Sam zajmuję się pisaniem scenariuszy i to co pokazują scenarzyście tego serialu to dla mnie odległa galaktyka. Fenomen
Ciekawa analiza, no nie powiem.
Aha, następnym razem sobie oszczędź, bądź po prostu oddziel jakoś widocznie od naszej merytorcznej rozmowy, którą nieudolnie starasz się ze mną prowadzić. Bo wiesz, ciężko jest mi teraz przebrnąć przez cały Twój komentarz i znaleźć choć jeden punkt zaczepienia. Sypać piaskiem z Tobą się nawzajem nie mam zamiaru, bo w te zabawy dobry nigdy nie byłem.
A czas też mnie goni, więc do rzeczy, jest niecierpiąca zwłoki kwestia:
"Nazwanie kogoś malkontentem świadczo o inteligencji osoby wypowiadającej te słowa?"
Akurat nie chodzi mi o słowo "malkontent", bo bardzo ładnie wkomponowało się w całość i nawet co nieco miało sens, chodzi mi bardziej o pierwszączęść zacytowanego zdania: "...zakompleksiony na punkcie PB...", gdyż z tego co wiem na temat kompleksów, i ich całej gamy występowania u osób, kompleks na punkcie PB jest chyba ostatnim kompleksem na jakiego przypadłość dana osoba może narzekać, i co więcej nie znam przypadku by jakakolwiek osoba go uświadczyła.
Jeszcze jakieś niejasności to śmiało, miszczu, razem z Cameronem jestem pewien, że dacie mi radę.
Pozdrawiam.
O nie, "miszczu", nie oszczędze sobie moich "wywodów", bowiem wchodząc tutaj i ze snobistycznym tonem oznajmiając że "każdy inteligentny człowiek wie iż PB to dno", oraz obrażając użytkowników (nazywając ich idiotami) zapomniałeś o jednym - że każda akcja rodzi reakcję. Niestety zadufanie w sobie bywa brzemienne w skutkach i twoje pokrętne tłumaczenia, które mają za zadanie odwrócić uwagę innych nie zmienią faktu, że włożyłeś kij w gniazdo os, które właśnie żądlą twoją d...
A twoje pseudointelektualne wywody na temat kompleksów potwierdzają tylko, że sztuke odwracania kota ogonem opanowałeś w sposób znakomity, ale niestety nie wziąłeś pod uwagę że nie każdy daje się nabrać na tego typu zabiegi. Twoja próba dowartościowania się poprzez gnojenie ogółu na forum serialu którego nie cierpisz i pseudowymądrzanie się to jedna z tych cech internetu, które nie przekładają się na realne życie. Polecam ci abyś udał się kiedyś z wizytą do jakiegoś lokalu i krzyknał na cały głos, że pełno tam idiotów - wg twojego pokrętnego rozumowania nikt nie powinien poczuć się obrażony (w końcu stosując twoją argumentację nie powiedziałeś tego do nikogo bezpośrednio). Tylko nie bądź zdziwiony jeśli ktoś w konsekwencji solidnie obije ci twarz, co być może jest jedynym lekarstwem dla zadufanych w sobie, przekonanych o własnej wyższości ludzi twojego pokroju.
Znowu odwrócę kota ogonem, bo naprawdę nie lubię gadać z kimś przez internet o tym jak on odbiera mojego użytkownika, i dlaczego.
Chciałbym już całkiem pokojowo (w końcu obaj sobie już dokopaliśmy, na swój sposób) porozmawiać o serialu. Jak to możliwe, że taki inteligentny człowiek jak Ty, nie dostrzega oczywistych baboli, kiepskiej gry aktorskiej, braku klimatu, i szeregu innych nieścisłości, którymi dręczą nas twórcy?
Proszę, odp szczerze.
WŁAŚCIWIE WĄTEK UWAŻAM ZA ZAMKNIĘTY.
(Tzn jest 99% szansy, że na posty odnośnie mojej prowokacji już nie odpiszę)
Ej czy wy nie macie co robic tylko sie ze soba klocic? Zastanonwcie sie nad swoim postepowaniem...kazdy ma swoje zdanie na temat PB...dla mnie najlepszy serial jaki widzialem:) Pozdrawiam
Ale gdyby się nie kłócili nie byłoby tego forum:P jak dla mnie mogą się kłócić byleby się tak nie wyzywali bo to świadczy o braku argumentów...
Pozwoliłam Ci mnie cytować???? Sorki ale temat mojej inteligencji już poruszaliśmy.. nie chce widzieć że mnie cytujesz bez mojej zgody... nie chce Cię obrażać jak moi poprzednicy tylko nie posługuj się moimi słowami bo one wcale nie wykazują braku inteligencji tylko pisanie pod wpływem "emocji"... pozdr Nauczycielu:P
Ale chociaż zauważyłam i to się liczy:P i nie używaj więcej moich słów do ukazania braku inteligencji fanów PB bo jak już pisałam one nie potwierdzają twoich słów:P
Ale sama przyznaj, że to zdanie, które zacytowałem, to takie oklepane, i mało inteligentne jest, co nie?
nie jest mało inteligentne tylko nie przemyślane... napisałam je pod wpływem chwili i nie myślałam ani o stylu ani o sensie...:P
A alkoholikiem nie jest nikt, kto nałogowo pije piwo!!
Zły przykład - to akurat się zgadza.;-)
To może:
Nałogowcem nie jest nikt, kto pali Damskie.
Kurde, znowu nie tak... Konkludując, nie jesteś bezguściem, ale gustu też nie masz. Nikt rzeczywiście nie jest bezguściem, ale mówił ostatnio, że gdyby nie rozpięta koszula Purcella, to by nie oglądał. Wiesz, w sumie to go rozumiem - też chcę być trendy.
Pozdrów Nikogo ode mnie. Słyszałem, że często się z nim widzisz.
ja widuje sie z samymi wartościowymi ludźmi:P mam swoj gust bo wiem co mi sie podoba a to tylko moja sprawa nie pytalam cie o zdanie... a moze ty masz jakies kompleksy//...
Ja nie pisze ale zgadzam sie z toba trzeba sie niezle napracowac zeby wszystko dokladnie obmyslic :P
Dokładnie. Każdy odcinek przeżywam z wielkim napięciem i co z tego, że niektóre rzeczy są naciągane, dla mnie mimo to scenarzyści ładnie to wszystko obmyślili. Dla mnie jest to super serial i oglądam go na całkowitym luzie i niecierpliwie czekam na kolejny już 10 odcinek 3 sezonu.
Problem w tym, że wszystko jest naciągane. Gdyby tylko niektóre rzeczy, to bym przymknął na nie oko;P
Człowiek z blizną?;-)
My się chyba nie rozumiemy. No dobra, mój błąd, niejasno się wyraziłem.
Filmy w gruncie rzeczy dzielimy na sztywne gatunki, czego ja jestem przeciwnikiem, gdyż każdy dobry film ma w sobie choć cząstkę pewnej gamy gatunków. Lubię jak twórcy mieszają owe utarte schematy, powstaje coś nowego. Lubię jak filmy są przerysowane, czy wręcz karykaturalne. Wreszcie - lubię filmy naciągane do granic wytrzymałości.
W PB ta granica już dawno pękła. A to co w w.w filmach lubiłem, tutaj zaczynam nienawidzić. Nie cierpię kiedy twórcy chcą zrobić ze mnie idiotę, kiedy wciskają byle ładnie zapakowane gówno. Kiedy nie liczy się już gra aktorska, scenariusz - liczy się tylko kasa, którą na was trzepią. To nie jest kino, które ja lubię. Nie przeczę, to mocno skomercjalizowane kino jest nieraz bardzo dobre, ale pamiętajcie musi pozostać choć nutka kunsztu, nie przyjmuję papki. Papką gardzę.
PB to papka.
Też odnoszę takie wrażenie... ale PB to nie papka:P może trzeci sezon jest rzeczywiście trochę naciągany ale drugi i pierwszy jest super!!! ja tez źle sie wyraziłam nie chodziło o filmy tylko o seriale:P nie ma serialu który nie jest naciągany... jeśli twierdzisz że PB jest taką "papką" to jak skomentujesz "mode na sukces"...
widocznie pisząc to zajmowałeś się pisaniem scenariuszy od niedawna. to co prezentują twóecy- scenarzyści PB nie jest specjalnym wyczynem. coprawda pomysł całkiem niezły, jednak jakościowo można mu bardzo dużo zarzucić: scenariusz jest niespójny, nielogiczny, chaotyczny i naciągany. dodajmy do tego masę niepotrzebnych dłużyzn (przez co widać w którym momencie scenarzystom brak jest pomysłu na poprowadzenie akcji). Nic specjalnego. Polecam serialowe produkcje HBO, tam jeśli chodzi o scenariusz, każdy jeden to perełka.
Ja < baranie to możesz mówić do swojego ojca ,a nie do mnie :)
pozdrawiam również.
Uzi < zgodzę się z Tobą do serii 2 i 3ciej ;) Magia w około. Lecz seria pierwsza jest świetna IMO (dopiero przy końcu zaczęli kombinować). Co myślisz? Czy dla Ciebie seria pierwsza to też papka? Jeśli tak, to nie mam argumentów :) Ale może Ty mi podrzucisz jakieś.
pozdro
Ja swoje zdanie na tym forum odnośnie PB wyrażałem już kilka razy. Poczej, aż skopiuje jakąś pierwszą lepszą...
"Więc, przejdźmy do rzeczy.
Napięcie jest chłopie na bardzo niskim poziomie, a pośredni wpływ ma nań przede wszystkim: powtarzalność schematów , wydarzeń, słaba gra aktorska (ze strony burrowsa to chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, ale także michaela, tejże sary, veronici, jeszcze znalazłoby się, ale już od kilku miesięcy, dałem sobie spokój z tym). Napięcie nie wiem jak dobrą muzykę by dali, to tylko iluzja, którą mój umysł bezpiecznie ominie, mając w świadomości powyższe fakty. Odbiór tego serialu, zależy w dużej mierze od naszego nastawienia, choć samego siebie, inteligentny człowiek, także nie oszuka. Złotego środka raczej nie znajdę, ale mogę przystąpić do wyliczania kolejnych wad, niedociągnięć.
Naiwność, o której była już mowa, i która pośrednio wpływa na napięcie, a bezpośrednio na odbiór samego już obrazu. Co do samej naiwności scenariusza, czy też dennych imitacji ludzkich zachowań, emocji, przez aktorów, chyba nikt się nie będzie spierał (a może znajdziemy bojownika?).
Nieścisłości, wynikają z naiwności przedstawianych wydarzeń, oraz próby ich wpasowania w rzeczywistość kolejnego odcinka. Naturalna kolej rzeczy.
Emocje, wynikają znów z napięcia, a więc jak mam siedzieć z otwartą szczęką, jak w tym samym czasie po prostu śmieję się z głupot, które na ekranie wyprawia michael, burrows, plastikowa weronika, albo o zgrozo z niedorzeczności samych sytuacji, czy też ciągów przyczynowo-skutkowych? Pytanie retoryczne.
Moją subiektywną oceną tego serialu jest 2/10, choć pewnie gdybym starał się być obiektywny skończyłoby się na 1/10, mając w świadomości takie obrazy jak Pewnego razu na dzikim zachodzie ;-)
Ale poważnie, nie odbiegając zbytnio od tematu, długo szukać także nie muszę - 24 godziny - serial na 9/10."
A tu jeszcze coś odnośnie sezonów:
1.
"Nie, oczywiście, że aktorstwo nie ma aż takiego znaczenia, po prostu scenariusz jest słabiutki, a film przez to także.
W mojej opinii dobre było tylko 8 pierwszych odcinków. Powtarzam to już po kilku forach, ale powiem jeszcze raz żebyśmy się dobrze rozumieli. Serial miał aspiracje na naprawdę przednie kino; został ciepło przyjęty przez krytyków (choć to już głównie siła reklamy i pieniądza) oraz widzów na całym świecie. Jednak ta tendencja zniżkowa te ambicje zabiła, stał się z hitu zwykły gnieciuch, pomału zamieniający się we własną parodię. No, bo ile można oglądać coraz to nowych i jeszcze głupszych problemów Michaela, tak nieprzekonywująco zagranych? Ileż można oglądać te same utarte schematy? Ten serial sam się zabił, i nawet Wy fani - to wiecie."
2.
"Chodzi mi konkretnie o dwa odcinki - bunt w więzieniu, była to kwintesencja kompletna i winna zakończyć się ucieczką. Napięcie i wszelkie inne składowe wywołujące nasze emocje nigdy później już nie były wyższe niż w w.w odcinkach. Tak nie powinno być! Hitchcock kiedyś mądrze powiedział: "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.". Tego się trzymajmy."
Jak chcesz nawiązać rozmowę, to śmiało. To tylko tak, żebym się nie musiał powtarzać.
Nie mam nic wspólnego z kółkiem adoracji vel Grupą Trzymającą Wazelinę, ale tu wstawię się za Ja. Używając wyrażeń typu "mów tak do ojca", "twoja stara" itp. robisz sam z siebie skończonego matoła. Unikaj ich na przyszłość, bo to ani fajne, ani śmieszne.
Odp.... się od tej jeb... grupy, bo mi to na nerwy działa. A tego przecież nie chcemy, prawda?;P
Jak narazie to nuuuuuda.
Zamiast gadać o Skazanym to kurde czuję się jakbym właśnie z kozetki zszedł..
No, domyśliłem się :-)
Kozetka, to terapia, terapia, w wyniku niepowodzeń życiowych, depresji, niepowodzenia, depresja = starość. I to nie starość fizyczna, którą goni wiek. To starość psychiczna.
Czyż nie?
Ale czemu starość jest straszna, Mims* ?
I którą "starość" masz na myśli ?
;-)
"Kozetka" to właśnie taka starość psychiczna, kiedy już nic Ci się nie chce:)I to jest najgorsze:]
Uzi < ok to pogadajmy zatem :) Tylko mogę szybko polec, bo pierwszą serię widziałem wieki temu.. Nie pamiętam dokładnie, ale nie zauważyłem jakiejś super papki, nawet w późniejszych odcinkach :) (fakt ,że przekombinowali wymyślając coraz to nowe utrudnienia). Ale do rzeczy :
Nie wiem czy to było żartobliwie ,czy nie ,ale piszesz :
"Nie, oczywiście, że aktorstwo nie ma aż takiego znaczenia ,po prostu scenariusz jest słabiutki"
a potem :"
"problemów Michaela, tak nieprzekonywująco zagranych?"
Tak więc liczy się w końcu to aktorstwo ,czy też nie? :)
Utarte schematy, czyli? Tak jak mówię ,zapomniało mi się troszkę ,ale powiedz coś więcej o tych schematach ;] Naiwność owszem jest, lecz nie w takim stopniu ,żeby degradować sezon pierwszy do oceny 2/10 IMO.
Oczywiście mówimy tutaj tylko o sezonie pierwszym ,bo do pozostałych sezonów nie będę się kłócił z Tobą, bo masz rację ;] Samego mnie denerwował naiwny scenariusz,a wszystkowiedzący agent Mahone (wiedział ,że Scoffield wyrzucił dysk przez okno do morza hahaha mocne! i wiele innych) to już czysta perfekcja. Ogólnie to dość przyjemnie mi się oglądało, bo nie liczyłem na zbyt wiele :) Takie sobie odstresowanie. Także dyskutujmy na temat sezonu pierwszego jeśli nie masz nic przeciwko.
Co do aktorów, oczywiście zgadzam się co do Lincolna który mówi jakby miał kupę w drodzę, Scoffielda który mówi cały czas szeptem ,a jego mimika powala na kolana ;) Veronica tak samo. Tutaj wszędzie masz rację. LECZ ;) T-Bag (Robert Knepper)? Co myślisz o nim? Dla mnie zagrał idealnie ;) Nikt by go nie zastąpił w tej roli. , Abuzzi, Haywire ;), Sucre też jakoś super nie kaleczył (nie miał nic ambitnego do zagrania, choć z mimiką u niego kiepsko). Genialny Mahone ,ale w pierwszym sezonie nie pograł za wiele ;] (tak tylko nadmieniam, sorry ,miało nie być o pozostałych sezonach).
Pomysł, na prawdę sądzisz ,że należy mu się 2/10? To co powinny dostać nasze polskie seriale? Chyba -4/10 w takim razie.
Jedyne co zapamiętałem takiego max przypałowego ,to wiercenie w betonie ubijaczką do jajek, potem akcje z tym kopaniem, że nikt się nie pokumał ,że kopią dziurę. Na pewno bym wymienił więcej ,ale zapomniałem dużo z sezonu pierwszego. Na pewno coś dodasz od siebie :) Wtedy mogę skomentować, czy rzeczywiście zasługują na 2/10. Naiwność scenariusza jest praktycznie we wszystkich serialach, mniejsza lub większa ,ale jest wszędzie (nawet w genialnym dla mnie Dexterze), także chyba na prawdę musi być ich tam mnóstwo skoro aż tak źle go oceniasz.
Co do napięcia, to ja czułem wyraźne, kiedy zakrywali prześcieradłem ,Michael był w tych tunelach i akurat strażnik szedł, inne sytuacje też pamiętam były ostre. Tobie akurat nie podeszło ,ale nie pisz ,że go totalnie nie ma ;) (może w Twoim odczuciu).
Co tam jeszcze humm.. dobra ,na razie na tyle, żebyś nie musiał czytać za dużo :)
pozdro
<<<< SPOJLER do filmu ABSOLWENT >>>>
Właśnie skończyłem oglądać Absolwenta tak apropo ;) Lepiej późno niż wcale heh. Oczywiście film magiczny ze świetnie dobraną muzyką i jakby nie było Hoffmanem, na prawdę ma to coś ;](film, lol).
Troszkę dziwnie zachowuje się główny bohater, dialogi jakieś sztuczne się wydają ,no ale widocznie tak się kręciło filmy w tamtych czasach, nie mam zastrzeżeń jeśli tak.
ALE , mimo ,że dałem mu 9/10 i miejsce w ulubionych to jedna rzecz mnie dziwi.
Piszesz o naiwności w Prisonie np. i domyślam się ,że w wielu filmach ;)
Użytkownik "Ja" jedzie wszystkie filmy po kolei doczepiając się do wszystkiego. Jego nie będę pytał, bo chłopak jest tak cienki jak barszcz ,że rozkładają go 2 argumenty i już nie wie co powiedzieć ,tak więc zapytam Ciebie Uzi. Oceniłeś ten film na 10/10 ,lecz nie zauważyłeś w nim nutki naiwności? Happy endu, który wyczuwa się w połowie filmu? ;)
(jeszcze do pełni szczęścia brakowało mi tylko ,gdyby Dustin przybiegł akurat przed tym, kiedy panna młoda ma powiedzieć "yes" ;))
Rozumiem ,że film jest magiczny, ale bez kitu podejrzewam ,że gdyby nie grał tam Dustin Hoffman to by nie miał oceny 10 u Was. Mogę się mylić oczywiście i Ty rzecz jasna zaprzeczysz i napiszesz co ja za głupoty opowiadam ,ale czuję ,że tak jest ;]
Na film oczywiście nie najeżdżam ,lecz jakoś nie chcę mi się wierzyć ,że obydwoje nie zarzuciliście jakiemuś innemu filmowi ,że skończył się amerykańskim happy endem ;-) Rozumiem ,że jest to troszkę komedia romantyczna (bo nie zgadzam się zupełnie ,że jest to dramat.. chyba tylko dla Pani Robinson), ale to w takim razie dlaczego wszystkie inne filmy tego typu nie mają u Was 10/10? W innych jest np. Aktorstwo -1, muzyka -1 (powiedzmy), czyli wychodzi 8/10. Co z resztą? Scenariusz? Jakichś wybitnie bardziej naciąganych od omawianego filmu chyba nie ma ;]
Może być ,ale powiedzmy sobie szczerze ,że w Absolwencie nie jest jakiś rewelacyjny. (Młody mężczyzna sypia z matką pewnej dziewczyny, wydaje mu się ,że jest zakochany w matce ,ale okazuje się ,że jednak w córce. Czy będą razem szczęśliwi? ;) Czy miłość zwycięży?) Tak więc trochę nie rozumiem oceniania poniżej 5 innych romansów (so to speak).
Wiem ,że nie potwierdzisz tego, lecz tak właśnie uważam. Bezproblemowo można ten film ocenić na 10/10 ,lecz w waszym przypadku gdzie jeździcie tak bardzo po filmach ,lubicie wszystkie wady obnażać, a nie umiecie żadnej wady znaleźć w Absolwencie to trochę naciągane to jest. Gdyby był to nieznany film, krytykowany, nieznany aktor, wątpię ,czy byście wystawili ocenę 10 ;]
Wiem wiem, nie musisz tego Uzi komentować. Napisałem to tylko tak dla Waszej wiadomości (choć bardziej do Twojej ,bo "Ja" nie wiem ,czy już ściągnął swoje klapki z oczu ;]). Wolałbym nawet gdybyś nie odpisywał na tego posta, bo wiem ,że się ze mną nie zgodzisz, tak więc zaoszczędzę Twojego czasu :) Po co pisać coś ,co już wiem.
pozdro i czekam na odpowiedź z Prisona ^_+
================================PRISON===============================
Nie spodziewałem się, że się tak rozpiszesz na podstawie kilku cytatów, które zresztą nie były adresowane do Ciebie :-)
Na początku, co warto odnotować. Piszesz krytycznie o serialu, a więc o jakiejś zajadłej dyskusji być nie powinno, co więcej z większością jestem zmuszony się po prostu zgodzić.
Szczerze, to liczyłem na jakąś rozmowę z zawziętym fanem, który ma co nieco do powiedzenia, ale naprawdę, pisząc z ręką na sercu, na tym forum takiego delikwenta nie znalazłem. Nawet mój post-prowokacja (ten odnośnie idiotów) zakończył się tylko na dogłębnej psychoanalizie. Szukałem inteligentnych fanów, nikt nie zaprzeczy - nie znalazłem. Zadziwiająca średnia na stronie - 8,65 świadczy o tym, że fanów jest mnóstwo. Żaden(?) nie jest w stanie na temat serialu rzeczowo porozmawiać? To tylko potwierdza, że w moim prowokacyjnym stwierdzeniu, ku zdziwieniu ogółu kryje się sporo prawdy.
No. Ale cóż mi pozostało? Porozmawiam z Tobą, Kwicu..
Wkońcu piszesz do rzeczy, i z sensem.
"Tak więc liczy się w końcu to aktorstwo ,czy też nie? :)"
Liczy się, jak najbardziej, jednak nie jest to najistotniejszy element. Przykładem niech będzie Autostopowicz, gdzie aktorstwo praktycznie siedzi (no Rutger Hauer to wiadomki - go pomijam), a mimo wszystko film przedni..
Najistotniejszy jest scenariusz, który najprawdopodobniej lepiej napisałbym ja sam. Ja rozumiem, że czas ich goni, ale szanujmy się. Ja nigdy w życiu nie zacząłbym emitować serialu, nie mając do końca nakreślonego scenariusza. Cały serial wygląda jakby, go ktoś dopiero co posklejał, i to jeszcze w nie najlepszej kolejności, tu noga, tam ręka... rozumiemy się, prawda?
"Utarte schematy, czyli? Tak jak mówię ,zapomniało mi się troszkę ,ale powiedz coś więcej o tych schematach ;]"
Z tego co pamiętma, to chodziło mi wtedy o fakt, że na początku było wszystko świeże, nowe, był bum, a później jadą cały czas na dobrej marce, karmią nas tymi samymi minami majkela, rozwiązującego ciągle te same (jakże wiarygodne;-)) problemy, i tego samego linkolna, który cały czas ciśnie kupę... też się rozumiemy, tak?
"Naiwność owszem jest, lecz nie w takim stopniu ,żeby degradować sezon pierwszy do oceny 2/10 IMO."
Ocena 2/10 jest odnośnie całego serialu.
Sezon pierwszy oceniam na 5/10. Wszak jak już pisałem katastrofalnie wręcz zaniżył loty po ósmym odcinku. Cytat z Hitchcocka też jak widzę był bardzo na miejscu.
Aktorstwo. Wymieniłem Majkela, Linkolna, Sarę, Weronikę. T-Bag, Abruzzi zagrali przeciętnie, tak jak tego wymagał przeciętny z zamierzenia serial (no - dobry z zamierzenia, niech będzie). Rewelacji żadnej nie było. Ani aktorskiego geniuszu, też..;-)
"Pomysł, na prawdę sądzisz ,że należy mu się 2/10?"
Naprawdę. Należy się. Polskie seriale obyczajowe oprócz tego, że są nudne (bo obyczajowe), źle zagrane (bo grają naturszczyki), to naprawdę trzymają jakiś(?) poziom. Tzn od początku do końca. Była kupa, jest kupa..
Aha, i przede wszystkim są znacznie lepsze od Mody na sukces, zapamiętaj to sobie. Znacznie lepsze.
"Co do napięcia, to ja czułem wyraźne, kiedy zakrywali prześcieradłem ,Michael był w tych tunelach i akurat strażnik szedł, inne sytuacje też pamiętam były ostre."
Na początku - tak. Później - to już tylko wywołuje uśmiech politowania na twarzy.
==============================ABSOLWENT==============================
Absolwent... znowu się czepia, argh.
Absolwent jest chyba najlepszą komedią romantyczną. Jak zauważyłeś jest magiczny, niesamowity klimat, i takie tam. U mnie też dostałby 9/10, gdybym spowrotem zmienił skalę.
Mówisz, że gdyby nie Dustin to... to prawda, Dustin zagrał świetnie, winduje ten film do góry, choć równie dobrze zagrała także matka i córka, naprawdę nie ma się czego przyczepić.
Mówisz naiwność, czy ja wiem. Jak każda komedia romantyczna, film jest ciepły, ma trafić do serca, a happy end być musi :-)
Jeżeli zamierzasz oceniać wszystko w tej samej skali, to dziwie się, ciole, że nie zapytałeś, dlaczego w Absolwencie nie było wybuchów, efektów specjalnych, a Dustin Hoffman nie grypsował, ani nie miał nawet na plecach żadnej dziary przedstawiającej plan ciała Mrs. Robinson...
Twoja głupota sprowokowała mnie do odpowiedzi. Możesz być z siebie dumny, matole.
Ja < może najpierw Tobie odpowiem ,bo nie ma zbyt dużo do pisania ;)
Ciekawe skąd wywnioskowałeś ,że ja oceniam wszystkie filmy w tej samej skali. Pisałem już 100 razy ,że staram się rozróżniać gatunki w przeciwieństwie do Ciebie, waflu ;) Nie przypominam sobie ,żebym gdziekolwiek pisał ,że w jakiejś komedii romantycznej szkoda ,że nie było efektów z Matrixa lol. Ah i jeszcze dodam coś od siebie.
Nie jesteś jednak taki super, oceniasz na widzimisie, bo jeśli oceniasz Seana Penna na 8, a 50 innych aktorów na 9-10 ,gdzie połowa w życiu nie jest tak dobra jak on, to o czym mowa ;)
Uzi <
"Piszesz krytycznie o serialu, a więc o jakiejś zajadłej dyskusji być nie powinno" << nie no, krytycznie to bez przesady ^^ Lubię ten serial, a 2 i 3 cześć na prawdę mnie bawi i odstresowuje :P A najlepsze jest to ,że mnie wciąga ta głupota heh. Ale zgadza się ,zajadłej dyskusji raczej nie będzie ;]
""Tak więc liczy się w końcu to aktorstwo ,czy też nie? :)"
Liczy się, jak najbardziej, jednak nie jest to najistotniejszy element" << czyli odejmij za aktorstwo góra ze 2 punkty ;) Mamy 8 na razie hehe.
"Ja rozumiem, że czas ich goni, ale szanujmy się. Ja nigdy w życiu nie zacząłbym emitować serialu, nie mając do końca nakreślonego scenariusza." << słuszna uwaga. Jakby nie było to trochę nas zlekceważyli.
"Z tego co pamiętma, to chodziło mi wtedy o fakt, że na początku było wszystko świeże, nowe, był bum, a później jadą cały czas na dobrej marce, karmią nas tymi samymi minami majkela, rozwiązującego ciągle te same (jakże wiarygodne;-)) problemy, i tego samego linkolna, który cały czas ciśnie kupę" << Piszesz ,że aktorstwo nie jest najistotniejszym elementem ,ale wymieniasz tylko miny "Majkela" i zatwardzenie Linca :P (haha). Myślę ,że trzeba się pogodzić z faktem ,że kiepsko u nich z udawaniem i wyrażaniem swoich uczuć ;) Ale zostawmy to i postarajmy się skupić na wszystkich innym oprócz aktorstwa ,za które odjąłem już 2 punkty ;) Humm, nie wiem ,czy są to ciągle te same problemy. Pierwsza część wiążę się z ucieczką z więzienia, także oczywistym jest ,że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem jeśli jest 20-parę odcinków ;)
Pomysły i nowe problemy wydają mi się na prawdę ciekawe i tylko te 2 momenty które wymieniłem poprzednio rażą w oczy (reszty nie pamiętam).
"Ocena 2/10 jest odnośnie całego serialu.
Sezon pierwszy oceniam na 5/10. Wszak jak już pisałem katastrofalnie wręcz zaniżył loty po ósmym odcinku. Cytat z Hitchcocka też jak widzę był bardzo na miejscu. " << Hum.. a tak zapytam, oglądałeś 3 serię? ;)
Bo drugą wnioskuję ,że tak. Jeśli oglądałeś trzecią, to nie możesz się nie zgodzić ,że serial nie zasługuje na 2/10 skoro traciłeś czas ,żeby ściągać kolejne odcinki ;) Głupota głupotą, inteligentne spojrzenie Majkela inteligentnym spojrzeniem Majkela, kupa Linca kupą Linca (haha), lecz gdyby serial nie miał nic do zaoferowania, to w życiu byś go nie ściągnął ;) Nie wiem jak u Ciebie ,ale jak ja bym ocenił coś na 2/10 to bym się się od tego trzymał z daleka (jeśli chodzi o film). Jeśli zaś o serial to 2/10 ,czyli z 20 odcinków dałbym radę obejrzeć ze 3 i bym zwymiotował ;] Nie powiesz mi ,że nie byłeś ani trochę ciekawy co się stanie? Bo inaczej nie oglądałbyś tego dalej, a jeśli oglądałeś bo Cię bawiło to ocenił byś lepiej jako komedię przynajmniej :P
"Aktorstwo. Wymieniłem Majkela, Linkolna, Sarę, Weronikę. T-Bag, Abruzzi zagrali przeciętnie, tak jak tego wymagał przeciętny z zamierzenia serial (no - dobry z zamierzenia, niech będzie). Rewelacji żadnej nie było. Ani aktorskiego geniuszu, też..;-) " << nie zgodzę się co do T-Baga ;)
"Polskie seriale obyczajowe oprócz tego, że są nudne (bo obyczajowe), źle zagrane (bo grają naturszczyki), to naprawdę trzymają jakiś(?) poziom. Tzn od początku do końca. Była kupa, jest kupa.." << ale czy to znaczy ,że lepiej jak serial od początku jest na żenującym poziomie i utrzymuje się tak do końca? Bo wydaje mi się ,że jednak trochę lepiej jest ,gdy serial jest świetny na początku ,ale potem obniża loty. Zawsze ten początek jest na + ;) Ale fakt, poziom, to nasze seriale trzymają równy :P
"Na początku - tak. Później - to już tylko wywołuje uśmiech politowania na twarzy. " < nie zauważyłem nagminnie :)
Kurde, dużo mi te odpowiedzi zajmują, może jakoś szybciej dojdziemy do porozumienia? heh. Np. ja dam 7 ,a Ty przynajmniej 4 ^_^
Choć dotarło do mnie trochę to Twoje zdanie o tym ,że nie wypuściłbyś na ekrany nie dokończonego serialu. Fakt, tutaj sobie zakpili z leksza.
Na prawdę żałuję, że nie ma tutaj podziału serie. Bo Ja pierwszą serię oceniłbym na 9, resztę na 6 (pośmiać się można z Micheala, przecież to duży plus :P). Nie chciałbym zjechać do np. 6 za cały serial, bo mimo iż jest to papka, to przyjemnie mi się ją ogląda.
Ale z takim np. Dexterem nawet nie ma się co mierzyć ;)
============================== ABSOLWENT ===============================
Skoro się zgadzasz ,że mógłby dostać 9, to git, bo reszcie tego co napisałeś też nie mam nic do zarzucenia ;)
pozdro
Sean Penn to przeoczenie. Zasługuje na 9.
Acha, w takim razie, bałwanie, po komedii romantycznej oczekujesz brak happy endu? Fantastycznie.
Heh, tylko ,że na stronie tego filmu przed obejrzeniem widziałem tylko "dramat obyczajowy", a nie komedię romantyczną cwaniaku ;) Także chyba mogłem być lekko zawiedziony ,że wszystko ułożyło się dobrze, czyż nie?
Choć mimo iż było napisane ,że jest to dramat to i tak miałem przeczucie ,że wszystko się dobrze skończy. I wcale nie oczekuję braku happy endu w komediach romantycznych ;) Uważasz mnie za potwora? hahaha
No, jak masz zamiar kierować się tym, co jest napisane na stronie, głupku, a nie tym, co sam widzisz na ekranie, to moje gratulacje.