Moja przykaciółka podsumowała kiedyś ten serial-porażkę tymi oto słowami: "Chodzą grubasy po domu i wrzucają sobie nawzajem".
...Już mam się śmiać?. Mogłabyś zachować resztki godności i stosownie się wyrażać. I jeszcze coś - do twojej 'przyjaciółki' (najprostszy sposób) - nie podoba się? Nie oglądaj!
To niech zarobi tyle, co ten serial-porażka i dorobi się czymkolwiek takiej grupy fanów. Zwykle unikam takiego odpowiadania na pustosłów chama ale aż się ciśnie na klawiaturę: Sama jesteś porażka.
Ten serial jest kultowy (choć nie lubię tego słowa) nie bez powodu. To był pierwszy reality show w historii telewizji. Wreszcie prawdziwi ludzie poruszali prawdziwe problemy. Wszystkie wcześniejsze produkcje jak również te lecące równocześnie były cukierkowe i nierealne. Kto nie lubił The Cosby Show, ale nie okłamujmy się rodzina w której rodzice mają wyższe wykształcenie, żadnych realnych kłopotów, złych teściów, no i do tego wszyscy są szczupli i piękni... well it's an American dream. Sam jestem ojcem i mężem i mogę powiedzieć że problemy które porusza ten serial są wciąż aktualne i każdy rodzic powinien obejrzeć ten serial i to nie tylko dlatego że można się przy nim pośmiać...
Nie lubię tego serialu i uważam go za porażkę. Tak samo, jak nie uważam, iż "Ojciec Chrzestny" jest najlepszym filmem. Również nie sadzę, żeby "Pulp Fiction" było największym dokonaniem Tarantino (za co też zostałam obrzucona błotem). Ludzie, ale z Was sztywniaki! Wyluzujcie! Moja opinia, to moja opinia. Czy słowo "porażka" jest naprawdę tak obraźliwe? Bo uwiezrzcie, że mogłabym nazwać ten serial gorszym słówkiem.
A moja koleżanka także nie lubiła tegoż serialu i tak go podsumowała. No i co się takiego stało hę?
No i masz do tego pełne prawo. Ja bardzo lubię ten serial, chciałbym , aby znowu go wyemitowano, choć rzadko oglądam tv. Tak na marginesie proszę forumowiczów o zaprzestanie agresji w stylu: "nie lubisz tego filmu to jesteś zerem !".
ha ha ha ;D ależ się uśmiałam z tych "grubasów co chodzą po domciu i sobie wrzucają" ;)
Patrząc płyciutko ze tak powiem, "nieuzbrojonym " okiem, można to
faktycznie tak odebrać.
Ja w każdym razie, od pierwszego obejrzanego odcinka stałam się wielką
fanką tego serialu. Naprawdę świetny był.
I mam takie marzenie, żeby wspolczenie powstało coś, co choć w połowie ma
ten niezwykły klimat co moja ukochana "ROseanne"
Masz prawo do takiej opinii, ale tak samo my mamy prawo mieć twoją opinię w dupie i uważać ją z nieśmieszną lub głupią.
Wydaje mi się, że ten serial po prostu trafia do pewnego ograniczonego grona odbiorców. W sumie nie każdy ma takie przeciętne problemy związane z posiadaniem męża, dzieci, ciężkiej pracy i dodatkowej posady pani domu. Kiedyś myślałam, że to jest serial komediowy ale nie jest on tak bardzo płytki, nazwałabym go raczej obyczajowo-komediowym. Być może to, że fabuła opiera się na codziennych problemach nie zawsze z komiczną puentą zniechęca co niektórych widzów oczekujących kupy śmiechu (jak np w "Przyjaciołach"). A jeśli chodzi o "wrzucanie sobie nawzajem" to z mężem mam tak samo dlatego mnie to bawi. Zawsze można ściągnąć jakieś nowe teksty ;P