraz stali się swoimi słabościami ale myślę ze większy ból sobie zadają będąc osobno niż razem.
No początek sezonu drugiego, to chyba jeszcze inna historia trochę, nieprawda? :) "I love you", trzeci sezon, czwarty, to wszystko jest pod dyktando Chucka. Co więcej z tym, że Blair jest słaba przy Chucku wiąże się jej metka nada przez GG w finale sezonu drugiego. Od tego momentu Chuck jest utożsamiany z tą metką. Finał i Blair mówi, że przestaje być słaba, mówi, że kocha Chucka. Sezon trzeci, całe IP = weakling at its best ;) Sezon czwarty = "zawsze gdy Chuck jest obok czuję się jak mała słaba dziewczynka", jej cała kariera. Za każdy razem kiedy Blair poświęca coś dla Chucka, traci w tym samym czasie coś. Największa jej słabość to Chuck. Nie sądzę by to było zagranie przypadkowe przez scenarzystów.
Co do fanów Blair. Bez urazy, ale nie znam żadnego prawdziwego fana Blair, który chciałby ją w związku z Chuckiem. Na amerykańskich forach osoby, które chcą żeby Blair była z Chuckiem, to wyłącznie fani Chucka, co więcej przez resztę fanów nazywani "Chuckistan" ;)
Rozumiem, że można było być fanem Blair i chcieć ją z Chuckiem może jeszcze w sezonie drugim, ale sezon trzeci, a potem stempel sezonu czwartego, to naprawdę za dużo. Nie wiem jaki fan jest aż tak masochistyczny ;)
Masz rację.. Jestem fanką zarówno Chucka jak i Blair. Może dl;atego jest mi ciężko patrzeć na to obiektywnie. W sumie polubiłam Blair najbardziej za to, że pomimo tego, że uchodziła za wzór, ideał, okazało się, że posiada jakąś słabość. Chucka właśnie, jak już wspomniałaś. I też uważam jak alkamb, że większy ból zadają sobie opsobno niż razem. Nie mam nic przeciwko temu, żeby B była z ikimś innym, Danem czy Louisem. A niech nawet znajdzie sobie jeszcze innego faceta. Ale niech przestanie myśleć wtedy o Chucku. Tylko wtedy pzrestanę być fanką Chair. Gdy B świadomie ( i sama ) podejmie decyzję o końcu.
haha jak to Serena nie ma z kim być w ciązy? Z Benem chyba to logiczne
początku ciązy przeciez nie widać po brzuchu :D:D:D
Od czasu Bena minęły przynajmniej dwa miesiące. S. może nie jest zbyt bystra, ale chyba nawet ona zorientowałaby się wcześniej, że jest w ciąży.
haha:) eS. umie tylko te swoje cudowne minki robić. Cieszył bym się jakby to ona była w ciąży przynajmniej musiałby się zająć dzieckiem a nie za kolejnym naiwniakiem oglądać :] kiedyś kibicowałem jej związkowi z Danem, ale wydaje mi się, że ona zasługuję na kogoś lepszego.. Odnośnie tych długich esejów o Dair ( na początku nie kminiłem o co chodzi :p myślałem, że to jakaś postać na początku) uważam, że someonelikeyou i noname mają rację, oczywko, że wielkie fanki Chucka będą po jego stronie ale spójrzcie prawdzie w oczy Chuck prędzej czy pożniej i tak skrzywdzi Bi. i 4 sezon wg mnie był fatalny w jego wykonaniu. Coż chyba każdy się zgodzi, że po tym sezonie Dan zdobywa ogromną przewagę nad nim w każdym calu( troska, wrażliwość, prawdziwe uczucie, oddanie i obowiązek bycia prawdziwym przyjacielem) coż jak dla mnie Ed Westwick się wypalił . Powrót Evy niewiele zmieni.
S zasługuje na kogoś lepszego niż Dan? No błagaaaam... To Dan jest o wiele za dobry dla niej. S mogłaby się spokojnie zadowolić jakimś modelem bez mózgu, za to z ładnym tyłkiem. Miałby wtedy dokładnie tyle samo do zaoferowania jej, co ona jemu. No może przesadziłam, bo aż tak głupia nie jest, ale Dan mimo wszystko ma dużo więcej zalet, niż ona. On jest inteligentnym, dowcipnym chłopakiem z pasją, w dodatku dobrze zapowiadającym się pisarzem. A ona? Ma długie nogi i... No i co jeszcze?
Poza tym jakbyś dokładnie wczytał się w to, co pisałyśmy, to wiedziałbyś, że ja ('wielka fanka Chucka' jak mnie nazwałeś, bo domyślam się, że byłam jedną z adresatek tego uroczego epitetu) nie próbowałam bronić Chucka, a jedynie chciałam pokazać, że Blair też nie była i nie jest święta. I to samo próbowały pokazać inne 'wielkie fanki Chucka'... A czy powrót Evy niewiele zmieni nie możesz wiedzieć, chyba, że posiadasz zdolność odgadywania przyszłości serialów dla nastolatek, w takim wypadku zwracam honor.
nienawidze odcinkow zEva, nie awidze jej i nienawidze Chucka za to,ze ją kochał...tak od razu po 2 miesiacach? dziwne...niby taki byl zakochany w Blair...
"haha:) eS. umie tylko te swoje cudowne minki robić. Cieszył bym się jakby to ona była w ciąży przynajmniej musiałby się zająć dzieckiem a nie za kolejnym naiwniakiem oglądać :] kiedyś kibicowałem jej związkowi z Danem, ale wydaje mi się, że ona zasługuję na kogoś lepszego.."
odnośnie tego oczywiście chodziło mi że Dan zasługuję na kogoś lepszego, moja wina że napisałem ona ale chodziło mi o niego rzecz naturalna, Serena jest tak na prawdę pusta i niezdolna do żadnego poświęcenia. Zwracam honor i w pełnie się zgadzam z opinią o niej>
btw. poza nogami resztę też ma niczego sobie :)
akurat nie byłaś adresatką tego jakże uroczego epitetu, choć zapewne po Twoich postach trudno powiedzieć, że nie darzysz go sympatią, odnosiłem się raczej do ogółu, który widzi Chucka jako super przystojnego facet, że mimo co by nie zrobił to i tak będą go uważać za najlepszego, oczywiście Ty się nie zaliczasz, bo mimo wszystko widzisz jego błędy ( tak czytałem wnikliwie) i uważasz, że Blair też nie jest idealna. Ja to rozumiem, tylko że Chuck nigdy niczego dla Blair nie poświęcił tak naprawdę, a ona wręcz przeciwnie, i pomimo że Blair nie jest świętą to ma odruchy świętej i ma jakieś wyższe wartości, dostrzegam w niej jakiś dobro i uwierz że chciałbym mieć taką przyjaciółkę, która rzuca wszystko i jedzie mnie ratować, a cóż Chuck całe życie w cieniu ojca, wiecznie dumny, gdy przychodzi moment załamania to do kogo przychodzi do Bi. Mniejsza o to chodzi mi o to, że Chuck nigdy się nie zmieni, zawsze będzie jaki jest, mówisz że nie mogę wiedzieć, znając Bassa 4 sezony to raczej mogę się domyślać chyba że scenarzyści mnie ogromnie zaskoczą, ale pomyśl sama, skoro uczucie było tak silne to za co się tak szybko poddał??? Po co w ogóle wracał, nie mów mi o tym, że S i Lily go zmusiły bo gdyby naprawdę chciał tak żył to by znalazł sposób, żeby to zrobić. Muszę przyznać że 1 i 2 sezon CHIR mi odpowiadało jak najbardziej i był niemal pewny, że muszą być razem bo są dla siebie idealni, w 3 sezonie miałem czasami wątpliwości, które rozwiał 4 sezon. Nie mam zamiaru się kłócić, tylko moje subiektywne zdanie, może scenarzyści mnie i każdego zaskoczą, mam taką nadziej.
nie czy jest bystra, bo moim zdaniem jest :/
tylko nie wiemy kiedy sie połapała o ciązy
o ile to w ogóle ona :P
You might want to brush up on your Thorn Birds over the summer. Because in the first two episodes of the new season, we'll meet a young, very attractive, French-speaking Catholic priest who's probably on the scene to marry Blair and Prince Louis. But his presence makes us wonder if Father Sexypants might also find a certain bridesmaid with whom he'll, ahem, commune. Mon dieu!
Czyżby Serena miała uwieść księdza? Dajcie spokój.
To jest całkiem do niej podobne. Ale wprowadzenie księdza romansującego z Sereną to nawet jak na Plotkarę dość mocne posunięcie. Nie wiem, czy nie za mocne.
Właśnie. I o czym miałoby to świadczyć? Że Serena jest s..., która nie uznaje żadnych świętości, czy że nie potrafi się jej oprzeć nawet człowiek oddany Bogu?
Nie wiem. Dla mnie byłoby to nieco naciągane, gdyby mieli ten romans, ale na razie przecież nie wiemy, jak potoczy się ten wątek. Dla mnie 'ksiądz w Plotkarze' brzmi bardzo dziwnie. Nie wiem też dlaczego piszą o nim 'francuskojęzyczny' a nie po prostu 'francuski' czy 'monakijski' (w zależności od tego, skąd pochodzi). Ale to pewnie tylko jakiś kaprys człowieka, który te spoilery pisze.
'priest who's probably on the scene to marry Blair and Prince Louis' - jeżeli rzeczywiście okaże się to prawdą, że ma on dokonać zaślubin B i L, to będzie to kolejna wyjątkowo mało realna sytuacja przedstawiona w serialu. Młody ksiądz udzielający ślubu w rodzinie królewskiej? Od tego są raczej wyżej postawieni kościelni dostojnicy. Niby to takie nic nieznaczące szczegóły, ale mnie, sama nie wiem dlaczego, potwornie irytują.
Pewnie chodzi o to, że poszukują aktora, który mówi po angielsku i francusku, ale ma francuski akcent, żeby uwiarygodnić postać.
Wspominałam już o tym castingu i moim zdaniem takie rzeczy tylko w GG ;) Poza tym ten ksiądz ma nagrywać na początku lipca i na końcu, co daje do zrozumienia, że będzie w pierwszym lub drugim odcinku, a wtedy raczej Serena będzie w LA. Chyba, że pozna księdza w LA i przywiezie go ze sobą do NY ;)
Trochę zaczyna robić się już tłoczno, postać Ethana, siostra Louisa, ksiądz... co za dużo guestów, to niezdrowo.
Co do sporu Blair-Dan-Chuck.
Takie pytanie do was dziewczyny. Czy jeśli byłybyście w jej sytuacji to wybrałybyście SERCE czy ROZUM? MIŁOŚĆ czy ROZSĄDEK? Osoba, którą kochasz czy Osoba, z którą dzielisz zainteresowania?
Nikt mi nie wmówi, że Blair kocha Dana (świadczy o tym choćby pierwszy pocałunek Dair i reakcja Blair po nim).
Zresztą to serial, wątki robione są po to aby zaspokoić oczekiwania fanów i pewnie dzięki wzrastającej popularności Dair, w 5 sezonie będziemy mieli przyjemność oglądać mdłe sceny Blair i Dana oraz wymuszaną miłość B do niego.
Strasznie zgłębiacie się w temat "co autor miał na myśli pisząc scenariusz i jakie podteksty pod tym krył" trochę kojarzy mi się to z interpretacją lektur na polskim i zagłębianie się w umysły autorów. Bez sensu. Jak dla mnie scenarzyści piszą to co publika chce, a nie głowią się nad wymyśleniem miliona podtekstów do historii, które mają świadczyć o tym, że Dan i Blair będą razem. Przepraszam, to moja opinia, chociaż może to mój umysł ścisły nie może zrozumieć faktu, że "niebieskie firanki" tak naprawdę oznaczały "walkę o ojczyznę". Amen. Zirytowałam się czytając wasze wypowiedzi i dogłębne doszukiwanie się podtekstów, w każdym ruchu bohatera.
BTW Blair podejmuje własne decyzje, nawet jeśli jest z Chuckiem. To ona zadecydowała w 4x09, że nie są gotowi by być ponownie razem, to znowu ona zadecydowała że Chuck jest niedojrzały i nie mogą nadal być razem. W 3 sezonie na początku to bardziej Chuck był uległy Blair niż odwrotnie. Możecie się ze mną kłócić, argumentować na swój sposób, zdania nie zmienię.
I jeszcze jedno JESTEM FANKĄ BLAIR OD 1 ODCINKA i nie mówicie, że tak nie jest, bo chcę by Blair byłą z Chuckiem. Ja po prostu uważam, że powinno się być z osobą, którą się KOCHA i razem pokonywać przeszkody.
p.s. someonelikeyou kiedyś przeczytałam twoją wypowiedź, gdzie twierdziłaś, że w stosunku do partnera Blair jesteś bezstronna, według mnie jesteś ewidentnie bardzo pro-Dair. Taka mała dygresja.
Zgadzam się z tobą!
Co do wypowiedzi someonelikeyou się nie wypowiem, nie czytałam, nie pamiętam, ale chcę zauważyć, że someonelikeyou przyznała, że jest pro-Dair ;)
Wow. Przeczytałam całą wypowiedź i też się zgadzam. Gdy w grę wchodzi miłość ludzie nie myslą racjonalnie, a rozsądek schodzi na dalszy plan.
Co do someonelikeypou, nie czytałam jej wszystkich wypowiedzi, ale pamiętam już jakiś czas temu pisała, ze jest bezstronna, przez ten czas mogło się to zmienić. Nic do niej nie mam, to była taka maleńka dygresja jaka mi się nasunęła po przeczytaniu jej wypowiedzi tutaj. Nie czepiam się, bo każdy ma prawo do swojego zdania i ulubieńców ;)) Tylko nie chcę, żeby wyszło, ze jestem jakoś wrogo nastawiona ;p
Już od dawna chciałam to napisać: GG dla mnie nie jest serialem, w którego scenariuszu należy szukać głębszych podtekstów i jakiejś wielkiej psychologi postaci. Chuck i Blair to para wyniesiona przez fanów serialu, bo Limo Scene była tak świetna. IMO scenarzyści zobaczyli, że się podobają więc pociągnęli. Widać to w pierwszym sezonie, kiedy Chuck odrzuca Blair, bo wolał ją niewinną i słodką, potem między nimi nie było długo długo nic i dopiero na ślubie Barta i Lily ich wątek powrócił. Pewnie przy pisaniu tego odcinka, showrunnerzy byli na bierząco z opinami na forach. I tak samo będzie z Dair. I niech będzie. Mnie powoli już to mało obchodzi. Ale nikt mi nie wmówi, że scenarzyści patrzą głębiej.
Btw Jestem humanem i lubię interpretację, ale nie tam gdzie jej być nie powinno.
A tak wg ja wybrałam ROZUM i bardzo dobrze na tym wyszłam. Nigdy nie żałowałam, że nie poszłam za głosem SERCA, co nie zmienia faktu, że zastanawiam się gdzie bym teraz była, gdybym podjęła inną decyzją. Nie zmienia to jednak faktu, że od serialu takiego jak GG wymagam odciągnięcia mnie od własnych problemów. Chciałabym żeby GG pokazało, że jeśli idzie się za głosem serca, to można skończyć szczęśliwie. Myślę, że to jest właśnie regułą, a nie słuchanie rozsądku. To rozsądek jest wyjątkiem jak dla mnie.
Wreszcie ktoś mądrze napisał!!
Przez te wszystkie dyskusje sama zaczęłam się wgłębiać w każdy najmniejszy szczegół. A przecież uważam dokładnie tak ja ty ;]
To przez mój potencjał humanistyczny, który mam jak twierdzi moja polonistka xD
Gdybym mogła kliknąć 'lubię to" zrobiłabym to ;D
Byłam bezstronna przez 4,5 sezonu, z racji tego, że nie kibicowałam nikomu. Gdy pojawiło się Dair, kibicuje im, to dla mnie para, która odpowiada klasyce i po prostu mnie kupili, chociaż nigdy nie myślałam, że tak będzie.
Poza tym nie sądzę, by tu chodziło o czy ktoś jest humanistą, czy umysłem ścisły, to myślenie na poziomie liceum, bez obrazy ;) Każdy interpretuje jak chce. Ja widzę dużo wskazówek, które mogą nie okazać się wskazówkami i odwrotnie.
Dla mnie Chuck to nie jest osoba, którą się kocha, bo jest to miłość twojego życia, która jest przy tobie zawsze, która cię wspiera i kocha w takiej samej mierze. Dla mnie to miłość niedojrzała, oparta na grach, intrygach i podległości. Już to powtarzałam. Myślenie typu: "jestem z nim, bo tak, bo jest miłością mojego życia" jest dla mnie niezrozumiałe. Nie rozumiem kompletnie tego argumentu, rozumiem, że ktoś może być czyjąś miłością życia, ale to nie znaczy, że musi z nim skończyć, zdarza się to naprawdę rzadko, nawet Safran to przyznał ;)
Ja, gdy oglądam serial, czy film nie wyłączam głowy, wręcz przeciwnie, lubię szukać wskazówek, znaków, nawiązań, dlatego lubię nawiązania do filmów i sztuki, dlatego lubię analizować ten serial głębiej, niż seks na pianinie, czy w limuzynie ;) Dlatego między innymi byłam na 99% pewna, że Chuck i Blair nie zejdą się w finale, a raczej Blair odejdzie z Louisem, z racji pierwszego odcinka sezonu czwartego, który zapowiada finał.
No i dla mnie równe partnerstwo to podstawa prawdziwej miłości i za nic i nikt mnie nie przekona, że Chucka i Blair łączyły miłość, ok, łączy, ale chora i niedojrzała w tej chwili. Co do miłości Blair do Dana, myślę, że jest za wcześnie na takie stwierdzenia, nie wiemy jak ta historia się skończy i czy to Dan zakocha się w Blair, a może odwrotnie, a może oboje. Cokolwiek by się stało, dla mnie to najlepsze co zdarzyło się w GG, zresztą większość tak uważa, nawet niektórzy byli fani Chair mówią, że jest to najciekawszy wątek od czasów Chair z pierwszego i drugiego sezonu.
No i podział na Dan = rozum, a Chuck = serce jest dużo przedwczesne i moim zdaniem nietrafione. Bo co wskazywałoby, że Dan to rozum? Wspólne zainteresowania, rozmowy, pomoc to ma być rozum, a seks, gierki i podległość to Chuck i prawdziwa miłość? No nie dla mnie. Blair musi dojrzeć, Chuck to jej miłość studencka, Nate to jej miłość licealna, co dalej? Zobaczymy jak wróci sezon piąty, czy wreszcie Blair ruszyła do przodu.
Przepraszam, że się tak wtrącę nie na temat, ale te porównywania sprawiły, że wyobraziłam sobie Blair wybierającą pomiędzy tym sercem, a rozumem z reklamy TP. xD
Tak jak powiedziałam kilka stron temu.. nigdy nie dojdziemy do porozumienia w kwestii 'z kim ma być Blair' ;P
Po prostu każdy z nas uważa inaczej ;]
Nie no, jak najbardziej szanuje wasze zdanie i nie o to chodzi, by przeciągać kogoś na jedną ze stron :) Nie jest też tak, że nienawidzę Chucka, staram się patrzeć obiektywnie na każdego z bohaterów i na każdy związek, Chuck dla mnie stacza się z odcinka na odcinek i nie powoduje, że Blair jest szczęśliwa, a wręcz przeciwnie, dlatego takie a nie inne moje zdanie. Ostatnio toczyłam też dyskusję na angielskim forum na temat tego czy Dair jest pisane w opozycji do Chair, myślę, że to ciekawy temat, warty dyskusji również, bo chyba coś w tym jest.
Dawno nic już nie pisałam z braku wolnego czasu, ale staram się być w miarę na bieżąco i podczytywać, co tutaj piszecie ;)
Jako fanka Blair i Chucka (zarówno osobno jak i razem) pozwolę sobie wyrazić opinię na ich temat, bo ostatnio aż mnie 'boli' jak ciągle czytam tylko krytykę wobec jednego z moich ulubionych bohaterów.
Magoria, przede wszystkim zgadzam się w 100% z tym, co napisałaś. Od tego samego miałam zamiar zacząć moją wypowiedź, ale mnie uprzedziłaś ;)
Co prawda zgadzam się, że zachowanie Chucka zwłaszcza w 4 sezonie było w dużej mierze nie takie, jak powinno, ale wydaje mi się, że krytykując go jako człowieka popadamy ze skrajności w skrajność. Ja widzę w nim jako bohaterze duży proges na przestrzeni sezonów - nie można mu odmówić, że pod pewnymi względami udało mu się dojrzeć i nikt mi nie powie, że tak nie jest. Przede wszystkim dorósł on do zaufania drugiej osobie, bycia w związku (jakkolwiek doskonały by on nie był, to przynajmniej próbuje go stworzyć) czy nie bronienia się przed uczuciami, również ich okazywaniem (inna sprawa, że robi to w sposób nieraz dość nieumiejętny, nie radząc sobie ze swoimi emocjami, ale przynajmniej nie udaje już, że ich nie ma). Zdaję sobie sprawę, że na chwilę obecną nie powinien być on z Blair, nie wiem nawet, czy z kimkolwiek innym, ale jestem pewna, że jest on na dobrej drodze do ostatecznego dorośnięcia.
Co do opinii, że Blair nigdy nie była z nim szczęśliwa, to też trudno mi się z tym zgodzić. Wystarczy przypomnieć sobie finał II sezonu, początek III, ich romansowanie w IV czy w końcu finał IV sezonu. A nawet kiedy formalnie nie są razem, miło patrzy się na ich wspólne sceny, chemię, jaka ich łączy, jak jednocześnie pogrywają ze sobą i czytają w swoich myślach. Dla mnie to właśnie z Chuckiem Blair jest tą Blair, którą kocham. Przy nim jej charakter się wyostrza, owszem staje się złośliwa, nieraz ucieka się do manipulacji, ale jednocześnie jeśli chodzi o niego, to mimo wszystko ma na uwadze jego dobro, jest skłonna do kompromisów, nieraz poświęcenia. Na tym niestety też polega miłość. Inna sprawa, że w pewnym momencie (akacja z hotelem) za bardzo się w tym rozpędziła, ale to już inna (swoją drogą dosyć naciągana jak dla mnie) historia.
Tak samo Chuck przy Blair mimo wszystko pokazuje swoje dobre oblicze. Nikt mi nie powie, że o nią nie dbał (początek sezonu III), że w wielu sytuacjach nie mogła na niego liczyć (tu mam na myśli również wspólne intrygi ;), że nie wspierał jej w jej realizacji marzeń i dążeniu do celu (zawsze stał za nią murem i jej kibicował), że nie brał nieraz spraw we własne ręce wiedząc, co będzie dla niej dobre (chociażby ze złożeniem jej aplikacji na nową uczelnię po tym, jak męczyła się na NYU).
Nie mówię, że ich związek był idealny, bo nie był, co więcej, daleko mu do takiego. Obydwoje wiele razy się ranili, działali na siebie destrukcyjnie, ale mimo wszystko nie umiem skreślić ich jako dwojga ludzi, którzy dla mnie, mimo wszystko, są sobie pisani.
Someonelikeyou, wiesz, że szanuję i cenię sobie Twoje zdanie i trudno nie przyznać mi Tobie racji, jeśli chodzi o relacje między Blair a Danem. To bardzo cenne dla Blair, że ma przy sobie taką osobę, jak Dan. Ich relacja jest jak dla mnie wzorcową, ale tylko jeśli chodzi o przyjaźń. Nie umiem sobie wyobrazić ich, jako pary. Wiem, że takie 'mezalianse' są bardzo popularnymi motywami, ale dla mnie to dobry materiał na film, a nie związek na życie. Owszem, związek może opierać się na przyjaźni, podobno takie są nawet dosyć trwałe, ale moim zdaniem dla Blair było by to za mało. Jak pokazują badania z zakresu psychologii bliskich związków szuka się jednak i oczekuje od swojego partnera czegoś innego. Co oczywiście w moim odczuciu nie przekreśla całkowicie wątku Blair-Dan w V sezonie. Co więcej chętnie ich razem zobaczę właśnie po to. żeby upewnić się, że mam rację ;) Niech Chuck przez ten czas dojrzeje, a potem, zobaczymy, co będzie dalej :)
Nie będę już pisać po raz kolejny tych samych argumentów, ale zadam jedno pytanie: na czym opiera się związek Chucka i Blair? Na zaufaniu? Nie. Na szacunku? Nie. Na partnerstwie? Nie. Na rozmowie? Nie. Chuck ma zawsze free pass, Blair nie. Chuck nie naprawia swoich błędów i nie ponosi żadnych konsekwencji. Poza tym, zauważymy, że gdy wszyscy piszą o Chair, to piszą o... Chucku. Moim zdaniem Blair poświęciła zbyt wiele dla Chucka, jedyny moment, w którym widziałam ją szczęśliwą naprawdę z Chuckiem to finał drugiego sezonu i ile to trwało? To była chwila, w której wyznali sobie miłość, jednak życie zweryfikowało ich związek później, czyż nie?
No i nie zgadzam się z tym, że charakter Blair wyostrza się przy Chucku, charakter Blair traci przy Chucku na dużyminus. Cały początek sezon trzeciego, to gierki, które są po to, by podtrzymać ogień w ich związku, Serena mówi, że co będzie jak Blair kiedyś nie przyjdzie na czas? Co się stało w finale tego samego sezonu? Dobrze wiemy. Chuck i Blair nie rozmawiają ze sobą, to mnie boli. Blair ciągle wraca do Chucka, bo uważa, że tylko on potrafi zaakceptować ją całą, jest tak pełna niepewności, że jest w stanie poświęcić własne szczęście dla związku z nim. Słowa "all I ever did was love you" w sezonie trzecim odbijają mi się echem cały czas. Taka jest prawda, Blair była zawsze dla niego, poświęcała dla niego wszystko, to się nie zmieniło przez cztery sezonu, w finale czwartego sezonu biegnie do Chucka na dach po telefonie i znowu wpada w pułapkę, czy to naprawdę nie za dużo? Dla mnie po prostu Blair zbyt dużo wycierpiała się przez Chucka i jak na razie nie widzę ich razem po wszystkich przejścia i szczególnie dlatego, że Blair po prostu nie jest już z nim szczęśliwa, kiedyś może była, teraz już nie jest.
Zgadzam się, Chuck aktualnie nie jest odpowiedni dla Blair. Mam jednak nadzieję, że po finale sezonu czwartego, gdy wreszcie postawił Blair na pierwszym miejscu, zajdą w nim zmiany. Blair do niego wracała, bo go kocha, to jest jej słabość. Faktycznie poświęciła dla Chucka więcej iż on dla niej i czas, żeby on sam się tego nauczył. Jeszcze nie potrafię postawić na nich krzyżyka.
Jednak nawet jeśli Blair nie będzie z Chuckiem, to i tak nie chciałabym, żeby była z Danem. Zdecydowanie wole Louisa lub jakąś inną postać.
Mi nie podobało się to, że to Chuck z łaski swojej pozwolił odejść Blair, to Blair powinna zdecydować. W tym cały problem, wszystko kręci się wokół Chucka, to on podejmuje decyzje, które powinna podjąć Blair. Blair jest przy nim, jak to sama mówi, słabą, małą dziewczynką, a nie dorosłą kobietą.
I co do zmiany w Chucku. Nie wierzę w jego zmianę w jednym odcinku, czy nawet dwóch, czy trzech. On potrzebuje lat do zmiany, sezonu całego, a może nawet dwóch. Przecież tego samego dnia, gdy Blair wyjeżdża Chuck znowu sięga po szklankę i leci zaliczać kolejne dziewczyny. Dla mnie to żadna oznaka tego, że Chuck się zmienia, niestety. Jeżeli scenarzyści chcą robić z niego babiarza i złego chłopca, niech robią, nie mam nic przeciwko, tylko niech nie mieszają w to Blair, bo to ta postać na tym wszystkim najbardziej cierpi i już bardzo dużo straciła.
Zdecydowała. Chciała być z Chuckiem.
Ja jeszcze mu daję szansę, mam nadzieję, że ją wykorzysta, bo jeśli się nie zmieni, to faktycznie, nie chcę go z Blair.
Nowy spoiler od scenarzystów:
Turns out Vanessa did something else with Dan's book... and Dan will find out what that is in the opening moments of the Season Premiere.
Zaczyna robić się ciekawie. Czyżby Vanessa wysłała Blair książkę albo zmieniła część o Blair? Albo książka od razu będzie ekranizowana? Ciekawe.
Mam dużo zagległych postów do przeczytania w tym temacie, ale to potem przeczytam.
someonelikeyou pisałam już, że Cię kocham?
Nie, nie sądzę, żeby posunęła się aż tak daleko. Na pewno nie zmieniła treści, pomijając nawet same, że tak powiem, 'przeciwwskazania moralne', to byłoby to chyba przestępstwo. Choć w sumie po scenarzystach GG można się wszystkiego spodziewać... Samo wydanie tej książki, zakrawające na kradzież własności intelektualnej, było meganaciągane.