Licząc na to, że przybędzie oglądających i dyskutujących o serialu, zakładam temat o kolejnym
odcinku.
Nie byłam jakoś specjalnie rozczarowana, gdy dowiedziałam się, że Ripper Street będzie
proceduralem. Dzięki temu możemy chyba liczyć na kolejne barwne postaci, jak Carmichael
zagrany przez Joe Gilguna.
Dość dużo dowiedzieliśmy się też o naszych trzech muszkieterach, z których najbardziej
intrygujący jak dla mnie jest szalony doktorek Homer Jackson, jeżeli w ogóle tak się nazywa. W
pewnym momencie sądziłam nawet, że on i Susan są rodzeństwem, które uciekło, gdy zaczeli ich
ścigać Pinkertonowie, ale po akcji w 'kasynie' Carmichaela i tekście "That ring is ours and she’s
mine" zapowiada się na jeszcze bardziej pokręconą historię.
Też nie byłam rozczarowana formatem, z reguły nie mam nic przeciwko proceduralom. Muszę jednak przyznać, że schemat trochę mnie razi po 3 odcinku - akcja dramatycznie przyspiesza pod koniec, następuje ratunek w ostatniej chwili, a potem sentymentalny happy end. Jak już zrzędziłam w innym wątku przydałoby się trochę inne rozłożenie akcji i umiar. Zaczęłam oglądać niejako równolegle kanadyjski serial "Musee Eden" i muszę przyznać, że bardziej mi przypadł do gustu, mimo iż też nie jest bez wad.