Eric jako przyjaciel jest świetny. Jako partner okropny. Rozumiem,że jest na etapie kiedy już dawno poznał swoją orientację, jest z nią oswojony, cieszy się z tego i chce więcej w związku. Ale mimo to wystarczy,że każdy mu puści oczko, a już jest zauroczony. Adam jest dopiero na etapie akceptacji siebie. W dodatku dzieciństwa nie miał łatwego. Ma inny charakter, a jednak się odkrył w szkole wsrod rówieśników. To dużo. Swoją drogą jakim cudem rodzice jeszcze o tym nie wiedzieli? Myślałam,że matka się domyślała. Ale na koniec zrobiła minę jakby nic nie wiedziała. I moje pytanie odnośnie Adama: czy on dopiero odkrył,że jest gejem? Czy jest biseksualny?
Odnośnie pani Milbourne.
Czyje jest dziecko? Chyba męża. Przeciez nie tego młodego motocyklisty. Pierwsza wskazówkę chyba dostaliśmy w postaci spinki od koszuli, która znalazł jej partner. Raczej ten chłopak takich nie nosi.
Trzeci sezon trzymał poziom jednak ten bunt w szkole sredni. Przedstawienie w drugim sezonie było bardziej spektakularne. Myślałam,że puszczą nagranie pani dyrektor.
Najlepsze sceny: podwójna randka Otisa i Ruby z Adamem i Ericikiem, oraz wycieczka do Francji.
Otis i Maewe bardzo dorosłe się zachowali. Nie płakali, nie wymyślało jedno drugiemu,że go zostawia.
Czy mi się wydaje,że kolejny sezon będzie miał przesunięcie w czasie o 2-3 lata do przodu?
Uważam, że Eric i Adam jakoś do siebie nie pasują. Serial niby nam pokazywał urywki, że się dobrze dogadują, ale jakby się zastanowić to oni nadają na innych falach zupełnie. Tak jak na koniec powiedział Eric "Ja chcę latać, a ty dopiero uczysz się chodzić". To już prędzej Adam swoim spokojnym charakterem pasuje do tego Rahima. A sam Adam jest zdaje się bi- co w poprzednim sezonie powiedział Oli, która też jest bi.
A rodzice Adama to jednak konserwatywna rodzina, szczególnie ojciec, więc Adam musiał próbować się dopasować. Próbował marnie, ale jednak rodzice może nie dopuszczali myśli o synu geju.
Jean Milbourne to w ogóle coś mocne rozczarowanie w 3 sezonie. I nie chodzi o grę aktorską, ta jest bardzo dobra, tylko o prowadzenie postaci. Wszystko próbuje wziąć na swoją logikę i terapię, nawet tak sercem nie próbuje rozumieć drugiej strony - co najlepiej widać w relacji z Jakobem. Przez to wygląda ona tak... sztucznie. No i cała akcja pt. czyje jest dziecko. Taką mega podstawą jest to, żeby NA POCZĄTKU ustalić
kim jest ojciec. Jeżeli sama wiedziała, że sypiała z innymi, choćby sporadycznie i niby największa szansa jest na to, że to Jakob byłby ojcem to powinna to powiedzieć mu na początku, typu "Spałam między innymi z tobą, z tobą najczęściej, musimy zrobić test czy ty jesteś ojcem". A nie że wkręca facetowi że jego dziecko a potem taki fail. Oczywiście może być wiele plot twistów i wyjdzie, że to jednak jego córa, no ale nie zmienia to tego, że powinna najpierw tatusia ustalić.
Bunt w szkole, w zestawieniu z rozmową Viv z Hope a potem w szpitalu Hope z Otisem jest najlepiej pokazaną relacją między Pokoleniem Z (znaczy obecnymi nastolatkami) a Millenialsami. Te słowa dyrektorki z nagrania dla starszych są po prostu prawdziwe: w prawdziwym życiu nikogo nie obchodzą wewnętrzne rozterki młodych i czasem trzeba grać wbrew sobie, żeby osiągnąć jakiś efekt. Dla młodych takie słowa to niemal świętokradztwo to bo ich "ja" jest wciąż najważniejsze.
Ja jednak obstawiam, że kolejny sezon będzie dokończeniem tego semestru i zakończy się zapowiadanym zamknięciem szkoły i rozstaniem wszystkich, którzy będą musieli poprzenosić się do innych szkół.
Też uważam,że Eric j Adam do siebie nie pasują. Jednak czy się zejdą czy nie to w obu wariantach będę zadowolona. Owszem Adam pochodzi z konserwatywnej rodziny, ale jak Eric u niego bywał to zachowanie matki dawało do myślenia jakby chciała usłyszeć od syna by się przyznał do swojego chłopaka. A potem takie zdziwienie odwaliła. W dodatku zaakceptowałaby syna zawsze. I chyba dlatego znów odtrąciła męża bo się bała jego reakcji na coming out syna i wolała by ten miał spokój.
Zgadzam się,że pani Milbourne powinna sprawdzić ojcostwo. Ale ona chyba bardzo chciała wierzyć w ojcostwo Jacoba i tak to tłumacze.
Dyrektorka z jednej strony miała rację,że nikogo nie obchodzą problemy nastolatków, ale jest pedagogiem i powinna je wspierać. W domu niech myśli co chce. W dzisiejszych czasach jesteśmy oswojeni z różnicami między nami. Taki Eric jest jednak dojrzalszy bo wie jaka jest jego orientacja, wspiera go rodzina i ma przyjaciół. Ale taki Adam dopiero się poznaje. Ważne jest by dzieciaki poznające swoją orientację miały dostęp do dobrej edukacji seksualnej. By nie miały problemów ze swoim zdrowiem psychicznym. Jedyne co mnie wkurzało ta ta osoba niebinarna. Sama nie wiedziała czego chce. Ubierała się jak chłopak, ale nie życzyła sobie by ją tak określać. Zakochany w niej chłopak raz się pomylił z zaimkami i go odrzuciła. Jestem za tym by wspierać dzieciaki i zapewnić im opiekę i edukację w sprawach seksualności. Ale ta akcja z inwestorami była żałosna.
Żeby ta para się znów zeszła każdy z nich musi trochę "poluzować" żeby się spotkali w połowie drogi: Adam musi w pełni siebie zaakceptować, a Eric... no nie wiem, jakąś melatoninę na uspokojenie brać, bo jest zbyt żywiołowy :P
Co do matki Adama to zrozumiała, że może ona z mężem ma po drodze, ale najważniejszy jest syn i może chce dać mężowi do zrozumienia, że o ile ona by go znów przyjęła to wpierw musi on poukładać relacje z synem.
Dyrektorka Hope była jedną z najciekawszych postaci tego sezonu. Tak, jest pedagogiem , ale przede wszystkim była dyrektorką szkoły i musiała zgodnie z etyką pracowniczą zrobić wszystko dla instytucji szkoły, nawet kosztem uczestników szkoły, czyli uczniów. Była między młotem a kowadłem. W rozmowie z Otisem powiedziała coś w rodzaju, że rozumie ich intencje, ale nie rozumie ich działań. Tak, ona sama w sobie nawet rozumiała ich problemy, ale też wiedziała, że ci inwestorzy mają to gdzieś, oni chcą zobaczyć grzecznych, niezadających pytań i posłusznych uczniów. I dlatego robiła wszystko by tak byli postrzegani, stąd te idiotyczne filmiki "nie ma zadawania pytań". Zresztą wtedy ten miły nauczyciel powiedział wprost: nie chcę tracić pracy, więc proszę, obejrzyjcie to, a ty Otis wypad". Sama Hope pod koniec spanikowała i dla efektów nawet zamknęła Cal w gabinecie. Jak dla mnie Hope była w pewnym stopniu postacią tragiczną i za jej rolę wielki plus.
Co do tych inwestorów to cóż, chyba miało to nas nauczyć, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane i nawet dobre i szczere intencje w pewnym warunkach źle się kończą.
Trochę tak samo wyszło z tą /tym Cal. Może i chciała być z Jasonem, może i on chciał być z nią, ale doszli do wniosku, że jednak to jest ponad ich i nie dadzą rady i nie ma nic na siłę.