Już się kiedyś spotkałem z podobnym zdaniem, ale nie wiem jak mam to rozumieć? Polskie kino to totalne dno, ale że polskie to je kochamy?
Może dlatego że Polacy nie mają takiego budżetu i trzeba do każdej produkcji podchodzić z dystansem(chodzi mi tu o seriale). Zresztą nie przesadzałbym z tym że polskie kino to dno, jest wiele świetnych i dobrych produkcji, może teraz już mniej ale wciąż powstają.
Moja myśl była taka: serial jest słaby, no powiedzmy średni. Szczególnie widoczne są pewne nielogiczności w scenariuszu a niektóre pozy Małaszyńskiego i Szyca zakrawają na ironię. Wymienionych wad nie da rady przykryć niskim budżetem.
Ale czy należy mu się wyższa ocena tylko przez to, że jest polski???
Może lichy ze mnie patriota, ale nie mam w zwyczaju przymykać oka na ewidentne niedoróbki tylko przez to, ze serial/film stworzyli rodacy.
Może gdyby reżyserował Wołoszański coś by z tego było, ale on chyba w tym nie robi...
Niedoróbek w scenariuszu może i niskim budżetem nie da się zbytnio wytłumaczyć, ale niedoróbki aktorskie już tak - większa kasa = lepsi aktorzy, scenarzyści.. :) Choć ja bardziej niż do pieniędzy raczej miałem na uwadze to iż to od wielu lat pierwszy chyba lub jeden z nielicznych seriali które pokazują i mówią coś więcej niż Zosia pijąca kawę z Marcinem rozmawiający o swojej pracy i miłostkach Katarzyny. Ktoś miał pomysł (tu Wołoszański) i siłę by przeforsować go w TVP to go doceniam mimo potknięć, które zdarzają się wszędzie. A np perełka w postaci gry Żaka jako zaciętego nazisty - bezcenna.